Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zielna

  1. Hej dziewczyny! Rada dla mam używających pieluch Huggies. Nie kupujcie takich z naklejką myszki Miki, Huggies Super-Flex. Ja się nacięłam. Używałam Huggiesów jeszcze przy starszej i teraz po różnych próbach z innymi pozostałam przy tej firmie. A ostatnio kupiłam jakąś nową partię i porażka. Nie dość, że jakieś mniejsze niż zwykle. Przedział wagowy niby 5-9kg, a moja Ala przy swoich 6-ciu kg się ledwo mieściła, to do tego przeciekały. Koszulki w kółko były punktowo ubzdrzone na żółto od kupy. To ku przestrodze. A tak z innej beczki, WIOSNA idzie! To i nasze pupy i brzuszki może łatwiej wrócą do normy! :-)
  2. Za Waszym przykładem założyłam też stronę moim dziewczynom, ale chyba pochrzaniłam, bo to chyba strony dla pojedynczych dzieci, a ja mam przecież dwie dziewczyny:-)
  3. Faktycznie cisza. Moja Alunia dzisiaj kaszle, co mnie mocno martwi, bo nigdy nie wiem, do jakiego momentu mogę z takim małym dzieckiem zwlekać z lekarzem. Gorączki nie ma, ale ani ja, ani moja starsza, nigdy nie gorączkujemy. Może i ona tak ma. A co do pomocy męża, nie mogę za bardzo narzekać, choć często mam powody. Wrócił z pracy, zjadł obiad, a teraz położył Gosię i jej czyta. No to chyba jest w porządku (dzisiaj):-)
  4. Witaj Wiolet! Jak cię stać (bo przecież zwykle chodzi o kasę:-)), to się zwalniaj i dołącz do nas. Strasznie dużo się traci nie mając na codzień kontaktu z własnymi dziećmi. Albo szukaj innej pracy:-)
  5. Główny problem z tymi pneumokoki to taki, że jak już dziecko zachoruje, to tragedia. Ponoć nie działają żadne antybiotyki. I w tym cały ból.
  6. Zuzia30! dla Twojej córy. Piękny wiek. No i gratulacje dla mamusi. A co do szczepień na pneumokoki, wczoraj wyczytałam, że najbardziej podatne są dzieci w wieku 0-5-ciu lat i wtedy ponoć najbardziej zaleca się szczepienia. Ale sama nie wiem. Najlepiej spytać się lekarza.
  7. Też wcześniej podchodziłam do namów teściowej z uśmiechem. Nie lubię panikowania w związku z jakąś kampanią reklamową. Ale jak tak wczoraj sobie poczytałam, to trochę przeraziły mnie następstwa związane z tymi bakteriami. Neurologiczne i trwałe. Może ostrożność nie zaszkodzi. Szczególnie, że moja starsza chodzi do przedszkola.
  8. Jaka tu cisza. Widać zajęte babki. Nawiązując do szczepień, czy któraś szczepiła lub ma zamiar zaszczepić szkraba na pneumokoki. Rozpoczynam kampanię: szczepcie dzieci na pneumokoki! Denerwowało mnie, gdy teściowa KAZAŁA mi zaszczepić dzieci, a nie potrafiła wytłumaczyć, co to takiego, te pneumokoki. Ale weszłam przed chwilą na kilka stron tego dotyczących i zaszczepię małe napewno.
  9. Kobitki! A czy któraś szczepiła lub ma zamiar zaszczepić szkraba na pneumokoki. Bo na mnie naskakuje teściowa a co za tym idzie i mój mąż:-), żebym zaszczepiła obie dziewczyny. No i poszukałam w Googlach tej pneumokoki, no i chyba zaszczepię. Nie wiem ile kosztuje szczepionka, ale chyba warto.
  10. Cacharelll. Co do tego przedszkola dla małej, to odradzam o tej porze roku. Moja Gosia cały czas w domu. Idzie na dwa dni do przedszkola i znowu chora. W grupie z trzydzieściorga dzieci, chodzi czworo, pięcioro, a i tak ostatnio się zaraziła po jednym dniu. Lekarka radzi, żeby przeczekać do maja, gdy choroby się skończą. Wiem jak ciężko zająć się młodszymi, gdy starsza szaleje i też potrzebuje opieki, ale jeszcze gorzej mieć w domu chore dziecko i stresować się, że zarazi młodsze.
  11. Uff. Uśpiłam Alę na dospanie. Robi codziennie pobudkę ok. 6-tej (dziś 5.40), a później cwaniara dosypia. Tak mnie przed chwilą kusiło, żeby zdrzemnąć się z nią, Ale Gosia przywołała mnie do porządku:-(. Słoneczko pięknie świeci. Może to ta marzanna pomogła:-D. Czy któreś z waszych dzieci miało tak: moja od dwóch miesięcy maltretuje mi piersi, szarpie przy ciągnięciu, przerywa, a w międzyczasie chce smoka. Inaczej nie zaciągnie ponownie. Lekarz mówi, że jak przybiera na wadze, to są to wyłącznie jej fanaberie. Ale nie wie ile mnie to jej przybieranie wysiłku kosztuje. Zalanych pokarmem ubrań, bolących piersi. Może któraś z was miała podobny problem?
  12. Gosia też mnie myje. Tyle, że ona bawi się w fryzjerkę. I ostatnio to mnie już głowa bolała od tego ciągłego namydlania i czesania:-). Becikowe dostałam już dawno. Chyba, bo na konto. Jako, że mam ciągle debet na koncie po budowie, to becikowe jedynie go na chwilę zmniejszyło. A na becikowe załapałam się fuksem, bo urodziłam 9 listopada, a od tego dnia wypłacali:-D. Po trzech dniach wywoływania porodu, chociaż jeden pożytek z opóźnienia. Hi, hi.
  13. Czytam tak sobie, myśląc, że mam już na dzisiaj spokój z dzieciakami (wykąpałam, nakarmiłam i położyłam spać młodszą, a mąż w tym czasie czytał starszej w łóżku Brzechwę). No i tak sobie Was czytam, właśnie zabieram się za pisanie, a tu kroki na schodach. Myślę sobie: pewnie mąż uśpił Gosię i schodzi na dół, tylko dlaczego tak powoli? No a w drzwiach pojawia się uradowana Gosia. Uśpiła tatusia.:-) Tak więc spadam przekonywać córę, że to nie pora na wycinanki (siedzi właśnie koło mnie na podłodze i tnie stary kalendarz na drobne kawałki). Wszystkim mamusiom życzę miłego wieczoru i przespanej nocy:-) :-) :-)
  14. Skąd ja znam takie kąpiele. Tyle że publiczność jednoosobowa:-). Albo bieganie w ręczniku, ociekając wodą, do przebudzonej, ryczącej Ali.
  15. Ala zaszczepiona, marzanna utopiona, słoneczko świeci, Gosia po długim spacerze śpi, Ala po długim spacerze wyspana. Będzie dobrze!:-)
  16. WIOSNA!!! Widzę, że tylko ja mam ochotę gadać. Słoneczko pięknie świeci, a mój mąż z Gosią odśnieża właśnie podjazd. Jak na pierwszy dzień wiosny przystało:-D. Wczoraj zrobiłyśmy z Gosią marzannę. Może to coś pomoże. Dzisiaj ją spalimy i wrzucimy do rzeki:-). Idę dzisiaj na szczepienie z Alą. Mam nadzieję że nie będzie długo płakała. Pozdrawiam wszystkie. Miłego dnia.
  17. Oj! Chyba ta wredna zima tak nastraja wszystkie. Choć ciężko mi to pisać, bo sama jestem w podobnym nastroju, to jednak ta dzisiejsza chwila wiosennego słońca nastroiła mnie optymizmem. I teraz mam nadzieję, że humoru nie popsuje mi nawet ten śnieg, który właśnie pada za oknem. Na pewno jutro już go nie będzie. Przygotowałam dzisiaj ze starszą córką marzannę. Jutro idziemy ją utopić. A z nią zły nastrój i wszystkie chandry. Zobaczycie! Jutro będzie lepiej!:-D
  18. A my zadziałaliśmy tak trochę spontanicznie, ale było to kilka dni przed owulacją i powiedziałam wtedy mężowi, że jak z tego będzie dziecko, to dziewczynka. No i mamy Alę.:-D
  19. Nie mogę sobie wiobrazić tego plucia:-D. Moja Ala przez jakiś czas robiła buuu wytykając język. Pryskało przy tym śliną, ale Wam chyba nie o takie plucie chodzi?:-) A co do mężów, chyba poczytam mojemu Wasze narzekania, żeby się przed nim usprawiedliwić, że tak ostatnio na niego ciągle krzyczę i wszystko mi przeszkadza. Widzę, że to normalka. Tyle, że jak wspomnę dawne czasy, to przy pierwszej córce jakoś tak nie było. Bardziej się wspieraliśmy. Ale może to dlatego, że mieliśmy z nią ciężkie przejścia i to nas jednoczyło?
  20. Są ponoć różne te Klebsielle. Moja miała ponoć tą najgorszą pneumoniae ESBL (wyjęłam wypis ze szpitala). Do tego posocznica, to jest zakażenie całego organizmu. Wtedy nie wiedziałam, co to takiego. Dopiero parę miesięcy póżniej była głośna sprawa z noworodkami w Łodzi. Kilkoro z nich zmarło. Wtedy ryczałam przed telewizorem. Z przerażenia albo ze szczęścia, że moja Gosia to przeżyła. Dali jej wtedy w szpitalu w ciemno kilka różnych antybiotyków nie wiedząc jeszcze co to za bakteria. No i wcelowali. Mała wyzdrowiała. Choć potem neurolog mówił, że następstwa tego zakażenia mogą wychodzić po latach i nie tak go martwi niska masa urodzeniowa dziecka, co to zakażenie.
  21. Ja wczoraj wzięłam od mamy moją starą skakankę:-). Chyba nadzieja na wiosnę zachęca do ruchu. Temat porodów wprawdzie nie ja podjęłam, ale opowiem o swoich. Pierwszy nagły. W 37 tygodniu poszłam sobie na wizytę kontrolną, a lekarka zasugerowała, że może mogłabym pojechać na USG przepływowe, bo dziecko jest dość małe, choć może do dziedziczne (konował jeden). Mój mąż spanikował i jeszce tego samego dnia zaciągnął mnie na to USG. No i całe szczęście. Z tamtąd wylądowałam od razu na cesarce z groźbą, że dziecko nie przeżyje. Małgosia ważyła 1610g. Do tego małą zarazili w szpitalu bakterią Klepsiella pneumoniae (jakoś tak się to nazywa, cholernie groźne zakażenie całego organizmu). Na szczęście mała wyszła z tego i rozwija się super, choć jest drobinka jak na swój wiek. Alunię chciałam urodzić naturalnie. Przez całą ciążę miałam ją pod kontrolą z USG przepływowym. Lekarka nie chciała bym ją za długo przenosiła, dlatego od razu po terminie dostałam skierowanie na wywoływanie porodu. A mała ani rusz. Trzy dni wywoływali:-). A jak się ruszyła, toooo. To był ekspres. I choć strasznie długo trwało u mnie gojenie się rany, poród naturalny wspominam zdecydowanie przyjemniej. Moment, gdy od razu mogłam dotknąć i poczuć na brzuchu swoją córeczkę, będę pamiętała do końca życia.:-D
×