znów to zrobiłam...

Kazdy ma inne podejscie. Ja tez nie spie w tapecie i po domu chodze bez niej, ale szanuje zdanie i rozumiem tych, ktore sa w tapecie non stop. One na pewno wiedza, ze sobie szkodza, ale widocznie ten ich perfekcjonizm tego wymaga, z tapeta czuja jakis wewn. spokoj.

Lyra02 - oczywiscie wiadomo, ze kazda z nas chcialaby byc na ich miejscu, tzn., miec piekna cere. Ale chodzilo mi o to, ze najgorsze jest to, ze ona sa jakby nieprzyzwyczajone i przez to jakby nie potrafia tuszowac niedoskonalosci. Ja jak bede miala juz piekna cere ( ;) ), to nawet pojedyncze rzeczy bede maskowac korektorem, zeby nie straszyc ludzi.

Zuzak, ja Cie w pelni rozumiem. Jestem taka perfekcjonistka do bolu, ze po prostu nie pokaze sie nikomu w gorszym stanie i koniec. Chocby nie wiem co.

No tak, tak też można. Gorzej jak wyjazd jest w lato, w planach opalanie na plaży, kąpanie w morzu... Opalasz się w tapecie? Bo ja tego już sobie nie wyobrażam...

Ja tez nie, nienawidze tapetowania. Do tego stopnia, ze jak juz wyzdrowieje, to chyba przestane w ogole sie malowac. Ja nie spie w makijazu i jak jestem sama w domu to chodze bez. Alepodobnie jak zuzak, jak ktos wpadnie niespodziewanie, to udaje, ze mnie nie ma. Przez to m.in pozrywalam wiele kontaktow, bo nikogo nei zapraszalam do siebie, do nikogo tez nie chodzilam, bo sie wstydzilam pokazywac, z nikim nie jezdzilam na wyjazdy, bo tam przeciez nie ma sily - trzeba si epokazac bez tapety... Nie wiem jak moj chlopak to wytrzymuje, bo kontakty z nim tez ograniczam. Pewnie niedlugo sie to posypie, ale trudno. Czasme tak siade jak stara babcia i mysle, ze szkoda mi zmarnowanego czasu, szkoda mi zycia, ze pewne chwile juz nie wroca i ja ich nie wykorzystalam. Ale widocznie tak mialo byc, moze w nastepnym wcieleniu :) Jedyny plus to taki, ze technike makijazu mam opanowana do perfekcji. Najgorzej maja te dziewczyny, ktore sie prawie w ogole nie maluja, bo maja super cery, a jak cos im kiedys wyskoczy, to nawet nie potrafia tego zamaskowac korektorem.I chodzi taka z wielkim ropnym pryszczem na czole, albo strupem,bo sobie wycisnela. Nie wyglada to za fajnie. My przynajmniej wiemy jak zawsze wygladac perfekt.

Moj chlopak kompletnie niczego nie zauwaza (oczywiscie nie pokazuje mu sie bez tapety), wrecz przeciwnie - prawi mi takie komplementy, na ktore nie zasluguje.... I wiecie co ja robie po spotkaniach z nim, kiedy uslysze, jaka to jestem sliczna itd? Masakruje sie. Zreszta nie tylko po jego komplementach... Nie wiem na jakiej zasadzie to dziala, ale wydaje mi sie, ze jest to rodzaj kary, ze "nie mam prawa byc sliczna" albo ze "wcale nie jestem sliczna, zaraz to udowodnie". Ja od zawsze mialam problem z zaakceptowaniem siebie, bo wychowywalam sie bez ojca, czyli tego pierwszego waznego mezczyzny w zyciu kazdej kobiety. Do dzisiaj jak widze tatusiow, ktorzy nosza coreczki na rekach i mowia do nich "moja ksiezniczko" itd, to mam lzy w oczach. Ja tego nigdy nie mialam i juz nie bede miec, bo nawte gdyby teraz zaczal mnie komplementowac, to mysle, ze jest juz za pozno. Chociaz kto wie, mowi sie, ze nigdy nie jest na nic za pozno... No ale nie nastawiam sie na zmiane z jego strony, wiec musze sobie jakos inaczej poradzic.

Ja nikomu w rodzinie sie nie przyznaje. Kiedys mialam kryzys i sie poryczalam przed mama, to ona zaprowadzila mnie prawie ze sila do dermatologa. Ale od kilku miesiecy znowu to przed nia ukrywam. Nie wiem czy ona widzi, ze wrocilam do tego, w kazdym razie nic nie mowi, staram sie tak kamuflowac, zeby absolutnie nikt nie wiedzial. Moj chlopak np. nawet sie nie domysla. I bardzo dobrze. Mysle, ze kontrola ze str. bliskich jest ok, ale do pewnego stopnia. No bo co wtedy, gdy przez wieksza czesc czasu ktorejs z Was bedzie pomagal maz, a potem nagle wyjedzie i zostaniecie same? Jedna powie, ze szkoda tych efektow i sie powstrzyma, inna wpadnie w trans i sie zmasakruje pod jego nieobecnosc. Takie zrzucenie odpowiedzialnosci na druga osobe tez nie jest dobre, trzeba to odpowiednio wywazyc. Jesli chodzi o biale blizny na dekolcie, to was pociesze - one znikaja!! Nie wiem jak to sie stalo, ale ja mialam ich naprawde wiele, co wiecej peeling stosowalam na dekolcie rzadko, do tego jak juz sie podgoily, chodzilam na solarium. Mimo to zeszly. Ale nie myslcie sobie ze moj organizm ma jakies wyjatkowe wlasciwosci gojace. Wrecz przeciwnie - mam tendencje do bliznowcow, mam pare duzych z poprzednich lat, kiedy to mialam kilka operacji jako dziecko. Tak wiec z czasem wam znikna. A jak jeszcze bedziecie stosowaly regularny peeling albo mikrodermabrazje (mozna chodzic na twarz + dekolt), to juz w ogole. Wszystko nam zniknie, tylko do cholery POWSTRZYMAJMY SIE od wyciskania!!!!!

Mnie tam sie szalenstwo dot. tabelki podoba :P Robimy razem jakas fajna rzecz, przy okazji sobie czatujemy(dla tych co nie wiedza - w tabelce jest mozliwosc rozmowy na zywo, czyli chatu), przykladamy sie do tego, bo nam zalezy. Te medale mozemy sobie podarowac ostatecznie, ale jednak wiekszosci ten pomysl sie podoba i motywuje. I tak kazdy na swoj wlasny sposob przezywa ten nalog i nawet jesli bedzie mial w lutym tylko 5 plusow, zamiast 25 jak inni, to moze byc z siebie dumny. Kazdy indywidualnie ocenia siebie i swoje czyny. Jedni wpisuja minusa jaktylko usuna jedna rzecz, inni plusa, a jeszcze inni +/- - kazdy system jest dobry, jesli tylko odpowiada nam samym! Nie przejmujcie sie tak ta tabelka! My tylko dbamy zeby byl porzadek i jakies fajne kolorki, ale zawartosc merytoryczna jest juz sprawa kazdego z nas. Jesli ktos nie chce sie rozliczac codziennie, nie musi wpisywac wynikow w tabelke. Przeciez ona nie jest obowiazkowa, dolacza sie tylko ten kto chce. Jesli ktos chce zostac usuniety z tabelki, mysle ze tez nie bedzie z tym problemu. Po co zabierac miejsce innym chetnym...

I jeszcze jedna uwaga techniczna - na moim laptopie ta zielen tl apusow jest ok, ale jak spojrzalam dzisiaj na stacjonarnym w firmie, to po prostu szok, strasznie oczoje**y. Moze by zmienic nieco odcien zielonego? Tak samo czerwony jest mega krzykliwy.

No wiec dlatego uwazam, ze liczenie od 0 z poczatkiem kazdego nowego miesiaca jest ok. Tylko ze to bedzie wygladalo tak (przyklad): XY2 5 (25) Czyli XY2 ma juz 5 plusow w marcu, ale w sumie z lutym ma 25. Tylko teraz zasadnicze pytanie: czy jesli XY2 wpisze sobie minusa w marcu, to czy zeruje sie jej tez suma z lutego???

To moze przyznawac medale wszystkim tym, ktorzy wytrzymali minimum tydzien albo dwa?

Ale maile z gratulacjami moga byc tak czy siak wysylane, przeciez medale nie ograniczaja innej formy wyroznien. Poza tym wystarczy jedno potkniecie osoby z medalem,jeden minusik,i go traci. Co do rywalizacji, to jezeli ktos tak do tego podchodzi, to nawet bez medali bedzie rywalizowal, porownujac ilosc plusow. Ale oczywiscie mozemy medale usunac (tylko czy wiemy jak to zrobic, Qulka? :P) Co do miesiecy, to mysle, ze lepiej bedzie styczen,luty, marzec itd. Zeby byl porzadek. Widzialam te zakladke co jest teraz, ale tabelka z lutego ma tez daty marcowe, stad propozycja zeby to uporzadkowac. Bo jesli bedzie tylko jedna zakladka, to po paru miesiacach trzeba bedzie zjezdzac dlugo na dol, zeby moc wpisac nowy wynik, a to stanie sie w koncu meczace. Tabelka w koncu ma nam ulatwiac zycie, a nie utrudniac. Ale oczywiscie ktos moze miec inny, lepszy pomysl.

Dokladnie :) Inni nalogowcy moga sie od nas uczyc :P

Do Quleczki: Wlasnie wpadlysmy z Upgradeu na swietny pomysl, zeby: 1. podzielic tabelke na miesiace (nowe zakladki z nazwa miesiaca) 2. sumy plusow zerowac z kazdym poczatkiem nowego miesiaca, tzn. od nowego miesiaca liczymy wyniki znowu od zera, ale obok w nawiasie bedzie laczna suma z poprzednich miesiecy 3. medale beda przyznawane na podstawie sumy z danego miesiaca (a nie na podstawie lacznej sumy) A to wszystko po to, aby kazdy z nas mial szanse na medal:) Co Ty na to?

Dzieki ;) Mam nadzieje, ze innym tez sie spodoba. Dobranoc.

Dlatego wazne, zebys w koncu z tym skonczyla. Ja wyrzucilam pieniadze w bloto, bylam 3 razy na mikrodermabrazji i raz na kwasach, za ktore w sumie zaplacilam ok. 500 zl, i to wszystko poszlo na marne :(

Yeah! ;) Podziwiajcie, ew. krytykujcie nowy design naszej tabelki!

Ja juz zmieniam niektorym kolory, oczywiscie jesli sie nie zgodza, zeby tak bylo, mozna bedzie przywrocic stara wersje, prawda? Ale wyglada to fajnie wg mnie.

To robimy probe? Ja moge to zrobic sama, tylko nie wiem jak dodac ten dodatkowy wiersz. Dobrze jest zostawic jeszcze jeden na INFO.

Hmm, wlasnie przeczytalam jeszcze raz twoja wypowiedz Qulka, i chyba mialas to samo na mysli. Rzeczywiscie jak bedzie +/- to nie liczymy od nowa, tylko po prostu nic nie dodajemy, ale jak jest minus, to wtedy znowu od zera.

To ja pojde jeszcze dalej - mozna liczyc plusiki ale tylko te, ktore mamy pod rzad. No bo co z tego, ze w zeszlym tygodniu mialam trzy plusy, skoro w tym nie mam zadnego i moja cera jest w fatalnym stanie? Czy naleza mi sie 3 pkt w liczniku? Uwazam, ze nie. Punkty powinny byc dodawane tylko wtedy, gdy nic nie ruszamy. jesli ruszymy - liczymy od zera. Co wy na to?

Jest tylko ryzyko, ze wszystko sie bedzie zlewac, ale mozna sprobowac, najwyzej sie wroci do dawnych kolorow...

PROPOZYCJA W SPRAWIE TABELKI!! "Sluchajcie", mam pomysl! Co wy na to, zeby ujednolicic "kolorowanie" naszych wynikow i wybrac jeden staly kolor do podkreslania plusow? Wtedy od razu jak otworzymy tabelke bedzie widac kto ile ich ma, bedzie mozna od razu porownac i bedzie to bardzej widoczne (przy roznych kolorach jakie mamy, trzeba sie doszukiwac co dany kolor oznacza, poza tym mozna dostac oczoplasu :)))) Proponuje np. najbardziej uniwersalny kolor (w dodatku kolor nadziei ;) ) - zielony, tak jak ma problematyk. A plusiki czarne pogrubione, w rozmiarze tez standartowym - 12. A zeby za bardzo nie mieszac z kolorami, to mysle, ze minusy i "+/" najlepiej zostawic biale, w koncu te oznaczenia nie sa godne naszej uwagi ;) Co o tym sadzicie? Mozna by zrobic probe z tym kolorem i zobaczycie jak to bedzie wygladac.

Na naczynka, ktore czasem pekaja jak za mocno cos wycisniemy, tez jest sposob (laser albo elektrokoagulacja). Tak samko na blizny i przebarwienia. Generalnie jest wiele sposobow na to, by przywrocic skorze piekny wyglad i kondycje, tylko pytanie brzmi: czy dotrwamy do momentu, kiedy bedzie juz mozna stwierdzic, ze nie ciagnie nas do wyciskania? Bo to oczywiste, ze nie mozesz robic tych zabiegow w trakcie trwania nalogu, bo wtedy niweczysz wyniki zabiegow i cala kasa idzie na marne. Bez sensu.

Tak, to zabiegi u kosmetyczki, choc firmy kosmetyczne tez wypuszczaja na rynek kremy z kwasami i tzw. domowa mikrodermabrazje. Oczywiscie kosmetyki te maja slabsze dzialanie niz te u kosmetyczki, ale sa tansze, tak wiec wybor nalezy do ciebie. U kosmetyczki do wyboru jest masa zabiegow z kwasami, kwasy owocowe, migdalowy i inne, sa tez mocniejsze, takie ze ci skora schodzi platami pare dni (taki zabieg przeprowadza nawet lekarz, nie kosmetyczka). Wszystkie informacje znajdziesz w internecie, wystarczy wpisac w googlach haslo kwasy lub zabiegi z kwasami. Mikrodermabrazja jest super, polecam, bo mialam robiona pare razy i efekty sa widoczne juz od razu. Oczywiscie im wiecej powtorzen, tym lepiej. Te zabiegi kosztuja cos kolo 100-150-200 zl, zaleznie od rodzaju kwasu, i obszaru skory (sama twarz, czy moze z szyja i dekoltem). No i duze znaczenie ma miasto, w ktorym mieszkasz oraz rodzaj salonu. Wiadomo, ze im wieksze miasto i bardziej luksusowy salon, tym drozej.