Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

NAWRÓCONA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez NAWRÓCONA

  1. Hej! Magdalenazet żyjesz ;D ok. podeślę ;) Pozdrowienia! Ps. Pies, o którym wcześniej pisałam znalazł jednak przyjazny dom - pocieszające :)
  2. Ależ pisz Myrevin, pisz...:) Nikt ci tu nie zabrania prawa do swobody wypowiedzi...absolutnie ;) Tylko nie kieruj takich pytań akurat do mnie osobiście, bo ja ci na nie i tak nie potrafię odpowiedzieć - do władzy kieruj, może władza ci odpowie... Też nie wiem, dlaczego byle kretyn może mieć psa, a później cierpią na tym normalni właściciele i opinia - bo jak sam widzisz, zwykłemu \"lakowi\", takiemu, co to nigdy bezpośrednio nie obcował i nie miał psa danej rasy, ciężko wytłumaczyć, że jak istnieją ludzie i krawężniki - tak samo są psy i psy...tylko np. właściciel krawężnik...:( A ja, gdybym miała broń, to też w końcu przestałabym się bać złych ludzi - więcej dziś na ulicach wilków, niż \"człowieków\"...
  3. Do abc123 ;) Nie mnie należą się podziękowania - posłużyłam się \"gotowcem\" - przyznam, że z lenistwa, nie chciało mi się tego pisać setny raz, hihihihihi :P Ale cieszę się, że Twoja ciekawość została zaspokojona :) Kto pyta, nie błądzi :D Co do golden retrieverów (które lubisz), to mój misiek ma na naszej ulicy kumpla tej rasy - razem się często bawią i chyba się lubią (jeden wypatruje drugiego, jak wychodzą na spacer :) ) - i choć doszło między chłopakami raz do małej sprzeczki (o patyk :P ), to była to zwykła \"bójka\" międzykoleżeńska, jak się później okazało po oględzinach- choć wyglądało groźnie przez moment (jedyne zadrapania powstały na skutek tego, że obaj w pędzie wpadli na starą, poszczerbioną obudowę od monitora do komputera, którą jakiś debil wyrzucił w krzaki :( ) - nikt nikomu łba nie odgryzł (a mógł z łatwością...) To też świadczy o charakterze normalnie i prawidłowo wychowanych psów - koledzy w szkołach też się często tłuką wzajemnie, ale zazwyczaj nie kończy się to niczyją śmiercią (chyba, że dzieciaki patologiczne jakieś...) Po kilku dniach, żaden z psów nie pamiętał już o co poszło i nadal szaleją na łączce, jak szczeniaki ;) Goldeny są o.k. :) Do Myrevina :) Już przytaczałeś ten argument kiedyś w naszej dyskusji - wymyśl coś oryginalniejszego :P Co do dostępności tych psów - to już problem władz - może jednak właściciele powinni przechodzić obowiązkowe testy psychologiczne? Ja nie mam nic przeciwko - chętnie bym się poddała badaniu, które z pewnością potwierdziłoby, że nasz pies jest w bardzo odpowiednich rękach i ma zdrową psychikę :P W czym tylko utwierdza mnie wciąż jego zachowanie w przeróżnych sytuacjach... Poza tym w Polsce jest za dużo mieszańców i pseudo-amstaffów z podejrzanych hodowli (na bazarze można często sobie takiego kupić za nędzne grosze) - tego również nie powinno być! Te psy powinny być pod kontrolą i najlepiej z udokumentowanym rodowodem! Porządni, kompetentni hodowcy-miłośnicy rasy, a nie handlarze żywym towarem (!!!), starają się eliminować przejawy agresji u swoich suk i reproduktorów - na wystawach agresywne zachowanie dyskwalifikuje amstaffa natychmiast (byłam świadkiem osobiście) - w związku z tym nie jest to cecha preferowana - w przeciwieństwie do różnych bandziorów, którzy wykorzystują biedne zwierzęta do własnych, wstrętnych celów, lub przeróżnych nieodpowiedzialnych \"kretynów\", którzy biorą sobie takiego pieska i później mają problemy, bo bez zielonego pojęcia o rasie i sposobach wychowywania, popełniają błędy wołające o pomstę do nieba czy wręcz w ogóle nie potrafią zapanować nad takim psem - ludzie o słabej psychice powinni wybierać ratlerki, pudle czy inne pekińczyki...(przeciw którym osobiście nic nie mam, ale są to jednak zdecydowanie łatwiejsze do opanowania rasy dla takich osób :)) Zapałek też nie powinno się dawać dzieciom, bo mogą sobie zrobić ziaziu...:( Ja nie zamierzam Cię nawracać i przekonywać - chcę jedynie obiektywnie stwierdzić, że nie wszystkie amstaffy są mordercami - i że 90 % to kwestia właściwego podejścia, a jedynie 10 % to genetyczne uwarunkowanie...Jasno to widać na wystawach, gdzie te psy stoją spokojnie obok innych - a często nawet same padają ofiarami agresji ze strony mniejszych, lecz bardziej zadziornych kolegów...To jak na ulicy - mistrz wschodnich sztuk walki (przykładowo) nie będzie chodził tu i tam, szukając kogoś, komu mógłby dokopać, nie będzie obnosił się ze swoimi umiejętnościami - poczucie własnej siły daje mu tę pewność, a z ducha płynie mądrość -dlatego będzie używał swoich umiejętności jedynie na treningach i w wyjątkowej potrzebie (to prawie tak, jak normalny, zdrowy amstaff - nie musi wciąż udowadniać, że jest lepszy w walce, bo zna swoją siłę i potencjał...dlatego ustępuje słabszym z natury) - natomiast zwykły bandyta, będzie starał się dokopać każdemu, kto się nawinie - bo to daje kopa adrenaliny i pozwala się takiemu robalowi dowartościować - a najlepiej kopać słabszych od siebie naturalnie... Podobnie z psami - jeśli pies jest wystarczająco pewny siebie, choć też bez przesady, potrafi ocenić przeciwnika i odpowiednio się zachować (co zwykle kończy się na obwąchiwaniu nieznajomego i później powrocie do własnych psich spraw, a często nawet na kompletnym zignorowaniu spotkanego psa :)) - natomiast osobnik skrzywiony lub tchórzliwy, będzie atakował pierwszy - \"strach tnie głębiej, niż miecze\"!
  4. Obawiam się, że chyba już wszyscy zrezygnowali na odzywanie sie w tym temacie...:(
  5. Aaaaa...Zapomniałam dodać - jeśli piszę, że mój pies uwielbia spać na naszych poduchach (i robi to ;)) - to TYLKO DLATEGO, ŻE MU NA TO POZWALAMY, czyli nie ma w tym samowolki, jest to nasza łaska pańska :D A nie np. przejaw jego dominacji nad nami - poproszony o pójście na swoje miejsce - nie jest oczywiście zbytnio szczęśliwy, ale wykonuje polecenie :) Ja nie wiem...czytam niektóre wypowiedzi, gdzie aż kipi od nienawiści do amstaffów, bullterrierów - niedługo i do staffików ludzie zaczną mieć \"ale\"... Jak już pisałam - NIE BIORĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WSZYSTKIE INNE PSY TEJ RASY - BO NIE ODWAŻYŁABYM SIĘ! Ale o swoim psie chyba wolno mi pisać obserwacje i wnioski?! W końcu to MÓJ pies, mam go w domu na co dzień, karmię, wyprowadzam na spacer, bawię się z nim - widzę go w różnych sytuacjach...Jeszcze NIGDY nie zawarczał na człowieka, który by się chciał zbliżyć do niego czy pogłaskać - owszem, wobec zupełnie obcych widzę u niego pewną rezerwę (w końcu pies może mieć pewne obawy, czego się ma się spodziewać po nieznajomym, nie?), ale przyjmuje postawę \"wyczekującą\", widać to w jego spojrzeniu - natomiast nigdy reakcją nie jest agresja... Podobnie w stosunku do innych psów - jeśli (obojętnie pies czy suka) podejdzie, bez agresji i warczenia - obwąchają się kulturalnie i każdy idzie w swoją stronę (to może ja mam jakiś nienormalny właśnie wyjątek z tej rasy, że taki grzeczny i stateczny?!)- bywało już tak tysiące razy! Jedyna agresja ma miejsce wówczas, gdy jakiś inny pies warczy i szczerzy się na Huntera już z daleka - no sorry, ale ja również nie przejawiam sympatii wobec ludzi, którzy już z daleka okazują mi wrogie nastawienie - to chyba normalne zachowanie? Jakoś mie mogę się przekonać do ideału \"miłowania własnych wrogów\" - Jesus był wyjątkowy i mało jest na świecie ludzi, którzy są zdolni go faktycznie naśladować...Osobiście nie mam złudzeń, co do prawdziwej istoty tego świata...:(
  6. Wow! Na jakiej wystawie nas widzialas z Hunterem? :D
  7. No tak...pisalas w istocie :D Skleroza nie boli ;) Ale przynajmniej nie mialas takich obaw, jak ci, co kupowali u Ruskich male owczarki - ze wyrosnie z tego conajmniej niedzwiedz! No faktychnie fajnie wyglada takie grafitowe futro u amstaffa :) Tez mi sie podoba, na jednej z wystaw widzialam kiedys slodka sunie w takim wlasnie kolorze, jak Twoj pies :) Nasz ma umaszczenie typu \"blekitno-plowe\" i rzeczywiscie ma na grzbiecie taki grafitowo niebieskawy nalot - posle Ci jeszcze kilka najnowszych fotek ;)
  8. Macie OSRODEK?!!! :D To jeszcze piekniej :P A mozna tam z psem przyjechac? ;)
  9. Ciesze sie, ze zyjes Kawoszka!!! :D Jasne, ze chce fotki - maila masz, no to czekam ;)
  10. W koncu ktos rozsadny sie odezwal :) Niestety masz racje i zgadzam sie calkowicie z tym usypianiem (bo to sie tyczy nie tylko samych amstaffow przeciez, ale psow w ogole...), choc to zawsze smutne :( Nie wiem czy mozna czemukolwiek zapobiec na tym swiecie...skoro tylu kretynow sie po nim placze i na to tez nie ma rady...:( Pozwolenia faktycznie sa o d...rozbic - nie tedy droga! No nie wiem...moze gdyby dalo sie jakos wyeliminowac nielegalne hodowle i psy bez papierow? A rodowodowe amstaffy (i inne psy ras uznanych za grozne) obowiazkowo rejstrowac w Polskim Zwiazku Kynologicznym (dzieki temu bylaby jakas kontrola, rowniez w rozmnazaniu tych ras) - a wydac zakaz posiadania tych psow bez potwierdzonych w PZK papierow? Przyznaje, ze nie jest to latwy orzech do zgryzienia...bo z jednej strony moge jakos zrozumiec rozhisteryzowane, zabobonne spoleczenstwo (czyli tzw. opinie...tfffu!...publiczna) - z drugiej jest cala masa madrych ludzi, ktorzy zajmuja sie na powaznie tymi rasami od wielu lat i im jakos zadne wypadki i tragedie sie nie przytrafiaja - czy to oznacza, ze maja jakies cudownie wyjatkowe osobniki tych ras? Czy moze raczej wiedza, jak nalezy wlasciwie z nimi postepowac (bo maja za soba kupe doswiadczen w tym wzgledzie), aby to czlowiek narzucal warunki, a nie pies w domu! Powiem tak - zanim my wzielismy do naszego domu (i nie jest to na szczescie mieszkanie w bloku, ale tez nie dom wolno stojacy) slodkiego szczeniaczka rasy American Staffordshire Terrier, potocznie zwanego amstaffem :) - poswiecilam duzo czasu na lekture publikacji na temat tej rasy (aby rozwazyc wszelkie za i przeciw) - czytalam rowniez ksiazki mowiace ogolnie o psychice, sposobie myslenia i zachowaniach psow. Nigdy nie wzielabym szczeniaka tej rasy, nie majac pewnosci, ze w domu znajdzie sie osoba o odpowiednich predyspozycjach do ulozenia takiego psa - bo ja nie jestem glownym \"szefem\" naszego pupilka, jak pisalam wczesniej - glowa stada jest bezwzglednie moj maz, ktory zreszta poswiecil baaardzo duzo czasu na cwiczenia z psem - to po pierwsze i po drugie! Tym psom NALEZY poswiecac kazda wolna chwile, zeby mogly prawidlowo i zdrowo sie rozwijac - jak ktos kupuje takiego pieska, zeby dzieci mialy zajecie, no to sorry, mozna sie z gory spodziewac klopotow...Bo jaki autorytet ma takie dziecko? Skoro pies doskonale wyczuwa, iz jest to osoba niedojrzala i slaba jeszcze w gruncie rzeczy? No to przejmuje kontrole nad sytuacja - i trudno sie dziwic, ze jako pies, kieruje sie instynktem, nie rozumem...Za glupote trzeba niestety slono placic! I nie rozumiem, czemu to zawsze zwierzeta musza ponosic kare za debilizm ludzi?! Ktorzy najchetniej wybiliby na swiecie wszystkie niebezpieczne (i nie tylko!!!)zwierzeta dla swojej wygody i przez kaprys! To my nie potrafimy zyc z nimi w zgodzie, jak nalezy - to my szkodzimy tej nieszczesnej planecie najczesciej i w stopniu katastroficznym...:( Na koniec musze Cie zmartwic i wyprowadzic z bledu (hehehehe...) - otoz jak to zwykle bywa w USA - czytalam, ze jest tam sporo osobnikow, ktorzy sadza, ze sa przy zdrowych zmyslach - a trzymaja sobie w ogrodzie krokodyle i rozne wielkie, \"dzikie koty\", warany i inne sympatyczne stworzenia :P U nas to jeszcze malo popularne (bo kto krokodyla by w bloku trzymal?! no i spoleczenstwo za biedne na takie zbytki x_X), zreszta zakaz jest - ale w USA prawo nie jest jednakie we wszystkich stanach, wiec debilizm kwitnie... O rekinie faktycznie nie slyszalam :D Pozdrawiam Trojmiasto, mam tam sympatyczne kolezanki :P
  11. Oooooo...widze, ze jest limit dlugosci przy pisaniu :) nie wiedzialam! No wiec dokoncze to, co uciela powyzej... Jak moj pies zostal zaatakowany na osiedlu przez, biegajacego beztrosko za swoim bezmyslnym panem, kundla - nie otrzymal pochwaly za to, ze sie \"tak ladnie umial bronic\"...co sie czesto daje zauwazyc u przypadkowych posiadaczy psow tej rasy (lub debili, ktorzy celowo szczuja swoje pity na inne pieski, a pozniej sie ciesza, kiedy psy sie gryza miedzy soba...koszmar!) - w przeciwienstwie do nich, my autentycznie kochamy tego psa i mimo, ze nie mam powodu bac sie, ze zostanie zagryziony przez innego (bo raczej reszta ras nie ma szans w walce na ogol), to jednak nie mam ochoty narazac go i ryzykowac chocby drasniecie! Jest to pies na wystawy i ma byc wzorcowy, a nie w bliznach! Nas walka nie podnieca (tylko sadysci z zamilowania pozwalaja swoim psom walczyc z innymi!) - wiec nie chcemy, aby nasz pies nawet myslal o takiej mozliwosci! Zreszta wizyty u weta sa wystarczajaco drogie, zeby ich unikac do minimum :) Ale przysiegam, ze jak jeszcze raz podleci taka wyszczerzona kupa pchel i siersci luzem, nie na smyczy do mojego psa - podczas, gdy ja ze swoim miskiem bedziemy spokojnie spacerowac, nie szukajac klopotow- puszcze smycz i pozwole dzialac naturze...bo nic mnie tak nie wkur...jak debilowaci wlasciciele psow, ktorym wydaje sie, ze pozjadali wszelkie rozumy, gdy tymczasem w wiekszosci nie potrafia napisac poprawnie kilku zdan w swoim jezyku ojczystym (nie mowiac o obcych...)!
  12. Wow! Ale sie rzucily wilki na moja biedna Oowieczke ;) Dzieki Sister, ze bronilas tu tak dzielnie glosu rozsadku i madrosci, mimo wrecz ewidentnej ignorancji odnosnie tematu u innych rozmowcow...widac to miedzy innymi po pisowni - jak mowi stare przyslowie: \"pokaz mi jak piszesz (czy mowisz), a powiem ci kim jestes\"...(HODOWLA dla przykladu - a nie \"chodowla\" sie pisze prosze panstwa...) Ja uprzedzam lojalnie raz jeszcze, ze mam cos nie tak z klawiatura od kompa i nie chce mi frania wybijac polskich znaczkow z ogonkami i tymi innymi pierdolkami :P Dlatego niech sie nikt nie czepia po proznicy, bo nie mam na to wplywu (a w tej chwili nie kupie sobie nowej, chocbym chciala!:( ) A teraz, jak ktos nie umie czytac ze zrozumieniem i nie ma cierpliwosci do dlugich tekstow, niech zmieni topik albo sobie przewinie nieco dalej... Potwierdzam wszystkie wypowiedzi Oowieczki, bo jest tak, jak pisze - amstaffy to psy wymagajace poswiecenia duzej uwagi wlascicela przy wychowaniu i ustalonych, scisle przestrzeganych zasad - milosci i ogromnej konsekwencji w ulozeniu! Rodowod odgrywa duza role (wbrew opinii) - w znacznym stopniu gwarantuje dobry charakter psa - zwlaszcza jesli rodzice kupionego pieska sa ze znanej i szanowanej hodowli - a najlepiej, kiedy sa to championi uznani na wystawach! Dlaczego? Bo na wystawie sedziowie dyskwalifikuja psy agresywne - odpadaja one w przedbiegach!!! Faworyzujac psy o lagodnym charakterze, przyznajac im najwyzsze tytuly, maja pewnosc, ze pozytywne geny beda przekazywane nastepnym pokoleniom amstaffow. Dlatego amstaffy \"wystawowe\" sa z natury lagodne i cierpliwe - skoro musza np.pozwolic sedziemu - osobie zupelnie obcej (!!) na \"obmacanie\" tylka i obejrzenie zebow z bliska! Na jednej z wystaw bylam swiadkiem, gdy przesliczna suczka amstaff przegrala z inna tylko dlatego, ze przy ogledzinach sedziego osmielila sie warknac i nie chciala pozwolic, zeby ja obejrzal... Dlatego pierdoly opowiadacie drodzy panstwo, kompletnie nie majac pojecia, jak to w rzeczywistosci przebiega (a zjezdzilismy z naszym Hunterem wiele wystaw w calej Polsce!)... Podobnie z twierdzeniem, ze psy w hodowlach krzyzowane sa czesto miedzy rodzenstwem lub z rodzicami!!! Rodowod, potwierdzony przez Polski Zwiazek Kynologiczny wyklucza takie przypadki! Przeciez tam jest jasno napisane kim byli rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itd. (do piatego pokolenia wstecz! wiem, bo moj pies ma taki, a to mozna sprawdzic jeszcze przed decyzja o kupnie psa) -rodowod to dokument/dowod osobisty psa - a kazda uznana hodowla prowadzi historie urodzen tak, jak sie ksieguje dochody w firmie - owszem, moga sie trafiac falszerstwa, ale podobnie jak w finansach, sa one tepione i karane - jesli pies jest zarejstrowany w PZK, to jego rodowod jest dokladnie sprawdzany - a hodowca otrzymuje papier z glownej centrali w Warszawie - wiem, bo nasz jest zarejstrowany w Krakowie, a i tak na papiery musielismy czekac z Warszawy. Pani, ktora pozwalala swojej suce warczec na dzieci (i nie ma tu znaczenia czyje - jak na wlasne, to juz kompletne dno...:( ) - widac, ze nie miala przygotowania do prowadzenia tej rasy - jak zreszta wieksza czesc posiadaczy \"pseudo amstaffow\", niestety... Swieta racje masz Oowieczka, jak do tej pory Twoje wypowiedzi potwierdzaja duza znajomosc problemu! Mozna przewidziec kiedy pies zaatakuje - oczywiscie trzeba tego psa obserwowac na co dzien w roznych sytuacjach, dobry wlasciciel telepatycznie wrecz wyczuwa, co pies mysli i zamierza, praktycznie w 99% - mam naoczny przyklad w swoim domu! Kiedy patrze na relacje pomiedzy naszym Hunterem a moim mezem - ktory oczywiscie bezwzglednie przewodzi w stadzie! Pies nie ma prawa odmowic wykonania polecenia lub zlamac zakazy, ktore zostaly mu narzucone od malego - i chodzi, jak w zegarku (ma prawie 3 lata, wiec jeszcze caly czas sie uczy i ustala swoja pozycje w domu). Ja musialam rowniez ustalic swoja w trakcie wychowywania psa - i nie bylo to latwe, bo w jego oczach stalam nizej w hierarchii, jako samica :) - dlatego poczatkowo probowal mnie zdominowac - widac to bylo np. w szybkosci wykonywania polecen --- szefa (czyli mojego meza) sluchal natychmiast - mnie....ociagajac sie niemozliwie...cwaniak! Ale pokazalam mu stanowczoscia, ze nie moze mnie lekcewazyc - i chociaz nadal nie slucha mnie tak idealnie, jak swojego ukochanego pana :), to jednak nie mam z nim wiekszych problemow na spacerze. W przeciwienstwie do babci, ktora w oczach psa jest najnizej w domowej hierarchii - ona faktycznie ma czasem problemy z wyegzekwowaniem posluszenstwa - ale sama sobie temu winna, bo od szczeniaka pozwalala mu w swojej obecnosci na co tylko chcial, lacznie ze spaniem na swoim lozku ;) I wiekszosc nieswiadomych posiadaczy psow tej rasy, zachowuje sie wlasnie jak ta nasza babcia w stosunku do swoich psow (nie tylko amstaffow! Np. we Wloszech wiecej zagryzien na swoim kacie maja wlasnie owczarki niemieckie i dobermany...). My dodatkowo mamy samca, ktory wymaga jeszcze wiekszej uwagi w wychowaniu -i jak do tej pory, dzieki naszemu postepowaniu, nie bylo sytuacji, zeby nasz pies rzucil sie bez powodu na innego psa (ludzie w ogole nie podlegaja dyskusji!) - jedynie dla zabawy, badz z nudow - NIE MA TAKIEJ OPCJI!!! Potepialismy u niego jakikolwiek przejaw agresji od szczeniaka! Wiec nawet, gdy zdarzylo sie, ze nasz pies zostal na osiedlu zaatakowany przez kundla, biegajacego za swoim bezmyslnym panem, bez smyczy - nie nagradzalismy psa, ze sie \"tak ladnie umial obronic\", a tak wlasnie robia ignoranci posiadajacy przez przypadek tylko bulle - pies natychmiast dostal ochrzan, zeby zapamietal, ze bojki z innymi psami nie sa u panstwa mile widziane. Teraz sie najwyzej zjezy ostrzegawczo, ale nie atakuje. Ale przysiegam, ze jak sie jeszcze raz trafi taka sytuacja, ze ja z moim miskiem bede spacerowac spokojnie, nie szukajac problemow i podleci jakis glupi kundel z wyszczerzonymi klami i bez smyczy - z czystym sumieniem puszcze smycz i pozwole zadzialac naturze...bo nic mnie tak nie wkurza, jak debilizm u ludzi, ktorym wydaje sie, ze pozjadali wszelkie rozumy, a czesto nawet nie potrafia napisac poprawnie kilku zdan we wlasnym jezyku ojczystym...:/
  13. Hej! ;D Wrócilam w poniedzialek...dochodze do siebie. Sorry, ale moja klawiamenda cos strajkuje i nie chce mi wybijac literek z ogonkami itp.itd...stad taki zapis...moze jej przejdzie :( Hunter wypieknial i nabral ciala - maly klocek sie z niego robi, slodki jest i cudny! WYGA jak tu moze jeszcze zajrzysz, to ja sie postaram spytac kogos bardziej kompetentnego ode mnie, co mozna poradzic na szczeniaka, ktory podgryza swojego pana, juz o takich przypadkach gdzies slyszalam... Pozdrawiam dziewczyny i ide dalej wypoczywac po podrozy :D
  14. Hej Królica ;) Nikt tu chyba nikogo nie ignoruje :D, ale wiesz sama, jak to w domu, zwłaszcza przed świętami...ja właśnie skończyłam sprzątać...uffff...dobijające te świąteczne porządki...;) Cieszę się, że jesteś zadowolona z postępów swojego psiaka, oby rósł taki grzeczny w dalszym ciągu! Co do zjadania świństw, to powtarzaj mu ostro i konsekwentnie \"fuj\" przy każdej takiej okazji - większość szczeniąt tak ma do pewnego czasu - mój też żarł, ale odrobina cierpliwości i na pewno mu to minie...:) Jeśli zaś chodzi o mojego Huntera i wieści z Lublina, to niestety jeszcze nic nam nie odpowiedzieli :( trzeba będzie przeczekać święta, bo to teraz taki \"martwy okres\" - pewnie urlopy tam mają... Dam znać, jak się czegoś dowiem. Ja również pozdrawiam i życzę wszystkim bywalcom i gościom w tym topiku zdrowych, wesołych świąt! :D I nie zapomnijcie w Lany Poniedziałek polać obficie swoje psiaki!!! ;) Niech nam rosną i zdrowe będą! Do usłyszenia! :D
  15. Heja! Przykro mi Oowieczka z powodu rozstania z psiskiem - rozumiem, że tobie się suczka została...a jak ona przeżyła to rozdzielenie, w sumie od szczeniaka chyba przyzwyczajona była we dwoje...:( Co to za epidemia?! Czytałam wstecz i co słyszę? Magdalenazet też chyba rozeszła się z facetem...Mam nadzieję, że ja jakoś przetrwam...choć bywa różnie...:P No i zapomniałam napisać przed świętami Bożego Narodzenia, że ruszam znów w podróż, a byłam święcie przekonana, iż to zrobiłam...Wróciłam właśnie tydzień temu dopiero...niestety pod koniec maja czeka mnie kolejny wypad - wrócę najprawdopodobniej w połowie września...:( Nie chce mi się, ale muszę, przynajmniej jeszcze ten jeden raz...takie życie w rozjazdach, z dala od domu, psuje więzi w związku na dłuższą metę...A kasy i tak zawsze brakować będzie choćbym nie wiem ile pracowała...:( Ucz się Oowieczka, ucz! :D I napisz, co tam u ciebie i twojej pociechy...
  16. Macie świętą rację! :D Łączmy się!
  17. Z półrocznym może być już różnie - zależy jaki się charakter trafił... Trudno to przewidzieć na 100%. Ale Twoje obawy w przypadku pieska mogą być słuszne (z suczką myślę lepiej by było), chociaż nie można też przesądzać z góry... Zapytam jeszcze jutro, co o tym sądzi hodowca, od którego my mamy psa.;)
  18. WIO...:D ale Ci się nudziło...:P Masz rację - zaniedbaliśmy trochę rozmowy...No cóż, życie jest okrutne - brak czasu, problemy...:( Mamy poważny problem z naszym piesem...Pisałam kiedyś tam wcześniej, że kuleje - potem po zastrzykach mu trochę przeszło, ale na krótko. W zeszłym tygodniu zrobiliśmy prześwietlenie i okazało się, że ma coś nie tak ze stawem łokciowym prawej przedniej nogi - no i nie wiadomo czy to nie skończy się operacją :( Mieliśmy właśnie iść wczoraj i dowiedzieć się jakichś konkretów, ale (chyba ze strachu przed \"werdyktem\"lekarzy) jakoś dziś już się kończy powoli - a nas nie zbiera zbytnio tam jechać...Niestety jutro już pewnie będzie trzeba...No i tak właśnie się denerwuję, że mi nawet net nie sprawia takiej przyjemności...:( A co tam u Waszych milusińskich?
  19. Hej kobiety! :D Czytałam wasze refleksje na temat świąt - i myślę, że od czasu do czasu można przecież na chwilę odejść od głównego tematu :P, tym bardziej, że jakoś nie widać nowych chętnych do dyskusji - a we własnym gronie możemy sobie rozmawiać o czym chcemy, nie? WIO faktycznie, to dziwne ze strony redakcji...:P Może nie zauważyli do tej pory naszego tematu - a może nie jest wart polecenia wg nich...?... hehehehhehe :D Oowieczka - gratuluję raz jeszcze :P - zajrzałam na stronę i fajnie było zobaczyć znajome pieski w zestawieniach wyników! Zapisałam sobie w ulubionych i pokażę mojemu menowi :D, może faktycznie się wybierzemy kiedyś na jakąś z tych imprez - widziałam, że coś tam będzie w okolicy Krakowa...ano zobaczymy...:D WIO nie tylko Hary jest tak rozpieszczony...:P U nas jest to samo, ale jak tu nie głaskać i nie przytulać takiego sierściucha? Kiedy toto się tak garnie i łasi...:D Pomysły Huntera mnie czasem zabijają...wczoraj myślałam, że pęknę ze śmiechu, jak ujrzałam sposób, w jaki spał... Mamy takie grube materace do spania rozłożone - obok tego stoi pudło z jakąś makulaturą, które przykryte jest kocem...Nasz pies często się na te materace ładuje, normalne...:P Wczoraj jednak pościel była poskładana i materace nie były niczym nakryte - gadzina stwierdziła, że spanie na gołych materacach, to mało komfortowe, jak dla niego...:P Dupsko więc tylko na nich ułożył, a całym prawie tułowiem i łbem, wpakował się na to pudło z kocem... No myślałam, że padnę! Ale niestety tak też nie było mu wygodnie na dłuższą metę, więc powzdychał jeszcze chwilę do kocyka, poprzeciągał się (wasze też uprawiają \"psią jogę\"?!) i poszedł na własne wyro, gdzie ma dwie swoje kołderki...:D I tak wygląda wycinek z życia krwiożerczej bestii...:P Pozdrawiam!
  20. WIO24 :D Kupę czasu Cię nie słyszałam! To miło, że pies się dobrze chowa! :D Ja też nie mam nowych zdjęć.... Pozdrawiam!
  21. Sam się oddaj Saddamowi, jeśli czujesz potrzebę ... :D Takich piesków, jak nasze nie oddaje się w ręce złych ludzi, bo wtedy stają się bardzo złe i mogą komuś zrobić poważne ziaziu...:D :D
  22. No nic...będę tu zaglądać...jak się sprawy trochę wyprostują lub jak Ci wróci ochota na pisanie, to skrobnij coś...żeby było wiadomo czy żyjesz...;)
  23. O co chodzi?! Kafeteria nie działa jak powinna? Jak to jest, że jak tylko ja coś napiszę, to zapada potem grobowa cisza...:D Dziwne...:P
  24. ...dokończę więc, że nie mieliśmy przekonania do umiejętności naszych miejscowych doktorów w tym względzie...bo tu ważne jest doświadczenie lekarza w kopiowaniu uszu konkretnej rasie - można bowiem łatwo okaleczyć swojego pieska... ja się denerwowałam okrutnie, ale żeby zmniejszyć ryzyko, pojechał z nim mąż do Krakowa, do poleconej nam kliniki dla zwierząt - i muszę przyznać, że nie żałuję, że zapłaciliśmy więcej niż normalnie plus podróż! To tak, jak z człowiekiem, gdy się decyduje na operację plastyczną - rozsądniej jest ją wykonać u kompetentnego i sprawdzonego hirurga... Ale powtarzam raz jeszcze, że od wejścia Polski do Unii przepisy się zaostrzyły i nie powinno się już tego robić...W naszym przypadku co się stało, to się nie odstanie - dobrze, że przynajmniej ma to zrobione jak należy- a jego zachowanie po operacji wskazywało na to, że nie cierpiał - zachowywał się jakby w ogóle nie zauważył, że ma ziaziu ...nie było też potrzeby zakładania mu kołnierza, bo nie drapał szwów - wszystko sie szybko i bardzo ładnie wygoiło. Znać rękę fachowca, nie ma co mówić! Ale na koniec przyznam, że Wasze podejście mnie trochę niepokoi, z tego, co czytałam...dopiero co wzięliście maleńkiego pieska a już go chcecie kroić? W każdym razie do 4 miesiąca jest podobno optymalnie, jak się ktoś decyduje - potem mogą wystąpić komplikacje czy coś, ale nie jestem weterynarzem, więc może lepiej poradzić się w miejscu najbardziej odpowiednim - czyli konkretnie w jakiejś lecznicy.
  25. WRÓCIŁAM!!! Wreszcie...ale znowu tylko na dwa miesiące...:( nie jestem pewna czy praca za granicą jest taka fajna - choć kasa większa zdecydowanie- nie jest lekko, jak się musi zostawić kochane osoby tu, a samemu wyjechać...Mam wrażenie, że mój Hunter za każdym razem patrzy na mnie z wyrzutem - gdzie się pani tyle czasu podziewała...:( i zastanawia się przez chwilę czy ma mnie witać czy tylko mu się coś przywidziało i za chwilę znowu mu zniknę...tragedia...najgorsze, ze jeszcze muszę znów pojechać...ale nie czas na smutki teraz! TAK SIĘ CIESZE, ŻE WRÓCIŁAM DO WAS BABECZKI!!! :D Odrobiłam lekcje, tzn. dwumiesięczne zaległości...ale się tu działo!!! Nieźle! OOWIECZKA jesteś kochana, że pamiętałaś o mnie i martwiłaś się, żebym miała do czego wracać! MAGDALENAZET zmartwiłaś mnie, że chcesz stąd wyjechać daleko i przykro mi, że Cię dopadły jakieś problemy...rozumiem, że czasem trzeba wyjechać \"za chlebem\", jak np. ja właśnie, ale nie czynię tego z przyjemnością - jest to frajda dla tych, którzy nie mają tu w kraju zbyt silnych korzeni - ja mam (nie powiem, że niestety!) i to naprawde ból tak musieć rzucić wszystko i wyjechać - na dłużej niż 3 miesiące w życiu nie pojadę nigdzie sama! No, ale wrócmy do tematu. POZDRAWIAM NOWE OSOBY! ;) cieszę się, że to miejsce nie umarło! Spróbuję jakoś skomentować to, o czym tak dyskutowaliście, jak mnie nie było :) 1.nasz amstaff też sie ryje pod kołdrę na nasze łoże - ryje sam lub czeka na zaproszenie w postaci uniesionej kołdry :D Widocznie więc ten typ już tak ma... 2.ja jednak jestem zwolenniczką wyprowadzania wszelkich piesków (nie tylko naszych bestii ;)) na smyczy w miejscach publicznych, choć niekoniecznie w kagańcu (naszemu zakładamy tylko jak idziemy gdzieś, gdzie ma być tłok- żeby nie straszyć niepotrzebnie innych ludzi - a trudno maszerować po mieście z transparentem \"Nasz pies tylko tak wygląda - nie bójcie się nie zagryzie waszych dzieci...\"- więc dla świętego spokoju...no i jak jedzie autobusem, ale odkąd mamy swój pojazd nie jest tu już konieczne, bo się frania szybko przyzwyczaiła do wygody i wprost uwielbia jeździć samochodem - nawet się martwię, że go nam ktoś może łatwo ukraść (psa mam na myśli!), bo na widok otwartych drzwiczek sam sie ładuje z miejsca - nawet do obcego pojazdu...;) 3.na \"wybieganie\" bez więzi zabieramy go tak często, jak to możliwe, dalej od ludzi i samochodów - jest to rozsądne uważam i dla nas i dla niego - nie chciałabyb, żeby mu się coś stało, więc staramy sie dbać w ten sposób o jego bezpieczeństwo i innych również - i choć nie przejawia wobec ludzi agresji (amstaff, prawie dwuletni), to jak mówią \"strzeżonego, Pan Bóg strzeże\" i podobno czasem lepiej chuchać na zimne...:D A ruch i inne rozrywki i tak mu zapewniamy w potrzebnej ilości - nie widzę więc potrzeby, żebym go w imię nie wiem jak szczytnych ideałów miała puszczać po osiedlu luzem - tylko dlatego, że uważam go za nieszkodliwego - jak robią to inni ze swoimi psami - czym stwarzają niepotrzebnie okaze do wielu przykrych incydentów... 4.nasz też sie czai, jak widzi nadchodzącego z naprzeciwka psa...:D kiedyś to też było leżenie plackiem co kawałek - teraz już rzadziej, ale jeszcze czasem mu się trafia - staramy się go oduczać, bo to trochę przeszkadza w \"normalnym spacerowaniu\" 5.Pytanie o to dlaczego ktoś sobie kupił właśnie amstaffa a nie np.chomika, uważam jak najbardziej na miejscu, bo powody i cel mogą być u ludzi przeróżne - co doskonale potem wychodzi w życiu codziennym - i nie zawsze są to pobudki właściwe, co w efekcie może często prowadzić do tragicznych pomyłek! Ktoś tam napisał, że kupił, bo musiał - i zgadzam się, że to jakiś absurd i horror...jedyne, co się musi, to umrzeć, jak na razie - reszta powinna wynikać z naszych w miarę przemyślanych decyzji! 6.KUPNO JAKIEGOKOLWIEK ZWIERZAKA POWINNO BYĆ (moim skromnym zdaniem, przy poparciu wielu innych mądrych głosów) POPRZEDZONE WNIKLIWYM PRZYGOTOWANIEM WIEDZOWYM NA TEMAT TEGO, CO I KOGO SIĘ WŁAŚCIWIE CHCE HODOWAĆ - A NIE ŻE KTOŚ KUPI, BO TO TAKIE CUDNIE WYGLĄDAJĄCE STWORZONKO...A DOPIERO POTEM ZACZYNA SIĘ MARTWIĆ, W CO SIĘ WPAKOWAŁ... Właściciel psa jakiejkolwiek maści (a zwłaszcza bulli!) powinien zdawać sobie sprawę , że bierze całkowitą odpowiedzialność za życie i czyny wziętej pod opiekę żywej istoty - na dobre i na złe! Dlatego tak ważne jest wcześniejsze przygotowanie i świadomość konsekwencji własnych wyborów. 7.Marzena i Dawid - uszy (jeśli już ktoś bardzo chce i musi - choś w wypadku psów z rodowodem, tych wystawowych zwłaszcza - nie robi się już tego, bo mogą być dyskwalifikowane potem podczas oceny a nawet niedopuszczone do startu...Nasz ma przycięte - bo tak się stało, że po wielu trudnych dyskusjach, ulegliśmy poradom innych hodowców...Zabieg taki najlepiej wykonać zanim pies skończy 4 miesiące - bo jest na tyle wcześnie, że dość ładnie się potem goi. Ale generalnie odradzam - do dziś mam lekkie wyrzuty sumienia - choć zrobiliśmy wszystko, żeby oszczędzić mu zbędnego cierpienia. Teraz wygląda, jakby się z takimi uszami urodził, ale widzę wiele amstaffów z koszmarnie obciętymi uszami i nie polecam - jak już powiedziałam, myślę, że drugi raz nie zgodziłabym się na to. Jeśli już się ktoś uprze, to przynajmniej niech się dobrze zastanowi w czyje ręce pieska oddać - my nie zdecydowaliśmy się na zabie w naszej miejscowości, bo nie mieliśmy pod tym względem przekonania do tutejszych weterynarzy - woleliśmy zapłacić więcej i zawieźć pieska do Krakowa, do poleconej nam kliniki dla zwierząt - ponieważ uszka zagoiły się potem bardzo szybko, nie ropiały (jak to sie zdarza po zabiegach u pierwszego lepszego lekarza, któremu czasem jedynie wydaje się, że potrafi...)- nie nosił też kołnierza, bo nie miał ochoty zdrapywać szwów - co świadczy o fachowości wykonanego zabiegu, choć doktor nas uprzedził, że pies może próbować jak minie znieczulenie i radził zakładać mu przez pewien czas skarpetki na tylne nogi (te dla niemowląt, bo małe i przylegają do łap) - a co zrobił nasz smyk, kiedy doszedł do siebie po narkozie w domu (dostał też przy zabiegu kroplówkę, o czym nie słyszałam np. żeby w naszym mieście lekarze tak się troszczyli przy tego typu zabiegach...) - zaczął się w najlepsze bawić i szaleć po domu, aż się baliśmy, że na coś wpadnie i sobie urazi lub pozrywa szwy. Widać jednak było, że nie czuł się źle po tym przejściu, czego nie mogą potwierdzić wszyscy właściciele psów z kopiowanymi uszami...Warto więc nie oszczędzać - to podobnie jak się człowiek zdecyduje na operację plastyczną - zawsze rozsądniej poszukać sprawdzonego i kompetentnego hirurga, nie? A najlepiej- powtarzam- tego w ogóle już nie robić - tym bardziej, że przepisy się zaostrzyły w momencie wejścia Polski do Unii.
×