Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Historynka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Jeżeli dziecko nie jest jakoś szczególnie narażone na bycie alergikiem, to nie ma powodu żeby sobie czegoś odmawiać. Po prostu obserwuj je i odstawiaj to na co dostanie uczulenia (po jakimś czasie można spróbować znowu). Oczywiście bez fajek, alkoholu no i najlepiej mało przetworzone, ale to akurat dla każdego najzdrowiej, nie tylko dla matki karmiącej.
  2. Ja przewijałam na naszym łóżku- siadałam obok, ale kręgosłup mi wysiadał. Kieszenie mam powieszone na łóżeczku i przy każdym przewijaniu musiałam przenosić to co mi było potrzebne. Teraz mam przewijak na łóżeczku, i jest super- bardzo wygodna wysokość. Na komodę kąpielową nie mam miejsca i jak dla mnie za krótko się tego używa żeby robić sobie dodatkowy mebel w pokoju, komodę zwykłą mam za wysoką żeby kłaść na niej przewijak taki miękki, a tego wieszanego na ścianie nie mam gdzie wkręcić (albo nie ma miejsca, albo ściana nieodpowiednia).
  3. Mój syn też ma oryginalne imię, ciut staroświeckie, rodzina kręciła nosem ale nie mieli nic do powiedzenia, chociaż momentami żałowałam że wspominałam w ogóle przed porodem :) Mieszko to ładne imię, i zdecydowanie bardziej popularne niż np. Gniewomir :P Nie ośmieszy dziecka. Jak Ci się podoba i pasuje do nazwiska to nie pytaj innych o zdanie.
  4. tuethe- ja nie dostałam jeszcze, ale odświeżę za jakiś czas. Na nowym forum prędzej jutro się pojawię bo już krzyczą że siedzę (oni chyba tak jak ja się boja że lada moment zacznę rodzić :P).
  5. tuethe- mojego maila na gmailu powinnaś mieć, jak nie masz to się odezwę, bo tego adresu na forum nie piszę ") nk nie mam
  6. Sonka78, a Ty na kiedy miałaś termin? Ja na 3.03. ale nie wytrzymamy tyle, już to że dalej w dwupaku to duży sukces. Mnie też mocno kłuje, czasem to sama szyjka, czasami taki sam ostry nacisk na cewkę moczową od strony pochwy, lepiej jest jak się położę, czasem mały zapiera się o żebra o pcha głową w dół, jak "wejdzie" w biodro to pół biedy, jak w szyjkę- idę na ugiętych nogach do łózka. Mi ściągają 14.02, do wtedy mam L4, ale w poniedziałek usłyszałam że jak wytrzymam 2 tyg. to będzie dobrze, już luteiny nie biorę i właściwie dziecko tuż tuż. Ewka4127, dzięki za propozycję, ale już mi niedługo mąż nogi ogoli, o buszu tam wyżej wolę nie myśleć. Zawsze miałam mocne włosy, a teraz cała kompletnie jestem kudłata, nawet na brzuchu- nie meszek, tylko włoski, koło pępka niektóre na ok. 3 cm. nawet :D Wyglądam jak Yeti.
  7. Ewka4127, ja już mam zarośnięte nogi, bo siedzę już drugi tydzień u mamy, nie ma wanny 9tylko brodzik), w wannie ewentualnie mogę sama nogi ogolić jak postawię stopę na brzegu wanny, ale w brodziku sie nie schylę. A w domu mąż mi golił... Momentami się buntuję, ładnie ubieram, robię makijaż, ale jak na początku września leżałam przestraszona jak zaczęły się problemy, to wyglądałam nieciekawie, momentami nie ubierałam się nawet... Też mam takie wizje, śmieję się z męża że dokupię rozkładany fotel do pokoju to przynajmniej będzie mógł "na kanapie" spać a ja z dzieckiem, jak należy :P Cymbałka- mnie krocze boli, ale to dlatego że pessar się przesuwa, mały pcha już w dół i to boli... Czuję że to już niedługo, chyba słusznie mi się instynkt odezwał kiedy poganiałam męża z remontem. Momentami mam dość swojej rodziny, strasznie ich kocham, ale jak pozwalają sobie na głupie komentarze odnośnie naszej (mojej i męża) pracy, remontu, nauki, planów na życie... szlag mnie trafia. Nie wiem czemu, ale mają jakieś dziwne przekonanie że praktycznie poza siedzeniem przy komputerze nic z mężem nie robimy, nasze zainteresowania są niepoważne, plany na życie głupie... Potrafią strasznie przykro komentować to co robimy i mówić co powinniśmy robić. Wyprowadziłam się do męża (wtedy chłopaka) jak miałam 20 lat, od tej pory rodzice pomogli mi dając nam 4 tys. na wesele. Pewnie że pomagamy sobie nawzajem, mamy dobry kontakt, ale nie żeruję na nikim, nikogo o nic nie proszę. Jestem dumna z męża że teraz sam robi remont chociaż musiał się większości rzeczy uczyć, ale ma czas i wolał bez pomocy ile tylko mógł. A ostatnio słuchałam od rodziców jak to starsza siostra sobie radzi świetnie, jak brat pracuje, a o mnie jeśli mówią- to tyle że dziecka się spodziewam. Już wczoraj przez to ryczałam, momentami mam dość. Owszem, nasz sposób życia nie jest konwencjonalny, ale jest nam razem dobrze, radzimy sobie lepiej niż większość rówieśników, a było nam źle tylko z powodu straty pierwszego dziecka, na który to temat najlepiej się przy nich nie odzywać. Powinnam sobie odpuścić, to nieważne, ale czuję się jak dziecko drugiej kategorii.
  8. Ja na przyszłość na zamknięte forum też się piszę :) Fajnie byłoby właśnie pochwalić się zdjęciami dziecka, ale na kafe nawet swoich wolę nie wklejać, wystarczy że komuś coś się nie spodoba i taki psychol zatruje życie zdjęciem, ludzie podadzą dane osobowe itd. Już tu niejeden taki temat był :) Ja chcę już do męża... pożyczał dziś sprzęt do cyklinowania, jedna maszyna zepsuta, druga niszczy papier, trzeba było zmienić wypożyczalnię... Jeśli w poniedziałek wrócę do domu to będzie super. Mały domaga się mleka, samego mleka w życiu nie ruszę, ale wcinam z płatkami Nesquick, już druga paczka w tym tyg., ale przynajmniej na zgagę pomaga bo mam paskudną.
  9. Ja też marcówka- możesz zadzwonić do szpitala i zapytać, zerknąć na ich stronę itp. W niektórych szpitalach trzeba mieć np. swoje pampersy i ubranka, w innych dopiero na wyjście, w niektórych dają koszulę do porodu i podkłady poporodowe, w innych nie. Lepiej dopytać. Mogę napisać co trzeba u mnie. Polecam zadbać o klapki pod prysznic, jak byłam w szpitalu to zapomniałam całkiem, nie chodziło tylko o ryzyko grzybicy, ale po prostu nie mogłam boso stać bo się ślizgałam, były płytki na podłodze bez brodzika. Znów sobie puszczam "śmierć poety" Kultu, mamy z Brunonem parę ulubionych piosenek, ale to jest ciążowy przebój, od początku tańczy do tego (i do "gnijącego świata" t.love, i do "ech, mała M. Rodowicz).
  10. No ja muszę w obronie pięćdziesięciolatek wystąpić :) Wczoraj byłam u innej lekarki, takiej ok. 60 lat, i pacjentki też na oko 45- 60 lat głównie. Panie wszystkie były miłe, zainteresowane, pytały czy ja nie muszę bez kolejki wchodzić z powodu brzuszka, bo przecież chyba mam prawo... Dopiero po jakimś czasie zorientowały się że one w ciąży były dwadzieścia parę lat temu i trochę się pozmieniało... Nie wyobrażam sobie wpychać się do ginekologa w ciąży bez kolejki, u mojego prowadzącego prawie połowa pacjentek w takim stanie, mamy wszystkie wchodzić na raz? Oczywiście w razie dużych problemów zawsze można pogadać. Ja jednak wierzę w dobrych ludzi i mimo wszystko większość ma do mnie obojętny albo pozytywny stosunek :) Może powinnam już z tego wyrosnąć, ale na razie nie planuję :P
  11. ja też marcówka= ja Cię nie chciałam straszyć, po prostu wiem że pewnych rzeczy nie można olewać. Masz termin nawet dwa dni wcześniejszy niż ja i w razie jakby, odpukać, coś się działo to dziecko już jest zupełnie bezpieczne. Nawet luteiny już nie dostałam, bo jest na podtrzymanie, a u mnie "nie ma czego podtrzymywać". Spakuj torbę do szpitala, odpoczywaj i wrzuć na luz ;) basilek-k, no właśnie niektóre kobiety nie mają wyobraźni jakie zagrożenia są w ciąży, też się nasłuchałam ile to kobiety kiedyś robiły... Mało kto mówi o tym ile kiedyś było poronień i jak często kobiety w ciąży nawet o swoim stanie długo nie wiedziały. Mi jest przykro jak słucham głupich uwag, bo jak już gdzieś pisałam, śniadania do łóżka są fajne, do czasu... Bo kiedy dochodzą kolacje do łóżka i obiady, trzeba prosić o herbatę, chusteczki, umycie nóg i założenie skarpetek, a do tego towarzyszy nam paskudny strach przed utratą dziecka, to ciążę ciężko wytrzymać. Ja leżałam długo, a ostatnio nawet szyć w łóżku nie mogłam. Fajnie jak można odpocząć, gorzej jak nie można nic innego robić. Puszek666, ja się muszę pochwalić że mój mąż oprócz tego że nauczył się prowadzić dom, to ograniczył komputer do dwóch godzin dziennie :) I siada tylko wieczorami, i zawsze kończy przed północą. Powiedziałam mu że to najbardziej romantyczny gest na jaki się zdobył ;) Muszę się wyżalić że do poniedziałku nie wrócę do domu, siedzę u mamy :( Po malowaniu parkietu musi mi się wietrzyć. A myślałam że po kilku dniach wrócę, ale tak bez wyobraźni to wyliczyłam.
  12. Bo mi posta urwało :) Ostatnie usg miałam w 30 tc, wtedy mały ważył prawie 1700g, przybiera na wadze jak trzeba, nie mam się o co martwić. Dzieci powyżej 2 kg. wypuszczają do domu jak są zdrowe, a teraz już 35 t.c jest i na pewno waży więcej :) To i tak orientacyjne wyniki...
  13. Ja też marcówka- to właśnie do Ciebie w sumie miała być ta uwaga o tym że nacisk na szyjkę czuć :) Mi czasem mały zapierał się piętami w żebra i pchał tak mocno w dół, że musiałam się kłaść, może to głupi instynkt, ale też zaciskałam nogi i szłam powolutku jak czułam że za mocno ciśnie.
  14. Nie wiem ile waży teraz, bo w tym gabinecie aparatu usg nie ma. Ostatnie takie badanie miałam w grudniu, w 30 t.c. mały waży
  15. O rany, dziewczyny, ja już na finiszu prawie :D Poszłam wczoraj do lekarza- nie mojego, bo mojego chwilowo nie ma. Tłumacze pani dr. co się dzieje, jak wyglądała pierwsza ciąża i obecna, badanie... i słyszę tylko "no właściwie pani jest gotowa do porodu, główka dziecka nisko, dziecko duże, pessar się obsunął". Fakt, czułam pobolewanie, momentami dość ostre, w szyjce i w cewce moczowej, ale prędzej bym myślała że bakterie, infekcja itp. i czekałam na wyniki badań. Dostałam L4 jeszcze na 3 tyg., do Walentynek właśnie, ale usłyszałam że dobrze jak jeszcze 2 tyg. wytrzymam, w razie czego mam się nie martwić, bo już dziecko jest bezpieczne- w tym czasie nawet zastrzyków na płuca się nie daje bo są "gotowe". W Walentynki zdejmują mi więc pessar, mam zamiar zaciągnąć męża do łóżka, i może zdążymy narozrabiać zanim się mały urodzi :D Śmieję się, ale naprawdę jestem przestraszona mocno, co innego spodziewać się porodu trochę przed terminem, a co innego usłyszeć taką konkretną informację... Przynajmniej mogłam wytknąć mężowi że miałam rację domagając się remontu już teraz (bo twierdził że spokojnie wystarczy w lutym zacząć). Na ekspresie wczoraj kupiłam sobie dwie piżamki, w sumie za 11 zł, w ciucholandzie oczywiście, bo raczej piżam nie uznaję a potrzebuję do szpitala (ładne koszulki do karmienia kupię jak będę pewna że mogę karmić). Nie mam jeszcze wanienki i paru innych rzeczy- na szczęście wanienka ze stelażem taka jak na allegro jest do kupienia w sklepie 4kids, w podobnej cenie, i tam też kupię parę innych drobiazgów, dzieciu ma wytrzymać do 10. lutego żeby mi kolejny ZUS przyszedł bo w tym miesiącu meble nas spłukały :) jestem jestem, jak widać nacisk na szyjkę boli... Z tego co mi doktorka mówiła, ja tam pessar czułam też, ale boli samo rozwieranie (skracanie nie boli). Basilek, ja przytyłam 22 kg. Mogę sobie tłumaczyć że trochę przez leżenie, trochę przez fajki (jak rzuciłam to zagryzałam głód nikotynowy), trochę spuchłam po prostu od nadmiaru płynów... ale niestety głównym powodem jest objadanie się czekoladą (na którą teraz sobie położyłam szlaban) i tendencja do tycia kiedy tylko się nie ruszam... Najważniejsze że pociągam męża, a na "bardzo zabawne" docinki taty ("przecież ja żartuję!") nie reaguję. Jedyny plus tego porodu przed terminem jest taki że prawdopodobnie nie przytyję już więcej niż 2-3 kg. max, i że może nie wyjdą mi nowe rozstępy- na razie bez rozstępów mam ręce, brzuch, plecy, łydki i prawą pierś, reszta w ciapki :) O rany, boję się, no...
×