kryzysowa narzeczona89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kryzysowa narzeczona89
-
my zawieszek na butelki mieć nie będziemy, jest to dla mnie zbędne. w podziękowaniu gościom zamierzamy dać po czekoladce, o takiej: http://www.slubnezakupy.pl/sklep,102,2481,czekoladka_slubna_delicious_anna.htm też czegoś takiego nigdy nie było jak podziękowanie gościom, od jakiegoś czasu ta moda weszła...... mój Pan Młody jeszcze nic nie ma do ślubu, przecież on ma czas kupić.... śmieję się że w piątek przed ślubem będzie kupował heh co do czegoś innego niż kwiaty, to żadnych wierszyków nie pisaliśmy w zaproszeniach, nikomu nie chcę narzucać, kwiaty lubię bardzo :) przydadzą się do ułożenia serca w którym odtańczymy 1 taniec :P ale jak ktoś z bliskiej rodziny zapytał to powiedzieliśmy że totka mogą dać,a nóż widelec coś się wygra :D a te opłaty za dokumenty to przesada! wydrukowanie 2 świstków 44 złote - akty, a 3 papierków, tego zaświadczenia 84 zł., zdzierstwo! Zakochana Aniu - mi się również podobają Twoje 1wsze podziękowania dla rodziców, nie wiem czy też się nie skuszę i tego nie włoże do naszych koszy upominkowych :) w obrączce mam 3 cyrkonię ale nie ze względu na praktyczność przy zakładaniu, mój pomylić się nie powinien, ja mam obrączkę w rozmiarze 14,5, a on 24. Niby chudy, palce też nie grube, ale kostki szerokie, ja mam to samo, najgorzej z kostkami. Życzenia u nas składane składane są przed Kościołem po ślubie i od razu prezenty.
-
my będziemy mieć na stolach Wyborową. co do obrączek to będziemy mieć półokrągłe, 5mm, żółte, a moja z 3 maleńkimi cyrkoniami. najpierw chciałam klasyczną bez kamyczków, ale jednak wzięłam tę
-
najpierw się wkurzałam jak "przyłapałam" w historii co oglądał :D potem się śmiałam, że zachowuje się jak gówniarz, co nigdy nie widział :D teraz jak ogląda to kasuje, przynajmniej nie widzę że ogląda :D a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal :P ale szczerze z tym się nie wygra, bo to tylko faceci.., chociaż ja też sobie lubię nieraz popatrzeć hehehe kiedyś na samym początku związku lubiliśmy sobie coś subtelnego włączyc i naśladować :D co do zdrady też się jej panicznie boję... :/ mój wyjeżdża jeszcze nieraz w delegacje jak budowę mają daleko, to nieraz od zmysłów odchodzę, że mówi że robi to a robi co innego, i tez się kłócimy. a jest mi tym bardziej źle po kłótni że być może nic nie robi, a ja się z nim kłóce przez co obrywa związek.... ale to jest silniejsze. Bardzo muszę się starać żeby złe myśli odpędzić. W końcu jakieś zaufanie trzeba mieć. Jak ma zdradzić to zdradzi nawet idąc do sklepu, dlatego nie można od razu najgorszego zakładać.
-
malinowa848484 - tak nasza psychika i podświadomość zaraz cuda działa i jest to niezależne od nas niestety, ja też doszukuję się nieraz niestworzonych rzeczy, a zerkanie w Jego fona to (nie) normalne heh ale cóż poradzę :P nie ma co zakładać tej złej opcji odnośnie poczty, bo może faktycznie była mu potrzebna, ale czujnym pozostać można ;) ślub za pasem więc nie sądzę żeby szukał innych przygód, spokojnie. Chyba ten szał przedślubny daje o sobie znać. Mój K. to na razie dalej uważa że nic to nie zmieni, dla niego to formalność i na razie się nie przejmuje, jeszcze tyyyle czasu Nawet gdy ja mówię, że to już za prawie 2 m-c to on ooo czym się przejmować heh a także sprzeczanie się to prawie na porządku dziennym, normalnie o pierdoły potrafimy się pokłócić, od słowa do słowa :P
-
a ja jakoś do baniek nie jestem przekonana... za to płatki róż to wspaniały pomysł :) o tych lampionach moja mama też myślała, ale właśnie nie wiadomo jaka pogoda będzie i jak się zachowają. niby wesele na wsi, ale domy są w pobliżu i drzewa... co do tablic to tesciówka gdzieś w hurtowni ma zobaczyć z napisem "młoda para" oraz "nowożeńcy" myślałam o tym, żeby kupić poduszeczkę na obrączki, i dać chrześniakom żeby przed nami niosły :D tzn chrześniak mojego by niósł obrączki, a moja chrzesnica by miala np. bukiecik :) ale to tylko pomysł, do realizacji daleko, wiec nie wiem jak to wyjdzie
-
to wcześniej to ja oczywiście :P
-
a pokazujecie swoje suknie facetom ? :) ja nie :D dopiero w dniu ślubu jak przyjedzie po mnie to zobaczy :) tak tradycyjnie :) zdjęcia też mamy o 19,30 na godzinke z wesele uciekniemy.
-
nad fryzurą to się zastanawiam tak: 1) http://www.slubniaczek.pl.tl/GALERIA-/pic-1820.htm 2) http://ikf.styl.fm/fryzury-slubne/fryzura11172.htm włosy mam krecone i tak, długość za ramiona. ogólrnie polecam Wam stronkę http://www.slubniaczek.pl.tl/ jest tam masa fryzur, i innych galerii :) są też śmieszne filmiki ze ślubów :D proporycje piosenek itp :)
-
nam też pan w jubilerze powiedział że około miesiąca trzeba czekać na obrączki, zamówiliśmy w sobotę a termin odbioru wyznaczył na około 15 lipca :) grawer również mamy nasze imiona + 15.09.2012r. :) co do zaproszeń to nam została już końcówka, większość rozwieziona, część osób od razu potwierdziło przybycie
-
właśnie, jakie dokumenty trzeba pozałatwiać i przedstawić księdzu ? I kiedy się daje na zapowiedzi ?
-
my co prawda jesteśmy w trakcie rozwożenia zaproszeń, potwierdzenie mamy do 15 sierpnia, a jak ktoś się będzie ociągał z daniem znaku czy będzie czy nie to zamierzam sama zadzwonić...
-
a to? :D http://www.youtube.com/watch?v=8bpSS21ENUY :D
-
świetne to disco :) chyba też chce na weselu żeby zagrali :D
-
też się nad nią zastanawiam :P i jeszcze nad 1) http://www.youtube.com/watch?v=9fuCe6W8FUE (oczywiście po podcinaniu początku i końca :) ) 2) http://www.youtube.com/watch?v=YGmfdrLoQgM 3) klasyk Farba "chcę tu zostać" :P 4) http://www.youtube.com/watch?v=Zk0Syf_WWFk tak na dzień dzisiejszy :D
-
oooo juz niebawem 15 będzie :) super, do domu czas :) weekend :) tylko że proszenie gości nam się zaczyna, więc nie wiem czy będę miała czas wejść na kafe :(
-
ja też mam warzywka posiane, zawsze co swoje to swoje, niepryskane :) parę krzaczków truskawek mi się zachciało, to też mam, no i parę drzewek czereśni, ale tu jest wyścig ze szpakami, i one przeważnie są szybsze :D mój K. oprócz pola pracuje również na etacie, zresztą ja też. I tak wpadamy ok 16 do domu, ja za obiad się biore, a on coś zawsze dłubie koło domu, albo czmycha na pole. Najgorsze w domku są zimy, kiedy w piecu trzeba palić, a mamy śmieciucha i poki z pracy nie wrócimy to nie pali nikt(teściowa również pracująca) i jak wracamy to ziimno przeokrutnie. I ten śnieg lubi uprzykrzyć życie :D od domu do drogi mamy gdzies 120m i jak zawieje to auto przy drodze zostaje a my na pieszo przez zaspy :D Fakt z dziećmi też super sprawa na wsi :) polatają po podwórku i z głowy :D Siostra mojego ma 11 miesięcznego chłopca, oni mieszkają w bloku, to wiadomo wychodzą z małym ale ile to można, a jak do nas przyjeżdżają to kocyk i laba z małym na dworzu :)
-
póki co mówię "na Pani", teściówka by chciała żebym mamo mówiła, nieraz to powtarza, ale chyba na poczatku jednak teściowa będę mówić. mąż siostry mojego K. też mówi teściowa to, teściowa tamto, a wie teściowa itp., ale on to miał ciezko się przestawić, bo przez jakieś pół roku po ślubie i tak mowil "na Pani" :D Domek jednorodzinny to super sprawa :) wiele osób mi się dziwiło, że pod miasto sobie poszłam mieszkać, ale ja lubię:) z dala od sąsiadów, wyjdzie się przed dom i jest się "u siebie", można robić co się chce, jak jest ciepło to grill, my mamy kolo domu staw wykopany, odgrodzony skarpą, także bez skrępowania się opalać :D
-
no przy mieszkaniu wspólnym to już trochę codzienna rutyna się wkrada, nie da się ukryć, gotowanie, sprzątanie, praca, a wieczorem już nieraz nic się nie chce, aby tylko "tyłkami się odwrócić" i iść spać :D my mieszkamy w domku jednorodzinnym razem z Jego mamą( tata jego nie żyje), z tym że dom mamy jakby podzielony na 2 połowy, tzn jeden korytarz wspólny ale na lewo my mamy pokoje (oraz poddasze do wyszykowania) a mama ma na prawo swoje pokoje, także nieraz możemy się wcale nie widywać i nie odzywać jakby co :P do teściówki nie wyobrażam sobie narazie mówić "mamo" (może z czasem, tym bardziej że mieszkamy razem i podejrzewam że to się nie zmieni zważywszy że mój K. lubi w swoim polu działać i siać te swoje zboża), a napewo myślę zwracac się per teściowa to, teściowa tamto :)
-
mój to uważa, że gdzie to jeszcze :D specjalnie się nie angażuje, ale jak mu powiem trzeba to i to tu jechać, to już bardziej się zajmuje. zaproszenia wybraliśmy razem, ale już kolor wstążki na zaproszeniu, cy tekst w środku musiałam ja, on powiedział że co wybiore on będzie zadowolony heh jak był czas nauk przedmałżeńskich to jeździł bez większego namawiania, bez marudzenia, ale żeby sam z siebie coś to raczej nie. na sale ostatnio jechałam z moimi rodzicami i jego mamą, to nawet nie rozpaczał że go nie wziełyśmy, stwierdził że jak wybiore wszystko będzie dobrze :D a ile jesteście ze swoimi chłopamI? Czy wiele u Was ślub zmieni? My jesteśmy 4 lata ze sobą, od jakiś 3 mieszkamy razem, więc w zasadzie ślub to formalność, tyle że jest biała suknia, a przy okazji wesele :D
-
na pewno nie polecam we wrześniu nad morzem Dąbek, moja szwagierka była 2 lata temu okolo 6 września i lipa straszna, robić już nie było co, knajpki w większości pozamykane, a jeszcze trafili w deszczową pogodę... mi się marzy wyjazd za granicę:) ale znając życie skończy się własnie na Polsce, ale jak już to właśnie Zakopane, góry :) Natajla - suknie do gdzieś we wrześniu dopiero do odbioru, teraz dopiero się szyje :)
-
a gdzie w podróż poślubną ? :)
-
my dekoracje kościoła zamówiliśmy w kwiaciarni. Koszt 650 zł, ale dogadałam się z innymi parami i się składamy.
-
można się przyłączyć ? ślub 15.09 o 16.00, chcieliśmy o 17 ale było już zajęte (a godzine ustalaliśmy w kwietniu ubiegłego roku!) Zaproszenia już wydrukowane, teraz trzeba rozwieźć, zostały do zrobienia obrączki(jakie mają być nie mam koncepcji...) suknia się szyje, wczoraj byłam na 1 miarze, tzn nawieszali na mnie jakieś szmaty i poodznaczali jaki dekolt itp. co do teściowej, to mam ok, wspiera pomysłem, a generalnie gusta mamy podobne, nieraz bardziej się z nią dogadam niż z moim upartym chłopem :D wesela macie w salach gotowcach, czy do dekorowania? ja gotowca mam, ale i tak nie wiem w jakim kolorze ołtarz za nami zrobić i dekoracje hmmm wydawało mi się że termin odległy, a to już coraz bliżej i na razy mnie stres dopada...