Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebo błękitne

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebo błękitne

  1. Ulla....dzieki. O wiele lepiej... Wczoraj na spotkaniu w fundacji rozmawialismy o lęku... Bardzo mi się podoba BARDZO w jaki sposób Psycholog to prowadzi. O wiele więcej dają mi te spotkania aniżeli prywatne wizyty u psychologa. Początkowo byłam trochę zdziwiona, że tam nie rozmawia się kto jajki ma problem, o związkach z facetami, o relacjach... Tam przede wszytskim rozmawia się o uczuciach. I teraz po kilku spotkaniach, widzę nawet po sobie, jakie to jest mądre i zasadne.... cieszę się, że znalazłam to miejsce. Toksyk wczoraj pisał do nocy, prosi, błaga...nie może zrozumieć co się stało, o co chodzi...dotychczas jak pies Pawłowa miałam wyuczone reakcje. Miesiąc miodowy Względny spokój Poczatek problemów Eskalacja mnie, mojej wolności, awantury i kłótnie Apogeum konfliktu Zmęczenie materiału czyli mnie i chęć rozstania Postanowienie o rozstaniu (moje) Moja rozpacz i bół Rozpoczęcię zycia w pojedynkę (z synciem) Względne godzenie się z takim stanem i akceptacja Toksyk po przemysleniu (miesiąc, dwa) zaczyna działać Proszenie i błaganie toksyka Moja nieustepliwa postawa Nieustanne namowy i chcęć toksyk spróbowania teraz NORMALNEGO życia Moja słabośc i danie szansy (po raz enty Miesiąc miodowy... cudowny sex, spiajnie sobie z dziobków Znacie to?
  2. UlLa, Blondi...dzieki. No może to dzisiaj taka znizka formy, cos się nie wyspałam, a wstać rano trzeba było...:O Nie mam takiej cofki absolutnej, tylko takie....kołacze coś mi się po głowie, nie wiadomo co. Izabela, to takie bolesne jak się odkryje, jak otworzy oczy, że może to przez nas, albo przez naszych m. dzieci sa takie czy inne. Owszem...może tak być, ale nie mus. Może Twój syn przechodzi okres dojrzewania i poprostu taki jest. Porozmawiaj z nim... Wiesz ja kiedys miałam taki żal do siebie o jedną sprawę z dzieciństwa mojego syna i z nim o tym porozmawiałam. I wiesz co się okazało? On w ogóle tego nie pamietał i zero z tego powodu stresu, a ja sobie tym głowę nabiłam...i się tym katowałam. Dziewczyny dobrze Ci radzą... rozmowa szczera, spokój i miłość... Powodzenia.
  3. ...wiecie co....ale zaznaczam, że nic głupiego nie zrobiłam. Mam tylko takie dzisiaj przemyslenia, że po kij ja się tak męczę. Tak, to sobie miałam jak ten hipopotam swoje znane bajorko, taplałam się w nim...i co... byle jak, ale jakoś zyłam. Pół zycia tek przezyłam w sumie. A teraz już dwa lata walcze i walczę...i każdy dzień jest na swój sposób walką i końca nie widać. Bo to zycie moje chociaz wolne, to takie ciagle na baczność. To tak jakbym teraz za każdym oddechem musiała zwracać uwagę na to, że w ogóle oddycham. A przeciez robi się to bezwiednie... Jakbym każde swoje działanie ciagle i wciąż musiała oceniać...nic mi w tym zakresie nie przychodzi łatwo... normalnie, odruchowo. To tak jakbym się zmuszała wszystko robić lewą ręką, choć od zawsze robiłam prawą... Gdybym sie mogła tak zresetować i zacząć wszytsko od nowa. Żle mi dzisiaj jakoś.... może stąd te przemyślenia.
  4. Kochane... dziękuję za tak miłe kibicowanie :D Impreza była super, ja się świetnie bawiłam... wszystko dla ludzi. Bycie samą nie oznacza bycia samotną. Wiem, że to truizm, ale widzę jak trzeba się o tym przekonać na własnej skórze... Większość naszych leków i strachów jest tylko w naszych głowach, w naszych umysłach i nie maja one nic wspólnego z rzeczywistością. Uważam też, że kobiety są o wiele silniejsze od mężczyzn, że biologia wyposażyła je w większy instynkt przetrwania w każdej sytuacji, bo jako przyszłe lub obecne matki muszą chronić siebie i swoje potomstwo. Kurde chyba to zabrzmiało jak apel feministek...;) Miłej niedzieli Kochane...
  5. Dobra już dobra...dostałam zjebkę, dziękuję. Wylaszczyłam się i idę sama :P Miłego wieczoru Kobietki... pa
  6. Złamane skrzydła...Kochanie... tak mi przykro, że musisz to przechodzić.... ale.. jesteś wielka, że zawalczyłaś o siebie o swoją lepsza przyszłość. Płaczesz i różne rzeczy masz w głowie, ale pomyśl...czy to wszystko miałoby miejsce, gdyby było tak jak sobie wymarzyłaś? Nie było tak, było źle, niedobrze, były stresy, łzy, strach.... Płaczesz za utraconymi marzeniami, płaczesz bo inny plan miałaś na ten związek, bo Twoje wyobrażenie o Twoim partnerze nie pokrywało się z rzeczywistością... bo on nie był taki, jakim chciałabyś go widzieć i jaki był naprawdę. Przytulam Cię mocno i...przeżyj ten stan, to nie będzie łatwe, ale... tylko w ten sposób dasz sobie szansę na szczęście.
  7. veto.... bardzo, bardzo wczoraj mi pomogło to co napisałaś. Od kilku dni m. zintensyfikował swoje działania. Teraz jest wołanie na zasadzie: "To ja Twój pieseczek"... Taki biedny, samotny, taki stęskniony i kochający, taki twój do bólu, a Ty taka podła nie chcesz mnie, a przecież jesteśmy dla siebie stworzeni. Dlaczego niszczysz nas? Jesteś taką ciepłą i wspaniałą kobieta, a nie wredną i podłą suką. Zmuszasz się, wiem o tym.... A ja już tyle samotnych weekendów bez Ciebie i Twojego ciepła... Daj na Kochana szansę, przecież to nie może być prawda, przeciez tyle wspólnych lat... Po co nam szukać kogos innego.... I tego typu, o podobnych teściach dostaję non stop informacje od niego. Hehe ...to ja jestem taka starszna i podła teraz, a ON.... on przeciez nic nigdy złego, on czeka, chce.... Tylko z jakiego powodu zostawiłam to cudo? Z jakiego powodu męcze się i przechodze katuszę, żeby się wyrwać z jego szpon? Czyzby dlatego, że był/jest takim wspaniałym mężczyzną...ideałem? Boże daj mi siłę.... Dzisiaj mam fajną imprezę u moich przyjaciół. Zaprosili mnie...samą lub z nim lub z kimkolwiek. Powiedzieli...my lubimy m. ale jak jest z Tobą, miłe to było. Łamię się od wczoraj...czy mu nie zaproponować, niezobowiązujące jedno wyjście. Oni go lubią i on ich bardzo też... Kupiłam sobie wystrzałową kieckę na tą okazję ;) i nie mam absolutnie stresu iść sama, ale...no właśnie... rozmyślam i się zastanawiam....
  8. Złamane skrzydła.... jeśli nie macie ślubu, to na jakiej podstawie policja wczoraj nie kazała jemu opuścić TWOJEGO mieszkania. Bo jeśli umowa jest na Twoje nazwisko to jeśli Ty nie chcesz on nie ma prawa tam przebywać!!!! Poszli na łatwiznę nie chcieli się mieszać... dlatego tak Ci powiedzieli. Często policja tak postępuje, pamiętam z domu rodzinnego, jak mama wzywała do awanturującego się, pijanego ojca.... nawet na izbę wytrzeźwień go nigdy nie zabrali.... Związek partnerski to konkubinat, ludzie tak żyją... molestowanie zawsze możesz zgłosić, tylko wszystko oficjalnie...na piśmie, złożone na dziennik...bo wtedy MUSZĄ zareagować i zrobić wywiad i porozmawiać z takim delikwentem. A ja.... jeśli nie chcesz z nim być, wystawiłabym mu walizki, zmieniła zamki lub zabrała klucze i tyle. I niech sobie wtedy on wzywa policję....ciekawe na jakiej zasadzie i na jakiej podstawie miałby on prawi wrócić. Przecież nie ma żadnego prawnego tytułu do przebywania... Trzymaj się Kochana....
  9. veto....dziękuję za ten elaborat :) Bardzo mi na dzisiejszy wieczór pomógł...BARDZO. Czasami ktoś ma potrzebę coś wykrzyczeć...a drugiemu ten krzyk jest bardzo potrzebny. Tu i teraz...
  10. Ammarika...tak miałyśmy, albo bardzo podobnie. Jak dla mnie to jesteś...na głodzie. Jak narkoman masz delirkę i Cię trzęsie...bo to się nazywa współuzależnienie. I to jest bardzo podobny objaw jak przy detoksie. Tak, tak...nie obrażaj się tylko proszę. To często tak się objawia Kochanie. Poczytaj o tym.... tak to się objawia. Poczytaj o syndromie sztokholmskim. I błagam...nie tłumacz go.... to popapraniec i cham. Dziewczono daj sobie szansę na szczęście, na miłośc, zawalcz o siebie. Ja wiem, że to bardzo ciężka praca, sama to przechodzę... uwierz, wszystko znam z autopsji.
  11. Aagaa... on ciagle trzyma but w tych drzwiach, których nie zatrzasnęłam za sobą. Niestety. Tak...czuję się dowartościowana i mam satysfkację, że jest jak mówiłam, że będzie prosił i błagał...jak zawsze, że jak zawsze mam rację. Tylko co z tego... Znowu mnie bierze na litośc, że kolejny weekend w samotności i tęsknocie. Ale nie ugnę się, przynajmniej to zrobię.... wytrwam.
  12. Zrobiłam błąd...wdałam się z toksykiem w polemikę. To już 1,5 miesiąca jak nie jesteśmy razem. Dotychczas jego maile, smsy, pisanie na komunikatorze, zbywałam milczeniem, ale...No właśnie, ALE... dzisiaj postanowiłam napisać. Długi mail o tym jak zdrowieję, jak sie uwalniam od niego, jak sobie z tym radzę, jaki to trudny dla mnie proces, ale mozliwy... No i się zacżęło. Że on tak strasznie kocha, że czeka ciagle na mnie, że to niemozliwe, aby taka miłośc się skonczyła, że on przecież zawsze chciał, żebysmy zyli szczęśliwie. Odpisałam, że ja od tylu lat czekałam na to, że będziemy razem w miłości i szczęściu, ale jakoś dziwnie on chciał i ja chciałam, a jednak się nie udało.... No to on wymienił czego pragnie nabradziej w życiu i oczywiście to były dokłądnie wszystkie te rzeczy o które ja walczyłam od początku, a które niestety do dzisiaj się nie urzeczywistniły... Odpisałam, że jest to dla mnie niepojete, że chcemy tego samego, a jesteśmy tu i teraz w takiej rozsypce, a raczej nas nie ma. To on... że on siebie nie rozumie dlaczego tak postępuje. To ja jemu, że ja tym bardziej nie rozuemim i że to jest dla mnie niepojęte, bo nie mozna chcieć czegoś i jednocześnie nie chcieć! To ON... Wiem, wiem zawsze moja wina jest we wszystkim...przepraszam. I z jednej strony oczywiście nie powinnam z nim pisać i był to "wypadek przy pracy", pracy nad sobą.. ale... To jedno jego zdanie na koncu, zrzucające winę, takie z typu manipulacji abstrakcyjnej...BARDZO mnie wzmocniło w postanowieniu. Postępuję słusznie i idę tą drogą dalej. Miłęgo weekendu dla WSZYSTKICH BABECZEK :D
  13. Ammarika.... to już połowa sukcesu, wiedzieć czego się nie chce. Zawsze zastanawia mnie, ale i ja tak zaczęłam pisząc tutaj dlaczego kobiety piszą z niedowierzaniem...czy ja tutaj pasuję? Czy ja aby na pewno jestem molestowana? To molestowanie a i często wręcz znęcanie aż bije po oczach, a my zawsze pytamy.... Jakby to było wstydem, jakby to zdarzało się tylko w patologiach, ale przecież nie mój m... on tylko taki nerwowy, impulsywny, taki ma charakter..no cóż. A to cham i bydlak, nieokrzesany troglodyta, który wykorzystuje nasza wiarę w miłość, w rodzinę, w małżeństwo. Ammarika...nad czym się zastanawiasz? Czy się zmieni? Nie zmieni się... nigdy, bo on tego nie chce, bo jemu z tym dobrze, a jesli nawet nie jest dobrze...to nie przyzna się przecież, że jest toksycznym osobnikiem wymagającym leczenia. A leczenie to ciężką, bardzo ciężka praca. I taka ciężka praca Kochanie przed Tobą... mordercza praca, z licznymi zakrętami, z licznymi pułapkami, bo przecież...jak taki toksyn, który żyje na Tobie niczym huba, który żywi się Tobą...odpuści żywicielkę? Będzie się przeistaczał w pseudo anioła, będzie walczył o Ciebie, kiedy zorientuje się, że chcesz się usamodzielnić, odizolować... I wiesz co... jesli TY nic nie zrobisz, to nic się nie zmieni. Jesli Ty nie zadecydujesz i nie zaczniesz działać...to...nic się nie zmieni. Tylko TY, TY sama możesz sobie pomóc...nikt inny. Przeczytaj trochę tutaj na topiku, poczytaj stronkę www.kobieceserca.pl, poczytaj książki o toksycznej miłości, toksycznych związkach i....zadziałaj. Przytulam.
  14. smutna.... ale to standard Kochanie. Oni tak zawsze robią, wpędzają nas w poczucie winy i odwracają kota ogonem. I wiesz co jest najgorsze....to działa. I oni tak jadę latami...czego i Ty i ja jesteśmy przykładem. No, ale to już przeszłość... Prawda? Ulla...a pamiętasz akcję ze mną? Takie się zdarzały....i zdarzają niestety. Były szpitale i podejrzenia o skorupiaka... dla mnie traumatyczne przeżycia. A mój m? Zawsze wtedy musiał się zajmować swoim synem, wyjeżdżać z nim na weekendy, właśnie wtedy.... choć bez problemu mógł być z ze mną, przy mnie.
  15. Ulla...hip hip HURRrrrrraaaaaaa !!!!!!!!!!!!!! :D:D:D:D:D:D:D jak się cieszę...GRATULUJĘ!!!! Zwycięstwo nad skorupiakiem to jest to na co czekałam Czekoladko miła :D:D:D:D A wiesz, ja też jestem czekoladka, choc moje pragnienie nigdy nie spełnione to blondi. Jak miło Cię czytać Ulla, naprawde zuch dziewczyna. No ja też mam ciagoty, włącz mi się opcja "matka Teresa". On pisze i pisze, ale.... zero konkretów, jak zawsze manipulacja i odwracanie kota ogonem choć...przyznaję w biłych rękawiczkach, ale... nie ze mna te numery Bruner ;) już nie. Jak ja to teraz widzę, jak na dłoni, mogę czytać z niego...książkowy przykład, kliniczny nawet bym rzekła. Smutna piękna... dobrze trafiłaś i w dobrym momencie, nie masz dzieci, on nie jest mężem. Proste. Tak jak napisała Ulla...zniknij z jego życia i zapomnij o nim, nic nie musisz, niczego się nie bój. Popracuj nad tym... aby nigdy taki toksyn nie miał szans nawet na kawę w Twoim towarzystwie. Trzymam kciuki. Buzia dla Wszystkich Dziewczynek...
  16. Aga4422.... On się nie zmieni. Jesli na to liczysz...tracisz czas, swoje zycie, swoje marzenia, tracisz siebie. Zatracasz.... Nie jest i nie będzie dobrze. Poczytaj sobie ten topik od poczatku, albo nawet i I jego część. Poczytaj sobie chociażby to co ja pisałam o swoim związku. Kocha, wyprowadza się, wraca, wyzywa to znowu się wyprowa. O nic, o błahostki, o głupoty....Nadzieje, obietnice, 5 razy miał się leczyć, ba...nawet chodzilismy i co???? I wiesz co... Jestem tutaj 2 lata i dopiero zaczynam pomału wychodzić na prostą, choć... jak tak skamle, jak prosi, że będzie ok, że kocha, tęskni, czeka....to cięzko bardzo być twardą. To BARDZO mordercza paraca jest, praca nad sobą. Masz oczywiście i inne wyjście....zostać i się pogodzić, że tak będzie wyglądało twoje życie już zawsze. Wspólną firmą jeszcze bardziej Cię uzalezni od siebie, będziesz bała się to stracić. Rób coś na własny rachunek, staraj się uniezaleznić, żeby mieć coś swojego, żeby móc jesli podejmiesz taką decyzję...odejść bez uszczerbku ekonomicznego dla siebie. Poczytaj jeszcze: www.kobieceserca.pl Ściskam, masz szansę na szczęśliwe życie, wszytsko zalezy tylko i wyłącznie od Ciebie. Ulla... jak tam Słonko? Jakoś?
  17. Wczoraj byłam drugi raz na spotkaniu w fundacji. To są bardzo wartościowe dla mnie spotkania. Rozmowy i dyskusje tam prowadzone duzo mi dają. Moderatorka to cudowna osoba i widzę, bardzo mi odpowiada to w jaki spsoób prowadzi spotkania, jak mówi, a przede wszytskoim co mówi. mmak, nasunęła mi się taka mysl czytając co napisałaś... że postępujesz podobnie do mnie. Robisz coś, działaśz i masz ciagle nadzieję, że Twoje działanie go zmieni, że jak złozysz pozew, dasz mu nauczkę to on cos zrozumie, że Twoje działania, decyzje wpłyną na niego w taki sposób, że on stanie się bardziej kompatybilny i będzie lepiej współgrał z Tobą, twoim synem, waszymi dziećmi... A tak się nie stanie. Do znudzenia będe powtarzała to, co już mądrezjsi tutaj powiedzieli, jedyny realny wpływ jaki masz to jest wpływ na Ciebie samą... tylko siebie możesz zmienić. Pozostawiając pozew i pozostawiając sprawę swoejmu biegowi, wypuszczać z rąk kontrolę nad swoim zyciem...na zasadzie niech się dzieje wola nieba... Nie jesteś bezwolną istotą, masz prawo do stanowienia o sobie, do podejmowania własnych decyzji, tylko...musisz wiedzieć czego chcesz, co dla CIEBIE jest wazne i dla Twoich dzieci, ale przede wszytskim dla CIEBIE.... Nie da się mmak wszytskim dogodzić, trzeba mysleć o swoim szczęściu i radości życia. A jesli chodzi o 4Umowy i walkę o alimenty, to ja z doświadczenia swojego i nie tylko wiem, że to co wywalczysz na poczatku tyle masz, każda następna rozprawa o podwyższenie jest coraz trudniejsza. Oni zazwyczaj robią wszytsko, aby wykazać jak sa biedni, jak nie mają środków do zycia i robią z siebie totalnych dziadów, żeby tylko nie dac matce, bo w ich pojęciu to nie są pieniądze na dzieci tylko dla matki. Znam przypadki takie, że sąd podwyższał np w zeszłym roku o 20 zł dziewczynie, która 3 lata nie wnosiła o podwyżkę. A poza tym każde napisanie kolejnego pozwu, każda bytnośc w sądzie i spotykanie się na sali rozpraw.... to są niepotrzebne złe emocje i ogromny stres co by tutaj nie mówić. No i to zbieranie rachunków, najlpeiej imiennych na dzieci, za wszytskie rzeczy do szkoły, ubrania, leki, wakacje... to zawsze mnie mierziło bardzo. Ale takie są realia, że trzeba się zabezpieczać i w razie podwyżki wykazać i mieć środki dowodowe... :O Przykre to.
  18. Aagaa, jego czas na czyny minął. Miał na to niemal 6 lat.... Nie czekam na nic co z nim jest związane. Czekam na siebie...zdrową.
  19. 4 Umowy.... Kochana, nie smuć się. Rodzi się nowa jakoś Twojego zycia...Twojego i Twoich dzieci. Z alimentami tez bym nie odpuściła... trzymam kciuki za rozsądek Sądu. Ściskam A ja dzisiaj znowu idę na spotkanie do fundacji, cieszę się... Toksyk sie uaktywnił, cały weekend skamlał... te same oklepane numery. Słowa mnie nie wzruszają ani pisane ani wypowiadane...liczą się tylko i wyłącznie czyny... których przez ponad 5 lat zabrakło.
  20. 4 Umowy... Trzymaj się Kochana. Od rana o Tobie myslę... będzie dobrze, bo nie może być inaczej. To tylko sprawa, którą musisz załatwić i zapomnieć. Przytulam Cię mocno
  21. casta :D i tak trzymaj Kobietko.... Chciałam się pochwalić, że zaczął się już u mnie 5 tydzień bez M. I nawet już nie płaczę. Dzięki Ci consekfencjo...że zwróciłaś mi uwagę na mój dzień cyklu, który miał wpływ na pogorszenie i to znaczne samopoczucia i taką mentalną cofkę. Teraz rozumiem co się działo i mi lżej.... M. pisze maile i sms-y, ale w ogóle po mnie spływa, że cokolwiek pisze, bo nie odpowiadam, ba...nawet nie czytam. Czuję się silna i pomału przyzwyczajam się do tego, że jestem sama, ale nie samotna, że radzę sobie, że świat się nie zawalił, a ja idę do przodu... W dużej mierze to dzięki Wam Kochane.... Dziękuję Wam z całego serca za to, że jesteście
  22. maja...witaj. Dobrze, że tutaj dołączyłaś, bo to jest miejsce też dla Ciebie. Poczytaj sobie stronkę www.kobieceserca.pl Tam znajdziesz sporo o tym co Cię spotkało i dlaczego tak się dzieje i dlaczego musisz trochę nad sobą popracować. Bardzo dobrze zrobiłaś kończąc definitywnie tą znajomość, bo dałaś sobie szansę na normalne i szczęśliwe życie, którego przy tym chorym i toksycznym osobniku nigdy byś nie zaznała. I uwierz czy on ma 20 lat czy 40 (jak mój) to nie ma znaczenia... Oni się nie zmieniają nigdy. Są tacy jacy są bo im dobrze z tym i nie widzą swojego problemu, zawsze i za wszystko obarczają nas winą i wpędzają w jej poczucie. Trzymaj się Dziewczyno, bądź dzielna i wytrwaj. A ten czas bez faceta wykorzystaj jak najlepiej dla siebie. Umocnij się i wydźwignij, aby już nigdy ktoś taki nie zwrócił Twojej uwagi. Ściskam Cię.... Stefania... byłam na spotkaniu pierwszy raz tydzień temu, było świetnie. Dobrze, że też się zdecydowałaś... Ja też wybieram się ponownie, chyba poniedziałkowe popołudnia mam już zarezerwowane na dłużej. Jesli chcesz napisz do mnie....mail w opisie. Trzymaj się, pa Ulla, ja 1972, Poa, wierna, blondi, oneill, casta, 4Umowy, ophrys, optym15, yezz, renta, mmak, maja1962, Vacancy,Anna, siódemeczka, Ewa, consekfencja, kostka, cholipa, róża, Lora, Kasia3000, inna_ja, paolka,.... i wszystkie Kochane Dziewczyny....trzymajcie się i nie dajcie się, bądźcie zawsze dzielne i piękne i wytrwałe... i zdrowe :D tego Wam i sobie życzę.
  23. Siódemeczko ...dziękuję Juz nie czuję się taka samotna ;) LOVE
  24. Gdzie jest mój TOPIK???? HOP HOP.... czy słyszy mnie ktoś? Czy to u mnie jakiś problem czy w ogóle postanowili mnie odciąć od wsparcia ;)
×