zyrafa-dluga
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zyrafa-dluga
-
MDream, te linki które podesłałaś to raczej nosidełka niż chusty, bo chusta - jak sama nazwa wskazuje, to taka \"szmata\", długi i szeroki szalik do zawiązywania. Ja się rozglądam za wiązaną, widziałam już na allegro te o których mówi mamabelgie (belulu). Mamabelgie, jesteś z tej chusty zadowolona? MDream, odpowiem na część Twoich pytań: * Większość kobiet bez wykonanej lewatywy wypróżni się na łóżku podczas II okresu porodu. Niestety taka jest fizjologia, główka przesuwając się przy jelicie grubym wyciska z niego zawartość jak z tubki pasty do zębów. Może to wydawać się obrzydliwe, może i jest, ale osoby pracujące na sali porodowej są do tego przyzwyczajone i nikt nie powie nic słowem jeżeli coś takiego się zdarzy. Po prostu szybko przykrywają to co wyszło i czekają na dziecko. * Wody mogą odejść w każdej chwili porodu. Idealnie, książkowo jest wtedy, gdy wody odchodzą pod koniec I okresu, zaraz przed skurczami partymi, niestety prawie nigdy tak nie ma ;) Dziecko po odejściu wód wcale się nie dusi, dlaczego miałoby się dusić skoro tlen otrzymuje przez pępowinę? Skurcze mogą być i co 3 minuty, a pęcherz płodowy może się utrzymywać, u każdej kobiety będzie inaczej. Najlepiej, żeby poród odbył się góra kilkanaście godzin po odejściu wód, jeżeli ten czas się przeciąga lekarze podają osłonowo antybiotyk - bo zbyt długi czas od odejścia wód predysponuje do wstępowania zakażenia. Nie ma czegoś takiego jak najdłuższy czas miedzy odejściem wód a porodem. Gdy odejdą wody, lekarz obserwuje sytuację i gdy długo nie zapowiada się na poród (np. dziecko się gdzieś zatrzymało i poród nie postępuje), podejmie decyzję o nagłym cięciu. Sytuacji może być milion różnych, a w każdym szpitalu mogą postąpić inaczej. * krem Emla to krem miejscowo znieczulający. W szpitalach dziecięcych mogą go używać do wykonywania wkłuć, rzeczywiście trochę pomaga zwalczyć ból. Można próbować go używać przy szczepieniach, ale lepiej to skonsultować z pediatrą, nigdy nie widziałam żeby mama wchodziła do gabinetu szczepień z tubką kremu Emla ;) * krew przetacza się w przypadku zagrożenia życia, spotkałam się z tym zaledwie kilka razy i to na oddziale połogu lub na bloku operacyjnym. Nie spotkałam się jeszcze z podawaniem krwi na bloku porodowym, zapewne takie przypadki się zdarzają ale niezwykle rzadko. Po porodzie na pewno będziemy miały sporą anemię (średnia utrata krwi przy porodzie to 250-500 ml), ale dopiero bardzo duża utrata krwi (powyżej 500 ml, przy bardzo słabych parametrach krwi!!!) obliguje do podania krwi. * niezły ten termometr braun, jak dla mnie może być ;)
-
Wiecie, przeczytałam ten tekst od MDream i niestety znalazłam tam mnóstwo bzdur.... Może wy nie zwrócicie na nie uwagi, bo niektóre nie są istotne, ale w zasadzie najgorsze rzeczy autorka tekstu (pewnie jakaś dziewczyna która chodziła do szkoły rodzenia a potem urodziła - i na podstawie tych doświadczeń wszystko opisała) pisała o porodzie (strasznie dziwnie podzieliła I okres porodu) i połogu (też baaaardzo ogólnie przedstawiła połóg). Z leków na przykład pomyliła nystatynę ze statyną (hehe nijak się ma do nystatyny). Porady w sprawie niemowlęcia i karmienia piersią są strasznie ogólne, zabraknie wam tych szczegółów gdy rzeczywiście będziecie chciały coś zrobić na podstawie tego tekstu. Opis ogólny - ok, ale nie opierajcie się na nim i we wszystkim konsultujcie się specjalisty. A teraz już znikam spać, mam nadzieję że ta noc będzie lżejsza od poprzedniej - co chwilę wstawałam bo zaczyna przeszkadzać mi refluks.... ech ten III trymestr....
-
Tak, po porodzie trzeba poczekać ze 2 tygodnie na pierwszy spacer, tak też mi powtarzano i ja będę tak mówić wszystkim pacjentkom. Dziecko musi się aklimatyzować, jego organizm musi się dostosować do środowiska, potem można powoli zacząć spacerkować :)
-
MDream to się naprodukowałaś ;) Nie czytałam tego, tylko przeleciałam wzrokiem :P W sumie jak dla mnie nic nowego, ale czytajcie i pytajcie jakby co było niezrozumiałe ;) Z wymiotami - bywa, nie każda wymiotuje, a wymioty świadczą o tym że szyjka intensywnie się rozwiera. Pamiętam jak jedna dziewczyna wręcz chlustała mi na sali porodowej, nieprzyjemna sprawa... Ale na tych 200 moich porodów tylko 1 albo 2 wymiotowały, naprawdę ;)
-
Poza tym dziecka karmionego piersią nie trzeba dopajać - wszystko dostaje z pokarmem. Pokarm matki ma 3 fazy, pierwsza jest rzadka, jak picie, a ostatnia gęsta jak kaszka. Dziecko z piersi dostanie wszystko i nie trzeba go dopajać, nawet wodą - i tak spokojnie do końca 4 miesiąca. Poza tym glukoza jest słodka, dziecko przyzwyczai się do jej słodyczy i możliwe że nie będzie chciało jeść czegoś co nie jest słodkie. A to będzie naprawdę kłopot, wyobraźcie sobie takiego słodyczożercę za kilka lat.... Sorki, ale naprawdę uważam że glukoza do picia jest bzdurna i żadne argumenty mnie nie przekonają. A każda z was zrobi jak uważa.
-
Dziewczęta, nie obraźcie się, ale gdy przeczytałam o wodzie z glukozą to się zdenerwowałam. Po co chcecie poić dziecko glukozą? Po co? Karmisz piersią - karm piersią. Karmisz sztucznie - podawaj mieszanki. Ale glukoza? W szpitalu podają glukozę jako uspokajacz, bo gdy już nie mają nerwów, trzeba żeby dziecko przestało płakać, ale tak dają w szpitalu - wiadomo, kilkanaścioro dzieci, trudno zapanować nad wszystkimi. Glukozą poiłam dziecko gdy nie dawało się uspokoić do badania, a to było np. USG lub EKG, gdzie dziecko po prostu musi być spokojne żeby badanie wyszło. Ale to tak jakbyś dużemu dziecku dawała słodycze - żeby się uspokoiło. Wiadomo, słodkie, ale bez żadnych wartości, puste kalorie. Więc po co? Jeżeli płacze, jest jakaś przyczyna. Glukoza uspokaja i nie leczy tej przyczyny. Glukoza do picia to błędne koło...
-
Aska, ja wczoraj na wizycie miałam ciśnienie 100/70 i tętno 110, naprawdę nie masz czym się martwić bo czym? Ciśnienie i tętno masz w porządku
-
A ja dziś znowu mam skurcze. Wczoraj byłam u lekarza i było ok, a dziś znowu mnie boli. Nienawidzę tego. Baśka ma jeszcze do urodzenia 8 tygodni, ciągle jej to powtarzam, ma czekać.
-
Koteczku, ja trzymam kciuki żeby Majka jeszcze się nie wybierała na świat, ma jeszcze miesiąc, to o miesiąc za wcześnie - wytłumacz jej to, może posłucha. Główka w kanale rodnym to zbyt ogólne określenie, nie wiemy czy jest przyparta, balotująca czy ustalona, a te trzy określenia główki są skrajnie różne rokowniczo. Mam nadzieję że jeszcze Majka poczeka..
-
Hihi jestem :) Żywioł mnie nie zmiótł, po prostu cały dzień spędziłam poza domem ;) W Białymstoku nie było takiej tragedii, owszem, nawałnica była niezła (podobno spadło 30 l na metr), ale miasto tego nie odczuło. Najgorzej było w małych miastach i na prowincji, szczególnie w okolicach rzek. Nasza rzeka Biała ma tylko podwyższony poziom, jeszcze nie wylała ;) Rano byłam u ginekologa. Zrobiłam badania krwi i moczu, posłuchał serduszka, pomacał brzuch i po badaniu. Basia rośnie zdrowo (dno macicy idzie kolejne centymetry do góry), a parametry krwi i moczu mam o dziwo idealne :) Jestem zaskoczona, bo na tym etapie ciąży spodziewałam się jakiejś niedokrwistości, w sumie to powszechne w okolicach 30 tygodnia. Mam dobre parametry, bo dużo jem: owoce, warzywa, mięso, sery, jem wszystko i mam dobry apetyt. Ale tyję.... Ważę już 15,5 kg więcej niż przed ciążą. Masakra... Zapytałam lekarza, kiedy znowu zrobi mi USG (bo powinien to zrobić w okolicy 30 tygodnia), ale on powiedział, że dopiero w sierpniu. Szkoda... Jestem ciekawa ile waży moja Basia, no ale skoro tak, to poczekam do sierpnia. Dziś przyszła do mnie paczka z ubrankami z allegro. Fajne i miękkie, tylko z cienkiego materiału. Czas na porządki w szafkach bo trzeba tę wyprawkę gdzieś układać. Może zacznę od jutra...? ;) Aniabuu, masz obniżony hematokryt, ale jeżeli pozostałe parametry czerwonych krwinek są w normie to znaczy że jest w porządku. Leukocyty masz lekko podwyższone, ale w ciąży takie podwyższenie jest dopuszczalne i uważane za normę.
-
Ja kupiłam już x-landera TX, trójkołowiec, nie jest zły, znalazłam go po okazyjnej cenie (cały nowy komplet z fotelikiem samochodowym i torbą za 1100zl). Gdybym miała więcej gotówki zdecydowałabym się jednak na XA, bo jest trochę większy i co 4 koła to nie 3 ;) U nas jest w tej chwili straszna burza, pioruny walą dookoła, siecze deszcz, a z mojego okna widać dźwig budowlany - sam się okręca na wietrze, to przerażające....
-
Mleko kondensowane musi być słodzone, bo inaczej się nie skarmelizuje (kiedyś przypadkiem kupiłam niesłodzone, po 3 godzinach gotowania dalej było mlekiem). Gotuje się zamkniętą puszkę przez 3 godziny, dolewa się tylko do garnka wody żeby puszka była cały czas w niej zanurzona. Nie da się smarować ciasta gorącym karmelem, warto więc żeby trochę ostygł. Zimny karmel też źle się rozsmarowuje, dlatego warto na bierząco sprawdzać jego temperaturę przed smarowaniem: najlepszy jest ciepły, tak żeby nie parzył. A ciasto najlepiej żeby przeleżało w lodówce przez noc, wtedy ciastka idealnie nasiąkną i ciasto będzie miękkie.
-
Magdakate, no jasne że może być tak nisko. Jeżeli musi się rozmieścić w całej macicy, pewnie już się ułożył jak do porodu wykorzystując najniższe możliwe miejsce i teraz tam dłubie rączkami albo nóżkami. Może i jestem pieprznięta, ale przypisuję mojemu dziecku umiejętności 5-latki :P Dziś jest dzień ojca, więc gdy mąż wrócił z pracy powiedziałam mu: \"Kochanie, specjalnie na dzisiejszą okazję Basia nauczyła się dla Ciebie wierszyka\". On podszedł i przyłożył ucho do brzucha intensywnie słuchając. Podziękował jej, powiedział że ślicznie i pocałował brzuch ;)
-
Jak dla mnie najlepsza jest ubita mikserem śmietana 36%, do tego dosypuje się cukru pudru do smaku. Zbiera się na burzę, uciekam i wyłączam komputer. Na razie :)
-
MDream Miednica może już zacząć się delikatnie rozchodzić w spojeniu łonowym, niestety niektóre dziewczyny będą tak miały, to nieprzyjemne ale normalne...
-
A, taaaakie :) Znam inną wersję tego ciasta, licząc od dołu: - na dole w blaszce herbatniki - na to 2 budynie śmietankowe ugotowane w 1/2 l mleka, zmiksowane z kostką masła i 1 łyżeczką cukru pudru - warstwa słonych krakersów - karmel z mleka skondensowanego - posypać siekanymi orzechami włoskimi - bita śmietana - posypać mieloną kawą (nie rozpuszczalną, tylko mieloną!) I robi się rewelacyjne :)
-
Basiu, gratuluję rocznicy :) Daj przepis na to ciasto bez pieczenia z karmelem, musi być świetne, lubię takie :) Ja mam gówniany piekarnik, więc tylko takie ciasta teraz robię - lodówkowe ;) U mnie na obiad też dziś gołąbki :) A teraz przysmażam sobie placki ziemniaczane, kupiłam w garmażerce, nie robię sama bo mąż nie lubi placków. A tak kupię sobie 3 placki i styknie na jeden raz :) Nam wybór imienia Basia przyszedł bardzo łatwo. Usiedliśmy, zaczęliśmy wyliczać imiona które przyszły nam do głowy, pojawiła się Basia i tak już zostało :) W przypadku imienia dla chłopca nie jestem przekonana, mamy dwa typy: właśnie Michał i Rafał. Już tak przyzwyczailiśmy się do Barbary, że mąż się śmieje że jak urodzi się jednak chłopak to będzie Barabasz :P
-
Ja tam bardzo lubię flaczki, tylko muszą być odpowiednio przyprawione, ostre, pychota :) Ale do innych podrobów już nie mam tak lekkiego podejścia, za to mój mąż zje wszystko! Nerka, płucka, móżdżek... Ja tego nie tknę a on zje z przyjemnością :P
-
Aska, moja ciocia ma boleriozę, a nie jest leśnikiem, tylko zwyczajną osobą raz na jakiś czas bywającą w lesie czy na łące. Wystarczy jeden pechowy kleszcz i możesz coś złapać, tu niestety nie ma zasady. Ja miałam już 3 i - odpukać - nic się nie stało, a ktoś może złapać jednego i zarazić się jakimś wirusem. Koniecznie trzeba się smarować albo opryskiwać preparatami, a zaraz po powrocie do domu ubrania zdejmować, otrzepytać na balkonie, wrzucać do pralki, a samemu brać prysznic i dokładnie się oglądać (kleszcze lubią szczególnie miejsca z cienką skórą i zgięcia stawów gdzie jest ciepło - np. pachwiny). Znalezionego kleszcza trzeba jak najszybciej usuwać - im dłużej pozostaje wbity w skórę, tym większe ryzyko zakażenia. Ja tam w ciąży nie wchodzę do lasu :)
-
Hej :) Koteczek bardzo dobrze powiedziała: zimne rączki lub nóżki u dziecka o niczym nie świadczą. Dziecko może mieć zimne rączki, ale jeżeli kark ma ciepły, to znaczy że jest mu ciepło. Pamiętajcie o tym! Marusiu, oczywiście, jeżeli masz wypełnioną ankietę możesz mi ją wysłać, jeszcze je zbieram :) Mój mąż też już zbiera się kolegą na grzyby. Nie mogę się doczekać, bo ja uwielbiam jeść grzyby, po prostu uwielbiam! Nie mogę się doczekać kurek smażonych ze śmietaną, mniam...... :D Od samego początku zapowiedział że w tym roku nie pozwoli mi iść z nimi, bo u nas na podlasiu kleszcze są wszędzie i on woli nie ryzykować. Co prawda życiu miałam tylko 3 kleszcze, więc nie przesadzajmy, jeżeli ktoś uważa to nie musi ich łapać, ale lepiej w ciąży dmuchać na zimne. Ja do gina idę jutro, o 8 idę do laboratorium, oni robią szybko wyniki i o 8:30 mam wizytę u lekarza już z wynikami. Mam spokojną głowę że wyniki są aktualne, a ja nie denerwuję się jeżeli zobaczę że coś jest z nimi nie tak. Mamabelgie, 1740 to już kawał człowieka! Jestem ciekawa ile waży moja mała, ale pewnie jutro się nie dowiem ;)
-
Ach, noworodki może i lubią ciepło ale też nie mogą być przegrzewane. Postaram się znaleźć kompromis miedzy ciepłem a zimnem, każdy będzie to robił po swojemu. Wolę, żeby moje dziecko nie miało za ciepło, bo potem będą kłopoty z częstymi przeziębieniami. Poza tym przegrzewane dzieci narażane są na nagłą śmierć łóżeczkową.
-
Może to i śpiochy, powiem szczerze że nie do końca orientuję się jeszcze jak się co nazywa... To tak jakby spodenki na szelkach :P
-
Ania Mała, pytasz o wyprawkę do wyjścia ze szpitala czy na co dzień? Ja na wyjście ze szpitala mam: kaftanik z długim rękawem, body z długimi nogawkami bez rękawów, bluzę z długim rękawem, cienką czapeczkę i łapki. Dziecko wsadzę do fotelika samochodowego, otulę kocykiem i można wychodzić ze szpitala. Tak ubierałyśmy dzieciaki do wyjścia ze szpitala gdy praktykowałam na noworodkach. W domu na początku będę ją ubierać w kaftanik z długim rękawem i body z nogawkami bez rękawów. Dopóki będzie leżeć to jej wystarczy, gdyby miało być zimniej to przecież można jeszcze przykryć dziecko kocykiem. A co do wyjść z domu - to już zależnie od pogody
-
Ja nie wiem co z Sytofala, fajnie że Koteczek jest na bieżąco :) Ostatnio mąż mi mówi że chrapię! Wiecie co, dla mnie to porażka!!! Ale jak zawsze wszystko mogę wytłumaczyć :) Istnieje coś takiego jak skala trudności intubacji. Ciężarne zaliczają się w tej skali do ostatniej - czwartej grupy, którą najczęściej jest zaintubować ze względu na opuchliznę języka, gardła i podniebienia. To właśnie powoduje chrapanie u części ciężarnych :) Uf :) Mam nadzieję że po ciąży mi przejdzie :)
-
Nika, przyjmowaniem zajmują się Puchatek i Koliban, poczekaj aż się pojawią :)