Dziewczyny, dużo myślałam o tym topicu i chciałam przeprosić Was za swoje wypowiedzi. Ostatnio (chyba z wiekiem :-P) łapię się na tym, że sprawdza mi się powiedzenie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Wiem czym jest walka o dziecko, ale nie wiem jak to jest kiedy zawodzą wszelkie sposoby łącznie z ostatnią szansą jaką jest in vitro ani co się wtedy myśli; mam też ograniczoną wiedzę medyczną o procedurze in vitro, a już w ogóle o szczegółach, które mnie tak oburzyły, a istoty których nie znam.
Dążenie do posiadania dziecka to najnaturalniejsze pragnienie na świecie, do osób, które walczą o dziecko CZYLI DO WAS należy wybór drogi starania się jaką obiorą, zwłaszcza, że korzystacie z legalnych metod. Nie mi oceniać ich słuszność. Macie swoje rozumy, swoje serca i sumienia.
●
Życzę Wam powodzenia, będę zaglądać, ALE obiecuję nie zajmować głosu w sprawach, które mnie nie dotyczą - no chyba, że z gratulacjami ;-)
●
Jeszcze raz przepraszam za poje pochopne wypowiedzi.