Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Asmana, gorące mleczko z miodkiem i masełkiem, rozgrzewający drink, jakiś kocyk i myk, na wieczorny seans przed komputerem;-)
  2. Bibik, moja Ala jest trzy dni młodsza od Twojego Benia. Ale ziemię z kwiatów już daaawno przestała wysypywać:-) Choć to kiedyś lubiła. Widać ma inne zainteresowania:-)
  3. Witaj Bibik, witajcie kobitki. Dziś trochę miałam latania. Teraz z utęsknieniem czekam na godz. 20 i na sen moich pociech. Chłop znów dał znać, że wróci późno, więc mam wolny wieczór;-)
  4. A mi po nieprzespanej wczorajszej nocy wcale spać się nie chce. Pewnie dopiero jutro wyjdzie zmęczenie i będę chodziła z oczami na zapałki:-)
  5. Moje wstają o piątej, szóstej, to teraz już padły:-)
  6. No chyba sama sobie to piwko otworzę:-( Ile można czekać?!
  7. Biedny dzieciak:-( Najgorsze, to pocieszać swoje zawiedzione dziecko. I co, przyjechali? Kobitki, moje panienki już śpią, a jak u Was?:-)
  8. Dzięki za wsparcie:-D Niestety od męża wiele wymagać nie mogę. Od roku rozkręca własną firmę, a co za tym idzie, prawie nie bywa w domu:-( Dziś na przykład był w Ostrowi (gdzieś w okolicach Warszawy) i muszę się cieszyć, że wróci na noc. A wróci koło godz. 23. No i czego mam od niego wymagać:-( Oczywiście, że dam radę, bo dać muszę. Tyle, że nieraz są chwile załamania. Trochę inaczej planowaliśmy nasze życie. A teściowa wkurza, bo powtarza, że takie jest życie żony chłodniarza. Teść też całe życie wracał do domu po nocy. Jakoś to będzie:-) Niektóre kobiety mają dużo więcej dzieci i jakoś sobie radzą:-)
  9. Ferka, niestety te upadki z łóżek zdarzyły się większości dzieci. Jakoś zawsze uważamy, a one i tak nas zaskakują sprawnością. Dobrze, że nic się nie stało. A co do opiekunki, to spróbuj też w przychodni. Mogą nieraz polecić jakąś emerytowaną pielęgniarkę.
  10. Zuziu, szkoda, że wieczorkiem Cię nie będzie:-( Może choć na chwilkę będziesz wpadać:-) Opiekunkę znalazłam przez przypadek. Dwa domy dalej mieszka były wójt naszej gminy. Mama zna go z czasów jej \"urzędowania\" w mieście. No i wpadła na pomysł, żeby zadzwonić do jego żony, która pracuje u nas w szkole. Taka to na pewno będzie wiedziała, gdzie szukać. No i okazało się, że jej córka studiuje zaocznie i chętnie się zajmie Alą. Wydaje mi się, że będę zadowolona. Mieszka blisko, z \"dobrego domu\", skromna, była harcerka. Przypadła mi do gustu. Zobaczymy, jak się sprawdzi:-)
  11. Gumijagoda, to do wieczorka:-) Mam nadzieję, że to już szybko. Gosia ostatnio pada szybko, a Ala opuściła dzisiaj jedną drzemkę, chyba z wrażenia w związku z opiekunką:-) A ludzie niech się pałują Nie znają dziecka i jego historii, a tylko krytykują. Ja też się nieraz zastanawiam, czy nie powinnam Gosi na szyi zawiesić \"historii choroby\". Masz super córkę. A Ty jesteś super matka.
  12. A ja w trakcie robienia \"kury po chińsku\" w wersji własnej:-) Dziś mam życie jak w Madrycie. Opiekunka zajmuje się dziećmi, ja tylko czasem wyskakuję dać im coś do jedzenia, bo to pierwszy dzień i jeszcze opiekunka się nie orientuje. Skubię sobie zaległą fuszkę, obiadek pitraszę. Normalnie laba:-) A i dzieci szczęśliwe, szczególnie Gosia, bo wreszcie jakaś odmiana. Asmana, trzymaj się. Oooo!!! Siadam do komputera, a wiadomość sprzed trzech godzin nie wysłana:-) To wysyłam ją teraz, choć nie jest już aktualna:-) Opiekunka poszła prawie dwie godziny temu:-) A mąż znowu wraca późno, więc może dzisiaj piwko?;-)
  13. POOOOOBUUUUUUUDKAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Żartuję:-) Śpijcie sobie smacznie:-) Ja spać nie mogę, ale chyba coś w powietrzu wisi, bo Gośka też miała chyba z godzinną przerwę. Przyszła do nas, po jakimś czasie przyniosła sobie książeczki i oglądała, robiła chyba trzy razy siku, drapała się po brzuchu mówiąc, że ją swędzi. Normalnie odlot. Wkońcu zasnęła. Ja niestety nie:-( Wieczorkiem wpadli sąsiedzi i piliśmy wiśnie w spirytusie. Może to to. A może to, że dzisiaj pierwszy raz przychodzi opiekunka do Ali. Tak na próbę. Od stycznia idę do roboty. Wczoraj byliśmy na obiedzie u teściów i aż się poryczałam z nerwów. Teściowa w kółko powtarzała, że nie dam rady, że mąż będzie biedny, bo już teraz mu marudzę, to jak będzie, jak będę chodzić do pracy. Co najgorsze, miała rację:-( Jestem przerażona perspektywą pójścia do pracy. A jednocześnie fiksuję już w domu. Kiedy siedziałam w domu z Gosią, było inaczej. Mieszkaliśmy w bloku (mała powierzchnia do ogarnięcia), Gosia była mała i jedna (wymagała dużo mniej uwagi niż dziś), nie było Ali, Gosia nie chorowała (nie miałam kilkutygodniowych, a nawet kilkumiesięcznych przesiadywań w domu z chorymi dziećmi), a co najważniejsze MĄŻ WRACAŁ REGULARNIE O PIĄTEJ DO DOMU. Teraz sama będę musiała wyszykować dzieci rano, może mąż odwiezie Gosię do przedszkola, choć w praktyce pewnie skończy się na tym , że to ja będę ją odwozić, bo mam po drodze. Po pracy odbiór Gosi i gnam do domu, bo trzeba zluzować opiekunkę. Z dwójką dzieci po jakieś zakupy, obiad, zajęcie się dziećmi, położenie ich spać (zwykle samej, choć jest nadzieja, że niekiedy będzie już mąż i mi pomoże). No i wtedy wreszcie, gdy dzieci zasną..... nieeee, nie przed komputer. Wtedy trzeba będzie zająć się praniem, prasowaniem, sprzątaniem..... A co, jak Gosia będzie chora, a ostatno non stop jest chora. Przecież nie będę mogła cały czas być na zwolnieniu. Cholera, chyba faktycznie długo nie wyrobię. Pewnie po kilku miesiącach takiego kieratu powrócę do Was;-). Jak dają sobie radę inne matki w mojej sytuacji, nie wiem. Albo ja jestem taka dupa i widzi to moja teściowa, albo już sama nie wiem. Chyba, że to tylko tak wygląda na razie i niepotrzebnie się stresuję. Matki chodzące do pracy faktycznie są dużo bardziej zorganizowane (wiem to z doświadczenia przy Gosi), więc może dam radę;-( Ale jak czytam np co słychać u Kasi12, a ona pewnie ma chłopa chyba pracującego \"normalnie\", to ja tak nie chcę!!!!! Kierat, kierat i jeszcze raz kierat.
  14. POOOOOBUUUUUUUDKAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Żartuję:-) Śpijcie sobie smacznie:-) Ja spać nie mogę, ale chyba coś w powietrzu wisi, bo Gośka też miała chyba z godzinną przerwę. Przyszła do nas, po jakimś czasie przyniosła sobie książeczki i oglądała, robiła chyba trzy razy siku, drapała się po brzuchu mówiąc, że ją swędzi. Normalnie odlot. Wkońcu zasnęła. Ja niestety nie:-( Wieczorkiem wpadli sąsiedzi i piliśmy wiśnie w spirytusie. Może to to. A może to, że dzisiaj pierwszy raz przychodzi opiekunka do Ali. Tak na próbę. Od stycznia idę do roboty. Wczoraj byliśmy na obiedzie u teściów i aż się poryczałam z nerwów. Teściowa w kółko powtarzała, że nie dam rady, że mąż będzie biedny, bo już teraz mu marudzę, to jak będzie, jak będę chodzić do pracy. Co najgorsze, miała rację:-( Jestem przerażona perspektywą pójścia do pracy. A jadnocześnie fiksuję już w domu. Kiedy siedziałam w domu z Gosią, było inaczej. Mieszkaliśmy w bloku (mała powierzchnia do ogarnięcia), Gosia była mała i jedna (wymagała dużo mniej uwagi niż dziś), nie było Ali, Gosia nie chorowała (nie miałam kilkutygodniowych, a nawet kilkumiesięcznych przesiadywań w domu z chorymi dziećmi), a co najważniejsze MĄŻ WRACAŁ REGULARNIE O PIĄTEJ DO DOMU. Teraz sama będę musiała wyszykować dzieci rano, może mąż odwiezie Gosię do przedszkola, choć w praktyce pewnie skończy się na tym , że to ja będę ją odwozić, bo mam po drodze. Po pracy odbiór Gosi i gnam do domu, bo trzeba zluzować opiekunkę. Z dwójką dzieci po jakieś zakupy, obiad, zajęcie się dziećmi, położenie ich spać (zwykle samej, choć jest nadzieja, że niekiedy będzie już mąż i mi pomoże). No i wtedy wreszcie, gdy dzieci zasną..... nieeee, nie przed komputer. Wtedy trzeba będzie zająć się praniem, prasowaniem, sprzątaniem..... A co, jak Gosia będzie chora, a ostatno non stop jest chora. Przecież nie będę mogła cały czas być na zwolnieniu. Cholera, chyba faktycznie długo nie wyrobię. Pewnie po kilku miesiącach takiego kieratu powrócę do Was;-). Jak dają sobie radę inne matki w mojej sytuacji, nie wiem. Albo ja jestem taka dupa i widzi to moja teściowa, albo już sama nie wiem. Chyba, że to tylko tak wygląda na razie i niepotrzebnie się stresuję. Matki chodzące do pracy faktycznie są dużo bardziej zorganizowane (wiem to z doświadczenia przy Gosi), więc może dam radę;-(
  15. Hmmm. Byłam w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Musical. Bywałam na lepszych:-( Choć miło było się wyrwać. Po spektaklu jeszcze piwko w knajpce ze szwagrostwem i kuzynostwem męża. Ogólnie miły wieczór. Choć brakowało mi Waszego towarzystwa;-)
  16. Spóźnione, ale gorące życzenia i całusy dla Majki Anka, wózek zabójczy:-) Niestety nie możemy ostatnio wyjść z debetu (ciągle kolejne inwestycje przy domu) i na razie raczej nie mogę sobie na niego pozwolić:-( Ale bardzo mi się podoba. Może na wiosnę;-) Miłego niedzielnego wieczoru dla wszystkich:-)
  17. Viki, opisz później, czy warto iść na to. Moja Gosia lubi chodzić do kina, ale boi się głośnych scen, wybuchów i złych postaci. Dlatego zawsze trochę się boję iść w ciemno.
  18. Ja dziś się wyłamuję:-) Idziemy z mężem do teatru:-)
  19. A u mnie jak co dzień pobudka o szóstej Choć właściwie nie jak codzień. Przez ostatnie kilka dni pobudka była o piątej Czyli dziś powinnam się cieszyć:-) Moje dziewczyny są bezlitosne.
  20. Emcia, mam nadzieję, że Twój kręgosłup jest cały. Szczęście, że to tylko trzy schodki. Tlurpa. a moje cymbałki zdecydowanie bardziej przypadły do gustu Gosi:-( I tego się zwykle boję kupując dzieciom zabawki. Bo sobie to bym nakupowała naprawdę dużo:-) No patrzcie, jak ten czas leci. Już zapomniałam, że Ala całkiem niedawno też chodziła tylko na czworaka. A przecież to było tak niedawno. To przerażające:-(
×