Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

znów to zrobiłam...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez znów to zrobiłam...

  1. Stosuje Pearly i mam nastepujace pytania i bede bardzo wdzieczna za odpowiedz: 1. Ile macie srednio dni plodnych? Czy po kilku miesiacach stosowania zxdarzaja wam si etez zolte? 2. Jaka macie srednio najnizsza i najwyzsza temp? 3. Czy was tez pearly pyta o miesiaczke tylko do 3 dni od pierwszego dnia cyklu, czy dluzej?
  2. Bardzo fajny ten artykul, musze sobie wydrukowac i powiesic w widocznym miejscu :) Ja tez wierze w to, ze przy odpowiedniej i regularnej pielegnacji (peelingi, maseczki, kremy) zaskorniki powoli i stopniowo zluszczaja sie same i z czasem jest ich coraz mniej i mniej. Trzeba tylko cierpliwosci, bo z tego co widze to nawet miesiac to za malo, aby sie o tym przekonac.
  3. Milena, znam te ksiazki, czesc nawet czytalam. Ja wierze w te rzeczy, ale tez nie potrafie do konca ich zrealizowac. Staram sie codziennie przed snem wmawiac sobie, ze jestrem piekna, ze wyszlam z nalogu i wyobrzac sobie siebie piekniejsza, i kto wie - moze dzieki temu wlasnie mam lepsza cere, a mikrodermabrazja jest tylko polsrodkiem w dojsciu do tego... Warto wierzyc w takie rzeczy, bo rzeczywiscie wszystkie nasze problemy tkwia w naszym umysle i nasz umysl steruje naszymi reakcjami na nie. Zazdroszcze ludziom, ktorzy opanowali juz sztuke afirmacji, ale jest to jednak wyzsza szkola jazdy. Padam na twarz, dzieki za mila dyskusje, dobranoc wszystkim
  4. "chodzi mi o to, ze zamiast na masciach kremach i metodach tego typu...skupic sie na tym co nas wpedza w ten nalog i na relacjach z waznymi osobami i otoczeniem..." A pewnie ze lepiej by bylo skupic sie na relacjach, a juz na pewno taniej, bo na kosmetyki wywalamy full kasy :P Tylko czasami czlowiek potrzebuje jakiejs motywacji, bodzca, kopa w dupe mowiac najprosciej :) Zeby zaczac naprawiac cokolwiek. Wiem, ze nie powinno tak byc, ale wazne, ze chociaz sie o tym mysli i marzy. Wiem, ze powinnam usmiechac sie do ludzi i pomagac innym nie dopiero wtedy jak wyjde z nalogu, ale tez i teraz, tylko ze nie potrafie, bo to mnie tak zajmuje i pochlania, ze nie mam sily i energii na to :( Smutne, ale prawdziwe. Ludzie caly czas cos sobie obiecuja: a jak schudne, to zaczne sie usmiechac, a jak kupie sobie nowy samochod, to bede milszy, bo bardziej dowartosciowany, a jak to, to tamto itd. Najwazniejsze to dotrzymac slowa i jesli juz sie schudnie czy kupi to auto, to zeby rzeczywiscie stac sie kims lepszym. Najgorzej jest gdy pomimo spelnienia obietnicy, czlowiek sie nie zmienia. Wiec niech bedzie - skoro nie potrafimy bez odpowiedniej motywacji stac sie kims lepszym, to chociaz obiecujmy sobie ze sie wkrotce staniemy, ale dotrzymujmy slowa. Niech to bedzie lepsze, niz calkowite nicnierobienie.
  5. "ok, ale mi sie wydaje, ze 100 razy wiecej robimy by sie pozbyc nalogu i myslac, ze jak sie go pozbedziemy to nasze problemy znikna... niz skupiajac sie na tym by naprawic to jak wyglada nasze zycie teraz " Pewnie i tak jest, a powinno byc inaczej. Czlowiek powinien byc dobry dla siebie i dla innych niezaleznie od okolicznosci jakie napotyka w swoim zyciu. Niestety wszyscy doskonale wiemy, ze prawie nikomu sie to nie udaje. Sztuka jest to umiec, ale te sztuke zdobywa sie stopniowo, z wiekiem i doswiadczeniem (a niektorzy nie zdobywaja jej wcale) Ja jestem zdania, ze wazne jest aby nikogo nie krzywdzic. Dlatego jesli pomagamy innym nawet interesownie, jesli robimy cos dla innych, a tak naprawde robimy to dla siebie, czy jesli zmieniamy swoje zycie dopiero po osiagnieciu czegos dobrego, zamiast zrobic to wczesniej - to niewazne, liczy sie efekt koncowy. To tak jak z ta taktyka wychodzenia z nalogu malymi krokami - niewazne jaka jest, nawet jesli jest niedoskonala (jeden zaskornik dziennie, czy jedna masakra na tydzien), wazne aby doprowadzila ostatecznie do jednego dobrego celu.
  6. A wracajac do tego cytatu, to on wlasnie pokazuje to, o co mi chodzi - ze reakcje na rozne zdarzenia w zyciu bywaja rozne u roznych ludzi. Wiec nie powinno sie ich porownywac, mimo iz utrata reki wyglada z zewnatrz tragiczniej niz zaskornik na nosie ;)
  7. No ale my przeciez robimy cos z tym, przynajmniej sie staramy :o Przeciez nikt nie pisal, ze najlepiej zamknac sie w domu i nie wychodzic do ludzi. Pisalysmy o czyms innym, o byciu radosnym i szczesliwym PO, o checi pomagania innym, jak juz pomoze sie sobie.
  8. Znalazlam madry cytat z "Rozmow z Bogiem" Walscha: "Cierpienie nie ma nic wspólnego ze zdarzeniami, ale twoją na nie reakcją. To co się dzieje – po prostu się dzieje. To co ty czujesz w związku z tym, to już zupełnie inna sprawa"
  9. A jesli chodzi o odgrywanie sie na innych, to rzeczywiscie nie jest to dobre. Bo niby czemu winni sa tamci? Sami tworzymy sobie problemy i sami powinnismy ponosic ich konsekwencje.
  10. A tak naprawde to niewazne jest z jakich pobudek czyni sie dobro. Wazne, zeby je czynic nawet jesli ktos mialby to robic dla rozglosu. Jesli dzieki temu pomoze innym, to czemu nie. Wazne zeby robil to z dobrym skutkiem.
  11. "a tu sie nie zgodze...wiele osob wyszlo z roznych zalaman i trudnych momentow wlasnie robiac cos dla innych...przestajac myslec o sobie" Moze i wyszlo, ale jak sama pisalas - zeby czynic dobro trzeba to robic prosto z serca, a nie kierowac sie wlasnym interesem. A ta sytuacja moim zdaniem jest bardziej interesowna, niz pomaganie innym w momencie gdy samemu przezylo sie cos trudnego i sie z tego wyszlo.
  12. Ja oczywiscie wole miec taki problem, niz np. stracic jakas czesc ciala czy nie daj boze czlonka rodziny. Ale to nie znaczy, ze nie mam prawa cierpiec, wpadac w depresje, chciec popelnic samobojstwo itd. Latwo jest ludziom oceniac innych, jak si epatrzy z zewnatrz i porownuje inne tragedie. Latwo sie smiac z kogos, kto martwi sie blahymi z puntku widzenia innych sprawami. Ale zeby to naprawde poczuc i zrozumiec, trzeba wejsc w skore tej osoby, trzeba zajrzec do jej umyslu i sprawdzic jak ona na to reaguje. Spotkalam w swoim zyciu wielu ludzi niepelnosprawnych, ktorzy byli szczesliwi, usmiechnieci i pelni sil. Spotkalam tez mase osob z blahymi jak by sie moglo wydawac problemami, typu tradzik, waga ciala, zle oceny w szkole, nieudana milosc itd. Kilka z tych osob probowalo nawet popelnic samobojstwo z tego "blahego" powodu. Byli bardzo nieszczesliwi, a co gorsza - niezrozumiani przez innych. Bo ludzie po wielkich tragediach znajduja wspolczucie i zrozumienie, a inni niestety nie.
  13. Quleczka, dlatego wlasnie napisalam to ponizsze: "Nie to, zebym chciala pomagac innym tylko i wylacznie z wdziecznosci za cos dobrego, co mi sie przytrafilo Myslalam juz o tym wczesniej, ale zeby to robic dobrze i z usmiechem, trzeba chociaz w czesci akecptowac siebie, inaczej nic z tego." Jesli czlowiek chodzi non stop zalamany i smutny, to chocby nie wiadomo co, nie bedzie w stanie pomoc innym, poki nie pomoze sam sobie. A jesli jest szczesliwy, zwlaszcza po wlasnym duzym cierpieniu, to jest zupelnie inaczej. Oczywiscie nie do kazdego sie to odnosi, bo pewnie niektorzy z nas po wyjsciu z nalogu zajma sie innymi sprawami, niekoniecznie charytatywnymi, wiec to nie jest regula. A co do porownywania cierpien, to sie z tym nie zgodze. Oczywiscie co innego jak ktos jest po amputacji nogi czy reki, co innego jak ktos straci rodzine i dom, a co innego jak ktos ma problemy z cera czy cellulitem. To sa rozne sytuacje, ale cierpienie jest jedno i to samo, i tworzy sie w naszej glowie. Jest to reakcja na dana sytuacje, jaka nas zastaje, bez wzgledu na to, jaka ona jest (czy prawdziwa tragedia, czy nasze wyolbrzymianie). Dlatego cierpienie czlowieka z tradzikiem moze byc tak samo ogromne jak czlowieka bez reki czy nogi. Czasami nawet moze byc wieksze, zalezy od sily psychicznej i wielu innych czynnikow.
  14. Nie to, zebym chciala pomagac innym tylko i wylacznie z wdziecznosci za cos dobrego, co mi sie przytrafilo ;) Myslalam juz o tym wczesniej, ale zeby to robic dobrze i z usmiechem, trzeba chociaz w czesci akecptowac siebie, inaczej nic z tego. Boze, jak ja wyjde z nalogu, to chyba bede skakac do nieba, usmiechac sie do wszystkich dookola, bede lepszym czlowiekiem po prostu :)
  15. Dzieki i wzajemnie! :) Ten dzien musi kiedys nastapic. Ja jak juz z tego wyjde, to chyba w podziece za koniec koszmaru zaangazuje sie w jakas dzialalnosc charytatywna, zeby zrobic dla kogos cos dobrego (ale najpierw trzeba zrobic cos dobrego dla siebie).
  16. Ja nawet teraz jak mam dosc ladna buzie po mikro, musze stosowac podklad, zeby wyrownac koloryt cery, do tego korektor na jakies drobne plamki i naczynka, i albo puder brazujacy, albo roz (to juz tylko dla zbrazowienia twarzy, bom blada - jak sie opale, to ten element makijazu odpadnie; ten pierwszy mam nadzieje tez i tylko korektor zostanie ewentualnie).
  17. Milena, nie martw sie, przetrwasz kolejny kryzys i znowu za chwile bedzie lepiej. Przypomnij sobie ile to juz masakr w swoim zyciu przetrwalas, pewnie nie raz o wiele gorszych. Glowa do gory i usmiech na twarz. Wiem, ze jest ciezko, doskonale pamietam te czasy, ale w sumie nic innego nam nie pozostaje jak zyc dalej i miec nadzieje ;)
  18. Trans tez znam doskonale i niehigieniczne oczyszczanie rowniez - wlasciwie kazda moja masakra byla niehigieniczna :) Dopiero juz PO dostawalam szajby i uruchamialam cale pogotowie ratunkowe, jakby to mialo cofnac czas ;) Naprawde uwazam, ze dochodzenie do dobrych efektow malymi krokami jest w porzadku. To, ze juz sie nie masakrujemy tak mocno jak kiedys i nie dopuszczamy do ran, to naprawde OGROMNY SUKCES! Moze dla kogos z zewnatrz to zadna roznica i masakra jak kazda inna, ale mysle, ze kazda z nas, zaawansowanych nalogowiczek, wie, ze to duzy krok naprzod. Trzeba tylko utrzymac te tendencje i z tygodnia na tydzien czy miesiaca na miesiac eliminowac kolejne elementy nalogu. Powoli powoli do celu, ale juz na zawsze.
  19. Milena, zgadzam sie z toba. Ja juz sie z tym mecze ladnych pare lat i wiele razy mialam lepsze okresy, w trakcie ktorych bylam pewna, ze to juz definitywny koniec... Mimo to po jakims czasie wracalam do tego. Probowalam wszystkich sposobow (z zarowkami, lustrami, krotszymi albo dluzszymi paznokciami itp) + wiekszosci kosmetykow, w tym rowniez naturalnych + mialam wizyty u dermatologow + badania hormonalne, tabletki anty itd. itp. Nic w zasadzie na dluzsza mete nie pomagalo. Jeszcze raz napisze, ze uwazam, ze po prostu na kazdego musi przyjsc odpowiedni czas. Tego nie da sie wytlumaczyc, po prostu pewnego dnia budzisz sie i od tego momentu postanawiasz zmienic swoje zycie i wyjsc z nalogu. I nawet nie musi nic wielkiego sie stac, zebys doszedl do takich wnioskow. Ja dochodzilam do tego co mam teraz powolnymi krokami. Kiedys porafilam narobic sobie wielu glebokich ran, ktore sie saczyly wiele dni, potem zostawaly po nich blizny i dziury. Pozniej cos mi zaskoczylo w tym pustym lbie :P i nadal sie masakrowalam, ale juz nie dopuszczalam do ran (po prostu widzac, ze nie moge do konca czegos wycisnac, zostawialam to w spokoju i albo wyciskalam po jakims czasie, az juz ewidentnie mozna bylo, albo samo znikalo). I na czym stakim wlasnie minal mi ostatni okres masakry - na niedopuszczaniu do powstawania ran. To pomoglo mi w jakims stopniu oddalic sie od nalogu i choc w minimalnym stopniu zregenerowac skore. A pote bylo juz coraz lepiej, az w koncu zdecydowalam sie na mikro, ktora tym razem odegrala naprawde duza role w moim przestawieniu sie. Byc moze kiedys wroce do masakry, a moze juz nigdy, tego nie wiem. Poki co jest dobrze i kiedys balabym sie o tym pisac, zeby nie zapeszac, teraz juz mam to w dupie czy zapesze czy nie, po prostu musze przestac sie bac.
  20. Jestem po kolejnej mikro i teraz juz moge smialo napisac, ze z tygodnia na tydzien moja skora lepiej znosi ten zabieg. Nie jest juz nawet tak bardzo zaczerwieniona jak po poprzednich i w ogole nie piecze (mimo ze dzisiaj derm. dosc ostro \"tarla\" w tych najwrazliwszych miejscach pod oczami, bo tam mam najbardziej rozszerzone pory). Szkoda, ze nie zrobilam sobie zdjecia przed i po, moglabym wam pokazac roznice, bo juz zaczyna byc widoczna. I skora jest przede wszystkim gladziutka w dotyku. Ustalilysmy, ze jeszcze dwa zabiegi i koniec. W sumie wiec wyjdzie 6. Czytalam kiedys, ze wlasciwie dla problemowych cer optymalna ilosc to 10, ale nie bede juz przeginac. Zobaczymy jak skora bedzie sie zachowywac bez zabiegow. Tydzien po ostatniej mikro planuje zaczac delikatnie sie opalac z filtrami. Juz nie moge sie doczekac, bo poki co strasze bladoscia, a dookola coraz wiecej opalonych ludzi. Tak w ogole to dopiero teraz, po miesiacu nieruszania twarzy tak naprawde widac jakich spustoszen sie samemu narobilo. I dopiero teraz dociera tak naprawde, ze mozna bylo temu wszystkiemu zapobiec. Naprawde im wczesniej tym lepiej, wie o tym kazdy z nas, ale moj wniosek jest taki, ze do tego trzeba po prostu dojrzec psychicznie. Juz kiedys pisalam o tej klapce, ktora musi pewnego pieknego dnia zaskoczyc i tej wersji bede sie trzymac. Ja teraz nadal mam zaskorniki i czasem cos mi wyskoczy, nie jest wiec idealnie, ale mimo to nie mam ochoty na dotykanie twarzy, bo juz tak daleko zaszlam, ze nie chce tego niweczyc. Wiec jednak sie da powstrzymac. I nie chodzi nawet o motywacje w postaci wydanej kasy na zabiegi, bo kiedys tez wydawalam 100 zl na jeden, a mimo to po trzech potrafilam sie zmasakrowac. Po prostu doszlo do mnie nareszcie, ze naprawde nie warto sie samookaleczac. Swiat jest o wiele piekniejszy bez tego. Zycze wszystkim, zeby szybko przekonali sie o tym na wlasnej skorze.
  21. Ja tez uwielbiam nie wyciskac :) Czuje sie o wiele lepiej, lzej mi na duszy, czesciej sie usmiecham i wychodze do ludzi. Nie musze nakladac juz grubej warstwy tapety, moja skora oddycha. Mimo ze czasami mam momenty, gdy podchodze do lustra i ogladam twarz z bliska, to nie mam wcale ochoty niczego usuwac, mimo ze moja cera nie jest super czysta i gdzieniegdzie sa zaskorniki, i to takie dojrzale, ktore bym normalnie usunela. Powoli nastawiam sie psychicznie na niewyciskanie. Mam nadzieje, ze ta tendencja sie u mnie utrzyma jak juz przestane chodzic na mikrodermabrazje, bo dopiero wtedy tak naprawde sie okaze czy z tego wyszlam, czy nie. Poki co mikrodermabrazja daje mi swietna baze do wyjscia z nalogu. Jutro znowu ide, a potem jeszcze jeden lub dwa zabiegi i finito.
  22. corneille - a ja sie z toba nie zgodze... Bardzo czesto nie da sie ot tak po prostu przestac wyciskac, tym bardziej jesli ktos meczy sie z tym nalogiem juz ladnych pare lat. Lepiej jest powoli, malymi kroczkami dochodzic do celu, niz od razu radykalnie przestac - tak sie po prostu nie da. Gdyby sie dalo, to juz dawno ten temat by podupadl, bo nie byloby komu i o czym pisac. Lepiej jest obrac taktyke jeden na jeden, lub raz w tygodniu, niz probowac calkowicie nie ruszac twarzy, a potem w kryzysowej sytuacji rzucic sie z lapami na twarz i powyciskac jeszcze bardziej niz przedtem. Wiem co pisze, bo sama nie raz obiecywalam sobie, ze od dzis czy jutra nie dotykam w ogole i nic z tego nie wychodzilo, a bywalo wrecz gorzej niz przed tym postanowieniem. Niech kazdy obiera sobie taka taktyke jaka chce, nawet jesli ma to byc taktyka tzw. mniejszego zla. Z czasem byc moze nawet ten jeden na jeden nie bedzie potrzebny, ale na pewno nie stanie sie to od razu. Wiadomo, ze lepiej by bylo od razu zaprzestac dotykania twarzy, ale jest to malo realne, tym bardziej jak ktos sam zmaga sie z tym problemem. Bo co innego pod opieka psychologa czy pod okiem rodziny, chociaz czesto nawet i to nie pomaga. To naprawde nie jest takie proste. jak sie moze wydawac :)
  23. Aha :P No rzeczywiscie kiedys tez zniknely i znow sie pojawily... A teraz nie ma ich jakies 2-3 dni, tak mi sie wydaje. A moze byc cos innego wstawic? A tamte zostawic, bo wiem, ze nie da rady ich usunac...
  24. U mnie jest niezle, a w porownaniu z tym co niedawno mialam - po prostu super. Ta mikrodermabrazja naprawde duzo daje! Po trzecim razie znowu schodzi mi skora, ale na razie tylko na skroniach i policzkach. Nie robia mi sie nowe rzeczy, zaskornikow jest mniej i ogolnie buzka jest gladka i prawie jednomierna kolorystycznie. Krem i zel Physiogel sa swietne, bardzo delikatne i lagodzace. Nareszcie znalazlam zestaw idealny dla siebie. Polecam. Czy wy tez nie widzicie medali w tabelce? Czy ktos wie jak mozna je przywrocic lub wstawic nowe?
  25. A propos podkladu.. Jak juz wylecze twarz, mam zamiar z niego zrezygnowac na rzecz tego kremu Hauschki: http://torebka.kafeteria.pl/katalog.php?mode=view&id=13028 Juz go zamowilam wraz z wczesniej wspomnianym przeze mnie pudrem brazujacym. Mam nadzieje, ze ten duet + Physiogel na noc (ewentualnie Skinoren na noc, jesli bedzie taka potrzeba) zapewni mi odpowiednia pielegnacje na najblizsze miesiace.
×