![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/H_member_9339804.png)
Historynka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Historynka
-
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej, dziewczyny. Ja długi czas nie pisałam, zwyczajnie ze strachu... lekarz podejrzewał niewydolność szyjki- z zewnątrz otwarta "na opuszek palca", i mówił że trochę miękka... Kazał leżeć na luteinie, dwa tyg. leżałam, później skierowanie do szpitala i dopiero tam stwierdzili że wszystko ok. Na usg wyszła szyjka na 4 cm, na drugim usg tydz. później- ponad 5 cm. Miałam już serce w gardle, męża nie było i tak strasznie się bałam... Ale trafiłam na fajnych lekarzy w szpitalu, stwierdzili że poprzednio niewydolność była z powodu ciężkiej infekcji i już się nie powtórzy raczej, tylko chorować mi nie wolno. Mówię wam dziewczyny, siłą woli chyba się powstrzymuję przed chorowaniem :) Mieszkam z mamą i siostrą chwilowo i nawet kiedy one chorowały, ja powiedziałam że nie będę :P Syrop cebulowy, czosnek, maliny i duuużo pozytywnego myślenia. Polecam wszystkim wodę morską do nosa, w pierwszej ciąży powiedziała mi o tym laryngolog która mnie konsultowała w szpitalu. Nawilża śluzówkę w nosie, zapobiega krwawieniu z nosa i istotnie chroni przed infekcjami górnych dróg oddechowych- nawilżona śluzówka w nosie może zatrzymać bakterie. A my już grzejemy przy takich temperaturach. Udało mi się kupić kurtkę zimową za 100 zł. :D Cieszę się jak głupia, bo na allegro praktycznie nie ma ciążowych, a w sklepach "branżowych" trzeba min. 200- 250 zł. dać. Moja mama znalazła mi taką w Camaieu, niestety ostatni model zeszłoroczny który "zaplątał się" w magazynie i stąd ta cena. A już myślałam że w sklepie z tanią odzieżą będę musiała kupić taką rozmiar 46 min. i teściowa mi rękawy skróci, a ja będę w namiocie chodzić... Biorę MagneB6 sześć tabletek dziennie i jak zawsze po magnezie, mam całą buzię, a nawet- pierwszy raz- dekolt, szyję, plecy i ramiona w pryszczach. Okropne, mam dobre kosmetyki i jakoś się ratuję ale mąż ucieknie z krzykiem jak mnie zobaczy. Nawet we włosach mi wychodzą. Moje kochanie wraca jutro po 3 tyg., już go chyba nigdy więcej w ciąży nie wypuszczę na dłużej :D -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
elwir_a- staraj się nie leżeć na wznak, na płasko (chyba że tak na pół siedząco), ani na prawym boku, ani siedzieć bez zmiany pozycji. Najlepsze krążenie masz przy spacerze czy leżeniu na lewym boku. Ja dziś poszłam na policję, wezwana- jak się okazało- w sprawie afery łapówkarskiej w klinice w której leżałam w pierwszej ciąży. Musiałam opowiadać o pobycie w szpitalu, oczywiście się rozkleiłam bo każdy by się rozkleił. Kobieta która mnie przesłuchiwała, uprzedzona przeze mnie że jestem w ciąży, strasznie się przejęła, pół przesłuchania przepraszała mnie że w ogóle mnie wezwała, mówiła że jakby wiedziała że jestem w ciąży to bym nie musiała przychodzić i o tym mówić, że nie chciała mi takich nerwów fundować... W ogóle była tak ciepła i sympatyczna (nawet za rękę potrzymała jak zaczęłam beczeć) że nawet nie skomentowałam wybitnie grafomańskiego protokołu z przesłuchania :P Ale ledwie się powstrzymałam. No cóż, nerwy dziś za mną. Fonia29- dlaczego się aż tak przejmujesz pracą? Problem z umową czy chcą Cię przymusowo na L4 wysłać? Nie przejmuj się, nie warto. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Fonia29- ja też jestem bardziej "ciapowata" w ciąży. W pierwszej byłam po prostu bardziej niezdarna, wszystko leciało mi z rąk, trochę naczyń potłukłam, upuszczałam zakupy itd. Teraz jestem właśnie rozkojarzona (mimo że wyspana), zapominam co mam powiedzieć, mężowi nie przygotowuję na czas tego co potrzebuje. Dziś właśnie wieczór o wszystkim mi przypomnieli i miałam trochę szycia ręcznego i pisanie listu po francusku... A na dodatek jutro rano na policję jako świadek, a później do pracy- zdaje się że mam umowę na 3 lata, cud :) Ja tam głupia i naiwna jestem, wierzę w dobrych ludzi i okazuje się że faktycznie na takich trafiam :) Uczę trochę tej mojej naiwności męża. W małżeństwie mimo przejściowych problemów z seksem (no dobra, ciężki niedobór :P ) układa nam się coraz lepiej, tfu, odpukać. Może sobie zasłużyliśmy w końcu żeby normalnie było? Carrefour ma promocję na czerwone winogrona więc zmieniłam kolor (do tej pory białe jadłam). I jabłka dostałam, których w tym roku jeszcze nie jadłam. Też się opycham owocami, bo prawie nie jem warzyw. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja chyba bym pękła jakbym piła wszystko to co zalecane ;) Najpierw czytam że półtorej litra mineralnej, gdzie indziej że litr mleka, tu piszą że soki owocowe, tu że kompot śliwkowy dwa razy dziennie... jakbym miała wszystkiego przestrzegać to by pęcherz nie wytrzymał :D Piję kilka zielonych herbat, teraz też trochę soku jabłkowego (bo zaczynam słodkie jeść), trochę coli i tyle. I wodę z sokiem z aronii, ale wszystko w normalnych ilościach. Mleka za żadne skarby świata nie wypiję, jeszcze do wybranych, słodkich płatków w dużej ilości ostatecznie, ale szklanki mleka, owsianki czy ryżu na mleku w życiu do buzi nie wezmę. Za to śmietanę jadłabym łyżkami, raz zjadłam pół kubka bo oblizałam łyżkę i nie mogłam się powstrzymać, to już jest chore i teraz staram się nawet łyżki nie oblizywać. Owoce jem codziennie i to sporo bo ze świeżych warzyw tylko pomidory i marchewkę uznaję :) Chyba kończą się wymioty, jeszcze sporadycznie przy migrenach (które męczą i których się boję- w pierwszej ciąży z powodu migren trzy razy zemdlałam, i to na buzię i brzuch poleciałam). Ale zaczynam powoli jeść bez strachu czy mam toaletę albo woreczek pod ręką :) Tylko czosnku dziecko dalej nie toleruje, no niemądre jest, naprawdę go lubię i super lekarstwo (i odporność) dla ciężarnych, ale nic z tego niestety :( I na cukinię chyba już nigdy nie spojrzę. Z dobrych wiadomości- chyba będę miała spokojną pracę :) I nawet nie trzeba będzie z niej rezygnować i na L4 leżeć. Co do seksu- hm, ja na razie czekam na wyniki cytologii bo boję się infekcji (miałam i dalej miewam żółty śluz, taki dziwny), ale nie odpuszczamy sobie zupełnie bo byśmy w nerwicę wpadli. Rozumiemy oboje że dla dziecka warto i jeśli lekarz każe, to zrezygnujemy zupełnie, ale seks w ciąży jest tak wspaniały że mam nadzieję że będzie wolno- najwyżej do 36. tyg. poczekamy :P Na co dzień mam spory temperament, ale teraz się czuję jak zwierzątko już, jak królik :D A i co do zaparć- z tego co słyszałam faktycznie czopki glicerynowe są fajne, dziewczyny w szpitalu mówiły że pomagają, wskazane zwłaszcza przy krwawieniach czy skracającej się szyjce lub skurczach. Ja na szczęście nigdy w życiu zaparcia nie miałam i mam nadzieję że mnie to ominie. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
elwir_a- ja też mam masę pryszczy, głównie na dolnej połowie twarzy- broda, okolice ust. Wygląda to okropnie, staram się dokładnie myć twarz, używać kremu nawilżającego... Makijażu na szczęście nie muszę robić bo chwilowo nie pracuję, a na mieście- trudno, niech się patrzą. Nie nałożę podkładu bo będzie gorzej, trochę z korektorem antybakteryjnym kombinuję. Brzuszek już wystaje mi na tyle że w zwyczajnych ciuchach ciężko ukryć. Wczoraj pierwszy raz ktoś po nim poznał ciążę- i to facet ;) Znajomy u rodziców od razu zaczął o brzuszku mówić, myślałam że się rodzice pochwalili, a okazało się że nie, sam poznał. Jego żona taktownie nic nie mówiła, bo myślała że przytyłam. Ale to już trzynasty tydzień w toku, drugi trymestr tuż tuż ;) Zresztą ponoć w kolejnych ciążach tak jest, tylko nie spodziewałam się że aż tak. Zwyczajne spodnie odpadają. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
ja też marcówka- dziękuję, ale Ty nie becz, ja już się nabeczałam dość i dalej beczę jak na cmentarz idę. A z tą Twoją starością nie przesadzaj, jesteś 6 lat tylko starsza ode mnie, i dalej się łapiesz na młodą, bo nawet do średniego wieku dużo Ci brakuje :P Ale pomyśleć nad tym co napisałam warto. Zobaczysz jaka będziesz dumna z siebie. Też teraz taka wrażliwa jestem, wszystko mnie wzrusza, wystarczy że ktoś troszkę niemiły jest (albo tak to odbieram) i albo krzyk, albo płacz. Przynajmniej w drugą stronę, na wesoło, też mi łatwo idzie. Już się tak nie przejmuję. Cymbałka- brzuszek widać, pewnie :) Ja się nie chwalę, ale sterczy mi jeszcze bardziej, pewnie mam podobny jak Milutek albo Nassani, bo to nienormalne żeby tak wyglądał w trzecim miesiącu, w pierwszej ciąży miałam taki 2 m-ce później. Spodni typowo ciążowych mam dwie pary, ale z workiem na brzuch (no tak to wygląda), ściągacz na wierzchu, materiał tylko lekko elastyczny i wisiałby mi dodatkowy kałdun teraz :P Mam spodnie z troczkami, mam sznurowane od kroku, parę bluzek i sukienek odcinanych pod biustem. W czerwcu na wyprzedaży kupiłam sobie piękny płaszczyk, czerwony, na jesień, na szczęście z paskiem i na tyle szeroki że spokojnie nawet w listopadzie założę. Tylko na zimę trzeba będzie coś wymyślić, ciężko o kurtki ciążowe- najwyżej kupię taką rozmiar 46 a teściowa mi w ramionach i rękawach zmniejszy. Zaszalałam i kupiłam dziś porządną prostownicę, może w chwili obecnej mogłam czekać, ale zapuszczam włosy, dawno nie miałam długich, a jak wyprostuję to są piękne. Mąż wiem że doceni, biedny ma niedobór seksu i tak, to niech ma przynajmniej fajne wrażenia estetyczne. On jest genialny jeśli chodzi o opiekę nad chorymi, powinien pielęgniarzem być- chociaż nie wiem czy do obcych ma tyle cierpliwości. Przy migrenie podstawia mi miskę, sprząta po mnie, okłady na głowę robi, i jeszcze całuje taka zapryszczoną, spoconą żonę i pyta jak pomóc. Masaż głowy też robi świetny. W szpitalu jak miałam reżim łóżkowy też on mył, karmił, czesał i przebierał. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
ja też marcówka- ja w pierwszej ciąży miałam problem żeby rzucić. Nie byliśmy od początku razem z tatą dziecka (dziś to mój mąż), paliłam wcześniej bardzo dużo, mieszkałam z palaczami, w ciąży miałam masę nerwów i też wydawało mi się że ograniczenie się do dwóch- trzech papierosów dziennie, jak się udało to do kilku tygodniowo, to wielki sukces. W połowie ciąży zaczęły się problemy z wydolnością szyjki- spowodowane prawdopodobnie wysoką gorączką przy chorobie, w każdym razie papierosy nie miały na to żadnego wpływu- na szczęście. Ale może bez fajek byłabym odporniejsza na chorobę? Płakałam tylko bo nie mogłam nic zrobić. Moja córeczka zmarła przy porodzie przedwczesnym a ja później nieraz myślałam że gdyby przeżyła, gdybym patrzyła na moje dziecko leżące pod respiratorem, walczące o każdy oddech który może mieć decydujący wpływ na jej rozwój, to z powodu tych fajek plułabym sobie w twarz do końca życia. Pewnie, zdarzają się matki które palą w ciąży, piją od czasu do czasu a dziecko rodzi się zdrowe. Pewnie i ze mną by tak było jakbym popalała, ale zawsze coś może pójść nie tak. Dlaczego palisz? Bo jeżeli tłumaczyłaś sobie kiedyś że dlatego że lubisz- pomyśl że w takim razie dla własnej, niepotrzebnej przyjemności ryzykujesz życiem dziecka. Byłabyś w stanie palić przy noworodku i dmuchać mu dymem w buzię? Raczej nie. To zrób sobie taką wizualizację, to właśnie robisz, dziecko cały ten toksyczny syf dostaje przez pępowinę, na takie maleństwo to nie "tylko" jeden papieros, ale "aż". Nie może wstrzymać oddechu, nie może się odwrócić, nawet jak kaszle. Może urodzi się o czasie, zdrowe- czego nam wszystkim życzę, ale przy każdej chorobie płuc i oskrzeli u malucha będziesz myślała na ile jesteś winna. Co do tych rad lekarzy- spotkałam się z takimi opiniami tylko w internecie i przy palących ciężarnych, sama też się tak tłumaczyłam. Mojego lekarza nawet nie pytałam bo by mnie zjechał jak osła, za przeproszeniem. W klinice też się nasłuchałam różnych rzeczy. Owszem, rzucenie palenia to szok dla organizmu, ale ograniczenie fajek ma naprawdę minimalny wpływ na zdrowie dziecka- trzeba przestać palić i już. Chociaż nie powiem żebym nie zapaliła e-papierosa jakby lekarz powiedział że mogę...Brakuje mi tego nawyku, zaciągania się dymem, trzymania papierosa, a nie smaku czy zapachu, bo jest mi za bardzo niedobrze. Powiedziałam sobie że nie będę głupią pipką którą rządzi kawałek papierka z tytoniem, wiem że to szkodzi dziecku a ono się na to nie decydowało, ma tylko mnie żebym dbała o jego zdrowie. Truć mogę sama siebie. Polecam żucie gumy (popularne dość), takiej zwykłej miętowej, albo ulubione cukierki albo jabłko za każdym razem jak Ci się chce papierosa. Nabierzesz lepszych nawyków. Może wystarczy ;) Też jakoś na samym początku ciąży pozwoliłam sobie zaszaleć, i może to głupie tłumaczenie, ale miałam zamiar przed ciążą i rzucić fajki (na gumach z nikotyną- póki wolno), i zażywać folik- po prostu nie wierzyłam że uda się aż tak szybko, ponoć jak człowiek chce to na złość nie wychodzi. Ale wszędzie i czytałam, i słyszałam że w tym początkowym okresie, kiedy kobieta nie wie o ciąży, dziecko jest chronione. Ja ze wstydem przyznaję się do hulanki alkoholowej na weselu, papierosów i jointa :P -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Agawa_Agawa- do tej pory nie znasz grupy krwi? Bo mnie aż zaciekawiło... U nas były z tym jazdy przy pierwszej ciąży, bo mój mąż (wtedy jeszcze przed ślubem) panicznie boi się igieł, jeszcze bym dopilnowała, ale wylądowałam w szpitalu i dopiero po paru awanturach i fochach zrobił sobie badanie. Twój mąż zna grupę krwi? -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Agawa_Agawa- co do tego działania spermy jestem pewna, że nie ma znaczenia dla szyjki tak niewielka ilość, przynajmniej do okolic porodu, ale wiadomo że każdy woli dmuchać na zimne ;) Miałam okazję gadać trochę z lekarzami i wiem że to groźne nie jest, dopóki z ciążą wszystko ok to można sobie na wszystko pozwalać, no bez przesady dziewczyny, kiedy jak kiedy ale teraz zabezpieczać się nie trzeba ;) Wiem tylko że ostrożnie z lubrykantami, zwłaszcza z niesprawdzonym składem i z zabawkami typu wibrator, bo łatwiej infekcję złapać. Tak na marginesie, też sobie nie wyobrażam "podskakiwać" z brzuchem, zresztą nie wiem czy to aż tak pociągający widok dla faceta :) Pewnie że można od tyłu, nawet trzeba w późniejszym okresie, spokojnie, pochwa jest elastyczna... A jak ciąża zagrożona to wiadomo, zero seksu. Ja z badań robiłam krew (z krwi m.in. glukozę, morfologię i nie wiem co jeszcze), na pewno będę miała później odczyn Coombsa przez konflikt serologiczny u nas. I badania ogólne moczu z których wyszedł mi cukier w moczu- morfologię, mocz ogólny i glukozę we krwi muszę przez to powtórzyć na początku września. W pierwszej ciąży jeszcze toksoplazmozę i kiłę (nie wiem czy nie jeszcze jakąś chorobę), do tej pory nie miałam jak się zarazić. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Agawa_Agawa- ja śnięta chodzę od początku ciąży, dziś cały dzień wymioty więc przy tym upale nawet nie wychodziłam, w nocy trochę odżywam. Śpię bardzo dużo, jak mąż ma na nocki to wstajemy i tak razem po jego porannym odsypianiu ;) Co do prezerwatyw- oj nie, i nigdy do tego chyba nie wrócę. Nie cierpię tego, mąż był chyba bardziej przystosowany (kiedyś tam używał), próbowaliśmy jakiś czas po odstawieniu tabletek i jednak nie ;) Na razie ze strachu współżycie sobie odpuściłam, bałam się że ten brązowy śluz (teraz już pomarańczowy czasem, ciemny żółty) jest z powodu jakiejś infekcji i wtedy współżycie niewskazane raczej bo szybciej się narusza florę bakteryjną pochwy. Ale tu z prezerwatywami to samo. Poczekam na wyniki cytologii i jak będzie ok- to sobie pozwolimy na więcej, jak to mój gin określił- ale powoli i delikatnie :) Nie mam pojęcia jak to jest, uprzedzę męża żeby mnie jak dziewicę traktował :P Na razie radzimy sobie jak możemy byle w depresję i nerwicę nie popaść :) Co do Twoich obaw- dziecko jest chronione przed bakteriami, pływa w worku owodniowym, ma swoje wody płodowe, a na dodatek w szyjce ma czop śluzowy- spokojnie, nic z penisa na niego nie przeskoczy ;) Podobnie jak mąż mu, za przeproszeniem, oka nie wybije :P Ponoć w spermie są substancje które mogą przyśpieszać poród, ale to "działa" w bardzo zaawansowanej ciąży, normalnie szyjka na to nie działa, za mała ilość, trzeba by tą spermę wiadrami wylewać- to stwierdzenie kogoś z neta :) Sama spotkałam się z taką samą opinią w b. dobrej klinice, więc tego się nie boję. Przy skracającej się szyjce, zbyt miękkiej i z rozwarciem trzeba unikać orgazmów, tyle wiem na pewno. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Bez paniki :) Głaskać można, nie wolno masować i rozcierać, ostrożnie też z drażnieniem brodawek w piersiach (pilnować tu swoich facetów w łóżku!) i z mocnym masażem okolic lędźwiowo- krzyżowych. Tyle wiem na pewno. Samo głaskanie nic nie robi :) W ogóle schrzanioną trochę strachem tą ciążę mam, to już mój mąż podchodzi do tego bardziej optymistycznie ;) Co ciekawe, szybciej ode mnie wypatrzył serduszko na usg... My mieliśmy usg w 9 t. 4 d., badanie pokazało potworka (nazwa robocza) mniejszego o tydzień, bo na 8 t.4 d.- niecałe 2 cm. (19,7 mm). Tyle że brzuszek, rączki, główkę widać, jak się przypatrzyłam dokładnie na zbliżeniu- to też oczka i buzię. Miałam tak piękną talię, że od razu po mnie widać, Sąsiadki w moment wyczają jak do mamy pojadę :P -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja właściwie nie wiem ile ważę i jakoś mnie zbytnio do wagi nie ciągnie :P Zakładam że ok. 60 kg (a mimo to na figurę nie narzekam), teraz biust mam rozmiar większy, brzuszek wystaje- w pasie przybyło mi ok. 15 cm, ale przyznaję że trochę tłuszczyku tam było i teraz wychodzi na wierzch :P Schudłam na buzi, po rękach i nogach (i obojczykach!) też widzę że nie tyję, raczej w dół, a wymiotuję tyle że nie wierzę żebym przytyła ;) Fakt, czasem piwo bezalkoholowe ptysiem zagryzę, ale częściej tak jak dziś- wymioty po winogronach i bananie, potem wymioty po grzankach, potem wymioty po herbacie nawet... Biorę teraz Prenatal, w kapsułkach są granulki i jest z dodatkiem imbiru- cały czas mi się po tym odbija a przez ten dodatek imbiru czuję smak pleśni, takiej z piwnicy, w ustach :( Wiem, obrzydliwe, ale chyba tylko na forum ciążowym mogę się poskarżyć ;) elwirk_a- nie, moja teściowa jest świetna, naprawdę, super kobieta, ale za żadne skarby nie chce wyjść na kogoś kto się narzuca. Interesuje się nami bardzo, do mnie jest super nastawiona- jej maż chyba też mnie lubi-, a nie przychodzi bo właśnie uważa że jesteśmy u siebie i nie chce przeszkadzać. Ale "olewana" nie byłam nigdy ;) Trochę się kobieta szarpie miedzy nadopiekuńczością i despotyzmem a silną potrzebą pokazania że pozwala dzieciom żyć po swojemu :P Ideałów nie ma, dla mnie lepsza niż 95 % teściowych. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Co do badania przezierności- nie panikujcie, chyba mało kto mówi że to takie badanie, po prostu idziecie na usg a jeśli jest robione pomiędzy 11 a 14 t.c. to bada się kość nosową i przezierność karku. Taka rada dla dziewczyn które jeszcze na usg nie były- idźcie zrobić siusiu przed badaniem ;) Ja na tym "genetycznym" usg w pierwszej ciąży oglądałam swój pęcherz na pół ekranu zamiast noska ;) elwir_a- mam podobną sytuację. Też niestety nie wyszło z pierwszą córeczką (poród przedwczesny), teściowa ma jednego wnuka ale cała rodzina chyba wiedziała że chcemy mieć dzieci. Teściowa dowiedziała się nawet szybciej niż moja mama- w 6 czy 7 t.c. bo miałam dojeżdżać do niej przez pół Polski i trochę popracować razem. A upały były niesamowite, już nie mówiąc o moich wymiotach całodziennych. Mąż zadzwonił od razu i mamuśkę uprzedził, ucieszyła się oczywiście, po przyjeździe przyszła nawet pogadać, zapytać jak się czuję (chyba nigdy nie przychodzi bez ważnego powodu), teraz też pyta jak się czuję od czasu do czasu. Bardzo fajnie reaguje, próbuje doradzać co do naszej sytuacji. Pochwaliła się od razu rodzinie ze swojej strony, co mnie nawet zaskoczyło, wszyscy trzymają kciuki. Rodzice dowiedzieli się trochę później- czekałam na powrót mamy z zagranicy, mąż pojechał tam do mojego taty- więc on rozmawiał z teściem, ja z moją mamą. Tata zwłaszcza panikował bo nie mam umowy na etat, więc nic mnie nie chroni, sam chciał mnie w swojej firmie zatrudnić ale mu tłumaczę że z zatrudnienia ciężarnej córki w firmie remontowo-budowlanej raczej się ZUS-owi nie wytłumaczy ;) Poradzimy sobie. Mama bez zastrzeżeń się cieszy, bardzo przeżywali trudną sytuację w mojej pierwszej ciąży, mój pobyt w szpitalu, wyprowadzenie się z domu, stratę swojej wnuczki... To był wtedy straszny rok dla całej rodziny. A teraz już patrzą tylko jaki wózek, że kołyskę- huśtawkę od kuzynki dostanę, gdzie fajne ciuszki kupić, małoletnia siostra zapowiedziała że będzie przyjeżdżała kąpać noworodka po szkole (bo ja nie umiem)... Strasznie mi miło :) W pracy powiedziałam od razu, robiłam po 16 godz., więc odpadało, później po prostu przestałam pracować nawet po 8 bo niestety nie miałam możliwości lecieć do wc siku czy wymiotować jak mi telefon dzwonił... Na szczęście mogę sobie w domu dorobić, a tak- jakoś sobie poradzimy :) Też planujemy więcej dzieci, aby tylko głodne i bose nie były. Co do imion, będzie Jaś prawdopodobnie- Radosław też mi się podoba, mężowi pasuje bo lubi słowiańskie imiona, ale w rodzinie lubimy imiona powtarzać- po dziadkach, wujkach itp, czasem dzieci rodzeństwa (np. u mojej mamy i u jej brata) mają takie same imiona (no, nie wszystkie, takie pojedyncze przypadki :P ). Tak że to że imię jest w rodzinie raczej stanowi zachętę :) Jeszcze Mieszko mi się bardzo podoba. Dziewczynki jakoś na razie nie przewiduję, jak będzie- dostanie po babci, to już ustalone ;) (Pierwsza mała miała po mojej mamie). -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Właśnie, jak to jest z tym badaniem przezierności karku? Jakie wady wykrywa? Czy tylko zespół Downa? Bo jeśli tak, i tak nie byłoby mi potrzebne... Ja dostałam skierowanie na usg a rejestrowałam się już gdzie indziej (ale w tej samej przychodni) i dostałam termin na 9 t.c. (piszę tu skończonymi tygodniami). Usg wykazało jeszcze tydzień do tyłu. Faktycznie niewiele zobaczyłam, tyle że dziecko jest, serduszko bije, z narządami rodnymi wszystko ok. Mój lekarz wraca na początku września, po skończonym 14 tyg. najwcześniej bym mogła do niego iść. Chyba nie ma sensu iść prywatnie na kolejne usg, bo tak jak piszę- wykaże tylko prawdopodobieństwo wad genetycznych a to niczego nie zmieni, nie daje nawet w 100% pewnych wyników, a nerwy do końca ciąży... Już chyba poczekam do października na kolejne usg. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cymbałka- żółty śluz mam od początku ciąży. Rozciągliwy, jak w dniach płodnych. Widział to oczywiście lekarz przy każdym badaniu. Na pogotowie jedzie się z krwawieniem, mocnym bólem brzucha... Oczywiście jak uważasz, ale mam takie same objawy a wiem że nic się nie dzieje- no chyba że cytologia pokaże infekcję czy nadżerkę szyjki, to wtedy będziemy to leczyć. Sama nie panikowałam, żółty śluz (albo jak u mnie- od żółtego do jasnobrązowego) nie musi świadczyć o niczym złym. Przecież taki masz czasem w ciągu cyklu, prawda? Jak Ci pisałam, ja po pierwszym skrzepie i brązowym śluzie po prostu umyłam się porządnie, poleżałam- nic się nie działo. Od tej pory śluz od jasnobrązowego do żółtego, ostatnio tylko żółty, nawet plamieniem tego nie można nazwać. Nie ma co panikować, usg pokazało mi że łożysko się trzyma, szyjka zamknięta a krwiaków nie ma- więc to jest w porządku, zakładam że u Ciebie też. Najwyżej przyśpiesz termin wizyty u swojego lekarza- nie masz telefonu do niego? Bo pewnie co miesiąc masz, jak dopiero co miałaś to niepotrzebne Ci nerwy 4 tyg. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cymbałka- pisałam że miałam podobnie. Raz mi poleciał mały skrzep krwi, a potem sporo brązowego śluzu... Przestraszyłam się, ale to było po nocy- później było ok. Poczekałam dwa dni do usg bo nic się nie działo. Na usg okazało się ze z dzieckiem wszystko w porządku, wykluczona ciąża pozamaciczna, łożysko się nie odkleja, żadnych krwiaków itp. Szyjka długa i zamknięta, to był termin spodziewanej miesiączki i mogło tak być. Mimo to już półtorej tygodnia taki brązowy śluz mam- albo pomarańczowy, albo żółty (teraz nie mam nerwów, bo praktycznie tylko żółty). Szurnięta lekarka u której byłam olała to, ale zrobiła mi cytologię- jakaś nadżerka czy polip szyjki czy infekcja mogą powodować zmianę koloru śluzu. U mnie nigdy to nie była sama krew (bez śluzu) ani też świeża, różowa czy czerwona, więc może jakieś resztki po tym skrzepie... A może mi się dzieje coś z szyjką która czasem boli tam gdzie była po poprzednim porodzie szyta... Wiem że z dzieckiem ok, może infekcja właśnie, skurczy nie mam, a taki śluz widzę tylko jak się podcieram, więc nie panikuję. Skoro to dzień po badaniu, może właśnie po badaniu tak masz? Zwłaszcza po usg ponoć się zdarza... monisiacz3k, niestety nie pomogę bo nigdy luteiny nie brałam, trzymaj się zaleceń. Na ewentualne skurcze czy bóle brzucha coś bierzesz? Bo mi na napiĘty brzuch lekarz zalecił Magne B6. -
Żywność trzymać w szklanych słoikach ze szklaną pokrywką, ponoć tylko to jest naprawdę szczelne. Sprawdzać przed przesypaniem po zakupach, ale jajek i tak się nie wyczai- tyle dobrego że jak w słoiku będzie to tylko ten jeden słoik szlag trafi. Ponoć robią kokony na złączeniu ścian i sufitu. A przy pułapce feromonowej niestety trzeba kuchnię zamykać bo dziadostwo od sąsiadów przylatuje. Ja miałam ostatnio w muesli które parę dni poleżało, a że w ciąży jestem, reakcja była wiadomo jaka :/
-
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hm, mam nadzieję że nie będę miała przez to problemów, inicjały nazwisk podałam, pani dr. przyjmuje w przychodni Gro=Medicus na Szwedzkiej. Za pisanie po nazwisku jeszcze mi posta usuną, a tego nie chcę. Oskarżenia się nie boję, każde słowo które tu napisałam mogę potwierdzić. Dzięki za namiary na lekarza na Kościuszki, pewnie skorzystam :) Nie wiecie jak długo czeka się na wyniki cytologii? Bo miałam robione w tamtej przychodni i nie ma sensu w innej powtarzać... Lekarza też nie chcę zmieniać, mój jest świetny tylko na urlopie niestety, a jego "koleżanka" z pracy chyba w poprzedniej epoce się zatrzymała. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie wiem nawet jak nazywa się ta pani dr. :) Chodzę na NFZ do przychodni na Szwedzkiej, do dr. Mogiły- Komorowskiego (jak dla mnie świetny lekarz), usg jest niestety w innym gabinecie, na skierowanie- i tam właśnie na świetną kobietę trafiliśmy. A co miłe, żadnego zdziwienia że mąż razem ze mną wchodzi, nawet miło go przywitała. Ja się leczę w Gro-Medicus, bo w tej przychodni parę spółek jest. ORLLA- mogę Ci tylko doradzić żebyś ślubu w ciąży nie brała. Pomijając już potencjalne zagrożenie dla dziecka i niepotrzebny stres. Nowa, ekstremalna sytuacja i burza hormonalna to nie jest dobry czas na podejmowanie najważniejszych życiowych decyzji. Dziecko potrzebuje mamy i taty, mądrych, kochających je rodziców- a na pewno nie związku na siłę w którym sami rodzice nie będą szczęśliwi. Małżeństwo jest dla Was, nie dla dziecka. Nie wiem jak Wam się ułoży, trzymam kciuki żeby dobrze było, ale jednak nie zawsze jesteśmy na tyle mądre żeby sypiać z ideałem ojca i partnera. Mogą być jakieś zgrzyty, dziecko możecie wychowywać wspólnie, nawet żyjąc osobno, oczywiście że to ciężkie ale dla wszystkich lepiej. A dopiero kiedy będziecie czuli że ślub, małżeństwo jest tylko dla was, bo dziecko rodziców i tak ma, będzie szansa na udany związek. Nie szarp się, to nie jest w dzisiejszych czasach żaden wstyd, żaden przymus. Nie wierzę żebyś w UK zwłaszcza spotkała się z potępieniem społeczeństwa. Dla naszych rodziców dziećmi będziemy zawsze, niedługo będziesz miała 30 lat, wnuczek nie powinien ich aż tak zszokować ;) Nie dałam się wkręcić w takie myślenie i cieszyłam się później wiedząc że on jest ze mną tylko ze względu na mnie. Pewnie, widział we mnie fajną przyszłą mamę dla dzieci, ale związek nie był od tego uzależniony. To dziecko ma mieć we mnie świetną mamę i to związek z dzieckiem na dziecku się opiera. Związek kobiety z mężczyzną musi mieć podstawy w ich wzajemnej relacji. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Kareninat- byłam jeszcze młodsza i w podobnej sytuacji. Jako matka dziecka dostaniesz dziekankę, albo możesz się starać o indywidualny tok studiów. Studia nie gwarantują dobrej pracy, nic nie jest w dzisiejszych czasach pewne. Nie warto, dziecko jest Twoje, trzeba je kochać, już się pojawiło i tłumaczenie "zabiegiem" rozwiązania problemów nie jest dorosłe... Już jesteś mamą. Można mieć inne priorytety jak nie ma dziecka, ale teraz dziecko już jest. ORLLA- wiesz, przy pierwszej ciąży też byłam bez ślubu, nawet bez stałego związku (teraz on jest moim mężem, wtedy... hm, ostatni raz poszliśmy do łóżka "na pożegnanie" bo stałego związku nie chciał). Czułam się z tym fatalnie, dobrze że facet zareagował na dziecko bardzo pozytywnie, nie wiedzieliśmy jak między nami będzie, ale wiedzieliśmy że oboje chcemy opiekować się dzieckiem i wychowywać je. Mieszkałam jeszcze z rodzicami, trzeba było im powiedzieć. Złapałam moment kiedy byli oboje w domu, poprosiłam tatę dziecka żeby przyjechał. Weszliśmy, mój tata rąbał drzewo, zawołany do domu wszedł z siekierą i tylko poprosiłam żeby odłożył ją przy drzwiach :) Z sercem podchodzącym do gardła powiedziałam że będą dziadkami- popatrzył tylko na tego faceta i stwierdził: "rozumiem że to Ty jesteś za to odpowiedzialny?". Powiedzieli żebyśmy usiedli, pogadali. Tata zapytał jak jest między nami, czy myślimy o ślubie- a ja w bek i do łazienki... Okazało się że tą moją reakcję, ten mój płacz po tym pytaniu tata zapamiętał najbardziej i bardzo długo go to bolało. Odpowiedzialnością obciążył faceta oczywiście, do dziś z zięciem nie kochają się za bardzo ;) Ja nie chciałam sama zostać, zapytałam rodziców czy ten mój- nie mój może na noc zostać, zgodzili się, tata wziął siekierę i poszedł dalej rąbać drzewo. I pił jednego drinka za drugim... Były nerwy, masa dobrych rad i masa troski o mnie, różne komentarze, ale jakoś się to ułożyło. Tragedia zaczęła się kiedy w 19. t.c. trafiłam do szpitala, w 24 t.c. straciliśmy córeczkę. Rodzice długo pamiętali to jak cierpiałam i niestety łączyli to z moim obecnym mężem. Mnie strasznie zabolało jak teraz powiedziałam tacie o ciąży i nieprzyjemnie zareagował... ale zreflektował się szybko :) Już jest ok. -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej, dziewczyny ;) W sobotę rano najadłam się strachu- wyskoczyłam szybko z łóżka, w takim samym tempie pobiegłam na dół do sklepu, znów na górę do mieszkania, poszłam do wc... i poleciał mi skrzep krwi, później sporo śluzu podbarwionego krwią. Przestraszyłam się okropnie. Nic mnie nie bolało, nic mi się nie działo, a że to "rano" było umowne (dochodziła 13:00) to nie wiedziałam co robić. Weekend, więc nigdzie nie przyjmują, krwawienie co widać po kolorze ewidentnie świeże nie było... Byłam sama, mama nawet w pracy po południu, teściowa i szwagierka na weselu, siostra w pracy, mąż dopiero wracał z zagranicy... Wzięłam prysznic, poleżałam, nic się nie działo. Ogarnęłam trochę mieszkanie na ile musiałam- dalej wszystko ok. Wzięłam taksówkę, pojechałam do mamy (bo tam mieli chłopcy przyjechać) i dalej w porządku. Doczekałam się przyjazdu męża, za którym strasznie tęskniłam, i bez żadnych atrakcji dzisiejszego usg, na które miałam termin od dłuższego czasu. Wszystko w porządku ;) No, bejbe mniejsze trochę niż to wynika z terminu ostatniej miesiączki ale przy dłuższych cyklach zdarza się ponoć, nic złego się z nim nie dzieje, pływa sobie spokojnie, serduszko bije, (trafiłam zresztą na świetną panią dr), z łożyskiem wszystko w porządku, z jajnikami też, szyjka długa i zamknięta. Żadnych możliwych powodów krwawienia nie widać, oprócz tego że gdyby nie ciąża to bym teraz okres miała i w takim terminie bywa i tak. Jak mi strasznie ulżyło ;) Dopisuję się do tabelki: (termin wpisuję z wyliczeń lekarza) NICK---------------------WIEK---------MIASTO------------- --- -------TERMIN tahitiana...................23..........podhale ......................28.02.11 Milutek.....................23...........woj.śląskie... ...............1.03.11 ja tez marzec 2011......31..........Wejherowo...................1. 03.11 ja też marcówka.........29.....zachodnio-pomorskie............1.0 3 .11 Upsy .......................26.......woj.podlaskie............... ....2.03.11 askuo......................19.........Wielkopolska....... ............2.03.11 Andzia .....................24.........Kraków.................. .......4.03.11 jestem jestem............27.........Rzeszów....................... .4.03.11 ewelunia21................24...........Skierniewice. ................5.03.11 Cymbałka..................26.........Wejherowo.......... ...........6.03.11 Nassani....................26.......Piastów(pow.pruszkó w).......6.03.11 Agawa_Agawa............37...........Poznań.............. ..........8.03.11 Shastraa...................26 .........Łomża..........................8.03.11 ewelona....................29........świętokrzyskie.... .............9.03.11 Gosiek_76.................34............Katowice......... ............9.03.11 katia 30...................28...........Żary(lubuskie)........... ...10.03.11 single_mama..............28................Dublin........ ............14.03.11 melonik85.................24.............lubuskie...... ..............17.03.11 ORLLA.....................28.............Belfast......... ..............18.03.11 ila78........................32..........Wieruszów(łód zkie).........21.03.11 puszek666................30............Carlow............ ...........21.03.11 Nestea tropica..................................................... ....23.03.11 tyllkaaa...................20............Dzierżoniów... ...................... ? Magda_1980.............30...............łódzkie....... ......................? Eli122.....................27............Wielkopolska. .............poł.marca? Historynka...............23............Kraków........................03.03.11 -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Z tego co wiem już na zwykłym usg można ocenić ryzyko wystąpienia jakiś wad genetycznych, już właśnie przy tym pierwszym które przeważnie w 10 -12 tyg. się robi. Badana jest przezierność karku i kość nosowa- oba czynniki świadczą właśnie o chorobach genetycznych, wiem że po tej kości nosowej można rozpoznać zespół Downa... ale szczerze mówiąc, nie wiem czy chciałabym wiedzieć o tym ostatnim. Wyleczyć czy leczyć się nie da, po urodzeniu się dziecka będzie czas żeby się przygotować na problemy które z tego wynikną, po co nerwy w ciąży... Co innego jak dziecku można jakoś pomóc. Nie wiem ile ważę, jeszcze u lekarza się nie ważyłam (karty ciąży jeszcze nie mam założonej). Zresztą, nie wiem ile ważyłam wcześniej :) Za to w pasie prawie 15 cm. mi przybyło, okropne, a miałam taką piękną talię... Z jedzeniem nie szaleję, ale dzisiaj wcinam chipsy- tortillę z sosem serowym. Niezdrowe paskudztwo, ale witaminy nadrabiam winogronami ;) Odpuściłam sobie wesele w weekend, zresztą nawet jakbym w ciąży nie była to raczej bym nie pojechała, pojutrze mój mąż wraca i chcę go jak najszybciej przytulić. Jakby był na miejscu, też byśmy się kłócili pewnie :) Humorki mam niezłe. Beczałam dzisiaj strasznie przy słuchaniu tego kawałka: http://www.youtube.com/watch?v=Kz4iINpKtdE&feature=related jest pięknu. ale taki smutny :( -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
ORRLA- też tak jak ja czujesz że synek będzie? ;) Z kucaniem nie ma problemów, tylko przy niewydolnej szyjce macicy nie powinno się tak siedzieć, no ale przy takich problemach to 80% rzeczy zabronionych :) -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Melonik85, aż tak panikować nie trzeba ;) I ja w poprzedniej ciąży, i pewnie wiele nieświadomych niczego kobiet jadło zwłaszcza ryby wędzone na zimno. Przy surowym mięsie raczej mniej wpadek, bo tu chyba toksoplazmoza dochodzi, ale jak się nie zaraziłaś- to ta listeria nie czyha gdzieś tam uśpiona, tylko po prostu ominęło Cię to ;) Z tego co wiem zwłaszcza łosoś wędzony na zimno z hipermarketów ma dość wysokie ryzyko, ale może teraz sprawdzają lepiej? A makrela jest raczej na ciepło wędzona, czytałam że ryby wędzone na ciepło są momentami w temperaturze do 90 st.- listeria ginie w 75. Jeśli się dalej boisz, wrzuć tą makrelę do mikrofali na pól minuty na 80 st. i po problemie :) -
********** TERMIN MARZEC 2011 *********
Historynka odpisał cymbałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Agawa-Agawa- chodzi o mięso i ryby wędzone na zimno i sery z niepasteryzowanego mleka, jak pisałam. Dopytywałam o to, dla kobiet w ciąży groźne jest zakażenie listerią która jest na takich produktach. Dlatego właśnie francuskie sery odpadają, ale polskie sery Turek, camembert i brie, albo sery Lazur (takie typu roquefort i bleu) na których jest informacja o tym że są z pasteryzowanego mleka, są zupełnie bezpieczne. Podobnie jest z polskimi serami typu feta (nie wiem jak produkowana jest oryginalna grecka feta). Wystarczy popatrzeć na etykietki, często kobiety w ciąży mają zachcianki właśnie na kwaśne rzeczy i serek jak feta i zielony Lazur są chyba lepsze niż kiszone ogórki ;) Co do informacji lekarzy- bywa różnie, sama widziałam na necie forum na którym położna doradzała ciężarnym właśnie w kwestii polskiego serka typu feta. Dziewczyna wyraźnie napisała że ser jest z pasteryzowanego mleka, położna odpisała że sery pleśniowe są zdecydowanie zabronione, nie zna się na tym dobrze ale feta też ma coś z pleśni więc nie wolno... No ręce opadają. Podobnie z rybami- ryby mają potrzebne nam tłuszcze i fosfor. Nie powinno się jeść sushi czy wędzonego na zimno łososia, ale smażona czy gotowana ryba jest zupełnie zdrowa i wskazana. No, może chińska panga nie jest źródłem witamin, ale smażona niczym nas nie zarazi ;) Wiejskie wędzonki, jeśli nie mamy pewności w jakiej temperaturze mięso było wędzone, też nie są do końca pewne. Polecam wędliny Lenarta, bez sztucznych dodatków, bardzo smaczne, wszystko wędzone i gotowane- polędwica wieprzowa, schab, szynki... Zieloną herbatę piję w dużych ilościach- nigdzie nie słyszałam żeby szkodziła, soki mi nie szkodzą ale tylko te kwaśne mi smakują i piję niewiele. Co do witamin- na razie biorę kwas foliowy i Magne B6 (to żeby zapobiegać skurczom), faktycznie pomógł po napinaniu się brzucha, od tej pory spokój. Dodatkowe witaminy brałam w 4. m-cu w pierwszej ciąży, wtedy już Folik odstawiłam bo w witaminach był kwas foliowy. Z tego co wiem większość lekarzy daje je właśnie dopiero po pierwszym trymestrze- może dlatego że dziecko to jednak taki mały pasożyt i zabiera nam coraz więcej witamin i innych potrzebnych składników? Też nie wzięłabym niczego bez konsultacji z lekarzem, nawet leków na żołądek czy ból głowy. Poza tym za bardzo się nie ograniczam, przy karmieniu piersią dieta jest ponoć jeszcze bardziej rygorystyczna- po tym jak widziałam moją kuzynkę pół roku na ziemniakach z sałatą i trochę mięsa-/kotlety, bo dziecko prawie na wszystko źle reagowało, już wiem czemu wiele kobiet właśnie przy karmieniu piersią chudnie :D