Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

znów to zrobiłam...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez znów to zrobiłam...

  1. Quleczka, najpierw robie dokladny demakijaz mleczkiem, potem zmywam mleczko woda, nie wycieram, tylko na taka zwilzona twarz nakladam zel, masuje jakis czas i potem zmywam calosc, a na koniec spryskuje woda termalna, odczekuje chwile i wycieram. Jesli nie mam tapety, to po prostu woda, na to zel. A te siniaki to od czego? :P Zuzak - poki nie podgoisz cery, nie radzilabym ci korzystac z solarki, bo moga ci sie porobic przebarwienia na stale. Z kolei samoopalacz moze ci zapchac pory i bedziesz miala wysyp. Mozesz ewentualnie wyprobowac ten krem samoopalajacy (naturalnej firmy): http://torebka.kafeteria.pl/katalog.php?mode=view&id=7996 U mnie efekt opalenizny pojawil sie juz po pierwszym dniu, a nie po trzech jak tam pisza. Zawsze zostaje tez puder brazujacy (tak ja robie teraz, gdy jestem blada, a nie chce stosowac ww. kremu miedzy zabiegami mikro - po prostu codziennie robie delikatny makijaz brazujacy, niestety szyje i dekolt tez musze pudrowac, czego nie lubie, ale bez tego wygladalabym dziwnie z ciemniejsza twarza :o)
  2. Zapytam w aptece o probki tego Humektanu. Jesli bedzie dobry, to po Physiogelu kupie go i pouzywam. A co do zelu, to ja zawsze nawilzam skore przed i zmywam po woda, w przeciwnym razie mam uczucie wysuszenia i sciagniecia. Musze tylko zaczac znowu stosowac wode przegotowana do mycia, bo przez ostatnie miesiace nie chcialo mi sie jej przygotowywac i mylam zwykla kranowa, tylko na koniec psikalam twarz woda termalna. A jak tam Quleczka Twoja szyja i wizyta kolegi? On juz byl, jest, czy dopiero przyjedzie?
  3. Ja placilam 59 zl. A tu sa opinie: http://www.wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=13258 Uzywalam wielu kosmetykow Dr Hauschka (w tym tez kolorowych) i kazdy zawsze mi odpowiadal, wiec wierze, ze ten puder tez mi podpasuje.
  4. Zamowilam sobie w aptece puder brazujacy Dr Hauschka, ponoc swietny, no i przede wszystkim naturany, czyli nie zatykajacy porow i nie szkodzacy cerze. Na czerwiec bedzie jak znalazl.
  5. Jestem po trzecim zabiegu mikrodermabrazji. Kupilam sobie Physiogel krem i mam zamiar smarowac sie nim przede wszystkim na noc, bo na dzien jest troszke za tlusty. Ten moj krem Alvy chyba jest jednak za mocny na podrazniona skore po mikro, dlatego na razie go odstawiam. Physiogel kupilam w zestawie z miniatura zelu do mycia, wyprobuje i zobaczymy czy bedzie odpowiedni. Pomimo podraznien i czerwonych plackow odwazylam sie pojsc na stacje benzynowa, gdzie bylo full ludzi :) Co prawda w ciemnych okularach, ale swieci slonce, wiec nikt nie patrzyl na mnie dziwnie ;) Oczywiscie bylam bez grama makijazu i tak juz postaram sie zostac do konca dnia, chociaz wieczorem znowu musze wyjsc na chwile. Z zabiegu na zabieg jest lepiej, chociaz nie jest to jeszcze to, co bym chciala. Nie myslcie sobie, ze oczekuje cudow i idealnej cery, po prostu licze najpierw na wyrownanie kolorytu cery i zmniejszenie ilosci zaskornikow. To drugie powoli sie udaje, choc jeszcze zdarzaja sie takie dojrzale, ciemne, i te mniejsze zamkniete tez; natomiast co do kolorytu, to miejscami skora jest jeszcze bardziej czerwona i to mnie martwi. Zobaczymy jak bedzie po Physiogelu, bo byc moze kosmetyki, ktorych teraz uzywam sa po prostu nieodpowiednie dla takiej wrazliwej cery po mikro i troche ja podrazniaja/uczulaja. W kazdym razie jestem dobrej mysli. Mysle, ze jeszcze dwa, trzy zabiegi mikro i dam sobie na razie spokoj, odczekam pare tygodni i zaczne sie lekko opalac, wtedy od razu nastroj mi sie poprawi. Moze wroce do Skinorenu, na pewno bede robic czesciej peelingi, no i postaram sie zmienic troche diete. To powinno pomoc. A potem zobaczymy. Jesienia znowu zrobie sobie serie mikro i potem znowu wiosna, no i miejmy nadzieje, ze wtedy juz bedzie naprawde dobrze.
  6. U mnie jest niezle, dzien po mikrodermabrazji ta \"skorupa\" jest taka gladka i rowna (tzn. pory sa malo widoczne), zanim zacznie schodzic. Ale jutro sie zacznie zrzucanie skory :P Dzisiaj juz nie ma sladu podraznienia. Mam na czole dwie dosc glebokie blizny po ospie, ktora mialam w wieku kilku lat, ciekawe czy sie splyca po mikro.. I jedna dziurke na policzku, tzn. dziurawy por :P Dosc widoczny pod swiatlo... Tez bede go obserwowac. W kazdym razie juz teraz moge goraco polecic ten zabieg!
  7. I nie martwmy sie bliznami, bo jestem pewna, ze jesli teraz nie ma odpowiedniego srodka, to za pare lat bedzie, tak szybko technika idzie do przodu... Zreszta jesli ktos nie ma jakichs super glebokich i rozleglych blizn, to moze je zniwelowac juz teraz roznymi dostepnymi obecnie zabiegami (niestety nie tanimi), liczy sie regularnosc w stosowaniu i cierpliwosc, bo od razu nie ma efektow. No i wiadomo: nie wyciskac! To jest podstawa wszystkiego, szkoda, ze czasem do nas to nie dociera :o
  8. caroline89 - kup sobie jakis krem zluszczajacy z kwasami, polecam Skinoren. I oprocz tego maseczke Soraya z efektem mikrodermabrazji, do stosowania co dwa dni na noc. Moze ci pomoze. Mi Skinoren pomogl, maseczka niestety nie wiem, bo nigdy nie udalo mi sie nalozyc dwa razy pod rzad, tzn. co drugi dzien. Ale generalnie ma bardzo pozytywne opinie. Wracajac do tematu zwiazkow ;) Mam inne podejscie, po prostu wiem, ze nic nie trwa wiecznie, dlatego wole za bardzo nie otwierac sie przed facetem, zeby potem nie cierpiec. Poza tym po prostu nie lubie obarczac innych osob swoimi problemami. Otwieram sie tylko do pewnego stopnia. Co do poswiecania sie, to moze ty Quleczka tego nie laczysz (ja tez nie), ale niestety wiele dziewczyn bedac w zwiazkach poswieca sie na maxa, klapki na oczy, swiata nie widza poza facetem, czesto rezygnuja z przyjazni na rzecz zwiazku, a jak co do czego przyjdzie, to jest tragedia. I to jest wlasnie najgorsze. Jesli ktos umie to rozdzielac, tak jak my, i nie rezygnowac ze swojej wolnosci, to jest ok.
  9. W kwestii facetow, to sie troche roznimy :P Ja oczywiscie kocham swojego faceta i ogolnie wierze w udane zwiazki (chociaz bez bajek jak na filmach, milosci az po grob itd :P Romantyczka zdecydowanie nie jestem) , ale nie otwieram sie przed facetem do konca (i tu juz nawet nie chodzi o sam nalog, ale ogolnie), nie oddaje sie i nie poswiecam w 100%. Taka mam zasade. Poza tym lubie byc wolna i niezalezna, potrafie zyc sama i radzic sobie sama z problemami (chociaz wolalabym inna forma radzenia sobie ze stresem, niz samookaleczanie :P ). Ale to wlasciwie nie na temat, wiec nie beda sie rozpisywac :P
  10. A teraz zmienie troche temat. Jestem po drugim zabiegu mikro i zdam relacje: dzisiaj juz lzy mi nie lecialy i ogolnie lepiej przyjelam zabieg. Zarowno pod wzgledem "bolu" jak i podraznienia cery. Widac przyzwyczaila sie juz troche. Oczywiscie znowu jestem czerwona, ale skora juz krocej szczypala niz przedtem i nie widac czerwonych smug po "ssaniu". Dermatolozka powiedziala, ze widzi, ze jest juz lepiej, ze skora jest gladsza, co mnie cieszy, bo ja tego az tak nie widze :P Ale znowu bede sie luszczyc jak poprzednio, myslalam, ze moze z zabiegu na zabieg ten proces bedzie mniej intensywny, ale chyba jednak nie bedzie :P Tak wiec jutro/pojutrze znowu zamieniam sie w weza. Przy okazji dowiedzialam sie waznej rzeczy: ze twarz spryskana woda termalna trzeba osuszyc po chwili, bron boze nie zostawiac do wchloniecia, bo przesusza. A ja ten blad popelnialam codziennie ;) Czekalam az sama wyschnie... A potem dziwilam sie, ze nie jest nawilzona :P
  11. Mysle, ze mamy podobna forme nalogu, tylko moze ty czesciej doprowadzsasz do ran? Nie wiem. Ja kiedys tez do tego doprowadzlam czesto, ale z biegiem czasu coraz rzadziej i rzadziej, az masakra stalo sie dla mnie samo wyciskanie zaskornikow, bez lania sie krwi ;) W kazdym razie wniosek jest jeden: lepiej po prostu nie dotykac twarzy, zeby sie potem nie musiec tlumaczyc i stresowac z tego powodu. Drugi wniosek: lepiej mieszkac samemu :P hehe..
  12. Dodam jeszcze, ze niektorzy spedzaja ze swoja rodzina mnostwo czasu, czasem nawet wiecej niz ze swoim partnerem. Ale wiadomo, kontakt fizyczny jest raczej mniejszy niz z partnerem ;) No chyba, ze sie bijesz z rodzenstwem ;) Wtedy tez moze co nieco sie rozmazac. A co do glebokich ran i ukrywania ich... Pamietam jak raz zrobilam sobie taka jedna pod okiem. Tego samego dnia spotykalam sie z facetem i bylo to raczej nieodwolalne, choc kombinowalam na wszystkie sposoby. Co mu powiedzialam? Ze bilam sie z bratem i ze niechcacy mnie pokaleczyl :P Innym razem mowilam, ze sama sie skaleczylam, nadzialam na cos ostrego w domu. Zawsze przechodzilo, ale bylo to w duzych odstepach czasu. Bo co innego, gdybym non stop przychodzila taka pokaleczona ;) Najwiekszy idiota by sie zorientowal, ze cos jest nie tak.
  13. No wiesz, z ta maseczka to mowimy o warunkach ekstremalnych, czyli od razu po masakrze. Wtedy to juz nie ma lepszego wyjscia i wole pokazac sie facetowi w zielonej masce, pod ktora nic nie widac, niz bez. Ale generalnie unikam paradowania w maseczkach, lokowkach i bamboszac przy facecie ;) A co do rodzinki, to zalezy. Moja siostra np. wgapiala sie we mnie bardzo dokladnie, bo byla w takim wieku, ze sie ze na porownywala ze mna non stop. I to w zasadzie ona byla kiedys najblizsza poznania prawdy, ale zawsze udalo mi sie wcisnac jakis kit. Moja mama tez czesto zwracala uwage na detale, ale robila to dla mojego dobra, a nie zeby mi sprawic przykrosc. Ojciec i brat za to w ogole nic nie widzieli i chwala bogu za to :)
  14. Ale ja po prostu nienawidze zostawac w makeupie po imprezie na drugi dzien i wracac w takim stanie do domu.Po prostu nie znosze tego :o Czuje sie taka brudna, niedomyta i dopiero wtedy nawiedzaja mnie mysli, ze po takiej nocy to moja twarz pewnie sie zanieczysci na maxa. I zazwyczaj wracajac z takich imprez, od razu po zmyciu tapety masakrowalam sie :o
  15. "mnie najbardziej przerazaja sytuacje gdy imprezka jakas sie spontanicznie przedluza i musze u kogos zanocowac nie przygotowana " Ja unikam takich sytuacji ;) Tzn. nie ma sily, by ktos namowil mnie na nocowanie, gdy jestem nieprzygotowana. Wole wydac majatek na taksowke, albo isc z buta pol miasta do rana, zeby tylko nie zostac u kogos na noc. No chyba ze naprawde nie ma innej opcji, to po prostu zostaje w makijazu. Bo po takiej imprezce, to raczej nikt sie nie myje, tylko ludzie zasypiaja gdzies po katach w ubraniach ;)
  16. "co innego kamuflowanie sladow na nastepny dzien,a co innego po samej masakrze " - racja, ale na to tez sa sposoby. Mozna nalozyc kryjaca maseczke na twarz i nie zmywac jej az do momentu pojscia spac. Makijaz mozna zmywac tez tuz przed pojsciem spac, a na noc zostawic tylko korektor. Albo mozna po prostu powiedziec, jak mnie sie to czesto zdarzalo, ze ma sie uczulenie na krem/maseczke/zel i dlatego ta twarz jest taka czerwona i opuchnieta. Czasami mialam okazje uzywac tych trikow i na szczescie nikt sie nie zorientowal, ale pewnie gdybym robila tak regularnie, to w koncu by to wyszlo. Ja mieszkalam wiele lat z cala rodzina i naprawde udawalo mi sie ukryc fakt wieloletniego masakrowania sie, czesto robilam to gdy juz wszyscy spali. W kazdym razie naprawde nikomu nie zycze, zeby musial uzywac powyzszych trikow, lepiej jest po prostu nie ruszac twarzy, to nie bedzie takiego problemu :)
  17. Wlasnie to przejmowanie sie, te nasze mysli, to jest najgorsze! Wszyscy wiemy, ze sa ludzie, ktorzy maja cery w o wiele gorszym stanie niz my, mimo to potrafia nie myslec o tym i cieszyc sie zyciem. Nie boja sie, ze nastepnego dnia rano obudza sie z nowa rzecza, nie boja sie, ze jak dotkna brudna reka twarzy, to cos moze im wyskoczyc. A my, tzn. ja przynajmniej ;) mam ciagle taka obsesje... Np. teraz, mimo ze cera jest w lepszym stanie, boje sie, ze za chwile znow sie pogorszy. Codziennie rano pierwsza moja mysl po przebudzeniu, to "ciekawe jaka mam dzisiaj cere/czy cos nowego wyskoczylo/czy tamto sie wygoilo/czy to bedzie dzis widac" itd. Albo uzyje jakiegos innego kremu (np. jak nocuje u kogos i nie mam swojego), albo jak zjem cos, czego wczesniej nie jadlam i mysl jak to wplynie na moja twarz... po prostu mnie to dobija. Jestem juz tym autentycznie zmeczona. Chce isc na basen, ale czy od chloru nie pogorszy mi sie twarz? Chce isc na solarium, ale czy na pewno mnie po nim nie wysypie? Chce jechac na caly dzien rowerem, ale czy od brudu i pylu cos mi nie wyskoczy? Czy brudna woda w jeziorze/morzu, w ktorym chce sie wykapac, na pewno mi nie zaszkodzi? Non stop mysli mysli mysli, na jeden temat. Nie wspominajac juz o myslach, gdy jestem po masakrze, ale musze wyjsc do ludzi (z tona tapety oczywiscie), wtedy jest jeszcze gorzej, bo zastanawiam sie czy ktos tego nie widzi, czy sie ze mnie nie smieje, czy nie pokazuje pacem, czy nie odwraca wzroku z obrzydzenia ode mnie itd. itd. Wiele bym dala, zeby uwolnic sie od tej obsesji, zeby w koncu od niej odpoczac, przesta myslec po prostu :)
  18. "Pobadz rok czy dwa sama z tym problemem to zapragniesz faceta i tego by miec swiadomosc, ze masz kogos komu sie podobasz....\" wiesz ja kiedys bylam dluzej sama, a teraz tez rzadko sie widujemy, wiec w zasadzie sama sobie radze z kazdym problemem i kryzysem i jest ok. Jak mam jakis problem, wole go sama strawic, niz sie komus zwierzac, taka juz jestem, zamknieta w sobie i nie okazujaca emocji (przynajmniej tych negatywnych). Moj facet czasem ma o to do mnie pretensje :) Poza tym oprocz faceta jest jeszcze rodzina, przyjaciele... oni tez moga pomoc w razie czego. A wracajac do tematu wspolnego mieszkania z facetem i masakrowania sie przy nim.. Co innego gdy robimy to codziennie i dlugo, wtedy rzeczywiscie facet moglby zaczac cos podejrzewac. Ale ja mialam na mysli masakry co jakis czas, przeciez nie jestescie ze soba 24 h non stop, sa momenty gdy go nie ma, gdy spi, gdy cos robi, wtedy mozna to wykorzystac i na pewno sie nie zorientuje. Oczywiscie zadnej z nas nie zycze, zeby musiala sie tak kamuflowac przed facetem, ale pisze tylko, ze generalnie jest taka mozliwosc. Do tego fakt, ze faceci nie zwracaja raczej uwagi na szczegoly, dodatkowo ulatwia sprawe. Co do patrzenia komus w oczy lub spuszczania wzroku podczas rozmowy.. Ja patrze prosto w oczy, wlasciwie to czasem wgapiam sie dokladnie i analizuje gdzie tez jego/jej oczy moga wedrowac na mojej twarzy. Gdy wiem, ze mam cos np. po lewej stronie, to sprawdzam, czy oczy rozmowcy czasem na ta lewa nie schodza ;) Boze, jakie to chore, glupie i smieszne zarazem. W kazdym razie nie spuszczam wzroku, bo wtedy trace kontrole nad rozmowca ;) A co do obsesji na punkcie makijazu, ze nie daj boze sie zmyje od pocalunku, uscisku, dotyku... Znam to doskonale :) Prawie wpadam w furie jak facet mnie glaszcze po twarzy, jak caluje, od razu mam rzed oczami obraz rozmazanego fluidu. Tak samo z przytulaniem - nie moge sie przytulic tak mocno jak bym chciala, bo boje sie, ze mu pobrudze ubranie. Troche to przykre, ale ja juz nauczylam sie z tym zyc. I zawsze znajde jakies wytlumaczenie, jak pyta co mi jest i dlaczego nie chce sie dac poglaskac. Mam tylko nadzieje, ze jak juz nie bede musiala sie przed tym bronic, to nie zostanie mi nawyk tej \"zimnej suki\", tylko znowu bede mogla przestac sie przejmowac.
  19. Mowie temu DOSC - no wlasnie, hehe, pewnie normalne dziewczyny ciesza sie kazda chwila spedzona ze swoim facetem, a my odwrotnie ;) Kazde spotkanie jest meka i katorga, ze a nuz cos zauwazy. Ja naprawde wolalabym nie miec faceta w kryzysowych stanach :o
  20. Po masakrze nie pozwole. A plecy myje sobie zawsze sama, no chyba ze sie kapiemy razem od poczatku do konca, to co innego. Ja tez inne rzeczy robie sama, ale znam mase dziewczyn, ktore zyja z facetem jak siostra z bratem i w koncu zanika gdzies ta granica intymnosci... Ja do tego nigdy nie dopuszcze...
  21. A tutaj cos ciekawego z innego tematu, pewna mieszanka ziolowa, ktora ponoc pomaga na cere: "Trzeba kupic nastepujace zioła i polaczyc je razem wymieszac i parzyc jedną płaską łyżeczke od herbaty dwa razy dziennie, rano i wieczorem. te zaparzone rano mozesz wielokrotnie zalewać wrzątkiem i pic w ciagu dnia..takie slabsze tez wiele dają. Pięczornik gęsi wrotycz uczep mięta pieprzowa Glistnik (jaskółcze ziele) sa paczki po 50 i 100 gram kup tak zeby wymieszac w rownych proporcjach. Przechowuj wymieszane w szklanym lub plastikowym pojemniku, moze byc foliowy lub papierowy woreczek ale nigdy w metalowym. Aha wrotycz i uczep to ziola ciezko dostepne ale ja je kupuje tutaj (nie maja tego w ofercie ale wiem ze maja) http://www.darynatury.pl/ najlepiej zlozyc zamowienie telefonicznie bo w sklepie nie wystawiaja wrotycza i uczepu."
  22. Quleczka, dlatego mi sie nie spieszy do wspolnego mieszkania :P A tak na serio, to zawsze mozna sie zamknac w lazience i wszelkie rytualy typu depilacja, farbowanie itd. odprawiac samej ;) Mam takie kolezanki, ktore mieszkaja z facetami i robia wszystko przy nich, a potem sie dziwia, ze oni leca na inne, albo je zdradzaja... Oczywiscie nie twierdze, ze to jest wlasnie powod do zdrady, ale jestem zdania, ze facet nie musi wszystkiego wiedziec i widziec; kobieta musi byc owiana tajemnica ;) Tak jak ja owijam tajemnica swoj nalog i nie mam zamiaru tego zmieniac :o
  23. Moj facet o niczym nie i sie nie dowie :o Nie jestem zwolenniczka wtajemniczania facetow we wszystkie sekrety urodowe ;) Na szczescie tez rzadko sie widujemy, bo mieszkamy daleko od siebie, wiec jest mi latwiej trzymac wszystko w tajemnicy. Jutro drugi zabieg mikro, juz sie nie moge doczekac!!!!
  24. A wiec sloneczko + nawilzanie + skinoren na noc + peelingi i mozemy sie cieszyc piekna opalenizna i czysta cera ;) Oby...
  25. Milena - wlasnie, ja tez zawsze unikalam latem peelingow, bo po pierwsze: moja twarz tak dobrze wygladala, ze o nich zapominalam, po drugie: kiedy sobie przypominalam, to z kolei obawialam sie, ze opalenizna szybciej mi po nich zejdzie i ze bedzie widac znaczna roznice miedzy twarza a cialem. Dopiero potem przeczytalam gdzies artykul, ze to nieprawda i ze peeling wrecz pozwala na przedluzenie opalenizny. Tak wiec w tym roku, jesli uda mi sie opalic twarz, to bede ja peelingowac (tak samo jak reszte ciala).
×