Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ooTAMIoo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. onaona12 Twój tata opuchnięty jest od przepicia, co do marskości , takie rzeczy wyszłyby w badaniach (czy jest żółty, itd ) W tym momencie nie ma to znaczenia. Droga onaona12 Twój tata w stanie jakim jest obecnie : nie chce iść do lekarza, pije i wszystko tłumaczy wymówkami, niestety Ty nie możesz zrobić nic-nie zburzysz prośbami czy krzykiem fikcji jaką on sobie wybudował przez lata picia. Prawda jest taka, że nasi bliscy popełniają powolne samobójstwo, a my na to patrzymy-to boli strasznie. Poniżej wklejam tekst z jednej ze stronek, jedyne co może zadziałać to brak akceptacji na jego picie, Wiem bo dopiero miesiąc przed śmiercią mojej mamy udało mi się tak postępować by dać jej odczuć że ma ogromny problem z alkoholem.Mówiłam że ją kocham itd ale dopóki nie pójdzie na leczenie ja z córką przychodzić do niej nie będę...i tak było zachodziłam po to by podać leki i szłam z powrotem, po dwóch tygodniach napisała oświadczenie o prośbę na terapię...nie zdążyła : ( Trochę tak jak z dzieckiem, ostrzeżenie a potem konsekwencja ( oczywiście to jest osoba dorosła) i trzeba to mówić SPOKOJNIE, STANOWCZO, PATRZĄC W OCZY- informowanie naszej bliskiej pijącej osoby o naszych decyzjach jest bardzo trudne-stresujące bo musimy się tego co powiemy konsekwentnie trzymać. Uwierz mi tylko to pomogło bo jestem alkoholiczką Jak pomóc alkoholikowi ─ wskazówki dla osób bliskich Pomaganie mu to zadanie na lata, a nie na jedną rozmowę. Nie licz na to, że on się zmieni radykalnie pod wpływem jakiejś Twojej jednorazowej interwencji. Czyny znaczą więcej niż słowa – jeśli chcesz, aby on coś zrozumiał, musisz do swoich słów dołączyć działanie, a swoje nadzieje budować na tym, co on robi, a nie na tym, co mówi. Nie naprawiaj tego, co zepsuł przez picie – nie tłumacz przed innymi ludźmi, nie lecz mu kaca – pozwól mu doświadczyć bolesnych konsekwencji picia. Działaj konsekwentnie – jeśli powiedziałaś, że coś zrobisz, zrób to, jeśli nie czujesz się na siłach, to nie mów, że zrobisz. Pamiętaj ─ nie masz żadnego argumentu, który byłby mocniejszy od jego chęci napicia się.
  2. załamana1983 sama podniesiona bilirubina nie jest groźna...nie jestem lekarzem i nie chcę się mądrzyć, ale podniesioną bilirubinę mają kobiety w ciąży i noworodki, także nie martw się jak będzie nieco wyższa.Jak Twoja mama dostanie leki na wątrobę spytaj czy nie obciążają za mocno nerek, albo o coś osłonowego, co jest skuteczne. Pierwszym razem jak przyjęli moją mamę na oddział najbardziej bali się o nerki, bo wątroba wymagała już dożywotniego leczenia i diety. Jak dostawała kroplówki nerki poprawiły się, natomiast po wypisie do domu brała po 5 tabletek, podejrzewam że na jedno pomagały, a na drugie szkodziły. Lekarze traktują z góry osoby chore na alkoholową marskość (chociaż nikt nie był nieprzyjemny dla mojej mamy-nie przy mnie) to ja wychodzę z takiego założenia że trzeba przy lekarzach trochę pochodzić, wtedy oni widzą że nasi bliscy to nie ktoś z ulicy-samotny,opuszczony, ale osoby które są wartościowe, że my-rodzina się o nich troszczymy... Jak pierwszym razem przyjechało pogotowie do mojej mamy,a Ona odmówiła pomocy, lekarz jak tylko wszedł powiedział " no wodobrzusze ma i co z tego? " potem dodał że niepotrzebnie dzwoniliśmy po nich i że blokujemy karetkę. Ale się zjeżyłam...powiedziałam że ja nie jestem lekarzem a on ma ratować życie, że ja nie wiem co jemu zagraża a co nie. Po tym rozmawiał normalnie...Z resztą co ja się rozpisuję nie trzeba mieć alkoholowej marskości, żeby lekarze traktowali pacjenta z góry. Napisz załamana1983 jak po wizycie u lekarza? Jak Ty się czujesz?
  3. załamana1983 jak czuje się Twoja mama, poszła do lekarza? jarkajarka06 czuję podobnie jak Ty, dałabym wiele by móc znowu zobaczyć się z mamą....nawet ten ostatni okres gdy była leżąca i wymagała stałej niemalże opieki.Nawet gdy piła wiedziałam, że będzie w końcu ten dzień, gdy będzie trzeźwa.... Brakuje mi Jej Okropnie!!! :( gość- nikt tu nikogo nie zasmuca, to są historie prawdziwe, dokładnie opisane nasze przeżycia, i losy naszych bliskich...Moja mama dokładnie 49 dni przed śmiercią zmieniła się i była sobą...taka kochana, żartowała, rozwiązywała krzyżówki-czego dawno nie robiła... I JAK PISAŁA załamana1983, "nadzieja umiera OSTATNIA". Ja nie weszłam na te forum, by przeczytać wyrok na mamę...chciałam znać prawdę o tej chorobie- i jasne jest że oczekiwałam czego innego. Ale dzięki temu co tu jest napisane jeszcze bardziej cieszyłam się każdym dniem spędzonym z mamą, doceniałam każdą chwilę, nawet tą najkrótszą. Gościu opisz siebie, nie krytykuj może coś Cię trapi? Opisz...A chyba jesteś na tyle inteligentna/y by wymyślić jakiś pseudonim :) Pozdrawiam
  4. kochana załamana1983 A jednak coś się zmieni..., cieszę się, że Twoja mama zgodziła się na pójście do lekarza. I nadzieję trzeba mieć ...zmarła bliska mi osoba, ja nadal mam nadzieję. Pozdrawiam Cię i jeśli mogę : powiedz mamie,że jesteś z niej bardzo dumna z tego, że idzie do lekarza.
  5. natka987654321 Ślicznie opisałaś mamę " gołębie serce"
  6. załamana1983 jestem z Tobą... Moja mama nie żyje 3 tygodnie, miała bardzo podobne objawy co Twoja, (oprócz krwotoków z nosa )...potem przestały pracować nerki (świadczyły o tym opuchnięte nogi)-robili dializy.Wszystko potoczyło się strasznie szybko...Jak przyjechało pogotowie, lekarz powiedział,że jeśli moja mama nie będzie się leczyć to nie przeżyje miesiąca...od tamtego momentu (02.11.2013)-NIE PIŁA, NIE PALIŁA, brała leki, leczyła się..... a mimo to zmarła po miesiącu (19.12.2013)... ..a ja...chodzę do pracy, zajmuję się córką, ...a potem sprzątam u rodziców w domu,wszystkie zakamarki-dokładnie, przeglądam rzeczy mamy, rozmyślam o niej-o tych trzeźwych chwilach, przy tym czasami płaczę i powoli godzę się z tym,że Jej już po prostu nie ma. załamana1983, ...przepraszam, aleTwoja mama umiera, zrobiłaś wszystko co możliwe, żeby ratować swoją mamę. Jesteś kochaną córką,tak bardzo się o Nią martwisz. jeśli się nic nie zmieni( a to już nie zależy od Ciebie )...Ty jedynie będziesz mogła Ją godnie pochować...
  7. http://sannastolatka.wrzuta.pl/film/2mZNO7LLN7h/matka_alkocholiczka Moja MAMA zmarła, 19.12.2013 Byłam przy niej do końca. Przyjechał także tata, brat,dziadek, jej siostry...byli w szpitalu, a Ona nie była sama. Po cichutku usnęła. Nie cierpiała. Umarła godnie, nie piła, nie paliła, W te ostatnie dni od 2.11.2013 dbała o siebie. Kremowała sobie twarz, dawała bym jej rozczesywała włosy ( czego nie lubiła). Na pogrzebie było dużo osób, przyjechała rodzina o 4 godziny drogi od nas, po to by pożegnać moją mamę. A Ona dzień przed śmiercią, gdy wieczorem cierpiała z bólu powiedziała w pół śnie " -Jutro "...i tak było, zapadła w sen śmierci... Kocham i jestem dumna z mojej Mamy, pomimo tej zdradliwej choroby...choroby, której ceną jest życie. ... w Bogu mam nadzieję, w Jego obietnicach...
  8. bezradna82 Dziś zapewne mija Ci 16 dzień nie picia, tak myślę. Jesteś na dobrej drodze, malutki krok do przodu. Każdy kolejny dzień bez alkoholu jest sukcesem. Ja mam tych dni 1390, pierwsze dwa lata liczyłam dzień po dniu. Dziś dzień od kiedy nie piję, jest dla mnie datą bardzo ważną, bo przypomnia mi moment w którym przestałam walczyć z alkoholem.Poddałam się, poprosiłam o pomoc i trafiłam w ręce specjalistów.Ci co walczą przegrywają. O terapii wspomniałam na stronie 44. Droga bezradna82 ja niestety kciuków za Ciebie trzymać nie będę, bo wszystko zależy teraz tylko i wyłącznie od Ciebie Co nie znaczy że noga się nie powinie, bo może i tak być. Nie sztuką jest upadać ale sztuką jest się podnosić ( kiedyś coś takiego usłyszałam i jest to mądre ) Życzę Ci jutro dnia 17-stego, a sobie 1391.
  9. jarkajarka06, DZIĘKUJĘ! Naprawdę w tych chwilach jak ważna jest świadomość tego, że są na świecie takie osoby , które poprostu rozumieją, nie oceniają nie wystawiają opinii. Z moją mamą jest źle, nerki nie pracują, bilirubina rośnie, wczoraj do południa spała non stop, a wieczorem kręciła się z bólu.nie mogła się ułorzyć. Serce mi krzyczy, że gdyby przestała pić, wtedy kiedy stwierdzono marskość, gdybym ja zdawała sobie sprawę z następstw, gdyby ona , gdyby i gdyby...Stop. Dziś jest tak jak jest. W Biblii jest napisane Objawienia/Apokalipsa rozdział 21,werset 4: "I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To co poprzednie przeminęło"\ do gonia84, Miałam to samo, mamy nie było jak się wnuczka urodziła, w święta jak jeszcze obchodziłam , też była pijana. Albo jak byłam nastolatką jak ja nienawidziłam tych awantur i krzyków.Modliłam się o ciszę...płakałam do lustra i pytałam Boga dlaczego mnie tak ukarał. Ale to nie Bóg,a mamie wybaczyłam i nie mam do niej o to żalu, i mi jest przez to lżej. Przeczytaj proszę mój wcześniejszy wpis...alkoholik to osoba chora, nie robi celowo, nie planował swojego życia z myślą..."Dobra zacznę pić, i zniszczę szczególnie bliskie mi osoby, zepsuję wszystko, w tym święta." , a tak nie jest. Pozdrawiam i trzymaj się. Na koniec dodam że w tym roku zmarł mój znajomy, co prawda starszy, nie pił 10 lat, chodził na AA. I wystarczyło że raz po tych 10 latach bez alkoholu, sięgnął ten jeden jedyny raz...ostatni. Ja nie piję 4 lata i tak naprawdę przy tej chorobie dopiero 15 minut po śmierci będę mogła stwierdzić że mi się powiodło. Czuję sie wolna , ale mam ograniczenia, które pomagają mi trzymać się zdala alkoholu, co nie jest łatwe. A myśli są różne np. Może ja tak do końca nie jestem alkoholiczką, albo tyle lat nie piję może mi przeszło... i jeszcze parę takich i po mnie, najgorszy jest ten wewnętrzny doradca :) trzeba go pilnować Póki co idę do mamy. Pozdrawiam cieplutko i trzymajcie się, jestem jedną z tych co rozumieją :)
  10. nika0404... Z całego serca dziękuję Ci za to,że pojawilas się raz jeszcze na tym forum i ten spokój z jakim piszesz... Jestem przy mamie , kremuję Jej dłonie, podaję leki. Jutro ma robione USG. Dzisiaj stan bez zmian. Teraz śpi...jak była pijana chciałam -żeby spała, a teraz boję się ,że już się nie obudzi.
  11. do gość : Zadałeś 2 pytania i od razu widać, że błądzisz po internetowych forach. Ale odpowiem na Twoje jedno pytanie : Tak piłam w ciąży...-Skandal no nie? Do pytania drugiego się nie odniosę . Radzę sobie, bo czy jest inne wyjście, każdy tutaj sobie JAKOŚ radzi,jak tylko potrafi i dziękuję za zainteresowanie. Natomiast do tych co mnie rozumieją. Mamaie spadło ciśnienie, dziś miała 60 / 30, podają Dopaminę 7 ml/h. Jest świadoma, chociaż dziś bez przerwy płynęły Jej łzy z oczu-bocznymi kącikami. Czy to jakiś objaw. Jak pytałam czy płacze, zaprzeczyła. Zauważyłam też lekko opuchnięte nogi, pewnie od nerek. Jest mi bardzo smutno.
  12. ...cd...Tak samo jak cukrzyk nie chce być chory na cukrzycę i pilnować insuliny, tak samo nikt nie chce być alkoholikiem, ale tak jak każda choroba działa bardzo podstępnie, pijesz najpierw na imprezach, ze zajomymi , przy okazjach, potem tych okazji jest coraz więcej, i więcej następnie pijesz w samotności, bo trzeba sobie ulżyć, i tak powoli alkohol staje się jedynym celem życia. Tyleże w tyn momencie są w głowie argumenty na to że wszyscy i wszystko jest nie tak poza alkoholem ( tak zwana podwójna osobowość ) Prośby, groźby, błagania o nie picie... to tak jakby dziecku tłumaczyć, że cukierki są niezdrowe...sami o tym wiemy i co z tego ???? 5 lat temu wiedziałam że jest ze mną źle, płakałam i piłam kolejny rok. Uwieżcie to był koszmar. A ile razy gdy wytrzeźwiałam obiecałam sobie i innym,że już nie będę- co lepsze sama w to głęboko wierzyłam...nie chciałam nikogo krzywdzić...a jednak ta silna potrzeba napicia się i ta ciągle błąkająca się myśl "tylko pół piwka, absolunie nie więcej, tylko troszęczkę" kończyło się jak zwykle ciągiem picia, potem znowu obietnice ,wyrzuty sumnienia, wsytd i kolejna puszka pusta itd. Wspomniałam o tym, nie po to by usprawiedliwiać ( się) alkoholików za to co zrobili bliskim, bo czasu i krzywd się nie cofnie.
×