Ja wyciskam się już ponad 10 lat, i nigdy nie powstrzymałam się od tego dłużej niż tydzień. Po wyciskaniu wysuszam się spirytusem (żeby szybciej wszystko zniknęło) a po dwóch dniach zdrapuję suche strupy ( aż wstyd). Na twarzy robi mi się skorupa a pod nią miliony innych stanów zapalnych przez brak tlenu.
Piłąm już herbatki, byłam u dermatologa, brałam witaminy na trądzik, mikrodermabrazja domowa i akie tam, jednak to wszystko na nic, szkoda moich pieniędzy bo jak tylko się wszystko pogoi to zaczynam od nowa. Problem nie tkwi głównie w nieodpowiednich lekach, kosmetykach i preparatach, problem tkwi we mnie !!!
Moja rodzina przezemnie cierpi, niechcę nigdzie wychodzić, jestem zła na siebie, ale ta złość jest zauważana przez innych. Jest to również problem mojego małżeństwa, bo mój mąż się mnie brzydzi, wstydzi się przed kolegami, nie oszukujmy się ludzie, którzy mają powyciskaną twarz są uważani przez \"zdrowych\" za brudasów,( ale może to na nas wpłynie).
Już chyba nigdy się tego nie oduczę, teraz kupiłąm sobie perfumy, drogi krem peelingi piękny naszyjnik-ale to już nie zmieni mojego wyglądu, mojego małżeństwa, nie zwróći miłości, już zapóźno.......:(
Nigdy nie będę kobietą elegancką, piękną, bynajmniej nie dla mojego męża choć nie wiem jak bym się zmieniła, więc jeśli nie przestaniecie się niszczyć dla siebie to pomyślcie że komuś zależy abyście były .....zadbane.