Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Ja bym już wolała pieszczoty dentystki od totalnej samotności. Miło Cię \"zobaczyć\" Gumijagoda:-)
  2. A ona znowu idzie w kierunku schodów O, już słyszę, jak po nich się gramoli. Pędzę.
  3. Jeszcze jeden dzień w zamknięciu z chorą i marudną Alą i dostanę głębokiej depresji (na razie mam początkowe stadium). Nawet na Kafe nie ma do kogo gęby otworzyć
  4. Aleś Ty pracowita, Marteczka. Ja za nic zabrać się nie mogę. Chciałabym zakonserwować paprykę z pomidorami. Zimą jak znalazł do leczo i jajecznicy. Ale od tygodnia jestem uziemniona przez chorą Alę. Do tego od czasu mojego wyrostka ciągle mnie skręca w karku. Łażę usztywniona i ciężko mi nawet siedzieć:-( Chyba muszę znowu wybrać się do kręgarza:-( Dziś rano się poryczałam z bezsilności, gdy mój mąż po odprowadzeniu Gosi do przedszkola zadzwonił i przypomniał mi, że w sobotę był festyn rodzinny w przedszkolu. Oczywiście ani mój mąż, ani babcia, która odbiera teraz Gosię z przedszkola, nie dopilnowali tego. Ja o festynie wiedziałam, ale półtora tygodnia temu. Zupełnie o nim zapomniałam. Gdybym odbierała Gosię, to byłabym na bierząco, a ja siedzę od tygodnia zadekowana w domu i zaczynam dostawać świra. I oczywiście nikt poza mną sprawy nie dopilnował Pomimo wszystko miłego dnia wszystkim życzę
  5. Benjaminku!!! Gratuluję wypędzenia diabełka:-) Zdrówka życzę. Może diabełek zabrał ze sobą pleśniawki;-) . Jak nie, to niech wraca i je zabiera
  6. Pustki!!! Jak tak dalej pójdzie, zejdziemy z tego forum śmiercią naturalną:-(
  7. Oj zazdroszczę Wam tego słoneczka. U mnie pada, zimno i nieprzyjemnie:-( Prawdziwa jesień, tyle, że nie ta złota:-(
  8. Moja Ala już uśpiona na poranną drzemkę, a ja rozpisywać się nie będę, bo drugie śniadanko zrobić sobie muszę (pora antybiotyku się zbliża), a i chałupę ogarnąć trzeba korzystając z drzemki Ali. Tak więc tylko... miłego dnia!!!!!
  9. Gumijagoda. Toż to sadyzm o tej porze wołać na pobudkę:-) Ja wprawdzie mam ranne ptaszki, do tego mąż wstaje o szóstej, więc o tej porze nie śpię. Ale mam wyrozumiałość dla innych:-D
  10. Co do butów, to się nie wypowiem, bo mam po Gośce. Kombinezon muszę jeszcze sprawdzić, bo Gośka jest z maja, ale była malutka. Ala też do olbrzymów nie należy, więc jest szansa, że będzie pasował. Z doświadczenia z Gosią wiem, że jednoczęściowy ma swoje zalety ( nie podwiewa, nie podciąga się), ale zasadniczą wadą jest, że jak dokądś idę z dzieckiem, to w ciepłym muszę rozbierać całość i dzieciak występuje np w restauracji w samych rajstopkach. A jak mam dwuczęściowy, zdejmuję tylko kurtkę. A spodenki zwykle są wysokie na szelkach, więc z podwiewaniem też nie ma problemu. Nie wiem czy pamiętacie taki program psi i sigma? Takie małe dziecko w dwuczęściowym wygląda właśnie trochę jak bohaterowie tego programu. Jest usztywnione grubą warstwą ciuchów i wygłąda jak wypchane:-)
  11. Pierwsza dzisiaj i pierwsza na nowej stronie! :-D O, jak miło:-)
  12. Pierwsza dzisiaj i pierwsza na nowej stronie! :-D O, jak miło:-)
  13. Ooo!? Czyżbym była dzisiaj pierwsza? Co się dzieje? Pooooobuuuuudkaaaaaa!!!!!!!!!!!!
  14. Witaj Anka. Dobrze, że dochodzisz do siebie, choć wiem, że Ci trudno. Zośka przetrzyma na pewno Twoje złe humory. Mama i tak jest przecież najukochańsza. A Tobie trzeba czasu. Najważniejsze, że się odezwałaś i przynajmniej wiemy, że nie wpadłaś w jakąś deprechę. Ala w nocy trochę lepiej. Może difergan ją wyciszył. Wprawdzie wieczorem po zaśnięciu długo kaszlała, myślałam, że zaraz zwymiotuje, ale później się wyciszyła i miała tylko jedną pobudkę. Najgorsze jest to podawanie leków i wyciąganie kataru. Czuję się jak jakaś sadystka. Mała się wyrywa, wrzeszczy, a ja przyciskając ją swoim ciężarem, przytrzymując rączki i głowę czatuję, kiedy w płaczu otworzy buzię:-( Dziw, że jeszcze chce na mnie patrzeć:-( Miłego dnia i zdrówka dla wszystkich.
  15. Oj, też powinnam się wybrać:-( tylko zebrać się nie mogę, bo moja dentystka-koleżanka wyjechała do Szkocji i muszę znaleźć sobie nowęgo dentystę. Tak samo zresztą jak ginekologa. Poprzednia lekarka załatwiła mi prawie Gośkę (nie zauważyła, że łożysko nie pracuje i mała nie rośnie), a ja uważając, że to przypadek chodziłam do niej nadal. No i przy kolejnej, martwej ciąży kazała mi przyjść za trzy tygodnie, to zobaczymy, czy rośnie W ciąży z Alą jeździłam do Gdańska do lekarki dobrej z super USG, ale cholernie drogiej. No i teraz nie mam zaufania do żadnego lekarza i na razie odsuwam od siebie wybór nowego. I z dentystą jest podobnie. Byłam wieczorem u lekarki z Alą. Mała ma początek zapalenia oskrzeli, wirusowe zapalenie gardła i zapalenie spojówek. Do tego ząbkowanie. Wszystko nałożyło się na raz. Dostała antybiotyk. Coś ostatnio mamy pecha do nakładających się dolegliwości. U mnie wyrostek i babrzące się rany nałożyły się z koszmarnym bólem kręgosłupa, dodatkowo od operacji już dwa razy skręciło mnie w boku (heksenszus, wilk czy jak to nazwać inaczej), a w ustach mam taką ilość aft jakiej w życiu nie miałam. Nie wiem, czy nie zaraziłam się od Ali jej niedawnym zapaleniem jamy ustnej. I tak wszystko się u mnie jakoś kitwasi. Cieszę się, że upierałam się na dzisiejszą wizytę u lekarki, nawet taką późną. Przynajmniej zaczęłam już leczenie Ali. Pozdrawiam Was kobitki i dobranoc (oj, pewnie nie dla wszystkich dobra:-( ) A co do palenia, nigdy nie próbowałam, bo widziałam w dzieciństwie, ile moi rodzice się namęczyli rzucając. Mamo Zuzi, życzę wytrwałości.
  16. Oliwka, jeżeli pije dużo i nie ma innych objawów, to bym się wstrzymała z lekarzem. Może zjadł coś nie tak. Może niepostrzeżenie dorwał się do jakiegoś \"zakazanego\" żarełka. A dziadkowie przypadkiem nie poczęstowali go czymś niewskazanym? Moja mama ostatnio zaserwowała Ali zupę z selerem nie wiedząc, że mała jest na niego uczulona. A może faktycznie ząbki. Byłam wieczorem u lekarki z Alą. Mała ma początek zapalenia oskrzeli, wirusowe zapalenie gardła i zapalenie spojówek. Do tego ząbkowanie. Wszystko nałożyło się na raz. Dostała antybiotyk. Coś ostatnio mamy pecha do nakładających się dolegliwości. U mnie wyrostek i babrzące się rany nałożyły się z koszmarnym bólem kręgosłupa, dodatkowo od operacji już dwa razy skręciło mnie w boku (heksenszus, wilk czy jak to nazwać inaczej), a w ustach mam taką ilość aft jakiej w życiu nie miałam. Nie wiem, czy nie zaraziłam się od Ali jej niedawnym zapaleniem jamy ustnej. I tak wszystko się u mnie jakoś kitwasi:-( Cieszę się, że upierałam się na dzisiejszą wizytę u lekarki, nawet taką późną. Przynajmniej zaczęłam już leczenie Ali.
  17. Hi, hi. Po tym, jak napisałam o ponownym przystawieniu do piersi, naszła mnie ciekawość i spróbowałam. Pokarm możeby się jeszcze pojawił, ale Ala przez te dwa tygodnie zupełnie zapomniała, do czego służyły moje piersi przez ostatnie dziesięć miesięcy:-) Z wielkim zaciekawieniem szczypała moją brodawkę, a na koniec mnie w nią ugryzła:-D
  18. Ja też mam dosyć tych chorób Ja tylko na chwilkę, ba Ala drzemie. Ala strasznie chora. O 19.30 jestem umówiona u lekarki. Mam nadzieję, że to nic poważnego, ale wygląda jak siedem nieszczęść. Zaropiałe oczy, z nosa leci ciurkiem, umazana cała na zielono, bo wszystko rozmazuje sobie po buzi trąc oczy i nosek. Do tego kaszel rzężący. Gosia zasmarkana, ja na antybiotyku po tym, jak mi druga rana zaczęła się babrać. (babrzą się zresztą obie dalej). Z Alą wychodzi na to, że faktycznie straciła odporność po odstawieniu od piersi. Odstawiłam ją dwa tygodnie temu w związku z wyrostkiem i od razu choróbsko. I to takie, jakiego jeszcze w życiu nie przechodziła. Z jednej strony to najwyższa pora na odstawienie. Młoda za kilka dni kończy jedenaście miesięcy, pewnie później byłoby trudniej. Ale jednak mam wyrzuty sumienia:-( Udało mi się dzisiaj przeczytać w doskokach co u Was, ale wybaczcie, że nie nawiążę do waszych postów. Ala pewnie zaraz się obudzi, a jeszcze słyszę, że mąż garaż otwiera. Właśnie wrócił z pracy i obiadek czas podać. Pozdrawiam Was wszystkie.
  19. Chwilka spokoju, to wpadłam do Was! Gosię wysłałam dziś do przedszkola pomimo kataru, bo z Alą coraz gorzej, więc Gosia była wczoraj mocno przeze mnie zaniedbywana:-( Dziś kolejna nocka nieprzespana. Ala z zatkanym nosem ciągle podejmowała próby ciągnięcia smoka:-( Przy tych próbach zaciągała katar do gardła, ksztusiła się i dostawała kaszlu. A dziś rano kaszel nabrał nieciekawie charczący charakter:-( Wieczorem jestem umówiona u lekarki. Mam nadzieję, że się młodej nic nie rozwija. Pierwszy raz w życiu przechodzi chorobę tak ciężko. Kurcze, wiedziałam, że po odstawieniu od piersi straci odporność, ale nie wiedziałam, że dorwie ją tak szybko:-( Chętnie przystawiłabym ją w tej sytuacji spowrotem, ale łykam antybiotyk, więc nic z tego. Dosyć smucenia. Moje gratulacje dla wszystkich mamuś podejmujących lub zmieniających pracę. Kasiu, Oliwko I Ty Dorotko Będzie dobrze:-) Tlurpa, jak Benjamin, poznał tatusia? :-) Dunia, z tymi trójkami to chyba normalne:-) Ala jest wprawdzie dopiero na etapie czwartego ząbka (przebija się górna jedynka i przebić się nie może), ale jak inne zęby też tak dziwnie przez dziąsła widać, to chyba i trójki. Poza tym w Stanach mają chyba największego bzika na punkcie prostych zębów, więc jakby co, to chyba szybko zgryz się wyprostuje aparatem. Emcia, zdrówka dla młodej. Moja trze teraz nie tylko nosek, ale i oczy. No i jak utrzymać je w sterylności. Przemywam jej oczy sterylnym gazikiem z rumiankiem, a ona zaraz zasmarkne rączki wpycha do oczu. Pozdrawiam i pędzę ogarnąć chałupę korzystając z pewnie krótkiej :-( drzemki Ali. Właśnie się obudziła:-(
  20. Zaczynam podchodzić do tego z poczuciem humoru:-) (na co wkurza się mój mąż) Już miałam tą ranę tak ładnie zagojoną, myślałam, że będzie zgrabna blizna, a teraz jak sobie oczyszczę gazikiem, to mam taką śmieszną dziurkę ok 1,5 mm, w którą można zajrzeć do środka:-) Mam wrażenie, że jakbym sobie pogrzebała wykałaczką, to może bym się w jakieś wnętrzności mogła podrapać:-) Sorry, może trochę to niesmaczne. Ale muszę nadrabiać humorem. Rok temu moja mama miała podobne przejścia po operacji haluksa (taki rutynowy zabieg). Do dziś boli ją noga po tym, jak prawie palec jej odpadł. Przez kilka miesięcy po operacji chodziła z nogą do poradni chirurgicznej, w której chirurdzy pokazywali sobie z uśmiechem jej nogę jako super przykład spartolonej roboty. A jak wreszcie poszła prywatnie, to lekarz się jej spytał, czemu tak długo nie leczyła tej nogi. Nie ma to jak państwowa służba zdrowia:-( Może jutro zadzwonię jeszcze na oddział i porozmawiam z chirurgiem, który mnie operował. Chyba mają oni jakieś poczucie odpowiedzialności za własną robotę. Do tego facet wydawał się sympatyczny.
  21. Ja już po szpitalu:-) Spławili mnie mówiąc, że jak leci, to niech leci. Musi wylecieć (chodzi o to coś z rany). Nie dali nawet antybiotyku:-( Asiu, z tą słomką, to najprostszy patent podpowiedziała Mafda. Tyle, że ja jeszcze nie daję Ali soczków z kartonika. Ona chce pić tylko wodę. Ale zasada jest taka sama, co ze smoczkiem i słomkami. Chodzi po prostu o wypchnięcie napoju przez rurkę:-) Mafda, spróbuj kiedyś nie nacisnąć kartonika:-) Skoro młody wie już, że powinno lecieć, to pewnie sam będzie chciał pociągnąć:-) Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.
×