Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Zuziu. Jestem na posterunku, tylko lekko wykończona. Alę wzięło dziś na chodzenie. Jak dotąd chodziła sama tylko wtedy, jak ją do tego zachęcałam, a dziś usiedzieć na miejscu nie mogła, raczkowanie nie wchodziło w rachubę. Tylko bez trzymanki i na własnych nóżkach. Niestety traci jeszcze nieraz równowagę i leci wtedy, gdzie ją przechyli. Dlatego muszę ją jeszcze asekurować. Nogi mi w tyłek dzisiaj wchodzą, a o kręgosłupie nie wspomnę. Krok w krok za Alą w pozycji gotowej do łapania:-)
  2. Jeeej. A ja miałam niezły dzień z Alą. Dobrze, że choć część dnia Ala była u mojej mamy, bo bym chyba padła. Wzięło ją na samodzielne chodzenie. Dotąd była większa asekurantka i chodziła tylko, jak ją do tego namawiałam. A dzisiaj to ja biegałam ciągle za nią, bo ani chwili nie chciała usiedzieć na miejscu, a raczkowanie w ogóle ją nie interesowało. A niestety traci jeszcze nieraz równowagę i nie upada na pupę, tylko jak kłoda, w zależności od tego, w którą stonę nią zachwieje. Dlatego chodzi sama, owszem, ale ja latam ciągle za nią i ją asekuruję. Nogi mi dzisiaj w tyłek weszły:-(
  3. A Gosi właśnie też o nocnik poszło.:-) Przyszła o 5.30 do nas do łóżka (wyjątkowo przespała całą noc u siebie) Ja do niej, że ma się iść wysiusiać, nocnik jest u niej w pokoju. Poszła, wysiusiała się i ubzdurała sobie, że mam jej ten nocnik przynieść do naszej sypialni. Wgramoliła się do nas do łóżka i zaczęła się upierać, że koniecznie mam ten nocnik przynieść. Ja, że przyniosę, jak jej się będzie chciało siusiu, a ona, że teraz. No i skończyło się wrzaskami i histerią. Nocnika nie przyniosłam, ale Alę miałam już obudzoną, więc sobie już nie pospaliśmy. A mąż wyjątkowo dzisiaj nie wstawał o szóstej i mieliśmy okazję pospać dłużej:-( Tym bardziej byliśmy rozzłoszczeni.
  4. Ale jazdę miałam dzisiaj z Gosią o 5.30 rano:-( Awantura była, histerie. Pobudziła wszystkich, bo coś sobie ubzdurała, czego ja nie chciałam zrobić. Potem pić jej się chciało, potem jeść. A na końcu, przed wyjściem do przedszkola popłakała się, że podjazd, który nam robią, jej się nie podoba i ma być tak jak było (czytaj, płyty betonowe krzywo poukładane przez mojego meża). W zeszłą sobotę uparła się, że regał, który wstawiliśmy jej do pokoju, nie podoba się jej, jest brzytki i mamy go zabrać. Żadne argumenty do niej nie przemawiały, ryk, awantury. Coraz częściej brakuje mi nerwów do Gośki.
  5. Ach te nasze rozrabiaki. Nieraz chciałoby się je udusić, a potem ma się wyrzuty sumienia:-) i chciałoby się je znowu udusić, tyle, że z miłości.:-)
  6. A ja wyczytałam kiedyś coś takiego: \"Kuba ma 6 miesięcy i zanosi się w trakcie płaczu - przez kilkanascie sekund dziecko nie oddycha, cały sinieje, a na ciele pojawiaja się plamy. Opisywane zachowanie faktycznie często obserwujemy u dzieci nadpobudliwych, wcześniaki należą do tej grupy dzieci. Pani postępowanie powinno zmierzać w kierunku zapobiegania takim sytuacjom, które prowadzą do takiej reakcji dziecka. Neurolodzy nazywają takie napady - napadami afektywnego bezdechu i proponują delikatne leki uspakajające, duże rolę odgrywa podejście mamy do problemu. Dzieci w końcu wyrastają z tego typu zachowań. Proszę porozmawiać z neurologiem dziecięcym , który może wiele wyjaśnić.\" Gosia urodziła się z niską wagą urodzeniową i była traktowana przez neurologa jako wcześniak. Do tego ma dni, gdy zachowuje się, jakby miała klasyczne ADHD. Dlatego nie wiem, czy mogę dopuszczać u niej do takiej histerii:-( No i jak tu być konsekwentnym:-( Do tego w niemowlęctwie Gosia miała operację na przepuklinę, a tydzień później wyszła jej przepuklina po drugiej stronie i pępkowa. Dlatego też się z nią bardziej cackałam. A ostatnio jak mocno płakała, znowu zauważyłam, że jej ta przepuklina wyłazi. Czeka ją operacja. Nieraz się zastanawiam, czy nie iść z nią do psychologa, ale nie wierzę za bardzo, żeby lekarz, który nie widzi jej na codzień, mógł coś pomóc. Chyba, żebym nagrała ją kamerą i pokazała lekarzowi jej odpały. Bo są też dni, kiedy zachowuje się jak anioł.
  7. A jak histeria trwa godzinę i młoda doprowadza się do tracenia oddechu. Miała tak już jako niemowle. Nie mogłam zostawić jej w pokoju samej, bo tak płakała, że oddechu złapać nie mogła:-( Zuzia, zdrowie Wasze, w gardła nasze:-)
  8. No tak, tylko jak młodą uspokoić, jak dostaje histerii przez sen, krzyczy i kopie:-( Asmana, a może małej zęby idą. Moja Ala jest bardzo opóźniona z zębami (idą jej dopiero górne dwójki) i od kilku dni też cały czas na rękach. Nic w chałupie zrobić nie mogę:-(
  9. U mnie jest i tak dobrze, bo jak Ala była malutka, to nie chcąc jej budzić podczas karmienia, zastawiałam łóżko jej łóżeczkiem, kładłam ją przy sobie, z drugiej strony Gosia:-) My z mężem na baczność, ja na boku z cyckiem przy Ali, a baby rozwalone. Teraz Ala śpi w swoim łóżeczku. Normalnie luksus. Luiza, wszystko przed Tobą:-D
  10. O, widzę Luiza, że masz tak samo jak ja:-) Towarzystwo w łóżku:-)
  11. Do tego w nocy ma złe sny i woła przez sen. Dziś też tak miała. Popłakiwała, dopóki nie położyłam się koło niej. Zwykle nawet to nie pomaga. Nie można z nią złapać kontaktu, płacze i kopie nogami. Poza tym codziennie w nocy przychodzi do nas do łóżka, a ja nie mam sumienia jaj wyganiać, bo Ala na razie śpi w naszym pokoju. Pewnie dopóki Ali nie wyeksmituję, nie będę mogła egzekwować od Gosi przesypiania całej nocy w jej pokoju:-(
  12. No właśnie z tą konsekwencją jest problem, bo moja wprowadza się w stan histerii i nici z konsekwencji. Wiem, że nic nie wskóram (chol...a, jak to się pisze? :-) ). Do tego, gdy mówię, żeby się uspokoiła, wpada w jeszcze gorszą histerię. Nie mam pojęcia, jak z tym walczyć:-(
  13. Ale żeście się rozgadały, kobitki:-) Mogę się dołączyć, czy już nikogo nie ma? Odwiozłam Alę do teściowej, Gosia w przedszkolu, tak więc też mam krótkie wakacje:-) Co do labradora, to ma moja kuzynka. Faktycznie, anioł, nie pies:-) Nawet mój mąż, który nie cierpi psów, zdzierżył go kiedyś, i to we własnym salonie. Tyle, że na wszystkich świętych Ala się go strasznie przestraszyła. Podszedł do niej radosny, tyle, że jego pysk był na wysokości jej twarzy. Do końca wieczora musiałam trzymać Alę poza zasięgiem psa, bo na jego widok była przerażona. Mamo Zuzi. To masz jazdy z młodą, jak ja z Gosią. Jak sobie ubzdura, że mam ją uśpić, to nie odpuści. Kiedyś chcieliśmy obejrzeć z mężem wieczorem film. Próbowaliśmy Twoją metodę i nie reagowaliśmy na jej wrzaski. Nie dość, że filmu nie dało się obejrzeć, bo mieliśmy zagłuszanie, to wyła do 11-tej i skończyło się usypianiem:-( Mam bardzo uparte dziecko, na które nie działają metody superniani:-(
  14. Te 15 cm już dawno nieaktualne:-) Ciągle pada...
  15. U nas się niezła zima zapowiada. Ciągle pada:-) Chyba dzisiaj wyciągnę sanki:-)
  16. Zuziu, spóźnione życzonka Wszystkiego naj... i sama wiesz czego;-) A u nas też śniegu pełno i nadal sypie:-( Nie jestem jeszcze gotowa na zimę A mieli mi dzisiaj brukarze podjazd zacząć robić. I nici z tego:-(
  17. Pawełku! Dużo zdrówka, nie stresuj więcej mamusi i bądź wesoły i szczęśliwy Anka. Kupiłaś już sanki. Dzisiaj by się przydały:-) U nas z 15 cm śniegu i sypie nadal. Miała dziś do mnie przyjść ekipa brukarzy robić podjazd, ale przez tą zimę za oknem odwołali dzisiejsze roboty:-( A już się cieszyłam, że wreszcie coś się zacznie dziać w tej kwestii:-( Jak tam Zosia? Już lepiej? Dla wszystkich chorujących dzieciaczków zdrówka życzę!
×