Do wszystkich chłopaków może mi pomożecie albo doradzicie coś
Mam 22 lata a mój były 20. Byliśmy ze sobą 3 lata. Wszystko układało się idealnie. Nie tak dawno zmienił pracę. Marudził, że ma mało czasu na wszystko, dla siebie, kumpli itd. Wkurzało mnie to. Coraz cześciej były kłótnie z tego powodu. Później stwierdził, że trochę mnie kocha ale nie tak bardzo jak kiedyś i że musi się zastanowic czy chce ze mna byc. Po tym wszytkim starałam się aby było między nami jak dawniej ale on strasznie się wściekał, że jestem nastrętna itd. Stwierdził, że nie chce już ze mna byc i nie ma dla nas szansy. Wczoraj powiedziałam mu sporo przkrych słów a on na koniec stwierdził, że cieszy się bo nie będzie się musiał już ze mną męczyc.
Problem tkwi w tym, że bardzo go kocham i nie chce go stracic. Korci mnie aby do niego napisac lub zadzwonic ale boje sie, ze jeszcze bardziej go to rozłości. Co moge zrobic?