mila7
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mila7
-
Juz po calej cereonii, zanim wszyscy by wyszli...schola by zaczela cos ladnie spiewac...jakies skrzypce...i wtedy bysmy podreptali do rodzicow :)
-
No wlasnei myslalam tak zeby podejsc z jakims prezentem i im na uszko podziekowac...:)
-
A ja zastanawiam jak pisalam mysle o tym zeby podziekowac rodzicom w kosciele, tuz po zakonczonej ceremonii slubnej. Co o tym myslicie?
-
Ja swojemu ukochanemu tez zaproponowalam przejecie mojego nazwiska....ojoj...ale byl w szoku, ze jak to on mialaby nosic nazwisko zony...i dalszej rozmowie juz nie bylo mowy :P
-
no wlasnie nie rozumiem tego, przeciez to nie oni beda sie podpisywac podwojnie :P to juz jest nasz problem.... Ja sie mocno uparlam przy swoim i zdania na pewno nie zmienie, bo za bardzo mi zalezy
-
Hej dziewczyny :) widze ze temat teraz sie kreci wokol godzin w kosciele...ja bede raczej probowala na 15 bo mam 50 km z kosciola na sale...wiec kawalek jest ;/ i mam tez na 3 wrzesnia...a i 24 lata a luby 27 :)
-
a no jest...w czasie wesela....ale ja chyba z tego zrezygnuje i poprosze zeby pod koniec ceremoni slubnej cos ladnego zagrali i podejdziemy do rodziców z jakimis ladnymi upominkami i im podziekujemy. Bo puszczanie w trakcie wesela piosenki "cudownych rodziców mam" to jakos strasznie oklepane jest i szczerze to mnie się nie podoba. buziaki :)
-
Dzięki dziewczyny za rozmowę :) mam nadzieje ze temat się w końcu trochę rozkręci, bo powoli chyba umierał :P....może razem jakoś przebrniemy przez ten okres przygotowywań:) Ja zmykam, bo luby zaraz przyjedzie:) trzymajcie się ciepło :)
-
I szczerze to zdarzalo mi sie wchodzić do salonów, od tak żeby popatrzeć na sukienki....ale było to zanim znałam jeszcze narzeczonego i zanim planowałam wesele. No bo która dziewczyna nie marzy o założeniu pięknej białej sukienki, żeby poczuć się jak księżniczka :)
-
popijajac capuchino... nie wyśmiewałam się z kupowania obrączek, ale stwierdzam ze na pewno nie bede ich kupowac bo jest na to za wczesnie (i zdania swojego nei zmienie)...a co do salonu to tez przyznalam ze weszlam...ale tylko dlatego ze byl obok fotografa a ja czekalam na odbior zdjec...zobaczylam duzo bialych szmat, pogadalam chwile z babka...i wyszlam, wiec nawet nic nie ogladalam...i chyba nie mozna w tym wypadku powiedziec o kupowaniu sukienki...
-
Ja mam sale blisko miejsca zamieszkania lubego, dla mnie i rodziny to jakies 50 km...więc w sumei też wątpie czy mojej rodzinei po weselu bedzie sie chciało jechac na poprawiny... a samo wesele bedzie bardzo wiejskie (bo prawie cal rodzina albo mieszka albo mieszkala na wsi)...i takie moim zdaniem są najlepsze wesela...choć biorąc pod uwagę zawodników kótrych mam w rodzinie to aż boje się myśleć ile wódki będę musiała kupic :P
-
Ja na 160 osób i też na 2 dni. Choć ostatnio przy spotkaniu rodziców, teść będąc już w stanie lekko wskazującym wyskoczył nagle: - To co pobawimy sie z tydzien przynajmniej na weselu? Jak się okazało serio tesciowie chcą spędzić przynajmniej te 5 dni na zabawie....nie ukrywam, jestem tym troche przerażona :P
-
a swoją drogą duże robicie wesela?
-
Sama jestem zła, że musiałam wziąć taki a nie inny zespół...bo oczywiście termin już zaklepany...wynająć salę taką a nie inną...a wszystko przez szalejące przyszłe panny młode... Szczerze to ten temat to jeszcze, bo jakby nie było w przyszłym roku wesele...ale gdzieś znalazłam jakiś temat z 2009 roku dotyczący wesel...i jak przeczytałam ze dziewczyna na 2012 ma juz wszystko prawie zalatwione i szuka sukienki to az mnie zmroziło :P
-
No i właśnie o tym mówię....to całe napędzanie tego interesu :/ A co do wydatków, to jakoś nie widzę sensu kupowania czegoś...płacenia za cos teraz...skoro te pieniadze i tak trzeba wydac (więc po co robic to teraz?)...więc jak dla mnie można je odłożyć, choćby na jakąś lokatę
-
popijając capuchino...też mam w przyszłym roku obronę i od razu zaczynam staż...i tez myślałam o tym żeby wszystko jakoś rozciągnąć w czasie, zeby jak najmniej zostawić na ten wzmożony czas pisania pracy mgr, ale nie mam zamiaru załatwiać obrączek na 1,5 roku przed slubem...a kto wie co sie stanie? może zajdę w ciąże na 6 miesięcy przed? i co nie wcisne obrączki na palec :P wybaczcie ja nie widzę w tym najmniejszego sensu...prawda jest taka ze cały ten interes ślubny, jest nakręcany przez młodych, a bo szybko trzeba wszystko załatwiać...i później sie właśnie robią takie terminy...za 3 lata wolna orkiestra, za 2 lata wolna sala....a później już idzie wszystko lawinowo...i okazuje sie ze jak ktos chce wziąć slub o tej o tej godzinie w danym kosciale to juz nie ma mozliwosci...bo jakaś para 5 lat wcześniej zaklepała...sorry ale to wszystko glupota...a sądząc po niektorych wypowiedziach na tym forum (nie tylko na tym topicu), to sa wlasnie dziewczyny ktore wszystko nakrecaja...
-
w sumie racja...dziewczyny nie szalejcie za bardzo, ja wiem że ślub to jedyna taka impreza i chcemy żeby była dopięta na ostatni guzik, ale spokojnie....większości z nas zostało 1,5 roku, niektórym rok....zaproszenia można spokojnie zamówić nawet te pół roku przed...i to wcale nie będzie na ostatnią chwilę, bo będzie jeszcze masa czasu na ich ewentualne wypisanie i nawet wysłanie do dalszej rodziny...tak samo kiecki, nawet jeśli salony każą czekać 6 miesięcy (choć w większości to są 3)...to po co zamawiać je teraz? spokojnie zdążymy ze wszystkim :) bo odnoszę wrażenie że niektóre z was tak wpadły w ten wir nie potrzebnych wcześniejszych przygotowań...że zapomniały że wesele to nie ta piękna otoczka, suknia, buty,kwiaty...tylko wyznanie przed rodziną, Bogiem miłości osobie z którą chcemy spędzić resztę życia. Mimo ze tak jak wy, chciałabym wyglądać pięknie w tym dniu...to mogę pójść do ślubu w lnianym worku, bo to nie o to tym na prawdę chodzi...
-
natalia...w tym problem ze ja nie chce brac slubu w swojej parafii
-
u mnie przygotowania stoją w miejscu, dalej nie wiem co z tym kościołem...jakoś czuje ze nie ogarniam tego wszystkiego :P nie wiem który chce kościół, gdzie pójść, co załatwiać....myślałam ze zacznę nad tym się zastanawiać pod koniec roku...a tu widzę ze dziewczyny maja już zaklepane godziny...aż mnie to trochę przeraziło :P
-
no u mnie nic takiego nie było...nikt nie pomyślał o tym ze dzieci będą chciały wstępować w związki małżeńskie :P
-
przejrzałam cala stronę diecezji..wzdłuż i wszerz i nic takiego nie znalazłam :(
-
Ja słyszałam ze na nauki mogą chodzić pary które jeszcze nie maja zamiaru brać ślubu... wiec myślę ze nie powinno być z tym problemu. Tylko nie wiem gdzie iść w sprawie tych nauk, ponieważ mam zamiar wziąć ślub poza parafia swoja i narzeczonego...no i nie wiem teraz. W ogóle w tym załatwianiu spraw urzedowo- kościelnych jestem totalnie zielona :P