jedna taka całkiem nieważna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jedna taka całkiem nieważna
-
U dr Kozłowskiej była ponad rok temu, płaciłam wtedy 80 zł (chyba podrożało), trichogram był w cenie (trzeba było nie myć włosów trzy dni :-0 ) - polegało to na tym, że pani doktor wyrwała mi około 50-70 włosów z najgorzej wyglądających miejsc ( :-0 ), wsadziła pod mikroskop i zaraz opisała wyniki badania/obserwacji. Były wyjatkowo nietypowe i nie do końca, a nawet wcale nie wskazujące na androgenowe. Zaleciła mi wykonanie odpowiednich badań laboratoryjnych (w tym hormonów), które też niczego nie wykazały. Po tych konsultacjach zaleciła Loxon 2% 2x dziennie i jedzenie mięsa i szpinaku. Oczywiście na niewiele się to wszystko zdało. ;-) Najgorsze jest to, że mi wypadają także te krótkie włoski, które zaczęły odrastać jakieś 3 miesiące wcześniej. Już mi jedna skroń prawie ładnie zarosła - i prawie wszystko znów wypadło. :-( No, ale ja już prawie jestem pogodzona z losem. Tylko w chustkach mi brzydko. :-0 Trzymajcie się ciepło! :-) jtcn
-
Łysolku kochana! :-) Przede wszystkim przestań tak o sobie myśleć, mówić i pisać! Wiem doskonale, że wydaje się to trudne lub wręcz niemożliwe - i tak jest. Sama tak mam. Zwłaszcza, że jestem w fazie porzucania już chyba walki o włosy... Staram się sobie wmówić, że przecież są gorsze nieszczęścia, że człowiek to nie tylko, a nawet nie przede wszystkim włosy, ale wiemy wszystkie, jak to jest. Samoocena spada do zera i generalnie odechciewa się jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich. Chłop też ostatnio patrzy na mnie coraz bardziej podejrzliwie, chociaż wciąż stara się zasiać we mnie (i chyba w sobie :-P ) nadzieję, że mi kiedyś włosy odrosną... A one... Cóż... Jak leciały, tak lecą, od ponad 3 lat, przerobione już chyba wszystko... Ale nie powiedziane, że Tobie różne sposoby nie pomogą! Bądź dobrej myśli, dziewczyno! :-) Lekarze, u których byłam: Warszawa, przchodnia Anpol na Mokotowskiej, dr Kozłowska, podobno jeden z lepszych specjalistów od badania włosa. Wizyta chyba około 90 złotych. Zrobiła mi trichogram i wstępnie zdiagnozowała, że może androgenowe (nigdy nie potwierdzone :-0 ), a może telogenowe? Od stresu? Warszawa, przchodnia LIM (Mariott), dr Olga Glińska - szpikuje mi głowę zastrzykami w ramach mezoterapii. Drogo. :-( I nie wiem, czy pomaga tak naprawdę. Jeszcze jest dr Lidia Rudnicka, Kierownik Kliniki Dermatologii przy MSWiA, też podobno dobra - nie wiem, nie byłam. Możesz skorzystać z tych adresów, a może Kasia Ci coś podpowie (jak zajrzy - cześć kochana! :-D Budowa jakoś się posuwa, podpisuję umowę kredytową w przyszłym tygodniu :-) ) Tymczasem ściskam ciepło i postaraj się zająć myśli czymś innym :-) jtcn PS. A jeśli przegram tę nierówną walkę, to sobie sprawę ekstra-bujne, rude loki :-P
-
Kasiu! :-D :D :D Gratulacje i duuużo zdrowia dla Ciebie i maleństwa, dbajcie o siebie! :-)
-
Włosów mocnych i gęstych jak świeża wiosenna trawa! :-) Radości, spokoju i duuużo zdrowia, kochani! :-)
-
Cześć Kasiu :-D Byłam w expanderze - szczerze? Wiedziałam o kredytach (po rozmowach ze znajomymi, ze stron internetowych i innych poradników) więcej, niż obsługująca mnie dziewczyna. :-D Po tym, co ona mi doradziła, zaczęłam chodzić sama po bankach i już w dwóch miejscach dostałam lepsze warunki. ;-) Co więcej, nie wszystkie banki są przez takich doradców brane pod uwagę. Będzie doradzał mi jeszcze jeden znajomy znajomego, który co prawda sam para się bankowością korporacyjną, ale i na polu detalicznym mi doradzi. Cieszę się, że u Ciebie poprawa. Trzymam kciuki za dalszą. :-)
-
A mi tam lecą nadal garściami. Przy myciu dzisiaj rano jak zwykle wyciągnęłam ich dobrą setkę, a może i dwie. Potem poleciało ze 20 przy czesaniu, teraz też pojedyncze \"odczepiają się\" od głowy... Miałam iść jutro na kolejny już zabieg mezoterapii (pewnie jakiś dwudziesty...), ale nie idę, bo to nie ma sensu. U mnie i tak wszystko jest spowodowane nerwicą. A tę można wyleczyć... chemią. Od której wszystko inne się pogarsza... :-0 A stresów tylko przybywa. Moje nowe hobby to bieganie po bankach w poszukiwaniu najkorzystniejszych warunków kredytu hipotecznego i mam wrażenie, że wszyscy mówią do mnie to samo. ;-) No, ale w końcu będę musiała coś wybrać, żeby robota z budową domu szybko ruszyła z miejsca. :-) Jest pewna szansa, że w rok się postawi. Najgorzej jest na całej prawej skroni, jak odgraniam włosy za ucho, to ich... prawie nie ma. Nie mogłabym zrobić sobie \"kucyka\". :-( To chyba na tyle. O, właśnie zdjęłam z ramion i krzesła kolejne kilka włosów. Ściąć na zero?... I tak nie jestem zbyt atrakcyjna... :-P Się trzynajcie ciepło! jtcn
-
A ja zaczynam za chwilę budować dom... No, to jest zdaje się tak praco- i czasochłonne zajęcie, że może faktycznie na zamartwianie się nie starczy mi już sił i czasu. Poza porankami, kiedy wstaję i pierwsze spojrzenie w lustro w łazience przypomina o wszystkim... ;-) Pozdrawiam ciepło, jtcn
-
15 włosów dziennie... ciekawe, jakie to uczucie... Mnie \"w dobrym dniu\" wypada do 100. Jeśli myję. Bo jesli nie umyję, to wyleci około 60, za to następnego dnia przy myciu jakieś 150-200. Chyba nie mam złudzeń, że będzie lepiej. Mezo wciąż jest, teraz co 2-3 tygodnie, wstrzykuja mi krzemionkę na wzmocnienie. Kasiu, jeśli wypada Ci dziennie 15-80 włosów, to naprawdę NIE MASZ PROBLEMU! :-) I bardzo się cieszę, że chociaż Tobie się udało. Ja tam straciłam nadzieję. Ale żyć trzeba nadal, nawet, jeśli w smutku. :-) Właśnie byłam w aptece, przy okzaji oglądałam produkty Crescina - taka potwornie droga kuracja na wypadanie i odrastanie. Różne stężenia w zależności od stopnia problemu. Kompletna kuracja (cokolwiek to znaczy) kosztuje 300-500 złotych. Gdybym tylko miała pewność, że to pomoże... ;-) Żadna z Was nie stosowała? Trzymajcie się ciepło, jtcn :-)
-
Tego brązowego. Nie wiem tak naprawdę, czym one się różnią, pewnie jeden jest mocniejszy, a drugi słabszy, albo jeden ma jakiś dodatkowy składnik poza dziegciem. (strzeliłam przedtem nieuświadomego orta... :-0 ) Idę na chwilę na słońce, może pomoże choć na psychikę - czego i Wam życzę. :-)
-
Katalina --> :-) Mnie skóra swędzi tylko z tyłu, nad prawym uchem - mam tam też najmniej włosów, prawdopodobnie \"wydrapanych\" od ciagłego drapania tej swędzonej skóry głowy. To nawet nie stało się po Alpicorcie, raczej po Loxonie 5%. Jest już o tyle dobrze, że nie swędzi mnie cała głowa,jak na początku, \"tylko\" mam jedno ognisko. Mam tam lekko zmienioną skórę, która szybko się łuszczy. Po tym szamponie faktycznie jest mi lepiej. Swędzi dużo mniej, a nawet jeśli, to jest to znośne. Tylko uprzedzam - szampon potwornie śmierdzi (jak to produkty dziegdziowe) i trochę niestety plącze włosy, a co za tym idzie - wyrywasz ich nieco więcej i przy myciu, i przy czesaniu. Zaleca się używanie tego szamponu 1-2 razy w tygodniu, ja używam go co drugie mycie w zasadzie. Na moje problemy ze skórą jest lepszy, niż przeciwłupieżowy Stieprox. Producent ten sam. :-) Myślę o jakichś dopinanych włoskach, na początek. Ale krótkich, bo mam włosy do brody i krótsze. Nawet nie wiem, gdzie ich szukać, ale czas się rozejrzeć. I tylko czasem... jest mi po prostu przykro... A potem jest mi wstyd, że załamuje mnie coś takiego, bo przecież ludzie żyją z gorszymi tragediami i \"ubytkami\", i potrafią się cieszyć życiem. A ja... nie bardzo. ;-) Pozdrawiam!
-
Cześć :-) Wywołana apelem poległych... ;-) Nic a nic nie przeszło. Wypadają potwornie, powyżej stu dziennie. Myłam kiedyś co drugi dzień, teraz już codziennie - nie z uwagi na rpzetłuszczanie (bo nie ma tego problemu), tylko żeby podnieść trochę te pórka, któe jeszcze są. Poza tym, jak myję codziennie, to ilość włosów skumulowana z tych dwóch myć jest mniejsza niż włosy wypadające jednorazowo przy myciu co drugi dzień. (czy to, co napisałam, jest w ogóle zrozumiałe? ;-) ) Odstawiłam całą wcieralną chemię, bo dostałam już od tego pobudzania skóry łupieżu i nabawiłam się nadwrażliwości skóry głowy - która objawia się świądem, a którą można leczyć sterydami, po których jest szansa, że... nasili mi się łupież! Fajnie, prawda? ;-) Myję tylko delikatnym szamponem Ducray do skóry z problemami na zmianę z Polytarem - dziegdziowy szampon do skóry z łupieżem, świadem i łojotokiem. Odstawiłam kosmetyczne odżywki, co cztery dni tylko Wax. Łykam Merz Special, a za chwilę Vitapil. A, trzy pudełka Inneov\'u nie przyniosły rezultatów. Trochę włosów odrasta na skroniach - dobre i to. Mam już bardzo przerzedzone włoski, ale najgorsze jest to, że w zasadzie... to ja to najbardziej widzę, tak wyraźnie, że paradoksalnie zaczynam się siebie wstydzić. Nie cierpię patrzeć na siebie w lustrze - i staram się tego unikać. Moja mama jest przerażona moim stanem psychicznym, więc duszę wszystko w sobie. Chadzam co 2-3 tygodnie na mezoterapię, teraz dostaję krzemionkę na wzmocnienie. Zacznę znów wcierać rzepę i .. jeść cebulę, to kolejna naturalna rewelacja, podobno jedzenie plastra cebuli dziennie działa cuda (właśnie ze względu na dużą zawartość krzemu), już po 2 miesiącach. Lubię, więc nie będzie mi to przeszkadzało. Chyba od czasu do czasu będę robić odżywkę z jajka, cytryny i olejku rycynowego i nie wiem, czy nie przerzucić się na szare mydło w ramach mycia głowy. Generalnie - nie mam nic specjalnie optymistycznego do zakomunikowania, dlatego nie piszę. Ale jeśli te metody naturalne przyniosą w końcu jakiś efekt, nie omieszkam powiadomić! :-) Tymczasem ściskam ciepło, starając się cieszyć wiosną czego i Wam życzę, jtcn :-)
-
Kasiu :-) Do tej pory miała tylko dobre doświadczenia z mezoterapią. :-) No nic, idę do niej za tydzień, zobaczymy, czy powie coś nowego. O, też jem Inneov (pic na wodę, to już wolałam sam cynk w postaci Zinkas Forte, przynajmniej kosztował 5zł za 50 tabletek :-D ), MerzSpecial, kwasy Omega3, wiesiołek, codziennie zaparzone siemię lniane z miodem (to przynajmniej pomaga na moj sfatygowany żołądek), zupki miso (soja), dużo białka, śladowe ilości słodyczy - w życiu się tak zdrowo nie odżywiałam! :D No nic, właśnie kupiłam Stieprox (jednak) i Salicylol, zrobię sobie dziś nacierania i może w końcu jutro świąd mi ulży. :D jtcn :-)
-
Dzięki, Kasiu :-) Nie, na razie idę do mojej p.doktor po Świętach - obiecywała, że będzie dobrze, i co? ;-) Pamiętam, jak w czerwcu szukałam terminu wizyty u dr Rudnickiej - i chcieli mnie umawiać na grudzień. A ja oczywiście nie chciałam, bo do grudnia to zamierzałam widzieć poprawę! Głupia i naiwna! :D Na razie odwołam jutrzejszą wizytę u fryzjera - nie chcę znów usłyszeć, że mi wypadają i że są takie rzadkie. :-) Zaprzestaję mezoterapii, bo nie ma sensu. Łykam MerzSpecial i Inneov - skończę kolejne opakowania i też się zastanowię, czy kontynuować cokolwiek. Może zacznę sobie wcierać sok z rzepy? I przerzucę się na całkowicie naturalne metody? Można jeszcze próbować urynoterapii... Poza tym mam dużo psychoproblemów, co też nie pomaga... A póki co, idę właśnie do apteki kupic Solicylol i Kerium Intensywną terapię, bo znów mi się pojawił łupież. Z pewnością od niego też zwiększyło mi się wypadanie. A pojawił się, jak znów zaczęłam wcierać Alpicort E. :-) Głowa do góry, Kasiu! I nie myśl, że znów zaczną Ci wypadać, może właśnie u Ciebie problem odszedł w niepamięć! :D Ściskam, jtcn :-)
-
Pogorszyło mi się jakoś po 12 zabiegu. Zabiegi robiłam najpierw co tydzień (7), potem co dwa (5). Po ok 5 zaczęło mi się normować, do 12 było super (poniżej 100 włosów na dobę, odrosty). Teraz przy myciu wypada mi znów ok 200 włosów (myję co drugi dzień), przy czesaniu następne 50, w ciągu dnia też się sypią. Ma przepiękne łyse zakole z lewej strony, a włosy bardzo rzadkie z całej prawej strony. Szeroki przedziałek, który zaczął zarastać, znów się przerzedza. Z tyłu głowy też sytuacja się pogarsza. Ja wiem, że to nie jest najgorsza przypadłość na świecie. Tylko czasem żal, jak się słyszy, że to takie ważne, żeby kobieta miała ładne, naturalne, zadbane włosy... Nie martw się, Kasiu. U Ciebie na pewno będzie dobrze, więc nie panikuj! :) jtcn
-
;-) Nic nie szkodzi :-)
-
Niczego nie pomyliłam. Zamieściłam CYTAT wypowiedzi Ewci 37 z dnia 24.08.2006 z godziny 07:53, znajdujący się na stronie 58 tego topiku. Jak prawdziwy cytat, został umieszczony w cudzysłowie. Został zamieszczony, ponieważ znajduje się w nim przepis, o który pyta Też_Kaśka. Kaska77 to zupełnie inna osoba, choć do niej była pierwotnie skierowana wypowiedź Ewci37. O co chodzi w Waszych pytaniach?... ;-)
-
\" 07:53 Ewcia37 Od rana posyłam uśmiech i słoneczko dla wszystkich Widze,że nasza Kasia ,choć zakręcona,ale jeszcze do nas wpadła szczęsliwej podrózy Kasieńko i nie zapominaj o swoich łysowatych koleżankach I wracaj do nas uśmiechnięta i wolna od problemu włosowatego. Obiecałam wczoraj,że sprawdzę skład mojej miksturki ,a że nie mogłam rozszyfrować,bo to prawie ,jak kod da Vinci to poszłam do apteki i miły pan napisał mi skład polskimi literami i teraz go Wam przepiszę: Tinct.Arnicae , Tint.Capsici aa 20,0 , 2% spiryt.salicyl. Do 200 ml butelki z tym płynem ,jak juz pisałam wlewam 5 ampułek wit.PP,5 amp.wit.B6 i 10 ampułek biostyminy. Po wymieszaniu wcieram raz dziennie wieczorkiem. Poza tym 2 razy w tyg.stosuję odżywke wax i oczywiście łykam H-Pantoten -4 dziennie. Sama sobie popijam jeszcze pokrzywkę i uzywam szamponik i mgiełke Radical. czasem wcieram wode pokrzywową,ale nie codziennie. I wszystko. Ktos pytał jaki mam rodzaj włosków - mam suche ,sztywne i grube włosy ,które mogę spokojnie myc i myj e 2 razy w tyg.,a nawet i raz by wystarczyło,bo nie przetłuszczają mi się. Wczoraj przy wcieraniu wypadły mi dwa włoski.Aż nie moge w to uwierzyć,bo jestem przewrażliwiona ,gdyż jeszcze kilka naście dni temu moje wlosy fruwały i leżały wszędzie i aż się cieszyłam,ze mam słaby wzrok,bo przynajmniej bez okularów ich nie widziałam A przy wcieraniu wypadało mi zawsze z 50 włosków,potem to nawet ich nie liczyłam,bo nie chciałm się dołowac. Nie chcę zapeszać,ale jest poprawa. I choć straciłam chyba połowę włosów,to przynajmniej nie lecą! A to jest wielki powód do radości. Wszystkim Wam tego zyczę. Z nadzieja,że Komuś pomogłam ,bo zastosuje i tez mu pomoże - pozdrawiam Was dziewczynki i chłopcy. Będzie dobrze!!! Musi być!\" Strona 58 na tym topiku :-) Pozdrawiam, ściskając ciepło, jtcn :-) PS. U mnie całkowity nawrót wypadania, a w zasadzie sypania się włosów. Trudno. Szkoda tylko, że widzę, jak wypadają, wtedy mi ich bardziej żal.... ;-)
-
Kasiu, nie martw się, być może tylko u mnie jest taka reakcja. Bądź pozytywnie nastawiona i myśli dobrze. :-) Na wyniki wszelkich badań nigdy nie czekałam dłużej niż dzień... Ale fakt, robiłam w Warszawie w prywatnej przychodni. Część analiz hormonów robi się tylko w Warszawie i te próbki wysyłają właśnie tutaj - tyle, że to się zbiera raz na jakiś czas, potem analizuje, znów zbiera do wysyłki - i wysyła. Stąd te czasy. Zastanawiam się już, jakie włosy sobie sprawię - te zastępcze. Bujne rude loki? ;-) Tyle, że jak rozmawiałam z takim jednym, jakby to było, gdyby jego kobiecie spadły takie włosy w miłosnym uniesieniu, to usłyszałam, jak mówi z obrzydzeniem: \"o fuuuuj\"... ;-) Przynajmniej mam jasność, żadnych uniesień do końca życia! Ale skoro i tak nie mam męża, to przynajmniej nikt nie będzie ode mnie musiał uciekać, a dzieci nie będą musiały wstydzić się łysej matki. :-D (wiem, opowiadam głupoty, ale jakoś muszę zabijać to śmiechem...) Trzymajcie się ciepło, a Was niech trzymają się włosy! :-) jtcn
-
Cześć Kochane/i :-) Jak tam sytuacja? U mnie nawrót wszystkiego. Już było lepiej, już prawie normalnie - guzik, wszystko wróciło. Włosy już nie wypadają, tylko się sypią. Są wszędzie. I najwięcej jest takich cienkich, dość krótkich - czyli tych, które miały odrastać. Najwyraźniej nie mają życzenia mi towarzyszyć w dalszym życiu. ;-) Wszystkie wyniki są w porządku. Nie leczę się hormonami, nie biorę tabletek anty - nie mogę, zbyt duże zagrożenie rakiem. Za mną 13 zabiegów mezoterapii - nie wiem, chyba sobie juz dalsze odpuszczę, bo to nie ma sensu. Odżywiam się tak zdrowo, jak nigdy dotąd! :D Kochane! Mam nadzieję, że uda Wam się z tego wyjść, naprawdę. :-) Ja się zmęczyłam walką i odpuszczam. Tylko wkurzają mnie te lecące włosy, bo są upierdliwe. Na wyłysiałe miejsca staram się nie patrzeć. O, właśnie kolejny włos spadł na klawiaturę... Trzymajcie się ciepło - i dobrych Świąt, bo to już niedługo! :-) jtcn
-
Kochana, jestem przekonana, że jeśli uregulujesz hormony, to po kilku miesiącach także i włoski zaczną Ci odrastać. :-) Może chwilowo nie katuj ich zewnętrznie żadną dodatkową chemią. Moim skromnym zdaniem nie masz żadnego łysienia androgenowego - tylko sobie tym loxonem dodatkowo zaburzysz gospodarkę organizmu. Rzepa jest fajna, to fakt, tylko ciężko ją dostać. ;-)
-
Cześć wszystkim :-) Postanowiłam zajmować się problemem jak najmniej. Najlepiej wcale. Wypadają. A przez dwa miesiące było już tak dobrze... ;-) Goudus - odnośnie loxonu. Stosowałam ze trzy miesiące, włosy mi wtedy leciały jak oszalałe, potem przestały (ale oprócz tego używałam jeszcze czterech innych metod), za to nabawiłam się łupieżu i nadwrażliwości skóry głowy, z czym walczę już czwarty miesiąc. Odstawiłam i nie zamierzam wracać. Osobiście mam teorię, dlaczego wszyscy polecają loxon - no, bo tak jest najłatwiej. Najłatwiej jest orzec, że pacjent ma łysienie androgenowe (choć rzadko kto wykonuje biopsję, która jako jedyna może to potwierdzić) i kazać mu stosować jedną z dwóch jedynie znanych farmakologicznych substancji. To tak, jakby wszystkich chorych leczyć penicyliną. :-0 Powoli godzę się ze stanem rzeczy. Najwyżej. Życie nie może się obracać dookoła włosów, do cholery! No! :-) Nie wiecie, co mozna zrobić, żeby pozbyć się świądu? To jest jednak o wiele bardziej dokuczliwe niż samo wypadanie. W ogóle mam wrażenie, że od tych wszystkich specyfików moim włosom i głowie zrobiło się tylko gorzej. Są sianowate, delikatne i nie wiem, jak z nimi dojść do ładu. Może zacząć płukać w naparze z pokrzywy? Ściskam Was ciepło i życzę powodzenia w dalszej walce! Pozdrawiam, jtcn :-) (alias RzW ;-) )
-
Cześć Tak, stosowałam Kamiwazę. Nic nie dało. Cześć, Kaśka_77 :-D Mówiłam już, że znów zaczęły wypadać? ;-) A odrastają... tylko trochę pośrodku i z lewej strony głowy. Z prawej w ogóle, jest ich prawie połowę mniej niż z lewej (z której jest połowa tego, co kiedyś - ale paranoja :-D ) Już nie mam siły nad tym wszystkim płakać. Trzymajcie się ciepło - i niech włos będzie z Wami! :)
-
Hmm... Nie wiem, co na to odpowiedzieć, pewnie wiele/u z nas, tu pisujących, zadawało sobie to pytanie... Ja wiem, że od łysienia się nie umiera - ale w jakiś sposób taki problem może \"zabijać\" psychicznie... powoli... wyniszczać od środka. Nie zgodzę się, że milczenie na ten temat jest najlepszym rozwiązaniem! Twoja żona ma prawo wiedzieć i czuć, że razem z nią przeżywasz ten problem, że boli Cię to, że ona cierpi (a nie to, że \"zbrzydnie\", bo sam wiesz, że to bzdura) i że chcesz jej pomóc. Że chcesz, żeby czuła się lepiej i atrakcyjniej dla samej siebie - bo dla Ciebie zawsze taka będzie. Wszystkiego dobrego! :-) jtcn
-
Cześć :-) Dziś tylko do 24-latka :-) To wspaniałe, że tak bardzo martwi Cię to, co żona czuje jako wrażliwa osoba. Bardzo chciałabym, żeby ktoś się tak o mnie martwił... Cóż... Może kiedyś będzie mi dane... Rozumiem też Twoją żonę. Czasem sobie myślę, że to dobrze, że nikt się ze mną nie chce wiązać - bo przecież tak czy inaczej uciekłby, gdybym wyłysiała.... Bo też sobie gdzieś-tam założyłam, że to pewnie absolutny warunek jakiejkolwiek atrakcyjności - włosy. I chociaż rozum mówi, że wmawiam sobie bzdury - podświadomość robi swoje i samoocena niemalże czołga się, zamiast chodzić z podniesioną głową. :-0 Dopadają mnie też czasem myśli, że przecież może kiedyś będę skazana na perukę - no, i gdybym z kimś była, to przecież oglądałby mnie także bez niej. I co wtedy? Dramat... Bzdura. Mimo wszystko (też z nikim nie chcę rozmawiać o tym problemie) - chyba chciałabym, żeby ktoś o tym ze mną porozmawiał. Sam z siebie. Żeby mi powtarzał, że to jest zupełnie nieważne, bo nie kocha mnie wybiórczo, jako różne części, tylko jako mnie, całościowy byt. Żeby mi mówił, że skoro to dla mnie ważne, to będziemy z tym razem walczyć. Żeby mnie wspierał, po prostu. I podnosił, kiedy się załamuję. A co do przeszczepów. Różnie to wygląda. Czasem przyjmują się i jest nieźle, a czasem kończy się fiaskiem i bliznami. Nie ma reguły. Są zwolennicy i przeciwnicy. Są też metody alternatywne - na pewno słyszałeś o Klinice Handsome Man, może przejrzyj strony? Umówcie się? http://www.handsome.com.pl/ Jest naprawdę wiele sposobów na to, aby ludzie \"z zewnątrz\" nie wiedzieli, że mamy problem. Ale problem jest wciąż w nas. I jeśli my same/i mamy problem z jego akceptacją, to tym ważniejsze jest dla nas, żeby najbliżsi nas akceptowali... A Twoja żona takie wsparcie ma. Nie lekceważ siebie. :-) Pozdrawiam Was ciepło, justyna :-)