Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Kompletny brak czasu na relaks:-( Witam!!! Ja na chwilę. Ala raczkuje, podciąga się na wszystkim, pierwsze próby stania, ciągle za nią gonię, Gosia w domu, w ogrodzie robota, czas letnich imprezek, goście, wyjazdy nad morze, zaprawy, itd, itd. Dlatego wybaczcie, myślę o Was, ale czasu nie znajduję, by tu zajrzeć. Pozdrawiam Wszystkie Mamy!!!!!
  2. Cześć dziewczyny! Ja na chwilę:-( Ala ostatnio zrobiła się tak ruchliwa, że nic nie mogę zrobić. Ręce mi drętwieją, kręgosłup boli, bo ciągle ją przenoszę na kocyk, żeby ją widzieć. A ona myk i już jej nie ma. A to spiżarnia, a to ziemia w doniczce. No i staje przy czym się da i zapomina, że trzymać się trzeba. Chciałaby pewnie już bez trzymanki:-) Dlatego ciągle za nią ganiam, a jak śpi, to nadrabiam zaległości w pracach domowych. No i nie mam kiedy usiąść do komputera. Teraz w pośpiechu przeczytałam co u Was i zaraz zmykam ogarniać kuchnię. Co do usypiania, to książki nie mam, może któraś z Was mi prześle:-) Głowny problem mam taki, że Ala w łóżeczku przez chwilę nie poleży spokojnie, nawet, jak jest zmęczona. Od razu myk, na brzuch i się podciąga. Potrafi tak klęczeć przy szczebelkach bardzo długo, stara się stanąć, no i w rezultacie muszę ją wyjąć z łóżeczka i położyć na swoim łóżku, smoka do buzi i od razu oczy jej się zamykają. Pominąwszy wczorajszy wieczór. Miałam gości, grill, ognisko i rozbawioną Alę. Po krótkiej drzemce w wózku ok. godz. 20 (myślałam, że to już na noc i tylko ją przełożę do łóżeczka) poszła spać o 00.30:-( Taki miała humorek, że my z mężem byliśmy padnięci, mąż zasnął, a ja pilnowałam Ali:-( A rano pobódka przed siódmą. Teraz zasnęła. Ciekawe ile pośpi:-) Co do mocniejszych trunków, kilka dni temu Ala dorwała się do małej buteleczki wódki, takiej plastikowej reklamówki dodawanej do normalnej butelki. Zrobiliśmy jej zdjęcia, wygląda, jakby miała niezłą wprawę w pociąganiu:-) Czego się nie robi, żeby zająć czymś dziecko choć na chwilę:-D Pozdrawiam i lecę korzystać ze snu Ali. Ala mi się obudziła:-(
  3. Hej Dziewczyny! Przez to nasze dzisiejsze gadanie o morzu zrobiłam sobie smaczek i ściągnęłam swojego chłopa szybciej z pracy. Po siedemnastej byliśmy już na plaży w Karwieńskich Błotach. Woda wprawdzie lodowata (znów jakiś zimny prąd), ale za to cieplutko, a na plaży pustki, jakby się sezon jeszcze nie zaczął:-) Było pięknie, choć po dwóch godzinach Ala zaczęła marudzić, bo sięgnęła oblepioną rączką do buzi i najadła się piachu. Ale i tak długo wytrzymała z łapkami z daleka od buzi:-) Sama byłam zdziwiona. A z nowości, to obniżyłam wreszcie Ali łóżeczko, bo już się trochę stresowałam. I nie wiem jak sobie radzicie ze swoimi klopsami. Gosia była zawsze bardzo malutka, to nie miałam problemu, a Ala też w porównaniu z Waszymi pociechami, to piórko. A wyciąganie jej z łóżeczka, to męka. Chyba niedługo wyląduję u kręgarza:-( Przesyłam Wam kilka fotek z plaży:-) Tak dla zrobienia smaczku:-D Miłej nocki
  4. No ładnie:-D A w czym przewieziecie małego? :-D
  5. No, mały inżynierek mi rośnie. Nie mogę jej odpędzić od tej klapy w drukarce:-)
  6. Asmana. A skąd wróciłaś? Obejrzałam zdjęcia i myślałam, że się z nich dowiem, a tu Twoja pupa na pierwszym planie:-D Masz śliczne dzieci:-) A Iza wcale nie wygląda na za małą nad morze. Ja też chcę wyjść na spacer dopiero pod wieczór. Choć wczoraj wybrałam się po zakupy dopiero po 18 i i tak było nie do wytrzymania. Obiad wczoraj jadłam dopiero po 21. Zrobiliśmy sobie grilla i siedzieliśmy z mężem do 23 na tarasie, Ala spała w wózku, Gosia u babci na działce. Obaliliśmy butelkę wina (nie wygląda, żeby Ali zaszkodziło). Potem też było miło;-) A może mężuś wróci wcześniej z pracy i też pojedziemy nad morze:-) Myślałam dzisiaj, żeby się wybrać samej z dziewczynami, ale nie uśmiecha mi się tłuc czarnym samochodem z dwójką dzieci i bagażami:-( Poczekam na chłopa.
  7. No i mamy pierwszą kupę na nocnik!!! :-D Ala puściła bąka, a że to jej pora robienia kupy, posadziłam ją od razu na nocnik i jest kupa:-) Teraz to już z górki. Jak Gosia załapała pierwszy raz, to więcej w pieluchę prawie nie robiła, mam nadzieję, że z Alą będzie podobnie:-D Emcia. Co do pokoi, to nie wiem, ale w googlach poszukaj kontaktów. Jest np taka stronka http://www.pokoje-goscinne.info/ A zdecydowanie polecam otwarte morze. Bo pod Gdańskiem co to za morze:-( Zakwitną Ci sinice i nici z przyjemnego urlopu:-( Fakt, że na otwartym morzu też się zdarzają, ale zdecydowanie rzadziej. No i jest zdecydowanie ładniej. Poszukaj kwatery może tak jak Oliwka w Ostrowie. Faktysznie tam jest przyjemnie. I rzeczka do morza wpada, dzieciak nogi sobie pomoczy. A przy niesprzyjającej pogodzie do Wejherowa można skoczyć, Kalwarię pozwiedzać. Jest tak stara jak Kalwaria Zebrzydowska. Trochę skromniejsza, ale też urokliwa. Zapraszam:-) No i z Białogóry też zapraszam do Wejherowa:-D
  8. Ja mieszkam w Wejherowie (od niedawna pod) i właśnie jak jadę nad morze to właśnie do Karwi, Dębek lub Karwieńskich Błot. Tam mam najbliżej:-)
  9. A co do ubierania maluchów, to wiele zależy od dziecka. Moja Gosia zawsze się wychładzała i jak miała te swoje dwa miesiące, a lato było upalne i jeździłam z nią na plażę, to ludzie patrzyli na mnie ze zgorszeniem, bo trzymałam ją w grubym śpiworku. A teraz ma cztery latka i nadal marznie. Ostatnio byłam z nią w Aquaparku. Niby gorąco, woda w brodziku dla dzieci ciepła, ona gania cały czas, a po 20 minutach szczękała zębami z zimna. Ala na szczęście się tak nie wychładza. Teraz w te upały zakładam jej tylko body z krótkim rękawem. Choć nad czapeczką się zastanawiam. Nie z powodu wychłodzenia, a z powodu upałów. Włosów jeszcze nie ma, a nie zawsze chroni ją buda, czy parasol. Nie chcę, żeby dostała jakiegoś udaru. Choć jak sobie zdejmie czapeczkę, to nie wpadam w panikę:-D Brylka. Gosia żadnego korka w uchu nie ma, bo jak chce, to słyszy. Tylko zwykle jest zajęta swoimi sprawami, a wtedy nic do niej nie dociera. Po prostu wtedy nie słyszy nic. Widać, tak mocno skupia się na swoim. Próbowałam do niej mówić kiedyś szeptem gdy mnie słuchała i było wszystko ok.
  10. Dzień dobry!!! Gumijagoda, walnij tą Twoją siostrę mocno w łeb, to może więcej takich numerów robić nie będzie. Najważniejsze, że wszystko w porządku. Mam nadzieję, że w końcu zasnęłaś i odespałaś stres:-) Pozdrawiam
  11. Dzień dobry Wszystkim!!! Faktycznie powoli wraca do normy, ale lato dopiero się zaczyna, więc pewnie jeszcze często będą tu pustki:-( Któraś z Was pytała się o zagęszczanie deserków owocowych. Ja po prostu dosypuję do owoców kleiku ryżowego, mieszam i już:-) Ala niestety nie przepada za flipsami kukurydzianymi:-( Zjada max jednego i wkurza się, że się jej do ręki lepi. Dunia. Ja gotuję jajko na twardo, wyciągam żółtko i rozgniatam. Mieszam z pogniecionymi ziemniakami. Czytałam, że można dodać surowe żółtko do zupki i ją zagotować. Oliwka. Jak będziesz w Karwi, to może urządzimy randkę naszym dzieciom:-) Ja zwykle jeżdzę do Karwieńskich Błot. Tam mniej tłocznie, ale plażą mogę się przespacerować do Karwi:-) Nie zapomnij zabrać parasola, parawanu i koca dla małego:-) . Reszta na plaży niepotrzebna:-) Albo w miejsce parasola i parawanu - mały namiot plażowy. Lżejszy i mniej miejsca zajmuje. Witaj Tlurpa! Współczuję przygód w podróży:-( Ale najważniejsze, że z małym wszystko w porządku. Tu Kasiu. Moja Ala teraz ciągle jakieś guzy na główce ma:-( Kombinuje cały czas, a to się podciąga, a to po coś sięga. A z równowagą jeszcze nie najlepiej. I ciągle słyszę jej płacz:-( Jakoś musimy to przetrwać. No i nasze dzieci przede wszystkim. Życzę Wszystkim miłego dnia
  12. A wczoraj pierwszy raz zobaczyłam, jak moja pociecha sama siada. Okazyje się, że pielucha jej przeszkadza. Siedziała na golasa na kocyku u mojej mamay na działce i bez problemu siadała:-) A dziś jest w pieluszce i znowu nie siada:-(
  13. Ala właśnie zjada mi kartki z drukarki! Też dobra dieta:-D
  14. Tylko jak zostawić cycka dużemu skarbowi? Bo mały skarb za Chiny Ludowe nie chce butelki:-( Jak rozwiążę ten problem, dołączam się:-D
  15. Ach te chłopy! Jestem rozżalona i schną mi właśnie łzy pod oczami:-( Mój mąż przez te kilka dni naszej nieobecności przypomniał sobie czasy kawalerskie, kiedy go mamusia pedantka obsługiwała:-( W domu wszystko na swoim miejscu, bo dzieci nie rozrzucają, na gotowe obiadki jeździł do swojej mamusi. A ja po jego niezadowolonym spojrzeniu po powrocie z pracy czuję wyrzuty sumienia:-( Do tego na wyjeździe dorwało mnie choróbsko. Ledwo mówię, nos zatkany, kaszel jak u gruźlika:-( On oczywiście jak jest chory, to palcem nie tknie, bo cierpi A ja nie mogę. Ali wyszedł przedwczoraj pierwszy ząbek i chyba nie koniec na tym, bo nadal strasznie marudna, Gosia nie słyszy, co się do niej mówi. Ja tracę nerwy i nieraz się jej w tyłek obrywa, a ja krzyczę na nią przez zaciśnięte zęby. No i potem wyrzuty sumienia, bo przecież wiem, że ona już taka jest. Błądzi w chmurach. Chyba wybiorę się do psychologa nie z nią, a z sobą:-( Ostatnio zupełnie brak mi do niej cierpliwości. No i właśnie zadzwoniła moja mama, a ja w takim kiepskim stanie poryczałam się i wyrzuciłam z siebie wszystkie żale. I kosztowało mnie to wiele wysiłku, bo jak pisałam, ledwo mówię. I znowu wyrzuty sumienia, bo przecież mama nie musi tego wszystkiego wiedzieć, bo wyciągnie błędne wnioski. Teraz łzy nie schną, tylko lecą ciurkiem:-( Wczoraj mój mąż wrócił z pracy o 21.30. Ja czekałam na niego z karkówką na grilla, nie jadłam obiadu. A on na mnie, że mu nic do jedzenia nie przygotowałam, bo przecież wiedziałam, że wraca. Przyjechał, zrobił sobie grzanki i w telewizor, bo półfinał. To ja do komputera poczytać, co u Was. To on z pretensjami, że nie usiadłam z nim! Chciałam podlać wieczorem ogród, ale nie umiałam przełączyć wody wodociągowej na studnię. On poszedł spać, wodę wprawdzie wcześniej przełączył, ale podlewania już nie. Musiałam w nocy włączać podlewanie. Wczoraj w tym upale pojechałam z dziećmi do mamy na działkę, bo tam cień, a u mnie to tylko w domu siedzieć, bo cienia jeszcze się nie dorobiliśmy:-( No i wieczorem jego oburzenie, że jeszcze nie wszystko rozpakowane po powrocie, no i pytanie, co ja takiego tyyyyyle czasu robiłam na działce? Koniec marudzenia, łzy czas otrzeć!!!:-) Ala już się obudziła po krótkiej drzemce. Strasznie płakała, mam nadzieję, że to tylko zęby. Teraz siedzi u mnie na kolanach i przygryza gryzaczek z lodówki. Wracam do rzeczywistości. Nie jest przecież tak źle:-) Zupełnie zapomniałam. Gratulacje dla nowej Pani Magister I przepraszam za smęty:-)
  16. No i udało się! Przeczytałam zaległości, ale w związku z ilością nowych tematów wszystko mi się pomieszało i nie bardzo pamiętam, co u której z Was:-) Dlatego wybaczcie, ale nawiążę tylko do niektórych wątków:-) Nad morze jeździłam już z dwumiesięczną Gosią (wcześniakiem). Teraz jeżdzę z Alą i nie ma problemów. Wózek po piachu najlepiej ciągnąć, a nie pchać. W Jastrzębiej Górze wystarczy przejść się w kierunku Karwi i klif się kończy. Jest płaskie dojście do plaży. Na plaży niezbędny jest parasol lub inne źródło cienia. Parawan też się przyda, bo nieraz nieźle wieje i zawiewa na dzieciaczka piachem:-( Z malutką Gosią najczęściej jeździłam bez wózka. Wyjmowałam ją z samochodu w foteliku i zabierałam na plażę. Mała sobie spała pod parasolem. Ala jest na tyle duża, że kładę ją na kocu, a wózek służy raczej do przewożenia tej ogromnej ilości bagażu, jaki przy dwójce dzieci trzeba przetransportować z samochodu na plażę:-) Marteczka77, współczuję choroby, bo wiem, że ciężko się pogodzić z tym, że jakieś paskudztwo będzie uprzykrzać nam życie. I to tak z nienacka. Na szczęście nie jest to przecież nic groźnego (chyba, że jestem niedouczona) Ja od czasów ogólniaka mam powiększającą się czerwoną plamę na policzku. Dermatolog powiedział mi kilka lat temu, że można spróbować lasera za 1000 zł, ale nie ma gwarancji. Jak dotąd nie spróbowałam. W takich sytuacjach powtarzam sobie, że nie powinnam grzeszyć, bo przecież ludzi dotykają różne tragedie, a ja mam tylko czerwony policzek. Gumijagoda, mam nadzieję, że siostra wkrótce się odezwie. Mamka, widzę, żeś zmieniła nick:-) Czy to znaczy, że masz zamiar poza swoim bąkiem dokarmiać jeszcze cudze dzieci. Życzę powodzenia:-) Ja miałam kryzys, gdy Ala miała dwa miesiące, tuż przed jej chrztem. I myślę, że miał na to wpływ stres towarzyszący organizacji chrztu. No i karmię Alę do dzisiaj:-) Tak więc wykop kuzyna za drzwi, a z chłopem poważnie porozmawiaj. Albo olej ich obu i przestań ich obsługiwać. Co to, służącą jesteś? Mamo Zuzi Ala chce jeść, więc kończę!
  17. Hej hej! Wróciłam. Aleście się rozpisały. Nie wiem, kiedy dam radę nadrobić zaległości:-) Na razie idę się rozpakowywać, muszę pojechać do miasta na zakupy, puścić pranie. Same wiecie. Codzienność:-( Może wieczorem Was poczytam. A najgorsze, to to, że mój mąż grzebał w komputerze, jak mnie nie było i nie mogłam Was znaleźć:-) No i zostaw chłopa samego w domu:-) Na razie pozdrawiam!!!
×