Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

naan79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez naan79

  1. i ja ;) Co do sitka, to stukanie, pukanie, a jeśłi to drobniutkie (np. herbaciane) to pomagała szczoteczka (do butelek, ale też taka zwykła - nowa ;) - do rąk, delikatna) Gosian, skoro jesteś, to chciałam Cię o coś zapytać, jako wytrawna \"braczkę\" ;) fenoterolu (swoją drogą podziwiam i współczuję..). Powiedz mi, czy jeśli zdarzyło Ci się zapomnieć wziąć którąś dawkę (zdarzyło??), to czy brałaś ją później, czy pomijałaś..? Ja mam postępującą sklerozę i czasem zdarza mi się zapomnieć o dawce poobiedniej (okolice 15tej), a przypomina mi się około 19tej... okolo 23 mam następną, przed snem...
  2. Witajcie Kwietnióweczki. Ja dzis nawet wyspana, córa tylko raz zrobiła pobudkę (o 3ej - piciu, siusiu..., przykryj \"kojdełką\"), a malucha - podobnie jak zasmarkana w nocy w ogóle nie czuję. Tylko ten kaszel mnie wkurza. Najgorzej jak się położę albo nagle wstane :/ Teraz robie pranie ciuszków, ale nie dzidziusiowych. postanowiłam podreperowac domowy budżet i zrobic trochę miejsca w szafach - wystawiłam pare rzeczy po córce (skoro ma byc chłopiec) na allegro. Niektóre sie sprzedaly, teraz trzeba poszykowac paczki i leciec na poczte. Wieczorem planuje powystawiac kolejne rzeczy, zawsze to jakis grosik wpadnie ;) Sylvia - ciekawe co jest nie -tak, że nastepna nasza kwietnióweczka musiała wyladowac w szpitalu. :( mam nadzieje, że wszystko jest juz dobrze. Duzo sił i zdrówka! Mróweczki - dobrze, że masz domowe warunki do leżakowania. Korzystaj ile się da.Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji przy mojej Mai. Dlatego decyzja o drugiej ciązy w moim przypadku była wybitnie trudna, bo pierwsza zagrożona... teraz też nie mówie HOP, bo nigdy nie wiadomo co sie okaże na nastepnej wizycie... ja mam w poniedziałek. A za dwa tygodnie USG. bardzo jestem ciekawa, ile maluszek waży teraz...
  3. Dzieki filka. Ja też uciekam do łóżeczka...hmmm... właściwie to ja już od dawna leżę w łożeczku. Mąz na nocce. Ostatni tydzien pracy w tym zakładzie prawdopodobnie...ale jest szansa, że jednak zostanie. Mala, ale jest ;) czas pokaże. Lecę łyknąc fenoterol (gosian, ja też nigdy nie słyszałam o doraźnym stosowaniu tego leku, ale widac, co lekarz to inne zalecenia) Aha. Dołączę do grona narzekających na spanie. U mnie wszystko byłoby prawie w porządku, gdyby nie kaszel. Chce sie w nocy zakaszlec na śmierc. Nie czuję sie chora - po prostu mam wrażenie, jakbym sie topiła! Woda w płucach?? No, podobno sie gromadzi, ale żeby aż tak?? Dobranoc brzusie.
  4. No, brawo Mikołajamamo! Kawał niezłej roboty. :) Powiedzcie dziewczyny, czy a jesli to gdzie kupiłyscie bluzeczki z krótkim rekawkiem (najlepiej chłopiece...)?? Na lato. Najlepiej w jakiejś rozsądnej cenie. Szukałam dzis wszędzie, ale albo było coś okropnego gatunkowo, a w sklepach typu C&A, tesco, Cubus, H&M nie znalazlam ANI JEDNEJ!! Teraz węszę na allergo, ale jestem przy końcu stron i nic! A nie chcę czekac az sprzedawcy poczują wiosnę... bo wtedy to ja moge poczuc już skurcze.,.
  5. WItam nowe Brzuchatki :) Przypomniało mi się, ze pisałyscie o nacinaniu krocza. Ja też nie zauważyłam tej chwili, podobno dobra położna potrafi wyczuc odpowiedni moment - wtedy jest to zupełnie bezbolesne.
  6. czesc dziewczyny :) rrraaanyyy, niepełny dzien nieobecności i tyyyle zaleglosci. Zatrzesienie tematów! Mróweczki - przykro mi strasznie, wiem co czujesz, bo tak samo miałam w pierwszej ciąży. Musisz się oszczędzac, a najwazniejsze byc dobrej mysli - tak niewiele czasu zostało do bezpiecznych tygodni. Tylko, tak szczerze, czy w domu dasz rade dostosowac sie do zaleceń, córa pozwoli leżec? Może faktycznie, jak radza dziewczyny, powinnas pomyslec nad szpitalem. Chocby na tydzien, az minie kryzys. A tak w ogole to na pewno wszystko będzie dobrze! Orzeszku - Ty tez nie martw. Synus chyba najbardziej aktywny z całego naszego forum, silny i rozbrykany - daje Ci znac, że u niego wszystko w porządku. Ty jestes szczuplutka, to i on pewnie kolosem sie nie urodzi. Głowa do góry! Co do pieluch, to faktycznie - co mama to opinia. My uzywalismy na początku Pampersów, ale gdy córa była już wieksza, przerzucilismy sie na huggies\'y - wydawały mi sie większe, wygodniejsze mimo podobnych przedziałów wagowych. Niemałe znaczenie miały też aktualne promocje ;) Teraz na poczatek kupuję Pampersy. Wanienkę mam po córci - kupilismy tą większą i całe szczęscie, bo z małej szybko by wyrosła. Podobnie z przewijakiem - też wybrałam ten dłuższy (dzis kupilam). Stelaża nie miałam i nie będe miała, to samo dotyczy całego tego regału - może to i byłoby wygodne, nie wiem, ale miejsca za duzo zajmuje. Kąpiel malucha tak do pol roku (dopóki samodzielnie nie zacznie siedziec) organizowalismy i teraz też będziemy w pokoju, na ławie po prostu, rozścielałam folie, ręcznik, nie musiałam leciec z maluchem przez niedogrzany przepokoj, wysokosc tez byla fajna, jedyny minus to latanie z woda i wanienka. Coż zawsze jest jakies ale... Ja dzis - z racji braku możliwości zrobienia zakupow z cora - ruszyłam na nie sama. Alez sie nalaziłaaam! Wszystko pomału, na spokojnie. Łowy sie w sumie udały, lista sprawunków sie kurczy (jak i stan konta...), ale solidnie sie wkurzyłam, kiedy jadac tramwajem (oczywiscie przyjechal krótki, a ludzi masa), stałam tak polowę naprawdę dugiej drogi i nikt miejsca nie ustapi, a ledwie juz zyłam. W pewnym momencie wsiadła mloda dziewczyna z małym pieskiem pod kurtką i druga, siedząca przy moim stojącym miejscu, od razu jej ustapiła! Nosz cholera - pomyslałam - piesek od cięzarnej ważniejszy! Kiedy się gdzieś miejsce zwolniło, sama się na nie rzuciłam. Na szczęscie, że po mnie mąż przyjechał - taka umowa była. Nogi mi z kozaków normalnie wypłynęly. Jeszcze teraz mam slady po suwaku i sznurowaniu.
  7. Oj, mikołajamamo, chyba same zostałysmy, mamuski posnęly ;) Cóż, pora bardzo odpowiednia. Może jutro nam o swojej hemoglobince napiszą. Ja też juz uciekam. Głowa boli mocniej, mąż chciałl po apap jechac, ale stwierdziłam, że pójde spac (jestem wypompowana, więc i z bólem zasne...), a do jutra minie. Już sie nie opłaca faszerowac siebie i maluszka prochami. Spokojnej nocki brzuchatki nieśpiace jeszcze.
  8. Ja miałam ostatnio 11,3 i jeszcze nie brałam żelaza.W pierwszej ciązy miałam wieczna anemie. 9-a nawet 8... mimo zelaza, zupełnie nie rozumiem, skąd ten poziom teraz tak wysoki, tylko sie cieszyc. Własnie miałam pytac, w którym momencie lekarze Wam (bioracym) żelazo przepisywali? To znaczy, kiedy jaki poziom hemoglobina osiagnela??
  9. Menia, ojjjjjjj taaaaakk. Ale na razie nie mamy co o tym myslec. Chocby z tego powodu, ze aby dostac kredyt mieszkaniowy, moj maz tez musialby miec umowe na nieokreslony... A wynajmowac nie chcę, bo to co płaciłabym odstepnego, to wchodziłoby prawie w ratę...a wiadomo co swoje to swoje. Wierze jednak, ze za dwa trzy lata będziemy mieli własne M ;) Jeśłi chodzi o pomoc taka codzienna, to ja na rodzicow zlego slowa nie powiem. Wlasciwie na mame. Ona gotuje, a to juz baaaaaaardzo duzo. Z reszta, ja nie lubie, jak mi ktos na rece patrzy, a tak to wlasnie wyglada, jak wkraczam do kuchni, chocby zrobic glupi deser "a czemu tak?" "a czemu to?" "a ja bym inaczej..." Poza tym, to mama robi te codzienne zakupy jedzeniowe. Za to naprawe jestem wdzieczna, ale o wnuczke to mam żal... jedyną maja.. a mam wrażenie, że mają jej dośc.. postanowilam jednak robic wszystko, aby jak najmniej z nia przebywali. Zabierac ja wszedzie jak najczęsciej mimo nerwów, nie prosic juz o opieke. Nawet do gin. z nia pojedziemy, posiedzi z mężem w poczekalni. Bez łaski ;) A dopiero mamie bedzie nieswojo, jak poprosze tesciowa o to, żeby u nas w domu Mai nam popilnowala. ;)
  10. Cześc kobitki brzuchate. Witaj Marlonka. :) Ja mam dziś ciąg dalszy nerwów i smutków. A zapowiadało się tak pięknie... Chcielismy jechac do katowickiej silesii (m.in tesco), zapytałam, mojego tate, czy zostanie z Maja, ale kiedy,otwierając jedno oko wycedził: \"a na długo?\" , to zrezygnowałam. Zabralismy córcię, pojechalismy najpierw na małe lotnisko, Maja miała radochę, bo nawet helikopter udało się zoabczyc lądujący i wszystko było super. Potem sklep. Mielismy taki plan, zeby dac jej jak najwiecej radochy, czasu na te wszystkie pierdoły marketowe (karuzele, zabawki itp...)Jak już wtrąbiła loda, wylazła z wózka sklepowego, to się zaczął sajgon. Ona się niczego nie boi, wiec idzie gdzie chce, a wlaściwie biegnie. Nic do niej nie przemowi, wszystkiego chyba probowalismy...Skoczylo sie tym, ze wkur... zapakowalismy ja na sile do wozka (wrzeszcząca i mokrą od fontanny , w której zanurzyła rękawy...), potem do auta i do domu. Z zakupów właściwie nici, ale nie to jest problemem. Jestem psychicznie i fizycznie wykonczona. Córcia jest mądra dziewczynka, doskonale wie co robi źle, ale jesli ma na to ochote, robi to i juz. Potem żaluje, przeprasza, obiecuje...i od nowa to samo. To forum cięzarówek, więc o podejściu do czterolatka poczytam gdzie indziej;), chcialam Wam tylko przedstawic mój dzien... Głowa mi pęka (a nawet głupiego apapu nie ma...ktoś wyżarł..), z tego wszytskiego zapomniałam wziąśc leków na czas, brzuch twardy jak skała, z męzem się do siebie nie odzywamy, nie dlatego, ze sie pokłócilismy, po prostu nie mamy ochoty na jakiekolwiek dźwięki... upajamy się ciszą...młoda już w łóżku, a ja jestem przerażona, że jeśłi drugi dzieciaczek będzie tak samo ruchliwy i uparty, to nie dam rady! Wszystkiego mam dośc. Nawet nie mam czasu albo często nastroju na cieszenie się ciążą, wsłuchiwanie w maluszka, radośc z kazdego kuksańca. Boję się, że te moje nerwy fatalnie wpłyną na dzidzię... Uwaga, kończe marudzenie. Humor mam fatalny, ale włączam się teraz do normalnej dyskusji. ;) Koniec biadolenia ;) Co do prania ciszków, to ja na razie piorę w zwykłym proszku, co kupiłam to poprałam, ale jak juz będe miała komplet, kupie Lovelle i wypiorę jeszcze raz. Mam pytanie. Czy do sweterków, polarków itp będziecie stosowaly dziecięcy płyn zmiękczający? Ja z córką uzywałam, ale tylko do tego typu ciuszków, bo nie byłabym w stanie chwycic dzieciaczka w \"trzeszczącym\", sztywnym sweterku.. Takie zboczenie...
  11. Eh, ja to już dzis lepiej nic nie pisze, bo oprócz żalu i goryczy niczego innego dzis tu nie przeleje... nie będe Wam już marudzic kobitki moje... Uciekam, wróce jak mi przejdzie...
  12. Menia- ja ją zapisałam od września (ku niezadowoleniu babci), ale nigdy do dzis nie poszła. Jak sie dowiedzialam, ze jestemw ciązy, postanowilam ja zatrzymac chocby te pol roku, bo ja żadnej zakaźnej choroby nie przechodzilam, a wiadomo - z przedszkola przynosi sie nie jedno... Oplacalam miejsce. Dobrze zrobilam, bo i rózyczka byla w tym czasie i szkarlatyna. Miała iśc od lutego, ale ostatecznie postanowilismy, ze pojdzie dopiero od wrzesnia,kiedy maluch bedzie mial te piec miesiecy, swoja jako taka odpornosc. Poza tym biorac pod uwage obecna sytuacje finansowa, to przedszkole wydatkiem sporym jest... Place co prawda te 36 zl miesiecznie za "miejsce", ale to juz musze placic, bo u nas jest potwornie ciezko dostac sie czterolatkom do przedszkola (miejsce zajmuja chodzace juz tam trzylatki...) a dzieki temu nie musze sie martwic, bo my juz mamy miejsce pewne. Babcia nawet teraz krecila nosem, ze po co, skoro ja w domu, ona w domu...
  13. oho, rodzice wrócili. Ale ani słowa, jedźcie już szybko,my z nia zostaniemy... a ja sie nie bede płaszczyc... Pewnie dlatego, ze młoda nie w sosie i zaliczylismy niezłą histrie przed chwilką. Wlaściwie o nic. Siedzi teraz sama w swoim pokoju - kara. A ja w drugim i ryczę z bezsilności. Pamiętam, kiedy byłam z Maja w ciązy, nawet jeszcze auta nie mielismy i wszedzie komunikacja miejska...ja nie bardzo moglam chodzic, czesto mialam zalecenia - LEZEC, ale jak tylko mi gin. pozwalala, jezdzilismy po wyprawke dla małej. tak na spokojnie, pomału...to miało swój urok, takie wspólne wybieranie. Z czterolatkiem (naszym wyjątkowo ruchliwym) wyglada to tak, ze wpadamy do sklepu, mala od razu gdzies leci, oczywiscie w przeciwnym kierunku (najczesciej na zabawki), ja dopadam np. wieszaki z ubraniami dzieciecymi, maz leci za nia.....i tylko czasem uda mu sie dojsc na chwilke, a ja mu wtedy z daleka cos pokazuje i on kiwa tak lub nie... konczy sie zakupami \"dla swietego spokoju\" i powrotem do domu w nerwach... Gosian - zazdroszcze. NIGDY tego nie usłyszałam. Moze dlatego, ze za nia nie tesknia, ze mieszkamy razem...ale nie wydaje mi sie, po prostu taki typ...
  14. Filka, moi, z nimi mieszkamy. A wnusia ich cieszy, bardzo. kochaja ja ponad zycie, ale... wola sie nia zajmowac wtedy, kiedy oni maja na to ochote i tak długo, dopóki ich nie wymęczy (a potrafi baaaaaaardzo), albo sie nie znudza... Potem idą do siebie (my mamy dwa pokoje, oni jeden). No, chyba, ze ich Maja tam, odwiedzi, wtedy nie maja wyjścia ;) Ale jak zaczyna broic to zawsze mozna powiedziec "oj, ale takiej niegrzecznej dziewczynki to my tu nie chcemy..." Pewnie oni to widzą zupełnie inaczej, pewnie by terz powiedzieli, ze jestem niewdzięcznica... ale ja to tak widze. A teściowa pracuje, mieszka niby na osiedlu, ale żeby z mała została, to trzeba ja tam zaprowadzic. A ma jeszcze kilkoro wnuków...
  15. Oj, dziewczyny, mówię Wam, jesli Wam się dzis dziadki deklarują, że chętnie będą zostawac z dzieckiem, to weźcie to pismie! ;) A tak w ogóle to oni zaczeli mi z Maja zostawac dopiero jak już nieco podrosła (miala około roku...), bo z takim niemowlaczkiem to sie bali... paranoja jakaś. Nie wiem jak to będzie, kiedy pojawi sie synus... nie moge sobie pozwolic na dlugi wychowawczy (kasa), a do żlobka dzidzi nie chcialabym posyłac. Planuje zostac z małym do roku. Boje sie myslec co to będzie....
  16. Orzeszku, koleżanka to powinna się w język ugryźc. Każde brzusio jest inne, a tym, którym nie pasują, że niby za duże czy za male, radze sie przyjżec wlasnym... moze byly w ciazy, moze beda... A Ty się nie przejmuj głupim gadaniem. Co do rodziców, to raczej nie ma szans, zebym do 13tej zdazyla z mezem objechac te trzy sklepy, nawet jak wroca.... A jak ich znam wroca przed 13ta...mieli przeciez tyle spraw... eh, szkoda gadac. najgorzej mnie wkurza to, ze ja zawsze musze sie ich prosic o to, zeby mi z cora zostali, a jak im to wypomnę, to robia focha, ze oni przeciez z przyjemnoscia...taaaaaak...tylko, ze jak gdzies jedziemy (wlasciwie tylko sklep albo teraz lekarz...)to z zegarkiem w reku, a nigdy sami nie wyszli z inicjatywa, zeby nam mala zabrac, zebysmy mieli choc chwilke dla siebie... Wyobrazcie sobie, ze od czasu, kiedy maja przyszła na swiat tylko raz byłam gdzieś z mężem! RAZ - zabrał mnie do kina w moje urodziny i to nie gdzies tam wieczorem, romantycznie. Dano nam czas w dzien, trzy godzinki. W kawiarni to sie mało kawa nie zakrztusiłam, bo na szybko. Bo przeciez wieczorem to trzeba by maje wykapac...a od tego sa rodzice,.. Nie powiem, jak proszę, jesli widze, ze sie nigdzie nie wybieraja, siedza w domu, to nie powiedza NIE, ale widze po minach, ze woleliby sobie posiedziec przed TV albo kompem i miec swiety spokoj... wychodzimy wtedy, bo trzeba....ale biegieeeeemm..zeby dziadkow nie nadwyrężac. A najśmieszniejsze jest to, ze to mama namawiala mnie, zeby jeszcze malej do przedszkola nie posylac, ze przeciez ona jest w domu.... Ja zawsze starałam sie polegac tylko na sobie, a teraz?? Doprowadza mnmie do szału ta bezradnośc i to, ze nic nie moge zrobic bez czyjejsc mniejszej lub wiekszej pomocy...
  17. Witam w sobotę. Mogę ponarzekac... ?muuuszzszęęęęę... Szału dostaję. Planowałam dziś zakupy, jazdę po róznych sklepach (a wiadomo - sobota - wcześnie zamykaja...) najlepiej bez Majeczki, bo z nią takie \"zastanawiane i wybierane\" zakupy zawsze kończa się nerwami... jej i naszymi. Dodatkowo nie chcę jej w ten okres grypowy ciagac po sklepach... I tu się zaczęlo. :[ 1. Mała obudziła się cała zasiurana, wszystko w łózku do prania, ona z miejsca do wanny, do odmoczenia cała, nawet wloski do umycia - NAWET JABKYSMY CHCIELI jJĄ ZABRAC - TERAZ NIGDZIE NIE MOŻEMY 2. rodzice się zawineli i pojechali sobie na rundke po sklepach....nawet mnie nie zapytali, czy nie chce z nimi, mimo, że wiedzą, że chciałam do sklepów, mimo, ze w tygodniu prosiłam mame, zeby w sobote mi z mala zostala... - DZIECKA NIE MAM Z KIM ZOSTAWIĆ 3. chciałam sie wypiąc na wszystkich i pojechac sobie sama, że bez łaski i w ogóle... ZONK. Jak ja dotacham przewijak, materac do wózka i pare innych niemałych rzeczy... ??Tym bardziej, ze sklepy, które chciałam obskoczyc sa w sosnowcu, będzinie i dabrowie. Nawet nie zdążę dojechac w te miejsca autobusami i tramwajami przed zamknięciem! Czuje się jak niepełnosprawna. Zdana na łaskę i niełaskę kogokolwiek, a to, ze mnie ktoś zawiezie, a to, że mi z córcia ktoś zostanie. Wyc mi się chce. I wyję.
  18. Spokojnej nocki zasmarkanamamo ;) Mój synus uparł sie na moje prawe biodro i czuje od wczoraj jak mi tam girkami próbuje kośc przestawic. Nie boli, ale uczucie smieszne. Tyle tylko, ze najprawdopodobniej wciąz jest pupką na dól. :/ Wiem, ze ma czas, ze niekiedy na ostatnia chwilke sie dzieci obracają, ale ja wolałabym juuuużżż...wiedziec na czym stoje, jak bedzie wyglądal poród...
  19. Gosian - serdecznie współczuję. My mamy po jednej dzidzi w brzuchach, a i te potrafia nieźle "dac w kośc", ucisnac tak, ze sił brak, a co dopiero dwójeczka. Chyle czoła. A jeśli chodzi o mojego szkraba, to chyba mamusi troche odpuścił i kiedy już mamuśka (z duza pomocą Gosi) mniej więceej zdiagnozowała, co to się z nią dzieje i czemu tak boli, dzidziak najprawdopodobniej zmienił pozycje i dziś ani jednego bolesnego przypadku, tylko czuję się, jakby mnie własnie skurcz posladka puścił i takie lekkie pobolewanie. Nic to. Dzis nawet bylismy wszyscy na długim spacerku. Oby juz tak do końca....
  20. Z ta wadą wzroku to niekoniecznie tak, że każda kwalifikuje do cesarki. Ja mam w obu +4,5 , choc inna okulistka twierdzi, że w lewym nawet i +6. Do tego w lewym podobno jakąs wade wrodzoną..Ani bliska ani z daleka...dlatego okulary nosze ciągle, nie tylko do czytania, bo nawet twarzy rozmówcy nie widzę...a po kilku minutach bez binokli głowa mi peka...Okulistka mi powiedziała, że mam \"lewe oko do wymiany\". Ja ewidentnie widze,że mi sie potwornie wzrok pogorszył po porodzie, ale żaden okulista tego nie potwierdza, że może to byc wysilkowe... trochę sie boję... podobno odklejanie siatkówki czy coś takiego z miejsca kwalifikuje na cesarke, ale \"zwykła\" wada nie...
  21. Gosian - dzięki, ale powiedz mi jeszcze, czy wiesz, jak się to ciązowe L4 oblicza, czy to średnia z 12miesiecy? Jeśłi tak, to co w sytuacji, kiedy ja przepracowałam niecałe osiem ( a miesiąc byłam na 80% L4)? Nie chodzi o to, że ile by dali, to zawsze mało ;) tylko, że coś mi sie tu nie zgadza... a nie wiem, jak podejść księgową, żeby mnie nie zwyzywała, że nie dość, że przychodzę i odchodzę, to jeszcze mam jakieś pretensje...
  22. Hej :D Ojjojjoj - widzę, że Wy tu już niektóre na etapie prania... Dla mnie to jeszcze odleeegłe plany ;) Jak już będę miała wszystkie ciuszki, to się zabiorę. Gosian - no, mężuś - diamencik, naprawdę. Pozazdrościć. Ja na swojego narzekać nie mogę, ale żeby aż tak zaangażowany był, to nie powiem. ;) Mam do Was WAŻNE pytanko, może któraś się orientuje.O co chodzi z tym źle obliczonym L4? Znajoma mnie namawia, że mam napisać pismo do zakładu, bo ja od powrotu w styczniu z wychowawczego, praktycznie cały kwiecień byłam na L4 (problemy neurologiczno - kardiologiczne), a potem od 16sierpnia już ciążowe. Z tego, co wyczytałam to chodzi głownie o tych, którzy do pensji mieli jakieś premie, ja nie mam. Ale pensja wypłacana mi obecnie jest o jakieś dwie stówy mniejsza od tej, którą dostawałam, chodząc do pracy (to jakie to 100%?). Jak to się wszystko liczy, jakaś średnia? HELP. Nie chcę wyjść na durnia, pisząc do nich pismo, a jednocześnie nie chcę, aby mi moje pieniązki koło nosa przelatywały...
  23. Ja miałam dla cory tylko dwa pajacyki, ale bardzo je lubiłam i teraz chcę kupic więcej pajacyków niż spiochów. Do spania i na \"po domu\", a na wyjście jakies luźne spodenki, bodziaki, koszulki (takie bardziej dorosłe ubranka) Wyciągnelam męża do ikei ;) Mialam kupic ten podkład do przewijania, ale zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że strasznie często będzie to trzeba prac, długo będzie schło... a taka ceratka jak mialam (podobna do tej bodajże Orzeszka) szybciej schnie... Kupiłam za to ręczniczek z kapturkiem http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10124731 - jeden już miałam i pojemiczek zamykany z przegródkami na waciki, gaziki itp. W naszym pokoju nie bede miała komody na takie rzeczy i musze to jakoś sprytnie pochowac, zeby nie robic wystawy z dzieciecych kremikow, zasypek, wacikow...a jednocześnie, żeby miec to pod ręką. Powkladam wszystko w kosze wiklinowe, na półce beda znosnie wygladac. Chciałam też dokupic kocyk cieniutki, idealnie by mi pasował kolorystycznie do wózka i fotelika sam., ale był ostatni i to z ekspozycji, trochę \"pozaciagany\" i nadpruty, więc z bólem serca zrezygnowałam... A na dodatek pracownica była tak zgryźliwa i niemiła, że mnie szlag trafił. Poszukam na allegro, może będzie ;)
  24. mróweczki - z jednej strony materiał, a to białe to ceratka, jesli dobrze wyczytałam. Fajnie, bo można na dwa sposoby kłaść. Tak myśle.
  25. Syla-k a jeśli chodzi o te body, to ja osobiście nie kupuję na 56. Zaczynam od 62, kupuję też 68. A ilość? Planuje mieć około 14tu, pewnie po siedem. Przyjdą upały w maju, to dzieciaczka wystarczy tylko w pieluchę i bodziaka wystroić. Koszulka się podwija, marszczy i dzidziaka może wkurzać. W każdym razie, moją córę tak ubierałam w tym okresie. Jeszcze raz mi się nasuwa podwójne pieluchowanie, choć my musielismy córę krótko (jeden się lekarz przyczepił bioderek, ale inny stwierdził,że wszystko z nimi ok), to jednak bez bodziaka nie dałoby rady.
×