Przeczytałam kilka stron topicu i jestem zdumiona zachowaniem obydwu stron. Zarówno kobiety w ciąży jak i pozostałe osoby uczestniczące w tej dyskusji dosyć często plują jadem. Ja jeśli akurat jadę autobusem bądź też tramwajem i widzę starszą osobę o lasce lub kobietę w widocznej ciąży ustępuję miejsca. Dla mnie jest to normalna rzecz, bo zdaje sobie sprawę, że noszenie dziecka w brzuchu obciąża kręgosłup i w ogóle kobiecie może nagle się zrobić niedobrze, może zemdleć. Dlatego nie rozumiem wywodów tych, którzy nie ustępują miejsca i zawracają gitarę. Jeśli nie chcesz ustąpić miejsca to tego nie rób bo w końcu nikt Ciebie do tego i tak nie zmusi, a swoje poglądy na temt kobiet ciężarnych /często bardzo niesprawiedliwe/ zostaw dla siebie.
A co do miejsc siedzących w komunikacji miejskiej: w pewnych krajach jest następująca zasada, jest kilka miejsc oznaczonych krzyżykiem i osoby, które nie są chore bądź też nie są w widocznej ciąży po prostu nie zajmują tych miejsc nawet, gdy są to jedyne wolne miejsca w autobusie bądź tramwaju.
A tak w ogóle czasami ludziom jest trudno zrozumieć, że nie tylko starsi ludzie moga się źle czuć i chorować. Klika miesięcy temu miałam taką sytuację. Dopadł mnie straszny ból kręgosłupa a akurat sama byłam w domu. Musiałam użyć nadludzkich sił żeby zwlec się z łóżka, ubrać się i dojść do osiedlowej przychodni. Ból przy każdym kroku był naprawdę straszny. Gdy już dostałam swój numerek okazało się, że w kolejce mogę stać jakieś 2 godziny. Okazało się, że do gabinetu ma zaraz wchodzić pani ok. 70-letnia. Spytałam się jej czy nie przepuściłaby mnie ponieważ nie jestem w stanie ani siedzieć ani stać. Pomarudziła jakieś 5 minut, że ona taka chora jest i w ogóle, no ale na szczęście wpuściła mnie.