Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jen.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jen.

  1. Hej dziewczyny, Pare dni mnie nie bylo, nie mialam sily na pisanie i czytanie. Nadrobilam, dziekuje tym ktore mi odpowiedzialy, dziekuje za konstruktywną krytykę. Nie jest wiele lepiej, ale ciut. Mam wsparcie w bliskich. Boję się jak przetrzymam najblizsze dni i ten ciagly ból, gniew i niezrozumienie postepowania eks. Nie umiem mu dobrze zyczyc. mam nadzieje ze sie wyłoży na tym swoim cynizmie i ze nie bedzie szczesliwy moim kosztem. Na ten moment poza chęcią by mu życie dopieklo, nie umiem nic dobrego czuć do niego. Czy to kolejny etap czy tylko się kręcę w kolko? Nie wiem. Ale mam wrazenie ze to lepsze niz roztkliwianie sie i ciagły placz przez ostatnie pare dni, po tym jak dowiedzialam sie - dla przypomnienia - od jego eks, ze i z nią kręcil i ze mną ostatnie 3m-ce. Mam nadzieje ze ten koszmar sie skonczy a ja stanę się silna na tyle by go kopnąc w d... gdy nastepnym razem sie odezwie. A moze sie nie odezwie... Choc to chyba w jego stylu - naklamac, namącic, wmówic ze to moja wina a potem bezczelnie wracac i grac mi na słabej woli i emocjach. Kurde ja nawet nie wiem czy go kocham czy to tylko chore uzaleznienie... :(
  2. Hej dziewczyny, Pare dni mnie nie bylo, nie mialam sily na pisanie i czytanie. Nadrobilam, dziekuje tym ktore mi odpowiedzialy, dziekuje za konstruktywną krytykę. Nie jest wiele lepiej, ale ciut. Mam wsparcie w bliskich. Boję się jak przetrzymam najblizsze dni i ten ciagly ból, gniew i niezrozumienie postepowania eks. Nie umiem mu dobrze zyczyc. mam nadzieje ze sie wyłoży na tym swoim cynizmie i ze nie bedzie szczesliwy moim kosztem. Na ten moment poza chęcią by mu życie dopieklo, nie umiem nic dobrego czuć do niego. Czy to kolejny etap czy tylko się kręcę w kolko? Nie wiem. Ale mam wrazenie ze to lepsze niz roztkliwianie sie i ciagły placz przez ostatnie pare dni, po tym jak dowiedzialam sie - dla przypomnienia - od jego eks, ze i z nią kręcil i ze mną ostatnie 3m-ce. Mam nadzieje ze ten koszmar sie skonczy a ja stanę się silna na tyle by go kopnąc w d... gdy nastepnym razem sie odezwie. A moze sie nie odezwie... Choc to chyba w jego stylu - naklamac, namącic, wmówic ze to moja wina a potem bezczelnie wracac i grac mi na słabej woli i emocjach. Kurde ja nawet nie wiem czy go kocham czy to tylko chore uzaleznienie... :(
  3. Mmak - dowiedzialam sie prawdy. I uslyszalam od kilku bliskich osob "porąbało Cię?" ... wiem :) porąbało ze dzwonilam. Ale co ma mi dać ukojenie? Swiadomosc ze ona jest porąbana? Ze on? Ze ja? Co ma dać spokoj duszy? Bo jadę na prochach. Co mialoby uspokoic umysl.. ze ja jestem bardziej normalna niz oni?
  4. Mmak robilam to zeby uzyskac prawde. Nie wiem moze to zla postawa?
  5. No mogę sobie pogratulować głupoty, zadzwoniłam do jego eks.. i dobrze w sumie.. Ona powiedziala mi wiecej prawdy niz on. Maja kontakt caly czas. On CALY CZAS z nią sie spotykal. i ze mną. Jego matka tak zaborcza - wobec mnie tak zimna, podobno do niej dzwonilA NAMAWIAC ja do powrotu do niego.. Nie moge uwierzyc.. Do powrotu.. Ona która mnie nienawidzi. Myslalam ze kazda synowa to dla niej wróg nr 1. Ale nie ona, nie ta druga. Co ja zle zrobilam jej? ze go oderwalam od rodziny alkoholowej, no fakt. Moja wina. Boze kochany czy tylko ja jestem tak glupia? Napisal mi w konfrontacji na gg "obie jestescie siebie warte" - jak moglam dac sie tak umniejszyc. Czuje sie zgnojona, nic niewarta. I mam swiadomosc ze sypial ze mną a bywal z nią / moze innymi tez. Dziewczyny jak bardzo zle ze mną? Ja juz nie mam sily tego dzwigac, nie mam sil na terapie (mam lata doswiadczen - niereformowalna?), chce zyc jakos normalnie.
  6. Boże, chyba wystraszyłam wszystkich sprzed monitorów :D
  7. Witajcie, Czytam wątek od dawna, zeby opisać swoją toksyczną historię, trzeba by wiele stron. Pokrótce - 6 lat bujania, rozstania, powroty, on DDA, ja po terapiach nerwicowych, o ile ja od 4lat pracuję nad sobą, o tyle on jak uwaza "nie musi", odchodzil (fakt bylam nieznosna, zaborcza, robilam awantury, nie jestem lekka we wspolzyciu, mialam problemy ze sobą). On twierdzi ze przeze mnie musial sie pocieszac innymi, zeby zapomniec o tej naszej toksycznej milosci. Odchodzil, mial przygode, tesknil i wracal, albo ja namawialam albo on. Wybaczalam. Wiele razy. Od 3 lat. Jestem wspołuzależniona, wiem. Pytanie nie brzmi "czy będą żyli dlugo i szczesliwie" :) tylko czy jedna osoba moze ciągnąć taką relację? Juz teraz nie mam siły, po raz n-ty oszukal mnie - mial roczny zwiazek, wrocilismy do siebie, na próbę. I co sie okazalo?Od czerwca odkad zostal singlem i postanowilismy sprobowac, mial konto na sympatii i umawial sie z innymi. Jak sie dowiedzialam, znow sie zalamalam. Bo po jaka cholere mowil mi ze kocha, ze tesknil. Wydaje sie taki autentyczny. Nie robilby chyba sobie tyle klopotu tylko dla seksu? A wlasnie taki powod podal jak zapytalam do czego mu bylam potrzebna. Jak policzek. No ale pewnie to wszystko moja wina? :(
  8. Ewa w Raju, Dzięki wielkie choć spoznione bo nie mialam czasu wczesniej tu zajrzec :). Ja wpisywalam jak zawsze w wyszukiwarce na forum kafeteriowym, zwykle działało, a teraz chyba sie popsuło :) Pozdrawiam cieplo :)
  9. Dziewczyny, pomocy, niechcący usunęłam link do wątku \"Toksyczny związek - proszę o pomoc poważne osoby\" - wpisywalam wiele razy różne kombinacje i nie mogę nijak znaleźć topiku. Te które znają wątek, proszę, podajcie mi link. Z góry dzięki serdeczne!! :)
  10. Witam, A czy ktoś z Was w związku z nerwicą/zaburzeniami osobowości/depresją miał lub ma totalnie niepoukładane życie? Ja probuje znalezc osobę ktora miała podobne przejscia, problemy z pracą, wlasną tożsamoscią, finansami, lękami i dezorganizacją życia oraz brakiem jakichkolwiek osiągnięć. Bo czuję że jestem beznadziejnym przypadkiem.. Lat 30 i nic wlasnego.
×