Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. corobić :D...jest taki zwyczaj...na tzw zajączka, hehe Już nawet ja jako dziecko dostawałam prezenty \"na zajączka\", ale chyba to nie jest az tak oczywiste jak prezenty pod choinkę. Ja w każdym razie w swoim domu ten zwyczaj celebruję, bo to miłe :D
  2. aaaaddddaaa Niestety Święta to taki czas, który determinuje różne niuanse w rodzinie, kto jest kim, kto ważny bardziej, kto mniej. Nie lubię tego czasu, który powienien być radością... i scalać, jednoczyć rodzinę, a nie powodować nerwy i podziały. jako dziecko na Święta dostawałam goowniane prezenty...często dzieci nie miały swojego miejsca przy stole (kłopoty lokalowe) i katem gdzieś tam, z reguły pod stołe urzędowały. Teraz moja mamusia z fochami, która np. mojemu dziecku mówi sic!!!!, że jak ja mam zamiar przyjśc z moim M to ona sobie nie życzy. Albo problematyczna sprawa z moim bratem, z którym nie utrzymuję kontaktów już ponad 4 lata. Jak przychodzimy do moich rodziców to na mijanego...strasznie mnie to wkurza, ale co zrobić. Reasumująć... Święta dla mnie są kupą stresów...z przewagą kupy za przeproszeniem i nie obrażając nikogo, sorry.
  3. corobić przytulam Cię mocno i głaszcze po główce i kołyszę...:D Już? Lepiej choć troszeczkę? Wszystko będzie dobrze Kochana... tejkwersji się trzymamy!!! Szklanka do połowy pełna! A synusiowi jest potrzebne coś co pozwoli mu lepiej żyć...i już, i będzie zdrowy i radosny. A ja jakoś mam nerwa przedświatecznego... Z mamą nie gadam juz podnad miesiąc, nie, żeby z jakiegoś konkretengo powodu, tylko...ona mi podnosi adrenalinę, wkurza mnie więc po co ma dzownić. I tak bym sobie z tym niedzwonieniem się dobrze czuła. ale kurka święta.... a ona tez nie dzowni, bo czeka że ja powinnam. Bo przecież to matka, szacunek się nalezy ....ona nie musi, ale ja TAK. A ja wściekła siedzę, bo chciałam odbębnić to śniadanie w niedzielę i zabrać ją i ojca do kaziemierza nad Wisłą na obiadek. Wolę tak niż cały dzień za stołem... Jeszcze nie zadzwoniłam a już mnie telepie...co za licho..... No, ale muszę w koncu bo już dzisiaj wtorek. BRRRRRR, GRRRRRR Cztery umowy ...rozumiem Cię. Tyle tylko. Najważniejsze co dalej ze sobą zrobisz... Ty wszystko wiesz...co i jak, szkoda morałów. Twoje decyzje Kochanie... jesteś dorosła i mądra. Nie ważne ile razy upadamy, najwaznijsze ile razy się podnosimy. Przytulam Cię Całusy wszytskim Miaa777, ja 1972
  4. Montia Psycholog to bardzo mądry ruch, najlepszy teraz dla Ciebie. A i wybór pani psycholog....Co tam wstyd, ona nie raz słyszała pewnie takie historie i o wiele gorsze... Pomóż dziewczyno sobie skoro tak ciężko Ci to przezyć samej. Ból rodzi się w głowie, pozwól jemu przepłynąc przez siebie... On przecież nic złego Ci nie zrobi, przejdzie, a Ty będziesz silniejsza... Najwazniejsze to nie kontaktować się z M. bo cała Twoja dotychczasowa praca może pó jśc w niwecz... a tyle czasu już jesteś dzielna. Montia myśl o sobie i dziewczynkach...nie projketuj w głowie filmó, których nie było. Oszukujesz siebie, on nie był aniołem, a Ty przez niego cierpiałaś i to bardzo. Ile łez, nerwów, braku szacunku do siebie... Tak łądnie odbudowywujesz relacje sama z sobą i z dziećmi... Bądż dla siebie dobra....pokochaj siebie samą. Nikt inny nie powinien być dla Ciebie tak wazny jak Ty sama dla siebie. Jesteś taka sliczna.... młoda i mądra. Zawalcz o siebie... Na nowe....jeszcze przyjdzie czas, jeszcze wszystko co najwspanialsze przed Tobą... :D Przytulam
  5. Witajcie ciepło w ten piekny poniedziałowy dzionek Szczególnie serdeczności dla nowych/starych koleżanek Hallsika :) i Tajemniczej Kotki :). Joanna 36 , siódemka7 \"Istotne jest aby ludzie z syndromem DDA PRZESTALI szukać UZNANIA u innych i stali się ważni dla samych siebie, zaczęli sami decydować o tym, że staną się o wiele silniejsi niż byli przedtem.\"... zaczeli siebie kochać, bo to jest najważniejsze. Od nas samych zależy wszystko siódemko, strzał w dziesiątkę, bo tak jest WSZYSTKO.... Lubię to co jest napisane w \"Czterech umowach\" i często wracam do tej ksiązki...chociaz niektóre rzeczy nie przychodzą łatwo. Trzeba nad sobą pracowac... ale są efekty. U mnie status quo, dzisiaj znowu psycholog....już 8 miesięcy, mój Boże jak ten czas leci. M w weekend umył mi wszytskie okna w MOIM domu :P jest...inny, jak ja jestem inna.... On już wie, widzi jaką ja przeszłam metamorfozę. Nic na siłę, nie zmuszam jego do niczego (przeprowadzka), ani on mnie tez.... Jest tak, że obydwoje czerpiemy z tego jak najwięcej dla siebie. Jestem szczęśliwa, a myślę, że i on też. I o to chodzi. To też wszytsko ma znaczenie w życiu, w relacjach z rodzicami...u mnie szczególnie z toskyczną bardzo mamą, która przy każdej okazji wpędzała mnie w poczucie winy, niedowartościowywała w niczym, nie dawała wsparcia... Mam domek...w zasadzie bez kredytu :P to z kolei są wiecznie awantury, że nie mam poręczy i przeciez mogę spaść i sobie głowę roztrzaskać, albo mój syn....hehe Zawsze znajdzie się coś czym mozna dowalić....ZAWSZE, więc.... nie przyjmujemy tego do siebie, bo to nie nasz problem, nie nasza opinia, nie dajemy si wciągać... ja od jakiegos czasu bardzo stram się tak postępować. W relacjach ze znajomymi również... szczególnie toksycznymi koleżankami, a jest tego trochę...:P Optym zycze powodzonka w ćwiczeniach, zawsze darmowe endorfiny są mile widziane. Ja cały czas się też trzymam i nie odpuszczam...choć czasami się nie chce. Nie zmuszam się, ale łagodnie sobie sama perswaduję, że przeciez te ćwiczenia są dla mnie, dla mojego zdrowia, kondycji, figury.... Vacancy...przytulam mocno. Trzymaj się Kochanie i walcz o swoje miejsce, o swoje szczęście, o SIEBIE :D Bardzo mocno trzymam kciuki za Twoje powodzenie w życiu. Ściskam Pozdrawiam wiosennie wszytskie Kochaneczki i przesyłam dużo ciepełka wiosennego i całe bukiety tulipanów
  6. corobić.... podaję Ci łapkę u mnie podobnie, ale chyba trochę radośniej.... ale to przez wiosnę pewnie :P Weekend cudny się zapowiada...co tam porządki w domu, ogródeczek piekny się zaczyna robić, to mnie cieszy najbardziej, tzn nie sam się zaczyna robić, tylko moimi ręcami :P hehe Ewo...jak zawsze I wszytskim Kochanym życzę pięknego, słonecznego weekendu pełnego radości i uśmiechów, pomimo....wszystkiego.
  7. Vacancy Przytulam Cię mocno i mam nadzieję, że wszytsko sie ułozy jak najlepiej dla Ciebie. Walcz o siebie Dziewczyno. Ściskam
  8. Nie wiem nic To się nazywa syndrom sztokholmski... a przynajmniej to co czujesz ma jego elementy. Chociaz ja uwazma, że to uzaleznienie... że pozbywamy się swojego jestestwa na korzyśc osoby, którą wydaje nam się, że kochamy. A to uzależnienie nie miłość... Ja się postanowiłam oduzależnić, poszłam na terapię, jestem tutaj od niemal roku. Postanowiłam zawalczyć...o siebie. Pokochać siebie, uszanować... Kiedy zaczęłam mocno stąpać po ziemi, kiedy poczułam wolność, kiedy stałam się samodzielna i niezależna...fizycznie, a przede wszytskim emocjonalnie... On poszedł na terapię...dla siebie, nie dla mnie. Nic mu nie obiecuję, biorę garściami z zycia co dla mnie najmilsze, dopieszczam siebie i kocham siebie najbardziej na świcie. I nie pozwalam ani nie pozwolę nikomu się krzywdzić. NIGDY. Teraz on wie, że ja jestem silniejsza, że patrzę i widzę inaczej..... i On traktuje mnie teraz jak ja siebie traktuję, z szacunkiem, z godnością.... i chyba z miłością. Widze i czuję, że On walczy o siebie... tak jak ja zaczęłam czas jakiś temu... Wszystko Kochana jest mozliwe, ale.... trzeba się ruszyć trzeba zacząć trzeba zmienić \"narzędzie trzeba myśleć o sobie trzeba sobie wyznaczyć drogę i nią iść....a jeśli on wybierze tą samą i będzie dorównywał kroku... Dopóki żyjemy wszystko jest możliwe.... Szczęścia.. Kochana
  9. oneill To co napisałaś własnie teraz, w tej chwili kołatało się w głowie i zbierałam się, aby o tym napisać. Jako DDA, całe życie uczono mnie \"schodzenia z drogi\", ustępowania, schodzenia z oczu, nie wdawania się w konflikty. Tak całe moje dzieciństwo postępowała mama wobec ojca, który przychodził do domu pijany i tak my dzieci mieliśmy też postępować. Nie uczono mnie walki w życiu, walki o cokowliek. Zawsze słyszałam \"pokorne ciele dwie matki ssie\" i tak rosłam na ciele, choć... jako chyba jedyna w rodzinie bardzo mocno w pewnym wielku przeciwstawiałam się alkoholizmowi ojca, ale było to tłamszone w zarodku jako przejaw braku odpowiedzialności. Moja ostatnia wizyta u psychologa była własnie o tym. W moim przekonaniu taki model zachowania...czli kochanie do upadłego, znoszenie wszytskiego w pokorze, taka swoista martyrologia związkowa to był standart, to było coś normalnego. W czymś takim wzrastałam, zostało mi to wdrukowane i tak ja postępowałam jako dorosła. Wydawało mi się, że nie ma po co walczyć, nie potrzeba, bo i tak jest jak jest i niczego nie zmienię. Zastanawiało mnie dlaczego wiele moich koleżanek. tzw heter ma super udane związki, męzowie je kochają, mają jak w puchu. Ano dlatego, że od poczatku umiały wywalczyć sobie szacunek, miejsce \"w stadzie\" godne i należne, umaiły się ustawic i swoich partnerów ustawić... nie to co my. To standard...ja go tak kocham, jestem taka oddana, taka dobra, a on... potwór, cham, toksyk itd itp nie widzi tego, nie docenia, nie kocha. A dlaczego tak postepuje? Ano dlatego, że MOŻE, że dajemy mu takie prawo, że nie oznaczamy swoich własnych granic! Nie wiem jak długo potrwa mój związek, a w zasadzie on nie trwa tylko przechodzi metamorfozę, ja ją przechodzę, jestem na jakimś etapie, a M chodzi na terapie i zaczyna dostrzegać rzeczy, które ja widzę. Już nie ma afery, że nie odebrałam natychmiast tel lub nie oddzwoniłam, nie ma afery, że musze jechać na szkolenie... Mało tego ja sama tak robię, że widzę, że dzwoni, ale nie.... nie odbieram, a na szkolenia sama się zgłaszam. Chcę zobaczyć, że on rozumie mechanikę działania normalnego związku.... Niestety czasami się zmuszam do jakiś działań, żeby pokazać dokąd sięga mój teren... poprostu odrabiam lekcję, której dawno temu nie odrobiłam. Zobaczymy jak będzie, czy będzie ten M.... czy inny M, najwazniejsze dla mnie jak mnie będzie :D I tej wersji się będe trzymała :D Montia gdzie jesteś Dziewczynko????? Mia777
  10. Tekana Najlepsze życzenia urodzinowe Spełanienia marzeń! Dużo zdrowia i siły w walce o swoje szczęście... Tego na ten rok i zawsze Ci życzę z całego serca. Ja za równy miesiąc mam moje :D
  11. aaaaadaaaaa Dziewczyno...czy Ty jesteś Świętym Franciszkiem z Asyzu? Co Ty chcesz \"ugrać\" dla siebie 3 lata żyjąc i nie żyjąc, udając, że żyjesz???? Gdzie twoje szczęście? Gdzie Twoja radość życia? Cos się stało i się nie odstanie... Nikt już na to nie ma wpływu. Trzeba podjąć męską decyzję.... być może Ty musisz dla siebie okazać się facetem i podjąć tą decyzję. Albo walczymy razem o nas, o nasz związek o wspólne NORMALNE i szczęśliwe życie i wtedy rozmawiamy, idziemy do psychologa, próbujemy, albo... rozchodzimy się i każdy na swoją rękę układa sobie życie. A może z tym kimś kto Cię tak zafascynowała byłabyś już 3 lata i miała udany związek. Jak rozumiem dzieci dorosłe już... Pomyśl o sobie. Nie żyjemy na próbę, drugiej szansy nie będzie.
  12. Hejka ;) Odzywam się tylko na kfilkę... wróciłam z nart. Było jak być powinno, niemal idealnie, a może nawet idealnie... ktoś powie no tak, w sumie to może być kolejny \"miesiąc miodowy\", ale... Jeśli nawet tak jest, to podczas tego miesiąca ja jestem bardzo wzmocniona, zmieniona, silniejsza i... kochająca siebie przede wszytskim. Trochę to dla mnie nowa sytuacja, ale całkiem komfortowa ;) Ewuniu dziękuję. Mój M odbił się od ściany. Chodzi do psychiatry i do psychologa na terapie. Na razie każde jest u siebie, miło spędzamy czas. Jasno wyznaczam swoje granice, nie rzucam się z nogami do dna w ten związek. Nie wiem co będzie. Wiem czego ja pragnę... Jeśli to wypali będę szczęśliwa, jeśli nie...też będę, bo kocham siebie i tego się będę trzymała :D Ściskam wszystkich mocno....strasznie naskrobaliście...muszę nadrobić... A na razie ...oneill przytulam Cię mocno. Czarny kotku ...dobrze, że piszesz...
  13. siódemko Bardzo ciekawy fragment a propos rodziców. Ciągle jest to dla mnie ważny temat w odniesieniu do mamy. Trochę to dziwne, bo przecież tak naprawdę piekło w domu zgotował ojciec, a ja mam największy problem z mamą. Niby nic się nie stało, a ja już nie rozmawiałam z nią ponad 3 tygodnie. Nie dzwonię z premedytacją, bo zwyczajnie źle się czuję po tych rozmowach, a adrenalina rośnie mi niemiłosiernie kiedy muszę wysłuchiwać \'mądrości\" mojej mamy. Mój M chodzi na terapię. Ja też kontynuuję swoją. Nic się nie wydarza, każde mieszka u siebie i zajmuje się swoim życiem, choć jest kontakt, nawet miły. Mój M najbardziej nie lubi słowa \"zobaczymy\", które ostatnio najczęściej ode mnie słyszy. Niczego nie przesądzam... jest jak jest. Chodzę na siłownię, odnajduję w sobie pokłady silnej woli, zaangażowania i kondycji o jakich nie miałam pojęcia :D Na wiosnę to bardzo dobrze robi. Dzisiaj jadę na kilka dni na narty, to chyba ostatni moment, bo za tydzień wiosna chyba już do nas zawita na dobre, czego Wam i sobie życzę Ale to za tydzień :P teraz łapię się na ostatnie zjazdy.... Buziaki Wszystkim i miłego tygodnia
  14. Optym15 Czy my jestesmy siostrami, czy twoja mama to i moja mama? ;) \"wpędzałam do grobu\" i która \"przeze mnie się rozchoruje i umrze i dopiero wtedy się przekonam...\" ............ Dokładnie przez całe lata to słyszałam...DOKŁADNIE te słowa. A wiecie co ostatnio powiedziała moja Pani.... że moja mam kocha narzekać, kocha się umartwiać i kocha płakać. I jak ja moge jej dostarczyć pożywki, żeby ona tak mogła robić to ja dla niej jestem super , hehe Ostatnio przepłakała parę godzin. A to z tego powodu, że odwiedził ja mój syn, a ja z nim nie przyjechałam, bo był to \"Dzień babci\" i mój syn pojechał sam. Mama płakała kilka godzina, bo ona tyle się nagotowała, a ja nie przyjechałam. Bo ja jem jak słoń ;) i teraz ona będzie musiała wyrzucić. A czy ja powiedziałam, że przyjadę???? A czy ona ustaliła coś ze mną ???? Nie! Ale powód do utyskiwania i narzekania się znalazł.... Jeszcze chwile temu miałabym mega poczucie winy, a teraz.... no przykro mi, ale przecież ja nie mogę odpowiadać za czyjeś wylewane łzy. Nie mam z tym nic wspólnego. Już 3 tydzień z nią nie gadam. Ona dzwoni tylko do mojego syna... Żle mi z tym, ale jeszcze mi gorzej jak muszę wysłuchiwać głupot, albo jak muszę się rozłączyć, bo już nie mam cierpliwości. Straszne, to moja mama, a zero bliskości z nią mam. Ewo dzięki za przypomnienie piosenki... :D Przypomniałas mi moje kolonie i obozy i zaśpiewałam sobie, nawet melodię zapamiętałam. To było miłe wspomnienie, dziękuję :D
  15. Wierna czytelczniczko Bardzo mi przykro, że musisz to przechodzić, że tak przezywasz tą całą sytuacje ale... jaki Ty Kochana masz wpływ na to co zrobi Twój M.poza domem? Nie znam całej sytuacji, ale skoro chciałaś, żeby się wyprowadził to cel został osiągniety. A jaki miałaś wpływ na to, że piętro wyżej? Skoro tak...to może masz możliwość w takim razie Ty zamienić i się wyprowadzić? Zawsze to jednak nie pod wspólnym dachem i nie ma bezpośredniegow wpływu, a drzwi nie musisz otwierać jeśli nie będziesz chciała...gdyby był nachalny to zakóci Twój mir i zawsze możesz zadzwonić po policję. Kilka takich wezwań i już masz dowody... Wierna... nie pisz tak odnosnie molestowania fizycznego, to bardzo dobrze, że do tego nie doszło, a gdyby to dzieci widziały? jaki wpływ na ich psychikę... Myśl tylko o sobie i dzieiciach, tylko o to zadbaj, żebyś miała spokój. Gratuluję Ci, że on się wyprowadza :D to plus dla Ciebie.... Przytulam Cię i trzymam kciuki za Twój spokój.
  16. Wierna czytelczniczko Bardzo mi przykro, że musisz to przechodzić, że tak przezywasz tą całą sytuacje ale... jaki Ty Kochana masz wpływ na to co zrobi Twój M.poza domem? Nie znam całej sytuacji, ale skoro chciałaś, żeby się wyprowadził to cel został osiągniety. A jaki miałaś wpływ na to, że piętro wyżej? Skoro tak...to może masz możliwość w takim razie Ty zamienić i się wyprowadzić? Zawsze to jednak nie pod wspólnym dachem i nie ma bezpośredniegow wpływu, a drzwi nie musisz otwierać jeśli nie będziesz chciała...gdyby był nachalny to zakóci Twój mir i zawsze możesz zadzwonić po policję. Kilka takich wezwań i już masz dowody... Wierna... nie pisz tak odnosnie molestowania fizycznego, to bardzo dobrze, że do tego nie doszło, a gdyby to dzieci widziały? jaki wpływ na ich psychikę... Myśl tylko o sobie i dzieiciach, tylko o to zadbaj, żebyś miała spokój. Gratuluję Ci, że on się wyprowadza :D to plus dla Ciebie, naprawdę :D Przytulam Cię trzymam i kciuki za Twój spokój.
  17. Karotka Dziewczyno Kochana... zrób wszytsko, aby temu człowiekowi zniknąc z oczu do czasu przyjazdu mamy. Schowaj się najzwyczajniej w świecie, nawet w ośrodku pomocy kobietom. Zadzwoń na Niebieską Linię i powiedzą Ci gdzie jest miejsce. Kiedy go nie bedzie w domu spakój się i wyjedź...do ośrodka, do znajomych, do rodziny, gdziekolwiek, aby jak najdalej od niego. Zrób to dla siebie, a jesli nie umiesz to dla dziecka to zrób. Bądż już dobrą mamą, zadbaj o nie! corobić ja mam ten sam problem z mamą juz ponad 2 tygodnie z nią nie rozmawiałam. Nawet jak dzowni do mnie do domu to zazwyczaj rozmawia z moim synem, a ja się nie rzucam do telefonu. Mnie moja psycholog (pisałam o tym) zaproponowała ustawienie Hillingera wlasnie odnośnie moich relacji z mamą. Mam iść na początku kwietnia, opowiem jak było i czy coś dało. Miłego dnia wszytskim
  18. corobić skąd ja to znam? POZWOLENIE.... a koorwa co to ja jestem jakas ubezwłasnowolniona istota? Taka byłam goopia, że hej, teraz dopiero to widzę. A najważniejsze, że on to też widzi... że jestem inna, chrakterna, mam swoje zdanie i niczemu nie ulegam. A jesli, to tylko dlatego, że sama tego chcę. Tez sobie już od dawna daję sama pozwolenia, przyzwolenia na wszystko co chcę :P i fajnie mi z tym.
  19. corobić miłego pluskania :D ja też dzisiaj idę na siłownię... Ah te endorfiny, potrafią cuda zdziałać. Polecam. Co do awantur i krzyków domowych. Ja niestety jak oneill...wstyd mi było ludzi wkoło. Kiedy on krzyczał, darł się na całe gardło, ja cichutko płakalam i tylko błagałam go, żeby nie był tak głośno. Na szczęście nigdy niczym nie rzucał, nie niszczył... Oczywiście to niczego nie tłumaczy, ale jak tak się zachowywał to po alkoholu. Teraz widzę, że moim błędem było to, że zawsze chciałam wszytsko łagodzić; awantury, konflikty, zaborczość, zazdroś M... Zamiast walczyć o swoje miejsce w związku i co jeszcze robić? Oznaczać granice. A ja NIGDY nie umiałam tego robić. Zawsze ustępowąłam, ustępowąłam, ustępowałam... i w koncu juz nic dla mnie, ze mnie nie zostało. I to był mój największy błąd. Oddałam wszystko nic sobie nie zostawiając. Tak jakbym była nikim. Teraz to widzę, teraz jak zamykam oczy i patrzę w myslach na siebie "okiem kamery"...straszne to jest, mnie nie ma, Nieba nie ma, jest tylko góra mięsa, bez osobowości, własnego zdania, bez charakteru. Straszne.
  20. Ewa Aleś mi Kochana \"dokopała\" no ładnie, ładnie... przgrałam ten casting :P Ale z Kasią mogę, trudno nie zawsze jest kawior jak to mówi mój jeden kolega z pracy. Czasami trzeba przegrać, aby wygrać mógł ktoś. Free.. rozkręcasz się Kochaniutka, to miłe. Co do żalu. Twój M, niewątpliwie osobnik płci męskiej, zapewne 18 lat ukończyl już czas jakiś temu, życie zawodowe posiada... znaczy się, że spełnia warunki człowieka dorosłego. Czyli da radę. A tak ogólnie mówiąc....a Ciebie Ci nie żal Kochana. Przecież tym krokiem mentalnie jak pisałaś sobie polepszyłaś, a egzystencjalnie? Myśl o sobie i dziewczynkach i mart się o siebie i o nie. To najwaznijsze osoby dla Ciebie, Ty sama i dzieci. Miłego dnia wszytskim
  21. Ewa bo free-wolna taka jest. To miłe, że mogłyśmy tutaj oddać, coś co jest prawdą... Montia juz nic mądrzejszego niż teraz dodała Ewa chyba nie da się napisać. Możemy Cię Kochana podtrzymywać na duchu, wspierać, utulać, ale... może to faktycznie za mało. Dużo z nas korzystało ze środków farmakologicznych, one są dla normalnych ludzi, którzy maja kryzysowe sytuacje jak Ty teraz. Pomyśl o tym... może warto. Całuję...
  22. Montia To tylko chwilowy atak paniki, który za chwilę minie. Sama przecież wiesz jak to działa. Skręca Cię Kochanie, bo to jest detox, odtrucie... Ale jesteś tutaj, zrobiłas kawał dobrej roboty. Jesteś piękna i madra ;) ja to widziałam. Twoje córeczki mają mamę, odzyskują ją taką jaka powinna być. Spokojna, nienerwowa i ciepła, skupiona na sobie i dzieciach. Montia nie uwierzysz może, ale ja nagle z dnia na dzień naprawdę zmieniła widzenie... Mój M się stara bardzo, staje na rzęsach niemalże, prosi, chodzi, dzwoni...Mami prezentami, jest na wyciagnięcie ręki, idzie na terpie, już chodzi.... I wiesz co.... tak za nim wyłam, tak go strasznie chcialam, tak błagałam go, żeby wrócil, żeby był. A on stawial warunki ciagle inne, nowe.... A teraz? Nawet gdyby przeszedł ewolucję, gdby się zminil to...nie wiem tak do konca czy bym go chciała. Ja jestem już inną osobą, tą samą na zewnątrz, ale w środku inną. Ty tez Kochanie za czas jakiś będziesz się zastanawiała dlaczego tak reagowałaś? Dlaczego to sobie robiłaś? Tkwiłaś w chorym związku...gdzie było tyle łez. Worki wystawione, klamka zapadła... Trzymaj się dzielnie, tyle już wytrzymałaś. Nie marnuj tego...ściskam
  23. Optym...Kochana A może to przesilenie wiosenne poprostu. Słyszałam, że zaczyna się od połowy marca, a dla meteorolopatów marzec najgorszy w całym roku. Jak nie ma na co zwalić zawsze mozna na pogodę trochę ;) bo to i prawda jest. A z żabką i kłuciem to też lepsze niż słomka...wiesz gdzie, hihi :P Słonko, nie martw się, taka chwilowa zniżka formy każdego co jakiś czas dopada. Trzeba tylko przetrwać...dopieścić się, zrobić sobie dzień SPA we własnej łazience, albo zaszyć pod kocykiem z książką, przechodzi... 100%. Co kto lubi Ewo już tak myślałam sobie, że uczestnicząc tutaj to mogłaby powstać niezła parac magisterska na naszej podstawie. Takie mamy tutaj badanie na dużej grupie, że hoho. Jakaś podyplomówka z psychologi...a materiału do pracy, że tylko brać, wybierać, przebierać :D
  24. Ewo...dziękuję i do mnie to pasuje jak ulał :O niestety. Montia.... a co z Tobą dziewczynko? Odzywaj się
×