Ja wracam szybciej niż planowałam. Pierwsze plany były na 23 grudnia i bilety kupione. Jednak okazało się, że muszę przylecieć do kraju do 19 grudnia jeśli chce podpisać umowę o stypendium. Więc na szybko rezerwacja biletu na poniedziałek. Całe szczęście, że tamten bilet rezerwowany był w SAS i oddadzą nam część pieniędzy :-)
Więc czeka mnie miesiąc w Polsce. Mam trochę spraw do załatwienia m.in. sprzedaż samochodu, potem jego wyrejestrowanie, rezygnacja z ubezpieczenia. Mam też zimową sesję egzaminacyjną. Więc będę miała co robić.
A moja siostra się wyprowadza się jutro z domu, więc będzie trzeba mamie pomóc przy przemeblowaniu i świątecznych porządkach.
Powiem wam szczerze, że nie lubię tego świątecznego zamieszania. Nagle się wszystkim przypomina, że trzeba zakupy zrobić - tłok w sklepach nie do zniesienia :-(
A i w domu mama sobie przypomina, że cały dom powinien lśnić - tak jakby gruntowne porządki + mycie okien było tylko w okresie przed świątecznym :-/
W Święta też nici z odpoczynku, bo jako kobieta stoi się albo w garach albo w zlewozmywaku, bo to rodzinka się zwala a wiadomo, że \"gość w domu to Bóg w domu\" - czy jakoś tak, choć pewnie lepiej pasuje \"zastaw się a postaw się\"
Uprzedzam, że nie pochodzę ze zaściankowej wsi. Ale od momentu kiedy zdałam sobie sprawę, że Święta są organizowane dla dzieci, a dla dorosłych to niezła praca i stres, lubię je zdecydowanie mniej.
Oj, ale się wyżaliłam.