Tai_39
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Tai_39
-
Nitka - 168 *** 64 (14.03.) Tai - 166 *** 58,5 (14.03) *** 59,5 (23.03) Mamba - 154 *** 59 (14.03) *** 59 (23.03) msabu - 177 *** 73(14.03) Bling - 170 *** 75 (14.03) Jamka - 162 *** 53.5 (16.03) Obserwatorka - 176 *** 67,3 (16.03) Dytko - 164 *** 59,5 (16.03) Nowy dzien, nowa szansa ;) ale czy ktoras z nas, tych wiecznie grzeszacych skorzysta...? :) Cortina mnie tez sie strasznie spodobalo jak to opisalas, dokladnie to samo odczuwam kiedy mam swoja stara figurke. Jeszcze niedawno, majac juz tylko 2-3 kg do zrzucenia, tak sie wspaniale czulam... moze rzeczywiscie da nam to do myslenia na codzien :) Ciesze sie, ze chociaz Ty jedna z nas tak wspaniale sie czujesz. I zycze tego samego nam wszystkim, najdalej w to lato :) Fajnie mamba, ze i Ty sie pokazalas Milego dzionka!
-
Wszystkie marudza, ze topik kuleje a zadna nie pisze... ;) U mnie bez zmian a z dieta - jutro sie zwaze i mysle, ze bedzie juz kolo 60-ciu. W sumie az tak duzo nie jem, ale alkohol robi swoje no i diety nie trzymam za bardzo (takiej jaka powinnam), jedyne co to staram sie zjesc czekolade lub cos innego slodkiego najwyzej 2 razy w tygodniu a nie codziennie jak kiedys. No tylko ze to troche za malo, zeby chudnac, najwyzej zeby za bardzo nie utyc... :P Systematyczne picie spowodowalo, ze juz na codzien mam brzuch nadety jak balon i az sie wzdrygam przed odrzuceniem kurtki, co pewnie niebawem nastapic musi, bo wiosna coraz blizej. Mam kilka nowych terminow co do mieszkan i juz stracilam nadzieje, ze znajde cos w sredniej klasie finansowej, bede musiala wziasc cos drozszego, bo nie chce mieszkac w norze ani w 30 m2... ;) Bede musiala najwyzej dluzej pracowac niz mialam w planach, ale moje samopoczucie na codzien jest mi wiecej warte niz pieniadze, no coz. Corti, dytko trzymajcie sie i nie chorujcie :) Bling tez sie nie zalamuj, bedzie dobrze, tak czy tak ;) trzeba wierzyc.... A jeszcze co do spadania topiku na druga czy trzecia strone... ja i tak nigdy nie widze na ktorej pozycji jestesmy albo ile wpisow mamy, bo otwieram zawsze od razu \"wybrane tematy\" i nie musze nas szukac, co i Wam serdecznie polecam ;) znacznie ulatwia zycie :) Ja sobie dzis pospalam od 19 do 1 i niestety sie obudzilam, chociaz chcialam pospac gdzies do 5-6 rano. Teraz siedze przed Tv i kompem i segreguje rachunki, dokumenty itd. Jutro przywioze juz troche kartonow i bede powoli, w miare mozliwosci pakowac maly kram, segregowac, polowe chyba powyrzucam, bo inaczej wyjdzie mi z 50 kartonow... ;) Jeszcze nie mam nic pewnego, ale pakowac juz musze zaczac. Chociaz tak mi sie nie chce, bo wykonczona jestem. A jak juz znajde cos to bede musiala wziasc pewnie z tydzien wolnego na przeprowadzke, organizowanie ekipy do wymalowania tego mieszkania, pakowanie, wozenie, itd. Nie wyobrazam sobie, ze dalabym ze wszystkim rade pracujac codziennie w nocy :O No babaeczki mam nadzieje, ze troche sie sprezycie z pisaniem a nie bedziecie tylko narzekac, bo to nic nie zmieni, Wy musicie same to zmienic, piszac .... ;)
-
Fajnie, ze piszecie dziewczynki :) Wlasnie mi Jamko przypomnialas, ze nie kupilam grapefruitow :O ale i tak ciezkie siaty byly. Bylam strasznie silna i nie kupilam nic slodkiego i to juz trzeci dzien z rzedu :) chociaz troche na poczatek to slodkie ograniczyc to juz bedzie cos. Dzis zjadlam dwa ciemne chlebki z maslem, chuda szynka z indyka, chilli, pomidorem, ogorkiem, szczypiorkiem i kielkami z soji. Do tego jogurt, woda i w sumie juz dwie male kawki z mlekiem. Dzis beda jeszcze owoce roznej masci, bo kupilam sporo i moze ze dwa ziemniaczki z koperkiem i kapustka zasmazana, bez mieska. Oby bylo na tyle ;) Kupilam sobie tez dzis taka nowa maskare (jak dla mnie nowa), taka dwuczesciowa, na pewno znacie, sa wodoodporne w niebiesko-czarnym opakowaniu i te normalne, czyli nieodporne ;) w bezowo-czarnym. Ja wzielam ta druga i ciekawa jestem czy mi podpasi, bo mam odwieczny problem z doborem wlasciwego tuszu. Nazywa sie Volume Shocking L'oreala - to sa takie dwie szczoteczki, pierwsza z bialym (zawiera balsam) a druga z cieniutkim grzebyczkiem i tuszem na raz. Jak wyprobuje to zdam Wam relacje :P A kupilam dlatego, ze kolezanki mi mowia, ze za slabo maluje sobie oczy na wieczor i ostatnio mnie troche podmalowaly, nawet fajnie bylo... chociaz czulam sie jakbym miala dwa kilo na rzesach :P ;)
-
Pobudka i milego dzionka kochane :) Dzis pierwszy dzien wiosny i tu od rana slonce wali jak zwariowane :P zaluzje mam jeszcze opuszczone, bo razi w oczy ;) kurcze a dupa taka gruba sie zrobila... chyba dlugo jeszcze przyjedzie mi kisic sie w cieplych kurtkach :P a jak nie w cieplych to w jakichs dlugich... ;)
-
Hej obserwatorka wiem, ze w koncu cos znajde, bo tak czy owak musze sie stad wyniesc i nie mam wyjscia jak cos znalezdz. Tylko, ze to strasznie mozolne jest i trudne jak chce sie mieszkac w miare przyzwoicie (nie mowie tu o luksusach, bo mnie na nie obecnie nie stac) i dlatego mnie to tak meczy. Poza tym mam jeszcze inne sprawy na glowie no i ta wyjatkowa robote.... wszystko zlozone do kupy powoduje, ze mi ciezko jest. A takie mieszkanie jak mam teraz to nie trudno jest znalezdz, takich drogich jest pelno ;) Na to co sie tu zarabia powinno ono kosztowac najwyzej 600 euro a nie 900. Msabu ja wlasnie tak chce zrobic - pomieszkac jakis czas w gorszym i tanszym a potem kupic \"dozywotnie\" mieszkanko na kredyt. Niestety do tej pory mi sie nie udalo, bo albo za krotko pracowalam w jednym miejscu albo bylam na bezrobociu albo za malo zarabialam, zeby moc dostac kredyt na wlasne... i przez to musialam wiecznie placic takie bajonskie sumy. Ale teraz mam tego juz tak dosyc, ze postanowilam wreszcie chociaz to jedno zdzialac - kupic wlasne mieszkanie i miec chociaz z tym juz spokoj do konca moich dni. Stad miedzy innymi taka praca a nie inna. Przy przecietnych zarobkach i zyjac sama i tak nie dostalabym tak wysokiego kredytu. Jakis czas to jednak potrwa, mysle ze z pol roku zostane jeszcze na bezrobotnym a potem zamelduje sie dodatkowo w jakiejs drugiej firmie, zeby miec duze dochody i dostac kredyt. I wtedy beda moje problemy rozwiazane - sredni czynsz a po paru latach splacone i na wlasnosc :) Takie sa moje plany i mam nadzieje, ze mi sie uda. Wezme sobie wtedy jakas przyjemna, spokojna robote na 30-35 godz. w tyg. i bede cieszyla sie zyciem na codzien, oby tylko zdrowko dopisalo, bo to najwazniejsze... Z jedzeniem od kilku dni troszke lepiej, ale tylko troszke. Powoli chyba nadciaga wiosna i bede musiala sie brac za siebie, bo wstyd bedzie sie znow taka opasla w lato pokazac :P Dzisiaj wreszcie wolne, jakos przezylam wczorajsza szychte, nawet nie bylo tak tragicznie, za to spalam dzis 12 godzin i pewnie za 2-3 godz znow legne :P Jutro w planie sprzatanie mieszkania, jakis spacerek i spotkanie z Astrid na kawke a potem znow do pracy. We wtorek mam o 16 wazne spotkanie z moja adwokatka w sprawie tego mieszkania - bede musiala sie zdecydowac kiedy sie wyprowadzam i ile zostalo do zaplacenia, wlacznie z jej kosztami a watpie ze do wtorku znajde juz cos nowego, wiec bedzie to trudna rozmowa :O A moze zdarzy sie cud i spadnie mi jakies mieszkanko tak prosto z nieba??? ;) Mamba a Ty co tak ucichlas? jak zyjesz? Co u Was kobitki, Kaprysek, Nitka odezwijcie sie, Corti to samo ;) Pozdrawiam i caluje Was w sliczne mordki
-
No to ja do pracy bede sie zbierac.... Nic dzis nie odpoczelam, spalam tylko 3 godz., wejde do roboty i padne chyba na buzie :O nic mi sie nie chce oprocz spania. A musze jutro tez pojsc, bo kolezanka ma grype :( Z mieszkania znowu nici, bylo okropne... Msabu Mamba co z toba kobitko? I z innymi?? nie leniuchujcie tak z pisaniem ;)
-
Opale te kilosy.... hihi usmialam sie ;) :D ja swoje juz wczoraj przed praca opalilam :P no coz, przynajmniej ladniej wygladaja ;) A co to te hybelki Bling??? :O nie mam pojecia co masz na mysli... Wrocilam niedawno z pracy (no wlasciwe to juz dawno) i siedze sobie przed Tv, ze swieza gazetka w reku i wertuje. Wlasnie znalazlam takie, ktore by mi odpowiadalo, ale czynsz za 60m2 i z tarasem w dobrej dzielnicy wynosi 700 a to cholernie duzo. Jeszcze z 50 trzeba doliczyc na prad... a szukam czegos takiego za max. 550, albo troche mniejsze, ale na podobnych warunkach do 500... :( Kurcze, a czas nieublagalnie leci i niewiele mi do pierwszego zostalo... Wczoraj widzialam taki reportaz na RTL o Polce, ktora pracuje w Szczecinie a mieszka w Niemczech i za ladne mieszkanko (tylko nie wiem jakie duze) placi tylko 350 euro, mowila, ze jej sie to bardziej oplaca, bo w PL zaplacilaby wiecej... ciekawa sprawa ;) Tutaj taka cena to niemozliwosc. Szkoda, ze mam tak daleko do granicy :P Cortinko ja za Toba tesknilam, ale wiedzialam (raczej mialam nadzieje), ze i tak sie niebawem pojawisz, jak odetchniesz po pracy ;) Szybkiego powrotu do zdrowia dla corci :) A jak tam Twoje lapki? No nic, bede sie powoli kladla, chociaz dzisiaj jakos nie jestem zmeczona i chetnie bym posiedziala sobie dluzej, ale musze sie zmusic do snu, bo o 13 pobudka - mam spotkanko w sprawie mieszkania i umowilam sie z Astrid przed praca. Pewnie troche winka pociagniemy, a raczej szpryce ;) tak tylko na smaczek, bo kto wie co sie bedzie dzialo w robocie... trzeba sie trzymac prosto ;)
-
Jamka ceny sa rozne, troche sie wahaja, ale np. za dwa pokoje w dobrym stanie (nie rudera) zadaja sobie od juz 600 do..... nawet 850 euro, za trzy pokoje nawet i do 1200 a z ajeden od 450 do 600. To jest tak orientacyjnie, bo cena zalezy od wielu czynnikow; w jakiej dzielnicy, w jakim stanie jest mieszkanie, czy starszy dom czy calkiem nowy, czy jest winda, taras, balkon, jakie ogrzewanie, czy jest spokojne, czy przy ulicy, jak jest z infrastruktura... jest takich czynnikow masa. Albo czy chca cos dodatkowo za wyposazenie czy tylko czynsz itd. Pisze tu oczywiscie o mieszkaniach normalnych, czyli czystych, zadbanych, w miare wyposazonych w funkcjonalna kuchnie i lazienke, bo rudery i syfy kosztuja mniej, ale wiadomo - ja szukam czegos normalnego, gdzie sie bede dobrze czula. A przecietne zarobki wahaja sie od 900 do 1100 ;) Aha, za moje place teraz 920 bez pradu, 3 pokoje w nowym domu, 80m2, taras na gorze, bo to dwupoziomowe, dalam 5 tys. kaucji...
-
Nie domyslilam sie Bling, ze to bylo alfabetycznie, ale... egal ;) Mam nadzieje, ze jakos sobie poradzisz i moze znajdziesz jeszcze cos zanim bedziesz musiala pogodzic sie z powrotem... przewertuj gazety i ogloszenia, do sprzatania chyba ciagle kogos potrzebuja? No i wczoraj byly nici z mojego ralaxu przed Tv :O Jeszcze lezac w cieplusiej kapieli dostalam telefon od szefowej, zebym wskoczyla w taksowke i przyjezdzala, bo jedna zachorowala i mnie potrzebuje... :( myslalam, ze sie przekrece z tego szoku. Ale coz... jak muss to muss. Za to wrocilam juz o 4 do domku i spalam do 9, potem musialam wstac i do urzedow. Ciagle mam cos do zalatwiania i nie widac konca a przez to nie moge sie porzadnie wyspac i odetchnac przed nastepna szychta. Marze juz o tym, zeby znalezdz jak najszybciej odpowiednie mieszkanie i skonczyc z tym stresem zalatwiania roznych spraw i wreszcie moc zyc juz tylko praca i nadrabianiem w spokoju zaleglosci. Zarobki moga byc, ale wciaz malo, czekam na wiosne i wiekszy ruch w interesie. Dieta lezy i kwiczy, ale nie moge juz na siebie patrzec i ciagle mysle co by tu zrobic, zeby nie jesc i nie zagryzac ciagle bolu duszy :( Spodnie te nowe napiete na biodrach i udach na maxa, a sciskalam sie juz 2 miesiace temu paskiem, bo byly luzniutkie :O Szlag by to wszystko trafil :P No nic, nie chce biadolic, ale trzeba spojrzec prawdzie w oczy - na razie sie nie odchudzam i te dane w tabelce pozostana pewnie jeszcze dlugo te same... oby tylko juz nie rosly. Moze sie cos zmieni w mojej glowce jak juz sie przeprowadze i bede miala spokoj i cisze i zyla sobie wedlug wlasnej dewizy, nie muszac sie usprawiedliwiac z niczego i przed nikim... Obejrzalam juz 3 mieszkania... tragedia mowie Wam... za NIC zadaja FORTUNY... Jutro tez mam termin, moze tym razem cos znajde, ale jest bardzo ciezko jak trzeba patrzec na kazdy dodatkowy grosz. Posiedze pewnie dzis jeszcze troche przed tv i pc, bo pospalam kilka godzinek po poludniu. Jutro rano w sprawie mieszkania, potem zakupy, sprzatanie, solarium i do pracy. Pozdrowka dla Was i trzymajcie sie zdrowo
-
Wprowadzam porzadek Blingus, bo nie chce stac na koncu tabelki... hehe ;) Poza tym moze nie wszystkie beda sie chcialy dopisac (chociaz nie widze powodu), nie powinno sie chyba nikogo na sile wpisywac.... wiec niech bedzie tak jak to zaproponowala mamba i po kolei. Niech ta, ktora sie bedzie chciala dopisac skopiuje ostatnia tabelke i dopisze siebie na koncu. Mysle, ze tak jest ok ;) No wiec; TABELKA Nitka - 168 **** 64 (14.03.) Tai - 166 **** 58,5 (14.03) Mamba - 154 **** 59 (14.03) msabu - 177 **** 73(14.03) Bling - 170 **** 75 (14.03) Wypilam juz litr coli light, zjadlam srednia kokilke takiej pomidorowo-kapusniakowej zupki i dwa kawalki ciemnego chlebka. Dzis chyba tylko jeszcze spaghetti z ricota i to wszystko. Niedobrze mi troche na zoladku. Zrobie sobie dzis filmowy wieczor, ale najpierw ide sie wygrzac i odprezyc w piankowej kapieli :)
-
A no tutuki ciezko jest jak cholera :O ja tez sie tak bujam juz od kilku lat, raz na plusie raz na minusie, ale czesciej na plusie jednak... niedawno osiagnelam juz prawie swoj osobisty cel... i znow podskoczylam o dwa kilo, wlasnie o tyle ile powinnam byla zrzucic do calkowitego schudniecia :( I strasznie mnie to dobija, ze nie mam silnej woli i ze nie wiem jak sie zmotywowac. A pogodzic sie z takim stanem rzeczy na zawsze... nie pogodze sie i juz.... pewnie bede sie jeszcze dlugo tak meczyc az w koncu cos zrzuce. Zycze powodzenia, zeby Ci sie w koncu udalo schudnac :) Pozdrowka.
-
Kurcze glowa mi peka :( popilam wczoraj sporo, kilka mocnych drinkow i dwie butle szampana na spolke z kolezanka... :O nie moglam sie podniesc z lozka.... wlasnie wzielam tabletke na bol glowy a teraz siedze przed TV i kompem i czekam az mi troche ten bol zlagodnieje. Na szczescie mam dzis wolne, bo bym chyba nie dala rady, a nawet na pewno. msabu, dytko fajnie, ze sie odzywacie. Jamka, Cortina, Bling a Wy gdzie? mamba, Nitka trzymam kciuki za Was :) Juz po raz drugi dostalam od Kapryska pusty email... nie wiem co sie dzieje, niby moj antywirus sciagnal zalacznik, bo widzialam jak sciagal ponad 2 MB a tu nic nie ma :O Ech.. chyba musze sie polozyc znow do lozeczka i powegetowac troche przy programie telewizyjnym...
-
No i stopke trza przy okazji zmienic, bo dupcia blada z tego wyszla i nic nie aktualne ;)
-
Hi hi ;) podoba mi sie... o wiele bardziej przejrzyste :) Tai - 166*** 58,5 (14.03) Milo widziec jak co niektore budza sie z zimowego snu ;) oby tak dalej... ja tez sie dolaczam, ale nie robie sobie stresu, szkoda mi zdrowia, tak jak pisalam ostatnio - sprobuje, ale nic nie obiecuje :P Narazie staram sie pic wiecej wody, jogurtow, jesc wiecej owocow i warzyw, ciemne pieczywo, ale malo, i po raz pierwszy chyba postaram sie albo stopniowo zmniejszac porcje albo jesc normalnie tylko nie laczyc... Musze cos zmienic, bo inaczej nigdy sie za siebie nie wezme. Ja tez bym chciala 55-54 kg, mam nadzieje, ze w to lato sie uda, ale wiosna na pewno jeszcze zastanie mnie tlusta :O No coz... Pozdrawiam!
-
Corti jestem w trakcie odereagowania... ;) wlasnie mi sie pokrecilo ze spaniem i niespaniem... wstalam dzis wczesnie rano, bo mialam troche sparaw do zalatwienia i zasnelo mi sie o 20 wieczorem a teraz... wlasnie sie obudzilam :P i kawka, comp i TV... w srodku nocy. Poza tym ten relax zamienil sie w obzarstwo trzeciego stopnia, najadlam sie slodkiego wieczorem tak, ze teraz mi sie odbija i zamulilo mnie totalnie. Nie wiem jak sobie poradzic, brzuch jak balon, wylewa sie wszystko na boki, uda napeczniale a ja jem... i nie potrafie sobie przemowic do rozsadku :( Tzn. probuje wiecznie sobie wmawiac, ze tak dalej nie mozna, ze strace wszystko co tak mozlonie udalo mi sie osiagnac, ze juz najdalej za miesiac trzeba sie bedzie rozebrac. itd., itp.... a jednak nic nie dociera. Przychodza takie momenty, ze nie wytrzymuje napiecia nerwowego albo po prostu sciska mnie tak w zoladku z glodu (juz niezle rozepchany jest), ze jem, nie baczac na konsekwencje :O Cholera, moze od jutra sie troche otrzasne i sprobuje od nowa malymi kroczkami - skonczyc ze slodkim na taka skale, wiecej owoco i warzyw, jogurtow, wody, salatek... pisze \"moze\" sprobuje, bo nie chce juz nic sobie obiecywac, czesto nic z tego nie wchodzi i dlatego nie chce juz... Tobie minal dokladnie miesiac? mnie tez... ;) gratulacje, ten czas w pracy jednak szybko leci. Jutro znow od rana musze do miasta, podzwonic w sprawie mieszkania, kupic nowy Bazar, umowic sie ze znajomym kolezanki z pracy w sprawie obejrzenia jednego, isc na poczte i wyslac dwa polecone listy, szukac nadal intensywnie ogloszen w necie i gazetach dla urzedu pracy, itd... To wolne musialam sobie wziasc, bo inaczej nie ogarnelabym wszystkich moich spraw... i moze dobrze, ze mam tyle na glowie, bo inaczej bym pewnie tylko lezala przed tv i jadla... a tak polatam troche po swiezym powietrzu i pozalatwiam. Soalrium tez zaliczylam, po jakichs dwoch tygodniach nieobecnosci, wiec teraz musze lekko nadrobic, bo juz zbladlam. No i jakas farbke do wlosow sobie sprawie, trzeba sie jakos trzymac... nie ma sensu tylko biadolic, chociaz czasem pomaga, ale... zycie toczy sie nadal, czy sie komuc podoba czy nie. Spijcie sobie slodko :)
-
Ogladam juz drugi film i wcielam w tym czasie cala Lindt :P a wczesniej byl rosolek u kurczaka z warzywkami, dwie kanapki z szynka, tunczykiem w oliwie, jajo na polmiekko, warzywka. Delektuje sie byczeniem i niemysleniem ;) Corti pociesz sie, ze ja dostalam tylko zyczenia i to dopiero o 20, bo moj ciagle zalatany, dwa dni sie prawie nie widzielismy.... :O Nadrabia straty w interesie a ja pracuje po nocach a dniami sypiam... Nie wiem gdzie tak wyczytalas, ale na szczescie nie jest tak jak myslisz, ze musze nasza cala trojke utrzymywac ;) To sa takie koszty (lacznie z roznymi rachunkami), ze chyba bym musiala do jakiejs Agencji isc pracowac, zeby sama nas wszystkich utrzymac... :P Moj synus sie uczy i dostaje pomoc finansowa, wiec nie musze sie martwic o kieszonkowe, chociaz wiadomo ze i ja mu troche podrzucam... wiem jak to jest w tym wieku, ale na szczescie nie musze duzo, bo mu starcza na wlasne przyjemnosci :) Poza tym to jest najukochanszy synus pod sloncem i gdyby mogl to sam by mi pomogl :) Moj misiek tez zarabia, tylko ze w obecnej chwili nie tyle co kiedys, bo mial sporo przerwe z racji zlego samopoczucia i zapasci, a po drugie, jak juz wspominalam, jego interesy ogolnie troche podupadly i zarabia na styk. A ja po prostu musialam zwiekszyc zarobki, bo przy moich 30-tu godzinach zarabialam za malo, zeby moc miskowi pomoc walczyc z naszymi obecnymi problemami. I to juz wlasciwe cale wyjasnienie sytuacji... Spijcie dobrze :)
-
Corti Jak tam w pracy, widze, ze podoba Ci sie nadal? to dobrze, ciesze sie dla Ciebie, ze ja znalazlas :) Pisalas kiedy na samym poczatku, ze szykuja sie tam jakies niesnaski... mam nadzieje, ze nie bylo to nic powaznego i wszystko juz zapomniane? A co do tego pytania odnosnie skrotow, ja znam tylko w postaci ZP, tu tez mowi sie FDH, czyli \"friss die Hälfte\"... a MZ jeszcze nigdy nie slyszalam... hihi ;) Nitka a no mamy teraz obie niewesolo, przylaczylam sie do Ciebie, zeby Ci nie bylo az tak bardzo smutno, calkiem samej z problemami... ;) Trzeba wierzyc, ze to przetrwamy, no bo jak inaczej zyc... :O Ja wzielam sobie trzy dni wolnego, bo chce odpoczac, musze wiecej spacerowac i sie dotleniac, spotkac sie z kolezankami (z Astrid i z Goska), zajas troche cialkiem i pielegniacja, w ogole oczyscic glowe z szarych mysli... ide znow dopiero w sobote, i mimo ze zarobilam w ostatnich 10 dniach malo kasy i byloby mi potrzebne wiecej to ciesze sie, ze sie oderwe od tego. Nitka mam podobnie jak Ty z kolezanka, bo ta Goska to wlasnie ta, ktora mi kiedys powiedziala, ze sie nigdy nie odchudze i wlasnie z nia mam sie spotkac znow po dluzszym czasie niewidzenia... a mialam juz fajnie tak malutko... :( teraz bede sie musiala wstydzic ponownie za swoja glupote :( Znow uslysze, ze nigdy mi sie nie uda... :O ech... Mialysmy sie juz spotkac jakis czas temu, ale ja ciagle przekladam... w koncu nie da rady i trzeba bedzie spojrzec prawdzie w oczy. Jamko ciesze sie, ze tak zadecydowalas, bo tez mialam watpliwosci czy dobrze bys zrobila zostawiajac mala... w koncu mialas jakies przeciw a to nie rokuje nic dobrego na przyszlosc... mysle, ze trzeba byc pewnym na 100%, zeby sie zdecydowac na taki powazny krok. Zobaczysz ze szybko Ci smutek przejdzie a mala bedziesz mogla na pewno odwiedzac :) Bling sorki, jakos nie ogarnelam tej wiesci o spoznionych urodzinkach, wiec teraz Wszystkiego Najlepszego!! No nic, trzeba sie podniesc, isc na spacerek, do solarium, na zakupki drobne i ogarnac chate. Chyba zrobie dzisiaj jakas rybe z salata... mam ochote na duza miche salatki ;) I relax... Pozdrawiam Was kochane
-
Bling potwierdzam w zupelnosci, to o Jamce i o tych co milcza ;) Zmykam do pracy, papatki
-
Wiem wiem Blingus, tez myslalam o tych wszystkich zmianach psychiczno-fizycznych w ostatnim czasie i ze sie to pewnie do braku okresu przyczynilo :) mysle, ze reaguje troche nerwowo na to wszystko, chce miec taka nadzieje... poczekam jeszcze tydzien, 10 dni i dopiero wtedy zaczne sie denerwowac ;) Tobie zycze wszystkiego dobrego na najblizszy okres, zebyscie znalezli wyjscie z sytuacji z Twoim miskiem :) Jameczko dzieki za mailka Kaprys a mnie fotek w koncu nie przyslalas :O
-
Widzisz mamba, tak to jest w zyciu. Jeszcze nie dawno nie mialam zadnych klopotow, na wszystko starczalo z nadwyzka i moglam sobie kupowac... pewnie ze nie wszystko, ale moglam sobie pozwalac na male zachcianki i zyc sobie na luzie. Ale niestety z pewnymi rzeczami przesadzilam, jak np. to drogie mieszkanie... i teraz musze poniesc konsekwencje. Nie zastanawialam sie co bedzie gdy... np. interesy mojego miska zaczna sie walic albo ja bede mniej zarabiala czy w ogole zostane bez pracy... Poza tym u nas to troche skomplikowane, nie opisuje Wam wszystkiego, bo to zybt osobiste, ale... w kazdym badz razie sklada sie na to wiele drobnych sytuacji i spraw, ktore zlaczone do kupy spowodowaly lawine... :O Ale nic. Trudno sie mowi i zyje sie dalej... Ja od ostatniej szychty mialm przez 3 dni bole glowy... jakas migrena czy cos takiego, chociaz nigdy tego jeszcze nie mialam. Krecilo mi sie w glowie przy kazdym prawie poruszeniu. I musialam wziasc 2 dni wolne, w tym tygodniu tez nic nie zarobilam. Tzn. bardzo malo, moglam zaplacic tylko dwa male rachunki :( Przegladalm ostatnio sporo ogloszen w sprawie mieszkan... tragedia, wszystko strasznie drogie, ludzie poszaleli doslownie. Za dwa zwykle pokoje chca juz min. 500-600 euro i to bez pradu i innych oplat, a to polowa albo nawet wiecej przecietnej pensji... Musze kupowac co drugi dzien \"Bazar\", to taka gazeta z ogloszeniami i szukac, az w koncu cos znajde. Co do pracy tutaj to coraz wiecej ludzi jest bezrobotnych, nawet tych z wyzszym wyksztalceniem... i na pewno praca, obojetnie jaka, nie lezy tu na ulicy, to stare czasy. Wszystko ciagle drozeje a zarobki marne jak byly i jest coraz gorzej. Mam tylko nadzieje na lepsze czasy w mojej robocie i ze w ten sposob pociagne jeszcze jakis czas i wyjde kiedys na prosta... w cos trzeba wierzyc. Poza tym.... kurde az sie boje to wypowiedziec, wzglednie napisac....... obawiam sie, ze jestem... w ciazy :( Czekam juz ponad tydzien na okres i nic... chyba bym sie pochlastala :( Jeszcze tego by mi bylo do szczescia potrzeba... Nawet nie wiem jak tu sprawa wyglada z usunieciem, czy w ogole mozna i ile taka przyjemnosc kosztuje... nigdy sie tym nie interesowalam, nie rozmawialam na ten temat i nie czytalam nic. A jak to wyglada w kraju, moze mnie ktoras z Was uswiadomic? ;) No nic, bede konczyc i ide na film, dzisiaj tez zostalam w domu, mam wszystko gdzies. Ach, jeszcze co do diety... oczywiscie jem nadal i nie widze na razie mozliwosci zmiany. Pozdrawiam Was i trzymam jak zwykle kciuki przynajmniej za Was
-
To fakt, czlowiek jest strasznie glupi. Ja pekam w szwach, brzuch jak balon, uda jak opuchniete i dalej jem, nawet jak nie jestem glodna, choc... wlasciwie ciagle jestem, bo sobie rozepchalam zoladek i bo to u mnie normalne; jak mam problemy to jem i juz tak chyba na zawsze pozostanie. Do moich klopotow dolaczyl jeszcze jeden - musze szukac nowego mieszkania, bo nie dajemy rady placic juz tego cholernego czynszu... na co mi przyszlo :( Misiek ostatnio slabuje, jego interesy tez podupadly i coraz wiecej brakuje do normalnego zycia, o dlugach juz nie wspominajac... Mowie Wam, ze chyba nie ma gorszej sytuacji (pomijajac zdrowie) jak wlasnie ten marazm materialny. To powod wszystkich moich klopotow, tak ciezko z tym zyc... Obliczylam sobie, ze potrzebowalabym zostac w tej robocie conajmniej jakies pol roku, zeby wyjsc na czysto... i to pod warunkiem, ze bedzie dobrze szlo. Jak bedzie czesto tak kiepsko jak ostatni tydzien to nawet rok... ale gdzie ja tam wytrzymam rok takiej wegetacji??? Niemozliwe... musialabym byc koniem nie kobieta, i do tego alkoholiczka, potrzebujaca drinkow do normalnej egzystencji... to moze wtedy byloby to mozliwiwe a u mnie jest odwrotnie - nie trawie takiej czestotliwosci picia i takich ilosci a i zdrowie na pewno nie konskie :O Ech... do dupy to wszystko. Ale chyba juz nie bede pisac, bo po co? Moze tez odezwe sie dopiero wtedy jak mi sie cos zmieni na lepsze i jak zaczne sie odchudzac, bo to w koncu temat naszego topiku. Ale chetnie bede Was czytala, wiec piszcze troche wiecej... :O Kaprysko i Nitka ciesze sie, ze sie odezwalyscie, pozdrawiam Was i mysle o Was Obserwatorka, dytko, mamba, jamko, Bling, Corti... trzymajcie sie :) Msabu.. odezwij sie w koncu... ciekawam co u Ciebie, nie musi byc o dietce, bo ja tez nie mam na ten temat o czym pisac...
-
Ja tez sie nie zwazylam, bo mam juz pewnie z 59 - 60 kg i nie chce sie dolowac... jak tak dalej pojdzie to wroce do poczatku, albo i ... jeszcze dalej :( Nie pisze dziewczyny, bo nie mam o czym, wszystko po staremu i wszystko denne jest.. nawet nie mam sily zagladac tu tak czesto jak kiedys, sa dni, ze w ogole nie siadam do kompa, bo... jestem za bardzo zmeczona i wyzuta z myslenia.... I do tego wszystkiego interes ostatnio cos slabo sie kreci i pieniedzy malo... a zmeczenie i przybicie jak bylo tak jest, moze teraz nawet jeszcze wieksze, bo... wiadomo - jak dobrze zarabialam to bylo mi choc troche latwiej z tym zyc a tak... i sens tej calej meczarni jakos zanika... Nie chce Wam smecic, bo to bez sensu. Tez myslalam, ze sobie dzis raz porzadnie poczytam a tu taaaakie puchy! Straszne to, ze i tutaj nic dobrego sie nie dzieje, no moze oprocz u kilku z nas, ktore jakos daja sobie rade. Topik sie strasznie sypie, no ale... same sie do tego przyczyniamy, wiec... nie ma co sie dziwic. Pozdrawiam wszystkie, trzymajcie sie.
-
Nitka i mnie smutno, ze masz ciagle takie klody pod nogami, i wspolczuje smierci dziadka... jakie to wszystko przykre! :( Trzymaj sie i nie zalamuj ... zobaczysz, ze w koncu wszystko wroci do normy, musi przeciez... bo nic nie trwa wiecznie, mimo ze czasem bardzo sie przedluza. I nie odchodz od nas, brakowalo by nam Ciebie :O dytko ciesze sie w takim razie jeszcze bardziej, ze nie byl to zart :) Na prawde chetnie bym Cie odwiedzila na kilka dni, zeby miec odskocznie i zeby moc Cie lepiej poznac, ale oczywiscie w obecnej sytuacji jest to niemozliwe... moze jak mi sie troche polepszy, takze moj stan psychiczny i emocjonalny to wtedy powroce do Twojego zaproszenia :) A co do wyjazdu naszego... jeszcze nie wszystko stracone, moze nam sie uda, tylko nie odpowiedzialas mi wtedy jakie terminy by Ci pasowaly. Moze jesli mialoby to byc pod koniec kwietnia albo w maju to bede miala juz mozliwosci, zeby pojechac... Wiesz przeciez ze bardzo bym chciala. Bede sie starala zarobic tyle, zeby na i na ten wyjazd starczylo. A jeszcze raz co do picia - wiem, ze to strasznie wykancza organizm, bede sie starala wszystkimi sposobami oszukiwac... na sile. I musze to jakos przetrzymac... nie mam innego wyjscia. Ale powiem Wam, ze dzieki Wam jest mi lepiej na duszy, mam w Was oparcie i to podtrzymuje mnie przy zyciu... ciesze sie, ze sie Wam wyspowiadalam :) Witaj obserwatorka, milo Cie znow widziec. Fajnie masz, ze ciuszki luzne sie zrobily... u mnie niestety napiete na maxa, pewnie mam jeszcze wiecej niz mialam, ale nawet nie mam odwagi sie zwazyc. Jak tam, fotki porobilas? ;) Jamka trzymaj sie zdrowo, Ty masz teraz tyle zajec, ze mala glowa... a z malymi to wiedzialam od poczatku, ze bedzie przeprawa ;) to normalne przy takich szkrabach. Ciesz sie, ze to nie sa dogi niemieckie... hihi :P :) mamba dobrze, ze masz silna wole i trzymasz diete, a efekty sie pojawia, wczesniej czy pozniej, trzeba jeszcze cierpliwosci, tylko nie rezygnuj :) Cortinko trzymaj sie w pracy, fajnie, ze ja wreszcie znalazlas :) A jak z zarobkami - mizerne, przecietne czy moze dobre?? mam nadzieje, ze jest ok. No i przede wszystkim nie siedzisz juz w domu a jestes miedzy ludzmi. U nas odwrotnie niz w kraju - czuje sie juz wiosne w powietrzu. Dzis bylo caly dzien pieknie, slonecznie, cieplo, sucho, chodzilo sie w rozpietych kurtkach... wydaje sie, ze wiosna sie zbliza duzymi krokami... ja az sie troche przestraszylam, bo... myslalam, ze do wiosny bede juz szczuplutka :( A jesli teraz juz bedzie coraz cieplej to niedlugo to potrwa i trzeba bedzie sie znow obnazyc.. a walki jakie byly takie sa :( Ostatnio bylo tak dlugo mroznie i myslalam sobie, ze mam jeszcze tak duzo czasu do odchudzania a tu taki szok, ze moze znow sie nie udac do wiosny.. ech :O
-
Blingus jeszcze chcialam do Ciebie pare slowek. Mysle, ze zadne z Was nie powinno ogladac sie na drugiego a kazdy sam starac na wlasna reke znalezdz sobie prace, by moc zapwenic sobie tam byt na przyszlosc. Ty nie mozesz go utrzymywac, bo jesli juz to powinno byc odwrotnie, a i na niego liczyc za bardzo chyba nie mozesz. Daj mu jeszcze raz szanse, ale powiedz, ze to juz ostatnia... zobaczysz co sie stanie, jesli bedzie mu bardzo zalezalo na przyszlosci z Toba to zrobi wszystko, stanie na glowie, zeby sobie jakos poradzic i sie gdzies zaczepic, a jesli nie to... trudno sie mowi, powinnas chyba pomyslec o przyszlosci, czy z nim ja bedziesz w ogole miala. Ja wiem jak ciezko jest znalezdz cos za granica, zwlaszcza jak sie nie ma nikogo do pomocy, bo sama przez to przechodzilam. Ale mozliwe jest wszystko, jak sie tylko chce. Mysle, ze za granica jest mimo wszystko jeszcze duzo wiecej pracy i mozliwosci niz w kraju, o wiele wiecej. Dezyzja nalezy do Ciebie, ale... ja bym za dlugo nie czekala. Sama dawalam za duzo czasu mojemu ex-mezowi a potem prawie dwa lata przygladalam sie tylko jak moj drugi luby powoli rujnuje mi zycie... obiecywankami i zapewnieniami dozgonnej milosci... niestety sama miloscia sie nie przezyje... :O Nie bierz ze mnie przykadu
-
Mambus - sorrki, ale usmialam sie jak przeczytalam, ze lubisz alkohol i niezle by bylo gdyby Ci ktos jeszcze placil za picie go... ;) Tak sobie sama to zdanie dokonczylam, dopiero potem doszlam do miejsca, zebys sie mogla uzaleznic. Ja mam jakos tak dziwnie, ze tez lubie, ale tylko jak pije raz na jakis czas, nie moglabym \"chlac\" codziennie w domu czy w knajpach, oczywiscie prywatnie. Jak wychodze gdzies i zdarzy mi sie napic za duzo to na nastepny dzien prawie umieram takiego mam kaca i przez dluzszy czas nie moge patrzec na drinki. Nigdy tez nie przypuszczalam, ze moglabym wypijac takie ilosci zawodowo... a jednak. Tylko wlasnie, ze tez nie codziennie, bo po paru dniach juz nie moge i potrzebuje dzien czy dwa relaxu. Wczoraj akurat pilam bardzo malo, prawie nic, bo byl maly ruch, przed wczoraj tez bylo na szczescie niewiele, ale caly poprzedni tydzien byl makabryczny.... wracalam do domu tak zamulona, ze prawie na oczy nie widzialam. Zawsze sie obawiam, ze moglby mnie zobaczyc ktos ze znajomych, ale na szczescie w tak wczesnych godzinach rannych wszyscy normalni ludzie jeszcze spia... ;) Ja mam na szczescie tak, ze alkoholizm mi nie grozi, wypilam w swoim calym zyciu juz morze alkoholu jak bylam mlodsza, wiecznie jakies imprezy, party, dyskoteki mocno pokrapiane, na prawde bylo tego duzo. Ale to zawsze zalezy od danej sytuacji, jesli nie mam okazji albo nie chce ich sama stwarzac to moge nie pic latami... nie mam potrzeby koniecznie sie napic albo byc na rauszu, cale szczescie, bo wiem, ze nie odziedziczylam alkoholizmu po moim ojcu. Alkoholizm to na 100% gorsze uzaleznienie niz obzarstwo... :O Ja tez trzymam kciuki za Ciebie, zebys znalazla sobie jakas fajna i dobra prace i nie byla uzalezniona od kogos, bo to nie jest przyjemne. Wiem cos o tym, bo przez to, ze od pewnego czasu mamy problemy finansowe, ja tez bylam uzalezniona od mojego miska i bylo mi z tym bardzo zle. Na poczatku tak strasznie tego nie odczuwalam, ale w miare zwiekszania sie naszych klopotow coraz bardziej mnie to bolalo i bylo coraz bardziej przykre i ponizajce. Ok, jesli partner zarabia tak dobrze, ze obojgu zyje sie wspaniale i on nie traktuje tego faktu jak laske, ktora Ci robi to pewnie nikomu taki stan rzeczy nie przeszkadza, ale... chyba tylko niewielu ludzi ma taka sytuacje. Jamko to fakt, moj tez nalezy do tych zazdrosnikow, jak chyba wiekszosc facetow... i to nawet do tego stopnia, ze jak ide do nowego ginekologa to sie potem pyta czy nie byl czasem przystojny... :P ;) I zawsze jak bylam gdzies na imprezach bez niego czy dyskotekach to ciezko mi bylo na drugi dzien dojsc z nim do ladu, bo nie dawal mi spokoju co i jak bylo, jak sie bawilam, z kim tanczylam, itd. No moze nie az tak dokladnie, ale wyczuwalam, ze probuje sie jak najwiecej dowiedziec czy czasem nie wydarzylo sie cos wiecej jak tylko tance-hulance :) No coz... Bede sie starala byc rozsadna i ... jak tylko podbuduje sie finansowo to szybko rozejrze sie za czyms normalnym. Obym tylko jeszcze jakis czas wytrzymala, bo to dopiero poczatek mojej drogi a tu juz takie dolki, stresy i zalamanie...