zastanawiam sie bo bardzo mi na nim zalezy ale moze nie warto? jestem cikawa co Wy o tm sadzicie.
spotykalismy sie przez poltora roku, rzadko bo rzadko (praca) ale bylo mi z nim super. ale! choc mieszka nadal z rodzicami (20 pare lat) zaprosil mnie do siebie do domu dopiero po roku i 4 miesiacach..w ciagu tego czasu jak \'bylismy razem\' dwa razy byl zaproszony na wesele przy czym poszedl sam, nie ze mna..pierwsze bylo jego brata: tlumaczenie ze to mala uroczystosc, tylko poczestunek, nikogo z mlodziezy i bym sie nudzila. drugie jego kolegi: a ze jakis kumpel szedl bez osoby towarzyszacej to on tez..po tym roku i 4 miesiacach pojechalismy na wakacje.nasz pierwszy wspolny wyjazd. po miesiacu dostaje sms ze wg niego to nei ma sensu,on nic nie czuje a sam seks to nie wszystko, musial to przemyslec i przeprasza. bylo mi ciezko. ryczalam w domu w pracy przez niego. ale nie odzxywalam sie. stwierdzilam ze nie bede blagala go o to by wrocil.
po 4 miesiacach przerwy napisalam sms ze chce sie spotkac i co on na to. on od razu chcial. ja chcialam tylko sprawdzic czy odpisze i co odpisze. czy sie zgodzi czy bedzie sie wykrecal. w koncu sie spotkalismy i znow sie spotykamy..chodzimy do kina uprawiamy seks.. zaprasza mnie do siebie ale ja na razie nie chce tam isc.tak naprawde nie wiem nawet czy jestesmy znow razem czy nie?glupio mi pytac czy jestesmy i co on o tym mysli bo nie chce zaczynac tematu jak on zerwal ze mna. minely juz dwa miesiace a ja jeszcze go nie poruszylam. jak myslicie? chce byc ze mna?sama nie wiem.co dzien dzwoni jak sie nie widzimy i pisze ale nigdy nie mowimy o uczuciach i nie mowilismy i teraz juz nie wiem. pewnie sama jestem sobie winna ze pozwolilam sie tak traktowac ale wiem ze on jest dla mnie..pytanie czy ja dla niego tez..