Anam

piątek... spotkanie moich forumków z city :d wypiliśmy zdrowie młodych weselną od Belki ... było nas wyjatkowo dużo, przybyło kilka nowych osób ... i tak do ludzia ciągnie ludź... to ludź do ludzia musi coś czuć :D:D:d było wesoło i świątecznie... zapowiedzieli się do mnie na sylwestra... a tu zapowiadają prawdziwą zimę ...:D no to podmarzną, choć zapewne będziemy mieli coś na rozgrzewkę:P chcą ognisko na śniegu ... no i będzie...

odwiedziły mnie jemiołuszki sporą gromadką... z 50 szt:D atak na winogrona pozostawione na zimę i nic nie pozostało ale za to wiem jak wyglądają i co potrafią, potrafią działać zespołowo najpierw jedna potem pozostałe... trochę zamieszania i odlot... gałązki puste... jemiołuszki wyglądają sobie tak...śliczne są... http://www.futura.pl/galerie2/thumbnails.php?album=92

no to nie po kolei...:p nienawidzę ciemnicy i leczę dni do przesilenia zimowego, jeszcze tylko kilka dni i słońce zachodzące po złej :P stronie kępy brzóz wróci na stronę nadającą sie do życia i zacznie się wznośić po nieboskłonie... wczoraj miałam trochę słońca to i zapał do porządków chwilowo się znalazł ... no to wieczorem padłam:D jak sznita... :P dziś odwiedziłam jarmark świąteczny... ale poza miodem (jak zwykle)... i rzeźbą z lodu nie znalazłam nic do zachwytu no troszkę nastroju... a znalazłam malutką czekoladownię i goracą czekoladę z chili... połowa tego co w Krakowe a cena taka sama :P a z przygotowań światecznych... no to mam już przegryzającą się pomarańczówkę cytrynówkę Dome:D i pigwówkę... jutro pomyślę o imbirówce :D

hej hej witam właśnie tak Żagielku po świętach spodziewam sie samego dobrego... po prostu światecznego nastroju ma byc miło mimo wszystko... cokolwiek wszystko znaczy...:D ochota na sprzatanie hmmm ... też potrafię przeczekać...:P coś tam opowiem co u mnie... słychać może nie po kolei ale co tam...:D

jestem zapracowna, zaspana, zasapana w jakiś zmaganiach... nie mam siły nawet dyndać... Epopeja nawet nie wiem jak u mnie pięknie...i to nawet teraz... dnia za mało, jak mi oddadzą słońce to ożyję...:D

na kappane musimy poczekać do... nie wiadomo kiedy... Baski zaabsorbowane imieninowo...:D a ja wróciłam z małej imprezki barbórkowej... spotykamy się czasem w barbórkę ... pracownicy dawnego biura projektów kiedyś podlegaliśmy pod ministerstwo górnicze, bo projektowaliśmy kopalnie... kopalnie rud mam nawet stopień górniczy... wtedy już niewiele znaczył a teraz... nic pamiętam tylko, jak mi dawali dyplom i aplauz nieznanych mi obok siedzących starszych panów, a ja tam taka smarkula między nimi :P a teraz wciąż po tylu latach tak ciągle chcemy się spotykać... no i najlepsze, okazało się, że kolegi córka mieszka w tym samym bloku co moja w Wawie, ... teraz mamy nadzieję, że się skontaktują namiary dostały... :D jak ten garjdoł ziemski mały :P spokojnych snów desski

dla naszych kochanych Baśków moc życzeń z całego serducha... i dla wszystkich Dom nad Rozlewiskiem... strona ok 170...:) biografia Tatarkiewiczów tytuł \"Wspomnienia\" rok wydania 1979

Dziewczyny Żagielku to jakaś choroba zakaźna... ;) tez mam problemy z netem... :) tzn. nie mam wcale netu aktualnie... tepsa się popisała :P paranoja ... nie wiem na czy stoję... kalendarz po wielokroć tak... :D:D:D

Sedeczności dla andrzejkowego solenizanta Pana Andrzeja Żagielkowego i Żagielka oczywiście wieczorkiem idę na małą okoliczność imieninową, a teraz trzeba się doprowadzić do jakiegoś wyglądu :P Igana aktualnie też najchętniej czytam autobiografie zawsze będę pamietac jak wielkie wraznie zrobiła na mnie kiedyś bardzo dawno, biografia Teresy i Władysława Tatarkiewiczów, miała ogromny wpływ na moje postrzeganie życia, ustalenie piorytetów... a to fragment recezji tej książki, swietnie oddający sedno \'\'...Prawdziwie pogodna i pelna ciepla lektura! Najbardziej podobala mi sie olbrzymia pokora,jaka Szanowny Profesor mial wobec zycia,wobec losu.Z pewnoscia dzialo sie tak,dlatego, iz wierzyl w \"dobrotliwe rece Boskiej Opatrznosci\"...\" Rozprawę \"O szczęściu\" prof. Tatarkiewicz pisał pośród mroków niemieckiej okupacji. \"Wydać się może dziwne, że praca o szczęściu pisana była w czasach, gdy ludzi spotykały największe nieszczęścia. A jednak jest to zrozumiałe: bo w nieszczęściu więcej się o szczęściu myśli niż w szczęściu. I łatwiej znosi się złą rzeczywistość, gdy się od niej myślą do lepszej odbiega\" - napisał Tatarkiewicz w swych wspomnieniach. no to sobie pofilozofowałam ;) miłego dnia dla wszystkich, spokojnego i z radosnym obliczem... :D

Epopeja .. strzel se Yorka :D ja se w tej stolycy strzeliłam... :P fryzier miał być ... ze ho ho... jakiś super... dziecko zachwycone a ja no cóż, na pewno nie wyglądam lepiej... :P nie potrafię sobie dać rady z tymi włosami... chyba polecę do mojej wiejskiej fryzjerki na poprawki, już bym wolała yorka...:P przynajmniej fantazyjnie :D rozczarowałam się totalnie :(

Nie zdążyłam napisać o spektaklu spędziłam wspaniałe chwile… na musicalu w Teatrze Muzycznym „Roma” „Upiór w operze” Musical, na który czekałam kilka miesięcy okazał się zachwycający wspaniała scenografia, muzyka, młodzi wykonawcy wszystko do podziwiania i przeżywania sztuki na żywo. Polecam bardzo, a ponieważ spektakle grają praktycznie co dzień no to szansa obejrzenia ogromna, wprawdzie bilety wyprzedane do wiosny ale wiosna przecież niebawem... :D http://www.youtube.com/watch?v=74aSUyZ7Hrg&feature=related http://pl.youtube.com/watch?v=eOjb1zRb5AY&feature=related Isolda jakbym Cię widziała w orchestro'nie... wszystkiego dobrego z okazji tak pięknej i miłej rocznicy

a ja jestem dość zapracowana, a po pracy zmęczona, no bo to i ciemno i zimno... i do domu daleko... :( pracuję w firmie, która buduje sobie takie oto apartamentowce... www.apartamentypodgwiazdami.eu można sobie połazić po kątach :P... pracy dużo, dzień mija szybko i bardzo mnie to cieszy, niech mija... a wieczorami... liczę dni do końca roku, albo raczej do przesilenia zimowego, niech już przybywa dnia :D

co mnie nie zabije to mnie wzmocni... hmmmmm tylko po co .... :P jak były jakieś wątpliwości i problemy to droga do mnie krótka wystarczyło zapytać... zadzwonić... pogadać... po co podchody i gadki za plecami i wątpliwości, o których nawet nie wiem... no i pretensje, których nie rozumiem... to, co do meritum co do insynuacji... no comments no chyba, że komuś to poprawiło humor, to może warto było... ale według mnie nie było warto... :P

macham do Was niepodległościowo... :D spacer Krakowskim Przedmieściem w blasku słońca wykonany... :D na defiladę nie mam już czasu :( powoli szykuję skrzydełka do odlotu

jestem w tle... znaczy w wawie :P i nie mam chwilki :D teraz maska na licu no to złapałam la...pa ...:P a za moment kolejne wszelkiej różnorodności zajęcia... no i...juz wołają pozdrawiam płot czule...

aaaaaa no tak.... to u mnie nie dzieje się nic... ale tartak pozajmowany pilnymi sprawami wielkiej wagi...:D

jeśli dziś wtorek... to (nie) jesteśmy w Belgii...:P tydzień mija szybko... jeszcze tylko parę chwil... i dłuuuugi weekend z wieloma atrakcjami a potem to już prawie połowa listopada... ale i tak nie dzieje się nic ... jakby to powiedzieć...:P Czy zdanie okrągłe wypowiesz, Czy księgę mądrą napiszesz, Będziesz zawsze mieć w głowie tę samą Pustkę i ciszę... Zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum, Wódka w parku wypita Albo zachód słońca Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje sie nic I nie stanie się nic aż do końca ... tralalalala... no to wesołego...wieczora... gdybym wybierała hmmmmm to wybrałabym sukienkę nr 1807 lub 333... :D

mam dziś białe winko chleb i wino podstawa żywota chętne ... prosit

oraz jesienne nastroje moje http://images40.fotosik.pl/25/4638953d60c412ef.jpg http://images45.fotosik.pl/25/14409e7650b6f40d.jpg oraz chlebek na zakwasie rozanowym, bez konserwantów, polepszaczy i innych psujów smaku http://images36.fotosik.pl/25/944f71b7c2d9975f.jpg http://images44.fotosik.pl/25/a98496ca217f255d.jpg http://images27.fotosik.pl/289/b81c3032d7386f78.jpg rano jedziemy do rodziny mm... po raz pierwszy mamy kogoś z najbliższej rodziny... a w zeszłym tygodniu zmarła nagle moja kuzynka, z którą się bardzo przyjaźniłam w młodości...:( ech życie, nie ma się co rozwodzić nad nieuchronnością losu... z drugiej strony pamiętam jak bardzo 'rozrywkowo' było realizowane to święto u rodziny mm... ale to już stare dzieje :) a może lepiej jak Cyganie, festyn na grobie :D w czewie jest pochowany król cygański i tak tam świetują na smentarzu... robią imprezę, prawie jak kiedyś u mm, ale ja wtedy byłam smarkata i mnie to dziwiło, dziś trochę inaczej na to patrzę... życie weryfikuje wiele poglądów

ma mkilka zdjęć bezczelnego kociarstwa...:P Kotek mój w koszyczku :D rozpanoszył się na dobre http://images48.fotosik.pl/25/1044157aaa73666a.jpg http://images36.fotosik.pl/25/63df244e75151d9a.jpg http://images29.fotosik.pl/289/9e692a5922babfca.jpg

Chmielewską czytałam z upodobaniem... bo wiele jej z opowieści jest wziete z życia biura projektów... a było z czego czerpać ... a najbardziej podoba mi się jej powiedzenie... \'...że bardzo przydałaby jej się żona...\'\' do obsługi życia codziennego...oczywiście :P Rozana a i mnie chlebek na rozanowym zakwasie dziś upieczony pachnie :D i zaopatrzenie pościelowe poczynione, bom zapomniała zupełnie Ci donieść :D miłego dnia...

ciepły dzień rozleniwił... a w kwestii muzy... i muzyki to od pół roku mam bilety na musical...\"Upiór w operze\" czekam cierpliwie jeszcze tylko 10 dni... i popadnę w nastrój...:D czy zauważyłyście jakie burdello robi sie naszej kaffe...:P reklamy rosna jak ...hmmmm ....grzyby po deszczu ....ciepłym...:P gdzie nie spojrzysz tam niechciana reklama... a kije czekają przy drzwiach na wolny weekend... kiedyż ach kiedyż... a gin z tonicem... miam....:D polać???...:D

słońce świeci... pięknie jest na świecie... szczególnie za oknem... Dollocie... to koszmar, rozumiem ze zgłaszasz do usunięcia szkody, ale takie sprawy są bardzo trudne dla wszystkich stron, a Ty biedna pośrodku wracam do pracy, na szczęscie mam tak dużo różnych zajęć, że nie wiem kiedy mija dzień i to mi pasuje.... byle do wiosny... liczę dni i minuty ... i dużo tego :P

jestem zbulwersowana i wkurzona na maxa... dziś do naszej bardzo zaprzyjaźnionej znajomej zadzwonił facet podał się za mojego brata (brat mieszka 400km stąd) i poprosił o pożyczkę kilkanaście tys. na samochód... że niby jest tu w pobliżu i mu zabrakło... na szczęście nie doszło do wyłudzenia, ale mnie głównie zastanawia fakt skąd wiedzieli o nim, dawno tu nie mieszka, a i u znajomej nie był chyba z 15 lat... jak i skąd się dowiedzieli o takiej znajomości... to nie jest najbliższa rodzina... jestem cała zdenerwowana, teraz się zastanawiam kto i kiedy mnie szpieguje i w jakim celu... a naszą inną znajomą starszą panią, udało się im w podobny sposób oszukać kilka lat temu, \"metoda na wnuczka\" straciła kilka tysi... no i tyle złych wieści... reszta może... może... będzie weselsza... :P