Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. Nad Przepaścią... przytulam Nie zadawaj sobie pytania; Dlaczego mnie to spotkałoa? Zadaj sobie pytanie co mogę dla siebie zrobić, aby móc zyć pięknie...pełna piersią, szczęśliwie i w miłości? Myślę, nie znam Twojej hitorii jeszcze, ale... pierwszym krokiem do osiagnięcia spokoju jest pozbycie się kogoś, kto spowodował, że płaczesz... Każdy ma swój czas i myślę, że każdy kto szuka pomocy...kiedys trafi na ten topik. Ty już tutaj jesteś...
  2. Consekfencja... dziękuję. Za mało w związkach (takich jak nasze) jest mówionych tak piekne słowa. Jestem dumna z Ciebie...to takie budujące, motywujące...tyle w tych słowach siły. Wczoraj kolega mi napisał m.in. takie zdanie \" Imponujesz mi siłą charakteru, niczym nie tracąc na swojej kobiecości, symbioza raczej nieczęsto spotykana w przyrodzie...\". Czy to ja oby na pewno? Ja mogę być dla kogos silna ja? ta, która posłuszenie wrtacała z konferencji przed czasm bo m tak chciał? Ja? ta, która nie wstępowała po pracy do sklepu, bo M patrzył na zegarek i był zły? Ja? ta, która tłumaczyła się z telefonu do kolegi z pracy i musiała spowiadać, kiedy na czas nie odebrała komórki? Ja? ta, która całowała w rękę jego mamę i tatę, bo taki tam zwyczaj, a ja chciałam, żeby on był szczęśliwy? Ja? ta, która zrezygnowała z jedzenia wieprzowiny, tylko dlatego, że on nie jadł i żeby był szczęliwy? I tysiące małych rzeczy, spraw codziennych, banalnych... ale, takich, którymi mozna komuś zatruć życie, zaszczuć... Nie bił mnie przecież, nie podniósł ręki, a ja tak strasznie się go bałam, że będzie zły, że nie dośc go zadowolę, że zapyta mnie o coś a ja nie będę umiała odp... Ja, która zawodowo świetnie sobie radzę, jestem lubiana, jestem specjalistą dobrym w swojej dziedzinie... Ja ciagle byłam zahukaną dziewczynka, którą zdominował...nie! która pozowliła na to, żeby ją zdominował! Z tym wyjazdem z wawy chyba ściemniał...bo dzisiaj jakby nigdy nic znowu błaga o spotkanie i o wspólne kino :D:D:D On chyba naprawde mysli, że ja jemu dam kolejną szansę... musi mnie mieć naprawdę za skończoną idiotkę.... Buziole przedweekendowe dla wszystkich Laseczek i naszego Rodzynka :D
  3. Taka jedna co czyta ...dziękuję Ci Kochanie :D to było miłe. Wszysyc jesteście tutaj tacy Kochani... brak słów Ja się trzymam, nie zawróciłam z drogi, choć takie nawoływanie, proszenie i blaganie o ostatnia szansę nie ułatwia. Sprzeniewierzyłam się tylko tym, że napisałam sms-a, krótkiego, jednozdaniowego. Nie dla niego...dla siebie to zrobiłam, a nie powinnam, bo to zaraz niesie za sobą lawinę... :O Makabreska {serce] trafiłas najlepiej jak mogłaś, masz szczęście w nieszczęściu, że....tutaj jesteś. Nigdzie, uwierz, nigdzie nie ma takiego wsparcia, zrozumienia, takiej bezcennej pomocy jak tutaj. Ewunia w zasadzie wszytsko napisała, ale cała największa i najcięższa parac czeka CIEBIE. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, nie podejmie decyzji i nie będzie działał. Trzymam kciuki za wytrwałość. Jesli tylko Ty będziesz tego wystarczająco mocno chciała, to uwolnisz siebie i dzieci.... Mój też chciał, żebym zrezygnowąła z pracy... nigdy tego nie zrobiłam...i dobrze dla mnie, ale też nie mielismy wspólnych dzieci...więc było prościej. Mam nadzieję, że otworzą Ci się oczy i zobaczysz więcej i nie będziesz miała wątpliwości czy jesteś molestowana czy nie. Przytulam Cię Montia...trzymasz się? Psycholog to dobry pomysł. Terapeuta plus ten topik i naprawdę można się podnieść. Ja już tutaj jestem od 9 miesięcy....z upadkami i wzlotami...zaraz jakbym się rodziła na nowo :D
  4. Ewo Consekfencji Jak dobrze, że jesteście, że jest to forum. Bylo ok jak byłą cisza...znowu się pojawia i zaburza moje leczenie..ja wiem, ja mu na to pozwalam, ja sama sobie to robię, ja jemu nadałam taką moc, że on może mnie tak wyprowadzać z równowagi, burzyć mój spokój. wczoraj za mną jechał pod dom... już się stresowałam, nie wiedziałm co zrobi. Dzisiaj boję się wyjśc z pracy, czuję, że znowu będzie...Nic nie robi, nie jest agresywny, wręcz odwrotnie...wzrok spaniela... i to jest najgorsze to jego kajanie się, błaganie, skamlanie.... :O:O:O Wiem, że nic nie mogę zrobić...Ja nie chcę niczego robić, bo to NIE MA SENSU, bo ON SIĘ NIE ZMIENI! Tak czuję Ewo kolejny stopień detoksykacji.... Musze przetrwać, chcę prztrwać, to jedyne co dla siebie mogę zrobić. Boże jak taki stan wyczerpuje...jakbym tonę węgla przerzuciła :O Pójdę do domu i położe się spać...jestem wyczerapan i zmęczona. Dobrze, że mam Was, dziękuję
  5. Dziękuję Miaa777 ...zawsze jesteś jak wołam, jak potrzebuję pomocy... Kuleczka, Aagaa... Kurcze wszystko wiem, znam mechanizmy, a jednak rozum szlag trafia i siedzę w pracy zaryczana, zasmarkana... eh Nie odzywam się jednka, nie biegnę do niego, nic nie robię... Wczoraj był pod pracą...widziałm go z daleka, nie podszedł :O
  6. Dziewczyn...Kochane... Topię się w sobie, w swoich łzach, w swoich myslach, w swoich tęsknotach...tonę. M wyjeżdza..ucieka z naszego miasta, odchodzi naprawdę. Pisze i pisze...nie odezwałam się, ale tak strasznie chcę, żeby został, żeby był.. Może dać mu szansę? Ostatnią...:O:O:O:O Nie chcę być taka dzielna i silna... chcę się do niego przytulić...tylko to. Przepraszam, że upadam.
  7. Montia... trudny to czas dla Ciebie, wszystko jeszcze takie świeże. Nie nakręcaj się Kochanie...ZOBACZ jak nie masz z nim kontaktu, trochę Ci lżej. jak tylko pojawia się na horyzoncie chociazby poprzez tel już Cię to nakręca, już są newry, łzy... Po co Ci to? Do czego jest Ci to potrzebne? Bądź konskwentna...ZERO KONTAKTU. On się Tobą żywi...sama o tym piszesz, że dzwoni, żeby Cię tylko zdenerwować...a Ty? Dajesz się wciagać... dajesz się nabierać... Bo pościel, bo kino domowe... Umówił się....zabrał już swoje rzeczy... niech spada na szczaw. Nie bój się jego, to on powinien się bać, bo ma wiele za uszami... Poprostu odetnij wszytskie łączące Was nici...jak dzowni do pracy...usłyszczysz jego głos, odkładaj słuchawkę, nie odpisuje na sms-y On to wszytsko robi, żebyś się własnie czuła tak jak teraz. Zobacz ja...mój M nie dzownił, nie pisał...zaczęłam się uwalniać, cały czas to czuję, byłam spokojna, robiłąm swoje. Wystraczyło kilka dni, że on zaczął się pojawiac poprzez tel, smsmy...i już jest u mnie niepokój. Nie taki jak wczesniej, ale jednak. Tylko ja konsekwntnie milczę... nie ma mnie, umarłam dla niego. I to jest chyba jedyny sposób... Montia może potrzebujesz leków żeby Cię wyciszyły choć troszkę, bo Ciebie te nerwy zżerają...przemyśl to Kochanie. Przytulam Cię mocno...wytrwaj Kuleczko, dziękuję ... Konkluzja Twej wypowiedzi jest DOKŁADNIE taka smam jak od poczatku mi mówi moja psycholog. Odezwę się, dam wciagnąć...kawał pracy pójdzie na marne.... Owszem...mogę z nim jeszcze kiedys porozmawiać, maóło tego być.... ale na innych zasadach, a przede wszytskim muszę być do tego dobrze przygotowana i zdrowa... a do tego daleka droga.
  8. Aagaa...ani razu nie rozmawiałam. Z tym nie mam probleu...na szczęście :D Nie odbieram, nie odpowiadam... on pisze, wszędzie gdzie może, nagrywa się na tel. esemesuje...:O Nie chcę z nim kontaktu, nic nie obię, trwam sobie w mocnym postanowieniu... Tylko ciężko jak tak się kaja i błaga, wolalabym ophrys żeby było jak u Ciebie....bo wtedy o wiele łatwiej...
  9. Ophrys :D Dzieki Kochana, ale ostatnie dni od soboty...nie jest fajnie. On poprostu z każdej strony mnie atakuje...błaga, prosi...no czołga się niemalże przede mną. Jeszcze mi się do bramy przed chata przykuje :P Ale powaznie to ... nie spływa to tak po mnie jak bym chciała. Ciągle jeszcze myślę....a może jednak Ostatni raz... Tylko tych ostatnich szans było 1568... i d...a. Teraz też pewnie on nawet wierzy w to co pisze, ale nie jest w stanie tego wszytskiego wykonać, temu sprostać. Jest jak ktoś kto z pistoletem przy głowie obiecuje...wszytsko co mu karzą :O I ciagle pamiętam te jego 3 warunki... a teraz błaga choć o rozmowę i o warunkach cisza...:O:O:O Nie wierze mu nic a nic...5 lat tak obiecywał, a tyle razy się wyprowadzał, zostawiał mnie samą... Nie chcę się już tak bać, streować...wszytsko co robiłam było dla niego źle... nie umiałam go zadowolić. Choćbym stała się marionetką bezwolną, sterowaną to byloby też źle, że nie mam swojego zdania...Żyły sobie wypruwałam, zarabiałam nieźle, starałam się wyglądać atrakcyjnie, sex...prosze bardzo zawsze...aby tylko był szczęśliwy, bo wtedy ja też byłam. Teraz już Niebo patrzy na wszytsko innymi oczami i się nie boi...nawet jak bym do konca zycia miała być sama.
  10. A może tak jakies spotkanie w realu? Oneill będzie :) ..... ja w Krakowie nie byłam już baaaaardzo dawno z przyjemnością bym pojechała. A może bliżej stolicy? Jakieś wspólne małe co nieco i pogaduchy do nocy :D Co Wy na to Kochane? Hm?
  11. Wiesz Duszek..pisałam to i wiedziałam, że tak napiszesz... Nie wiem czy to kobieca intuicja czy już siebie znamy....ale przewidziałm te Twoje słowa. Oczywiście masz rację, ale... ja jeszcze nie jestem na tym etapie tzn nie jestem odważna, jeszcze się boję, że się ugnę, choć bardzo tego nie chcę.
  12. Moja Kochana Grupo Wsparcia :D Dziękuję, consekfencja Vacancy corobić Montia ja1972 Miaa777 Autodetox Ewa z Raju szklanka prawie 40 no cóz no cóż oneill Oktavia ophrys ..... Wsparcie w takich chwilach upadku jest NIEOCENIONE. Wiem jak było kiedy tutaj weszłam, wiem jak jest teraz...kiedy proces leczenia, naprawienia się już jest rozpoczęty, a jednak przychodzą takie dni...jak u mnie ten ostatni weekend. Zorganizowałam sobie tak czas, żeby nie siedzieć sama w domu, żeby nie mysleć...czułam, że nie będzie mi łatwo. Ale dałam z Waszą pomoca radę i dalej jest cisza... a po takiej wewnętrzenj wygranej samej z sobą staję się silniejsza... To jest budujące. Chciałam powiedzieć jeszcze coś na temat wew dziecka... Raz jedyny tylko udało mi się z nim spotkać, kiedy maiłam ok 8-10 miesięcy. Mam straszne dziury w pamięci, nic nie mogę \'zobaczyć\' ani jak byłam dzieckiem, ani jako dziewczynka z podstawówki, jakby tego okresu w moim zyciu w ogóle nie było. Duszek powiedział....nic na siłę, jeszcze nie mój czas... ale ja nie to, że nie mogę sięspotakć z dziewczynką, ja w ogóle jej nie pamiętam :O Jakby mnie wtedy nie było...
  13. Consekfencjo...dziękuję Z tym złem całego świata trafiłaś... ja tak mam wkodowane. POMAGAĆ..ratować...podnosić...dbać...dogadzać.... Tak jak moja mama, a ja tak nie chcę... Chcę być sama dla siebie na pierwszym miejscu :D Chcę się rozpieszczać i dbać o siebie...i sobie sama pomóc wyjść na prostą. Chcę zmienić priorytety w życiu... nie ktoś ważny, kto przy mnie, ale ja sama najważniejsza. Trochę zdroworozsądkowego egoizmu by mi się przydało. Syncio chyba "zaskoczył"... zaczął zdawać egzaminy. Bardzo mnie to cieszy, ale... straszny z niego obibok i leń i ślizga się na mamusi pupci jak może :O.... bardzo mnie to denerwuje, ale sama na to pozwalam... Muszę być egoistą nawet w zderzeniu z własnym dzieckiem :O bo jestem za dobra...za dobra-to moje drugie imię :( Chuba powinnam się nazwać za głupia...
  14. Mój M pisze .... byłam twardzelką... teraz mięknę, kiedy mi to przejdzie? Pisze, że potrzebuje pomocy. Pisze, że jak ja potrzebowałam to on był... a przecież tak mnie zawiódł podczas mojej ostatniej choroby. Pisze, że umiera z tęsknoty, kocha, że tak go boli... Jak oni to robią? Tak potrafią grać na uczuciach i zawsze wiedzą, w którą strunę uderzyć... :O Trzymam się w ryzach... ale ciężko jest nie biec mu na pomoc. Ciągle biorę telefon i odkładam, i biorę, i odkładam...chyba go sobie schowam w końcu... tylko gdzie? Nie odezwę się, wiem to, ale ta walka...ona ciągle jest we mnie, jakie to trudne. A już myślałam, że jest dobrze, a tu d...a.
  15. Psiątam domek :D Biegam i zaglądam co jakiś czas, co u Was... no cóż no cóż.... kurcze dwa tygodnie to już super! Tylko... Po co odbierasz? Czego się boisz? Dla mnie jak nie odbierałam, a później on wściekły pisał do mnie agresywnie, to te jego słowa mnie umacniały w moim przekonaniu, że dobrze zrobiłam. Znowu czułam, że chce mną rządzić, że jak nie tańczę jak on zagra, to kara, agresja, wyzwiska... Teraz luzik...dama mówisz, robisz co chcesz, żyjesz jak chcesz...szpilki itd :D Szukaj tych pozytywów, z pewnością jest ich bardzo dużo....ale bezcenny jest święty spokój i zycie bez strachu i lęku... Co powie? Jak się zachowa? Jak zareaguje? A esemesowanie z kolegą z pracy? To już śmierć z torturami....:P Montia... tak trzymaj :D dzisiaj już brzmisz lepiej... Jak najwięcej Ci tych małych sukcesów (jednodniowych) życzę, bo to będzie wielki Twój sukces!
  16. Montia... przytulam Cię mocno i wspieram... Wiem co czujesz... to minie, daj sobie Kochanie szansę. Pisałam Ci, wyznaczaj sobie sama małe cele, które wiesz, że osiągniesz... abyś nie miała z nim w ogóle kontaktu, ZERO. To jest teraz najgorszy czas dla Ciebie... wiem, że boli, że o niczym innym nie jesteś w stanie myśleć, że wariujesz... Zapełniaj sobie czas, wymyślaj zajęcia...to Ci pomoże przetrwać. Montia, zawsze możesz skorzystać z pomocy psychologa (ja ciagle chodzę), albo psychiatry, który Ci będzie mógł przepisać środki farmakologiczne, które pomogą przetrwać... Dziewczyny brały i było im lżej, o wiele łatwiej zniosły ten trudny czas. Po co zaprzątasz sobie głowę nim, co zrobi, jak z robi, z kim... a co to ma za znaczenie? Podjęłaś mądrą decyzje dla siebie i córeczek... wytrwaj w niej! To najlepsze co możesz sobie na ten rok i całe życie zafundować...POKOCHAĆ SIEBIE! Najmocniej jak potrafisz... Buziole Ci ślę... :D Vacancy :D ..ja też uwielbiam być tutaj...i jak tylko mogę zaglądam... ten topik wciąga jak chodzenie po bagnach, hehe renta11...ale Ci nasi synkowie podobni ;) jeden w drugiego. Mój też późno dojrzał emocjonalnie...co ja gadam on ciągle nie jest chyba dojrzały....teraz poleciał na egzamin, ma sesję, ale jak to będzie? Bóg raczy wiedzieć :D Ja jestem z tych co szklanka do połowy pełna i wierzę, że da radę... a nawet jak z poślizgiem...co tam, trzeba im dać szansę :D Przecież maja takie mądre mamusie.... muszą też kiedyś zmądrzeć :D Miłego dnia Wszystkim u mnie śnieży...ale pięknie jest.
  17. Kochane Lejdis Kolorowych snów Wam życzę, spadam do swojego łózia, pa
  18. Ewo...Kochana, jak weszłam tutaj Ty pierwsza napisałaś do mnie, tak mądrze, tak bezpośrednio...tak od serca Byłam w szoku, że ktoś kto mnie nie zna...tak zna to co się ze mną dzieje, to był szok. Teraz to rozumiem i wiem dlaczego...przecież trafiłyśmy wszystkie na magiczne forum ;) ale wtedy myślalam, że jestem jedyna na świecie ze swoim problemem i nikt mnie nie może zrozumieć...dlaczego ja w tym tkwię? Dlaczego ja sama sobie to robię? Dlaczego nie zakończę związku, który mnie niszczy..... U mnie rwało się od dwóch lat, a 5 byliśmy razem... dopiero jak weszłam tutaj pierwszy raz chyba w kwietniu ubiegłego roku dopiero zobaczyłam to co widzieć powinnam od dawna...swoją chorobę i jego na mnie tak bardzo toksyczny i obezwładniający wpływ. Dziękuję Ewo za miłe słowa :D to jeszcze bardziej mnie podbudowuje Kasiu... mój M tez nie był z tych podnoszących rękę, ale to co zrobił z moja psychiką, jak mnie sobą zawładnął...to było o niebo :p gorsze od siniaków... Boże te ataki paniki, jak ja się tego bałam. Jak narkomanka, trzęsłam się i nie płakałam...tylko wyłam :O Nie katuj się myślami...Ty już podjęłaś decyzję, już wiesz, już widzisz. I pisałam Ci to już...jesteś taka młoda... nie weszłaś w ten związek z latami, z dziećmi...Wyzdrowiejesz, popracujesz nad sobą, wyjdziesz na prostą i będzie.... relaksujący wieczór sam na sam ze sobą... :D
  19. Kasiu... Ty sama tym chwilom miłym i cichym nadałaś taką moc, że są one dla Ciebie...jakby ciszą przed burzą. One są dla Nas Kochanie takie same.... tylko ja im nadałam inny wymiar, miły i relaksujący... Mój były M pisze cały czas...nawet teraz, ale na mnie to nie działa, już mnie nie wzrusza... jakbym dostawała przypomnienie o niezapłaconym rachunku telefonicznym :P Dzisiaj przyjaciółka kupiła mi książkę " W dżungli miłości", Beaty Pawlikowskiej... jeszcze mi jej nie dała, ale dzwoniła i czytała mi fragmenty... i tam było coś takiego... "Od dzisiaj postanawiam być dyrektorem swojego życia"...:D spodobało mi się...bycie szefową dla siebie samej ;) Kasiu będzie dobrze.... , ba...będzie wspaniale :)
  20. Oneill... :D Ale Ty Pracusia jesteś...a leż sobie do góry...tymi kołami :D:D Należny Ci się... Ja też już sobie weekenduję, sama ze sobą...syncio wybył, a mnie dobrze... Zero stresu, zero strachu, esemesuje sobie z kolegą z pracy, nikt mnie nie kontroluje, nikt nie szuka dziury w całym... Boże jakie życie jest piękne i niczym nie zmącony mój własny święty spokój... :P:P:P Kasiu...przyjdzie i Twój czas, że będziesz miała czysty umysł,bez tych wszystkich natrętnych myśli... czas Kochanie, dzień, tydzień, miesiąc... i będziesz miała siebie dla siebie. Będziesz dla siebie NAJWAŻNIEJSZĄ osobą na świecie i wtedy będziesz gotowa... na wszystko co chcesz... na nową miłośc także, ale tym razem już prawdziwą... Buziol
  21. Smutek.... Jesli chcesz Kochanie wytrwać... czytaj to co pisałyś do Montii, bo jesteś w podobnym miejscu. Każde słowo tyczy się też Ciebie... chociaż ona podjęła decyzję i trzymam za nią kciuki, aby wytrwała. Ty musisz zapytać samą siebie czego chcesz... jesli to jeszcze nie Twój czas.... trudno, walcz jak w ten związek wierzysz. Ale pamiętaj...On się nie zmieni i NIGDY nie będzie takim jakim TY chcesz, żeby był. Buziak Kochana
  22. Montia.. Wszytskie Twoje 'objawy' są jak najbardziej normalne, kiedy wychodzi się ze współuzaleznienia... Staraj się, samokontroluj, rób wszystko, aby zapełnić sobie czas. Planuj! Staraj się mieć plan dnia, spotykaj się z ludźmi, planuj dziewczynkom zabawę, uczestnicz w niej... Rób wszystko, aby nie mieć czasu na myslenie, na dołowanie się... Wyznaczaj sobie małe cele...nie odezwę się przez jeden dzień, potem, że przez 3, potem, że przez tydzień... Musisz być silna i mieć dużo samozapracia. Będzie bolało, będą ataki paniki... jesteś pozbawiona swojego 'narkotyku', odwyk bardzo boli, ale... Napisała Ci oneill, jak zawsze bardzo mądrze... czytaj swoje wpisy, wydrukuj je, czytaj co Ci radziłyśmy... Sukcesem, takim na pierwsze dni będzie to, że się nie odezwiesz, że nie zareagujesz jak on to zrobi...ZERO KONTAKTU jakiegokowiek. Montia wiem co mówię... uwierz, jeszcze chwilę temu byłam na Twoim miejscu... przezyjesz i będziesz szczęśliwa, obiecuję Ci to :D
  23. Dzieńdobry Wszytskim Montia tyle Ci tatuj Dziewczyny dały wsparcia i z pewnością jeśli będziesz potrzebowała dostaniesz go całe morze...:D Pamiętaj o tym. Mnie w czasie takiego kryzysu jak masz teraz bardzo pomogło pisanie titaj...BARDZO, takie wylanie żalu, bólu... jak oczyszczenie. I kiedy upadałam był tutaj zawsze ktos kto mnie zmotywował, żeby wstała, żebym się podniosła i szła dalej, a nawet jak się cofałam...:O to nikt mnie nie krytykował tylko dawał wsparcie. Wiem, co czujesz, bardzo dobrze wiem, to wszystko czas...czas leczy rany. Banał, ale tak jest. Kiedy Dziewczyny pisały, że to minie...myślałam, że może minie, ale nie mnie...i jak za dotknięciem różdźki, kiedyś przyszła ta chwila, że poszłam daleko... Jeszcze nie odeszłam, ale już jestem daleko. Dla mnie takim wymiernikiem, że już mnie z kimś nic nie łączy jest sytuacja, kiedy na dźwięk jego imienia nic nie czuję...ani szczypty emocji...NIC. Potrzebujesz teraz Montia dużo miłości...własnej, może ją dla siebie odnajdziesz, ale też dużo wsparcia. Ściskam Cię i trzymaj się Dziewczyno każdy dzień bez kontaktu z nim działa na twoją korzyść. Vacancy, przytulam jesteś taka prawdziwa w tym co piszesz. Mój tata i brat to też alkoholicy, a ja jestem \'normalna\' przynajmniej w tym zakresie ;) Ty masz swoje priorytety, pisałaś o tym, wiem dlaczego tam jeszcze jesteś, ale pomału, pomału... odnajdziesz siebie, bo takie życie...to jak Kasia napisała substytut związku, substytut partnera przez duże P. Trzymaj się na tej obczyźnie i może zweryfikuj cele Kochana, bo w nich brakuje mi Ciebie...jest wszystko poza Vacncy. Buziaki Miłego dnia wszystkim :D Piąteczek.... :D
  24. Montia... tak szczerze Cię przytulam, bo wiem co czujesz, co przechodzisz. Dzisiaj moje słowa... \"to wszystko minie\", odbijają się od Ciebie, w ogóle nie docierają. Podjęłaś decyzję, przyszłaś tutaj...zrobiłaś pierwszy i najważniejszy krok, teraz....WYTRWAJ. Ja naprawdę wiem jakie to ciężkie, ile teraz potrzebujesz wsparcia. Przychodź tutaj....my jesteśmy, zawsze ktoś będzie kto poda rękę... potrzebujesz tej dłoni. Nie myśl o nim, myśl o sobie.... będzie spokojnie i pięknie. Odzyskasz siebie, uwierz mi.... Oddaj mu rzeczy, najlepiej, żebyś w ogóle się z nim nie widziała...wystaw worki za drzwi, niech je zabierze i zniknie. Dobrze by było, abyś miała kogoś obok siebie, ktoś z rodziny? Koleżanka? Pozwól sobie odbyć żałobę jeśli tego potrzebujesz... ale nie zawracaj z tej drogi, proszę... Trzymam kciuki.
  25. corobić ja miałam 19 lat jak zaszłam w ciążę...też miałam różne myśli. Koleżanki podpowiadały różne scenariusze... nie wiedziałam sama co robić. Nawet raz byłam umówina do lekarza.... :O nie poszłam. Myslę, że nie ma co "katować" się takimi przemyśleniami...szczególnie co do dzieci, bo co to nam albo im da. Trzeba być, kochać, wspierać i samej zdrwieć :D No i zadawać takie mądre pytanka: W czym Ci Skarbie mogę pomóc ? Atodetox Miałam bardzo ciężki poród...straszny, traumatyczny. Syncio trafił na oddział septyczny. Też byłam taką zagubioną młodą mamą. Koleżanki nie rodziły jeszcze, mama w ogóle nie rozmawiała ze mną na takie tematy, mąż równie młody i zielony jak ja.... Niczego nie wiedziałam, nawet tego jak naprawdę kochać moje dziecko, ale wszystko przyszło z czasem... Choć było bardzo ciężko. corobić byłaś, może jeszcze jesteś zagubiona, nie poukładałaś siebie samej. Wiem, że kochasz syncia baaardzo! : :D I tej wersji się będę trzymała.... Owszem wyglądają do nas może i duchy przeszłości, ale i tak najważniejsze jest tu i teraz.... :D To my kreujemy teraźniejszość i przyszłość, co złe już za nami...teraz mamy świadomość i obyśmy z niej korzystały jak najwięcej. Buziolki
×