soma*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
zaza całe szczęście nie masz już nic wspólnego z takim DUPKIEM i potworem. Szok...
-
Bezimienna pomodlę się za Ciebie... Tak mi przykro.
-
zaza Czytam forum codziennie, ale mój ścisły umysł utrudnia transformację myśli na słowa;-) U mnie raczej pozytywnie. Minęły 3 miesiące... Myślę o nim codziennie, utrzymujemy kontakt, czasem nawet się widzimy. Jest trochę jak w serialu... bo potrafimy normalnie rozmawiać, jak kumple... echh Dziwne to, ale nie potrafię inaczej, nie potrafię życzyć mu źle... Czasami zdarza się płacz i żal, ale więcej jest tych dobrych dni:) Wciąż nie wiem dlaczego odszedł, widzę tylko, że się chłopak pogubił bardzo, nie ma marzeń, zamiast się rozwijać zaczął się cofać :-O Tęsknię za nim strasznie, ale powrotu nie będzie- bałabym się zaufać. Przerażają mnie Wasze historie... To smutne, to nieludzkie... Kompletnie nie rozumiem. Echh. Trzeba mieć nadzieję... Kiedyś będzie dobrze. Nasze cierpienie zostanie kiedyś wynagrodzone:) :*
-
Jimmy... :D tyle :D mikroświat
-
Czytam Was moi kochani codziennie... Cieszmy się małymi sprawami. Przecież każdy dzień jest trochę dobry!:-) Mam chwile załamania, sensu nie widzę, czuję się niepotrzebna... Ale są też dni kiedy wiem, że mogę góry przenosić:D Idę ulicą i uśmiecham się do ludzi. mp3 na uszy, coldplay i przed siebie pewnym krokiem!:-) Do celu, do celu... Pozdrawiam serdecznie.
-
Witajcie! Czas leczy rany...:-) Naprawdę. Nie wiem czy mam czasowe znieczulenie, czy uporałam się z problemem, ale czuję się dobrze... momentami bardzo dobrze:D Nie tęsknię już, nie odczuwam potrzeby kontaktu. Powoli mój ex staje mi się obojętny. zaza Pierwszy miesiąc po rozstaniu był strasznie ciężki, wszystkie dni takie same. Puste. Teraz jest już dobrze:-) Mam nadzieję, że nagle nie runie moje poczucie wartości, które zdołałam zbudować. Berenie a ja boję się burzy... Pozdrawiam Was serdecznie. Jeszcze kiedyś będzie dobrze!! Nie traćcie nadziei!
-
zaza trzymaj się
-
Beren Mój psiak poszedł spać na zawsze na miesiąc przed rozstaniem... zaczynam... mam wesele wtedy.
-
Uwielbiam góry!!:D
-
zaza To boli właśnie najbardziej, że obiecał... Mi obiecał rodzinę, dzieci, wierność. Wszystko mi obiecał. Tydzień przed odejściem powiedział, że nigdy w życiu mnie nie zostawi. Zostawił. Bez szczególnych tłumaczeń, bo to co mówił, całości się nie trzymało... Teraz pewnie uważa mnie za chorą psychicznie, bo przez 2 miesiące nie dawałam mu spokoju. W pewien sposób ma rację, miłość to jakby choroba umysłu. Nie wiem co Ci poradzić. Forum jest od tego żeby biadolić. Ojj ciężkie to życie.
-
dwa razy... Eee trudno. Mogę mieć kaca. Wiesz, kochałam go szczerze, więc pisanie do niego nie jest dla mnie jakąś ujmą. Stwierdziłam, że to już nie miejsce i nie czas na honory. Chciałam go sprowokować do rozmowy, dowiedzieć się dlaczego. Niestety nie wykazał tyle odwagi ani inteligencji żeby ze mną porozmawiać. Trudno. Dobiłam do dna tymi smsami. Jest z czego się odbić:-) Nie miałam na tyle siły żeby nie pisać. W ten sposób przynajmniej się dowiedziałam, że jest skończonym idiotą. Beren nasz ślub miał się odbyć w maju, zdążyliśmy już wszystko zarezerwować! Całe szczęście książę odszedł w porę. Za rok byłaby tragedia. Nigdy nie przypuszczałam, że takie niespodzianki spotkają mnie w życiu.
-
Wczoraj się rozchorowałam z tego wszystkiego. Były oczywiście myślał, że żartuję albo robię mu na złość... Dzisiaj nawet nie zapytał czy żyję...Więc mu napisałam długiego smsa, dłuższego się nie dało :-D Odpisał żebym więcej do niego nie pisała ani nie dzwoniła. I wcale nie mam takiego zamiaru. Zachował się jak skończony dupek, to przynajmniej go męczyłam smsami, telefonami, mailami. Nie był w stanie ze mną normalnie porozmawiać przez 2 miesiące, a ja nie mogłam siedzieć spokojnie. Pewnie uważa mnie za niezrównoważoną psychicznie, ale to już jego problem. Trudno trzeźwo myśleć, gdy ktoś odbiera nam to w co wierzyliśmy, miało być wieczne i co budowaliśmy kilka lat. Przynajmniej ja nie potrafiłam. Może desperacko do niego pisałam, ale to było jedyny upust dla moich emocji. Znienawidziliśmy się. Teraz już może być tylko lepiej.
-
dwa razy... nie umiem bez niego, nie umiem z nim... Jest tragicznie, a myślałam, że najgorsze już za mną... Boję się o samą siebie.
-
Spotkałam się wczoraj ze znajomymi, dzisiaj się spotkałam, ale to niewiele pomaga... pomaga na chwilę, bardzo krótką. Źle ze mną... Boję się, że nigdy nie wygrzebię z tego bagna. Umówiłam się z nim na rozmowę na przyszły tydzień. Tęsknię straszenie, ale wiem że nie mogę z nim być. Chcę się tylko dowiedzieć dlaczego... zaza też mam niedługo wesele, mieliśmy się dobrze bawić. Ech:-O
-
Dzięki! No właśnie nie mam gdzie pójść, gdzie wyjechać. Wszyscy albo się porozjeżdżali, albo się uczą... Może pojadę na miasto, pochodzić sobie i nie myśleć... Macie rację, ale mimo wszystko to tak boli... Dupek i tchórz... Naprawdę. W głębi duszy wiem, że to ja wygrałam mimo porażki- potrafię kochać, potrafię walczyć, potrafię przyznać się, że cierpię... On nie potrafi być z kimś tak naprawdę, nie potrafi dać z siebie wszystkiego. Co to za facet, który zrywa zaręczyny bez powodu... Ale mimo wszystko boli. Zazdroszczę mu, że nie siedzi w domu i się nie zadręcza... Kurcze dlaczego jesteście tak daleko??!!