Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. A oczywiście....Ty byłaś pierwsza :D Kochana, dam znać co i jak, a poza tym masz blisko. Wystarczy jeden tel :) jeśli tylko będziesz chciała....
  2. Ewo, Agulinko Cztery umowy, smutku, Montia nocóz no cóż, i Wszystkie Kochane Siedzę i podczytuję sobie Was troszkę. Nie umiem tak wspaniale pisać jak niektóre dziewczyny i nie mam też tyle weny, ale wierzę mocno, że te nowe dziewczyny trafiły w najlepsze łapki, które potrafią odczarować najtrudniejsze przypadki :D Wystarczy tylko \'pokazać\" schematy i wytłumaczyć o co w tym wszytskim chodzi. Niektórym NFZ powinien zwracać kasę za poświęcony czas tutaj...bo odwalają kawał dobrej roboty. Ile to pieniędzy na psychologa, psychiatrę, a tutaj???? Leczenie odchodzi specjalistyczne i to na jakim poziomie, najwyższym :P Montia ustalmy jakiś termin i nie ma sprawy :D Coś trzeba zamieszać, zmotywować. jak będziemy dwie, wierzę, że ktoś dołączy...zapraszam serdecznie. Jest i gdzie spać :D
  3. \"Kelner towarzyski\" to i ja oneill. Czasami mnie pytają czy ja tak na trzeźwo....hehe ano na trzeźwo, nie mam większego problemu z byciem duszą towarzystwa, z wygłupami... Czasmi się zastanawiałam czy to ja taka jestem naprawdę, czy mam jakąś wyczuczoną cechę w sobie. Umiem np szybko jak nikt kojarzyć ludzi...w pary (kilak wyswatałam) albo biznesowo kto komu z mojego towarzystwa może pomóc w czymś...taki mechanizm. Albo mechanizm nieienia pomocy....nawet jak ktoś o nią nie prosi. Jakby to yło moim powołaniem. Co prawda z tą funkcją wcale źle mi się nie żyje, ale czułam, że to jest jakieś dziwne we mnie. Też jest ze mną coś nie tak w kontaktach damsko-męskich. Praktycznie dotychczas nie było takiego, który byłby oporny. Wystarczy, że umówię się z kimś do kina czy na kawę... od razu chce ciagu dalszego, chce się umawiać, spotykać. Oczywiście w takiej sytuacji jaką mam teraz, że jestem stanu wolnego... Zaczynam nie chcieć się z nikim nawet towarzysko spotykać, bo później mi jest niezręcznie, głupio komuś sprawiać przykrośc i odmawiać. Wtedy nie odbieram tel, unikam jakiegokolwiek kontaktu, nie umiem powiedzieć jasno....wiem, wiem, że to brak asertywności, ale tak mam. Mój M jest jeszcze bardzo mocno we mnie, bo... ja nie wyobrażam sobie życia z innym facetem, już chyba wolałabym być sama niż kimś. Jeszcze teraz kiedy poczułam jak bycie sama fajnie smakuje to już w ogóle. Cud-miód... Montia...to kiedy do mnie wpadasz Kochana????? Ktoś jeszcze? Zapraszam...może rozpoczniemy jakimś weekendem marcowym sezon letni :D Kasia3000 nie łam się będzie dobrze...Ty jesteś blisko mnie, może jakies pogaduchya. Ja1972...:D a Ty kochana co na to??? Buziole łikend się zaczyna
  4. corobić To mój dyzurny temat od kilku lat :D Tylko jakoś tak tutaj tego nie poruszałam. Ale jest ok :D
  5. Aagaa :D o jak Ci zazdroszczę Fajna taka dzidziunia, zaraz zacznie pewnie chodzić, pomalutku gadusiać, słodziutka :D Ja syna miałam bardziej bo tak wyszło, oczywiście instynkt macierzyński był i kochałam i kocham go bardzo. Ale jakoś tak z M chciałam i tak świadomie... Z tym dzieckiem to też manipulował...raz chciał, raz nie :O Stawiał warunki, że tak, ale... Kiedyś wyprowadził się z tego włąsnie powodu, że ja chciałam, a on zmienił zdanie i przestał chcieć.... Eh... :O szkoda gadać. Zmarnowany cas i w ogóle nadzieje, pragnienia ....
  6. corobić :D Bycie rodzicem to trudna i ciężka praca. Każde dziecko jest inne, a i czas w jakim ma się dzieci też ma znaczenie. Koleżnaki mi zazdroszczą syna, że fajnie go wychowałam, że super chłopak, że chciałby miec takiego syna....to miłe. Oczywiście wkurza mnie i czesto mamy spięcia, ale... ogólenie jest w porządku. Miałam go bardzo młodo i.., ciagłe przeprowadzki, brak stabilizacji i problemy fiannsowe nie pozwalały mi się skupić na wychowywaniu syna, tak dzisiaj myslę. Wychował się niejako...po drodze. Tak to niestety wygląda. Tak strasznie chiałam mieć z M dziecko, wspólne, nasze, tak świadomie, jako już dojrzała kobieta :) Myślę, że TERAZ miałabym dla dziecka o wiele więcej czasu, inne patrzenia na świat, inne mozliwości finansowe itd itp. Kurcze, tak marzyłam o dzidzi jeszcze :O A teraz to już razcej po ptoakch chyba ...:O
  7. prawie40...też mam takie przemyslenia co do życia we dwoje. Dobrze mi jest bardzo samej, tak jak teraz. Nigdy nie myślałam, że będzie mi sprawiać przyjemnośc życie dla siebie, a nie dla innych. Dotychczas tak własnie żyłam dla innych. Nawet mój syn widzi i czuje zmiany. Wczoraj miał wizytę u dentysty. Górny aparat mia już od ponad 3 lat, teraz po sunięciu dwóch ósemek, mógł założyć aparat na dół. Koszt (mam dobre rabaty) 1500 pln. Wcześniej mówiłam, że sfinansuje jemu połowę, a w ogóle dotychczas wszytsko płaciłam ja-wizyty, usunięcie 8 itd. Mój syn ma 22 lata, pracuje i ze swoich pieniędzy ma fiannsować studia. Ja opłacam wszytsko w domu, rachunki, jedzenie, czesto kupuję mu ciuchy... Ostatnio syn zarobił więcej niż zazwyczaj i pyta mnie to ile do tego aparatu mu dam, ja, że jak tak dobrze stoi z kasą, to ja dam 500 zł...obraził się na mnie...:O Powiedział, że go okłamuję, że mówiłam, że powinnam... stwierdził, że w ogóle nie załozy!!!! Przekonywałam, że jesli teraz tego nie zrobi to nigdy nie załatwi do konca tej sprawy. Załozył, postawiłam na swoim. Ale kiedyś... dałabym na wszytsko i jeszcze prosiła go, żeby tylko poszedł. Kiedyś uprzedzałam pragnienia, marzenia... Kiedyś... byłam dogadzaczem, służącą... I tak uważam, że w stosunku do syna, który jest dorosłym facetem najgorzej mi idzie to...\'odstawianie od cycka\' ;) Ale...małymi kroczkami. Niech on też poczuje, że ja nie zyję TYLKO dla niego, że przede wszytskim dla siebie. A i jeszcze miałam dzisiaj takie przemyslenie, że z moim M; byłam najszczęśliwszą i najbardziej nieszczęsliwą kobietą na świecie. Chciałam bardzo dziecko....ale z nim. Chcialam bardzo być zoną... ale jego. Chciałam się zestarzeć... ale przy nim. Teraz niczego nie chcę robić dla nikogo. Chcę brać co najlepsze dla siebie. Czy to egoizm? Chyba nie, bardziej czuję że zdrowy rozsądek zajmuje we mnie sobie nalezne misjce...bo dotychczas chyba spadł do poziomu pięt. :D Buziole
  8. Abssinthe... przytulam Cię mocno. Cieszę się, że ktoś korzysta z moich górek i dołków :P Może z tego wszytskiego co mnie spotyka jest jakiś pozytyw...poza moim leczeniem. Ewa brak słów.... Wiesz co wczoraj pomyslałam co to będzie jak ta Ewka pójdzie do roboty :P:P:P Aż mi się smutno zrobiło [żart} Ja klikam z pracy, ale... nie mam aż takich możliwości epistolograficznych ;) ani tak duzo wiedzy, ani czasu... Leczenie miłością....Ty jesteś chodzącą Miłością Consekfencko Zgadzam się z Tobą co do Vacancy. Podpisuję się pod tym co napisałaś. Vacancy Kochanie jak tak piszesz to może i nie najgorzej, ale...wegetujesz. Co do za życie, ciagle w stresie, na podwyższonej adremnalinie. I Ty Kochanie cieszysz się jak M nie ma w domu, że praca itd.... przecież to normalność. Zawsze pisałam myśl o sobie, bądź szczęsliwa, kochaj siebie. Syncio już duzy, da sobie radę. Przytulam Cię. Oneilll...odzywaj się kochana, co U Ciebie, jak po ustawieniach ? Kasiu3000 pozdrawiam Ciepło, trzymasz się? Montia fajnie gadasz Laska :D Ja jestem mazowsze...ale jakby ktoś chciał miał czas, jestem do dyspozycji... naprawdę jaki weekend zapraszam. Montia zbierzesz się Kochana...jak będziemy dwie, może ktoś dołączy???? :D Dziewczynki... mj M pokazał po raz tysięczny jakim jest porąbańcem. Spotkał się ze mną jak wiecie, gadał, gadał, przekonywał, namawiał, uwteirdzał mnie jakim jest już wyleczonm wspaniałym facetem... po czym, jak wczoraj zobaczył, że to jedno spotaknie nic nie dało, że ja owszem jestem nastawiona pozytywnie do życia, ale nie rzucam wszytskiego i nie lecę na łeb na szyję do M. To... znowu zrobił sobie stronę na portalu randkowym!!!! Czy on nie jest chory? Czy tak się zachowuje facet, który kocha i chce odzyskać kobietę ? Który umiera z miłości i jest gotowy góry przenosić, aby mnie ponownie zdobyć? NIEREFORMOWALNY Egzemplarz... niech idzę w cholerę jasną. Nic z niego nie będzie.... Miłego dzionka
  9. Ewo... Przekora ze mnie okrutna ;) Wczoraj bardzo ładnie wyglądałam, w ogóle lepiej wyglądam jak go nie ma. Jestem szczuplejsza i nie zżerają mnie nerwy, nie płaczę ciągle i mam dobre samopoczucie psychiczne i fizyczne. Zrobiłam na nim wrażenie... taka babska satysfakcja.... ;P Nic więcej. On jest niereformowalny... myślał, że po tym 1 razie ja już polecę do niego na skrzydłach. Że będzie jak zawsze... rozstania i powroty... Nie tym razem... już NIE!
  10. Jedna odpowiedź, jedno słowo, bez okłamywania i kombinowania... tak :O gdyby; - nie wywoływał we mnie uczucia strachu - mnie nie kontrolował - nie był chorobliwie zazdrosny - mnie nie osaczał - mną nie manipulowała - mnie do niczego nie zmuszał - nie palił - mnie nie rzucał raz w miesiącu - umiał wytrwać w swoich postanowieniach - dane prze niego słowo nie było g...em, jak dotychczas więc generalnie NIE!!!!!!! Bo takiego M nie ma :P Dopiero wróciłam niedawno do domku, nie uchylam się Vacancy ;) tutaj jak na spowiedzi....
  11. Montia....a to się nam trafili bliźniacy :P Kurcze dałam jemu tym wczorajszym spotkaniem nadzieję...pisze maile, esmesy...teraz dzwonił. Jemu się wydaje, że będzie jak było, że to TYLKO kwestia czasu... Szczęsliwy i zadowolony dzowni, pyta co robię wieczorem.... jakby nigdy nic. Eh goopia jestem po co mi to było. Miaa777 przepraszam, że Ciebie nie posłuchalam A co do spotkania... mieszkam \"na środku\" :P zapraszam do siebie na nocne Polek rozmowy :D mój mail macie w moim opisie. Montia może coś zmontujemy, hehe Ten topik wciag i zbliża jak żaden inny...ja naprawdę mam ogromne uczucia dla Was, jak do przyjaciółek jak do sióstr :D
  12. Montia Bardzo się cieszę, że jesteś jaka jesteś i bardzo mi się to podoba.... Tak trzymaj Kochana, powinnam z Ciebie brac przykład :D Tez podoba mi się ten spokój i samostanowienie o sobie. Bardzo przyjemny, lekki stan. Jestem tu i teraz, robię co robię i NIKT mnie nie kontroluje, nie wpędza w lęki. Wczoraj M powiedziałam, że to co pamietam z naszego związku to ciagły i permanentny strach. Ja się ciagle bałam jego samego, jego humorów, jego chceń. Tak głupia rzecz. On pracował kiedy chcial, ja wstaję przed 6 rano, wczesniej zaczynam pracę. Wieczorem po 21 lubiłam sobie już iść do sypialni...poczytać, pooglądać w łożeczku TV. Ponieważ on pali i to dużo, on chciał siedzieć na dole w salonie, bo ma blisko na ganek, żeby palić, no i nie musiał wczesniej wstawać. I ciagle była o to kłótnia, że ja z nim nie chcę siedzieć na dole, że jakbym go kochała to bym z nim siedziała. A tak...zanim on wchodzi na górę to ja już spię... i wcale nie chodziło o brak gotowości sexualnej. Bo to akurat była sfera, w której byliśmy dla siebie idealni...tego to mi bardzo żal. A tak mi się przypomniało... :P
  13. Ewa...love Nie wiem skąd te pokłady serca u Ciebie, tyle zaangażowania i tak trafnych, jasnych, mądrych, ciepłych... słów. mam plik w który wklejam ważne posty...hehe musze kopiowac całe nasze strony...nie wiem czy to już ma sesn :D
  14. Kasiu....piosenkę odslucham w domu. W pracy mam zablokowanego Youtuba...ale dziękuję z góry. corobić...rozumeim Cię doskonale. Bardzo dobrze Kochana zrobiłaś. Dla mnie auto to nie fanaberia tylko konieczność... A jak jeździłam środkami lokomocji zdarzało mi się płakac ze złości, z bezsilności, z głupoty, że tak sobie zoragnizowałam. :O Aagaa...będe próbowała
  15. corobić Ewo ....dziękuję bardzo. Serducho krwawi, ale wiem co mam robić. Sama wsadziłam paluch w tą niezagojoną ranę. Pamiętam takie zdarzenie, mieszkam na wsi w okolicach dużego miasta i zespuło mi się auto. M po raz setny się wyprowadził. Miał do dyspozycji zawsze dwa w porywach do trzech samochodów. Jak był ze mną i chciałam sobie coś kupić nowszego, bo mój się psuł, to zawsze było po co? Przecież mamy tyle samochodów. Jak się wyprowadzał, nie interesowalo go, że muszę dymać 3 autobusami do pracy i iśc kawał drogi z domu i do domu. Wiedział, że to mnie strasznie boli, że bez auta jest mi bardzo ciężko. Robił to z premedytacją, żebym poczuła, jak może być źle bez niego :) Potem wracał i znowu wszytsko wracało do normy i tak ciagle. A wczoraj powiedział, że mi kupi nowy samochód.. jaki chcę. Czy to nie manipulowanie? Nie podłość Nie przekupstwo?
  16. Aagaa... no właśnie to pytanie, które zadałaś. To ono mnie tak nurtuje... Ale...pisałam wszytsko szczerze co i jak. On jest jaki jest, trudny bardzo. Po za tym wczoraj się przyznał, że wie co źle zrobiłe i robił źle, bo mu pozwalałam, więc chyba to pytanie sobie niepotrzebnie zadaję... Nie powinnam mieć złudzeń. :O
  17. Kochane !!! Ewunia Kasia Banka wstanka Vacancy Aagaa Siódemka No i siedzę w robocie i chlipię... kurcze rozczuliłam się strasznie. Takie zrozumienie i ciepło i troska powinnym być w rodzinie, każdej rodzinie, a mnie to tutaj spotkało i spotyka. Jesteście kochane. Piszę tutaj o tych moich przezyciach, bo tego potrzebuję, bo wiem, że tutaj jesteście i powiecie mi jak Rodzice :) bo może to co przechodziłam i przechodzę, co przeżywam ,jak postępuję (bez względu na to czy dobrze czy źle) może być dla kogoś doświadczeniem, które być może jest drogowskazem.... I wiecie co mówił... np. że wie, że on tak postępowała, tak bardzo wkraczał we mnie (moje zycie, pracę, przyjaciół, rodzinę), bo ja jemu na to pozwalałam! Ewuniu to co wkleiłaś o tych chorobach, które mają podłoże psychiczne...myślę, że i u niego tak jest, że on choruje, bo chce chorowac, bo jest chory-uzalezniony...bo nie ma mnie, jego narkotyku. Płakał wczoraj i ja płakałam :O Niepotrzebne to było ani dla mnie ani dla niego....bo ja się niby TYLKO spotakałam, a dla niego to ja się AŻ spotkałam. Bo dla mnie to pajęcza nić, a dla niego to krowi łańcuch. Nie mogę tak robić, tym spotkaniem o krok się cofnęłam... ale rozumeim to i przyznaję się do tego bez bicia... Trudno. Idę dalej. Kocham Was i
  18. Kochane !!! Ewunia Kasia Banka wstanka Vacancy Aagaa Siódemka No i siedzę w robocie i chlipię... kurcze rozczuliłam się strasznie. Takie zrozumienie i ciepło i troska powinnym być w rodzinie, każdej rodzinie, a mnie to tutaj spotkało i spotyka. Jesteście kochane. Piszę tutaj o tych moich przezyciach, bo tego potrzebuję, bo wiem, że tutaj jesteście i powiecie mi jak Rodzice :) bo może to co przechodziłam i przechodzę, co przeżywam ,jak postępuję (bez względu na to czy dobrze czy źle) może być dla kogoś doświadczeniem, które być może jest drogowskazem.... I wiecie co mówił... np. że wie, że on tak postępowała, tak bardzo wkraczał we mnie (moje zycie, pracę, przyjaciół, rodzinę), bo ja jemu na to pozwalałam! Ewuniu to co wkleiłaś o tych chorobach, które mają podłoże psychiczne...myślę, że i u niego tak jest, że on choruje, bo chce chorowac, bo jest chory-uzalezniony...bo nie ma mnie, jego narkotyku. Płakał wczoraj i ja płakałam :O Niepotrzebne to było ani dla mnie ani dla niego....bo ja się niby TYLKO spotakałam, a dla niego to ja się A%
  19. Chyba dlatego, że .... jestem jeszcze uzależniona i ciągle potrzebuję (nie wiem do czego) tej pajęczej nici. Niby niewidzialna, bo tak cienka, a jednak....jest :O Niby nie ma znaczenia...a jednak coś zlepia... Tylko po co? Nie wiem....sama nie wiem. Chyba jeszcze potrzebuję chwili...
  20. Zachowałam się jak dziecko, któremu się tłumaczy, a które nie chce skorzystać z rad rodziców, którzy kochają je i chcą dla niego jak najlepiej. Dziecko samo musi się sparzyć, aby więcej nie wkładac łapki do gorącego... Niebo=dziecko Kochane Dziewczyny=Kochający Rodzice On kochający i wpatrzony i błagający i potrzebujący i mówiący wszystko co chcę słyszeć... Faktycznie ze zdrowiem fatalnie i prosi o pomoc w załatwieniu, ale....generalnie; wiecie jak było. Aagaa chyba to napisała, wziął za rękę, przytulił, ja sie popłakałam..odprowadził do auta, wsiadł, przytulał i calował i płakał i ja tez płakałam...:O:O:O TERAZ chce odkreślać wszystko grubą kreską i zaczynać od nowa...Teraz chce kupić nowe auto i zabrać na koniec świata... TERAZ...jak widzi, że się wyślizguję, że umiem i chcę sama żyć. Po swojemu, mądrze i z miłością...do siebie samej przede wszytskim. Powiedziałam, że jest jedno uczucie na myśl o którym czuję panikę.... to strach, ciągły, permanentny strach, który towarzyszył mi kiedy byliśmy razem. Nie chcę już tego uczucia strachu i nie chcę tego uczucia M. Jestem wolna, sama, niezależna. Jestem lekka i szczęśliwa. Żyję sobą, swoimi sprawami, SWOIM ŻYCIEM. I tak chcę żyć... Dobrze, że jesteście....mądre i kochane. To był zły pomysł, spotkanie z M, mogłam jemu pomóc na odległość, jeśli już... i pomogę, ale spotkania w przypadku odstawienia, uniezależniania się nie są wskazane absolutnie :O Tylko poruszyłam struny, które bolą... ale teraz kieruję się umysłem, a nie emocją. Wierzę w siebie. I w Was
  21. Dziewczyny jestem w szoku. Totalnym szoku :O To co daje to miejsce jest tak niesamowite i bezcenne, że zaczęłam się zastanawiać czy nie napisać jakiejśc dyplomówki na ten temat. Czegoś co byłoby drogowskazem... jak wyjśc z tego uzalenienia, jak się ocalić, jak postępować... Tyle lat się męczyłam, kolejne chore związki i ciagle zadawłam sobie pytanie.. Co jest ze mną nie tak, że taka osoba jak ja oddana, ciepła serdeczna, kochająca, wrażliwa i mądra nie umiem ułozyć sobie z kimś miłym życia? Gdyby nie ten topik w ogóle nie ruszyłabym miejksca i same wizyty u psychologa może i by coś dały, ale... w kilka razy dłuższym czasie. Dziękuję Wam kochane za troskę, za uważne pochyalnie się nade mną i kontrolę i wsparcie i ogromne, ogromniaste serducha Wasze... consekfencja, Ewa, oneill, corobić, Idaalia, cztery umowy, mia777, cholipa, Vacancy, Aagaaa, Kasia3000 i wszytskie których nie wumieniłam za co przepraszam Powiedziałam, że się spotkam i zrobię to...nie tylko dla niego, ale i dla siebie. Chcę tej próby, chcę zobaczyć...czy jest ze mną dobrze. Czy jest jak myślę, że jest, że już teraz mój rozum, umysł mną kiedruje, a nie emocja? Jak ten alkoholik co już zaleczony a idzie na imprezę, gdzie ma być alkohol. Funkcjonować jakoś trzeba na rynku życia. Napiszę wam Dziewczyny uczciwie co i jak. Corobić obiecuję Ci, że robię i zrobię w swoim życiu wszytsko co tylko mozliwe, żebym już nigdy nie stała się Krzykiem... sylwia em... promyczków z każdym dniem będzie coraz więcej. Zobaczysz Kochanie...będziesz jak ta roslinka, którą ktoś się zaopiekował i po kolejnych kroplach wody i promieniach słońca odzywa. Ty sama będziesz tą osobą, która się tobą zaopiekowała. Kochaj i sznauj siebie. Ściskam
  22. Conskfencjo... jesteś jak mój głos wewnętrzny. Dokładnie takie miałam przemyślenia... Trochę się boję, ale rozum u mnie silniejszy niż serce teraz. Wiem, że postąpił podle z moim szpitalem, ale ja jestem Niebo, a nie M.... Mam go gdzieś jako mojego faceta, patrzę na niego jak na potrzebującego, chorego człowieka. Dziękuję consekfencjo, wiem, że masz 100% racji
  23. Montia...[kwiat} u mnie i M po rozstaniu, były bardzo rózne stadia. Nie odzywał się, zrobił stronę na portalu randkowym, szantażował, stawiał warunki, próbował mi dowieść (mail na 9 stron w warldzie), że teraz super żyje i w ogóle u niego cool. Próbował wszystkiego, żeby wciągnąć mnie w swoją chorą grę. Jak mówi moja psycholog... zapraszał mnie do szalonego tańca. A ja NIC, cisza.... Teraz okazało się, że ma stan przedzawałowy, że schudł niemal 10 kg i zwyczajnie podupadł bardzo mocno na zdrowiu, strona na necie zlikwidowana, sam jak palec (jest obcokrajowcem), bez rodziny, przyjaciół nie ma... teraz jest opcja na litość, tylko, że on naprawdę poważnie choruje. Przegadałam z moją panią, że z ludzkiej przyzwoitości mam mu podać rękę, jesli chcę, ale na MOICH warunkach i bez wchodzenia w relacje. Powiedziała, że mogę tak zrobić i że mam na to odpowiednio dużo siły. M nawet zapisał się (sam prosił mnie o to) do mojej pani na wizytę, ale... ona nie będzie go prowadziła tylko go do kogoś odpowiedniego skieruje po tej jednej konsultacji. Tak to u mnie wygląda. Jestem zimna i kostyczna w stosunku do niego i wiem, że najlepsze co on dla mnie zrobił, to zostawił mnie, wyprowadził się i porzucił. Robił tak setki razy... a ten ostatni raz się przeliczył, bo ja setny raz nie pozwoliłam mu wrócić, a przede wszytskim ja sama tego nie chciałam. Za dobrze mi, za normalnie, za szczęśliwie, za spokojnie mi samej, abym miała z tego komfortu zrezygnować. Kocham siebie, a raczej próbuję pokochać i nie chcę sobie więcej robić krzywdy, a przede wszytskim komuś na to pozwalać.
  24. sylwia em....siła w Tobie Wszystko można tylko trzeba chcieć. Chcij Kochana dla siebie, jak najwięcej dobrego, pięknego, mądrego... i trwaj w tym. A będziesz żyła pięknie i szczęśliwie.
×