Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Historynka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Historynka

  1. Jeżeli dziecko nie jest jakoś szczególnie narażone na bycie alergikiem, to nie ma powodu żeby sobie czegoś odmawiać. Po prostu obserwuj je i odstawiaj to na co dostanie uczulenia (po jakimś czasie można spróbować znowu). Oczywiście bez fajek, alkoholu no i najlepiej mało przetworzone, ale to akurat dla każdego najzdrowiej, nie tylko dla matki karmiącej.
  2. Ja przewijałam na naszym łóżku- siadałam obok, ale kręgosłup mi wysiadał. Kieszenie mam powieszone na łóżeczku i przy każdym przewijaniu musiałam przenosić to co mi było potrzebne. Teraz mam przewijak na łóżeczku, i jest super- bardzo wygodna wysokość. Na komodę kąpielową nie mam miejsca i jak dla mnie za krótko się tego używa żeby robić sobie dodatkowy mebel w pokoju, komodę zwykłą mam za wysoką żeby kłaść na niej przewijak taki miękki, a tego wieszanego na ścianie nie mam gdzie wkręcić (albo nie ma miejsca, albo ściana nieodpowiednia).
  3. Mój syn też ma oryginalne imię, ciut staroświeckie, rodzina kręciła nosem ale nie mieli nic do powiedzenia, chociaż momentami żałowałam że wspominałam w ogóle przed porodem :) Mieszko to ładne imię, i zdecydowanie bardziej popularne niż np. Gniewomir :P Nie ośmieszy dziecka. Jak Ci się podoba i pasuje do nazwiska to nie pytaj innych o zdanie.
  4. tuethe- ja nie dostałam jeszcze, ale odświeżę za jakiś czas. Na nowym forum prędzej jutro się pojawię bo już krzyczą że siedzę (oni chyba tak jak ja się boja że lada moment zacznę rodzić :P).
  5. tuethe- mojego maila na gmailu powinnaś mieć, jak nie masz to się odezwę, bo tego adresu na forum nie piszę ") nk nie mam
  6. Sonka78, a Ty na kiedy miałaś termin? Ja na 3.03. ale nie wytrzymamy tyle, już to że dalej w dwupaku to duży sukces. Mnie też mocno kłuje, czasem to sama szyjka, czasami taki sam ostry nacisk na cewkę moczową od strony pochwy, lepiej jest jak się położę, czasem mały zapiera się o żebra o pcha głową w dół, jak "wejdzie" w biodro to pół biedy, jak w szyjkę- idę na ugiętych nogach do łózka. Mi ściągają 14.02, do wtedy mam L4, ale w poniedziałek usłyszałam że jak wytrzymam 2 tyg. to będzie dobrze, już luteiny nie biorę i właściwie dziecko tuż tuż. Ewka4127, dzięki za propozycję, ale już mi niedługo mąż nogi ogoli, o buszu tam wyżej wolę nie myśleć. Zawsze miałam mocne włosy, a teraz cała kompletnie jestem kudłata, nawet na brzuchu- nie meszek, tylko włoski, koło pępka niektóre na ok. 3 cm. nawet :D Wyglądam jak Yeti.
  7. Ewka4127, ja już mam zarośnięte nogi, bo siedzę już drugi tydzień u mamy, nie ma wanny 9tylko brodzik), w wannie ewentualnie mogę sama nogi ogolić jak postawię stopę na brzegu wanny, ale w brodziku sie nie schylę. A w domu mąż mi golił... Momentami się buntuję, ładnie ubieram, robię makijaż, ale jak na początku września leżałam przestraszona jak zaczęły się problemy, to wyglądałam nieciekawie, momentami nie ubierałam się nawet... Też mam takie wizje, śmieję się z męża że dokupię rozkładany fotel do pokoju to przynajmniej będzie mógł "na kanapie" spać a ja z dzieckiem, jak należy :P Cymbałka- mnie krocze boli, ale to dlatego że pessar się przesuwa, mały pcha już w dół i to boli... Czuję że to już niedługo, chyba słusznie mi się instynkt odezwał kiedy poganiałam męża z remontem. Momentami mam dość swojej rodziny, strasznie ich kocham, ale jak pozwalają sobie na głupie komentarze odnośnie naszej (mojej i męża) pracy, remontu, nauki, planów na życie... szlag mnie trafia. Nie wiem czemu, ale mają jakieś dziwne przekonanie że praktycznie poza siedzeniem przy komputerze nic z mężem nie robimy, nasze zainteresowania są niepoważne, plany na życie głupie... Potrafią strasznie przykro komentować to co robimy i mówić co powinniśmy robić. Wyprowadziłam się do męża (wtedy chłopaka) jak miałam 20 lat, od tej pory rodzice pomogli mi dając nam 4 tys. na wesele. Pewnie że pomagamy sobie nawzajem, mamy dobry kontakt, ale nie żeruję na nikim, nikogo o nic nie proszę. Jestem dumna z męża że teraz sam robi remont chociaż musiał się większości rzeczy uczyć, ale ma czas i wolał bez pomocy ile tylko mógł. A ostatnio słuchałam od rodziców jak to starsza siostra sobie radzi świetnie, jak brat pracuje, a o mnie jeśli mówią- to tyle że dziecka się spodziewam. Już wczoraj przez to ryczałam, momentami mam dość. Owszem, nasz sposób życia nie jest konwencjonalny, ale jest nam razem dobrze, radzimy sobie lepiej niż większość rówieśników, a było nam źle tylko z powodu straty pierwszego dziecka, na który to temat najlepiej się przy nich nie odzywać. Powinnam sobie odpuścić, to nieważne, ale czuję się jak dziecko drugiej kategorii.
  8. Ja na przyszłość na zamknięte forum też się piszę :) Fajnie byłoby właśnie pochwalić się zdjęciami dziecka, ale na kafe nawet swoich wolę nie wklejać, wystarczy że komuś coś się nie spodoba i taki psychol zatruje życie zdjęciem, ludzie podadzą dane osobowe itd. Już tu niejeden taki temat był :) Ja chcę już do męża... pożyczał dziś sprzęt do cyklinowania, jedna maszyna zepsuta, druga niszczy papier, trzeba było zmienić wypożyczalnię... Jeśli w poniedziałek wrócę do domu to będzie super. Mały domaga się mleka, samego mleka w życiu nie ruszę, ale wcinam z płatkami Nesquick, już druga paczka w tym tyg., ale przynajmniej na zgagę pomaga bo mam paskudną.
  9. Ja też marcówka- możesz zadzwonić do szpitala i zapytać, zerknąć na ich stronę itp. W niektórych szpitalach trzeba mieć np. swoje pampersy i ubranka, w innych dopiero na wyjście, w niektórych dają koszulę do porodu i podkłady poporodowe, w innych nie. Lepiej dopytać. Mogę napisać co trzeba u mnie. Polecam zadbać o klapki pod prysznic, jak byłam w szpitalu to zapomniałam całkiem, nie chodziło tylko o ryzyko grzybicy, ale po prostu nie mogłam boso stać bo się ślizgałam, były płytki na podłodze bez brodzika. Znów sobie puszczam "śmierć poety" Kultu, mamy z Brunonem parę ulubionych piosenek, ale to jest ciążowy przebój, od początku tańczy do tego (i do "gnijącego świata" t.love, i do "ech, mała M. Rodowicz).
  10. No ja muszę w obronie pięćdziesięciolatek wystąpić :) Wczoraj byłam u innej lekarki, takiej ok. 60 lat, i pacjentki też na oko 45- 60 lat głównie. Panie wszystkie były miłe, zainteresowane, pytały czy ja nie muszę bez kolejki wchodzić z powodu brzuszka, bo przecież chyba mam prawo... Dopiero po jakimś czasie zorientowały się że one w ciąży były dwadzieścia parę lat temu i trochę się pozmieniało... Nie wyobrażam sobie wpychać się do ginekologa w ciąży bez kolejki, u mojego prowadzącego prawie połowa pacjentek w takim stanie, mamy wszystkie wchodzić na raz? Oczywiście w razie dużych problemów zawsze można pogadać. Ja jednak wierzę w dobrych ludzi i mimo wszystko większość ma do mnie obojętny albo pozytywny stosunek :) Może powinnam już z tego wyrosnąć, ale na razie nie planuję :P
  11. ja też marcówka= ja Cię nie chciałam straszyć, po prostu wiem że pewnych rzeczy nie można olewać. Masz termin nawet dwa dni wcześniejszy niż ja i w razie jakby, odpukać, coś się działo to dziecko już jest zupełnie bezpieczne. Nawet luteiny już nie dostałam, bo jest na podtrzymanie, a u mnie "nie ma czego podtrzymywać". Spakuj torbę do szpitala, odpoczywaj i wrzuć na luz ;) basilek-k, no właśnie niektóre kobiety nie mają wyobraźni jakie zagrożenia są w ciąży, też się nasłuchałam ile to kobiety kiedyś robiły... Mało kto mówi o tym ile kiedyś było poronień i jak często kobiety w ciąży nawet o swoim stanie długo nie wiedziały. Mi jest przykro jak słucham głupich uwag, bo jak już gdzieś pisałam, śniadania do łóżka są fajne, do czasu... Bo kiedy dochodzą kolacje do łóżka i obiady, trzeba prosić o herbatę, chusteczki, umycie nóg i założenie skarpetek, a do tego towarzyszy nam paskudny strach przed utratą dziecka, to ciążę ciężko wytrzymać. Ja leżałam długo, a ostatnio nawet szyć w łóżku nie mogłam. Fajnie jak można odpocząć, gorzej jak nie można nic innego robić. Puszek666, ja się muszę pochwalić że mój mąż oprócz tego że nauczył się prowadzić dom, to ograniczył komputer do dwóch godzin dziennie :) I siada tylko wieczorami, i zawsze kończy przed północą. Powiedziałam mu że to najbardziej romantyczny gest na jaki się zdobył ;) Muszę się wyżalić że do poniedziałku nie wrócę do domu, siedzę u mamy :( Po malowaniu parkietu musi mi się wietrzyć. A myślałam że po kilku dniach wrócę, ale tak bez wyobraźni to wyliczyłam.
  12. Bo mi posta urwało :) Ostatnie usg miałam w 30 tc, wtedy mały ważył prawie 1700g, przybiera na wadze jak trzeba, nie mam się o co martwić. Dzieci powyżej 2 kg. wypuszczają do domu jak są zdrowe, a teraz już 35 t.c jest i na pewno waży więcej :) To i tak orientacyjne wyniki...
  13. Ja też marcówka- to właśnie do Ciebie w sumie miała być ta uwaga o tym że nacisk na szyjkę czuć :) Mi czasem mały zapierał się piętami w żebra i pchał tak mocno w dół, że musiałam się kłaść, może to głupi instynkt, ale też zaciskałam nogi i szłam powolutku jak czułam że za mocno ciśnie.
  14. Nie wiem ile waży teraz, bo w tym gabinecie aparatu usg nie ma. Ostatnie takie badanie miałam w grudniu, w 30 t.c. mały waży
  15. O rany, dziewczyny, ja już na finiszu prawie :D Poszłam wczoraj do lekarza- nie mojego, bo mojego chwilowo nie ma. Tłumacze pani dr. co się dzieje, jak wyglądała pierwsza ciąża i obecna, badanie... i słyszę tylko "no właściwie pani jest gotowa do porodu, główka dziecka nisko, dziecko duże, pessar się obsunął". Fakt, czułam pobolewanie, momentami dość ostre, w szyjce i w cewce moczowej, ale prędzej bym myślała że bakterie, infekcja itp. i czekałam na wyniki badań. Dostałam L4 jeszcze na 3 tyg., do Walentynek właśnie, ale usłyszałam że dobrze jak jeszcze 2 tyg. wytrzymam, w razie czego mam się nie martwić, bo już dziecko jest bezpieczne- w tym czasie nawet zastrzyków na płuca się nie daje bo są "gotowe". W Walentynki zdejmują mi więc pessar, mam zamiar zaciągnąć męża do łóżka, i może zdążymy narozrabiać zanim się mały urodzi :D Śmieję się, ale naprawdę jestem przestraszona mocno, co innego spodziewać się porodu trochę przed terminem, a co innego usłyszeć taką konkretną informację... Przynajmniej mogłam wytknąć mężowi że miałam rację domagając się remontu już teraz (bo twierdził że spokojnie wystarczy w lutym zacząć). Na ekspresie wczoraj kupiłam sobie dwie piżamki, w sumie za 11 zł, w ciucholandzie oczywiście, bo raczej piżam nie uznaję a potrzebuję do szpitala (ładne koszulki do karmienia kupię jak będę pewna że mogę karmić). Nie mam jeszcze wanienki i paru innych rzeczy- na szczęście wanienka ze stelażem taka jak na allegro jest do kupienia w sklepie 4kids, w podobnej cenie, i tam też kupię parę innych drobiazgów, dzieciu ma wytrzymać do 10. lutego żeby mi kolejny ZUS przyszedł bo w tym miesiącu meble nas spłukały :) jestem jestem, jak widać nacisk na szyjkę boli... Z tego co mi doktorka mówiła, ja tam pessar czułam też, ale boli samo rozwieranie (skracanie nie boli). Basilek, ja przytyłam 22 kg. Mogę sobie tłumaczyć że trochę przez leżenie, trochę przez fajki (jak rzuciłam to zagryzałam głód nikotynowy), trochę spuchłam po prostu od nadmiaru płynów... ale niestety głównym powodem jest objadanie się czekoladą (na którą teraz sobie położyłam szlaban) i tendencja do tycia kiedy tylko się nie ruszam... Najważniejsze że pociągam męża, a na "bardzo zabawne" docinki taty ("przecież ja żartuję!") nie reaguję. Jedyny plus tego porodu przed terminem jest taki że prawdopodobnie nie przytyję już więcej niż 2-3 kg. max, i że może nie wyjdą mi nowe rozstępy- na razie bez rozstępów mam ręce, brzuch, plecy, łydki i prawą pierś, reszta w ciapki :) O rany, boję się, no...
  16. Suelen- ja akurat świetnie Cię rozumiem jeśli chodzi o imię. To wasze dziecko, imię Nataniel nie jest ośmieszające ani dziwaczne, po prostu rzadko spotykane i lepiej po prostu nie słuchaj teorii o tym jakie powinno być i co sobie chcesz imieniem udowadniać. Ja od początku ciąży czułam że noszę chłopca, tak jak w pierwszej byłam pewna że noszę dziewczynkę. Jeszcze w lecie jakoś wpadłam na imię Brunon, przekonałam męża i myślałam nieraz o malutkim, kudłatym (bo my oboje z mężem mamy bujne czupryny) Brunonie. Nazwisko mamy fajne, wszystko pasuje, ale słyszę tylko: a, jaki tam Bruno, tak to można psa nazwać (a co mnie obchodzi że ludzie nazywają zwierzęta ludzkimi imionami?). Przykro mi jest jak słyszę takie uwagi, już nie mówiąc o tym że jasno pokazywali że "chcą dziewczynkę", a kiedy dowiedzieli się że będzie chłopak, pytali tylko czy na pewno. Mi tak będzie łatwiej jednak, chcialam mieć synka, a zawsze będę pamiętać że mała którą straciliśmy była pierwsza. Mąż przynajmniej jutro przyjedzie, bo ja wciąż u rodziców siedzę. Pewnie uda mi się akurat w walentynki ściągnąć pessar, super, najpiękniejszy możliwy prezent, z łóżka chyba nie wyjdziemy po ośmiomiesięcznej przerwie :D
  17. U nas stelaż do wanienki konieczny, bo nie będzie gdzie stawiać :) Duży stół jest roboczy, pod ręką przy fotelu będzie malutki, łóżko niestabilne, od podłogi chłodno bo sąsiedzi oszczędzają na ogrzewaniu... A co do przewijaka- zostaje przewijanie na łóżku, na łóżeczku chyba wygodniej. Dajcie znać w jakich cenach te rzeczy kupowałyście, proszę.
  18. Hej, dziewczynki, ja Was podglądam regularnie tylko piszę rzadko. U mnie w pokoju remont, miało być malowanie ścian, a wyszło jak zwykle... wiem, to że nie ma żadnych mebli a ja z dzieckiem w dwupaku (więc łatwiej nas ogarnąć) to dobra okazja żeby cyklinować parkiety i wymieniać instalację elektryczną, ale nie to planowałam... Na dodatek siedzę u rodziców- są naprawdę wspaniali, kochani itd. Ale momentami mnie trafia jak słyszę rady typu: no i musicie pomalować ściany, i dobrze że macie szafę, i w łazience rolet wam brakuje i tysiące tego typu uwag. Przy czym zaznaczam że nie mamy zapuszczonego mieszkania- wymagało kupę pracy, i np. w pokoju mieliśmy stary stół, starą szafę, czerwone ściany itp. Ale nie było brudu, grzybu, wody ciągniętej żurawiem ze studni i suchego chleba na obiad. Moi rodzice brali ślub w wieku 25 lat, wprowadzali się do niewykończonego domu, jeszcze przy drugim dziecku nie mieli wykończonej łazienki, dalej mają część domu do odnowienia albo remontu. A ja mam 23 lata, włożyłam z mężem sporo kasy w mieszkanie, mamy na wszystko co chcemy dla dziecka i jestem naprawdę dumna z tego co już zrobiliśmy, nawet jeśli można więcej. Wiem, to też hormony, ale mam łzy w oczach jak słyszę takie głupie uwagi, a nigdy jeszcze nie usłyszałam "dobrze sobie radzisz, cieszymy się". Zawsze też słyszałam, mieszkając u rodziców, że jestem "u nich" i mam się dostosować, a jak będę u siebie to będę postępowała po swojemu. Dziś słyszałam od taty, jak wróciliśmy z badań: "i jak, dobrze w domu?". A jak stwierdziłam że zasadniczo dom to mam z mężem, a tu jednak wolę sporadycznie być, to usłyszałam, że przecież tu jestem u siebie... Podobnie mnie wkurzają teksty typu: pojadłaś sobie\? Dobry obiad? Tak, chwalę, doceniam, ale kurcze, we własnym domu mam dobre obiady, super wyżywienie, dobre warunki, nie jestem biedną studentką która przyjeżdża na weekendy do mamy po wałówkę... Przepraszam za elaborat, ale musiałam się wyżalić, mam niedobór męża :) A żeby było ciekawie, w mojej przychodni nie pracuje już połowa ginekologów, mojego prowadzącego przynajmniej do 3.03 nie ma (czyli do mojego terminu), no świetnie... Co do zakupów- wiecie może czy do pudełek na chusteczki można dokładać nowe, czy trzeba w takim pudełku każde kupować? Albo jakie chusteczki (i gdzie do kupienia) są z zamknięciem na plastikowy klips? bO te z folią brudzą się z wierzchu jednak... Ktoś oprócz mnie kupuje wanienkę ze stelażem? I sztywny przewijak na łóżeczko>?
  19. kikikiki- a cieknie Ci z piersi? Śpisz w staniku? Bo mi przeważnie stanik wystarcza, najwyżej trochę się pociapie, za to jak zapomnę założyć to przyklejam się do łóżka, strasznie to lepkie. A problem z siarą mam już praktycznie od 18-19 tc. Polecam do spania sportowy ale (jeśli masz duże piersi) ciut sztywniejszy stanik, koniecznie z elastycznym pasem pod piersiami (bez fiszbin) i na szerokich ramiączkach. Sonka78, pisałam Ci już jak pytałaś o pessar że ze mnie też się "leje", gdyby nie usg, zastanawiałabym się czy to nie wody... A krew miałam na początku na wkładce, ale to wiedziałam że z obtartej skóry, już po infekcji miałam ją mocno podrażnioną, a jak mi wjechał z pessarem to doprawił :) Andzia, aż ciarki przechodzą... Mnie w pierwszej ciąży kiedy lekarz mnie wysłał do szpitala pierwszą noc położyli na porodówce- i to wspólnej. Ja przerażona, w szoku, obok hamowanie porodu w 25 tc, rano przy śniadaniu normalny poród... Straszne to jest, rozumiem czemu patologię wolałaś. Najgorsze właśnie to to że każda z nas uważa że lekarz przesadza i nakaz leżenia jest na wyrost. Ja, gdyby nie strata pierwszego dziecka, też bym pewnie z pessarem teraz biegała... Dziewczyny, pytałam wczoraj o IKEĘ bo akurat w naszej nie ma lampki którą chciałam. Wybraliśmy się do sklepu z teściami- teścia rozumiem, mąż by się sam nie zapakował, po co teściowa- nie wiem, dla siebie nic nie szukali. Rozdzieliliśmy się na wstępie, wybraliśmy z mężem szafę, komodę, później skoczyłam do wc- a na dziale dziecięcym właśnie teściowie podeszli. I zaczęło się doradzanie teściowej- wiem, kurcze, chciała być miła i okazać zainteresowanie, ale miałam ochotę gryźć jak słyszałam: a tu co bierzesz? A po co prześcieradełko? Pościel Ci uszyję, dużo nie trzeba.. A kocyki to były też na tekstyliach. A zabawek nie ma sensu kupować, bo są po x (drugi wnuk) i pewnie dostaniesz też trochę. A zaślepki do kontaktu? Przecież teraz nie trzeba, a za jakiś czas znowu podjedziemy... Już miałam krzyknąć w tym momencie: na pewno nie z Tobą. Podjechaliśmy razem i prosiliśmy o transport właśnie po to żeby kupić wszystko na raz- łącznie z domowymi duperelami o których ciągle się zapomina. Powtarzam, wiem że chciała być miła, nie robiła tego w przykry sposób, a moja reakcja wynikała z mojego nastawienia. Nie mam za dużo "ciążowej radości". Bardzo się bałam o życie, potem o zdrowie dziecka, pierwszy trymestr też bardzo ciężko przechodziłam, nie mam możliwości chodzenia po sklepach, oglądania ubranek, wózków. Nie mogę pracować, wyjść na spacer, z mężem nie pójdę nigdzie razem, już o seksie nie mówiąc. Głupi wyjazd do IKEI w której chciałam w spokoju pomacać pościel, obejrzeć te niepotrzebne zabawki i zrobić coś wspólnie z mężem, to miała być jedyna moja taka przyjemność. Wróciłam i beczałam tylko, teraz już mi przeszło. Wzięliśmy to co najpotrzebniejsze (plus pościel, wiem że na początek niepotrzebna ale jest :D ) i stwierdziłam że pojedziemy po inne rzeczy jak mały podrośnie ciut. We trójkę tylko :) Myślicie o wanience ze stelażem? Mam problem o tyle, że stół w pokoju będzie też robił za biurko komputerowe i stół roboczy, pod ręką przy fotelu coś małego i podręcznego będzie i wanienkę trzeba by na łóżku stawiać, a to niezbyt wygodne... Wprawdzie większe dziecko weźmie się do normalnej wanny i bardzo długo nie będziemy z tego korzystać, ale z drugiej strony zostanie też dla kolejnych dzieci które planujemy. Najtańsze znalazłam za 65 zł. bodajże (wanienka + stelaż).
  20. Dziewczyny, czy któraś z Was ma możliwość robienia zakupów w IKEI? Ma ten sklep niedaleko, bądź planuje podjechać? Bardzo bym prosiła o zgłoszenie się... Nie dotyczy Krakowa.
  21. Hej, dziewczyny :) Mnie wzięło na ostro z "instynktem wicia gniazda"- szczęśliwie tak się złożyło, że rodzina pomaga z transportem i teraz nas pogonili, bo potem mogą wyjechać, więc już urządzamy pokój. Jutro IKEA- strasznie mi się podobają serie z żabą- http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90123662 i taki kocyk: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70130041 , do tego też lampka jest: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30128813 . Więc to będzie, chyba że trafię na ładniejsze. Podpuszczam męża na czerwoną komodę ;) Mam już trochę ubranek, niestety ponad połowa dla maluszka to błękitne, aż mi zęby cierpną, nie znoszę tego koloru i nawet dżinsów jasnych nie noszę... Znalazłam na allegro tanie komplety i coś wybiorę: http://allegro.pl/piekne-komplety-100-baw-r-56-przesylka-gratis-i1398926272.html , zwłaszcza że facet ma też czapeczki ze ściągaczem. Nie chcę tych wiązanych, boję się trochę sznurka na szyi dziecka... A komplety może już na 62 cm. kupić? Mój brat miał długie nogi jak się urodził, cały miał 58 cm., nasz dzieciu ma- raczej po tacie- nogi tak długie jak dzieci miesiąc starsze, i boję się że będę, jak moja mama się śmieje, stopki w pajacykach odcinać w szpitalu :D Mąż dzisiaj dzielnie kupił farby do pokoju, ceratki pod prześcieradło, wkładki laktacyjne, żel z oliwką do kąpieli, i znalazł mi nawet majtki bawełniane po 1,50 zł.- będą mi robiły za poporodowe, bo te jednorazowe są niewygodne, a cena podobna. Tylko wziął puder Linomag zamiast maści- nie wiedział że to marka, a nie nazwa produktu. Bebelulu ma wyprzedaż chust, zerknijcie na stronę bo warto :) Sonka78, podglądałam jak po wizycie u Ciebie, widzę że wrażenia masz podobne, mi wystarczyło stwierdzenie lekarza (jak już na fotelu byłam) "no, tego się nie da delikatnie zrobić...". ;) Ale zdejmowanie podobno mniej boli. A w porównaniu z porodem to pikuś :D Mi się wózki nie śnią, bo z tym czekam na becikowe, ale po oglądaniu wczorajszych wiadomości na onecie śniło mi się że opieka społeczna przychodziła do mnie z powodu dziecka...
  22. Fonia29- u mnie chodzi o orgazm żeby skurcze mnie nie łapały (dlatego też mam zalecone leżenie). Więc jakiekolwiek kontakty odpadają, bo pobudzona jestem strasznie. A przy pessarze i tak sam stosunek wykluczony :/ tuethe- ściągają mi po 37 tc, obstawiam połowę lutego (3.03) i wtedy już sobie nie daruję. Muszę zapytać od razu o antykoncepcję po porodzie, u mnie tabletki się sprawdziły, problemów z zajściem w ciążę nie miałam, a libido aż zbyt wysokie :P
  23. Andzia, czytałam, ale ja byłam na sali nr, 3, taka bardzo przechodnia, nawet przeraźliwie skrzypiąca dostawka tam była, więc dostępu do umywalki na sali nie było, tylko w łazience. Jak pisałam, leżałam od 1 do 8. listopada, więc wcześniej (mi nawet jeszcze celestonu nie dawali, bo trafiłam w 22 tc (skończonymi piszę). Może się na porodówce spotkamy, bo mamy terminy o dzień różne :) Ale jak pisałam, liczę się z tym że mały zaraz po zdjęciu pessara poleci... w końcu trzeba będzie te paromiesięczne niedobory seksu nadrobić, bo później znów kilka tygodni przerwy po porodzie, w nerwicę wpadnę :D
  24. Hej, dziewczynki. Wy już na finiszu zakupów, a do mnie dopiero dotarło że nie mam ani urządzonego pokoju, ani wyprawki, a że dzieć pchał się już dużo wcześniej na świat, pewnie pojawi się już w drugiej połowie lutego. Ostro ruszył mi "instynkt wicia gniazda", dogadałam z mężem jak ma wyglądać pokój, na dwie raty urządzimy, góra trzy, tylko poczekam z wózkiem na becikowe żeby kupić bajerancki, Przyjechał dziś mój tata i przywiózł mi od swojej znajomej łóżeczko. Nie odzywałam się przy nim, ale jest brzydkie :( Może nawet nie tyle brzydkie, ile kompletnie nie w moim guście. Kolor nieodpowiedni, taki rudo- brązowy, nie jestem pewna nawet czy drewno, szuflada- na pewno z płyty i bez góry, tzn. widać wszystko co w niej leży. I jest strasznie duże, noworodek chyba w poprzek mógłby spać... Dopiero jak zostałam sama zaczęłam beczeć. Na szczęście dowiedziałam się że szwagierka wymienia swoje i wezmę łóżeczko po niej, dobrze że malutkie to będę miała dobre wytłumaczenie dla taty, bo jak powiem że brzydkie to mu będzie brzydko. Do 19. w JYSK'u są tańsze meble które chcemy zobaczyć, do 23. w IKEI są wyprzedaże, więc pojeździmy trochę. Załamuję się, mało co mi się podoba, a jeśli już to te strasznie drogie rzeczy. Mam już troszkę ubranek, myślę tylko czy zdążę jeszcze przed porodem do ciucholandu zajrzeć... Mam strasznego doła dzisiaj. Ale coś mnie pocieszyło- mój mąż dzisiaj robił "koytka"- fachowo to chyba leniwe (mąka, jajko, ser biały) i wyszły mu super, z masełkiem i cukrem były świetne. A dziećiu się nade mną znęca, ciągle kopie w okolicach prawych żeber, dziś zapierał się piętami o żebra i naciskał głową w pęcherz, biegałam do toalety co chwilę, już nie mówiąc o tym że to boli...
  25. Tuwthe- ja mojego pociągam nawet z zarośniętymi nogami (jak mi nie ogoli :P) i w starym podkoszulku. Zapominam co to seks, praktycznie od początku coś było nie tak i tak od lipca abstynencja... Liczę na to że jak zdejmą mi pessar to zdążymy parę razy przed porodem.
×