Chciałabym żeby ktoś spojrzał na to obiektywnie i powiedział mi jak faktycznie to wygląda...
Zaczęłam spotykać się z pewnym facetem, bardziej z nudów i ciekawości niż z innych powodów. Oboje nie traktowaliśmy tego poważnie, miał to być przejściowy związek bez przyszłości. Byliśmy kochankami z tym, że ani ja ani on nie mieliśmy innych partnerów.
Po kilku dniach tego \"związku\" przespałam się z innym - starym znajomym. Tuż po oboje zdecydowaliśmy, że to była fajna noc, że nic z tego nie będzie i po prostu nadal będziemy się przyjaźnić jak kiedyś.
Nic nie powiedziałam mojemu \"chłopakowi\". Skoro ani ja ani on nie planowaliśmy nic więcej oprócz seksu? No i tak trwaliśmy ze sobą kilka miesięcy. Z dnia na dzień coraz bardziej zaczynało nam na sobie zależeć. Zakochałam się choć z początku nie dopuszczałam do siebie tej myśli. On też - mimo, że nie chciał mi tego pokazywać - bardzo się zaangażował. Teraz jesteśmy razem już 1,5 roku...
A ja boje się co będzie jeśli wyda się, że spałam z innym będąc z nim w nic niezobowiązującym związku...
Niby nie powinnam panikować, bo w końcu z żadnym z nich nic mnie nie łączyło, z żadnym nic nie planowałam, żyłam z dnia na dzień, co będzie to będzie. Teraz mi zależy... I nie chcę tego zepsuć a boję się, że to kiedyś może się wydać :( czy to faktycznie taka straszna \"zdrada\" której powinnam się wstydzić??