![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/D_member_937519.png)
dorota 36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dorota 36
-
R 48 -łydki mamy takie same;-),a z pozostałymi cyferkami nie jest tak źle- toż już Ci wcale tak dużo nie brakuje do wymarzonego rozmiaru.Nie wyobrażam sobie swoich wymiarów z przed odchudzania:-( ,szkoda ,że się nie zmierzyłam.Ale jeszcze do wymiarów panieńskich trochę mi brakuje.W pasie musiałabym schudnąć jeszcze 10 cm,w biodrach wcale nie tak dużo,bo 4 cm,a najwięcej to w nodach ,w centymetrach nie wiem ,bo nigdy sobie nie mierzyłam.Ja bym chciała dojść do rozm.40 i tak utrzymać. Dzisiaj jesteśmy zaproszeni na obiad do teściów,ale Oni na pewno mają dla mnie coś chudego,bo wiedzą ,że jestem na dietce.Życzę miłej niedzielki i lecę przygotowywać siebie i rodzinkę do wyjścia .Pa.
-
Jeśli chodzi o męża to mój już krzyczy ,abym przestała się już odchudzać:-(,zresztą jak pozostali znajomi mężczyźni też.Twierdząc ,że martwią się o moje zdrowie.Ale już przecież zostało do zrzucenia wcale nie tak wiele kilogramów:-).Te następne nie muszą mi już wcale aż tak szybko przecież spadać.Teraz sukcesywnie do celu.Mnie ludzie ,którzy nie widzieli pół roku normalnie nie poznają.Wyobrażacie sobie jaka to musi być zmiana?Sporo kobiet zmobilizowałam już swoim wyglądem do pracy nad sobą.Tylko się cieszyć.Dzisiaj muszę połazić po sklepach chcę sobie kupić białą spódniczkę ,może już krótszą?U mnie lady mary ludzie zaczęli dostrzegać widoczną różnicę jak schudłam ponad 15 kg-dobre co? Jak to jest jak tyle chudniesz to aż tak wcale mocno nie widać ,ale spróbuj przytyć 5 to od razu wyglądasz jak beczka,ale widocznie tak już jest.Więc jeszcze trochę cierpliwości jeszcze z 5 kg i zobaczysz -ludzie będą zszokowani:-)
-
Gratulacje lady mary to już zaraz wskoczysz w rozm.44:-).U mnie jeszcze rozm 42, a nawet dół czasami 44 .Wszystko zależy od rozmiarówki.Ale do 40 już niewiele mi brakuje:-).Ale ciągle nie mam odwagi wskoczyc w dżinsy i jakąś krótszą spódniczkę ,nie zaraz tam jakąś mini ,ale taką za kolanko lub lekko przed.Ciągle noszę i kupuję dłuższe lniane,chociaż koleżanki mi mówią ,że mogłabym założyć już coś krótszego.Sama nie wiem.Bluzki noszę mocno wydekoltowane,bez pleców,różnie a z dołem mam jeszcze jakieś opory . Chociaż nogi sporo mi schudły.U Was też tak jest? Jestem na dietce,rano dzisiaj nie jeździłam-wieczorkiem wskoczę na stacjonarny.
-
rozmiar 48----------89----------2--------87--------23-----------65 lady mary------------91--------7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka--------98---------28------70--------15-----------55 dorota 36-----------110---------38.6------71,4-----11,4-16,4------60-55 maarthek-----------100---------3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------2--------104------44------------64 Kwiatuszek 27--------92--------3---------89--------21----------68 Cześć dziewczyny:-) Wróciłam wczoraj z nad morza:-).Pogoda nam dopisała .Jestem opalona,wypoczęta i szczęśliwa.Zmieniłam dzisiaj od razu tabelkę ,bo musiałam rano od razu się zważyć,bo przez te parę dni pozwalałam sobie na małe co nie-co rybka ,piwko.Ale jak widac woda i spacery robią swoje.W następnym tygodniu też planujemy jeszcze mały wypad na parę dni:-).Pogoda w tym roku dopisuje. Bardzo się cieszę ,że w końcu R 48 u Ciebie się ruszyło:-).Teraz na pewno będzie już z górki. Pozdrowienia dla wszystkich kobietek:-) Dlaczego nie zmieniają się moje dane w tabelce ? Toż już od zeszłego tygodnia wprowdziłam zmianę.
-
Kurcze nie rozumiem co może się u Ciebie R 48 dziać? Jesteś w połowie dietki i nic nie chudniesz????Może jesteś przed samą miesiączką lub masz jakieś zatrzymanie wody w organizmie? Ile pijesz w sumie płynów dziennie? Może za mało i organizm nie wypłukuje odpadów przemiany materii?Diety nie przerywaj ,może ruszy u Ciebie dopiero w drugiej połowie z nawiązką?Natomiast jeśli nie schudniesz po takiej diecie to też podtrzymuję zdanie Kwiatuszka ,abyś przeszła się do endokrynologa i dietetyka.Trzymam za Ciebie mocno kciuki i prawdę mówiąc szkoda mi Ciebie ,bo wiem sama jak to jest jak waga stanie,ale zobacz trzeba trochę przeczekać.Organizm zgłupiał ale w końcu musi sobie odpuścić.Jesteś przecież silną kobietą ,która potrafi znieść to wszystko i przede wszyskim chce dopiąć swego:-)A z tymi ćwiczeniami to przecież nie może być tak do końca prawdą.Uważam,że każde 20 min musi wpływac przynajmniej pozytywnie na zdrowie :-) Sama nie wiem co dzieje się z tymi zębami.Dzisiaj z synem też ganiałam do stomatologa.Spuchł niemiłosiernie.Dostał też antybiotyk i jak zejdzie opuchlizna to niestety ząb do usunięcia:-(. A co z waszymi ząbkami już wszystko dobrze? Ja jestem dalej na dietce.Na śniadanie płatki z mlekiem 0,5% , 2 brzoskwinie na obiad kubeczek chłodnika ,serek wiejski,pomidor.Kolacja 2 pomidory,2 plasterki polędwicy ,warzywa gotowane i truskawki.
-
Hej dziewczyny-nie żadne 2 kg w jeden dzień:-).U mnie spadek wagi już nastąpił 26.czerwca tylko nie zmieniałam tabelki ,ponieważ chciałam się upewnić ,że to nie tylko odwodnienie organizmu ,ale spadek tłuszczyku,lecz okazało się ,że nie, waga spada mi dalej .Pisałam Wam wcześniej o tym-nie czytacie dokładnie ;-)W następną niedzielę znowu tabelkę uzupełnię.W czerwcu miałam mały zastój ,jeśli chodzi o spadek wagi.Nigdy jeszcze tak nie miałam i w sumie jeśli chodzi o łączny spadek kilogramów to też czerwiec wypadł najgorzej.Ogólnie w samym czerwcu schudłam 4 kg.Normalnie miesięcznie spadek wagi utrzymywał mi się 5-7 miesięcznie.Zobaczymy co będzie teraz w lipcu? Jak na razie po wczorajszej wyprawie nad morze znów odnotowałam spadek wagi,ale zmiany w tabelce i odnotowania zmieniam raz w tygodniu:-). R 48 świetnie ,że doszłaś już do 1000 na steperku:-).Ja słyszałam ,że aby ćwiczenia miały sens trzeba je ćwiczyć przez conajmniej pół godziny bez przerwy -wtedy organizm przerzuca się na spalanie . Ja już dzisiaj po rowerku.Muszę zmobilizować się do brzuszków ,ale jakoś tak mi się nie chce.Brakuje mi aerobiku-kiedy będzie wrzesień!!!!!
-
Niestety u mnie ogromna burza ,więc nici z wypadu rowerowego:-),ale pocieszę się stacjonarnym.Jestem dalej na dietce.Dzisiaj zjadłam jajecznicę z 2 jajek smażoną na patelni teflonowej bez tłuszczyku,do tego pomidor,herbatka malinowa bez cukru no i oczywiście czarna ,gorzka kawka.W międzyczasie czerwona herbata ,woda mineralna.Na obiadek udko gotowane na parze bez skóry ,sałatka z młodej kapusty z oliwą z oliwek.Na kolację gotowana fasolka szparagowa,jabłko i kawałek arbuza. Kwiatuszku ,ja swoje wypay rowerowe zorganizowałam przed pracą.Wstaję o 5-5.15 i już przed 6 jestem na rowerku.Trasę 40 km,pokonuję w niecałe 2 godzinki .Wpadam ,kąpiel,śniadanko i do pracy.Pracę zaczynam o 10.Więc jeszcze mam sporo czasu na przygotowanie się.Jeśli muszę być wcześniej w pracy już na rowerze jestem o 5.00.Najtrudniej jest zacząć.Ja też 20 lat nie jeździłam na rowerze,a teraz mnie tak wciągnął,że każdą wolną chwilę spędzałabym tylko na nim.Świetnie wpływa na kondycjęi zupełnie inaczej układa mi się po nim ciałko przy odchudzaniu.Skóra się napina:-).Po za tym jest to dla mnie świetny relaks naprawdę polecam. rozmiar 48 hej trochę cierpliwości ,toż dopiero 2 tydzień dietki.Nie załamuj się tak szybko.Może spróbuj wyznaczyć sobie dzień tygodnia,w którym będziesz się ważyła.Moim zdaniem pomiar wagi raz w tygodniu w zupełności wystarcza.Codziennie może właśnie zniechęcać.Moim zdaniem powinnaś więcej pracy włożyć w ćwiczenia fizyczne,czasami mały ruch i dietka nie dają takich rezultatów.Może spróbuj na steperku poćwiczyć 2 razy dziennie po pół godzinki bez przerwy-musisz mocno się spocić i tętno musi być przyspieszone wtedy następuje spalanie tkanki tłuszczowej.Proponuję ,abyś na początku włączyła sobie dość rytmiczną muzykę i w rytm muzyki robiła jak na początek 1500 schodków bez odpoczynku i wieczorkiem tak samo .Spróbuj przez tydzień ,a zobaczysz ,że dużo schudniesz.Później jak dojdziesz do wprawy ilość powtórzeń powiększysz:-).Musisz widzieć siebie w myślach jak chudniesz ,jak ubywają Ci kilogramy:-).Nie załamuj się.Posiłki najlepiej jeść o tych samych godzinach.Moim zdaniem nie powinnaś pić żadnych świństw,tylko odchudzać się naturalnie. lady mary ja w tym roku już byłam nad morzem i się opalałam -woda rzeczywiście nie do użytku brudna ,ale ja uwielbiam się opalać nad morzem.Świetnie tam wypoczywam,no i opalenizna ma zupełnie inny odcień.Więc nie mogę się doczekać kiedy więc znowu się nad nie wybiorę.Gratulacje ubytku wagi:-).O powrocie do poprzedniej nawet nie myśl .Nie będzie u nas żadnych jo-jo:-). ambiens ruszyło w końcu:-).Dzięki za słowa otuchy.Wszystko jest OK.Kibicuję Ci mono i trzymam za Ciebie kciuki.Musi nam się udać.Napisz czy ćwiczysz troszkę ,czy samą dietkę stosujesz? Panno Konopielko postanowiłam,że nie zrobię sobie przerwy nawet miesięcznej.Muszę iść za ciosem .Ile dam radę spróbuję wytrzymać.Mam nadzieję ,że wytrwam do końca:-). maarthek ruch i zdrowa dietka to jest to.Niedługo się niepoznasz.Wyobrażam sobie jaka będziesz laska.Trzymam kciuki.Pisz co tam u Ciebie.
-
Jejku maarthek-jak Ty wcześnie wstałaś? U mnie po dzisiejszym ważeniu też ubył mi ponad kilogram:-),ale nie wiem czy to ubytek tłuszczyku ,czy tylko odwodnienie organizmu po wczorajszej wyprawie rowerowej.Przejechaliśmy 70 km.Prawie 4 godzinki pedałowania:-).Dzisiaj też już jeździłam 40 km poza mną .Jeszcze raz taka sama trasa wieczorkiem.Jestem dalej na dietce.I cieszę się ,bo w końcu coś rusza!!!!Tabelkę zmienię na koniec tygodnia ,aby się upewnić ,czy to aby spadek kilogramków.Lecę dalej do pracy.Pa
-
Rozmiar 48 zważ na obu wagach po 2kg cukru i zobacz ,która dobrze pokazuje.Ja kiedyś też miałam podobną sytuację.
-
Panno Konopielko już podaję Ci dane do tabelki: start ubyło jest zostało cel dorota 36 110 36 74 14-19 60-55 Ostatnio nie ważę się ,bo waga zatrzymała mi się.Przestój:-(.Zważę się dopiero na koniec miesiąca.Napisałam dwie wagi końcowe,szczęśliwa będę ważąc 60kg,ale jeśli dałoby się zejść do 55,to czemu nie;-).
-
W końcu znalazłam troszkę czasu ,aby Was poczytać i zobaczyć co tam u Was słychać? Prawdę mówiąc jestem pod dużym wrażeniem,że wszystkie tak ostro wzięłyśmy się za swoje kilogramki i znosimy to tak dzielnie;-).Duże gratulacje rozmiarowi 48:-)i widzisz ,że z tą dietką wcale nie jest tak strasznie? Ćwiczonka po mału widzę też wprowadzasz.Super.Na pewno waga zaraz pokaże sporo mniej. U mnie dietka dalej,choć czyha na mnie ostatnio tyle pokus,że naprawdę trudno mi się oprzeć.Przez ostatni tydzień nie wiem normalnie co się dzieje muszę sobie odmawiać ,bo mam ochotę na podjadanie,ale nie dam się.Wczoraj miałam imieniny teścia ,imprezka ,żarełko-a ja musiałam odmówić takich pyszności,ale pocieszyłam się chudziutką pieczenią z suróweczką i truskawkami.Wypiłam 2 lampki wina :-(.Z ćwiczeń wczoraj miałam 2 razy stacjonarny :rano ,bo lał u mnie deszcz i wieczorkiem po imprezce.Dzisiaj wróciliśmy z Warszawy jestem też zmęczona więc wieczorkiem stacjonarny.Na rowerku jakoś bardziej czuję większy wysiłek niż na steperze.Na steperku tu któregoś wieczorka chodziłam pół godzinki i w ogóle nie poczułam ,że ćwiczę.Normalnie zero wysiłku,a po rowerku jestem spocona i muszę od razu gonić pod prysznic.Więc pozostanę przy nim i jescze trochę ćwiczeń na nóżki i brzuszek.Jutro jedziemy nad morze ,więc zajrzę wieczorkiem.Trzymajcie się babeczki:-).
-
U mnie dzień zaczął się dzisiaj już o 5.00.O 5.30 byłam już na rowerku.Znowu pokonane 40 km. Prawie 2godz dość szybkiej jazdy.U mnie teren też jest bardzo górzysty ,ale na tym polega cała frajda.Później kąpiel ,kawka ,śniadanko:płatki fitness z chudym mlekiem . Później byliśmy z mężem cały dzień na wyjeździe. Pojechaliśmy na przegląd naszego samochodu,bo już przekroczyliśmy nim 40.000 km.Samochód został w serwisie,a my wybraliśmy się na zakupki.Nachodzilam się tak ,że nogi jeszcze czuję.Mąż zaprosił mnie również dziś na przepyszny obiad do Novotelu.Zjadłam wspaniałą sałatę lodową ,z pomidorkiem,ogórkiem ,rzodkieweczką , oliwkami i serem feta z sosem vinegre.Coś w rodzaju sałatki greckiej.Tak dobrej jeszcze nigdy wcześniej nie jadłam.Naprawdę była świetnie przyprawiona.Po przystawce zjadłam obiadek równie przepyszny sandacz gotowany z warzywkami.Miodzio....:-).Popiłam to wszystko soczkiem pomidorowym. Na kolację w domku zjadłam jabłuszko,banana i małą miseczkę warzywek gotowanych z wczoraj(barszcz ukraiński na wodzie).Jeszcze wieczorkiem dziś czeka mnie pół godzinki steperka i pół godzinki ćwiczeń brzuszka ,pupy i nóg.
-
Panno Konopielko wydaje mi się ,że przez te pół roku zdołałam już przyzwyczaić się do nowego stylu życia.Ja podobnie do Ciebie nie pijam słodkich napoi ,wyeliminowałam w 100% z jadłospisu slodycze,do których wcale nawet mnie nie ciągnie.Chude mięsko jadam tylko gotowane,rybki no i warzywka z owocami.Na razie też mi to jeszcze odpowiada,ale cierpię kiedy jestem nad morzem idziemy do knajpki rodzinka zajada sobie smażoną rybkę z frytaskami popijając zimnym piwkiem,a ja muszę wybrać chudą zupkę rybną ,bo u nas przecież nie można nigdzie dostać np. ryby z rusztu.Pachnie mi dzisiaj kiełbaska polska wędzona półsurowa.I w takich momentach zastanawiam się czy ta ochota z czasem nie będzie coraz większa i czy się nie złamię rzucając się na takie właśnie zachcianki?A może po roku w ogóle one znikną i nie będzie mnie ciągnęło w ogóle do niezdrowego żarcia? Ja mam właśnie figurę gruszki i też duży problem z nogami-głównie z udami,bo łydki się jakoś ładnie wysmukliły.Ale myślę ,że po regularnym treningu rowerowym na drugi rok powinno być już całkiem nieźle.Używam obecnie kremu Vichy liposyne jestem z niego bardzo zadowolona.Pupa ładnie mi schudła i już wygląda całkiem nieźle ,skóra na rzuchu mogłaby się bardziej ujędrnić.....:-) Rozmiar 48 nigdy w życiu nie osiągniesz takich rezultatów ćwicząc sama w domu jak na treningu z aerobiku .Na aerobiku ćwiczy się zupełnie inaczej.Większa mobilizacja ,zapał,uwagi trenerki o odpowiednim napięciu mięśni,ilość powtórzeń....W domu jak zaboli mnie noga przestaję,a tam ćwiczę serię dalej ,pot leje się ze mnie strumieniami,a ja ćwiczę dalej.Zupełnie inna intensywność treningu. Mieszkam w niedużym mieście i niestety w wakacje nie funkcjonują inne aerobiki,ale na pewno będę ćwiczyła i nie zapuszczę się przez wakacje ,aby we wrześniu być dalej w dobrej formie :-). I jeśli mogę dodać jeszcze uwagę do brzuszków to przy podnoszeniu barków trzeba tę część lędźwiową\" dociskać \" do podłogi napinając przy tym mięśnie brzucha.Dobry efekt uzyskuje się również ćwicząc tzw.podwójne brzuszki,podnosząc jednocześnie jeszcze dół ciała -biodra i pupę razem z barkami.Polecam. Na kolacyjkę zjadłam dzisiaj oprócz mieszanki warzywnej,jabłko i 2 morelki.Lecę się kąpać i spać ,bo jutro o 5.30 muszę gonić na rowerek.Pa
-
Witajcie kobietki :-). Ja właśnie wróciłam z aerobiku.Jestem jeszcze trochę zmęczona,jeść mi się nie chce,więc na kolacyjkę zjem morelki i jabłuszko.Rano na rowerku tez byłam.Mówię Wam jak wspaniale jest poobserwować sobie z rana biegające i pasące się blisko drogi zwierzątka.Dzisiaj przez drogę przebiegł mi zajączek,później mały lisek i na polance pasły się sarenki.Widok niesamowity.Zachwyciły mnie również piękne zadbane konie pasące się na łące z małymi.Przyroda jest niesamowita:-). lady mary to my chyba jesteśmy w podobnym wieku;-).Mój starszy syn ma 17 lat i też całą rodzinką mnie dopingują.Dlatego nie możemy się poddawać i musimy dążyć prosto do wyznaczonego celu.Ja też po porodach się zapuściłam,ale mam nadzieję ,że szyko doprowadzimy się do porządku-w końcu już i tak nie jest tak źle:-). Panno Konopielko jesteś bardzo wytrwała w swoich postanowieniach:-).Gubić sukcesywnie kilogramki przez parę lat to już jest coś:-).Gratulacje. Ja też do tego dążę,ale nie wiem na ile starczy mi jeszcze sił i zapału?Na razie jest świetnie na minusie 36 kg,ale najbardziej boję się tego,że po jakimś już czasie zarzucę dietę i wrócę do dawnych nawyków żywieniowych,że zabraknie mi tej Twojej wytrwałości i znowu utyję i się zaniedbam.Jejku ,żeby tylko tak nie było.Z rozmiarówką jest u mnie różnie góra mniejsza wchodzę nawet w 42,a dół 44-46.Ważę jeszcze sporo ponad 70,a będę dążyć do 60.Dokładnie się zważę na koniec miesiąca.Wahania wagi jak ważę się codziennie strasznie mnie deprymują ,więc postanowiłam się ważyć na koniec miesiąca. Maryśka 26 dzięki za słowa otuchy .Twój doping na pewno jest nam potrzebny:-)Fajnie ,że nas rozumiesz:-).
-
Uff!!! W końcu mogę dzisiaj usiąść przed kompem.Cały dzień miałam zaganiany.Od samego rana przygotowanie dzieciaków do szkoły,później 40km rowerka,kąpiel ,śniadanko:2 Vasy z szynką konserwową,papryka zielona ,kawa czarna bez cukru.Później do pracy.W pracy obiadek o 14.30-serek wiejski,2 duże pomidory,o 16 podwieczorek-szklanka truskaweczek mniam pyszne były.O 17.30 godzinka wyczerpującego aerobiku.No i już w domku kolacyjka u mnie dzisiaj też kapuśniaczek z młodej kapustki na vegecie z włoszczyzną i koperkiem,zjadłam wielką michę i 1 brzoskwinkę.Wczoraj pogoda się w końcu wyklarowała i byliśmy z mężem na 3,5 godzinnej wyprawie rowerowej.Pokonaliśmy trasę ok.65 km.Więc nie musiałam kręcić wieczorkiem stacjonarnym. Dziewczyny ja też najbardziej boję się efektu jo-jo.Ale myślę,że po każdej diecie trzeba się jednak pilnować,aby ponownie nie przytyć:-(.Ciuchy wszystkie z przed dietki mam,niczego nie wyrzucałam,ale mam taką cichą nadzieję ,że jednak nie będą mi już potrzebne. Na szczęście ja na swojej dietce jem to co lubię i prawdę mówiąc wcale nie czuję głodu.A najważniejszy jest ujemny bilans energetyczny -więcej spalić niż się zjadło. Anakondo ja jestem na dietce poniżej 1000 już pół roku,nie używam żadnych wspomagaczy,a tym bardziej daleko mi też do anoreksji.Moim zdaniem wszystko powinno byc rozpatrywane indywidualnie.Wiadomo efekt jo-jo jeśli zaczniesz jeść bez ograniczeń wystąpi po każdej ,obojętnie jakiej diecie. Rozmiar48 gratulacje przetrwania w dietce następnego dnia :-).Widzę ,że nie masz zaufania i nie wierzysz w to co piszę.Jeśli chcesz zdjęcia daj maila to Ci prześlę.Myślę ,że zmotywują Cię do dalszej walki z kilogramkami. lady mary 5 kg miesięcznie to dużo,chudniesz w podobnym tempie do mnie.Ja na szczęście też nie głoduję :-). Panno Konopielko zgadzam się zTobą ,że najważniejsze jest zdrowie i trzeba bardzo uważać.Trzeba dokładnie wsłuchać się w swój organizm,aby z niczym nie przesadzić. Dobranoc dziewczyny zajrzę do Was jutro.
-
Dziewczyny ,ja stosowałam już wcześniej tyle diet ,że musiałam zejść poniżej 1000k cal dziennie,aby w miarę szybko gubić kilogramy.Przy dietce 700 k cal w ciągu miesiąca chudnę ok.5 -7 kg.Mam dużo energii,czuję się świetnie.Tyle tylko ,że ja zaczynałam od 110 kg.Na śniadanie dzisiaj zjadłam 3 łyż.musli + szkl chudego mleka.Na obiadek zaplanowane mam 3 kostki mintaja pieczonego w piekarniku z ziołami i cytrynką ,surówka z kiszonej kapusty z oliwą z oliwek,kolacja kalafior got na parze.No i na deser w między czasie po obiadku zjem jakiś owoc.Jabłko ,czy truskawki.No i jak przestanie padać to wycieczka rowerowa jeśli pogoda się nie zmieni to wieczorem stacjonarny:-). Rozmiar 48 te sexowne koszulki to chyba większośc z nich szyta jest na płaskie laseczki bez biustu:-(,ja też mam podobny problem,że sporo z nich jest właśnie za mała w cycuchach:-),ale ostatnio mogłam się w końcu zaopatrzyć w piękne koronkowe majteczki z seksownym wykończeniem na pośladkach:-).Pozdrawiam