Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. Vacancy..... Dziewczynki zaraz się spotykają... Poa właśnie do mnie napisała. Zazdraszczam ;) im bardzo..... gdyby było bliżej nawet teraz bym wsiadła i pojechała. Miałam jechać, ale tak wyszło... Trochę mam zniżkę formy, już od jakiegoś czasu, Czytam nasze forum, ale mało piszę, bo nie mam weny, nie umiem pomóc nikomu, sama sobie nie radzę i ta sytuacja tutaj..... :O Ciężko mi, nie mam radości z życia, skrzydła znowu podcięte. Sama sobie to robię, wiem, że już najwyższy czas, żebym stanęła na nogi, żebym się otrząsnęła....tyle dziewczyn przychodzi, wzmacnia się i jest z nimi coraz lepiej. A ja jestem jakaś oporna, jakiś przypadek beznadziejny.... Ale wiem dlaczego tak jest, robię kardynalny błąd. Ciągle się z nim spotykam, ciągle jestem od niego uzależniona, ciągle mam straszne silne emocje w stosunku do niego i wystarczy...telefon, jedna rozmowa i wszystko wraca, a potem on sobie coś przypomina, coś ubzdura, coś mu powiem nie tak. Wystarczy drobiazg i znowu mnie odpycha... znowu nie może ze mną być, bo, to, tamto, owamto... I każe mi sie tłumaczyć, spowiadać, chce wszystko wiedzieć, chce ingerować we wszystko. Chce wiedzieć co robiłam jak nie byliśmy razem, chce znać każdy mój krok.... a jak nie chcę o tym rozmawiać to znaczy, że zdradzałam. Zdrada jest wszędzie, zdrada jest w każdym moim ruchu, bo ja nic nie robię tylko czekam, żeby on się odwrócił, żebym mogła go zdradzać... Ja tylko na to czekam wg niego. Tak chciałabym strasznie być głucha i niema jeśli chodzi o niego. jak to zrobić? Jak sobie to powiedzieć? jak sobie to obiecać? Przecież tak nie można żyć. Już tyle lat, tyle lat stresów, nerwów, chorych emocji, wariactwa. tyle szans, tyle obietnic, przysiąg...i ciagle to samo. \"Kiedy ktoś Cię krzywdzi pierwszy raz to jego wina, każdy następny to Twoja\"... dlaczego ja sobie to robię? Dlaczego ja jemu na to pozwalam? Dziewczynki miłego spotkania Kochane Wam zyczę i czekam na wieści. Buziaki ślę....
  2. casta Witaj w kraju Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam
  3. casta Witaj w kraju Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam
  4. casta Witaj w kraju Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam
  5. casta Witaj w kraju Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam
  6. stuku puk puk ŁAdnie napisane....trzymam mocno kciuki za honorarium :D Wszystko łądnie pieknie, ale na rachunki i bułkę z masłem musi być....bo człowiek nie ma podstaw egzystencjalnych. Piramida Maslowa jako żywa. Wiem, jak to jest nie mieć na tzw życie, w ogóle, nic, zero i jeszcze bez widoków na dopływy....maskara. Także płynności finansowej Ci Kochanie życzę, a wtedy wszystkie inne problemy łatwiej rozwiązywać, bo nie trzeba się skupiać na zabezpieczeniu bytowym. Co do powracającego falami dysputu. Już wczesniej się wypowiadałam. Brać co komu pasuje, co dla kogo nalepsze. W życiu też z wieloma sprawami się nie zgadzamy i nie musimy tego od razu wywieszać na transparenty. Jak mi się ktoś nie podoba, to na niego nie patrzę. Jak dialog z kimś nie ma sensu, to w dyskusję się nie wdaję. Jak ktoś ma inne zdanie, to je przyjmuję, nie próbuję na siłę nikogo przekonać do swoich racji. To miejsce jest dla mnie azylem, enklawą, jest oazą szczęścia i spokoju pomimo tak bolesnych tematów tutaj poruszanych i tak chciałabym bardzo, żeby było zawsze. Może to Pobożne życzenie, ale przecież mogę takie mieć.... Być może to nikogo nie interesuje, ale jak się tutaj tak dzieje\"niefajnie\" to ani pisać, ani zaglądać, ani być tutaj mi się nie chce. Czuję się jakby mnie ktos stawiał pod ścianą i kazał wybierać...po której jesteś stronie, co jest czarne a co białe, kto jest swój a kto obcy???? A ja jestem po swojej stronie...tak to czuję. I nie chcę nikogo osądzać ani po niczyjej stronie się opowiadać, bo każdy jest częścią tego \"organzimu\" który działa od kilku lat i każdy jest dla mnie ważny i mądry na swój sposób i bardzo wyjątkowy....bez wyjątku. Przytulam Wszystkich
  7. NO WAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PEACE & LOVE
  8. renta i yezz... dziękuję za \"WASZ\" dialog odnośnie synów. Bardzo wnikliwie czytałam Wasze wpisy, bo same wiecie jak bardzo jest to temat bliski memu sercu. Moja psycholozka powiedziała mi (pisałam o tym), żeby wręćż \"na siłę\" wyekspediować mojego syna \"na swoje\", że będzie to dla niego najlepsze co mozna zrobić na przyszłośc, ale...ja nie umiałam i nie umiem tego zrobić. Chyba by mi serce pękło z żalu i bólu i zabiłyby mnie moje własne wyrzuty sumienia. Jest plan, który syn sam obrał, sam mi o tym opowiedział i sam ma go realizować. Teraz niebawem jedzie dorywczo-wkacyjnie popracować, ale z niezłym zyskiem finansowym. Więc dobrze... Zobaczę jak to będzie. Ale...odkąd przestał pracować, poza tym, że ma w domu co jeść ani grosza ode mnie nie dostał...ZERO! I tego sie trzymam konsekwentnie. Jak we wszytskim w zyciu tak i w tym przypadku...wytrwałośc i konsekwencja jest kluczem do sukcesu. Stuku puk puk...przytulam Cię mocno i wspieram. Jesteś silna i mądra...i może teraz jesteś na zakręcie, ale za nim jest prosta...będzie dobrze Kochana...MUSI :D Niebieska
  9. malamruwka...proszę... http://ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/ tutaj masz ponad 300 ciekawych pozycji, w temacie, który Ciebie interesuje. Pozdrawiam
  10. Kochane...ja w kwestii formalnej :D Otóż, już było sygnalizowane, że oneill będzie w Krakowie i było hasło, że 4 lipca, fajan data ;) Podzwoniłam trochę po ewentualnych misjcach do spania i coś znalazałam, choć nie bez problemów...jakiś najazd jest na Kraków... Także ja się piszę jechać i spotkać. Jest sporo dziewczyn z Krakowa i okolic, może nas \"dopuszczą\" do siebie :P tzn te przyjezdne. Jakby co proszę o maile na priv. Buzia
  11. stuku puk puk..... Spoks....mój młody tez był kiedyś malcem ;) A teraz...no utyskuję na niego, wściekam się, ale.... poza tym, że uczyć mu się nie chce i ma wrodzonego lenia...to nie jest tak źle. Trochę indoktrynacji z mojej strony i będa z niego ludzie....
  12. cathier....proszę http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800
  13. Czy Ja też Tu Pasuję ...Dziewczyno! To nie jest molestowanie psychiczne to są...Turtury psychiczne! Okropne, odrażające... I Ty się zastanawiasz????? Do czego jeszcze się posunie? Ile jeszcze Ty jesteś w stanie znieśc? A jesli Ci powie, że masz chodzić z zamkniętymi oczami? Będziesz chodziła? Przeciez Ty jesteś jak ubezwłasnowolniona! Ty nie zyjesz... dla siebie samej, Ty zyjesz, żeby on miał kogos kogo może bez przerwy strofować...opie...ć, na kim może nie wyżywać. Dziewczyno...obódź się!!!! Przychodź tutaj...może uda Ci się z tego uzaleznienia wydostać, jeśli będziesz CHCIAŁA. Przytulam
  14. Kotka JESTEŚ NORMALNA!!!!!!! Bądź konsekwentna i nie bój się. To strach Cię paralizuje i odbiera Ci rozsądne myslenie. Przutulam mocno
  15. Mój m. nie ma psa ani przyjaciół...nie ma nikogo, poza rodziną własną (mama i tata) oraz dzieckiem. Kiedyś kiedy się enty raz rozstalismy znalazł sobie przyjaciół w sklepie warzywnym tzn ludzi którzy ten sklep prowadzili i chodził do nich i im się zwierzał.... Sam mi opowiedział o tym, że tak mu NAWET ONI współczuli, że ja jestem taka niemormalna. Kiedy się zeszlismy i się o tym dowiedziałam byłam tak wkur...a że myslałam, że wyjdę z siebie. Jak on mógł opowiadac o naszych plach (chociazby o dziecku) i ich sie radzić i im się wypłakiwać. TO OBCY LUDZZIE SĄ! A on tak łaził i takich sobie w nich popleczników znalazł. Dla mnie to było OHYDNE! Nigdy więcej tam nic nie kupiłam, a jemu też głupio było, że tak mnie opluwał a teraz znowu z tą niedobrą jest, że tez przestał u nich bywać. A teraz jedyne co robi to w domu siedzie porzy kompie...ani nie pracuje, ani nie ma przyjaciół...ani nie ma WRESZCIE! mnie.
  16. poza tym...to co opisujesz jest....tragiczne. Z tych opowieści to jawi mi się jakiś trwający obok związek Twojego m z kolegą, który boję się aż nazwać.
  17. Abssinthe... to własnie mi ostatnio powiedziała moja psycholożka... Dokładnie zwróciła mi na to samo uwagę... że mój syn robi dokładnie co mój m. Jego stosunek do mnie jest taki sam, że obydwaj mnie krzywdzą swoim postępowaniem. A przecież to ja sama głównie wychowałam mojego syna. Ostatnio (nie powinnam tego wiedzieć, ale wiem) mój syn w sposób ohydny wyrażał się na mój temat, z pogardą i z brakiem szacunku, a było to w kontekście moich relacji z m. Bardzo, ale to bardzo mnie to dotknęło, ale ponieważ nie powinnam tego wiedzieć...to nie umiałam tego użyć, no bo niby jak się oficjalnie miałam dowiedzieć???? Ale siedzi to we mnie....i tez od kilku dni mnie nosi, aby z nim porozmawiać. Consekfencja i wcześniej Ewa dobrze to opisały za co im dziękuję...z miłoscią, ale jednak powiedzieć co na sercu lezy i ustalić coś, bo przecież takim postępowaniem robimy z naszych synów ludzi toksycznych i nieprzystosowanych. kubcia dobrze powiedziała, że lepiej abysmy my ich kopnęły w tyłek niż mają to zrobic obcy, bo wtedy będzie to bardzo bolesne dla nich.
  18. Nie oceniam normalne czy nienormalne, ale conajmniej....bardzo dziwne. A gdbyś Ty miała kolezankę, którą byś az tak chołubiła i która stała by się częścią waszej rodziny? Czy uważasz że Twojemu mężowi by to pasowało? A poza gtym czy ów kolega nie ma swojej rodziny??? Przegięcia są niezdrowe, a to jest totalne przegięcie. I nie racjonalizuj tego co jest chore....;)
  19. Renta Czy my mamy wspólnego syna????? Jota w jotę... no mogłabym tak opisac mojego, może tylko trochę mniej imprezuje, ale tak... idealna charakterystyka. Nawt sprzatanie swojego pokoju i koszenie trway....co niby jest jego obowiązkiem, ale nigdy nie obywa się bez dodatkowej słownej motywacji, co mnie do szału doprowadza. Na dodatek ja z tym jestem sama, bo on nie ma ojca :O
  20. renta mocno Cie przytulam i wiem co przechodzisz.... Mój syn tez ma 21 lat i mam bardzo podobne z nim problemy. Studiował zaocznie i pracował. Teraz już 3 miesiąc nie pracuje, nie szuka pracy i... olał kolejny rok studiów. Mało tego zrezygnował z nich w ogóle. Przerwał tak poprostu, nie podchodząc w ogóle do egzaminów. Powiedziałam, że w takim układzie ma płacić na życie 500 zł miesięcznie...nie płaci, bo nie pracuje... Podobno zaczyna nowe studia....będą zaoczne i ma zamiar iśc do pracy. A generalnie... śpi do 10, siedzi przed kompem i żyje życiem swojej dziewczyny.... nie robi NIC. Powinnam go wyrzucić z domu, zmotywować jakoś, ale.... nie umiem :O:O:O Też borykam się z tym problemem sama. I motam się...co zrobić, żeby mu nie zaszkodzić, ale jednocześnie aby nauczyć go odpowiedzialności.... Teraz młodzi mężczyźni sa strasznie niedojrzali... i to ślizganie się na tyłkach rodziców. Okropieństwo.... i zero poczucia wstydu. On mi mówi, że czuje się jakby miał 16 lat i uważa, że moim obowiązkiem jest go utrzymywać!!!!
  21. Pustka... w sercu, w duszy, w życiu. Wiem, że tak musi być, że muszę nauczyć się żyć w prawdzie, a nie jak napisała renta racjonalizować chore.... ale tak ciężko mi i nie chodzi o to za kim, to już nie ma znaczenia, chodzi o to, że ja muszę sobie poradzić sama ze sobą, że nikt inny nie jest moim problemem, ja sama dla siebie jestem problemem, jestem pacjentem, który powinien się jak najszybciej wyleczyć...z dotychczasowej siebie. Więcej zajęć... Więcej pracy... Zmiana schematów... Więcej dopieszczania... Więcej siebie w swoim własnym życiu...
  22. poza-tym....to jest klasyczne "odwracanie kota ogonem"...najpierw zyczy sobie twojego zaangazowania, a potem odwraca to twoje zaangażowanie przeciwko Tobie. SKĄD JA TO ZNAM? Co bym nie zrobiła...źle! Nie jestem w stanie dogodzić, nie jestem w stanie dopieścić, ukochać...zawsze było coś, drugie dno. Teoria spiskowa dziejów. I żył, aby mnie PRZYŁAPAĆ, na sprzenieweirzeniu się, na zdradzie, na nielojalności. Szukał, drążył, sprawdzał, kontrolował... Jakie okropne zycie ma taki człowiek...nigdy nie spi spokojnie, czujny, nasłuchujący...24/24, bo może tym razem ja popełnię jakiś błąd...i będzie mógł odtrabć zwycięzsto, że oto patrzcie, złapałem ją, jest na moim! Przy czym te zwycięstwa sa tak strasznie irracjonalne, że aż żałosne. Ale ja je brałam sobie do serca, ja płakałam, ja przepraszałam, ja błagałam, ja tłumaczyłam. Komu? Choremu czlowiekowi, który nie brał niczego na rozum, bo ... by/jest zaburzony i on nie widzi i niesłyszy jak nprmalny, przeciętny człowiek, on ma swoją wizję i tylko swoją i nie ma to nic wspólnego z racjonalizmem. Aha i oneill...to co mówiłaś o rzucaniu palenia...to samo! Na dodatek w jakiś dziwny sposób był zły, że ja mam silną wolę, ża ja umiem sobie postanowić, że jak coś chcę, to chcę i to osiagam....tylko w kwestii jego nie umialam sobie postanowić niczego. Może tym razem...Boże dopomóż!
  23. Widzę, że cos się krystalizuje i jest termin...to chyba ten weekend będzie już? Ja bardzo z chęcią :D zgłaszam się. Ktoś z centralnej Polski jedzie może? No i w razie co....trzeba załatwic jakies spanko, bo jak inaczej...
×