Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

znów to zrobiłam...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez znów to zrobiłam...

  1. Piszcie cos dziewczyny :( Smutno mi tu samej. Siedze z obolala i opuchnieta twarza, tapeta mi splywa od goraca, zaraz bede musiala zrobic kolejne poprawki, czego nienawidze!!! Unikam slonca i generalnie swiatla jak ognia, zakrywam sie wlosami...
  2. biancaa, chyba mamy razem jakis powazny kryzys.. Ja znowu dzisiaj dopadlam do lustra i skonczylo sie na calej twarzy... Do tego te swedzace ropniaki.. To na bank jakies uczulenie (podejrzewam, ze na rumianek), albo zaczyna mi sie robic jakis gronkowiec czy inny syf od wyciskania. Czuje sie fatalnie :( A jeszcze dowiedzialam sie, ze moj byly kreci z jakas super laska. Mielismy sie spotkac na kawe, ale jak ja mu sie pokaze z taka geba.. Jak mnie zobaczy, to od razu stwierdzi, ze jestem obrzydliwa i ze tamta jest lepsza i ladniejsza... Mialam zamysl, zeby naprawde nie wyciskac przed spotkaniem, zeby wyjsc z tego i zeby on zalowal, ze ze mna juz nie jest, no ale jak ma zalowac, skoro wygladam jak potwor!!! To miala byc dla mnie motywacja, ale nie jest... Jesli nie to, to juz chyba nic nie bedzie mnie motywowac... Ciesze sie, ze dziala nas was ta maseczka, ja podobnie jak biancaa nie moge jej uzyc, bo czekam az mi sie zagoi twarz (i bede tak czekac w nieskonczonosc). Jest mi dzisiaj tak ciezko, ze szkoda gadac...
  3. Aha, jakby co to podaje link do tego tematu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3269147
  4. Nie wiem dokladnie, bo jeszcze nie probowalam, ale miesza sie make z woda i dodaje miodu (tylko po to by konsystencja byla gesta). Tej maki nie mozna zalowac bo to ona najbardziej sciera. Naklada sie to na twarz i masuje, tak zeby zetrzec ten caly syf. Podobno widac potem starte zaskorniki i kaszaki, ale ile w tym prawdy to nie wiem. Brzmi ciekawie. No i pare osob wyprobowalo i potwierdzilo.
  5. no nic dziewczyny, trzeba szukac alternatywy. Na innym topiku jest ostatnio mowa o mieszance maki z woda i miodem. Podobno super usuwa zaskorniki i grudki, juz za pierwszym razem (sciera je). Jutro wyprobuje, ale moze wam uda sie szybciej, to napiszcie o efektach.
  6. Heh, dzieki, ale nie ma juz czego gratulowac :) Dzisiaj skonczyla sie przerwa... Ale nie powiem, jestem w miare zadowolona,bo po pierwsze wszystko ladnie wylazlo (ostatnio nie mam zaskornikow w skorze, tylko takie wylazace na wierzch, ktore mozna nawet zdrapac paznokciem, nie wiem czy to od goraca tak wylaza same czy od czego), po drugie teraz nic pod tapeta nie widac, wiec jest ok. Chyba sie powoli przyzwyczajam do takiego stanu, a to niedobrze :| Biancaa, ty sie nie lam. Wierze, ze z tego wyjdziemy i potem bedziemy najszczesliwsze na swiecie. Docenimy w koncu zycie, bedziemy sie usmiehcac czesciej nz inni, korzy tak nie cierpieli jak my. Ja wierze, ze ktos nam to wynagrodzi... Juz niedlugo... A poki co sa upaly i mnie rowniez splywa tapeta. Ratuje sie jak moge bibulkami matujacymi i korektorem, ale pod koniec dnia prawie nic nie ma...
  7. dziewczyny, trzymajcie kciuki i wspierajcie mnie! Jestem tu chyba najdluzej i naprawde chcialabym dac dobry przyklad... Na razie jakos sie trzymam (co prawda od dwoch zaledwie dni, ale zawsze cos). Powylazily mi jakies dziwne ropne, ale nie do konca, krosty, moze uczulenie na rumianek, nie wiem. Jedno takie juz ruszylam, ale chyba sie szybko zagoi... Co jakis czas cos tam usuwam, ale drobne rzeczy - najwyzej trzy. To juz jakis sukces. Tym bardziej, ze mam pelno teraz tego gowna na twarzy - same czarne dojrale zaskorniki, ktore kusza, oj kusza... Ale byc moze uda sie ich nie ruszyc. Bede pisac. Aha, jutro wyprobuje jakis nowy sposob podany na kafeterii i zdam relacje.
  8. A u mnie masakry ciag dalszy. To jakis chory maraton, normalnie codziennie sie masakruje i to tak konkretnie, a nie 2, 3 zaskorniki... Na dekoldzie i plecach tez mam masakre... Nie moge chodzic w normalnych bluzkach, musze nosic takie bez dekoltow albo z golfem... koszmar jakis.. Rodzina sie na mnie patrzy dziwnie i zastanawia czemu chodze tak cieplo ubrana... Powinni mnie zamknac w szpitalu, bez lustra, bez kosmetykow, powaznie. To by mi moze pomoglo. Moze jest cos takiego? Mozna sie zamknac w szpitalu na wlasne zyczenie? Ale samemu, zeby nikt nie ogladal, nie przylazil...
  9. A u mnie coraz gorzej. Jest po prostu fatalnie. Tak zle jeszcze nie bylo. Maltretuje twarz codziennie, juz mi wszystko jedno, wygladam okropnie, wiec po co mam sie powstrzymywac... Co najlepsze zaczelam tez ruszac dekolt, ramiona, nawet przedramiona (wrastajace wloski). Jade po calosci. Juz mi nawet moja super tapeta nie pomaga czasem. A skore to mam tak szorstka i sucha jak pergamin. Nie moge uzywac peelingu, bo mam rozne dziwne ropne rzeczy i nie chce ich poroznosic. I tak tkwie w tym gownie po uszy, juz od kilku tygodni (mowie o codziennym wyciskaniu, bo oczywiscie sam nalog trwa u mnie juz ktorys pare lat). Dostalam jakiegos koszmarnego wysypu, rowniez na plecach, na szyi. Czasem masakruje sie w coagu dnia, np. pol godziny przed wyjsciem, wczesniej tak zle nie bylo... Po prostu dno.
  10. Dronia, bardzo Ci wspolczuje. Rodzina powinna Cie wspierac, ale oni nie rozumieja. Znam ten bol - moi tez sie na mnie wsciekaja i zamiast pomoc, porozmawiac, to krzycza, uwazajac, ze jestem leniem i nic w domu nie robie. A ja po prostu jestem ciagle w stanie depresyjnym i rzeczywiscie nic nie chce mi sie robic, ale to nie dlatego, ze jestem leniwa. Po prostu brakuje mi energii do zycia. Tak bardzo marze o tym, aby wyjechac gdzies daleko, na lono natury (np. do lasu), gdzie nie byloby zywego ducha. Moglabym chodzic bez tapety, bez obawy ze ktos mnie w takim stanie zobaczy. Moglabym lezec do woli, bez strachu ze ktos mnie opieprzy za nicnierobienie, czytac ksiazki... Oczywiscie pojechalabym bez lustra, z jednym kremem. Po takim wyjezdzie, chociazby kilkudniowym, cera na pewno polepszylaby sie i moze w koncu cos by mi w tym mozgu przeskoczylo i nie masakrowalabym juz twarzy... Niestety nie mam mozliwosci wyjazdu teraz, poza tym nigdzie nie ma takich miejsc bez ludzi. Moglabym oczywiscie wziac namiot i spac w jakims lesie, ale strach sie bac w takim miejscu - to musialoby byc naprawde odludzie, zeby zaden pijak czy gwalciciel nie zrobil mi krzywdy. Ale na odludziach sa za to dzikie zwierzeta... Tak czy inaczej potrzebuje wakacji w samotnosci :(
  11. Nie jestes sama, agaton. Ja tez caly czas maltretuje twarz. Ostatnio codziennie, bo codziennie cos mi wylazi. Zaczely mi sie tez pojawiac ropniaki, ktorych w zasadzie nie mialam wczesniej. Nie no super, po prostu rewelacja. Jest upal, slonce, wszyscy opaleni, usmiechnieci, tylko ja jedna sie nie ciesze z wakacji. Wolalabym zime, zeby bylo ciemno od 15:00 i zeby nikt mnie nie widzial w pelnym sloncu. Poza tym jestem nieopalona i musze nakladac tapete na te upaly, ktora splywa po paru godzinach. Jakis koszmar.
  12. Ja tez codziennie majstruje przy twarzy. Niby ostatnio male rzeczy, ale to nie jest wytlumaczenie... Dzisiaj oczyscilam brode, ale za to nie tknelam czola i policzkow. Dobre i to. Moze takie skakanie partiami da w koncu jakis lepszy rezultat. Ehh, smieszne jest to co pisze. Juz sama sobie nie wierze.
  13. eeh, a ja wczoraj, po prawie trzech dniach przerwy, znowu wpadlam w trans i bach.. a cera juz mi sie zaczela goic... Kurwicy mozna dostac. teraz wszedzie zlazi mi skora, wygladam okropnie! Nienawidze siebie i swojej twarzy... chyba ja potne zyletka..
  14. tez mam sesje, ale olewam to, bo jestem w strasznym dole ostatnio. Jeszcze na dodatek dopadla mnie paskudna choroba. Na poczatku sie cieszylam, bo bylam taka slaba i schorowana, ze caly dzien lezalam wlozku - nie mialam sily, nie smarowalam sie zadnymi kremami, nie dotykalam twarzy, myslalam sobie, ze jak wyjde z choroby, to bede miala jakas twarz. No i mialam ale do czasu... Wystarczy ze troche lepiej sie poczulam i juz zaczelam przy niej grzebac. I to tak, ze przez cale trzy dni grzebalam, bo oczywiscie poprawialam to z poprzedniego dnia... Wygladam teraz okropnie, nie dosc ze poraniona twarz, to jeszcze jakas taka sucha po tej chorobie, szara i zmeczona. Koszmar.
  15. tez musze napisac, ze wszystko o czym tu mowicie, jest IDENTYCZNE z tym, co ja przezywam... tez mialam taki okres, ze nie chcialo mi sie dbac o siebie, zakladalam byle jakie ciuchy, nie chodzilam do fryzjera, bo po co, skoro i tak wygladalam ohydnei na twarzy... Ale na szczescie juz teraz tak nie mam, i nawet jak mam widoczne strupy na twarzy, to wlasnie wtedy jeszcze bardziejsie odstawiam, tzn, ladnie ubieram, robie ladny makijaz i fryzure, po to zeby odwrocic uwage od twarzy. Mysle, ze to zdaje rezultat, bo wszyscy mi mowia, jaka jestem ladna itd. Bo nei zauwazaja umiejetnie zakamuflowanej masakry. Ale nawet te komplementy nie zmieniaja mojego podejscia do siebie i ja sie w srodku czuje po prostu fatalnie :(
  16. kurwa... wlasnie rozdrapalam strupa z boku twarzy, bo wczoraj usunelam cos, co mi tam roslo, ale widac nie do konca, bo dzisiaj mi uroslo razem ze strupem jeszcze bardziej.. Teraz to juz mam w tym miejscu dziure... Czym ja mam to posmarowac, zeby do jutra sie choc troche zagoilo???? Nie mam juz pomyslu naprawde.... POMOZCIE!
  17. dodam, ze czytalam ksiazke, o ktorej pisalyscie - potega podswiadomosci. I nic. Chodze do terapeuty (co prawda nie wie on dokladnie o moim problemie, ale generalnie leczy mnie pod katem nerwicy) i tez nic. Po prostu nic mi nie pomaga. Nic. Jestem jakims ciezkim przypadkiem.
  18. A ja znowu sie dzisiaj zmasakrowalam... Zaczelo sie od jednej guli, ktora rosla i rosla... Myslalam, ze jak bede smarowac Zinerytem, to mi zniknie sama, ale mam identycznie jak dziewczyny powyzej - zamiast znikac i wchlania csie, to to gowno dojrzewa i robi sie wieksze... Jedyny sposob na nie, to wlasnie wycisniecie... No i wycisnelam, ale nie omieszkalam zapomniec o calym nosie, brodzie, czole i policzkach (zaskorniki). Obecnie czuje ulge, bo masakrowalam sie chyba z godzine i sie zmeczylam... No ale wiem, ze jutro bede sie czula fatalnie, jak tylko sie obudze podbiegne do lustra zeby zobaczyc w jakim stanie jest twarz, potem znowu godzina robienia makeupu i stresy w ciagu dnia, ze cos widac i musze zamaskowac korektorem... Mam juz tego serdecznie dosyc.
  19. Ja tez niestety nie znam zlotego srodka na wspomniany TRANS... A wpadam w ten trans dosc czesto... Zauwazylam, ze co jakis czas powtarza sie u mnie cos takiego, ze masakruje sie tak na maxa i to przez kilka dni codziennie (podczas tych kilku kolejnych dni poprawiam to, co zrobilam zle pierwszego), potem moja cera dlugo dochodzi do siebie (w miedzyczasie sie masakruje), a potem jak juz dojdzie to jest ladna (dla mnie ladna, ale ogolem oczywiscie taka sobie) i widzac ja w takim stanie udaje mi sie nie ruszac jej przez kilka dni czy nawet tygodni (rekord to dwa tygodnie). I potem znowu sporadyczne masakry, az doprowadze sie do takiego stanu, ze musze zrobic mega masakre (to chyba przez samoopalacz, ktory nakladam co dwa tygodnie, jak mam szkole) i bledne kolo sie powtarza... Zauwazylam u siebie jakas taka podswiadoma zasade: wszystko albo nic. Tzn. nie ma u mnie czego stakiego, ze moge wycisnac jednego zaskornika i na tym koniec. Bo jak juz rusze jednego, to muszeruszyc drugiego i kolejnego... Az konczy sie na wszystkich. No bo skoro juz ruszylam jednego i skoro bede mial arane i bede musiala sie kamuflowac, to moze od razu usune reszte i za jednym zaamchem zakamufluje sie przez wszystko, a potem jednego dnia wszystko mi sie wygoi i wroci do normy... To jest chore i popieprzone! Ale tak mam i nie moge tego zmienic... Dlategonajwazniejsze jest dla mnie, by definitywnie unikac sytuacji, zebym mogla dotknac twarz i usunac chociazby jedna jedyna malutka rzecz! Bo i tak skonczy sie na calej twarzy... Boze.. kiedys bylam taka ladna, opalona, mialaglada buzke i nie musialasie tapetowac... A teraz mam takie kompleksy przez ta twarz, ze nie pytajcie... Nie wiem czy kiedykolwiek sie z nich wylecze.. Chyba nawet jak przestane wyciskac i bede miala piekna cere, zostanie mi uraz i bede chowac i zakrywa twarz i wstydzic sie jej, po tym co przeszlam...
  20. wyciskarko - nie przejmuj sie! wszystko bedzie dobrze.. niech ci nie bedzie wstyd przed nami, przeciez my doskonale rozumiemy co czujesz.. Wcale nie jestes slaba.. Po prostu mialas chwile zalamania.. co nas nie zabije, to nas wzmocni. Pamietaj, ze wszystko sie zagoi i za pare dni bedzie po sprawie. Wazne tylko, zebys nei ruszala teraz tych ran, tylko pozwolila sie im spokojnie zagoic. Wtedy szybciej odpadna. Nie ma nic gorszego, niz rozdrapywanie strupow... wtedy robia sie glebokie blizny (wiem to z doswiadczenia). Jesli masz, to naloz maseczke Erisa, ta sciagajaca pory. Pozniej przemyj twarz naparem z rumianku albo nagietka. Mozesz tez na noc przemyc ja wywarem z siemienia lnianego i tak zostawic. Nie smaruj tych ran tribioticiem ani zadnym innym tlustym kremem, bo strupy beda widoczne. Jak zostawisz jebez niczego, to jutro beda plaskie. Pamietaj, ze jestesmy z toba.
  21. pewnie ze przyjmiemy!! aczkolwiek wolalybysmy tego nie robic (w sensie takim, ze im wiecej osob ma ten nalog, tym gorzej dla nich). Ja melduje, ze dzisiaj znowu sie powyciskalam.... juz gorzej nie moge wygladac... codzienne masakry od kilku dni to jest dno..
  22. musimy wierzyc w to, ze sie uda. Ja od dzis bede sobie codziennie powtarzac przed snem (dopoki nei zasne), ze mam piekna cere, bez zaskornikow, blizn, wypryskow itp. I postaram sie w to uwierzyc. Ponoc wiara czyni cuda. Mysle, ze my sie tez same troche blokujemy brakiem wiary. Nawet jak polepsza nam sie cera, to myslimy, ze to chwilowe i ze zaraz znowu sie pogorszy. No i oczywiscie nasz organizm slucha naszych mysli i sie pogarsza... Jutro kupie sobie trzy zgrzewki na raz wody niegazowanej i bede pic 3 litry dziennie. Prawda jest taka, ze duzo gadam, a tak nbaprawde nic nie robie konkretnego z wyjatkiem wklepywania kremow i maseczek. A tu chodzi o to, aby zadbac o organizm od srodka. Dorzucam jeszcze codziennie sok z jednej cytryny, przed snem. To na razie na poczatek. Jeszcze polece wam cos, co mi pomaga po mega masakrze. Jest to maseczka sciagajaca pory erisa. Wiem, ze to gowniana firma, a maseczka jest chemiczna i ma szkodliwe skladniki, ale fakt faktem, ze jak naloze ja po masakrze i potrzymam ok. 30 min czy dluzej (napisane jest zeby trzymac max. 15v min, ale w dupie z tym), to po zmyciu skora naprawde wyglada duzo lepiej. Probowalam nie raz bez tej maseczki, ale moja skora nigdy tak szybko nie doszla do siebie jak po niej. Po prostu jest znacznie mniej czerwona i podrazniona. Czasem jest wrecz ladna (jesli mozna to cos z kropami i plamami nazwac ladnym). Tak wiec polecam, ale tylko po masakrze, bo tak zeby uzywac do pielegnacji to raczej nie (jest dosc mocna).
  23. doskonale cie rozumiem, mam to samo. Tez byly momenty lepsze, ale wszystko wrocilo ze zdwojona sila.. Wczoraj pisalam, ze sie powyciskalam i dzis tez to napisze - musialam poprawic to wczorajsze... juz nawet podklad tego nie zakrywa, czuje sie jakas taka brudna i tlusta z tona podkladu, korektora i pudru... moja skora nie oddycha, pory sie zapychaja (zwlaszcza teraz, jak jest goraco), i to jest bledne kolo. Bez makijazu nie wyjde, nie ma mowy, chyba ze mnie wywioza gdzies w gory, gdzie bede sama... Makijaz tez zajmuje mi mase czasu, tez sie przez niego spozniam do pracy, szkoly... Ciagle musze myslec, zeby sie zmatowic, zeby poprawic cos korektorem, zeby to , zeby tamto... jak wracam do domu po calym dniu, pierwsze co robie po zmyciu tapety, to wgapianie sie w lustro i sprawdzaie cz nic nowego nie wylazlo.. oczywiscie wylazi, ja oczywiscie wyciskam.. nie no koszmar.. tak zle jeszcze ze mna nie bylo...
  24. ehh, posrane to wszystko.. ja tez ograniczylam mieso i jest chyba nawet gorzej.. moze to organizm sie oczyszcza nie wiem... mam cale czolo w takich drobnych krostach wystajacych. Oczywiscie nie moglam sie powstrzymac i pousuwalam wiekszosc, bo wole to, niz sterczace syfy.. no ale wiadomo ze to nie jest dobre... nie wspomne o czarnych zaskornikach.. generalnie moj acera szybko sie zanieczyszcza... nie mam juz na nia sposobow...
  25. dziewczyny, jestescie tu jeszcze? Czy moze wszystkie powychodzilyscie z nalogu?? czasem mam wrazenie ze jestem tu sama... Nawet jesli nie pisze, to i tak codziennie czytam co nowego tutaj... Teraz siedze z sudocremem na gebie, bo przed chwila byla mala masakra (mala, bo nei zrobilam sobie wiekszych ran). Nie wiem juz co mam robic...
×