GreenGo
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez GreenGo
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Podczytliwaa, zazdroszcze, że udało Ci sie przekonać męża. Mój narzeczony niby wierzy, niby chętny na wszystko, a potem zapał mu znika po jednym dniu. Jak go przypili i się przestraszy, sam poprosi o pomoc. Nie dba o zdrowie, ale ja nie naciskam. Słuchajcie, ja kawy piję bardzo mało, a ta bio potrzebna mi tylko do lewek. Tak, próbowałam wszystkich z urynową włącznie, kawowa jest dla mnie najlepsza. Konrad, nie mam w pobliżu ani jednej krowy, mlekomatu tyż. Jestem skazana na mleko ze sklepowej półki, niestety. Kupuję incydentalnie, tylko na jogurty. A właśnie, dlaczego nie chwalisz się, jak Ci idzie produkcja własnych jogurtów?:) Na głodówce byłam, ale krótkiej 3-dniowej, więc w zasadzie nie ma o czym wspominać. Przed i po miałam dni sokowe, w sumie wyszedł tydzień. Białkówki oczu miałam takie śliczne, jak u małego dziecka. No, oprócz naczynek. Poza tym czułam zmęczenie, ale to normalne. Przełomu kwasicznego nigdy nie przeżyłam, to musi być coś. Ja na głodówkę na pewno się zdecyduję, ale najpierw poczyszczę poszczególne narządy. Łagodniej ją przejdę.
-
A propos kawa - podajcie mi proszę namiar na Waszą kawe organiczną. Mnie się właśnie kończy, a zaraz będzie mi potrzebna do lewek. Może zmieniłabym swoją na jakąś inną. Przepraszam, Konrad za sprowadzenie tematu kawy do poziomu lewatyw, ale cóż, taki wątek... ;)
-
Ja właśnie usiadłam z kawką. Jak masz chęć, to zapraszam! Tyle, że ona, ta kawa dziwna jakaś. Pierwszy raz, w ramch moich nieustających doświadczeń dodałam mleka sojowego. No nie powiem...hm, smak niecodzienny.
-
Dziękuję Wam za ciepłe słowa. Mój nie badał się, ciągle słyszę obietnice, że to zrobi. O zmianie diety też nie chce słyszeć. Kiwa głową, że tak i nic z tym nie robi. Ale, dosyć już o tym... Podczytliwaa, jak ja Cię rozumiem.:) Na mnie też patrzą jak na wariata w czasie spotkań rodzinnych, też często jem co dają dla świętego spokoju. Pamiętam, jak na grillu nic nie jadłam, bo wieczorem miałam czyszczenie wątroby. Myśleli, że oszalałam. Też czasem mam chęć zaszyć się w jakiejś głuszy z dala od tych objawów niezrozumienia. Eh, temat rzeka... Nie pochwaliłam się, że wreszcie kupiłam kiełkownicę. Tak długo się wahałam, ale jestem zachwycona. Teraz w kuchni stoją słoiki z burakami, kapustą, jogurtownica, kiełkownica. Ciągle coś tam produkuję. Na szczęście mój chłop nie kręci na to wszystko nosem, jak reszta rodzinki.
-
Danke, właśnie o to nam chodzi, że większość ludzi jest niereformowalna i nie chcą słyszeć ani o kapuście, ani o rycynie. Nic. Wolą łykać kolejne tabletki i cierpieć.
-
Kinga, przejdź na wątek OLEJ RYCYNOWY. Tam dowiesz się wszystkiego.
-
To byłam ja, Green.
-
No właśnie Okochankow, jak tam u Ciebie? Tak się cieszę, że będziesz miała maleństwo! Ja byłam pełna nadziei, prawie pewna, że po 4 cyklach Clostilbegyt wreszcie zajdę w ciążę. Niestety, znowu się nie udało. :( Powoli oswajam się z myślą, że nigdy nie zostanę mamą, to takie trudne...
-
Ja na skórę twarzy nie narzekam w zasadzie. Też mam jakieś swoje patenty. Np. do mojego kremu bio nagietkowego dodaję kapsułkę wit. A, super nawiża. Często olejuję twarz, głównie kokosem i śliwką. A ostatnio kupiłam glinkę Multani Mitti - jest świetna. A jednak w przypadku zdrowego organizmu skóra powinna być nieskazitelna bez wspomagaczy. No, dzisiaj to może nie do końca, bo środowisko mamy, jakie mamy. Wiem na pewno, że muszę czyścić wątrobę, bo od roku suchą mam skórę wnętrza dłoni, mimo ton kremów i olejów. Pękają mi naczynia krwionośne. Białkówka oczu ciągle nie jest taka, o jakiej marzę. No i czasem wątroba pobolewa. To wszystko nie jest normalne. Trzeci dzień siedzę w burakach. Mam już spory zapas zakwasu :) Pojutrze pierwszy raz oczyszczam OR, a w pełnię metodą HC. Pamiętam, że po ostatnich pięciu oczyszczaniach HC czułam się lepiej, regularnie robiłam lewki. Ale nawet wtedy nie zauważyłam żadnych zmian w wyglądzie. Myślicie, że w ramach przygotowań do HC będę mogła zamiast soku jabłkowego pić ocet jabłkowy bio? Albo przynajmniej pół na pół? Nie wiem, czy dam radę tak kilka razy dziennie wyciskać świeży sok, a tych kartonowych nie ruszam.
-
Witam! Cześć Pająk, cześć Pod :) I reszta. Na mnie też otoczenie patrzy dziwnie i chyba myślą, że jeśli nie ześwirowałam do reszty, to z pewnością dziwaczeję na stare lata. Przykład z wczoraj. Ponieważ od dawna bezskutecznie staram się o dzidzię i niby wszystko ze mną ok, zżymam się, że mój partner do tej pory nie zrobił badań. W rozmowie z rodzicami wspomniałam też, że powinien swoją konserwantowo-piwną dietę wzbogacić o to i owo. Ich miny - bezcenne. Ta wymiana spojrzeń i wreszcie stwierdzenie, ze dieta nie ma tu znaczenia. Moja Mama - pielęgniarka oddziału gin-położniczengo z trzydziestoletnim stażem. Tak więc jestem odszczepieńcem ... i mam to gdzieś.
-
No witojcie! :) Ja mam tak samo, jak Podczytliwa. Co bym nie brała, czego nie zastosowała, praktycznie nie widzę żadnych zmian. Nie wiem, czy to ja nie potrafię obserwować własnego organizmu, czy tak słabo przyswajam. I chodzi nie tylko o środki stosowane wewnętrznie, ale nawet jakieś durne maseczki itp., no nie umiem stwierdzić, czy są dla mnie korzystne, czy nie. Nawet z tym olejowaniem włosów zaczynam watpić, robię to, ale z coraz mniejszym przekonaniem. I też chwytam się wszystkiego, po omacku, więc bez sensu.:( Muszę wreszcie zacząć to oczyszczanie watroby, bo mnie ostatnio kłuje. Odstawiam wszystkie suple, bo muszę dać jej odpocząć, a skoro i tak nie widzę efektów... Trochę dużo tego było. Podczytuję wątek OR, będę łączyła obie metody. Jeśli wreszcie wystartuję... Ps. Czy ktoś ma patent na picie naparu z karczocha? No nie znoszę draństwa, już mieszanki p/p sa dla mnie bardziej smaczne.
-
Jestem, jestem, Lee! Mam trochę bałaganu do ogarnięcia, dlatego jest mnie trochę mniej. Ale zaglądam z doskoku ;)
-
To trzymaj się, Pajączku. Owocnego oczyszczania.
-
Ciekawe, co porabia reszta. Faktycznie, pusto tu dzisiaj.
-
Niom ;)
-
To dawaj, ja jestem. Mogę Ci towarzyszyć :)
-
Pajączku, Ty się dzisiaj skup na oczyszczaniu. Jutro rano czekamy na relację.
-
Chyba jednak nie. Tak się trochę zafiksowałam na ten temat, więc siłą rzeczy zaczęłam go zgłębiać. Dzisiaj myślę, że przerostu nie miałam, ale wyrobiłam w sobie mnóstwo zdrowych przyzwyczajeń, których się trzymam na wszelki wypadek.
-
Lee, ze mną zacząć o Candi, to jeszcze gorzej niż o włosach. Haha! :) Dziękuję, Konradzie za fioletowy. To miłe, że cierpliwie przeczekałeś te nasze babskie pogaduchy.
-
Ja też użyłabym na włosy nawet tych przeterminowanych olejów.
-
Zanam kasztanowiec, jojoba i konopny. Wypróbuj wszystkie, żeby trafić na "swój". Ja kupuję półprodukty na "Zrób Sobie Krem". Mnie szampony bez chemii robią straszny przesusz. Ale stosuję naprzemiennie. Alterra Granat i Aloes znam - naprawdę dobra seria. Skoro Wam pasują te wszystkie naturalne kosmetyki do włosów, to Babuszka Agafia powinna się sprawdzić. Balsamy na propolisie lub mydła syberyjskie są ok.
-
Zaraz nas tu obsztorcują za te wstawki o włosach, zobaczycie!
-
Lee, Gliss Kur to właśnie Schwarzkopf :) Jak chcecie odlewki jakichś odżywek lub olejów na spróbowanie, możemy się zgadać, chętnie służę.
-
Może niepotrzebnie zastosowałam skrót myślowy. Dla mnie oczywiste jest, że należy się przygotować - odrobaczenie, rycyna, ogrzewanie, jabłka, lewki. Dla początkujących to czarna magia. Mój błąd.
-
Andziu, ja myślę podobnie jak Podchwytliwaa. Nie przejmuj się Jej nickiem, mądrze prawi. Jeśli wspomniałam o różnicy w obu kuracjach, to chodziło mi naprawdę o detale. O kuracji dr Huldy Clark przeczytasz u nas. Po info dotyczące usunięcia kamieni z woreczka odesłałabym Cię tutaj: http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1164 Metody oparte na podobnych założeniach, różnią się co do szczegółów. Ale, tak jak wspomniała Podchwytliwaa, czytaj jak najwięcej. My nie jesteśmy wszechwiedzące, próbujemy pomóc na miarę naszych możliwości.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7