-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Triss22
-
Sądzę, że w papierosach może być trochę prawdy, bo wszystkie osoby palące, które znam mają dość przeciętne włosy, żeby nie powiedzieć - mizerne. Poza tym lekarze za każdym razem jak patrzą się na moj***adania to zakazują mi palenia również ze względu na włosy, tyle, że nigdy nie paliłam i nie zamierzam ;)
-
Spironol tylko obniża androgeny, jak przestaniesz go brać, to znowu polecą do góry. Więc leczy objaw (nadwyżkę androgenów) a nie przyczynę ( problem z jajnikami lub nadnerczami).
-
Też sama piekę! :) Piszę o zdrowym życiu, bo wiele osób się kompletnie zaniedbuje i nie dopatruje w tym przyczyn swoich problemów. Może i zmiana na lepsze nie pomoże bezpośrednio w walce z włosami, ale będziemy się zwyczajnie czuć lepiej. Z resztą po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że się nie załamujesz i prezentujesz podejście podobne do mojego, a to już bardzo dużo ;)
-
Spironol ma obniżyć poziom androgenów, tyle, że on leczy objawy, a nie przyczynę, więc to taka trochę kupa, a nie lek ;) Mi w różnych częściach cyklu różnie sypią się włosy, muszę to baczniej poobserwować :) PS. Tak mi się przypomniało, może ktoś o tym jeszcze nie wie - jeśli palicie papierosy, przestańcie, bo podwyższają męskie hormony.
-
Natalia - ja też nie mam :) Wszyscy wokół mnie zdążyli mi dać bezpośrednio do zrozumienia, że nie interesuje oraz męczy ich ten temat i że mam identyczne włosy jak dwa lata temu, więc wyolbrzymiam i wyszukuję problemów na siłę. Mój mąż pewnego razu podczas moich jęków i płaczy nad włosami w wannie zwyczajnie mną potrząsnął i powiedział, że 'mam zacząć w końcu normalnie żyć' - co nie było do końca krzywdzące, bo uważam, że miał w tym dużo racji i teraz mu za to dziękuję. Czasem potrzebny jest mocniejszy kop w tyłek, żeby się ogarnąć. Zmieniłam nastawienie do sprawy o 180 stopni i jest naprawdę lepiej.
-
Zbyt duża ilość sebum z tego co wiem utrudnia odrost włosów i zapycha mieszki włosowe. Chyba, że ktoś ma suche włosy. Ja nie mam i mam potrzebę myć codziennie, więc tu się nie wypowiem ;)
-
Misiu, bo Ty autentycznie nie dajesz sobie nic wytłumaczyć. Zauważyłam, że bardzo dużo osób stara się Tobie tutaj pomóc, ale niestety mam wrażenie, że nic do Ciebie nie trafia. Twój mąż i Twoje dzieci nie są niczemu winne, więc niestety nie rozumiem dlaczego im się obrywa. Niestety jak ktoś sam tego nie przeżyje to nie zrozumie drugiej osoby i nie można mieć do nikogo o to pretensji. Ja już dawno przestałam o tym z kimkolwiek rozmawiać, bo albo nie dostaję odpowiedzi - czyli tzw 'niezręczna cisza', albo następuje zmiana tematu. No i trudno, nie mam wsparcia, ale to nie znaczy, że nie mogę sama siebie wesprzeć :) Ludzie nie mają wyczucia, raz poruszyłam temat o wypadaniu w mojej byłej pracy, to mój przełożony palnął "a moja dziewczyna ma za to przepiękne, zdrowe, grube włosy". No nic, tylko za*ebać komuś takiemu w niepełnosprawny łeb :) Im większa paranoja, tym więcej włosów wypada. Przetestowałam na sobie. Nie możesz siebie traktować w ten sposób, bo to równia pochyła. Twój dzień nie może zależeć od ilości włosów na grzebieniu. Od kiedy przestałam liczyć i zbierać włosy oraz dopatrywać się ich wszędzie, żyje mi się o wiele lepiej. Inna sprawa, że przez doświadczenie umiem mniej więcej ocenić ilość tylko patrząc, ale nie zachowuję się już więcej obsesyjnie, bo inaczej nie można tego nazwać. Uczyńmy z tego forum forum wsparcia i ciepłego słowa. Tylko spokój nas może uratować ;)
-
Analizowałyście swoje życie w ostatnich latach, pod względem diety, ilości zażywanych leków, stresu, aktywności fizycznej? Starałyście odżywiać się zdrowo, czy likwidowałyście niedobory tabletkami? Zamiast poprawić sobie humor naturalnie, czyli ćwiczeniami ( endorfiny ), szłyście na zakupy czy do kina? Wszystko to składa się na problemy ze zdrowiem. Wierzę w to, bo od kilku miesięcy żyję 'lepiej' i zaczynam widzieć ogromne postępy. Bardzo dużo czytam na ten temat, pochłaniam nieskończone ilości ebooków i pdf'ów, staram się coś zmienić. Dziewczyny, ja wierzę w naturę. Kilka miesięcy temu było dość kiepsko z moją psychiką, czułam, że zbliża się coś nieciekawego ( bo umiem rozpoznać szereg objaw nerwicy lękowej i depresji ). Zobaczyłam leki, które mam na to brać i stwierdziłam, że nie ma mowy. Wyleczyłam się fitnessem, bieganiem, jogą i przebywaniem na świeżym powietrzu. Do dziś nie powróciło, a ja jestem szczęśliwa. No i udało mi się moje chude ciałko całkiem nieźle wymodelować, więc szereg zalet :) Dla osób z niedoborami i nie tylko - polecę wam coś zupełnie cudownego. Do bananowego szejka dorzucajcie łyżkę spiruliny. Efekt? W pół roku zupełnie inne wyniki i samopoczucie. Teraz od pół roku nie biorę tardyferonu, a wynik lepszy niż po suplementacji :) Po co brać 10 rodzajów tabletek, Żelazo, Biotynę, B, Selen, Cynk, jak wszystkiego dostarczycie w jednej łyżce, a przy okazji nie zbankrutujecie? :) Ja powoli eliminuję te wszystke apteczne środki, by nie łykać ilości leków większej, niż moje dwie babcie razem wzięte :) Dodam, że spirulina ma bardzo duże ilości B12, co wpływa zbawiennie na włosy chociażby, a niestety w aptecznych suplementach tej witaminy w odpowiedniej dawce nie uświadczycie. To są naturalne, znane od tysięcy lat naturalne sposoby - tyle, że żaden lekarz wam o tym nie powie, bo lobby farmaceutyczne jest nastawione na zysk, a na wasze zdrowie - niekoniecznie ;) Nie załamujcie się gorszym dniem, tylko pomyślcie nad jakością swojego życia. Zamiast skupiać się na tym, na co nie możecie wpłynąć - wypadanie włosów - skupcie się na tym, co możecie zmienić, by czuć się ze sobą lepiej. Kto wie, może i włosy po drodze też się polepszą - to jest mój cel na najbliższe miesiące :)
-
Mi bardzo szybko pomógł Tardyferon Fol :) Polecam
-
Ktoś się pytał o ferrytynę Niska ferrytyna jest bardzo często związana z problemami na tle tarczycowym, ja sama przez pół roku suplementowałam żelazo, by ją podnieść