Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Kiedy mój mąż zrobi mi wolne?:-( Wraca wieczorem do domu, a gdy chcę odpocząć, pyta, kiedy on odpocznie? No i nie bardzo może zrozumieć o co mi chodzi. Przecież cały dzień siedzę w domu, a bycie z dziećmi non stop przecież jest samą radością. I skąd ten bajzel w domu? Idę spać. Bo tego mi nie zabroni. I w nosie mam bałagan w kuchni. Posprzątam rano.:-)
  2. No, jestem! Ala wykąpana i uśpiona, z Gosią właśnie walczy tatuś w łazience:-) więc mam chwilę dla siebie. No i oczywiście dla Was. Podaję przepis na pleśniaka jabłkowego na dużą blachę prostokątną: zagnieść: 3 szklanki mąki (najlepiej krupczatki, ale nie koniecznie) 1,5 kostki palmy 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżki cukru (ja daję dużą torebkę cukru waniliowego) 6 żółtek Po zagnieceniu odejmuję od tego kawałek ciasta wielkości pół pięści (w praktyce same ocenicie ile trzeba, to na posypkę), i zagniatam z ok. 1 łyżką kakaa ciemnego. Zawijam w folię aluminiową i do zamrażalnika. W tym czasie, choć zwykle od tego zaczynam, obieram ok. 2 kg. jabłek (najlepiej renet) i ścieram na grubej tarce. Ubijam 6 białek, po czym dosypuję do nich 1,5 szklanki cukru i 1 cukier waniliowy i ubijam do rozpuszczenia cukru. Ciasto rozgniatam na blasze, najlepiej na papierze do pieczenia (łatwiej się później wyciąga). Na ciasto rozkładam utarte jabłka, wyciskając je wcześniej w dłoniach. (uzyskuję przy okazji smaczny sok):-) Na jabłka rozkładam ubite białko, a na nie posypuję utarte na grubej tarce ciasto z zamrażalnika. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 200(czy któraś z Was wie, jak tu się wstawia znak stopni?), i po chwili zmniejszam do 180. Gdy się lekko zarumieni białko, zmniejszam temperaturę do 160 i dosuszam białko. Jak popukam i jest suche, życzę sobie smacznego i zaczynam się obżerać:-) Najlepiej smakuje na ciepło! Może napisałam trochę za łopatologicznie, ale chyba niuanse składają się na sukces. Smacznego!!!
  3. o kurcze. spojrzałam na godzinę:-) to JUż wieczór!!!
  4. A ja znowu z Alą na rękach. Usiadłam tylko, żeby przeczytać. Obiecuję, wieczorem napiszę:-)
  5. No, chyba, że tak:-D Toś ją wcześniej umęczyć musiała:-)
  6. Hej! Hej! To ja! Okna umyte w całym domu:-) Wprawdzie wzięłam do pomocy panią za pieniądze, bo okien dużo, a czasu mało. A do tego zaangażowałam mamę do opieki nad dziećmi. Ale dzięki temu uwinęłam się z oknami w jeden dzień. Ta ilość okien to akurat jeden z nielicznych minusów posiadania chałupy, jeżeli chodzi o ich mycie:-) Ręce mi dzisiaj dokuczają bardziej niż zwykle i zostało mi jeszcze wypranie i poprasowanie firanek, ale tych mam na razie niewiele:-D Nie ma to jak zbliżające się święta. No, ale na szczęście słoneczko dzisiaj od rana świeci, na razie jednej chmurki na niebie, to i humor dobry. Pomimo marudzącej od rana Gosi:-(:-) A i robić bardziej się chce. Zuzia, dałaś się wrobić? :-) Czy to drugie srebro to na święta? Ala się obudziła i płacze więc muszę kończyć. Życzę miłego dnia:-)
  7. Ten przepis to ja:-) Sorry, ponawiam obietnicę. Ala siedzi mi teraz na kolanach, a Gosia wciska spację więc może później:-) Miłego dnia
  8. Szkoda, że już tak późno:-( Dopiero teraz udało mi się dorwać do komputera i przeczytać zaległości i na odpisywanie nie mam już siły, bo spać się chce. Moja Ala skończyła dziś 5 miesięcy:-) Jak ten czas leci. Życzę wszystkim Mamom przespanej nocy. Pa
  9. Aha! Jeszcze jedno. Przecież to zaraz lato ma być. A gdzie wiosna?
  10. Ja tylko chciałam cześć powiedzieć. No to cześć!
  11. Oj, ciężkie dni za mną. Miałam przez kilka dni Sajgon w domu. Kafelkowanie, wykańczanie niedoróbek po budowie, a do tego CEKOLOWANIE!!! No i dwójka dzieci w chałupie, mama chora, więc jej pomoc przy dzieciach odpada, chłop w pracy do nocy, a tu jeszcze kup to, załatw tamto:-) Do tego ostatnio, chyba przez karmienie, sił cosik mniej. Od rana czuję się odrętwiała, jakbym tonę węgla przerzuciła. Psychicznie też kiepsko, bo i Gosi nie ma gdzie uśpić w ciągu dnia, Ala w pyle, nie bardzo jest ją gdzie położyć, więc większość dnia na rękach, a pogoda do bani i ciężko to wszystko jakoś poukładać. No ale skończyło się:-D Jestem właśnie po wielkim sprzątaniu. Wprawdzie czekają mnie jeszcze okna, co mnie przeraża, ale zabiorę się za nie w poniedziałek, a przede mną weekend:-) Witam nowe mamy! Właściwie od tego powinnam zacząć, ale na początek musiałam trochę sobie ulżyć:-) Co do zabezpieczeń, na razie głównie abstynencja, bo blizna mi cały czas dokucza, więc jakoś mnie nie ciągnie:-( Lekarka polecała mi, cytuję: \"wewnątrzmaciczny system hormonalny Mirena® jest urządzeniem w kształcie litery T, zawierającym zbiornik z progestagenem - lewonorgestrelem. System Mirena® wprowadza się do jamy macicy, w której uwalnia on w sposób ciągły bardzo małe ilości hormonu, przez okres do 5 lat. Mirena® jest metodą antykoncepcji polecaną kobietom, które pragną skutecznej, długoterminowej antykoncepcji z zastosowaniem niskich dawek hormonów. Jest w szczególności metodą polecaną tym kobietom, które nie chcą już rodzić więcej dzieci, przynajmniej w najbliższym czasie\". Ale trochę mnie przeraża takie definitywne postawienie sprawy. Wprawdzie na dzień dzisiejszy życiowe plany co do dzieci zrealizowaliśmy, ale tak mnie nieraz (o ile nie padam na pysk:-) ) nachodzi myśl, że możeby tak jeszcze jedno słoneczko:-) Za pięć lat to ja już nie będę najmłodsza. Już nie jestem:-) No i dlatego się wacham. Och, czemu to kobieta musi myśleć o wszystkim i podejmować decyzję. Bo to przecież nasze ciało. A możeby się facet podwiązał :-)
  12. Pisałam i pisałam i pisałam i wszedł mój mąż i chciał przeczytać, a pisałam akurat o zbezpieczaniu:-) no i szybko wyłączyłam i mi się wszystko skasowało:-( Straciłam wątek:-D Może jutro coś napiszę, a na razie miłej nocy. Idę lulu.
  13. Wciąga!!! Ja mam remont w domu (pół roku po zakończeniu budowy) :-) Cekolowanie, syf z malarią. z dziećmi nie ma gdzie się podziać. Gosia od kilku dni wykazuje szczyt nadpobudliwości i do tego nic nie je. Istne kongo. A ja zastanawiam się, dokąd się ewakuować. Mama odpada, bo chora, a na długo do ludzi, z tak żywą Gosią trochę głupio. Spadam coś wymyśleć. Pozdrawiam:-D
  14. Soul. I tak wszystkie wiemy, że z bliźniakami musi być dużo trudniej skoro z jednym ciężko :-) i trudno to wszystko ogarnąć. Dunia. Nieraz, gdy schodzę z Alą po schodach w domu, to nachodzą mnie myśli, jak miałabym z nich spadać, gdy się potknę, (tfu,tfu), żeby Alę ratować. I zdaję sobie sprawę, że to byłoby bolesne. :-o Ale chyba instynkt macieżyński w takich wypadkach zawsze zwycięży i nie patrzy się wtedy na siebie, no nie? Zdrówka życzę. Dziękuję Wam wszystkim za rady, co do alergii. Pozostała mi chyba tylko do sprawdzenia witamina D3. Od wczoraj odstawiłam sok jabłkowy, czekam na efekty. Największy problem w tym, że ta wysypka jest tylko na policzkach i delikatnie na szyji i od jakichś dwóch miesięcy ani na jeden dzień nie znika. Nieraz blednie, ale jeszcze tego samego dnia się zaognia. Dlatego, pomimo moich ciągłych kombinacji z jedzeniem (właściwie to ze stałych rzeczy została jeszcze herbata z sokiem malinowym, masło roślinne i do przedwczoraj sok jabłkowy) nie mogę dojść przyczyny wysypki. A lekarz oczywiście każe dojść przyczyny:-). Maść zapisana przez lekarza chyba jedynie przynosi chwilową ulgę Ali, bo na gojenie nie pomaga:-( I jeszcze pytanie do mam karmiących piersią. Czy też jesteście całe obolałe. Drętwieją mi nogi i ręce, szmaty wycisnąć nie mogę. Od rana czuję się, jakbym przerzuciła tonę węgla:-(
  15. Hej, hej! Witam w poniedziałek! Dziewczyny! Napiszcie, czy Wasze dzieci są na coś uczulone i na co. Bo mi już pomysłu brak. Nabiału nie jem nawet w śladowych ilościach, przetwory z koziego mleka poszły w odstawkę, odstawiłam pomidory, przez pewien czas jajka, biały chleb zamieniłam na razowy i wiele innych kombinacji i nic. Mała ma liszaje na policzkach i nieraz drobne pryszczyki schodzące na szyję. Gdyby to był proszek do prania (używam Persil sensitiv w żelu) to Ala miałaby wysypkę na całym ciele, w miejscu stykania się ubranka z ciałem. A ma tylko na buzi. Często macha główką, chcąc się o mnie ocierać, żeby się podrapać. Robi sobie ranki, drapiąc się paznokciami. Wywaliłam przedwczoraj nawet swoją poduszkę, bo mam z pierzem. I nic. Liszaje nadal są. Może któraś z Was ma jeszcze jakieś pomysły, bo chciałabym ulżyć Ali, a chyba niepotrzebnie sama się katuję, próbując bezskutecznie z tym żarciem.
  16. Nie śpię, nie śpię. A po śniadanku już tak jakoś po 7-mej:-) Zdążyłam już Alę uśpić na \"dospanie\" i znalazłam chwilę dla siebie. Choć chętnie \"dospałabym\" razem z Alą:-) Ciągle ostatnio chodzę niewyspana. Robota na komputerze nade mną wisi już od dawna, a ja zabrać się nie mogę. Zamiast robić, gdy dziewczyny pozwolą, to ja w relaks. No, a robota leży. Może dziś się wezmę, choć Kafeteria kusi:-). Pozdrawiam wszystkie mamy i życzę udanego tygodnia
  17. Ja również na zakończenie weekendu pozdrawiam Was, gaszę świece w oknie i idę spać. Do jutra
  18. Właśnie skończyłam Was czytać i życzę Wam wszystkim miłej nocy. :-)Dobranoc
  19. Mnie się też podoba imię Hubert, tyle że zawsze przy imionach zastanawiam się, jak brzmi ich zdrobnienie. No i jak zdrobnić Huberta? Zastanawiam się, jak koledzy będą do niego wołać w szkole? Znam tylko jednego Huberta, starszego pana i nie znam zdrobnień do Huberta. A Wy znacie? Napiscie, bo jestem ciekawa.
  20. A co tam. Wam się też pochwalę:-) Siedziałam rano w Kafeterii, A Alunia w tym czasie przewróciła się pierwszy raz z pleców na brzuszek. Przegapiłam to.:-( bo z Wami gadałam. Biedne dziecko oblizywało w tym czasie kafle na podłodze, bo zsunęło się z maty:-D A mamusia w tym czasie plotkowała. Przepis podam później, bo Gosia siedzi mi teraz na kolanach i przyciska spację, więc za długo by trwało
  21. Ale jestem wyrodna matka:-D Moja Ala marudziła, bo zostawiłam ją na macie w pokoju, a zastałam ją na brzuchu, poza matą, obśliniającą kafle na podłodze. Dziewczyny!!! Przez Was przegapiłam pierwszy przewrót Ali z pleców na brzuszek:-) :-( Ale osiągnięcie!!! Muszę zadzwonić do męża.
  22. Cześć dziewczyny! Z tym spaniem, to ja nie wiem. Ja nie mam zbyt unormowanego dnia, a do tego często nie mogę wyjść na spacer, bo starsza chora:-( i dlatego zależy. Jeżeli idę na spacer, to Ala potrafi spać dwie i trzy godziny, a nieraz i po powrocie z godzinkę i nie jeść nawet z cztery, pięć godzin. A jak siedzimy w domu to wydaje mi się, że ciągle jest zmęczona i głodna. Przysypia często, na rękach, albo jak ją położę do swojego łóżka i leżę obok niej. Ale to są drzemki piętnastominutowe. Nieraz wystarczy, że ją odłożę, albo wstanę z łóżka, a mała już nie śpi. Ale po pół godzinie zaczyna znowu marudzić. I często tuż przed zaśnięciem ma taki ostatni krzyk rozpaczy. Krzyknie dwa razy i odpływa. Właśnie słyszę, że zaczyna marudzić. Idę ją położyć
×