GucioB
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Witam słonecznie! :) Jak tam Wasze odchudzanie po Świętach? :) Ja szczerze mówiąc, mimo że się pilnowałem, to i tak pofolgowałem. A co tam raz na jakiś czas można, wiedząc że zaraz po tym wraca się do reżimu dietowego. Zreszta folgowanie dotyczyło raczej spróbowania świątecznych potraw i ciast, niż jakiegoś wielkiego obżarstwa. A co najważniejsze efektów in minus w pasie i na wadze brak. Tak więc po sześciu tygodniach DC oraz 1,5 tygodnia diety 1000 kalorii waga wskazuje -10 kg. Końca co prawda nie widać, ale dobrze to rokuje na przyszłość, zwłaszcza że ochudzam się długoterminowo ;). Ładna pogoda, słońce i ciepło na dworze sprzyja dbaniu o linię, więc i Wam i sobie życzę dalszych sukcesów. :) I przede wszystkim nie załamywać się - najczęściej krótkimi - niepowodzeniami, głowa do góry, waga w dół i będzie dobrze!
-
Hej, bez załamek! Wiosna się rozpędza, człowiek ściąga zimowe ciuszki, to i pokazać wypada, że się zrzuciło to i owo. A warto się męczyć! Naprawdę! :) Zostały mi dwa dni mieszanej, w sumie 6 tygodni DC. Schudłem prawie 10 kg i około 6-7 centymetrów w pasie. Miałem i chwile załamania (ciągłe myślenie o jedzeniu), czy osłabienia i bóle głowy (piłem więcej wody wtedy, tak jako polecano) i wytrwałem. Oczywiście mogłoby być więcej (a raczej mniej ;) ) kilogramów, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Od poniedziałku dieta 1000 kalorii, a już teraz widzę, że będzie problem z wypełnieniem. Chlebek wasa, chudy twaróg, wędlina drobiowa, ogórek, pomidor, rzodkiewki, chude zupy, pieczone w folii mięso kurczaka, czy ryba z warzywami, do tego mnóstwo wody, to moje menu na najbliższe miesiące. Do słodyczy i alkoholu mnie nie ciągnie, jak mnie złapie chęć na podjadanie to piję wodę. Znajomi się już przywyczaili i nie namawiają. I tak to się pozytywnie rozwija. Także wierzcie mi naprawdę warto się pomęczyć te kilka tygodni, aby czuć się młodszym, zdrowszym, piękniejszym (;) ) z pesrpektywą dalszych sukcesów w gubieniu kilogramów. Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałośc, WYTRWAŁOŚCI!! :)
-
Witam Wszystkich! :) Właśnie jestem po 5 tyg. DC, 3 ścisłej i 2 mieszanej. Waga na poziomie -8, czyli tyle co po ścisłej, ostatni stoje w miejscu :(, choć czuje po ubraniach, że w pasie coraz mniej. Za tydzień przechodzę na dietę 1000 kalorii i już teraz wiem, że dam radę :), bo nic mnie nie ciągnie do dawnych obżarstw itp. Staran się właściwie odżywiać, pić dużo wody i w ograniczonym stopniu ruszać. Wiosna za oknem temu sprzyja. Ogólnie dzięki diecie mam strasznie dużo pozytywnej energii. Z plusów jeszcze mogę wymienić mieszczenie się w kolejne ubrania sprzed diety. Wygląda na no, że wczesną jesienią na szczęście nie będę musiał kupować nowego garnituru na ślub Kolegi, bo zmieszczę się w stary, a prawie nie używany. Najbardziej zadowolona z mojego odchudzania jest moja Kobieta, wegetarianka :), bo wreszcie jem to co ona. ;) Pozdrawiam wiosennie.
-
Witam, Yael, z tego co ja wiem, herbatki smakowe odpadają. Szczerze mówiąc ja niczego nie dodawałem do zupek/napojów, żadnego mleka, czy kefirów. Jadłem/piłem takia zwyczajne. ;) Dziś drugi dzień mieszanej, po trzech tygodniach -8 , oczywiście mogłoby być więcej, ale i tak jestem baaardzo zadowolony. Mam nadzieję, że zanim skończę kolejne 3 tyg. diety, to spadnie mi może tak w sumie ze 12 kg. A później 1000 kalorii przez dłuuuugi okres. Ogólnie bardzo pozytywne mam nastawienie, także przez efekty - widać i czuć przede wszsytkim, że waga spada. Wczoraj miałem dzień próby, bo niby w pracy, ale poza jej rzeczywistym miejscem wykonywania. Do godz. 17 na dwóch kawach jedynie, ale nie ciągneło mnie do jakiegoś podjadania. Za to popołudniem i wieczorem było ciężko w krótkim czasie wchłonąć 3 posiłki i 2 l wody ;) Grunt to się nie poddawać! Trzymajcie się! :)
-
Ze strasznej ;) 114, wzrostu mniej więcej Twojego. Ehh, gdybym był Twojej wagi... Chce zejść do 80-85 do końca roku, ale spokojnie aby się to na zdrowiu nie odbiło itp.
-
Witam nowych i starych również dietowiczów ;) Kończę 3 tydzień ścisłej (zostały mi dwa dni), na wadze -7 i dwie dziurki w pasku mniej. Ogólnie pozytywnie, choć mogłoby być więcej... Od poniedziałku wchodzi jeden niskokaloryczny posiłek i szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać, np. zapiekanej ryby z warzywami :D, oby się pilnować i nie przesadzić. Miałem ostatnio trochę stresów w pracy i myśli gdzieś tam błądziły, aby po staremu rozładować stres snickersem itp., ale nie dałem się. Są inne prioryterty :) Trzymam kciuki i życzę powodzenia :]
-
Witam wieczornie :) ... a u Gucia... chwilowy kryzys, bo waga stoi w miejscu. Nie wiem dlaczego. Pewnie to \"zatrzymanie wagi\". Jutro zaczynam ostatni tydzien ścisłej i szczerze mówiąc bardzo na niego liczę, później 3 tyg. mieszanej i basen. Tak sobie myślałem, że gdyby później ciągnąć na maksymalnie 1000 kalorii i do tego ten basen, może rower, to do końca roku uda się zejść do 80-85 kg, co już dałoby wynik liczony w kilkudziesięciu kg. Zobaczymy... Niech już wiosna przyjdzie, to warzywek świeżych będzie więcej :D Aha, woda mój wróg! ;) Już nie mogę na nią patrzeć. Naszczęście nie ciągnie mnie do normalnego jedzenia i mimo różnych pokus nie daje się. Za tydzień w poniedziałek 1 poważny test... muszę się zmieścić w najlepszy garnitur na ważne spotkanie. Ostatnio był problem, ale w końcu to było parę kilogramów więcej temu. :D Trzymam kciuki za Was.
-
Dużo pracy, mało czasu to i pisać nie ma kiedy ;) U mnie chyba nastąpiło zatrzymanie spadku wagi, bo przez cały tydzień ubył jedynie 1 kg, łącznie -5, więc i tak chyba nieźle ;). Dobrze się czuję, o jedzeniu nie myślę, do wody się przyzywczaiłem, mieszana za 9 dni... :) W sumie żadnego celu w postaci konkretnych kilogramów nie mam. Poprostu zrzucić jak najwięcej się da i utrzymać to jak najdłużej. No może jeszcze wbić się w spodnie, które sporo się nie dopinały na brzuchu swego czasu. :D Na szczęście weekend na spokojnie, żadnych imprez i smakowitych zapachów wydobywających się z kuchni. Drogie Panie, też macie tak, że wpadacie w wir... przymierzania ciuchów zalegających szafy, szafki i szafeczki? :D
-
Ehh, nie lubię poniedziałków... Ale chociaż się o jedzeniu nie myśli. Lercia, podobno silna wola to podstawa ;), więc trzeba ją ćwiczyć. Po tygodniu DC na wadze -4 (czyli tyle co w piątek), myślałem, że po weekendzie może jeszcze z kilogram spadnie, ale i tak jestem zadowolony. Walcze dalej. Narazie najważniejszą optycznie oznaką diety jest to, że \"boczki\" mi się przestały wylewać ze spodni, jeszcze tylko mniejszy brzuch i będzie ok. ;) Wreszcie spokój wśród znajomych i kolegów, głównie w pracy. Tak to zazwyczaj przy odchudzaniu 4 na 5 osób się dziwnie patrzyło, a teraz jest argument, że to głównie ze względów zdrowotnych :) (przecież o mniejszych ciuchach, lepszym samopoczuciu, czy wyglądzie zewnętrznym nie muszą się orientowąć ;) ). Pozdrawiam i życzę... szczuplutkiego tygodnia. :)
-
Witam Panie, Właśnie wstałem :D , było super, najważniejsze że te wszystkie dobre jedzenie, smakołyki, kolorowe napoje, czy alkohole nie robiły na mnie żadnego wrażenie. Wypiłem wode, poprawiłem kawą bez cukru i wytrzymałem. ;) Drugą ważną rzeczą jest to, że według wagi już -4. O, jak luuuuźno... ;) Dziś dopiero 6 dzień, więc walczę dalej. Życzę wytrwałości :)
-
Nie no, nie pozwolę by impreza rządziła moja dietą ;) Też biorę wodę, a dla \"bezpieczeństwa\" pobędę krócej niż zazwyczaj. Znajomi się przyzywczaili, że pół życia się odchudzam (a drugie pół tyje :/), więc zrozumią i nie będą nalegać. Miłego weekedu i powodzenia.
-
Cecylia, pije pije, tylko już mam powoli wodowstręt ;), pije raz ciepłą, raz zimną, ale i tak jest ciężko. Ale są tego efekty, dziś -2 i przede wszystkim zdecydowanie luźniej w pasie. Ciężki będzie weekend, bo jest mecz i impreza, a to niestety \"namawiacze\" do złego. ;) Zawiziąłem się, więc będę twardy. ;) Pozdrawiam coraz szczuplejszych :)
-
Witam, Za mną 2 dni. Spadek wagi około 1,5 kg, chyba że kłamie moja waga łazienkowa. ;) Napewno luźniej trochę w spodniach. Z minusów dretwienie nóg. Zaparć brak. Ogólnie dobrze się czuję i mam energię na kolejne dni. Musi być dobrze. :)
-
Dzień dobry o poranku, Pierwszy dzień za mną. Nie jest źle. Wyczytałem, że ketozę poznaje się po ciemnym moczu, ale występuje około 4 dnia. U mnie już dzisiaj, rozumiem że to nic złego? Pozdrawiam i życzę wytrwałości. Miłego dnia, G.
-
Gabriela, taką mam nadzieję - co do spadku wagi - bo się \"trochę\" tego uzbierało... Pół dnia za mną, jeść się nie chce, ale ciągle o jedzeniu myślę. Mam nadzieję, że to się z czasem zmieni w psychice. Najtrudniej chyba będzie w weekendy, bo wtedy więcej czasu w domu spędzam. Trzeba wymyślić jakieś dodatkowe zajęcia na ten czas. :)