Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. Kadarka :) Wiem, zycie w biegu, ze stresem w tle... i ja się dziwię, że mam jak mam. Na dodatek ciagłe łzy na przemian ze stanami euforycznymi, które mam z M. I Wszytsko na włąsne życzenie...:O Ciągle mówię, jeszcze raz mi to zrobi to jak to pier...ę i co? Doopa, nie umiem sobie samej dotrzymać słowa. Nie dobra jestem dla siebie... i tyle. Przepis...pychota. Wczoraj zrobiłam w wersji ze śliwkami wegierkami, ale w przepisie oryginalnym są wiśnie, pewnie moga być wszytskie owocki..:) 40 dkg wisni kostaka masła (ja dałam kostke margaryny Kasia) niepełna szklanka cukru, cukier waniliowy, szczypta soli, 1,5 szklanki maki, 4 jaja, budyń waniliowy, 2 łyzki mleka, w nim rzopuszczam 3 łyzki proszku do pieczenia, torebka płatków migdałowych i 2 łyzki cukru brązowego (tych ostatnich nie dałam, bo nie miałam i tez było mniam mniam :) Wszystko wrzucam do miksera..masło z cukrem i cukrem waniliowym, potem przesiana mąka i budyń (dodaję też dwa jaja, żeby się lepiej miksowało), dalej mleko z proszkiem. Na koncu ostatnie dwa jaja i krótko miksować...będzie bardziej puszyste :) I już...szybciutko do blachy, ja wykładam papierem do pieczenia, ale mozna jak zawsze wysmarować tłuszczem i opruszyc bułka tartą. Na wierzch owocki... jakie macie. jak są płatki i cukier brązoway, po wierzchu posypac. Włozyc do piekarnika rozgrzanego do 160/180 stopnina 35-45 minut. SMACZNEGO. Lubie takie szybkie ciasta...wszytsko do jednej michy, kręcimy i gotowe :) CMOK
  2. Kadarka...płucka tez oki, zostaje serce, ale nigdy mi nic nie było z tym mięsniakiem, tylko zdziwiłam się jak w szpitalu pytali mnie czy ja miałam zawał. No kurde w moim wieku??? Nie palę, nie piję, zdrowozyję, dużo ćwiczę.... i serducho? No ale Ci co nie pala tez miewają chodzącego do tyłu...:O Renta11, wiem Słonko, ja juz tutaj nie raz dostawałam takie rady z serca płynące, serdeczne i ciepłe...skierować dobroć moja własna na siebie samą. Jakoś z tym mam problemy, bo to przecież ja jestem od dopieszczania, wspierania, biegania i ratowania, ale...innych, nie siebie... To takie proste, odrobina zdrowego egoizmu, a jednak dla mnie to trudne. Powinnam zatroszczyć się o siebie i Syna...przede wszystkim. A ja chcę uszczęśliwiać cały świat, ten typ tak ma. ulla przytulam Cię mocno, mocno... To ja z tego wszytskiego o niczym nie wiedziałam, że jakąs choroba, że gdzies jeździłaś. napisz do mnie, ja tez mam i takie doświadczenia, ale wszystko się dobrze u mnie skonczyło. Wierzę, że taka sliczna, mądra i dobra Kobietka zasluguje na szczęście i zdrowie... ściskam Cię Kochana. 4Umowy, jestes już tak bardzo świadoma. Wdzisz wszytsko, nawet swoje "złe" reakcje. Uwalniasz się z każdym dniem, jesteś coraz silniejsza. Wijesz sobie nowe gniazdko, dla siebie i swoich pisklątek...TYLKO. Może i ono jest malutkie (tez kiedyś takie malutkie miałam z synkiem i super wspominam), ale Twoje własne.... my home is my castle :D i tego się trzymaj Kochana. Przytulam Miłego dzionka Wszystkim babeczkom... idę piec ciasto z owocami, pyszne wychodzi, jakby ktoś chciał przepis.... :)
  3. No własnie zrobiłam na takie sprawy wszystkie badania (nózki i szyja) i jest ok.... Dlatego sie martwię, bo nie mam diagnozy, jaka jest przyczyna takiego wyniku.
  4. Kadarka dzięki... Kurde ja tak zawsze wyję...jak mnie porzuca... a robi to zawsze kiedy ja zrobię coś co nie jest po jego myśli. Kiedys się wyprowadzał, teraz nie ma skąd... poprostu mówi, że mnie zostawia, a potem sam dzwoni, bo nie umie wytrzymac... chore.
  5. Ja ... Kochana tak pieknie ostatnio wyglądałaś..wyjatkowo ładnie. Chyba słuzy Ci to odseparowanie się, bo naprawdę piekniejesz ze spotkania na spotkanie :) Powiem Małgosi...ucieszy się... Zrobiłam badania...nie jest dobrze. Te robione w szpitalu wyszły źle, powtórzone póxniej też.... szukają co ze mną. To na co jestem chora to jedno, ale te badania teraz....:O Ehh... Żyć jakoś trzeba... :) ulla...cmok nie pracuj tyle... przytulam
  6. Kochane... Troche nie pisalałam, ale jestem tutaj dzień w dzień. 4Umowy...Dziewczyno, musze Cię przeprosić...nie wierzyłam, no nie wierzyłam, że to zrobisz. Uważałam, że prędzej ja znajdę w sobie gdzieś jakiś płomyk, który zagrzeje mnie do konkretnego kroku... A tutaj takie rozczarowanie, POZYTYWNE dla Ciebie. O jaka byłam zadufana w sobie mysląc tak.... jednak potrzeba mi jeszcze dużo pokory...do życia, do innych. Poa...pamiętasz spotkanie? Pamiętasz taka jedną bussineswoman mi bliską ;) Znam ją baaaaardzo długo, pracowałam nad nią, wspierałam w trudnych chwilach, zachęcałam do bywania tutaj... od jakichś 3 lat robiłam to już bez przekonania. Wspierałam i popychałam...ale już bez wiary. Ups.... zrobiła to, odseparowała się od gada, a wczoraj złożyła pozew o rozwód. Jakoś tak ostatnio widzę, że przypadki, nazwijmy to "trudne" okazują się być lepsze ode mnie. Ja ciagle nie osiągnęłam dna...może jakby zdradził? Dał po pysku? .... nie wiem. Jazdy sa i będą. Nie mieszkamy razem, to się tak trochę rozłazi w szfach, ale ciagle jest....:O Strasznie podupadłam na zdrowiu, bardzo źle ze mną.... W zasadzie co chwila mam zagrożenie życia, potrzebuję spokoju, wsparcia, potrzebuję troski i opieki... Nie umiem sobie tego sama dać. Boję się być sama, nie chcę tego... Jestem przypadkiem beznadziejnym...1,5 roku juz tutaj siedzę, rok pracy z psychologiem...i.... doopa. Teraz już nie wiem czy bardziej chore jest moje ciało niz psychika czy odwrotnie...ale...ze skrzywiona psychą da się żyć, gorzej z resztą... Sciskam Was Kochane i życze dużo zdrowia na ciele i duszy.... wtedy łatwiej walczyć z chorobami umysłu. Dobrze, że Was mam
  7. Love...witaj. To miło, że nasze historie mogą być pomocą dla nowych dziewczyn, a najbardziej, że otwierają oczy. Myślę, że jak pamiętam mój pierwszy post tutaj bł bardzo podobny do Twojego wpisu. Była jak odkrycie nowego lądu...mojego kawałka podłogi..hehe Z jednej strony to było miłe, że nie tylko ja jestem taka, ja mam taki chory związek, a zdrugiej smutne, że jest nas aż tyle. Pozdrawiam Cię ciepło... Dziewczynki... dziękuję za wczorajsze spotkanko :D ulla, ja 1972 było jak zawsze miło i ciepło być z Wami no i jeszcze raz sorry, za.... "atrakcje" Ściskam Was mocno z Gonią razem :D
  8. Silniejsza... wiem co czujesz, wiem jak się czujesz.... Ja ciagle dawałam i daje szansę, chociaż już wiem jaki to związek i jaka ma przyszłośc. Troche to lepiej wygląda u mnie, bo nie mieszkamy już razem, ale i tak....ciężko mi zerwac wszystkie łączące nici. Sama wszystko już wiesz, masz pełne spektrum sytuacji...poczytaj sobie swoją wypowiedź jakby to pisła Twoja przyjaciółka, ktos bliski twemu sercu... Czy chciałabyś, aby ktoś kogo kochasz...może siostra...miała takie życie? Czy chciałabyś, a Twoja siostrę tak traktował jej m.? Co byś jej doradziła? Przecież jak sama słusznie zauważyłaś...Twój były mąż będzie ojcem waszej córeczki do konca życia... a więc do konca zycia chcesz mieć takie jazdy? Jesteś wykształcona, samowystarczalna... on jest jaki jest i się NIE ZMIENI, może mierzy Cię swoja miarą, stąd te ciagłe oskarżenia o zdrady... Skoro jesteś silniejsza...bądź silna na maksa, trzymam kciuki mocno, mocno.... Dwoje dzieci...chociaż każde ma innego ojca to żaden koniec świata, to błogosławieństwo :) jak ja bym tak chciała.... miec dwoje, nawet z róznymi tatusiami... Przytulam
  9. agnieszka2002...przytulam Cie mocno. Tak to wygląda...odtswaienie, czujesz się jak na głodzie. Kochanie podjęłas decyzję, jesli az tak xle się czujesz....zawsze możesz zadzwonić na niebieską linię, tam są psycholodzy, albo pójśc do lekarza z prosba o pomoc...jakieś leki, które pomogą Ci pzetrwac ten trudny czas. Albo chociaz jakiś persen, albo herbatka z melissy, albo pogaduchy z kimś kto wysłucha i wesprze... Strasznie mi przykro, że tak się czujesz....ale tak to się przezywa zazwyczaj. Zawsze jest trudno.... trzymaj się.
  10. joanna...bo to jest odwyk. Cieszę się, że są takie mądre i silne kobietki, które chcą walczyć o siebie i mają dośc siły, aby to zrobić z sukcesem. Zmien numer telefonu, przecież to takie proste...wymieniasz tylko kartę... Szantaż jest karlany, nikt nie ma prawa bezkarnie nikogo szantazować, obrażać, popychać, molestować psychicznie. To wszytsko są rzeczy KARALNE. Nikt nie musi się godzić w imię miłości na takie traktowanie, bo to nie miłośc jest tylko uzaleznienie... Miłośc jest wolnością. Kiedy jest miłośc ludzie pieknieją, urastają im skrzydał u ramiona, są szczęśliwi, chce im się żyć, chce im się nawzajem sprawiać sobie przyjemności, chcą aby ich partnerzy się realizowali i spełaniali, nie tylko w związku, ale i poza nim.... Przytulam Cię joanno i życzę dużo wytrwałości. Uda Ci się, jeśli tylko TY będziesz tego chciała. Miłego dnia WSZYSTKIM :D
  11. Agnieszka 2002... Witaj.... Podaję link do I części http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 a takze polecam stronkę www.kobieceserca.pl Dużo informacji i pomoc. Trzymam kciuki...dobrze, że już wiesz, że nic się nie zmieni. Chodź do psychologa jesli możesz, to duża sparawa i czytaj nas, nasze historie...też wiele Ci podpowiedzą. Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło. zona28... jestes chora.... jesteś osobą mocno uzaleznioną. To miejsce to dobry Twój poczatek na nowe zycie... śzczęśliwe życie...pełne ciepł i miłości...do siebie i być może do kogoś kto na Twoją miłośc zasługuje. Przychodź tutaj i dużo czytaj...nie tylko topik, ale znajdziesz tutaj wiele polecanych książek. Jesli będziesz chiała mamy dużo ebooków..pytaj. Przytulam Cię mocno i WALCZ o siebie i swoje szczęście, o szczęście swoich córeczek....one czuja matkę i atmosferę w domu, pamiętaj o tym. Nie twórz im domu gdzie od poczatku mogą być obarczone na zycie DDD... Trzymaj się kobietko.... jak ja bym chciała mieć 28 lat!!!!!!! Piękny wiek.....ja1972 :D
  12. Ania.... witaj To kim ten człowiek jest dla Ciebie nie ma znaczenia....jest ktos kto Cię krzywdzi i to się tutaj liczy Szkoda, że inna_ja.... skasowała swoje posty, byłaby dla Ciebie ogromną pomocą, a jej historia posłuzyłaby Ci za drogowskaz. Czytaj ten topik, tutaj znajdziesz wiele odpowiedzi na swoje pytania. Jesteś osoba uzaleznioną...chorą, ale ta choroba jest uleczalna. Ten człowiek i związek z nim Cię wyniszcza...stąd szukasz pomocy i odnalazłas to miejsce. Ratuj siebie, swoją rodzinę, sowje dziecko... Wszystko Ania zalezy tylko i wyłącznie od Ciebie. A ten związek jest skazany na łzy i cierpienie, uwierz.... Ściskam
  13. migotka... Nie tylko do facetów.... Jest tutaj sporo historii związanych z problemem związanym z rodzicami...mamą, tatą. Poczytaj wcześniejsze wpisy, może coś znajdziesz dla siebie, a jesli nie...pisz poprostu o tym co Cię boli. Pozdrawiam ciepło.
  14. ulla...skrobnij do mnie dwa słowa na mailika (jest w moim opisie). Powiem Ci co i jak z sobotą :D ja1972 ...sobota oki :D, już się cieszę.... Kasia...może i Ty się skusisz tym razem
  15. Kasiu.... ...bo gdbym była inną osobą... ALe jesteś tą Kasią, a nie jakąs inną. Jesteś całością, żywą osobą z krwii i kości. Tobie samej nic nie brakuje. Jesteś piękną, mądrą, młodą kobietą, która zna swoją wartośc i jest jej ze sobą fajnie...prawda? Ty chcesz byc kimś innym w kontekście współzycia szerokopojętego z m. Ale to się nie uda... przecież to wiesz. Miesiąc to już są wieki ;) Trzymaj się Kochana. ja1972... może w weekend jakies pogaduchya? Poa, Optym, oneiil, Sódemka i wszytskie Kochane i dzielne Dziewczyny
  16. Kasia3000...niestety, karmisz się i ja to robię...tymi okrawkami. Doszło do tego, że jak go nigdzie w sieci nie mogłam zlokalizować, to chodź wchodziłam na jego nick na portalu aukcyjnym i patrzyłam chodź kiedy się zalogował... A jaka dumna byłam z siebie, jak sobie samej dałam słowo,że np przez jeden dzień JEDEN! nie będę go nigdzie szukała i udało mi się. Nie jesteś gotowa, nie umiesz wstać otrzepać się jak pies z wody z tego związku i iśc dalej...i ja tez nie umiem tego zrobić.... Tylko wiesz.... robimy sobie cos złego, oszukujemy same siebie, bo przecież doskonale zdajemy sobie sprawę... Z etgo nic nie będzie. On się nie zmieni. Nigdy nie będzie tak ja ja chcę.... bo to JA chcę, a nie on. I ten czas bezsensownie umykający. Kiedy można byłoby się pozbierać, wyzwolić, uwolnić i.... zacząć nowe życie z nową czystą kartą zacząć układać sobie je na nowo z SZANSĄ, że się uda. Z nimi Kasiu nie mamy takiej szansy.... przecież wiesz o tym i ja też wiem. ZERO kontaktu ZERO kontaktu ZERO kontaktu ZERO kontaktu ZERO kontaktu ZERO kontaktu.............
  17. Mam dość.... Szkoda, że nie chcesz skorzystać z rad, które tutaj dostałaś i przede wszytskim wsparcia... Może to nie Twój czas jeszcze. Ja nie widziałam tutaj krytyki, tylko konstruktywne rozwiązania i ciepłe słowa. Od dawna nie było tutaj tak dobrej i ciepłej atmosfery. Jesli nie znalazłaś tutaj tego czego szuakłas to przykre, ale czy wiesz Ty sama czego byś pragnęła? Ty już się poddajesz na starcie.... dlaczego? On Pan, a ja sprzątaczka.... NIE. On ojciec, ja matka.... przecież tutaj chodzi o dziecko przede wszytskim. Zachęcam Cię jednak do przychodzenia tutaj, może czyjaś historia będzie dla Ciebie drogowskazem. Przytulam
  18. Kochane.... Będe powtarzała jak mantrę.... Żeby się uniezaleznić, ale psychicznie, bo to nas trzyma najbardziej jest tylko jeden sposób...odciąć się całkowicie. ZERO kontaktu. ZERO! Nie liczcie na to, że oni się zmienią, ja nawet nie specjalnie wierzę w terapie małżeńskie, bo oni zazwyczaj to robią nie dlatego, że chcą się zmienić, oni to robią dla naszego świętego spokoju... i wiecie co.... I NIC....i nic się nie zmienia. Bo to MY musimy się zmienić. Bo to MY musimy chcieć coś zrobić Bo to MY mamy wziąć swoje życie w swoje ręce Bo to MY musimy wziąć odpowiedzialność za nasze dzieci Bo to MY musimy przestać się bać Oni sa z reguły tchórzami, boją się otoczenia, społeczeństwa, boją sie policji... W takich sytuacjach kula ogonki pod siebie. Pamiętacie paolkę? (pozdrawiam Cię Kochana) Jak zaangażowała w to siły socjalne (mieszka w Anglii) jak szybko się pan uspokoił? Albo Oneill (brakuje mi Ciebie) jak poszła gdzie trzeba i jak sobie dziewczyna radzi...a obydwie mają chore dzieci.... Jak się chce to MOŻNA...kwestai chcenia. Czasami są to gorsze warunki, ale... spokój...świety spokój jest BEZCENNNY!!!!! To horror jak jesteśmy zaszczuwane, że boimy się iść np do adwokata, bo co powiemy???? Że gdzie byłyśmy???? Bo my nie jesteśmy partnerkami, tylko niewolnicami...niewolnicami samych siebie, swoich uzaleznień.... I powiem Wam jedno....ani ilośc dzieci, ani status społeczny, ani niezaleznośc finansowa, albo zależnośc co gorsza...NIE MA ZNACZENIA!!!!!TYLKO psycha, nasza włąsna psycha! Nie budujmy teoriii.... że dobry ojciec, że pogłaszcze przez chwilę, że przytuli bo to g...o prawda. Ja jestem sto procent sobie panią, nic z nim nie mam wspólnego, ani dzieci, ani dóbr żadnych...wszystko co trzeba do życia mam własne, a on nie ma nic.... a i tak mna kręci jak chce. Sprawdza i kontroluje, i oskarża o zdrady...bez przerwy. Ale wystarczy, że przytuli, utuli, pogłaszcze i mięknę, odpływam, nawet czuję się jak narkomanka na haju jak tak robi.... bo jestem uzależniona od niego jak cholera. Oni wiedzą, że bez tych ochłapów ciepła nic by im nie zostało, żadna karta przetargowa. Pisała o tym oneill....bo jakby dzień w dzień było źle, to nawet nie ma za czym tęsknić, bo tyran juz by tylko był tyranem i nikim więcej... a tak... żyjemy nadzieją i same się oszukujemy, bo nie będzie dobrze... Chyba to już wiemy wszytskie.
  19. Optym15 Miło Cię widzieć i...słuchać:) Taką mądrą, piekną i silną. Też tak chcę. Masz rację z tym domem...działaj. To juz tyle czasu...trzeba uporządkować sprawy. Jesteś tak daleko nie pozwól, żeby przyszło Ci boksować się z goownem. Po co, jak mozesz teraz w białych rękawiczkach, elegancko pozamiatać ostatnie śmieci. Ściskam Dla tych które wiedzą :) Będzie u mnie moja przyjaciółka (znacie ją) na weekend 21 sierpnia, z chęcią zobaczę miłe Wasze buziaki, zapraszam :) Kto się chce przyłączyć na pogaduchya podtrzymujące na duchu :D...piszcie.
  20. Musze sobie pomóc.... strasznie mi przykro to czytać. Przytulam Cię mocno. To jest totalne ubezwłasnowolnienie, jak można postępować tak z matką maleństwa... W ogóle nie widzę tutaj tego kochającego faceta, to jakiś potwór! Dlaczego Ty jedziesz do firmy, wracając o północy, karmiąc jeszcze piersią, zajmując się w nocy dzieckiem, a on zostaje w domu? Dlaczego to ukrywasz? Kogo chronisz? Co chcesz zmienić? A jeżeli chcesz zmienić, to jak???? To co opisujesz to nadaje się na "niebieską linię" http://www.niebieskalinia.pl/index.php?w=1600. Zadzwoń, zapytaj co możesz zrobić. Dziewczyno jesli Ty niczego nie zrobisz, to NIC się nie zmieni.... To Ty musisz chcieć. Tak jak mi napisała Aagaa jeśli będziesz gotowa i będziesz chciała odejść...to to porostu zrobisz i już. Tylko nie pisz, że on jest wspaniałym ojcem i robisz to dla synka, żeby miał pełną rodzinę.... bo najgorsze co można dziecku zafundować to pozwolić mu wzrastać w toksyczności i skazać na DDD. Przytulam Cię mocno cholipa długa, bardzo długa, wiem... Zrobie cos z ty, wreszcie znajdę siłę.
  21. Piglet... piszesz o sobie jakby to nie była relacja międzyludzka, ale...przepraszam Cię...tresura. Schematy działań, takie same kwadratury koła, ciagle wdrukowywane i jesteśmy i mamy odruchy...jak psy Pawłowa. Piglet...ja też tak mam, to jest właśnie ta toksyczność, to jest chore, to trzeba leczyć! My musimy uciekać od naszych treserów. Zobacz Kochana co napisała Aagaa. Jak teraz normalnie zyje... Ty też odzyjesz i ja... Bedzie dobrze, bez nich nam będzie lżej, bedziemy wolne i...szczęsliwe. Tylko zapomniałysmy jak to jest być bez naszych treserów i wolimy to co złe i znane niż to co o stokroć lepsze, ale zapomniane i przez to takie...nie nasze i pełne lęku... Ale to czas.... Przytulam Cie mocno
  22. Aagaa...znam to, te zakazy. Zero kontaktu z mężczyznami, jeśli to tylko wspólni znajomi, albo koledzy z pracy i to niektórzy. Na Twoje pytanie w pierwszej kolejności odpowiedziałam NIE, ale zaraz zaczęłam się zastanawiać czy na pewno? Ostatnim razem to było grudzien-marzec, niemal 3 miesiące udało mi się wytrzymać, zaczęłam się uwalniać, pamiętam tą lekkość bytu mojego... Zaczęłam o sobie inaczej myśleć, umawiać się na kawę, tak zwyczajnie po ludzku ze znajomymi na mieście, żyć po swojemu. To wział mnie kolejny raz na te same bajery, z których niczego nie zrealizował, bo ...................ja jestem kłamcą i oszustem i zdrajcą. Teraz niestety to juz nie chodzi o znajomych, o rodzinę całą, ale o mojego syna! On wkracza bardzo mocno w moje relacje matka-syn, jest zazdrosny o syna i cały czas mnie szantażuje, że nigdy nie zamieszka ze mną dopóki syn tutaj będzie :O Jak on tak może? Wiem...może bo mu na to pozwalam. Aagaa...jak ja Ci zazdroszczę tej wolności, że możesz z uśmiechem popatrzeć wstecz i powiedzieć....ale to już było i nie wróci więcej. Ściskam Kasiu.... przerabiałam wysyłanie esów do psycholozki mojej, przerabiałam nawet wysyłanie napisanych do M maili też do niej. To był ten czas, kiedy tak już długo wytrzymałam. Ale to było jednak zbyt krótko, żeby się usztywnić na jego rozpaczliwe błaganie powrotu, poza tym na sam widok jego zmiękłam.... i było jak zawsze. Twój się nie odzywa, ale jest czujny...ta łzawa piosenka, nie da o sobie zapomnieć. To nie ostatnie starcie w tej grze.... Bądź dzielna. Bądźmy dzielne Kasiu.... Przytulam
  23. Absinthe, tak masz rację to jest straszne. Sama nie wiem kiedy się tak dałam omotać. I jestem niezależna od niego...tylko ta głowa chora moja. I trwam tutaj już od ponad 1,5 roku i poza tym, że wiem, znam problem i mam wiedzę akademicką to nic a nic się nie zmieniło.... Dalej jestem uzależniona i nie umiem się zmusić do tego wysiłku, żeby wytrwać bez kontaktu... I jak mantre powinnam sobie powtarzać. ZERO KONTAKTU...tylko to mnie może uratować :O
×