Mnie też mój zosatwił po 8 latach, powiedział, ze on sam już nic nie wie i nie radzi sobie i generalnie nie daje rady i takie tam pierdoły... szkoda gadać. i wiecie co mi pomogło> psycholog. 4 miesięczna terapia i jak ręką odjął. Jak szłam do psychologa i zaczynałam terapię , to mój psycholog musiał zmieniać swój sposób pracy, bo na każde pytanie o byłego lub związek płakałam jak bóbr i nie dało się prowadzić sesji, po prostu każda struna mi drżała, tak byłam załamana, oszukana, skrzywdzona i kompletnei sobie nie radziłam. Po 4 miesiącach sama zrozumiałam dlaczego tak się stało i że nie warto do tego wracać. Po prostu zrozumiałam dlaczego to zrobił i przestałam obwiniać siebie , a dodatkowo łudzić się, ze to miłość mojego życia. Wiem jak to boli okropnie, taki ból serca, że aż z bólu się zwijasz i żyć się nie chce i nie masz żadnej nadziei, ale przeszło i wam przejdzie, jak przestaniecie rozpamiętywać. wypłaczcie się, porozmawiajcie o tym i żyjcie dniemdzisiejszym i nie myślcie co wczoraj i co jutro, bo można oszaleć. Odnowić kontakty, wychodzić, spotykać się z ludźmi i będzie dobrze, a nawet lepiej!!! A doraźnie oczywiście nasenne, uspokajające, no i najlepiej przyjaciółka, co się nie znudzi Waszym klepaniem w kółko o tym samym.
Pozdrawiam złamane serca!!! są cudowne!