Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GreenGo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez GreenGo

  1. Cześć, Koleżanki! :) Dziękuję za troskę i rady w kwestii chrapiącego partnera. Stoperki wszelkiej maści kiedyś już przetestowałam, nie sprawdzają się. Bolą mnie po nich uszy, a i tak wszystko słyszę. Daję radę, to raczej kwestia psychiki. Kiedy jestem spokojniejsza, śpię bardzo dobrze mimo tych hałasów. Np. wczoraj i dzisiaj spałam po 11 godzin. Szaleństwo. Gość chciał być złośłiwy, ale mnie rozbawił. Czasem naprawdę powinnam zamknąć tego mojego w piwnicy, obojgu nam wyszłoby to na dobre. Haha! U mnie druga noc z rzędu z olejem kokosowym i w rękawiczkach na dłoniach - póki co żadnej poprawy. Odstawiłam wszystkie suple, będę obserwować, jak zachowuje się mój organizm. Jak to u Was jest ze stosowaniem suplementów- używacie, jakich, jak długo/ często? O Pajączku już co nieco wiem, bo czytałam na wątku o OR ;) Dopytuję, bo chyba ja sama suplementuję się nieumiejętnie. Jak już się do czegoś przypnę, to potem mam schizy, że jeśli odstawię to nagle Bóg wie, co się stanie. Tym samym zamiast sobie pomagać, bardziej szkodzę. Medycy sugerują. że wszelkie tabsy nieprzepisane przez lekarza powinny być przyjmowane nie dłuzej niż 3 m-ce. Z drugiej strony tak bije się na alarm, że należy uzupełniać np. magnez i inne.
  2. Lee, fajnie widzieć Cię w dobrej formie.:) Nie spałam całą noc przez chłopa. Tak potwornie chrapie i sapie, a w ogóle ciągle chodzę przez niego zdenerwowana... ah, szkoda gadać. I pisać też. Nawiązując do linka Czesiuni. Ja to kiedyś przerabiałam w postaci tzw. kuracji Neera (może ktoś zna). Kupiłam nawet dwie wielkie puszki syropu z drzew Madal Bal, wykańczam go do dzisiaj. Na kuracji wytrzymałam trzy dni. ;) Tak sobie dzisiaj rozmyślam, że chyba spróbuję na dłużej odstawić wszelkie suple w postaci tabletek. A trochę tego biorę. Może ich przesyt wywołuje u mnie te reakcje alergiczne? Taki miesiąc bez suplementacji mnie nie zabije, a zobaczę, jak zareaguje mój organizm. Ściskam wszystkich, pa!
  3. Czesiuniu, mam 40 lat, ale dziękuję za "odmłodzenie". Uśmiechnęłam się pod nosem. Może zmylił Cię brak dzieci, takie życie. To, że zmartwił Cię mój stan zdrowia jest już mniej radosne. Temat rutyny przeorałam wzdłuż i wszerz, właśnie z uwagi na te naczynka. Wszystkie produkty bogate w nią mam w jadłospisie. W ogóle menu mam bogate , różnorodne. Oczyszczam się co jakiś czas, to prawda, ale nie jakoś fanatycznie, daję organizmowi długie okresy na złapanie oddechu. Olej lniany spożywam codziennie1-2 łyżki. Innych dobrych olejów też nie unikam. O łusce gryki poczytam, dziękuję Ci.:)
  4. *SWOIM miało być, nie sowim :) To przez ten pośpiech.
  5. Pajączku drogi! Uwierz, że zmierzyłam pH siuśków we wszelkich możliwych wariantach. Pierwszy , drugi sik, przed i po jedzeniu, po zakwaszającym, po zasadowym i ciągle to samo. Ale wg Twojego zestawienia ja ze sowim przedziałem 7-7,5 jestem w całkiem niezłej normie :). Po lewce czuję się jak nowo narodzona, oczyszczona, odświeżona, pełna energii! Czego i Wam, Kochane życzę. Uciekam do wieczora, obowiązki wzywają!
  6. Lee, mierzę pH i się ciągle martwię. Jestem w granicy 7-7,5. Czy rano, czy po posiłku. Odczyn potu identycznie. Zjadam to co zakwasza celem sprawdzenia i... dalej jest tak samo. :( Ja się odkwaszać chciałam, a tu się zaraz okaże, że mam zasadowicę. Sprawdziłam swoje wyniki ze szpitala sprzed pół roku, wiadomo, taki pomiar moczu wierniejszy niż paskami w domu. I co? Wynik pierwszy pH 7, kolejny po kilku dniach - 7,5. Czyżby taka moja "uroda"? Wczoraj rano zrobiłam test śliny na Candi i nie było ani jednej odnogi. Woda co prawda nie źródlanie przejrzysta, ale nie jest źle. Przeszło rok temu trochę tych odnóg w szklance było. Wiem, że to mało pewny test, ale taki wynik mimo wszystko daje satysfakcję. Dziś rano zrobiłam drugie OR. Nie zjadłam wczoraj kolacji i wykonałam lewkę. Może dzięki temu mikstura weszła gładko i dobrze się czułam. Teraz po posiłku trochę mnie muli. Efektów po raz kolejny brak. Lee, kochana, to nie ja pisałam o oczyszczaniu wątroby i głodówce. Na temat głodówki wiele czytałam w 2011/12, ale dotąd nie odważyłam się na dłuższą. Moja wiedza w temacie jest średnia. Opinię natomiast mam taką: każda z rzeczy, którymi się tu zajmujemy jest swego rodzaju kuracją. Zazębianie się ich, przechodzenie od jednej bezpośrednio do kolejnej to dla mnie zbyt duże obciążenie dla organizmu, który potrzebuje choć chwili odpoczynku na dojście do siebie. To na pewno też indywidualna kwestia, każdy inaczej przechodzi poszczególne oczyszczania i sam musi zdecydować, czy zanadto nie forsuje organizmu. Buziaki! :)
  7. To trzymam kciuki, Lee za tę Twoją głodówkę. Dasz radę! :) Żebym ja tak jeden dzień wytrzymała, to też jest super sposób na oczyszczanie organizmu. Tyle, że ja taki głodomor jestem, muszę się najpierw nastawić psychicznie.
  8. Pod, jak już zupełnie wrócisz do formy po głodówce napisz nam, jakie rezultaty u siebie zaobserwowałaś. Ja już od dawna noszę się z zamiarem przeprowadzenia takiego rodzaju oczyszczania, trochę się jednak obawiam.
  9. Stronę tę poznałam dzięki naszej drogiej Czesiuni i jestem Jej za to bardzo wdzięczna.:) Wspaniały blog, duża wiedza autorki i niesamowicie piękne zdjęcia. Ja na pewno te krople zrobię, ale muszę przemyśleć, jak dobrać składniki. Zimą skazana jestem na owoce suszone, a zamiast pulpy musiałabym chyba użyć soku z rokitnika. Nie wiem, czy przez to krople nie stracą na wartości.
  10. Linku do witaminy C nie mogę wkleić, bo mi SPAM wyrzuca. Znajdź stronę Akademii Witalności, tam jest o tym całe mnóstwo informacji.
  11. Lee, masz tutaj przepis na "nalewkę nieśmiertelności": 50 g suszonych jagód goji 500 ml wódki 40% 2 – 3 łyżki miodu (niekoniecznie) Jagody należy umieścić w słoju i zalać je wódką. Odstawić na 2 miesiące, codziennie (najlepiej 2 razy dziennie) wstrząsać. W tym czasie wszystkie dobroczynne składniki będą poddawane ekstrakcji do alkoholu. Po tym czasie, należy przecedzić je przez gazę (bibułę). Dodać miód i gotowe. Należy pić ją na czczo, 2 łyżki (30 ml), na 30 minut przed jedzeniem. Można też dodawać ją do herbaty (1 łyżeczkę). Ponoć najlepiej do zielonej lub yerba mate.
  12. Suszony głóg i róża są nawet na Allegro, ale na świeżynkę to trzeba chyba poczekać, aż nas natura obdaruje owocami. Jeśli coś dynda na krzakach to tylko wtedy, jeśli zwierzyna nie oskubała. U Lee ptaszyska żarłoczne się nie podzieliły i posucha... Ja nie chcę zapeszać, ale coś co do złudzenia przypomina rokitnik rośnie pod moją klatką. Nasadzenia osiedlowe. Czy to możliwe? Rano to sprawdzę. Jeśli nigdy więcej tu z Wami nie porozmawiam, to znaczy, że to jednak nie był rokitnik... Czesiunia, ja we wszystko, co może dać zdrowie i brzmi rozsądnie wkręcam się bardzo szybko. Na co tu czekać? Lee ma rację, fajnie że tu z nami jesteś. Bądź, nie znikaj! :)
  13. No to wszystkiego dobrego, Lee! Będziemy tęsknić!
  14. Lee, patrz jaka ze mnie niedojda... Z samego rana do biedronki polecę i tę miazgę azaliż nebędę. Czorcie jeden! ;)
  15. Skąd wziąć tę miazgę rokitnikową i świeżą dziką różę? (Ale dużo literek z ogonkami mi wyszło:) )
  16. Czesiuniu, ta strona Herbiness jest świetna. Jakie cudne zdjęcia, ile informacji! Miodzio. Dziewczyny, koktail z nasion pokrzywy, kefiru, imbiru i kaliny... mmm.. poczytajcie koniecznie. Przecież my zwolenniczki zdrowych koktaili są ;) Ja, zainspirowana, mam zamiar kupić chlorek magnezu. Będę robiła oliwę magnezową do kąpieli. Takich inspiracji jest tam mnóóóóóóóstwo!
  17. Wspomniałam, że od razu połamałam pudełko i teraz mi klapka wylata? Cała ja... ;)
  18. Cześć koleżanki :) Ale tu ruch, fajnie! Lee, mierzyłaś pH? Ja dostałam paski chwilę temu i jako żem ciekawska z natury zaraz wzięłam się do dzieła. Wiadomo, poranny pomiar najrzetelniejszy, ale jestem 3 godz. po obiedzie, musiałam sprawdzić. Wyszło mi gdzieś pomiędzy 6,5 a 7. Zobaczę jeszcze jutro rano.
  19. Dziękuję, Czesiuniu! Świetny artykuł!
  20. No naprawdę, Pajączku! Widać nie na wszystkich działa. Ja myślę, że spałabym, gdyby nie te mdłości. Kiedy minęły, nad ranem, zasnęłam przecież jak zabita.
  21. Ja połknęłam 10 kapsułek ornityny.
  22. Hej, Pod! Ja spałam najpierw tylko do północy. Potem cały czas miałam ten niby refluks, wszystko czułam w gardle (mimo, że głowę miałam naprawdę wysoko na poduszce). Zaczęło mnie mdlić i trochę odbijało się miksturą. Usiadłam na łóżku, przeszłam się do łazienki, żeby to wszystko poszło w dół. Nadal było mi niedobrze i wpadałam tylko w taki półsen, co kwadrans patrząc na zegarek. O 6:15 (prawie, jakbyśmy się umówiły ;)) wypiłam sól i zasnęłam jak dziecko. Dwie godziny później na budzik - ostatnia porcja soli i znowu usnęłam. Jestem na nogach od 10:00, właśnie wypiłam sok marchwiowo-pomarańczowy. Zanim zdążyłam go zrobić pogoniło mnie do łazienki i... zaczęłam rodzić kamyczki! Jak narazie dwa długości ok. 1 cm, reszta malutkie. U mnie zwykle bardziej się rusza po posiłku. Małe szamanko planuję ok.13, zobaczymy. Ja lewkę zrobię już późnym popołudniem, jak mnie samoczynnie przeczyści. Wtedy już na spokojnie uzupełnię bakterie i potas. Tak się cieszę, że poprawiło Ci się samopoczucie! Jeśli Tobie oczyszczanie daje wewnętrzną siłę, to wcale się nie dziwię, że wciąż masz ochotę na kolejne. I tak trzymaj, Kochana! Pozdrawiam i uciekam, bo znowu coś mi tam bulgocze ;) Buziaczki, do potem!
  23. Kończę mieszać.;) Dodałam nalewkę z orzecha. Ty Pod nie masz sił, a ja mam zgagę, jak łyknę grejfruta to chyba spłonę. Dziękuję za wsparcie, Lee. Buziaki! Uciekam. Pod, myślę o Tobie ciepło! Trzymaj się!
  24. Fajnie, że wpadliście chociaż na chwilę w ten Walentynkowy dzień.:) Ja co prawda bojkotuję, ale ucieszyłam się, że jesteście. Wypiłam pierwszą porcję soli (użyłam ostatecznie 75 g na całość). Nigdy nie mam z tym problemu. Smak mi nie przeszkadza, nawet ust nie muszę płukać. A efektów po soli nigdy nie mam pierwszego dnia. Jeśli działa, to rozszerzając przewody żółciowe w środeczku, ja tego wcale nie odczuwam. Pewnie to przez lewki, dwie wczoraj i tyleż dzisiaj. Nie bardzo jest mnie z czego przeczyścić ;). Od godz. 14 prawie cały czas rozgrzewam wątrobę. Pod, dajesz radę? Nie przeszkadzam, bo miałaś w planie wieczór pełen ....hm... TYCH przyjemności :). Działaj, Kochana, zgadamy się jutro.
  25. Ja to mam super Walentynki! Nie chciałam Was zanudzać, ale ja podobną sytuację, jak Pod mam od trzech dni. Mój luby - odległy o setki kilometrów - przez telefon zadał mi ból tak doskonale, jak to tylko On potrafi. Potem chciał przepraszać, ale ja już nie odbierałam telefonów. Po co mam się jeszcze bardziej denerwować? Zwłaszcza, że z 7-letniego doświadczenia wiem, że Jego "przepraszam" nic nie znaczy. No to się pożaliłam..., teraz do roboty! U mnie przygotowania pełną parą. Rano lewka z kawy, ok. 16 będzie z siemienia i rumianku. Wszystko stoi przygotowane w karnym szeregu. Muszę tak, bo za chwilę znikam z domu i wrócę dopiero o 21:00. Wychodzę oczywiście ze słoikiem z solą w torbie;) Pod, ja nie głodowałam, ok. 11:00 zjadłam na śniadanie jaglaną z owocami. Jeszcze przed wyjściem chlapnę świeży sok z jabłek. I na dzisiaj wystarczy. Ściskam Was mocno, Kochane! :) Odezwę się później.
×