conqita
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez conqita
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
witam dziewczyny! ja rodziłam na Zamenhofa sn w 2008 r. moim lekarzem prowadzącym był dr Lipski. to on namawiał mnie na poród naturalny. miałam wyznaczony termin indukcji, ale moja kruszynka urodziła się dzień wcześniej :) dr Lipskiego nie było przy porodzie bo w tym czasie wyjechał, ale zajęto się mną jak należy. najpierw KTG, sala porodowa i oczywiście mąż przy mnie. bałam się okropnie bo miałam do kliniki 140 km, ale lekarz mnie uspokoił, że nie zdarzyło się tak żeby jakaś pacjentka nie dojechała. zaufałam mu i bardzo dobrze. teraz jestem dumna, że urodziłam samodzielnie. dojechałam na miejsce nad ranem, około 8.00 byłam na sali porodowej. córcię urodziłam po 10.00 więc wcale nie trwało to długo. a kiedy położyli mi ją na piersi po prostu płakałam ze szczęścia. dumny tatuś przeciął pępowinę :) leżałam pełne 2 doby jak każda pacjentka w dwuosobowej sali. podkłady pod ręką, na szafce woda mineralna. pielęgniarki gotowe na każde wezwanie. no i oczywiście pyszne jedzonko, które różni się nieco od tego podawanego kobietom po cesarkach. bardzo dobra opieka :) następne dziecko też chcę tam urodzić. jak macie jakieś pytania piszcie, chętnie odpowiem... Pozdrawiam mamuśki
-
dziewczyny, pytanie techniczne: jakie macie poduszki w łóżeczkach? te flakowate czy już grubsze?
-
falsa --> nie wiem co czytałaś na googlach. ja znam tylko przeciąganie przez własną spódnicę :D a z oblizywaniem to oczu słyszałam...ale jak to mówią " co kraj to obyczaj"
-
ja czerwoną wstążkę mam przy łóżeczku małej od dnia narodzin. kiedyś to dzieciom na rączkach wiązali, żeby tylko złe uroki odpędzić :) gdybym tego nie zrobiła wszyscy by się dziwili... kami --> jak się boisz, że Ci ktoś Misię zauroczył to przeciągnij ją przez spódnicę... :D
-
kami --> czy Ty się przypadkiem czegoś o zmorach nie naczytałaś? ja myślałam, że tylko w naszych rejonach ludzie wierzą w szeptuchy i uroki.
-
gandziulka --> Milenka nie lubi syropków...wszystko wypluje, dlatego używam czopków. falsa--> gdyby nie czopki nie wiem jak bym zbiła temperaturę :)
-
asiurka --> 05:38 ? ty ranny ptaszek jesteś :) moja Mimi też dzis wcześnie wstała. nie chce jeść...chyba ząbki kami --> ja również pamiętam Twoją suknię ślubną. prześlicznie wyglądałaś. takich miłych obrazków się nie zapomina :* falsa --> jak u Ciebie wygląda teraz usypianie Ziutka? pytam bo Mimi już sama nie uśnie. wcześniej musiałam ją nosić na "pagonie" aż padnie, a teraz nie chce noszenia tylko sama przewala się w łóżku i zasypia. ja oczywiście muszę z nią być. śpiewam kołysanki a ona wtedy gada jak najęta :) w sobotę idziemy na imprezę urodzinową piątego narzeczonego Mimi.
-
dzagusia dzięki za miłe słowo :) ja sama już w siebie wątpię, ale jeszcze nie złożyłam broni...
-
ja podobnie jak paula jeżdzę. zima czy lato - nie ma znaczenia :) uwielbiam jeździć samochodem. za kółkiem czuję się jak ryba w wodzie. im większy tym lepszy :) falsa --> analiza sytuacji ekonomiczno-finansowej banku na konkretnym przykładzie.
-
hej. melduję się! witam nową koleżankę! u nas znów zamiecie śnieżne...brrr...o sankach nie ma mowy mała śpi a ja siedzę w bilansie po uszy. już mam dość :P a taki miałam zapał do tej swojej pracy mgr. eh
-
dzień dobry! paula --> oby Franio się nie rozchorował... ja ostatnio mało piszę do Was dziewczynki bo wzięłam się za swoją pracę mgr. odłożyłam to "na później" i teraz postanowiłam dopiąć guziczek. mój plan to...obrona na wiosnę :) a moja zaraza mała wczoraj wyjęła kartę z dekodera i wyrzuciła do kosza na śmieci. wiedziałam, że coś się dzieje bo obraz w tv się zatrzymał. pytam Mimi: gdzie wsadziłaś kartę? a ta pokazuje na śmietnik...zbój :) dzisiaj spróbuję jej podciąć włoski bo wygląda jak strach na wróble.
-
a ja odkryłam przyczynę czerwonych policzków u Milenki. to prawda, że po danonkach, ale...TRUSKAWKOWYCH. kupiliśmy kaszkę truskawkową i miała całą buźkę czerwoną jak raczek. teraz jestem już pewna: to truskawka. muszę jeszcze sprawdzić czy jagoda ją uczula. podobno dzieci z tego wyrastają :)
-
dzień dobry! paula zrobiłam wczoraj kurczaka w cieście francuskim według Twojego przepisu. mój mąż jak zobaczył ciasto w lodówce to spytał: po co to ? ja nie lubię. kazałam mu się wynosić i nie zaglądać do kuchni. siedział w pokoju i pytał: co tak śmierdzi? w końcu jak już miałam wszystko na patelni połączone, ten nie wytrzymał :) przyszedł i mówi: nie! no ja muszę spróbować! bardzo mu smakowało, bo zrobiłam z jego ulubioną fetą. zjadł prawie wszystko. ja się szybko zapchałam - podjadałam przy przygotowaniu :D dzięki kochana...i czekam na więcej takich fajowych przepisów na szybkie i smaczne dania :) z milenką byłam wczoraj na kontroli w ośrodku rehabilitacji. poszłam dopiero teraz, bo przełożyłam wizytę z listopada. chciałam żeby mała już chodziła jak lekarz będzie ją oglądał. a tak naprawdę sama poszła w ostatnim tygodniu zeszłego roku. teraz już biega !! chyba wam tego nie pisałam. jeżeli się powtarzam to sorki! wracając do wizyty to Pani doktor nie widzi żadnych nieprawidłowości, tylko prawa nóżka jej się troszkę do środka wykrzywia. ale jak sama stwierdziła, dziecko podczas 5 minutowej wizyty nie pokaże wszystkiego co potrafi. więc zapisała nam ćwiczenia od marca, żeby wszystko dokładnie obejrzeć i troszkę się poruszać. a w następnym tygodniu zamierzam jechać na kontrolę bioderek :)
-
falsa a Twój Rysiek nie grozi "ogrodnikowi" sekatorem ??
-
falsa zmieniłam męża...w sensie opieki nad małą :D cholero jedna :P a męża drugiego nie mam, ale zawsze drażnię się z K, że jak on wychodzi do pracy to listonosz na drugą zmianę przychodzi :)
-
goja widzę, że obie mamy przechlapane przez ząbki :( moja królewna o 4:00 nad ranem trzasnęła kupę i nie było już mowy o spaniu. próbowałam ją położyć przez godzinę i w końcu skapitulowałam. przespałam się około godzinki, później zmieniłam męża bo jechał do pracy na 8:00. w dzień pospała 2 godzinki i teraz ją położyłam spać. aż boję się pomśleć co będzie dzisiejszej nocy :( w dzień była nieznośna...płakałyśmy obie...
-
to ja też napiszę o kurczaczku... :) tak jak falsa z piersi robimy kotleciki - nie rozbijane. każdy z nich smarujemy musztardą, na to kładziemy podsmażane z cebulką pieczarki ( oczywiście krojone na drobno i doprawione według uznania). farsz pieczarkowy delikatnie smarujemy majonezem. zapiekamy w piekarniku. jak mięsko będzie upieczone kładziemy na wierzch tarkowany ser i wstawiamy jeszcze raz do piekarnika :) mmmmm pychotka
-
cześć!!! dawno się nie odzywałam - brak czasu. mała już wyzdrowiała, tylko plamki jeszcze zostały, ale ogasają. dzis chciałam wyjść z nią na saneczki, ale taka pogoda, że nawet nosa nie chce się wystawić za okno. już nie pamiętam kiedy byłyśmy na spacerku :( na szczeście mała nie złapała żadnej infekcji. bałam się powikłań po ospie, bo bardzo spada odporność u dzieci. co do zębów to czwórki już wielkie jak drzewa i na tym nie koniec. teraz przebijają się górne trójki :( tej nocy mało spałam bo wiercipięta jęczała co chwilę :( ale pocieszam się, że zostały nam tylko piąteczki i skończy się gehenna z ząbkami. a piątki wyrzynają się w okresie między 23-33 mięsięcy, ale u nas ten schemat się nie sprawdza bo wszystko wcześniej wychodzi i jedne po drugich. zero odpoczynku...no może kilka dni. pozdrawiam
-
wisienka co z Zuzią? byliście u lekarza?
-
witam w Nowym Roku... ja Sylwestra przespałam. może i dobrze... z góry wiedzieliśmy, że będziemy spędzać go w domu ze względu na małą. mąż zaprosił swoją mamę (żeby nie siedziała sama w domu). i wcale by mnie to nie raziło gdybym jej nie znała. wiedziałam, że skończy się awanturą. i moje przypuszczenia się sprawdziły. mogę robić za wróżkę :) skończyło się tak, że teściowa wyszła o 23:00 a my z wisielczymi humorami położyliśmy się spać. zasnęłam od razu, nawet nie słyszałam wystrzałów. obudziłam się po 1:00 jak mała zaczęła wiercić się w łóżeczku i pomyślałam sobie, że to był mój najgorszy Sylwester w życiu. wczoraj z mężem wypiliśmy szampana i złożyliśmy sobie serdeczne życzenia. piękny był ten Sylwester :D dla mnie Nowy Rok zaczyna się dziś...
-
paula jeszcze wszystko przed Wami. życzę Ci z całego serducha żeby Franio łagodnie to przeszedł :) Mnie ząbkowanie bardzo wymęczyło...fizycznie i psychicznie.
-
ja to się w ogóle na wynikach nie znam. zawsze szukam norm w internecie. nie pomogę w interpretacji, ale ja na Twoim miejscu powtórzyłabym badanie moczu. dla osiągnięcia najbardziej wiarygodnych wyników kup jałowy pojemnik i przytrzymaj rano Zuzię niech nasiusia prosto do pojemniczka.
-
wisienka --> nie drąż tematu bo osiwiejesz. skoro Zuzia ma spuchnięte dziąsełka to muszą być zęby. z tego co pisałaś oprócz gorączki nie ma innych niepokojących objawów typu kaszel. nie zamartwiaj się na zapas :*
-
wisienka --> to te trzonowce jej wychodzą? pewnie cztery na raz i dlatego w takich bólach. trzymajcie się dziewczynki dzielnie! wczoraj zapomniałam Wam napisać jak to moja mądra córcia wyrwała kable od telefonu razem z gniazdem. mąż się śmieje, że parę w rękach ma po mamusi bo ja jestem specjalistką od łamania klamek i kranów :)
-
wisienka odezwij się...jak wyniki ?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10