Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

naan79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez naan79

  1. http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10142419 ta ceratka mi sie podoba. Wcześniej miałam zupełnie inna, potem wyniosłam na działke i córa siedziała na niej w wilgotniejesze dni w piaskownicy.
  2. Ja tetrowych miałam dziesięc, ale dokupiłam kolejne 10. Dokupiłam po pierwsze, że malo, a po drugie, że te które miałam były cienkie i maleńkie! Absolutnie nie nadawały się do podwójnego pieluchowania. Zwróćcie dziewczyny uwagę na to, bo niektóre są cienkie jak pergamin! Lepiej zapłacić więcej, ale mieć porządne. Do tego jakieś tetrowe takie kolorowe na \"wyjścia\" ;) Ja miałam pięć. Flanelowych też pięć, ale teraz kupie ze dwie. Dla dzidzi do lekarza, czy \"w gości\" do przewijania kupuję taki przenośny przewijak - ceratkę, dobrze się też spisują zwykłe podkłady, bo jak przy przebieraniu dzidzia zafunduje powódź, to w podkład wsiąknie, a z ceratki płyyyynieeee.....
  3. Filka - katowice - Łubinowa. Zerknij w necie. Koleżanka tam rodziła we wrześniu, właściwie miała cesarkę. Może z samego porodu nie jest jakoś szczególnie zadowolona, bo za bardzo przedłużali, zanim się zdecydowali na cc, ale za to warunki podobno wyśmienite. No i nie zrobili dzidzi USG bioderek, ale podobno robia, wiec nie wiem czemu ją pominięto.. Sam poród nie jest płatny, ale jak pisałam, żeby sie dostać i mieć pewność, że nie odeślą z kwitkiem, trzeba od początku chodzić do jednego z ich lekarzy. Jedna wizyta 150zl. Można zaryzykowac i iśc tylko raz, pod koniec, wtedy daje podobno świstek, z którym stawiamy się w szpitalu. Tyle tylko ,ze klinika malutka, miejsc niewiele, a teraz ewidentny wysyp...
  4. Witaj smart231. Swoją droga, dziewczyny, chyba w kwietniu czeka nas niezły wysyp. :D Wszystkie moje cieżarne znajome rodzą miedzy marcem a majem. Ja planowałam prywatną małą klinikę w Katowicach, ale żeby mieć tam zapewnione miejsce na 100% trzeba chodzic do ich lekarza od początku, a to dla nas porażający koszt no i trochę daleko... (można iść też tylko raz, pod koniec i to wystarczy, ale moga odmówić, jesli miejsc nie będzie...) Wolę nie ryzykować...
  5. Orzeszku, mówiłaś, żeby z tymi bólami gdzieś do specjalisty iśc, ale dokąd? Czy najpierw muszę do rodzinnego? Jak to ma wyglądać? Mój gin mówi, że nie ma sposobu, a ja ostatnio mam wrażenie, że tu chodzi nie tyle o rozciąganie, co o jakiś ucisk. Jakby dzidziak gdzieś wiecznie uciskał (nerw?), a kiedy ja napnę konkretny mięsień, padam i wyję z bólu.
  6. Oj, Alison mam to samo. Wielka, ciężka, ociężała, wiecznie sapiąca i zmęczona najmniejszym ruchem nawet, do tego dodać te moje bóle kości ogonowej i nogi, to normalnie wszystkiego się odechciewa. Mnie dodatkowo potwornie wkurza to, że nie mogę gdzieś dalej sama wyjśc, bo się po prostu boje, że mnie ten ból złapie i co wtedy? Wczoraj cały dzień było super, a wieczorem jak chwyciło, to sie znów poryczałam, po prostu padłam na kolana,a mąż mnie nie zdążył złapać. Nawet z dzieckiem już sama na spacer nie wychodzę, tez z tego powodu. A tak bym chciała gdzieś ruszyć, jak dawniej, zabrać córe, wróćić popołudniu. Czy choćby ruszyć sama na zakupowe łowy... A tak zdana jestem na łaskę i niełaskę tych, z którymi miałabym dokądkolwiek wyjść... Wrrrrrr.....
  7. Alison, ja kilka tygodni temu narzekałam na pachwiny. Chwilami miałam wrażenie, że mi ktoś nogi wyrywa. Rozciągnęło się i przeszło.
  8. Gosiu , Orzeszku, dzięki za inf. Trochę ulżyło, że w razie czego, jest jakieś wyjście ;)
  9. Dzień Dobry. Moje noce nienajgorsze. Tylko, kiedy małż wstaje przed 5tą, budzę się z nim, ale jak już wyjdzie, zasypiam. Dzidzia w brzusiu, nawet jak się wierci jakoś mi we śnie nie przeszkadza, a \"duża dzidzia\" w pokoju obok wreszcie przestała mi się budzić w środku nocy i wymyślać tysiące rzeczy. Cóż z tego, że się w sumie wysypiam, skoro za oknem taka wstrętna szarość, że człowiek nie ma ochoty na wychodzenie z łóżeczka. Brrrr... Gdyby ta megaodwilż chociaż wiosnę zapowiadała.... Troszkę się wczoraj wieczorem wpędziłam w podły nastrój, bo sobie uświadomiłam, że jeśli mój mąż znajdzie nową pracę, a na tym nam przecież zależy, to na pewno nie dostanie urlopu na czas, kiedy dzidzia przyjdzie na świat, a przecież będzie strasznie potrzebny (zwłaszcza, gdyby mnie jednak czekała cesarka...) Wiem, że coś tam się należy (dziewczyny, ile wolnego z \"okazji\" urodzenia dziecka, bo nie pamietam??) , ale z Mają wziął sobie tydzień urlopu...zbawienie...
  10. Apple, cóż taka gin ;) Może ten obecny spokój zawdzięczam obecnemu ginekologowi... On taki spokojny, troszkę nawet flegmatyczny ;) Któraś kiedyś pytała, co z tym terminem, który dał lekarz mojemu szkrabowi na odpowiednie ułożenie się w brzusiu. Powiem szczerze, nie pytałam dokładnie I CO WTEDY??. Wydaje mi sie jednak, ze jesli za trzy tygodnie przy USG nie będzie leżał głowką w dól , dopiero wtedy zacznie ze mna gadac, czy jesli do konca tak juz zostanie, czy bedzie sn, czy cesaka. Teraz - to moje odczucie - nie chce rozmiawiac na temat, którego praktycznie jeszcze nie ma.
  11. Oj, panikara to ja tez jestem. Mniej wiecej w ósmym miesiącu, kiedy tak po raz kolejny oglądałam wszystkie rzeczy dla córci, dotarło do mnie, że już nie ma odwrotu, że trzeba będzie urodzić i zaczęlam ryczeć jak bóbr, mąż się przestraszył, że coś mi dolega. Powiedziałam, że rodzić nie będe. Nie chcę, że ja sobie to dziecko będę tak nosić i nosić. A już najbardziej mnie dobiła ówczesna ginekolog, kiedy leżałam tak przed samym końcem u niej na fotelu, ona mi coś tam ogląda, po czym stwierdza: "anka, ale ja nie wiem, jak Ty urodzisz, Ty strasznie wąska jesteś..." No, chyba trochę za póżno na takie komentarze. NIe wiem, czemu teraz jestem taka spokojna, może panika przyjdzie pod sam koniec...
  12. Kijaki, szukałam właśnie w necie, oto co znalazłam http://forum.dziecko-info.com/archive/index.php/t-159602.html.
  13. Arleta, Apple, to ja chyba jakaś dziwna jestem, bo ja się porodu jako takiego nie boję. Nie wiem jeszcze co prawda co mnie czeka (sn czy cesarka), ale w ogóle nie czuję strachu przed bólem porodowym. Najbardziej stresuje mnie myśl o tym wyjątkowym momencie, kiedy położna przekazuje inf, czy dzidzia zdrowa, ile ma pkt. itd.. No i połóg.. eh, nieprzyjemne tygodnie... Mam pytanie - czy któraś się orientowała, może zna kogoś kto ma porównanie, czy i czym różni się przebieg połogu po sn a cesarce?
  14. Dokładnie, tak jak pisze Koliban. Moja pierwsza ciąża też od początku była zagrożona, wiecznie lądowałam w szpitalu, nawet w poniedziałek po własnym ślubie i poprawinach (szósty miesiąc), nawet nie pamiętam ile razy leżałam na patologii, biegłam do lekarza za każdym razem, gdy coś mi się wydawało nie-tak, byłam częstym gościem (na własne życzenie też)na KTG, ale wszystko dobrze się skończyło, poród w 38tyg., córa duża, zdrowa, dobrze się rozwija. Teraz też oczywiście martwią mnie wszelkie niepokojące objawy i wolę dmuchać na zimne (poważnych rzeczy nie można lekceważyć), ale do wielu spraw podchodzę spokojniej... A zatem głowa do góry dziewczyny, donosimy te nasze dzidziulki do bezpiecznego tygodnia i urodzimy zdrowe i śliczne bobaski.
  15. Ojej, dziś DZIEŃ BABCI, zapomniałam z tego wszystkiego... ups...
  16. witajcie dziewczyny. Maju - spokojnie, wszystko będzie dobrze, porobią badania i wypuszczą do domku. Głowa do góry. Trzymam kciuki mooocno. Ja dziś - w porównaniu z wczorajszym dniem czuję się jak młody Bóg, mogłabym góry przenosić. Pewnie, coś tam pobolewa, ale taki ból jest bez znaczenia. Uf, oby tamto nie wróciło. Postanowiłam dziś zrobić listę czego jeszcze mi brak. W ten weekend chcę kupić już wszystko, bo widzę, że chyba jestem nieco w tyle ;) A dni lecąąąąą... Tylko przez te moje kościowo-nożne dolegliwości boję się gdzieś sama wyjść normalnie, bo jakby mnie na dworze złapało, to nie wiem, co bym zrobiła... A na pomoc przechodniów nie ma co liczyć. Muszę więc wszędzie już ciągnąć ze sobą męża, a ten, niestety za zakupami nie przepada i nie da na spokojnie powęszyć i powybierać.. a nawet jak da, to ja i tak wiem, ze udaje ;) Dzidzia go cieszy niezmiernie, ale szału zakupowo-wyprawkowego nie rozumie..
  17. Maju - bardzo się cieszę. Mój też coś ma już na oku, prawdopodobnie będzie miał zatrudnienie od 1go lutego, ale 100% będzie dopiero jak podpisza umowę, tymczasem wciąż szukamy, wysyłamy i jeździmy. Ja dziś chyba przesadziłam z tą choinką i potem ze sprzątaniem, a może to nie skutek wysiłku, bo zawsze czułam się lepiej, jak się rozruszałam... Kość ogonowa w duecie z prawą noga daje mi tak popalić, że mam już dość wszystkiego. CO chwilkę łzy w oczach i ból nie do zniesienia. Popołudniu do kuchni nie mogłam dojśc, stanęłam w połowie przedpokoju z kubkami i nawet nie mogłam się ruszyć. Darłam się do mamy, żeby mi krzesło pod tyłek podstawiła i mnie na nim posadziła. Odsiedziałam swoje, uryczałam się z bólu jak bóbr i jak gdyby nigdy nic wstałam, ból minąl. Jakby tego było mało czuje nieprzyjemny ucisk w.. juz nawet nie w pochwie tylko bliżej wyjścia... Nie mogę kucnąć, bo mam wrażenie, że mi dzidzia chce wyjść. Ciśnie strasznie. Zaciskam nogi, nawet jak chodzę. Jak do jutra to uczucie nie minie, jadę do szpitala. Boję się, że coś złego się dzieje.
  18. Witajcie Brzusie. Sylwia- strasznie współczuję i trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło. U nas wczoraj była kolęda. My (no, co za traf ;) ) akurat u gina bylismy, dziadki z Mają. Po pięciu minutach, Maja podobno do dziadka na ucho (co oznacza głośno, ale blisko czyjegoś ucha, więc i tak wszyscy słyszą...) \"a dlaczego ten ksiądz tak długo siedzi??\". Ten się speszył, stwierdził, ze chyba się dziecko nudzi, że on już lepiej pójdzie... Dziecko to zawsze coś wypali.... A teraz składam choinkę. Zrobiłam sobie przerwę, bo ledwo już żyję. Jeszcze mi zostało poskładanie połowy gałązek i pozdejmowanie ozdób w pokoju Mai. Lampki wykończyły mnie psychicznie. One się plączą nawet jak tylko wiszą! Wrrrrrr....
  19. Mnie też sie marzy poród marcowy. Dzieci miałyby blisko siebie urodzinki. Poza tym... do 22 go są chyba rybki, a potem to baran (chyba, ze coś pokręcilam...)... Ja wolałabym miec dwie rybki w domu ;) W ogóle uważam, że wiosna to najfajniejszy czas na poród. Nie bez powodu przyroda zyje tym rytmem ;) Do jesieni dzidzia podrasta, nabiera odpornosci, latem mniej ubierania, więcej na swieżym powietrzu. Jedyny minus to zaawansowana ciąza zima, bo ślisko i łatwo o niebezpieczny upadek, ale rzadziej sie z domu wychodzi. Latem z brzuchem nigdy bym nie chciała chodzci. Współczuje zawsze wszystkim cięzarnym w solidne upały.. To musi byc strasznie męczące...
  20. u mnie na suwaku 80 dni (ale do 40go tygodnia...), ale mi w tygodniach jakos szybciej mija... Mikolajamamo- ja odstawiam ( i w pierszej ciąży też) w 37 tygodniu mniej więcej. Wtedy urodziłam po kilku dniach, ale rozwarcie i szyjke skróconą miałam od siódmego miesiąca. Slyszałam/czytałam opinie, że albo sie po odstawieniu rodzi w ciągu kilku dni, albo sie przenosi...
  21. Ja tez liczę - ale nie do terminu, tylko do bezpiecznego 38go tygodnia, wiec tez dziesięć :) a za osiem mniej więcej odstawiam fenoterol.
  22. Zasmarkana - ja tez mam wrażenie, gdy kucnę, że mi się p...otwiera, aż chłód czuje. Wszystko jest jednak w porządku, to chyba tylko takie złudzenie, bo właśnie jestem po wizycie. Ja jakies 13 na plusie :( Na szczęście lekarz się nie czepia, ze dużo, czy że gruba. A przeciez wcale dużo nie jem. Teraz to chyba woda - stąd ta opuchlizna.. A moje bóle są i będą. Lekarz załamał ręce, bo nie może pomóc. Sie rozciąga i nie ma na to mocnych... Okazało się, że dzidziak ciągle pupką w dół i gdy czuję te ruchy w okolicach pochwy, to on mi tam girkami grzebie... Ciekawe, czy sie obróci. Mój gin daje mu jeszcze trzy tygodnie. Nie chciał mi powiedzieć jednoznacznie, czy zdecyduje ewentualnie o cesarce, czy jednak sn. Boję się trochę, ale łudze się, ze nie każe mi rodzic posladkowo... USG za trzy tygodnie. Prawdopodobnie ostatnie.
  23. aha, teraz zaskoczyłam, że bierzesz mniej isoptinu niż fenoterolu. Ja zawsze brałam kompletami. Może pogadaj z lekarzem. A pamiętasz, żeby isoptin przyjąć pierwszy, odczekać jakieś 15- 30 minut i dopiero fenoterol? TO ważne.
  24. To czyli to dopiero drugi dzien. Musisz się uzbroić w cierpliwość. Wszystko zależy od organizmu, każdy jest inny. Ja się przyzwyczajałam kilka dni (tydzień?) z dnia na dzień jest lepiej , więc głowa do góry. Ważne, że ten lek jest naprawdę skuteczny i pomaga dzidzi doczekać bezpiecznego momentu w brzusiu.
  25. No, tylko często czuję takie "drżenie" w środku, jakbym się czymś stresowała, czegoś bała, ale to tak godzinkę po przyjęciu leku i nie trwa długo. I to z czasem minie.
×