-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anam
-
A jak wiadomo, biedronki 2010 niedługo czas rozpocząć... hmmm... czekam tylko jak lody puszczą...
-
czy jeszcze się załapię na 1000
-
jak wrócę to pewnie 1000 wystrzeli już się cieszę :D bywajcie głos dobiega z boru...
-
ide na wieczór kolędowy w ciemny las śniegiem zasypany ide dzierżę w dłoni przyszły grzaniec wolałabym z Isolda na prawdziwki ;) no ale pocieszam się, że Isolda i tak mi zazdrości tego że zaraz bedę się slizgać w sniegu i wpadac w zaspy :D kolędujmy wszyscy w raz bo juz na to przyszedł czas
-
grzyby teraz no tez pomysł a co tam znajdziecie ;)
-
wczoraj tez poszłam spać ze złości że nikt nie zagości nie zaprosi tylko każe się wynosic ... precz... stukam pukam noc głucha była
-
nawet na ciepłej wyspie na A... a własnie sprawdziłaś wszystkie... A i H...
-
Mastaba zapalenie oskrzeli nigdzie nie jest przyjazne nawet na wyspie...
-
ale ciepła, taka parna... gdy ziemia pragnie ddżu...
-
a mi się dziś zamarzyła ciepła ulewa... ;)
-
Epopeja tez mam łopatę... dyryguj...
-
http://www.jedlinski.pl/glogg/ glogg popijam tez rozgrzewa niezle :D
-
http://www.jedlinski.pl/glogg/ polecam glogg... tez rozgrzewa :D
-
Zafira, grzaniec jak najbardziej na miejscu :D uda czy się nie uda ... kiedy się uda
-
czwarta próba i wszystkie udane .............. po czasie
-
chyba za tym nie nadążam :P zbieracie siły po świętach... ja owszem młode wszystkie z całą grupą znajomych wyjechały na narty a że odbyło się to nocą z naszego domu... to chyba jeszcze nie bardzo kojarzę... powoli zabieram się do codzienności
-
pukam pukam nie wpuszczaja...
-
pukam pukam nie wpuszczaja...
-
hello hello jest tam kto...
-
a jak wpuszcza to za późno :(
-
a jak wpuszcza to za późno :(
-
... Podobno jest gdzieś ulica A podobno jest gdzieś ulica lecz jak tam dojść? którędy? ulica zdradzonego dzieciństwa, ulica Wielkiej Kolędy. Na ulicy tej taki znajomy, w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie, stoi dom jak inne domy, dom, w którym żeś się urodził. Ten sam stróż stoi przy bramie. Przed bramą ten sam kamień. Pyta stróż: "Gdzieś pan był tyle lat?" "Wędrowałem przez głupi świat". Więc na górę szybko po schodach. Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda. Przy niej ojciec z czarnymi wąsami. I dziadkowie. Wszyscy ci sami. I brat, co miał okarynę. Potem umarł na szkarlatynę. Właśnie ojciec kiwa na matkę, że już wzeszła Gwiazda na niebie, że czas się dzielić opłatkiem, więc wszyscy podchodzą do siebie i serca drżą uroczyście jak na drzewie przy liściach liście. Jest cicho. Choinka płonie. Na szczycie cherubin fruwa. Na oknach pelargonie blask świeczek złotem zasnuwa, a z kąta, z ust brata, płynie kolęda na okarynie: Lulajże Jezuniu... mój kiedyś wieszcz...