Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

peg

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez peg

  1. Hanio,Julka, Marghi napiszę o co chodzi ale troszkę później bo dziś Maciej daje czadu a chwilkę mi to zajmie.
  2. Wpadam tu po 3 tyg nieobecności bo mi źle i potrzebuję waszej rady w sprawie Mikosia a tutaj jakieś kwasy:( Żal mi że tak się dzieje. Będę tu zerkać, może jakoś to się poskłada na powrót. A póki co muszę poradzić sobie sama. Pozdrawiam Was!
  3. Dziewczyny ja tak tylko szybciutko, potrzebuję waszej pomocy Kupiłam dziś inhalator bo te moje Bączki są nieustannie zasmarkane i zakaszlane i nie widzę już innego wyjścia jak inhalacje. Pamiętam że pisałyście o jakiejś mgiełce do inhalacji. Bardzo was proszę podajcie ci na to jakieś namiary bo zupełnie nie wiem o co kaman a skoro chwalicie to musi to być ok. Do was mam pełne zaufanie:) I druga rzecz - inhalujecie dzieci maseczką czy ustnikiem? Mam jeszcze jakąś końcówkę do noska i Chyba to byłoby najlepsze na sam katarek. I czy trzeba przemywać buzię po każdej inhalacji? A w buzi? Wiem że niektóre pytania są z serii głupich ale naprawdę nie wiem. Z góry dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam serdecznie i jak znów się doprowadzimy do porządku to się odezwę . Pa
  4. Witajcie:) Ja tak szybciutko bo nie mam siły pisać. U nas chorobowo. I tak prawie od miesiąca:( Mam powoli dosyć. Mikoś ledwo skończył drugą serię antybiotyków w przeciągu 1,5 misiąca, tydzień pochodził do przedszkola i od nowa. Katar po kolana, napady kaszlu. Wrrrr.... W końcu dostaliśmy skierowanie na wymaz z nosa i wyszły nam tam cuda na kiju. Miko ma 3 rodzaje bakterii i musiał dostać kolejny raz antybiotyk.Do tego inhalacje. Ale chociaż wiem skąd ten nieustanny katar. Maciunio póki co jakoś się trzyma. Pytanie tylko jak długo. Powiem Wam że ja też tęsknię kiedy Mikoś wróci do przedszkola bo mam go normalnie momentami ochotę wysłać w kosmos. Rozumiem że jest znudzony, że niewiem nawet kiedy byl ostatni raz na spacerze itd ale czasem mam dosłownie mordercze instynkty;) ;) Zwłaszcza jak zaczyna "dziwoczyć", złościć się nie wiadomo z jakich powodów i wymuszać albo wykłócać się. Ale zauważyłam że jak z końcu mówię "że więcej powtarzać nie będę" to trochę luzuje. Bo za karę musiał oddać swój ulubiony traktor z lego, przez dwa razy szedł spać bez dobranocki i chyba jednak uznał że pewne rzeczy się nie opłacają. Ale muszę się pochwalić że uwielbia Maćka, zajmuje się nim, przytula, dba o niego, każdemu powtarza że to jego młodszy brat itd. Mam nadzieję że to się nie zmieni :) A Maciek rośnie jak na drożdżach. Naprawdę jest grzeczny, śmieje się nieustannie, pięknie bawi grzechotkami i ładnie śpi.I też uwielbia swojego starszego brata:) Kocham ich najmocniej na świecie mimo że czasem wyprowadzają mnie z równowagi I to na tyle bo mąż już mnie woła. W końcu miałam już 5 minut dla siebie. A ostatnio mam wrażenie że więcej mi się nie należy. Ajjjjj....:( W każdym razie nie zapomnijcie o mnie. Muszę w końcu przesłać fotki na pocztę bo przymierzam się do tego od narodzin Maciusia. A to już prawie 5 m-cy. Jak ten czas leci. Buzioryyyyyyyyyyyyyyyyy
  5. witajcie kobitki:) A ja jak zwykle po dłuuuugiej przerwie. Jakoś ten czas tak leci że szok. Niewiem nawet od czego zacząć. Może więc od tego że Miko chodzi od 3 tygodni do przedszkola bez żadnej przerwy, bez kataru, bez gorączki. Szok:) Bo do połowy pażdziernika to był tydzień w domu a tydzień w przedszkolu, na zmianę. A teraz na szczęście w końcu się unormowało i mam nadzieję że tak już zostanie. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z przedszkola, widzę że cały czas coś się tam dzieje. Już 4 razy był "przyjezdny" teatr, Mikoś był tym zachwycony. Teraz w piątek znów mają kolejne. Przynosi co chwilę do domu jakieś prace np. ptaszki, jeżyki z ziemniaków, sygnalizację świętlną z opakowań po lekarstwach i plasteliny itp. Naprawdę nie marnują czasu. I co najbardziej mnie cieszy to śpi na leżakach. Na początku był z tym problem ale jest już ok. A Maciuś je i śpi, a jak nie śpi to się śmieje:) Cudne, grzeczne dzieciątko Wczoraj uśmialiśmy się bo oglądaliśmy razem z M i dziećmi zdjęcia. Mikoś patrząc na zdjęcie mojego M powiedział "Mamuś zobacz, Maciunio!" A na na moje zdjęcie jak byłam w wieku Mikosia " Dlaczego ubrałaś mi sukienkę? Przecież chłopcy nie chodzą w sukienkach!!"Myślałam że padnę:) Ale fakt, Maciek to kopia męża a Miko moja. A ja wróciłam do pracy, na razie na pół etatu. Nie ukrywam że dobrze tak wyrwać się z domu na te 4 godziny. To tak w sam raz dla zdrowia psychicznego;) Thelly szczerze mówiąc chyba dobrze że Tosia ma teraz ospę. Dzieci to przechodzą łagodnie i już będziecie mieli to z głowy. A co do słodyczy to mam podobnie jak Ty. Zeżarła bym wszystko co mam słodkiego pod ręką ;)A najdziwniejsze jest to że zrobiło mi się tak po ciąży, wcześniej wcale za słodkim nie przepadałam... Hanio Mononukleoza? Dziecko od mojej koleżanki to przechodziło. Uważajcie na to bo to cholerstwo straszne. Wojtuś przeszedł to bardzo ciężko, męczyło go to prawie miesiąc. Także kurujcie się! Agatha a mnie rozbraja jak Miko mówi "Przepraszam mamo, przepraszam. To nie było chcący" :) Julka to jakiś baran a nie ksiądz. I przez takich prostaków łatkę przypina się całej reszcie. Nasz ksiądz nie wziął od nas ani grosza. Ani na ślub ani na chrzest Dzieci. Nie zadawał żadnych głupich pytań tylko tak po ludzku zainteresował się co u nas, jak Dzieci rosną itd. Tatonka jesteście już po drugim szczepieniu? u nas wszystko się poprzesuwało przez te choroby i drugie mamy dopiero za tydzień. boję się i szczepienia i tego żeby przypadkiem Maciek znów się nie pochorował bo coś za spokojnie ostatnio... A co do kasy na chrzest to myślę że to aż za dość. Ja bym pewnie dała 100 zł. Bo uważam że to dużo pieniędzy. Misiaczkowa trzymam kciuki bo "godzina zero" zbliża się wielkimi krokami!:)Życzę powodzenia RB uważaj na tą skracającą się szyjkę bo ja przez to leżałam od 22 tyg niemalże plackiem. Raz w domu a raz w szpitalu,na przemian. Z tym nie ma żartow. Leż, wypoczywaj i zażywaj leki. Bo jeszcze sporo czasu przed Wami. Karenina ja myślę że to taki czas. Dzieci nieustannie nas testują, do tego przedszkolne nowości i to że przecież mamie można powiedzieć wszystko bo przecież mama zawsze wybaczy. U nas tylko raz była taka sytuacja że Miko powiedział że mnie nie lubi. Spojrzałam na niego, powiedziałam że skoro mnie nie lubi to nie musi już więcej do mnie przychodzić i niech bawi się sam i wyszłam z pokoju. Mało pedagogiczne ale chyba podziałało bo już więcej tak nie usłyszałam:) Pampusia domek piękny. Naprawdę super, modnie, z klasą. Nie ukrywam, zazdroszczę;)
  6. Ustronianko U nas znów chorobowo:( Mikoś ma zapalenie ucha:( Wszystko było już ok po tym zapaleniu oskrzeli, wrócił do przedszkola. A tu nagle obudził się w nocy z poniedziałku na wtorek z płaczem,że boli go uszko. Do tego miał wysoką gorączkę. Pojechaliśmy rano do doktorki i okazało się że zapalenie:( Nie wiem skąd przywlókł to cholerstwo. Najbardziej boję się tego że zapalenie ucha podobno lubi wracać. Doktorka przepisała mu Bactrim, Ibufen i do tego coś tam do noska bo być może to powikłanie po tym zapaleniu i ogromnym katarku który miał. Bidula moja gorączkę ma cały czas, śpi, marudzi...Patrzenie na cierpienie swoich dzieci to najgorsza rzecz na świecie:( Do tego mnie też znowu zbiera. Pocę się jak szczur, gardło piecze. Ajjj, dość już tych chorób:( Karenina śmiać mi się chciało jak napisałaś o Marcinku bo Miko robi tak samo. Do przedszkola biegnie z radością, chętnie się przebiera, zmyka pod drzwi do sali i tam na ogół się rozbeczy. Pani mówi o nim Mała Przekora a ja po prostu się uśmiecham i mówię że dzień jak codzień:) Nie przejmuję się tym bo on przekroczy próg i już jest ok. Mam wrażenie że to tak dla zasady. Musi kwęknąć żeby ogłosić swoją obecność;) Wczoraj przyszedł mi obraz który sobie zamówiłam do pokoju gościnnego. Mój pierwszy obraz w naszym mieszkanku:) http://allegro.pl/deko-obraz-panorama-120x50cm-obrazy-na-plotnie-i1841665587.html Dla naszych Małych Chorowitków
  7. Przeczytałam swojego posta i to co napisałam o babci nie zabrzmiało dobrze. Nie chcę abyście pomyślały że jej nie szanuję albo nie kocham. Wiem że to wszystko to rzeczy niezależnie od niej. Ale bardzo ciężko jest opiekować się taką osobą. I po prostu momentami przerasta to i mnie i moją mamę. Co innego tylko opieka nad starszą osobą i poświęcenie jej całego czasu. A co innego gospodarstwo, małe dzieci, potworny ojciec razem wzięte i do tego opieka nad babcią. Po prostu nie jest łatwo.
  8. Cześć laseczki Ja po mega długiej przerwie i z mega zaległościami. Ale na reszcie skończyliśmy sezon, wszystkie plony zebrane i dzięki Bogu bo dłużej nie dałabym rady ani fizycznie ani psychicznie. Jestem tak zmordowana (chociaż użyłabym tu innego określenia) że nie mogę. Do tego jeszcze i Maciek i Mikoś mieli zapalenie oskrzeli. Także dwa tygodnie wycięte z życiorysu. Płacze, wycieranie smarków, noszenie na rękach, tulenie do snu który trwał nie dłużej jak 15 minut bo albo zatkany nos albo atak kaszlu. I tak oby dwaj. A na koniec ja dołączyłam do nich.Po prostu sajgon. Miko stęskniony za zabawą w przedszkolu, za ciekawymi zajęciami więc był mega złośliwy, zniecierpliwiony i zły. A Maciusiowi przesunęło sie szczepienie o prawie miesiąc. Niedobrze. Ale najważniejsze że powoli wracają do formy a i my będziemy mieć więcej czasu dla dzieci i dla siebie. Bo chyba te nasze konflikty to ze zmęczenia i braku czasu. Ja jestem z tych co wierzą w cuda więc mam nadzieję że sklecimy na powrót nasze małżeństwo. W niedzielę wysyłamy rodziców na wakacje na prawie 3 tyg,będziemy sami więc może zacznie się dla nas dobry czas. Oby. Maciek rośnie jak na drożdżach. Ledwo skończył dwa miesiące a waży prawie 6 kg i zaczynamy chodzić w rozmiarze 68. Jest bardzo duży i długaśny. Śmieje się, gaworzy. Mikoś bardzo lubi go zagadywać, zabawiać, to jego "Maciejek" :) Uwielbiam patrzeć jak Mikoś do niego gada i go głaszcze a Maciuś śmieje się od ucha do ucha:) A pozatym od listopada wracam do pracy na pół etatu. We wrześniu wygasła mi umowa a tu nagle szef zadzwonił czy chcę wrócić w niepełnym wymiarze godzin a po macierzyńskim na pełny etat. Zgodziłam się bo jeżeli ja nie przyjdę to muszą kogoś zatrudnić i potem mogłoby być ciężko. A tak godziny są niezle bo od 6 do 10 i od 14 do 18. Zima przed nami więc mąż będzie miał czas i okazję więcej czasu spędzić z dziećmi. Żal mi, nie ukrywam ale z drugiej strony muszę wyjść do ludzi bo moj ojciec doprowadzi mnie do nerwicy. Do tego jeszcze moja babcia 97 letnia która mieszka z nami połamała się, nie wolno jej ruszać się z łożka a ona nieustannie chce wstawać, rozbiera się z pampersów,ma całkowitą sklerozę,wiecznie powtarza że ona chce umierać itd. Naprawdę trudno to wytrzymać. Ja wiem że to choroba, że to starość ale ja mam dzieci, męża,jestem młoda, chcę się cieszyć życiem a tu otaczają mnie ludzie marudzący, wiecznie niezadowoleni, chorzy. Może napiszecie mi że to podłe co wypisuję. Ale jestem już tym zmęczona, mam dość. I chcę na powrót do ludzi. A dziećmi będziemy zajmować się wspólnie z mężem. A jak zacznie się sezon to zobaczymy. Tak daleko nie chcę planować. Muszę kończyć bo mam mnóstwo prasowania i zero natchnienia do tej pracy. Prasowanie to moja zmora. A, i pochwalę się że urządziliśmy w końcu do końca kuchnię i gościnny pokój. Także prześlę fotki w wolnej chwili.
  9. U nas urwanie głowy. Zaczęliśmy wykopki a że mamy ziemniaków hektary to trochę to trwa.Nie mam czasu na nic, dom zarasta mchem, Maciuś dzień spędza z babcią a ja już nie wiem o co kaman. Ufff, nie ogarniam nawet swoich myśli;) Mikoś też w przedszkolu. Jest różnie, czasem się cieszy, czasem popłacze, czasem odwali jakiś mały cyrk ale od dwóch dni jak go odbierałam to musiałam czekać bo tak się fajnie bawił. Co prawda nieustannie mi powtarza że trochę płakał za mamą ale wiem że to tylko przy pożegnaniu. I w końcu się przełamał i śpi na leżakowaniu. A na pytanie - jak jest w przedszkolu- odpowiada - fajnie, płaczę za mamą, za tatą-. Ale grunt że jest fajnie;) Mam spore zaległości ale dyskusję na temat posyłania do przedszkola dzieci 3 letnich przeczytałam bo mnie zaintrygowała:)Podpisuję się pod tym co napisałyście. Od siebie dodam tylko że jak byłam w ciąży to uwielbiałam się przyglądać innym matkom i często zarzucałam im w myślach że jak mogą postępować tak a tak, że jak mogą mówić pewne rzeczy itd. Np oburzało mnie jak można włączać dziecku bajki żeby mieć chwilę spokoju. Takie matki uważałam za osoby które zlewają własne dziecko i wydawało mi się że po prostu chcą mieć święty spokój a to najprostsza droga. I co? Sama nieraz modliłam się żeby Miko obejrzał bajkę chociaż przez dziesięc minut tak żebym mogła spokojnie zrobić to czy tamto. Albo po prostu usiąść i przez chwilę odsapnąć. Życie naprawdę weryfikuje nasze wyobrażenia i przekonania.Tak jak RB zaparłam się że nie wpakuję Mikiego w pampersy bo jak mogę go trzymać w czymś do czego sika kilka razy. Przygotowałam pieluszki tetrowe, przez pierwszy tydzień wytrwale je zmieniałam, prałam, gotowałam, rozwieszałam aż w końcu się poddałam. I co? Okazało się że jak dba się o pupkę to się nie odparza, że dziecko lepiej śpi, że ja w tym czasie mogę zrobić inne rzeczy i wcale nie jest to droższa sprawa (bo to też był argument).Nie patrzyłam na to w kwesti ekologii ale w każdym razie RB trzymam kciuki żeby u ciebie było inaczej i aby Twoich wyobrażen nie stłamsiła zwykła szara rzeczywistość. Napiszę jeszcze tylko że mam wrażenie ostatnio że moje małżeństwo się sypie,że to jakiś początek końca. Nie mam już pomysłu co robić, zawsze wszystko jest ważniejsze ode mnie, ja mam wszystko zrozumieć i zawsze być uśmiechnięta i chętna. Mówiłam, tłumaczyłam , prosiłam bez efektu. I doszłam do momentu że nie mam ochoty z nim rozmawiać, przebywać, sypiać. Nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. Gdyby nie dzieci po prostu bym odeszła. Bo nie chcę tak żyć. Ja nie wiem nawet czy jeszcze go kocham. Niedobrze:(
  10. Pampusia gratki no to teraz możesz spać spokojnie. O ile mąż pozwoli;) Tatonka dla Was również ogromne gratulacje!!!Najważniejsze że Syn jest już przy Tobie Ale swoją drogą trochę to chyba trwało...:( A ja dziś w taki cudny dzień obierałam malinki i zawekowałam je dla chłopaków,na zimę będzie jak znalazł. Ogólnie miałam dziś pracowity dzień. Całe szczęście że Maciej tak cudnie śpi i naprawdę mogę dużo przy nim zrobić. Póki co;) Mikoś spędził dziś dzień u mojej "przemiłej" chrzestnej. Ona ma charakterek jak mój tata (są rodzeństwem), niby jest przemiła i wesolutka a dopierdzielić potrafi każdemu. I najlepiej jak ma widzów, wtedy jest popis. Ale najdziwniejsze w tym jest to, że w całej swej złośliwości ma świetne podejście do mojego Mikiego, on ją uwielbia a ja muszę przyznać że ona naprawdę potrafi się nim zająć.Co nie zmienia faktu że powiedziała o kilka zdań za dużo i szybko jej tego nie zapomnę. W środę byłam zdjąć szwy. Mój ginek był szczerze zdziwiony że się nie rozpuściły. Jak mi je ściągał to czułam tylko jak mi lecą strużki potu po twarzy. Nie bolało nic a nic ale trzęsłam się jak galareta. I dostałam okres. Uznał że to miesiączka bo nie plamiłam już od ponad tyg, pozatym nie karmię. Mam przyjść na kontrolę tak za trzy tygodnie i wtedy już normalne badanie i usg. Dobra, spadam bo lata mi nad uchem jakaś komarzyca i muszę paskudę capnąć. Dobrej nocy!!
  11. Ufffff...nareszcie chwila luzu - Miko ogląda bajkę a Maciej leży w łóżeczku, wciąga smoka i tuli się do pieluszki:) Można powiedzieć że powoli opanowaliśmy sytuację ale momentów że padam na pysk jest mnóstwo. Ale nie narzekam bo przy tym tempie życia waga leci na łeb na szyję:) Zostało mi jeszcze 5 kg do wagi wyjściowej. Także nie jest źle. Chociaż ostatnio moja chrzestna, którą zawsze lubiłam i nie przeszkadzał mi jej dość specyficzny sposób bycia podniosła mi ciśnienie.Przyszła na przed łóżko i przywitały mnie słowa "ale tobie został brzuch! Ja to po każdej ciąży zaraz byłam płaściutka, wogóle nie miałam brzucha". Potem oczywiście pytanie o karmienie i znów " Taka babica i nie karmi? Ja to miałam tak przy trzecim że jak karmiłam to lała mi się krew ale JA wytrzymałam!I cały miesiąc tak się męczyłam. A ty nie dałaś rady?" A na koniec uznała że Miko jest chudy jak szczypior i na pewno na mnie się nie podał i że co to teraz zajmować się dziećmi jak jest mleko w proszku, pampersy i pralki.Poczułam się przez moment malutka ale zaraz przywołałam się do porządku i uznałam w myślach żeby charnęła się w zadek. Maciek rośnie i robi się z dnia na dzień coraz bardziej kumaty,zdarzy się mu coś zagugać i uśmiechnąć, śpi pięknie i zjada butlę w mig:)A Mikoś przyjał postawę starszego brata i oprócz tego że czasem ma napady paskudnego zachowania to uwielbia brata, zabawia go, całuje po rączkach i mówi mu że go kocha:)Jak patrzę na nich to dziękuję Bogu że ich mam Ale jest jedna rzecz która psuje mi nastrój:( Moje szwy dalej się nie rozpuściły w jednym miejscu i w środę idę do mojego ginka je usunać. Na myśl o tym że znów ma mnie tam dotykać lekarz mam dość. Wiem że ten jest delikatny i mam do niego zaufanie ale to szycie które zafundował mi ten konował zrobiło z moją psychiką swoje:(A nie chcę czekać aż się rozpuszczą bo to trwa już prawie 4 tyg i tak mnie uwierają że mam ranki i chodzę jak kaczka.Więc nie mam wyjścia. Karenina Super że urlop się udał i że umowa podpisana. Tylko dlaczego kasa mniejsza? Dziwne....Ale najważniejsze że się udało. Powodzenia!! Lu ja też chodziłam na rehabilitację z Mikim i tak jak Tatonka uważam że było to w sumie zbędne bo sam też by do tego doszedł ale w wolniejszym tempie. A ćwiczenia dały efekt bardzo szybko. I gratuluję że Oleńka pięknie przybrała na wadze. Zuch dziewczyna:) Thelly no nie mam wyjścia - albo będę optymistką odnośnie karmienia albo będę się tym zadręczać a to w niczym mi nie pomoże. Maciej wciąga butlę z chęcia, rośnie pięknie więc nie chcę sobie robić wyrzutów. Ale czasem jest mi przykro jak tuli się do mnie i szuka piersi. Wtedy naprawdę mi smutno:( Marghi ja też brałam duphaston i chyba tylko dzięki temu donosiłam Mikołaja. Życzę Wam spokojnej ciąży Adu Zuza ma przepiękne oczy! Hanio zdrówka dla Rubenka A co do pracy to może jakieś tłumaczenia przez internet? Tatonka oj, nie zazdroszczę tej końcówki. Bo to naprawdę męczące. Ale już niedługo będziesz tulić swojego Skarba. Szybkiego porodu Ci życzę. Agatha,Sylvianka wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. I kolejnych pięknych lat w miłości, szacunku i szczęściu.
  12. Hej:) U mnie samopoczucie zdecydowanie lepsze. Co prawda nie udało się z karmieniem, pokarm nie wrócił ale po rozmowie z pediatrą Maćka postanowiłam nie robić sobie więcej wyrzutów i cieszyć się tym że moje dziecko pięknie przybiera na wadze i zajada się butlą z apetytem.Byliśmy w środę na kontroli, przy okazji lekarka zerknęła na moje piersi i powiedziała że miałam sporo szczęścia że nie dostałam zakażenia. I że butlą też można karmić z miłością. Także Maciek wcina Bebilon, przybrał prawie 30 dag w tydzień a mnie po karmieniu pozostały jedynie bolące rany które nie chcą się zagoić...Żal mi, nie ukrywam ale najważniejsze że moje dziecko jest zdrowe i w końcu najedzone. Jedynym problemem są zaparcia:(Robił kupki pięknie a od 4 dni robi co drugi dzień i to strasznie go męczy.Wczoraj pomogłam mu czopkiem bo nie mogłam patrzeć na to jak się męczy. A czy rurka pierdka pomaga też na zaparcia czy tylko na gazy?Jak tylko wiecie jak sobie z tym poradzić to napiszcie. Pamiętam że Mikoś też miał zaparcia i jakoś samo się to unormowało. Zobaczymy jak będzie teraz. Przepraszam że nie odniosę się do innych wpisów ale nie zdążyłam nic przeczytać:(Ostatni raz miałam włączonego laptopa 3 dni temu bo żniwa w pełni, i ogólnie jest takie zamieszanie że nie bardzo wiem o co kaman;)Całe szczęście że Maciek pięknie śpi bo mogę wtedy latać po podwórku za Mikim i pilnować żeby nie wspinał się na wszystkie możliwe maszyny.Czasem jak widzę co robi to włos mi się na głowie jeży. Nie można go zostawić nawet na sekundę samego. Pozdrawiam Was i dziękuję za słowa otuchy Jesteście niezastąpione:)
  13. Więc otwieram dzień:)Szkoda tylko że taki ponury i deszczowy. Zabieram się do napisania już od 3 dni ale zawsze coś wyskoczy że nie zdążę. U nas ogólnie dobrze, Maciek grzeczny, ładnie śpi, trochę męczą go gazy ale muszę zaopatrzyć się w espumisan i powinno pomóc.Jest tylko jeden problem - nie karmię już piersią:(Zaczęło się od strasznie poranionych brodawek z których po prostu leciała mi krew. Przystawiałam go ile mogłam chociaż oboje przy tym beczeliśmy do czasu aż zwymiotował mi przy karmieniu mlekiem z krwią:(Odstawiłam go na jeden dzień żeby je trochę podleczyć (karmienie przez kapturki też nie pomagało).Następnego dnia zaczęłam go przystawiać, do wieczora karmiłam normalnie a na wieczór w piersiach pustki. Nic, ani kropli. Musiałam podać butlę.Ogólnie i w skrócie pokarm już nie ruszył.Najbardziej boli mnie to że pokarm miałam a nie byłam w stanie już go przystawiać. Na myśl o tym że mam go karmić dosłownie drętwiałam. Zrobiła mi się w głowie jakaś blokada,zamiast cieszyć się bliskością dziecka ja marzyłam żeby skończył już jeść bo nie mogłam z bólu.Czuję się jak wyrodna matka,jeszcze wszędzie czytam o tym że tylko karmienie naturalne, że robię dziecku krzywdę itd.I czuję się jak w klatce.I wpędzam sie przez to w poczucie winy.A zrobiłam naprawdę co mogłam. Smarowałam, okładałam, wietrzyłam, kapturki. Nic nie pomogło. Zresztą nie karmię już 3 dni a nadal mam bolące rany:( Tak mnie to jakoś dobiło:(
  14. Hej laseczki:) Ja już od soboty jestem w domu z naszym drugim Skarbem ale ogólnie mamy taki rozgardiasz że nawet nie zdążyłam tutaj zajrzeć. Dawno w moim życiu nie było tyle chaosu co teraz:)Tym bardziej że przed porodem wiodłam dość nudny tryb życia to teraz na najwyższych obrotach. Miko -jak chyba większość pociech- niby się cieszy i kocha dzidziusia, chce go dotykać, pomagać przy nim itd ale równocześnie jest tak nieznośny jak nigdy wcześniej.Hałasuje, rzuca zabawkami, gada najgłośniej jak potrafi.Ale mam nadzieję że to opanujemy. Maciuś - póki co je i śpi. Ma momenty że pomarudzi ale ogólnie na chwilę obecną jest grzeczniutki:)Cudowny jest. Naprawdę jestem dumna że mamy takie Dzieci A co do porodu. Hmmm:)Nie podpiszę sie pod tym że drugi poród jest łatwiejszy. Co najwyżej pod tym że szybszy choć moje oby dwa były ekspresowe. W nocy ze środy na czwartek o 1.30 obudził mnie mocny ból brzucha. Wstałam do kibelka, załatwiłam się ale byłam już jakaś niespokojna. Za chwilę znów taki ból.A po pół godzinie pierwszy skurcz. Obudziłam męża że chyba pojedziemy a on na to że mam się zdrzemnąć bo pewnie to kolejny falstart i to minie. I poszedł spać!!:)Ale po pół godzinie jednak zrozumiał że jedziemy:)W szpitalu wyszły mi skurcze takie sobie, co 4-5 minut ale przy badaniu okazało się ze rozwarcie jest już na 5 cm więc od razu na porodówkę. Z tym że zanim wypełnili wszystkie papiery, pogadałam przy tym z położną bo była super babeczka, lewatywa i tak zrobiła się 4 rano. Skurcze dalej co 4 min takie właściwie mało porodowe. A nagle przed 5 zaczęłam czuć że mały już napiera. Położna zbadała mnie okazało się że mam pełne rozwarcie i rodzimy.I wtedy zatrzymały mi się skurcze.Miałam tak co 6-8 minut. Jedynie w pozycji na lewym boku z nogą na położnej. Masowały mi brzuch, pomagały jak mogły ale wydawało się że nie urodzę. W końcu podpieli mi kroplówkę ale w sumie zanim cokolwiek spłynęło to Maciek wyskoczył:)Rozbeczałam się jak dziecko.Potem nie chciało się urodzić łożysko, znów trwało to pół godziny. A na koniec szycie-to był największy ból jaki przezyłam - pan doktor, konował i gnida przy ostatnich 3 szwach nie dołożył mi znieczulenia i zrobił je prawie na żywca. Wyłam tam z bólu jak nigdy wcześniej. A on na to - "że on też się niecierpliwi" i wymownie spojrzał na zegar bo powiniem skończyć zmianę 15 minut temu.Naprawdę, bez komentarza. Położne cudowne kobiety ale ten gnojek, brak słów po prostu. Jeszcze miałam napisać kilka rzeczy ale Miko dopomina się o zabawę więc lecę. Mam tylko pytanie - jak długo jest normalnie krwawienie po porodzie? Bo ja krwawie cały czas, tak jak w 2-3 dzień okresu z nasileniem przy karmieniu ale to wiem że macica się wtedy mocniej obkurcza.Nic mnie nie boli,nie ma dziwnego zapachu ani skrzepów tylko czy to nie za długo i czy nie powinnam mieć już brązowych odchodów? Aha, i mam tak zmasakrowaną prawa brodawkę że nie dam rady go karmić i karmię tylko lewą a z prawej odciągam ile mogę ale nie wygląda to dobrze. Kurde, muszę lecieć.Dokończę później
  15. Przepraszam za błedy ale pisze na lezaco jedna rekab
  16. Witajcie:) Po małym falstarcie witam sie w dwupaku:)Chociaz wcale nie jest mi do smiechu bo wrazen miałam co niemiara. Pojechalismy do szpitala na ktg chociaz nie miałam regularnych skurczy ale czułam ze cos sie kreci.Na ktg wyszły skurcze co 7 minut,doktorka zbadała mnie,powiedziala ze mam rozwarcie na 3 cm,na pewno do rana urodze po cstwierdziła ze niema miejsc na oddziale i mam jechac do innego szpitala.Generalnie dla mnie oznaczało to ze mam jechac do szpitala w którym nigdy,przenigdy nawet w najgorszych snach nie chciałam rodzic czyli nasz szpital wojewódzki.Na mysl o tym rozbeczałam sie w gabinecie i wyłam cała droge.Dzwoniłam tez do mojego lekarza ale powiedział ze on nic nie wskóra jak nie ma łózek i mam jak najszybciej traficdo innego szpitala bo jak sie rozbuja to amen.Wiec z bekiem, bólami i tysiacem czarnych scenariuszy trafiłam na poreodówke.Polozyli mnie pod ktg,skurcze bolesne co 2-3 minuty.Jakby tego było mało rodziła a wlasciwie zaczynała rodzic laseczka która tak sie darła ze myslałam ze oszaleje.Wrzeszczała,wyła,przeklinała,"jezusowała",to było nie do zniesienia.Położne jak zobaczyły ze przescieradłem i rekoma zatykam uszy powiedziały ze ide na sale na patologie i jak skurcze beda sie nasilac to wtedy wracam na porodówke.Wiec nawet sie nie zastanawiałam tylko jak najszybciej chciałam stamtad isc zeby tego nie słuchac.Polozyłam sie na sali,laseczki z pokoju zaczely mnie zagadywac i wszytstko powoli zaczelo sie wyciszac.o 2 juz nie miałam skurczy wogole.i do dzis zero skurczy na ktg,jednym słowem nuda.Wydaje mi sie ze u mnie podziałała psychika,zawsze byłam zrazona do tego szpitala - a mam do tego konkretne powody-,nigdy nie chciałam tam rodzic,do tego jeszcze ta laska na porodówce.Szok. Acha, i odszedł mi czop wiec czekam na akcje juz w domu. Dobra,koncze bo musze sie troche ogarnac.Pozniej poczytam zaleglosci.Pozdrawiam Was bardzo bardzo
  17. Kurde laseczki,albo coś mnie zbiera albo to tylko moja wyobraźnia.Niedobrze mi jak cholera,brzuch twardy jak skała do tego już dwa razy byłam dzis w kibelku na dluższym posiedzeniu co ostatnio mi sie nie zdarza. I boli brzuch,troche jak na okres a troche jak przy stresujacej sytuacji.Cholera,i co mam robic?Moja wyobraźnia nabiera rozpedu...
  18. Kwiatuszku masz racje ze wypadki zdarzaja sie wszedzie.Esculap ma dobra opinie i nie neguje tego bo nigdy tam nie byłam i tylko z opowiadań "znam" ta klinike.Ja rodziłam Mikiego na Wyspianskiego i teraz tez chce tam rodzic.Po prostu takie wiadomosci sa straszne,tym bardziej jak oczekuje sie lada moment na własne dziecko.To ruszy podwójnie:(
  19. Karenina,Aluisa usmiałam sie teraz z tej waszej wymiany zdań:)A do tego ja zrozumiałam to jeszcze inaczej-Aluisa napisała ze Oleńka wazy teraz 4300 KG a miało byc chyba 4300 dag;)i myslałam ze Karenina przewrotnie pisze o tym ze Mała niewiele przybrała:) Agatha gratulacje!W końcu wakacje:) A ja dzis juz dosc sporo podreptałam.Ale kondycje to mam do bani:( Dosłownie katastrofa.W srode całkowicie odstawiam leki i zobaczymy czy teraz cos sie ruszy. Jeszcze sie zestresowałam bo dowiedziałam sie ze w Esculapie udusiło sie dzieciatko podczas porodu z winy personelu i teraz nie moge przestac o tym myslec:(Takich wiadomosci nie powinno sie przekazywac kobietom w ciazy,tym bardziej tuz przed porodem.Boje sie o swoje Dziecko,mysle tylko o tym zeby było cale i zdrowe.W takich momentach chce je miec juz przy sobie. Aha, Karenina fajne przepisy na tej stronce ktora wkleiłas.W srode robie lazanie wg przepisu:)Zawsze robiłam na oko wiec teraz zrobie taka ksiazkowa;)
  20. Lu Masz racje,w końcu zszedł ze mnie stres i powoli zaczynam cieszyć się brzuszkiem:)Naprawde dawno nie było mi tak lekko,odetchnęłam psychicznie.Teraz bez marudzenia bede znosic wszystkie niewygody pt nie moge spac w nocy, wieczna zgaga i kibelek co 3 minuty;) Moja tesciowa tez chciała Mikiego na wakacje ale nie zdecydowalismy sie bo to za daleko - 500 km.Ale za dwa,trzy lata-mysle ze jak najbardzie. Karenina życze udanej imprezki.I wrzuć przepis na to mięsko mielone:) Pampusia moim zdaniem łazienka fajna-wszystko gustownie dobrane,fajne zestawienie kolorów i wzorów.A jakie beda drzwi do kabiny prysznicowej?Szklane i zupełnie przeźroczyste?Znajomi maja takie i mieli ochote wywalic je juz po tygodniu bo po kazdym prysznicu musieli brac szmatke i płyn i dokładnie je szorowac bo było znac kazda krople wody.W koncu wymiękli i kupili w castoramie specjalna (niewiem jak to nazwać)-"tasme" samoprzylepna,matowa i okleili nia drzwi.Wygladaja super a oni w koncu nie wsciekaja sie na mysl o wzięciu prysznica;) Przestrzegali nas przed tym strasznie. Przejrzałam dzis pudla z ubrankami i sporo tego.Kilka fajnych białych rzeczy ma żółte plamy - myslicie ze mozna to potraktowac wybielaczem?Pozatym posprzatalismy z Mikim jego królestwo - tzn on sprzatał a ja dogladałam;)i spakowałam kolejny worek zabawek na strych.A teraz pora na odpoczynek:)dłuzszy;)
  21. Czesc laseczki Pustki straszne ostatnio... U nas właśnie przeszła burza w miare nieszkodliwa wiec zribiło sie źesko i przyjemnie:)Bo ostatnie 3 dni skwaru dały w kosc.Uwielbiam upały ale niekoniecznie w 36 tc.Noi własnie kobietki,dotrwałam do celu który postawiłam sobie przed trzema miesiacami:)36 tc!!!!:)Do srody mam leki a później juz moge sie rozpakowywac.Przedtem martwiłam sie ze nie dotrwam,teraz powoli zaczynam myslec o porodzie...I nie ukrywam ze czuje lekki niepokój;) Odebrałam wyniki z wymazu i paciorkowca ani zadnych grzybów nie wyhodowano:)i bardzo mnie to cieszy:) Mniej cieszy mnie moja waga 88 kg.Ale w sumie jak nie tyc skoro zyje w bezruchu.No trudno,tym sie zajme po porodzie. Jutro planuje przejrzec pudła z ubrankami.Musze jeszcze zrobic przemeblowanie w garderobie ale do tego potrzebuje juz meza bo trzeba powycierac górne szafki i wyprac wykladzine.Z reszta dam sobie rade:) Mam obawy czy poradze sobie po porodzie "organizacyjnie".Boje sie bo akurat wypadnie czas zniw,maz i moi rodzice beda cały czas zajeci i nikt nie bedzie w stanie mi pomóc w zaden sposób.I troche boje sie jak to ogarne.I niewiem jak Miko zareaguje.Tak mówiac szczerze to mam troche pietra... Karenia gratuluje pracy,super ze sie udało:)czyli jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło Tatonka a jak tam u Ciebie,turlasz sie jakos?;) Bunia Tymek jest boski,taki do zacałowania:) Obok Ciebie na zdjeciach to Twoja siostra? Pampusia i jak wyszedł ten perłowy blond?
  22. Czesc dziewczyny:) Pisałam tutaj jakiś czas temu odnośnie badań na paciorkowca.Mój gin nie zleca tego badania wiec zrobiłam je prywatnie i jutro mam odebrac wyniki.Ciekawa jestem czy wszystko ok.Ale fluidy mam dobre:) Pozatym ja tez jestem na fenoterolu od 22 tc i wiem ze gdyby nie to paskudne lekarstwo to nie przetrwałabym.A tak to jutro kończe 35 tc:)Przy pierwszym dziecku tez to zazywałam i urodziłam tydzień po odstawieniu leku.Ekspresowo bo wszystko trwało raptem 4 godz.Oby teraz udało mi sie przetrwac jeszcze tydzień a potem odstawiam leki. Powiem wam ze tez mam juz dosc.A zwlaszcza tego ze od 3 m-cy ogladam tylko sufit albo w szpitalu albo w sypialni.Z przerwa na wycieczki kontrolne do gina.Ale juz niedługo.Pocieszam sie tym ze juz wiecej tak sobie nie bede mogła odpoczywac;) Dolegliwosci mam identyczne jak wy.Tu boli, tam strzyka,brzuch ciagnie w dól,kibelek non stop.W nocy budza mnie bóle nóg - od bioder az po kolana.To jest najgorsze. A jesli chodzi o przygotowania to...nie chce mi sie.Przy pierwszym dziecku to szalałam z zakupami,wydawałam mnóstwo kasy na rzeczy które potem okazały sie zupełnie zbedne.A teraz kupiłam kosmetyki,pampersy,rzeczy dla siebie do szpitala i tyle.Ciuszki dzisiaj przejrze w razie gdyby ginek jutro wysłał mnie do szpitala.Jakos mysle tylko o tym zeby Synus był cały i zdrowy. A co do zmiann nastrojów...Katastrofa!!!Raz sie smieje,zaraz potem warcze zeby na koniec zlapac doła i zaczac beczec:)M patrzy nieraz na mnie jak na kretynke i widze ze az go szarpie zeby mi cos powiedziec ale sie powstrzymuje.Zuch:)
  23. Hej:) Byłam dziś w laboratorium na pobranie wymazu na tego nieszczesnego paciorkowca.Położna świetna,okazało sie ze przy okazji jest to równiez badanie pod katem innych bakterii i grzybów. Pytała mnie czy miałam badanie na czystosc pochwy,jakies okreslenie ph itd.I przy okazji dopisala do zlecenia ze maja tez to wykonac.Takze jestem zadowolona.Badanie nie jest takie drogie - 30 zł. Powiem wam ze takie wyjazdy "do miasta"to juz nie na moje nerwy.Te cholerne remonty dróg,objazdy,dziury...Masakra jakas.Jak wrócilismy to zastanawiałam sie czy nie wracac do szpitala bo skurcz za skurczem ale odpukac-po lekach lepiej. Usmialismy sie jeszcze z mezem po drodze bo gadalismy tak na zarty co bysmy chcieli zeby Miko robił w przyszlosci.Ja sie upierałam ze bedzie grał w siatke i spełni niespełnione ambicje mamusi która kocha ten sport.M na to ze wcale nie bo on nauczy go szybko i dobrze jezdzic i Misiek bedzie kierowca rajdowym.Az w koncu słyszymy z tylnego siedzenia Mikosia -"Jak bede duzi to bede kopał w polu ziemniaki nowym,duzim kombajnem".No wiec sprawa sie wyjasniła;) Serdeczne zyczenia -spóźnione i na zapas-dla naszych Lipcowych Solenizantów!!
  24. Hej:) Nie wiem jak u was z pogoda ale na slasku szaro i brzydko:(tyle dobrze ze chociaz nie pada.Poki co... Julka zdrówka dla was! Karenina nie fajna ta sytuacja w pracy:(szkoda ze tak sie ulozyło.Ale mysle ze ta prace dostaniesz bo skoro to czujesz i dobrze sobie radzisz to twoja szefowa na pewno to dostrzegła i to doceni.Tym bardziej ze teraz nie jest łatwo o pracowników którzy pracuja z checia i zapałem.Trzymam kciuki Co do jedzonka to miko tez uwielbia suchy chleb.Generalnie zjada wszystko oprócz białego sera (nie tknie go w zadnej postaci)i surówek z kapusty - niewazne czy biała,czerwona czy kiszona.Ale róznie to bywa z apetytem- czasem wypija kubek kakao na sniadanie i do obiadu niczego sie nie tknie.I jest taki chudy szczypior - nie wazy wiecej jak 15 kg. Ewelina ja wydaje mniej niz Julka czy Karenina.Ale np nie kupujemy wogóle rzeczy typu - sok w kartonie,cola czy słodkie napoje.Robie soki z tego co rosnie w ogródku.Słodkosci kupuje tylko jak spodziewamy sie gosci bo ani ja ani miko jakos specjalnie słodkiego nie jemy.A jak mamy zachciewajke (zwłaszcza maz)to pieke albo zaopatruje go w słodycxe z lidlu bo sa tanie i dobre.Ale tak jak karenina nie oszczedzam na wedlinach.I tak jedno do drugiego i nie wychodzi tak zle:) Na poczatku duzo rzeczy mi sie marnowało ale teraz nauczyłam sie wykorzystac wszystko. Roznosi mnie energia od kilku dni,jestem jakos tak nienaturalnie pobudzona :)ze szok.Chce robic porzadki,chce mi sie seksu a tu nic mi nie wolno!!!Leze i marze jak to bedzie jak bede mogła w koncu wstac...Kiedy przycapne meza i co najpierw posprzatam;)Masakra jakas;) wczoraj M pojechał do tesco na zakupy dla Babla.Chyba mam wszystko. Chciałam was zapytac co uzywałyscie do pepuszka- nasaczone gaziki czy rozrabiany spirytus? Teraz jeszcze musze przygotowac ubranka do prania,przejrzec wszystko ale to dopiero za tydzień. Jutro rozpoczynam 35 tc i musze go przetrwac!
  25. Lu usmiałam sie z tego Antkowego skuczenia:)U nas jest dość czesto podobnie.Na ogół w sytuacjach jak nie wiadomo o co mu chodzi albo jak już nie ma pomysłu na osiągniecie celu.Ale jeszcze do niego nie dociera ze tym tylko sobie pogarsza sytuacje.Naprawde,nie cierpie jak tak robi bo to strasznie irytujace.Ale kocham go najmocniej na swiecie mimo tego skuczenia:) Pozatym gratuluje mieszkanka:) Bunia dobrze ze sprawa karmienia wróciła do normy.W końcu bedziesz mogła troche odsapnac i zaczac sie w miare normalnie wysypiac. A ja wczoraj miałam tak fatalny dzień ze szkoda gadac.Chyba przez ta zarwana nocke.Ale ta mineła na szczescie spokojnie i dzisiaj juz o niebo lepiej:)Ale zeby nie było zbyt pieknie to dla odmiany meczy mnie dzis biegunka :(Jak nie urok to s.....:( A pozatym podjelismy z mezem dosc wazna decyzje.Jak mały sie urodzi i wszystko bedzie sie dobrze układac to od pazdziernika ide na studia podyplomowe:)Zastanawiam sie tylko czy wybrac edukacje techniczna czy nauczanie wczesnoszkolne i przedszkolne.Ale chyba jednak to drugie bo naprawde to "czuje" i widze sie w takiej pracy.Przypuszczam ze łatwiej byłoby z praca po ukonczeniu techniki ale nie bardzo mi to lezy.Wle dłuzej szukac pracy ale robic to co chce a nie byc takim nauczycielem na odwal sie.Wy cieszycie sie ze macie to juz z głowy a ja ciesze sie ze najprawdopodobniej niedługo znów wróce do szkolnej ławy:) Pampi a jak Twój egzamin?Noi jak fryzurka?
×