Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alexandria_123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. alexandria_123

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Ramona, niestety wszyscy mają rację. I rzeczywiście poznasz i się jeszcze zakochasz, na bank!!!!!! ale masz jescze czas, więc możesz sobie na razie popłakać :-)))) w końcu sama dojdziesz do wniosku, że się pogrążasz w czymś czego już nie ma. Wiem jestem brutalna, ale tak to jest. Mam nadzieję jednak, ze on Cię doceni i wróci, ale to może potrwać.tacy młodzi mężczyźni jak rezygnują ze związku, to po to, żeby jeszcze poszaleć, a to może potrwać jeszcze kilka lat... Amor - współczuję Ci serdecznie. Ale może wróci, skoro już troszkę narzeka.
  2. alexandria_123

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    No to rzeczywiście... świezynka. Proponuję deprim i inne takie.Boli i będzie bolało. Najlepiej jak możesz to wyjedź na wakacje na 2 tygodnie do jakiegoś innego kraju. Nie wiem jak inni uważają, ale moim zdaniem na litośc go nie weźmiesz, a to tylko pogorszy sytuację. Nawet jak go złamiesz, to wróci to Ciebie z litości, a potem znowu zostawi... takie życie przesrane... Jak mężczyzna kocha to na głowie stanie, zeby Cię odzyskać, a jak nie , to nic nie pomoże. Teraz musisz swoje odcierpieć, ale proszę nie wmawiaj sobie, że tylko on i on, bo czas Ci przcieknie między palcami. Mogę wiedzieć ile masz lat?
  3. alexandria_123

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Ramona, wiem, że Ci ciężko i postawiłaś na czekanie i kochanie go, ale wierz mi nie tędy droga. Facet najwyraźniej już sobie życie układa (nie mówię, że z kimś) , a Ty sama siebie pogrążasz. Dziewczyno, musisz wziąć się w garść. Kiedy on Cię zostawił, bo nie mogłam znaleźć? Jeśłi to jakieś 2 -3 miesiące to rozumiem - wrażliwe serce. daj znać, kiedy to się stało.. pozdrawiam Cię
  4. alexandria_123

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Mnie też mój zosatwił po 8 latach, powiedział, ze on sam już nic nie wie i nie radzi sobie i generalnie nie daje rady i takie tam pierdoły... szkoda gadać. i wiecie co mi pomogło> psycholog. 4 miesięczna terapia i jak ręką odjął. Jak szłam do psychologa i zaczynałam terapię , to mój psycholog musiał zmieniać swój sposób pracy, bo na każde pytanie o byłego lub związek płakałam jak bóbr i nie dało się prowadzić sesji, po prostu każda struna mi drżała, tak byłam załamana, oszukana, skrzywdzona i kompletnei sobie nie radziłam. Po 4 miesiącach sama zrozumiałam dlaczego tak się stało i że nie warto do tego wracać. Po prostu zrozumiałam dlaczego to zrobił i przestałam obwiniać siebie , a dodatkowo łudzić się, ze to miłość mojego życia. Wiem jak to boli okropnie, taki ból serca, że aż z bólu się zwijasz i żyć się nie chce i nie masz żadnej nadziei, ale przeszło i wam przejdzie, jak przestaniecie rozpamiętywać. wypłaczcie się, porozmawiajcie o tym i żyjcie dniemdzisiejszym i nie myślcie co wczoraj i co jutro, bo można oszaleć. Odnowić kontakty, wychodzić, spotykać się z ludźmi i będzie dobrze, a nawet lepiej!!! A doraźnie oczywiście nasenne, uspokajające, no i najlepiej przyjaciółka, co się nie znudzi Waszym klepaniem w kółko o tym samym. Pozdrawiam złamane serca!!! są cudowne!
×