conqita
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez conqita
-
ja nie lepsza... co się dzieje??
-
wisienka --> trzymam kciuki żeby to nie było NIC poważnego tylko ząbki :) goja --> u nas z zasypianiem jest b. poważny problem. jak mąż wraca z pracy to mała dostaje małpiego rozumu. ten zamiast jej poczytać i wyciszyć przed spaniem to zaczyna wariować. ale z jednej strony go rozumiem, bo przecież nie widzi dziecka przez cały dzień. dostaje jedynie buziaka rano przed wyjściem :) tyle, że potem wszyscy cierpimy bo my jesteśmy padnięci a mała się tak nakręca, że nie sposób nad nią zapanować. dlatego powiedziałam sobie, że muszę jakoś to poukładać. a święta naprawdę męczące. plecy strasznie mnie bolą. dłonie mam strasznie popękane od zmywania garów :( nie wiem kiedy dojdę do siebie. mama mi dużo pomogła przy kuchni bo inaczej nie dałabym rady. acha i uszy mnie bolą...od słuchania ględzenia teściowej. najłatwiej jest usiąść w fotelu...dupsko posadzić i gadać do małej "no co ta mama znów ci robi skarbie? aj ti ti ! aj taj taj!" albo: "ona chce pić. daj jej soku!", "ona ma na pewno mokro! zmień jej pieluchę!". jak ja tego nie cierpię. szlak mnie trafia. przecież ja znam swoje dziecko i wiem co mam robić. ech ciężka do życia kobieta...
-
wisienka --> trzymam kciuki żeby to nie było NIC poważnego tylko ząbki :) goja --> u nas z zasypianiem jest b. poważny problem. jak mąż wraca z pracy to mała dostaje małpiego rozumu. ten zamiast jej poczytać i wyciszyć przed spaniem to zaczyna wariować. ale z jednej strony go rozumiem, bo przecież nie widzi dziecka przez cały dzień. dostaje jedynie buziaka rano przed wyjściem :) tyle, że potem wszyscy cierpimy bo my jesteśmy padnięci a mała się tak nakręca, że nie sposób nad nią zapanować. dlatego powiedziałam sobie, że muszę jakoś to poukładać. a święta naprawdę męczące. plecy strasznie mnie bolą. dłonie mam strasznie popękane od zmywania garów :( nie wiem kiedy dojdę do siebie. mama mi dużo pomogła przy kuchni bo inaczej nie dałabym rady. acha i uszy mnie bolą...od słuchania ględzenia teściowej. najłatwiej jest usiąść w fotelu...dupsko posadzić i gadać do małej "no co ta mama znów ci robi skarbie? aj ti ti ! aj taj taj!" albo: "ona chce pić. daj jej soku!", "ona ma na pewno mokro! zmień jej pieluchę!". jak ja tego nie cierpię. szlak mnie trafia. przecież ja znam swoje dziecko i wiem co mam robić. ech ciężka do życia kobieta...
-
wisienka --> trzymam kciuki żeby to nie było NIC poważnego tylko ząbki :) goja --> u nas z zasypianiem jest b. poważny problem. jak mąż wraca z pracy to mała dostaje małpiego rozumu. ten zamiast jej poczytać i wyciszyć przed spaniem to zaczyna wariować. ale z jednej strony go rozumiem, bo przecież nie widzi dziecka przez cały dzień. dostaje jedynie buziaka rano przed wyjściem :) tyle, że potem wszyscy cierpimy bo my jesteśmy padnięci a mała się tak nakręca, że nie sposób nad nią zapanować. dlatego powiedziałam sobie, że muszę jakoś to poukładać. a święta naprawdę męczące. plecy strasznie mnie bolą. dłonie mam strasznie popękane od zmywania garów :( nie wiem kiedy dojdę do siebie. mama mi dużo pomogła przy kuchni bo inaczej nie dałabym rady. acha i uszy mnie bolą...od słuchania ględzenia teściowej. najłatwiej jest usiąść w fotelu...dupsko posadzić i gadać do małej "no co ta mama znów ci robi skarbie? aj ti ti ! aj taj taj!" albo: "ona chce pić. daj jej soku!", "ona ma na pewno mokro! zmień jej pieluchę!". jak ja tego nie cierpię. szlak mnie trafia. przecież ja znam swoje dziecko i wiem co mam robić. ech ciężka do życia kobieta...
-
wisienka --> trzymam kciuki żeby to nie było NIC poważnego tylko ząbki :) goja --> u nas z zasypianiem jest b. poważny problem. jak mąż wraca z pracy to mała dostaje małpiego rozumu. ten zamiast jej poczytać i wyciszyć przed spaniem to zaczyna wariować. ale z jednej strony go rozumiem, bo przecież nie widzi dziecka przez cały dzień. dostaje jedynie buziaka rano przed wyjściem :) tyle, że potem wszyscy cierpimy bo my jesteśmy padnięci a mała się tak nakręca, że nie sposób nad nią zapanować. dlatego powiedziałam sobie, że muszę jakoś to poukładać. a święta naprawdę męczące. plecy strasznie mnie bolą. dłonie mam strasznie popękane od zmywania garów :( nie wiem kiedy dojdę do siebie. mama mi dużo pomogła przy kuchni bo inaczej nie dałabym rady. acha i uszy mnie bolą...od słuchania ględzenia teściowej. najłatwiej jest usiąść w fotelu...dupsko posadzić i gadać do małej "no co ta mama znów ci robi skarbie? aj ti ti ! aj taj taj!" albo: "ona chce pić. daj jej soku!", "ona ma na pewno mokro! zmień jej pieluchę!". jak ja tego nie cierpię. szlak mnie trafia. przecież ja znam swoje dziecko i wiem co mam robić. ech ciężka do życia kobieta...
-
wisienka --> trzymam kciuki żeby to nie było NIC poważnego tylko ząbki :) goja --> u nas z zasypianiem jest b. poważny problem. jak mąż wraca z pracy to mała dostaje małpiego rozumu. ten zamiast jej poczytać i wyciszyć przed spaniem to zaczyna wariować. ale z jednej strony go rozumiem, bo przecież nie widzi dziecka przez cały dzień. dostaje jedynie buziaka rano przed wyjściem :) tyle, że potem wszyscy cierpimy bo my jesteśmy padnięci a mała się tak nakręca, że nie sposób nad nią zapanować. dlatego powiedziałam sobie, że muszę jakoś to poukładać. a święta naprawdę męczące. plecy strasznie mnie bolą. dłonie mam strasznie popękane od zmywania garów :( nie wiem kiedy dojdę do siebie. mama mi dużo pomogła przy kuchni bo inaczej nie dałabym rady. acha i uszy mnie bolą...od słuchania ględzenia teściowej. najłatwiej jest usiąść w fotelu...dupsko posadzić i gadać do małej "no co ta mama znów ci robi skarbie? aj ti ti ! aj taj taj!" albo: "ona chce pić. daj jej soku!", "ona ma na pewno mokro! zmień jej pieluchę!". jak ja tego nie cierpię. szlak mnie trafia. przecież ja znam swoje dziecko i wiem co mam robić. ech ciężka do życia kobieta...
-
paula widzę, że u Ciebie też ciekawa końcówka roku. niech już się zacznie nowy - może będzie łaskawszy...
-
cześć dziewczyny! u nas święta bardzo męczące. mieliśmy gości przez 4 dni. dopiero wczoraj trochę odpoczełam. mała się nam poprzestawiała. bardzo późno chodzi spać. w wigilię padła po północy i tak przez całe święta. wczoraj powiedziałam DOŚĆ! położyłam ją po 20:00. krzyczała w łóżeczku jak poparzona, ale nie dałam za wygraną. znów muszę uczyć samodzielnego zasypiania :( mamy już trzy "czwórki". jeszcze jedna i mam nadzieję - wszystko wróci do normy :) jak na razie jest bardzo marudna :) pryszczyki już ładnie pozasychały. cieszę się, że choroba już PRAWIE za nami :) rzeczywiście bardzo łagodnie przechodzi tę ospę. wszystkim chorowitkom życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
-
Dużo szczęścia,zdrowia i powodzenia, to tradycyjne najszczersze życzenia, Wesołych Świat i Roku szczęśliwego. niech obficie, da co ma najlepeszgo. WESOŁYCH ŚWIĄT!!
-
falsa witaj! dobrze, że się w końcu odezwałaś! my choinkę dziś wieczorem ustawimy jak małż wróci z pracy :) moje dziecko oszalało. stoi z chodzikiem na przeciw lustra i próbuje w nie wjechać. wrzeszczy przy tym okropnie bo nie daje rady :)
-
kitka --> dla Was również samych dobroci na te święta :) paula --> wczoraj rozmawiałam z sąsiadką. mały zaraził swoją 9 miesięczną siostrzyczkę i naszą Milenkę. teraz obie chorują na święta a on ancymon już zdrowy. Milenka nie gorączkuje, tylko na wieczór miała lekki stan podgorączkowy. po nocy wyskoczyło kilka dodatkowych pryszczyków. mam nadzieję, że już nowych nie przybędzie :)
-
paula Ty mnie nie strasz. ja nie chorowałam na półpaśca.
-
moja żaba słodko śpi. naśmiałam się dzisiaj ze szwagra. przywiózł nam leki z apteki i wchodząc zaznaczył żeby Milenka się do niego niezbliżała bo on jeszcze nie przechodził ospy (chłopak jest po dwudziestce). położył mi leki szybciutko na komodzie i sru za drzwi... ciekawe co będzie jak przyjdzie do nas w święta he he :) dobrze, że ja z M. przechodziliśmy już ospę. Pan Mąż to się nawet półpaśca dorobił w wieku 30 lat.
-
paula --> Milenka zaraziła się chyba od 3 letniego sąsiada. tylko dziwi mnie, że u niej wyszło to prawie po 3 tygodniach od spotkania. chyba czuje się nieźle bo rozrabia za trzech. teraz ma lekki stan podgorączkowy. mam nadzieję, że przejdzie tę ospę szybko i bezboleśnie.
-
cześć dziewczyny! a u nas OSPA :( zaczęło się wczoraj małymi czerwonymi plamkami pod pieluszką i na brzuszku. dzisiaj już wyskoczyły na buźce, główce i nóżkach. zadzwoniłam do swojej lekarki poprosiłam żeby przyjechała na wizytę domową. tak jak przypuszczaliśmy mała ma początki ospy. z jednej strony dobrze, że "za malucha" to przejdzie. a drugiej to czy nie mogło się wykluć za tydzień? ech święta przesiedzimy w domu...
-
chyba wszystkie sprzątają bo taka cisza :) ja też trochę podgarniam, ale przy mojej bałaganiarce to niezwykle trudne. firanki w pralce, kawa na stole, chwila relaxu :)
-
kitka --> u mnie za oknem -12,5 stopni, wiatr z północy i pada. brrrrr a ma być jeszcze gorzej. no ale ja mieszkam na biegunie :) o spacerze nie ma mowy. mamy 12 ząbków. wychodzą w ciężkich bólach. przedwczoraj zrobiła nam pobudkę o 5.00 i nie było już mowy o spaniu. przebrałam ją więc w dresiaki i chciał nie chciał musieliśmy z mężem podnieść głowy z poduszek :) falsa--> odezwij się! napisz jak Ziutek się odnalazł w nowym domku.
-
goja wiem o czym mówisz. u nas to samo. płacz i ryk przy usypianiu. a najgorsze jest to, że nie mam sposobu na uspokojenie jej :( nawet bujanie nie pomaga :( zasnęła może 15 minut temu a ja jestem padnięta na maxa. dziwi mnie to, że w dzień ładnie zasypia a wieczorem - mordęga :( czekam na lepsze czasy
-
witam z rana! wieczór był do bani. znów płacz i krzyk. zasnęła po ciężkich próbach. budziła się chyba ze 3 razy do 22.00. o 23.00 dałam jeszcze kaszkę na śpiocha i był spokój. nad ranem przebudziła się i musiałam ją zabrać do mego łóżka. jakoś do rana przekoczowałyśmy turlając się i wyginając na wszystkie strony :) paula--> jak sytuacja na froncie? lepiej się dziś czujesz? deli--> moja też nie mówi jeszcze nic konkretnego. jak czytam o postepach innych forumowych dzieciaczków to w lekkim szoku jestem :) BRAWO! Mimi najczęściej mówi po swojemu a ja próbuję ją zrozumieć. nie jest mrukiem, buzia jej się nie zamyka, ale jeszcze nie umiemy się dogadać i zrozumieć :) u nas 0 stopni i pada leciutki śnieżek. ciekawe czy na święta będzie biało?
-
paula biedulko! coś często Cię dopadają te zastoje! trzymaj się! a ja ściągnęłam z netu piosenki Fasolek. mała śpi a ja siedzę i słucham jak goopia. to piosenki mojego dzieciństwa :) i jakoś mi się gęba śmieje :)
-
ja z ciastami troszkę na bakier, ale napiszę przepis na pasztet z tuńczyka :) 2-3 jajka 4 czubate łyżki mąki 1 szklanka mleka 1/2 szklanki oleju mały proszek do pieczenia składniki połączyć i wyrobić ciasto jak na naleśniki. następnie dodać do ciasta: 200g żółtego tartego sera - pikantnego 300g tuńczyka w sosie własnym tj. około 3 puszki 20-25 sztuk oliwek zielonych; mogą być z papryką tuńczyka odsączyć. oliwki pokroić. dodać ser. wszystko połączyć i delikatnie wymieszać. posypać solą i pieprzem. blaszkę prostokątną wysmarować margaryną i wysypać tartą bułką. wlać przygotowany pasztet. piec w temperaturze 180-200 stopni około godziny. przed wyjęciem z blaszki pasztet dobrze wystudzić. SMACZNEGO!
-
u nas ciężka nocka. mała zasnęła jak zwykle o 20.00 a po godzinie wrzask, krzyk, płacz jakby ją kto ze skóry obdzierał. nie dałam rady już jej ululać. siedziała z nami do 23.00 i dopiero zasnęła :( w nocy wierciła się i kręciła a mnie od tego wszystkiego dzisiaj głowa boli :( paula pisałaś o kwiatach. ja mam w domu jednego fikusa. był duży i ładny - jak krzak, ale ostatnio Milenka ciąga go niemiłosiernie. najgorzej, że nie mam go gdzie przestawić. mówię, tłumaczę: nie wolno! a ona tylko patrzy tymi wilekimi oczami, strzeli uśmiech powie NIE!NIE! i dalej broi! no ręce opadają do samej ziemi.
-
sorki myślałam, że mi wcięło posta a on skubany dwa razy zaskoczył :)
-
cześć dziewczyny! melduję się! żyję!! tylko ostatnio miałam małe problemy, ale to już za mną! Milenka jest zdrowa. dzisiaj zważyłam ją na wadze łazienkowej: 9500 w ubraniu. wszyscy mnie uspokajają i mówią, że jest w sam raz. mamusia mała i drobna więc chyba ma to po mnie. babcia stwierdziła, że Milenka i tak lepiej je niż ja w jej wieku. ja podobno wyglądałam jak "mała szkapa". może taka jej uroda i tyle :) dzisiaj chciałam dogodzić swojej księżniczce i zrobiłam kluseczki z serka homogenizowanego i mąki. PYCHOTA! a mała pluła na kilometr :) tak się starałam. myślałam, że jak lubi pierogi to i kluchy zje, ale widocznie bez mięsa nie da się żyć!! zrobiłam rtg ręki i niby jest wszysko w normie, ale kość przy kciuku już mi tak wystaje, że jestem przerażona. pozostaje mi dalej szukać przyczyny :( acha udało mi się zrzucić 2 kg i cicho liczę na więcej. ostatnio coś nie mam apetytu. jem tylko tyle żeby nie czuć głodu. i dziękuję za przepis na ciasto. małż ma w piątek urodziny - zrobię mu niespodziankę :)
-
cześć dziewczyny! melduję się! żyję!! tylko ostatnio miałam małe problemy, ale to już za mną! Milenka jest zdrowa. dzisiaj zważyłam ją na wadze łazienkowej: 9500 w ubraniu. wszyscy mnie uspokajają i mówią, że jest w sam raz. mamusia mała i drobna więc chyba ma to po mnie. babcia stwierdziła, że Milenka i tak lepiej je niż ja w jej wieku. ja podobno wyglądałam jak "mała szkapa". może taka jej uroda i tyle :) dzisiaj chciałam dogodzić swojej księżniczce i zrobiłam kluseczki z serka homogenizowanego i mąki. PYCHOTA! a mała pluła na kilometr :) tak się starałam. myślałam, że jak lubi pierogi to i kluchy zje, ale widocznie bez mięsa nie da się żyć!! zrobiłam rtg ręki i niby jest wszysko w normie, ale kość przy kciuku już mi tak wystaje, że jestem przerażona. pozostaje mi dalej szukać przyczyny :( acha udało mi się zrzucić 2 kg i cicho liczę na więcej. ostatnio coś nie mam apetytu. jem tylko tyle żeby nie czuć głodu. i dziękuję za przepis na ciasto. małż ma w piątek urodziny - zrobię mu niespodziankę :)