Tai_39
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Tai_39
-
Nie zagladalam tu chyba jakies 2 tygodnie, ale wlasnie poczytalam troche i stwierdzam, ze i tu sie niewiele zmienilo, podobnie jak i w moim zyciu... Jem na potege, tyje, zero checi i motywacji do odchudzania, praca ciezka i juz mam wszystkiego dosyc. Trzy dni tu padalo prawie bez przerw i zimno bylo, dzis juz pierwszy dzien ciepla i slonca, pewnie jutro znow trzeba bedzie zdjac kurtke przeciwdeszczowa i odslonic uda i brzuch (notabene jak balon). Widze, ze msabu, mamby, dytko i obserwatorki tez bylo tu bardzo malo... jedynie jamka, Corti i Bling podtrzymuja jakos topic :P Skladam msabu i Corti spoznione, ale szczere zyczenia wszystkiego dobrego i spelnienia marzen :) Jamko dzieki za ladne zdjatka. Nie wiem kiedy znow zajrze, wlasciwie chcialam tylko powiedziec ze zyje, chociaz co to za zycie.... Pozostane przy moim postanowieniu i odezwe sie na dobre dopiero jak wroce do odchudzania i beda jakies male choc rezultaty.... bo inaczej to nie ma to wszystko sensu. Tylko sie dodatkowo doluje.... Pozdrawiam Was!
-
Ja nic nie pisze, bo musialabym podpisac sie pod mamba i Nitka.... :O Znow stracilam nad soba kontrole, wstalam niedawno z pelnym jeszcze brzuchem i az mi sie ryczec chce. Wstydze sie wychodzic miedzy ludzi, brzuch mam jak balon i niczym juz nie da sie go zakryc, bo jest cieplo jak w lato i kurtki juz nie zaloze. Mialam isc dzisiaj na zakupy, jakies 2-3 koszulki, jakies polbuty czy adidasy do latania, ale.... nie moge na siebie patrzec i wzdrygam sie przed wyjsciem, a juz szczegolnie na zakupy ciuchowe :O I tak to wyglada, nie mam juz do diebie sily i czarno to widze. Mam tez dosyc obiecywania sobie czy Wam, ze juz sie zmieniam i zaczynam odchudzanie.... zadne argumenty do mnie nie docieraja i wole juz w ogole nie myslec co bedzie pozniej. Co bedzie to bedzie :( Kaprys ja tez nie dostalam zalacznika, juz po raz drugi. Witam nowa wsrod nas i tez sie zastanawiam czy z nami zostanie.... echh... :O Z mieszkaniem tez nic sie nie dzieje, zmeczona jestem maxymalnie, bo pracowalam siedem dni pod rzad i nie moge patrzec na lokale czy sluchac muzyki.... a zarobki tez do doopy byly w tym tygodniu. Ostatnio taka bylam dumna z siebie, bo jadlam 3 dni mniej i nie przed spaniem i zlecialo mi cale kilo, i co? Tak sie ucieszylam, ze zaraz po dwoch dniach mialam go spowrotem... Ech... powiem Wam, ze mam szczerze dosc i chyba sie wycofam z tego interesu na dobre. Nie ma sensu smecic tutaj i odbierac co niektorym motywacje.... bede Was czytac i zagladac od czasu do czasu, ale sama nie bede juz pisac, az nie zrzuce ze 3 kilo. Trzymajcie sie chociaz Wy i bazdzcie rozsadniejsze ode mnie, bo szkoda kolejnego lata ;)
-
Jamko dzieki za fotki, fajnie i szczuplutko wygladasz, autko tez ladne :) Msabu a moze by tak foteczki tatoo wszystkim a nie tak po trochu...? ;) U mnie swieta w pracy, jestem juz lekko padnieta, ale jeszcze dzis musze isc, najgorzej ze ludzi nie ma i zarobki prawie ze zerowe... :O chyba sie jeszcze ze dwie godziny zdrzemne, bo ledwo sie ruszac moge.
-
Wesolych i zdrowych Swiat kobietki - dla Was i Waszych rodzin :) Jameczko urodzinki?? Sciskam Cie wiec mocno i zycze Ci duzo zdrowka, szczescia i pomyslnosci oraz wszystkiego tego co sobie zyczysz No i oczywiscie, abys schudla do upragnionej wagi i utrzymywala ja przez lata ;) :D Zaraz ide pod prysznic i do pracy - jeszcze dzis i jutro, czyli bedzie to po raz pierwszy cale siedem dni pod rzad.... Na razie czuje sie jeszcze ok, bo malutko pilam w tym tygodniu, ale zmeczona jestem juz troche. Od poniedzialku sobie dwa albo trzy dni odpoczne :) Papatki i nie zajadajcie sie zbytnio! :)
-
przejrzysciej ;)
-
Corti... jako jedyna sie wylamujesz... ;) :P Do tej pory tez co tydzien pisalas ile masz, wiec co za problem? Wyglada na to, ze nie chcesz sie dopisac, bo Ci sie nie podoba fakt, ze zamienilysmy Twoje cotygodniowe wyliczenia na nowa tabelke.... (tak to wyglada, sorry...) ale tak jest lepiej i przejzysciej, co nam po BMI i tkance tluszczowej jak to nikomu nic nie mowi? Wiadomo, ze tylko waga i cm sie licza, wiec uwazam ze ta tabelka jest lepsza, poza tym na jeden rzut oka ma sie porownanie ostatnich tygodni a wtedy nie bylo wiadomo co i jak.... Wiec kochana nie pisz mo tu o zabobonach :) tylko badz szczera z nami... tak jak i my dzielimy sie ze soba naszymi wynikami ;) A dytko znow zamilkla.... Ania zyjesz czy taka zabiegana? Lece do pracy, pa!
-
Kaprysku pisz dalej ;) Bardzo ciekawe. Lece do banku, do solarium, do Bipy i do Billi na zakupki i pozalatwiac sprawy. Cortinko moze i Ty dopiszesz sie do listy? ;) Pa!
-
Nitka - 168*64 (14.03.)*64 (23.03)*63,5 (30.03)* ? (06.04) Tai - 166*58,5 (14.03)*59,5 (23.03)*59,2 (30.03)59,8 (06.04)59,5 (13.04) Mamba - 154*64 (13.04) msabu - 177*73(14.03)*73 (23.03) Bling - 170*75 (14.03), (06.04) 74,6 Jamka - 162*53.5 (16.03)*53,5 (6.04) Obserwatorka - 176*67,3 (16.03)*68,3 (23.03)*68 (30.03)*67,9 (6.04) Dytko - 164*59,5 (16.03)*60 (23.03)*59,5(06.04) Kaprys - 160*79,5 (06.04) Niteczko Dobranoc! ;)
-
Cortinko fajnie, ze sie w koncu pokazalas, bo juz zwatpilam co sie z Toba dzieje :) Wiesz... to nie jest calkiem tak jak myslisz z ta praca, ze nic nie jest lepiej a stres coraz wiekszy. Stres jest raz wiekszy raz mniejszy, zalezy od sytuacji, ruchu w interesie, ilosci wypitego alkoholu, zarobkow i ogolnie mojego samopoczucia. Ogolnie jest mi lepiej finansowo bez dwoch zdan, ale problem w tym, ze potrzeba na to wszystko czasu, zeby sie znacznie zmienilo na plus, cala moja sytuacja, bo tego problemu nie rozwiaze sie w ciagu miesiaca czy dwoch. I tu jest caly pies pogrzebany, ze ta robota wymaga ode mnie bardzo duzo poswiecenia, zeby kiedys przyniosla pozadany rezultat, a poniewaz jest ciezka na codzien to i stresy sa i zmeczenie, i ogolne wyzucie takie.... Gdyby byla troche lzejsza a zapotrzebowanie finansowe mniejsze to tez czulabym sie inaczej i pewnie tryskalabym zadowoleniem na codzien. A tak.... wiem, ze musze sie jeszcze dlugo meczyc a czesto ogarnia mnie zwatpienie, ze nie dam tak dlugo rady i dalej bede sie meczyla z zaleglosciami finansowymi, nie wiadomo jak dlugo jeszcze... I nie zdaze wszystkiego nadrobic, zanim mi sie energia i zdrowie nie wypala do konca :O Ale pocieszam sie tylko tym, ze na razie jakos to ciagne i troche sie sytuacja poprawia i ze moze jakos to przetrwam do konca a potem bede mogla wyluzowac i znow cieszyc sie normalnym, spokojnym zyciem.... Ciesze sie, ze u Ciebie wszystko ok, trzymasz sie ladnie w pracy i w domciu tez szafa gra :) Oby tak dalej. Mialam sie bardzoo rozpisac i do kazdej slowko skrobnac, ale musze sie polozyc, bo w nocy dostalam okres a dzis od rana bole brzucha takie, ze juz wzielam druga tabletke i dalej mi zle i siedze skulona... :O Na dworzu tak pieknie, sloneczko swieci ze wszystkich sil, jest ponad 20 st. i az by sie chcialo wyjsc na spacerek albo przejazdzke rowerkiem nad wode albo chociaz na tarasiku polezec w jego promieniach a tu.... nici :( Ide dzis jeszcze do pracy, chociaz nie wiem jak to przezyje, ale musze.... bo obiecalam, ze bede. Moze do wieczorka troche lepiej mi sie zrobi, wierze w to. Moze skrobne cos jeszcze pozniej a na razie zjem talerzyk pomidorowej z kluskami i legne sobie przed TV. Jeszcze tylko slowko do dytko. Kochana ja Cie pytalam juz jakies 10 stron w tyl, co z tym wyjazdem z Twojej strony, jaki termin by Ci najlepiej pasowal i w ogole, ale Ty sie nic nie odzywalas.... :O W tej chwili wyglada to tak, ze mam nadzieje, ze sie w tym miesiacu przeprowadze (musze!!!) i zobacze ile mnie ta impreza wyniesie, jak beda sie ksztaltowaly zarobki w najblizszym czasie i wtedy bede wiedziala co dalej. Mozliwe jest, ze moglabym juz w drugiej polowie maja wyjechac albo w czerwcu, ale....nie wiem jak z Toba ;) Poza tym trzebaby wczesniej zarezerwowac, pewnie jakis miesiac wczesniej... tak mysle. Ja wtedy napisalam do nich maila, bo chcialam sie dowiedziec paru szczegolow, ale nikt nie odpisal :( Moze Ty bys zadzwonila i spytala jak wyglada sprawa z rezerwacja, na ile wczesniej trzeba rezerwowac, itd? I wtedy cos konkretnego ustalimy?? Ja bym chciala, w dalszym ciagu i pomimo wszystkiego :) Pa i milej niedzieli dla wszystkich
-
Nitka - 168*64 (14.03.)*64 (23.03)*63,5 (30.03)* ? (06.04) Tai - 166*58,5 (14.03)*59,5 (23.03)*59,2 (30.03)59,8 (06.04) Mamba - 154*59 (14.03)*59 (23.03)*58 (30.03)*57 (06.04) msabu - 177*73(14.03)*73 (23.03) Bling - 170*75 (14.03) Jamka - 162*53.5 (16.03)*53,5 (6.04) Obserwatorka - 176*67,3 (16.03)*68,3 (23.03)*68 (30.03) Dytko - 164*59,5 (16.03)*60 (23.03) Kaprys - 160*79,5 (06.04) No Mamba ladnie Ci idzie :) Tez bym tak chciala ;) Niteczko widze, ze mamy podobnie, ja tez tkwie w jakims marazmie i to nie tylko jedzeniowym :( Na szczescie nie mam wiecej niz 60 kg, ale co z tego jak stopniowo rosnie... boje sie, ze wroce do tego co mialam :O A co do wyjazdu to.... pewnie ktos powie, ze jestem glupia, ale ja za nic sie teraz bym nie rozebrala :O Nie ma mocnych, zapadlabym sie pod ziemie.
-
Jamko odpowiadam na pytania; tu jest D& C, ale rzadko tam bywam ;) A co do mieszkanka to na razie nic konkretnego, dlatego nic nie pisze, jak juz beda jakies klucze w reku to sie pochwale :) Wiesz... wole juz nie zapeszac ;) A gdzie reszta kobitek, co tak cieniutko znow? :O Corti zyjesz?
-
No jestem kochane :) Wiem, troche sie zapuscilam, ale jak widze, nie ja jedna... :P Witaj Aniu! :) A wiesz, ze niedawno myslalam o Tobie (jakis miesiac temu) i mialam nawet napisac maila, ale jakos tak nie mialam kiedy, a potem zapomnialam... ;) Ale fajnie, ze postanowilas w koncu sie do nas odezwac i mam nadzieje, ze nie byl to jednorazowy wpis, z braku laku ;) Napisz cos wiecej o sobie, co robisz zawodowo, czy cos sie ogolnie pozmienialo, itd. No tych 60 kg to Ci nie zazrdoszcze :O Pewnie nie doczytalas - ja schudlam owszem, i to ladnie, bo do 55 kg, ale potem mialam widocznie jojo, no bo jak to inaczej nazwac.... i teraz mam znow kolo 60-ciu, podobnie jak Ty :( Okropnie sie z tym czuje, mam wielki brzuch, pupe i grube nogi :( I nie wiem jak bedzie dalej, a lato zbliza sie duzymi krokami.... Chyba zawsze bede sie juz tak meczyla :O Pozy tym mysle, ze mi depresja wraca, bo cos marnie sie czuje psychicznie, dolki mam, placze czesto, mam szare mysli itd. To fakt, ze mam obecnie glupia sytuacje i rodzinna i zawodowa, ale zeby sie az tak stresowac i tak czarno wszystko widziec?? :( pewnie mnie nie ominie wizyta u lekarza... Podoba mi sie Twoje podejscie, ze przytylas a az tak bardzo sie tym nie przejmujesz :) Tez bym tak chciala, ale ja mam pewnie juz zbyt chora glowe na takie podjescie... Wpisu pomaranczki mialam nie komentowac, ale musze, bo nie wyrobie... jak mozna chciec wazyc przy 164 wzrostu 44-45 kg? Nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem :O Czy ktos mi przyzna racje czy to ja mam cos nie tak?? ;) Ja przez tydzien sie nie wazylam, ale jutro wejde i spojrze prawdzie w oczy :O mysle, ze bedzie znow wiecej.... bo jem normalnie, czyli sporo i jakas napeczniala jestem, no i niedlugo powinnam dostac moje dni... ;) Na razie wysylam a potem moze jeszcze Was poczytam dokladniej i cos dopisze.
-
Ja tez nie dostalam nic, ani od Corti ani od Kaprysa :( W ogole zle mi jest, w pracy jakos tez nie idzie, juz dwa dni bylam i niewiele zarobilam co mnie oczywiscie jeszcze bardziej pognebia... Zla jestem na siebie, ze sie tak zapuscilam, juz prawie lato a ja gruba i masa walkow dodkola, az wstyd mi przed sama soba. Nie wiem w czym bede chodzila, zeby troche ten brzuch zakryc... :O Wczoraj strasznie zle sie czulam, mialam zawroty glowy, troche kaca, napuchniete oczy. Dzis mi lepiej, ale na duszy w dalszym ciagu zle mi i smutno. Trzymajcie sie dziewczyny i chudnijcie malymi kroczkami... oby do celu
-
No widzisz, i dobrze :) ja tez bylam wczoraj u fryzjerki i jestem bardzo zadowolona. Nawet jak sie przeprowadze to bede do niej przyjezdzala, bo jest dobra. A co do dietki to na razie u mnie po staremu, ale tez sie ciesze, ze waga nie poszla w gore, bo latwo mogla :P Oczywiscie pieknie by bylo chociaz ze 2-3 kiloski zgubic w krotkim czasie, juz by sie czlowiek inaczej czul, ale coz... ciezko mi to idzie, bardzo ciezko, bo stresy mnie zjadaja i silnej woli brak :O Ale mam nadzieje, ze w koncu kiedys dojrzeje do tej decyzji.
-
Ja!!! tak myslalam :D Piszcie dziewczynki piszcie, cobysmy sie troche w gore podniosly ;) bo zawsze tak narzekacie... :)
-
No to skok na nowa stronke??? ;)
-
A no z mieszkaniem bylo tak, ze mialo dwa duze pokoje, ktore mi sie podobaly, ladna lazienke i kuchnie, ale... no wlasnie - sam dom byl z tych bardzo starych (mimo ze bardzo zadbanych), ktorych nie trawie, bo jestem przyzwyczajona do nowych i nowoczesnych domow. A w tym wysokosc sufitu dochodzila do 3,5 m, mial takie starodawne wysokie drzwi i okna, widok byl jedynie na drugi dom, zaraz po drugiej stronie ulicy, zero widoku, zero zieleni, malo slonca, wszystko takie smutne troche. Pozy tym przez te dziwne, starodawne drzwi i dosc skomplikowany przedpokoj stwierdzilismy ze nie przejdzie nasza wielka dwuczesciowa kanapa skorzana, a wtedy dopiero mielibysmy problem. Ona jest na prawde wielka i nie da jej sie nijak rozlozyc na mniejsze czesci. Pozy tym dodatkowo cena - za taka cene moge spokojnie dostac jeszcze wieksze mieszkanie i to w nowym domu, z nowymi oknami, winda, z lepszym widokiem, jasniejsze, itd. Po prostu jak na ten standart to cena byla wygorowana... A moj misiek mnie dobrze zna i wiedzial od razu, ze ja w takich warunkach nie bede szczesliwa, ze po jakims czasie bede sie tam dusila wrecz, przygnieciona tymi warunkami... i ma racje ;) Ja co prawda bylam juz prawie zdecydowana, bo te wszystkie mieszkania w tej klasie cenowej ktore obejrzalam byly tak do niczego, ze to wydawalo mi sie dobrym wyjsciem z sytuacji. Ale na szczescie poradzilam sie moich panow i teraz jestem zadowolona, ze tak sie stalo :) Wole poszukac jeszcze troche i sie pomeczyc, rowniez finansowo, niz wziasc cos pochopnie, pod wplywem chwili a potem zalowac stokrotnie.... Kurcze jak mi sie chce czegos slodkiego.... :O chyba nie wyrobie ;) Mam co prawda pyszne slodziutkie i soczyste pomaranczki, ale mnie sie chce czekolady :O No nic, zjem na razie jedna orange a potem zobaczymy :P
-
Nitka - 168***64 (14.03.)***64 (23.03) Tai - 166***58,5 (14.03)***59,5 (23.03) 59,2 (30.03) Mamba - 154***59 (14.03)***59 (23.03)***58 (30.03) msabu - 177***73(14.03)***73 (23.03) Bling - 170***75 (14.03) Jamka - 162***53.5 (16.03) Obserwatorka - 176***67,3 (16.03) Dytko - 164***59,5 (16.03)***60 (23.03)
-
Czesc kochane. No kurcze wiecie co... jednak sie nie przeprowadzam :O zawsze tak mam, ze jak sie pochwale poki nie jest jeszcze wszystko na 100 % zalatwione to nic z tego nie wychodzi... :( Bylam wczoraj z synkiem i moim miskiem w tym mieszkaniu, bo chcialam, zeby oni tez obejrzeli zanim podpisze umowe i jak wrocilismy do domu to sie zaczelo zastanawianie, rozwazanie za i przeciw i w koncu misiek mi powiedzial, zebym lepiej tego nie brala. W sumie ma racje, ale ja bylam juz tak zirytowana i zdesperowana po tych wszystkich mieszkaniach, ktore obejrzalam, ze sie do konca nie zastanowilam nad wszystkim i chcialam juz brac... ale on ma racje, do konca nie bylam przekonana i wiem, ze zrobilabym blad tam sie przeprowadzajac... Lepiej jednak, ze oni obejrzeli, bo teraz mam pewnosc, ze jednak to nie bylo to. No coz, mimo wszystko nadal sie po trochu pakuje, teraz mam przynajmniej czas i wszystko sobie zrobie powoli i stopniowo i nie bede miala tego calego stresu, zeby zdazyc przed 1-szym. Najwyzej bede miala jeszcze troche wiecej dlugow do splacenia, ale trudno sie mowi, jakos przezyje. Juz sie z ta mysla pogodzilam. I tak mam jeszcze do mycia okna, podlogi, cala kuchnie, lazienke, wszystkie drzwi, itd., wiec sporo pracy, lacznie z ciaglym pakowaniem, sortowaniem, wertowaniem gazet i terminami ogledzin... Co do dietki to tez podobnie jak u Nitki, niby troche sie pilnuje, ale stres jednak swoje robi i wszystkiego nie potrafie sobie chwilowo odmowic. Jutro na pewno nie bedzie zadnych zmian na plus. Bylam dzis u mojej fryzjerki, jedynej do ktorej mam zaufanie, bo wszystkich innych bym na jednym wielkim stosie spalila... :P Sciela mi ladnie zrujnowane przez poprzedniego fryzjera wloski i jestem zadowolona :) Pozniej ide jeszcze do solarium a wieczorkiem nadal pucowanie i pakowanie. Na razie, trzymajcie sie!
-
Cuda sie jednak zdarzaja!!! :D mam mieszkanko! :D godzine temu obejrzalam i jutro podpisuje umowe a w srode o 8 rano sie przeprowadzam! Mlyn bede miala niesamowity, bo dzis i jutro caly czas pakuje a srode mam na przewiezienie wszystkiego i w czwartek rano ekipa zabiera sie za malowanie. Beda mieli tylko jeden dzien do wymalowania, bo w piatek musze zdac klucze i do godz 15 musi byc wszystko skonczone! Ja musze jeszcze jutro wymyc kuchnie, lazienke, podlogi, okna, itd. Chyba padne na twarz jak juz bedzie po wszystkim :P albo i wczesniej ;) Przydalabys mi sie teraz Cortinka... ;) nie wiem jak ja dam rade sama, tyle tego jest. Polowe powyrzucam, pakuje tylko najlepsze rzeczy a i tak bedzie tego tona :P Mam tylko nadzieje, ze dam rade i zdaze ze wszystkim, bo inaczej bym sie chyba zalamala. Musialabym placic jeszcze jeden czynsz tutaj a i dodatkowo koszty sprawy sadowej a tak to sobie to wszystko oszczedze :) Prosze Was dziewczynki trzymajcie mocno kciuki, zeby mi sie udalo! :) Mam nadzieje, ze u Was juz cieplej, bo tu po poludniu zrobilo sie 25 stopni i polowa ludzi lata w bluzkach z krotkimi, krotkich spodenkach i trampkach a polowa jeszcze w kurtkach :P Ja tez juz zaliczylam bluzke z krotkim, mowie Wam co za uczucie, jak lato w pelni :D Zapomnialam, ze tu w Wiedniu to z zimy robi sie lato w ciagu dwoch dni, nie ma praktycznie wiosny... podobnie z jesienia ;) jeszcze dwa dni temu zimowa kurtka a dzis juz sie opalac mozna! I jeszcze jedno - powzielam decyzje i nie ma odwrotu - od dzis sie odchudzam ;) Nie mam innego wyjscia, nie moge na siebie patrzec i czas skonczyc z obzarstwem na dobre. Nie bede czekala na cud, bo sam nie nadejdzie :P Zaniedbalam sie, zaprzepascilam wszystko co osiagnelam, dzis na wadze bylo 6o,5 kg :O Przytylam wiec cale 5,5 kg :( A mialam zrzucic tylko 2-3 kg i mialabym odchudzanie z glowy. Glupia bylam i tyle, ale teraz koniec z tym i jeszcze w to lato musze byc szczupla! Niteczko idziemy leb w leb ;) nie poddamy sie, prawda?
-
Jamko pcham sloneczko do ciebie i wiosne :) i tez kuruj uszko ;) Na razie sobie odpoczywam a pozniej zabieram sie za porzadki ... bleee :P
-
Wrocilam juz z urzedu pracy i zakupow, po drodze wstapialm do takiego nowego lokaliku i zjadlam oobiad ;) chilli con carne i zupke kartoflanke, pyszne bylo, chociaz nie za tanie, ale co tam, raz nie zawsze... :P No i kupilam sobie nowy tusz do rzes, bo tamten jednak mi nie przypasil, jak wiekszosc zreszta :O mam tych tuszy juz chyba z 10 roznych i nie uzywam. Do tego wzielam jeszcze kredke, bo mi sie skonczyla i rajstopki samotrzymajace :P Skusilam sie tez na moja ulubiona Lindt, bo dawno nie jadlam, jakis tydzien i juz za mna chodzila bardzo... ;) wlasnie sie nia zajadam i smakuje wniebowziecie :D Jutro ide do fryzjerki i albo da mi termin albo od razu sobie podetne zdziebko i wysztufuje, bo juz mi bardzo urosly. Jakos mi sie humorek poprawil, bo na zewnatrz tak cieplutko jak w lato, chyba jakies 18 stopni. Slonce grzeje pieknie, ze koniecznie okularki trzeba, no i kurtalke nosilam juz dzis na reku, sama bluzeczka wystarczyla :) Pachnie latem i mimo mojej tuszy i walkow dookola, jakos zyc mi sie chce i myslenie o klopotach odkladam na pozniej... ;) Mam nadzieje, ze i u Was niebawem zrobi sie tak cieplusio i pieknie i kazdej urosna skrzydla, rowniez do odchudzania. Ja moze zadowole sie na razie Waszymi sukcesami, bo u mnie jeszcze to potrwa... :O Jamko jakos sie ciesze, ze sunie zostawilas ;) fajnie. Na razie bedzie jeszcze troche stresu a jak podrosnie troche to sie wszystko uspokoi i bedziesz miala wiecej luzu. Za to nigdy nie beda sie nudzily i zawsze beda mogly zajac same soba ;) Corti kuruj sie, zebys nie stracila tej pracy :) Kaprysku, dytko odezwijcie sie. Niteczko trzymam kciuki za Ciebie, nie daj sie ;)
-
Nitka podoba mi sie strasznie Twoj dzisiejszy post, taki optymistyczny jest, mimo ze problemy nadal sa :) Oby tak dalej! Zycze Ci tego z calego serca :) Ja juz po prysznicu, ubrana, dopijam resztki drugiej kawki i ruszam zaraz w droge. Dzisiaj mam sporo pracy i sprzatania w domu, jak i pewnie jakies ogledziny, po 14-tej wychodza nowe ogloszenia... :O Musze zaopatrzyc sie jeszcze w dodatkowe kartony. Wzielam sobie pare dni wolnego, zeby dojsc do siebie i miec czas i sily na inne sprawy, kolezanka juz po chorobie, wiec teraz na nia kolej :P ;)
-
Acha, u mnie na dworzu bylo o 6 rano juz 12 stopni, wiec bardzo cieplutko :) Mam nadzieje, ze w kraju tez bedzie ladnie i humorki jeszcze lepsze.
-
A u mnie wiosna juz cala geba, chociaz wczoraj niezle popadalo a sloneczka nie bylo za wiele. Zimowe kurtki juz popralam i odwiesilam, chyba juz do nastepnej zimy ;) Od dwoch dni chodze w kurtalce wiosennej, czesto rozpieta, bo tak cieplo. Ale wcale mnie to nie cieszy, bo grube dupsko i nogi az wstyd sie tak na ulicy pokazywac. Cos mi sie wydaje, ze w tej robocie nie schudne, bo pije ostatnio prawie codziennie szampana a wiadomo - babelki i brzuch caly czas jak balon :P :( Poza tym czesto jak wracam nad ranem do domu to robie sobie potezna porcje, bo taka glodna jestem... wiadomo - po alkoholu chce sie jesc... Z mieszkania niestety nadal nici a mialam taka cicha nadzieje, ze uda mi sie jakos przeprowadzic przed 1 kwietnia :( Bede musiala placic jeszcze miesiac ten cholerny czynsz i nadal bede miec stres zwiazany z szukaniem. Wczoraj widzialam jedno, ktore bylo nawet ladne, ale niestety skomplikowany dojazd z pracy (trzy przesiadki a nie mam na to rano sily), okna na glosna ulice, lazienka i kilka innych elementow byly nie do zaakceptowania no i mimo wszystko drogie... :( jedyne co bylo do zaakceptowania to sliczna kuchnia i dwa duze pokoje, ale to za malo. No coz, cuda zdarzaja sie innym, ale nie mnie, ja zawsze mialam pod gorke i widze, ze juz do konca moich dni nic sie nie zmieni. Nadal wertowanie gazet, za malo snu, ustalanie terminow, jezdzenie, ogladanie i caly ten stres :O Chyba sie wykoncze, bo juz ledwo sie trzymam. Wczoraj wzielam wolne, po 6 dniach harowki i 3-4 godzinkach spania na dzien. Wlasnie niedawno wstalam po 8 godz. spania a zaleglosci mam 5 razy takie i nadal czuje sie jak nieprzytomna. Zaraz musze sie zbierac, bo mam termin w urzedzie pracy a jeszcze po drodze musze zaliczyc 3 firmy i podstemplowac :O Potem do domu - sprzatanie, pranie, mycie glowy, kapiel i nadal sortowanie i stopniowe pakowanie drobiazgow, bo nie moge zostawic wszystkiego na ostatnia chwile, nawet jak mam jeszcze ze 3 tyg. czasu. I jak tu sie cieszyc zyciem :O nie potrafie, bo wszystko do dupy. Zebym chociaz nie przytyla to czulabym sie o niebo lepiej a tak... Dlaczego ja nie moge nic nie jesc, jak wiekszosc ludzi zyjacych w stresie i nerwach??? Mialabym chociaz jeden plus tej calej szamotaniny.... No nic, nie ma sensu Wam smecic, bo kazda ma jakies tam klopoty, wieksze czy mniejsze. Obserwatorko nie odchodz i Ty, bo juz nikt nie zostanie ;) I nie obruszaj sie tak, kazdy moze miec inne zdanie. Ja tez nie chce byc koscista i mi sie to nie podoba, to nie kobiece. Ale okragla i z trzema walkami na brzuchu tez nie chce zostac, wiec sie nie poddam. Mam nadzieje, ze kiedys jeszcze schudne pare kilo, jak sie wszystko uspokoi... Pozdrowka dla Was kobitki i pokazujcie sie czesciej :)