Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Od jednego danonka nic jej być nie powinno, a ja się cieszę, że zjadła nabiał i nie ma objawów alergii, więc test zaliczony. A tak poza tym parówek też nie powinnam jej dawać. A co mam zrobić, jak ona nic innego nie chce jeść, a na widok paczkowanych berlinek w sklepie zaczyna się wyrywać i drzeć. Nie mówiąc już o widoku parówek w lodówce:-(
  2. Wczoraj dałam Ali pierwszy raz Danonka i nic jej po nim nie jest! Hurrraaaa! Dziewczyny, co dajecie teraz jeść dzieciakom w ciągu całego dnia? Ja mam problem, bo Ala ostatnio znowu jeść nie chce. Rano daję jej kaszkę ryżową na mleku Bebilon Pepti 2. Nieraz niedojada. Potem koło 10-tej próbuję wcisnąć w nią słoiczek z owocem, ostatnio bez powodzenia i z awanturą i wyrywaniem się (jak daję jej świeże owoce do ręki, to tylko poskubie). Zupka jest be, odwraca głowę. W końcu się poddaję i daję jej parówkę, całą berlinkę (bo ostatnio w morlinkach trafiłam na jakieś ścięgna blee) i to zjada chętnie. W międzyczasie jakaś buła obgryziona w połowie, jakiś biszkopcik, kilka słonych paluszków. I to by było na tyle. Wieczorem kaszka na Bebilonie (niedojedzona, zwykle dojada zimną w środku nocy). Marnie, no nie? Ja nie wiem, z czego to moje dziecko żyje:-( A w związku z wczorajszym powodzeniem z Danonkiem muszę zacząć wprowadzać nabiał, tylko nie wiem w jakiej formie. Może któraś z Was mi podpowie. Pozdrawiam.
  3. Acha, Gumijagoda. Mam jak najbardziej żywą, zarąbistą choinkę;-)
  4. Moja Ala od dwóch dni nie do wytrzymania, a ja mam nadzieję, że to ząbki:-) Je tylko parówki i bułki i to też zwalam na zęby i mam jedynie nadzieję, że jej niedługo minie:-) Ferka, uzbroj się w cierpliwość, bo te zęby to jeszcze jakiś czas będą się wyrzynać;-) W najgorszym wypadku możesz ulżyć jakimś środkiem przeciwbólowym. I są jeszcze jakieś czopki homeopatyczne, takie uspokajające, także przy ząbkowaniu, ale nie pamiętam jak się nazywają. Chyba jakoś na literę \"V\".
  5. Mamo Zuzi. Ja od stycznia do roboty, a do tego chłopa rzadko mam w domu, więc, z taką perspektywą i do tego obecnie z opiekunką od czasu do czasu, w żadnym wypadku na razie nie narzekam;-)
  6. A u mnie też choinka stoi. Na razie nieustrojona, bo musi okapać i wyschnąć (od przedwczoraj leżała na dworzu na deszczu). Ale się szarpnęliśmy i pierwszy raz w moim małżeństwie walnęliśmy sobie jodłę. I to taką ponad trzymetrową. Mam pustkę nad salonem, więc choinka sięga ponad sufit na parterze:-) Mówię Wam, robi wrażenie. Pewnie mniejsze będzie robić, jak ją przystroimy, bo dotąd największa nasza choinka miała chyba niecałe półtora metra. Tak więc nie mamy tyle ozdób. Wprawdzie Gosia od jakiegoś czasu robiła z opiekunką łańcuchy i ozdoby, ale chyba będzie tego mało. Zobaczymy. Postanowiłam sobie, że co roku będę kupować po jednym opakowaniu bąbek. Może za kilka lat uzbieram odpowiednią ilość na tak dużą choinkę;-) Na razie muszę dokupić lampek:-) A jutro pewnie strojenie, bo mój chłop w środę znów wyjeżdza na kilka dni, więc trzeba będzie go jeszcze wykorzystać przed wyjazdem:-) Miłego wieczorka!!!
  7. Od niecałego miesiąca mam opiekunkę trzy dni w tygodniu:-) Wzięłam już dziewczynę na próbę i żeby poznała rozkład dnia dzieci przy mnie. I dzisiaj doszłam do wniosku, że przy opiekunce mam dużo mniej czasu na kafe, niż bez niej. Bo jak jest opiekunka, ja chcę jak najbardziej wykorzystać czas na domowe prace i fuchy. Dziś opiekunki nie ma, a ja nie mogąc wiele zrobić przy dzieciach, siedzę na kafe:-) Ale prawdę powiedziawszy, z opiekunką życie jak w madrycie. Okna spokojnie pomyłam, w chałupie porządek, obiadek ugotowany bez podchodów z dziewczynami, na zakupy w każdej chwili wyjść mogę. Normalnie bajer:-) Iza, funduj sobie tę opiekunkę jak najszybciej:-) Aż mi się do roboty wracać nie chce.
  8. Aaa. Bo myślałam, że ma to być taka mała blacha jak do babki:-) Ale to chyba za mała:-)
  9. Gj, też się nad tym zastanawiałam, ale to ma być badanie ogólne, to chyba nie na bakteriologię:-) Cholera, pierwszy raz spotkałam się z takim badaniem. Chyba jednak muszę zadzwonić do lekarki:-)
  10. Zuzia, co to jest gotowa masa makowa z puszki? A jak nie mam czegoś takiego? No i jak mała ma być ta blacha? :-)
  11. Oj, Zuziu. Z Gosią to już sił mi brak. Nadal kaszle jak gruźlik. Martwię się, czy do świąt wydobrzeje. Do tego Ala znów nic jeść nie chce:-( Może któraś z Was podpowie mi, gdzie robi się badanie ogólne kału? Mam zrobić takie badanie Ali, ale zapomniałam zapytać się lekarki, dokąd mam to zanieść. Myślę, że do laboratorium, gdzie bada się krew i mocz, ale nie jestem pewna.
  12. Witam w tygodniu przedświątecznym:-) Kilka dni mnie nie było, a dwa dni nadrabiałam zaległości w czytaniu.:-) Zuziu, chciałam przypomnieć, że ja tu jestem najstarsza;-) Kobity, nie wyrabiam się z robotą:-( Dlatego muszę sobie na razie niestety odmówić przyjemności rozmów z Wami Nie dość, że fuszki do wykańczania (myślałam, że uda mi się jakąś skończyć przed świętami i jakaś kaska wpadnie), to oczywiście przygotowania do świąt, męża gonię po chałupie z wiertarką:-) itp. Co do tej pomieszanej lateryzacji, mój brat ją ma. W dzieciństwie mama bała się, że będzie musiał chodzić do szkoły specjalnej. Pierwsza łamaga w rodzinie, nauka mu ciężko szła. Teraz jest strażakiem, sprawny, kumaty. Wprawdzie wszystkie szkoły kończył z opóźnieniem, ale to głównie dlatego, że nigdy nie wierzył we własne siły i wolał nie zaczynać żyjąc w przekonaniu, że i tak mu się nie uda. Kilka lat temu skończył szkołę aspirantów, teraz studiuje. A do dzisiaj wspominamy, że jak coś się miało przytrafić komuś w rodzinie, to przytrafiało się jemu. Widać, że faktycznie miał ciężej w życiu, ale swoje plany życiowe realizuje z powodzeniem. Baby mi siedzą na głowie, więc kończę. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze do Was zajrzeć przed świętami.:-) A na razie miłego przedświątecznego tygodnia!!!
  13. A ja nadal zakręcona i nawet się nie zorientowałam, że dziś nie wtorek:-) Gj, Gosia od trzech dni spuchnięta i a to obolała a to swędząca, na zmianę. Zaczęło się od kolan, wczoraj były stopy, teraz rączki i czerwone plamy na twarzy. W szpitalu stwierdzili, że to skutek uboczny antybiotyku:-( Mam nadzieję, że to faktycznie po antybiotyku, a nie nic poważniejszego. Do tego kaszel się nasila zamiast znikać. Kaszle jak nigdy w życiu. Muszę ją w nocy oklepywać. Dziś idę z nią do lekarza. Miłej środy;-)
  14. Ja też:-) Gosia nadal spuchnięta, dzisiaj rzuciło się jej na stopy. Nie mogła założyć butów i musiałam, jadąc na zakupy, zawieźdź ją do dziadka na przechowanie w skarpetkach. Nieźle musiałam wyglądać, niosąc z samochodu, pochylona, Gosię na plecach, a pod pachą Alę:-) Miłej nocki:-)
  15. Ja osiwieję! Przed chwilą mój mąż wrócił z Gośką ze szpitala. Pół dnia powtarzała mi, że bolą ją kolana. Nie zwracałam na to uwagi, bo mała ma po mnie problemy z kolanami i jak źle siedzi to potem ją bolą. I dopiero wieczorem zauważyłam, że oba kolana są spuchnięte jak banie. W szpitalu stwierdzili, że to skutki uboczne antybiotyku, który Gośce podaję od półtora tygodnia:-( A ja się strachu najadłam:-( Przepraszam, że ostatnio nie bardzo uczestniczę w naszym \"życiu kafeteryjnym\", ale jakaś zakręcona jestem. Może to przez stres związany z powrotem do pracy:-( Acha, a mój nr gg 6047050. Miłego wieczoru i dobranoc.
  16. Uff, kobitki. Człowiek stary a głupi. Nie pozwolę sobie więcej na takie numery. Niby wiedziałam, że już po owulacji i na dzidziusia nie ma szans, to człowiek sobie poszalał, a potem wątpliwości, bo przecież dopiero skończyłam karmić i mój organizm mógł mi przecież psikusa wywinąć. Po tym, jak od wczoraj oczekuję okresu, a czarne myśli mnie nie opuszczają zrobiłam oczywiście test. Ulżyło mi, mam nadzieję, że test był wiarygodny:-) Teraz spokojnie poczekam sobie na spóźniający się okres i oczywiście muszę wreszcie się zdecydować na jakieś pewniejsze środki zapobiegawcze;-) Durna ja, durna, durna!!! Pierwszy raz w życiu tak się bałam, że jestem w ciąży. Niemiłe uczucie. Mamo Zuzi. A za Ciebie trzymam kciuki;-)
  17. Witam z wieczorka. Jakaś zmęczona ostatnio jestem i skupić się nie mogę:-( Dzisiaj naszła mnie koszmarna myśl i nie opuściła do teraz. Rano pomyślałam sobie, że może jestem w ciąży. Mało prawdopodobne ale zawsze możliwe. Nie przeraziła mnie myśl o kolejnym dziecku, tylko to, że w czwartek robiłam rentgena płuc i gdybym była w pierwszym lub drugim tygodniu ciąży to strach pomyśleć o konsekwencjach tego. I ta koszmarna myśl spokoju mi nie daje. Idę spać. Mam wielką nadzieję, że w tych okolicznościach jednak nie jestem w ciąży. Dobranoc, kobitki.
  18. __________________________________________________________________ Rodzice oglądali tv i mama powiedziała: \"Jest już późno, jestem zmęczona, pójdę spać\". Poszła do kuchni zrobić kanapki dla nas na jutrzejszy lunch, wypłukała kolby kukurydzy, wyjęła mięso z lodówki na dzisiejszą kolację, sprawdziła ile jest płatków śniadaniowych w puszce, nasypała cukru do cukierniczki, położyła łyżki i miseczki na stole i przygotowała ekspres do zaparzenia kawy na jutro rano. Potem włożyła już upraną odzież do suszarki, załadowała nową partię do pralki, uprasowała koszulę i przyszyła guzik. Sprzątnęła ze stołu pozostawioną grę, postawiła telefon na ładowarkę i odłożyła książkę telefoniczną do szuflady. Podlała kwiaty, opróżniła kosze na śmieci i powiesiła ręcznik do wysuszenia. Potem ziewnęła, przeciągnęła się i poszła do sypialni. Zatrzymała się przy biurku i napisała kartkę do nauczyciela, odliczyła trochę kasy na wycieczkę w teren i wyciągnęła podręcznik schowany pod krzesłem. Podpisała kartkę urodzinową dla przyjaciółki, zaadresowała kopertę i nakleiła znaczek oraz zapisała, co kupić w sklepie spożywczym. Obie kartki położyła obok torebki. Potem Mama zmyła twarz mleczkiem \"trzy w jednym\", posmarowała się kremem \"na noc i przeciw starzeniu\", umyła zęby i opiłowała paznokcie. Ojciec zawołał: \"Myślałem że poszłaś do łóżka\". \"Właśnie idę\" - odpowiedziała Mama. Wlała trochę wody do miski psa i wypuściła kota na dwór, potem sprawdziła czy drzwi są zamknięte i czy światło na zewnątrz jest zapalone. Zajrzała do pokoju każdego dziecka, wyłączyła lampki i telewizory, powiesiła koszulki, wrzuciła brudne skarpety do kosza i krótko pogadała z jednym z dzieci, jeszcze odrabiającym lekcje. W swoim pokoju Mama nastawiła budzenie, wyłożyła ubranie na jutro, naprawiła stojak na buty. Dopisała 3 rzeczy do listy 6 najważniejszych czynności do wykonania. Pomodliła się i wyobraziła sobie, że osiągnęła swoje cele. W tym samym czasie Tata wyłączył telewizor i oznajmił \"w powietrze\": \"Idę spać\". Co też bez namysłu uczynił. Coś nadzwyczajnego w tej historii? Zastanawiasz się, dlaczego kobiety żyją dłużej? \"BO JESTEŚMY SKONSTRUOWANE NA DŁUGI PRZEBIEG\".... (i nie możemy umrzeć wcześniej, bo tyle mamy jeszcze do zrobienia !!!) ____________________________________________________________________
  19. Dzień dobry. Ostatnio nie zaglądam, bo w dzień jakoś zabiegana jestem (np badania przed pójściem do pracy:-( ) a wieczorkiem w tym tygodniu mój chłop wracał nawet o ludzkiej porze więc korzystałam:-) A dziś mąż znowu w pracy, a ja po roratach o szóstej rano:-) Babcia wczoraj zabrała Gośkę na roraty, dziś akurat nie mogła, a Gośka się napaliła. Ma swój lampion no i muuusi chodzić:-) Marteczka, spóźnione życzonka:-) Zuziu, przepraszam za to gg ostatnio, ale co usiadłam do kompa, to coś mnie odrywało i jak wreszcie zasiadłam wieczorkiem, żeby wyłączyć komputer, to zobaczyłam, że rozmawiałaś sama ze sobą;-) Ale tak prawdę mówiąc, masz pewnie w tym temacie większą wiedzę, niż ja:-) Kobitki! Miłego weekendu:-)
  20. No i znowu się spóźniam z życzeniami:-( Kubusiu, rośnij zdrowy i radosny. Żeby rodzice mieli z Ciebie dużo pociechy Witaj Flooo:-) Gabi, trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięcia. Asiulek, śliczna ta Twoja jubilatka. Tlurpa, jak tam Benjamin w podróży? Pewnie już nie było tak kolorowo jak kiedyś, gdy był mniejszy:-) Kobity!!! Miłej soboty!!!
  21. Spóźnione życzenia dla Martynki Wszystkiego naj, naj, naj i żebyś jak najszybciej miała mamusię i tatusia w komplecie;-) Anka, ja nic nie dostałam. Kobitki, pozdrowienia od św. Mikołaja:-)
  22. Gj, sto lat!!! A ja mocno zastanawiam się nad zabraniem Gosi z przedszkola:-( Znowu jest na antybiotyku:-( Ma zapalenie oskrzeli. Tym razem była w przedszkolu dwa dni i wystarczyło. To już trwa drugi rok i chyba nie ma sensu. Choć tak mi żal Gosi. Ona tak lubi chodzić do przedszkola, jest taka towarzyska. Ale kolejny lekarz radzi zabrać ją z przedszkola:-( Pewnie spróbujemy jeszcze raz i damy spokój. Szkoda dziecka. Od września przecież cały czas siedzi w domu chora. A przy niej choruje też Ala.
×